Ja nie umiem opowiadać żartów a już zupełnie na zawołanie 🙂 Mój "humor" oparty jest na luźnych skojarzeniach łańcucha myśli najczęściej mocno sarkastycznie lub nawet złośliwie 🙂
Ja to nawet próbowałem być pozytywny w myślach, słowach, uczynkach i zaniedbaniach ale to zawsze zmierza w kierunku mojej złej natury która prędzej niż później wypłynie na wierzch 🙂
Ale to z kolei przypomniało mi żart oparty na podobnym mechanizmie, zaczyna się pozytywnie ale w nieunikniony sposób idzie ku zagładzie 😛
Facet potrzebował pożyczyć wiertarkę od swojego sąsiada. Mieszkał na parterze, a sąsiad, który miał wiertarkę, na czwartym piętrze. Bez windy.
Idzie więc po schodach do góry i myśli:
- A co zrobię, jak mi powie, że mi nie pożyczy tej wiertarki?
- Przecież ma zupełnie nową, pewnie będzie mu jej szkoda…
- No tak, tak, na pewno mi nie pożyczy….
- Jak w zeszłym roku sąsiad z drugiego poprosił go o przysługę to też mu odmówił!
- Nie ma szans, szkoda mu tej wiertarki, co za sknera jeden!
- Jeszcze będzie czegoś potrzebował ode mnie kiedyś, już ja mu wtedy pokażę!
I tak myśląc, doszedł pod drzwi sąsiada, a gdy ten otworzył, powiedział natychmiast:
- A weź wsadź se w dupę tę swoją wiertarkę!
@Lemur pewnie ma podobny tok rozmyślania przy dylemacie czy wrzucać czy nie wrzucać