Skocz do zawartości

Frankot

Members
  • Liczba zawartości

    320
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana Frankot w dniu 22 Wrzesień 2007

Użytkownicy przyznają Frankot punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Frankot's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

47

Reputacja

  1. Blade Runner 2049 - bardzo podoba mi się część "pierwsza", dlatego do kina poszedłem z dość dużym strachem. Cały czas pamiętam rozczarowanie, którego doświadczyłem w trakcie i po seansie Ghost in the shell. Blade Runner, to jeden z moich ulubionych filmów s-f i jeden z niewielu, do których co jakiś czas wracam. W dodatku wydaje mi się, że film ten zestarzał się bardzo dobrze. Ale do sedna. Blade Runner 2049 jest w dzisiejszych czasach rzadko spotykaną perełką, filmem s-f z dużym budżetem, którego efekty specjalne nie służą tylko i wyłącznie pokazaniu rozwałki oraz destrukcji miasta. Podobały mi się kadry, podobała mi się scenografia i to jak oba te elementy połączono w całość przez świetną pracę operatorską. Estetyka filmu jest klasą samą w sobie. Ciekawym zabiegiem było zastosowanie dość dużego nasycenia kolorów, przez co film jest niezwykle barwny, nawet gdy dominują brudne i rdzawe barwy. Ostatnio taki zabieg widziałem w Mad Max Fury Road. Jeżeli chodzi o grę aktorską, nie ma się co dużo rozpisywać. Wszyscy dają radę i są przekonywujący. Fabuła została skonstruowana w taki sposób, aby była niezależna od części pierwszej. Jednak widz, który widział pierwszego Blade Runnera, będzie miał większą wiedzę na temat pewnych zdarzeń i wątków. W żaden sposób się tego nie czepiam, ponieważ zdaję sobie sprawę, że niemożliwym jest wymagać od widza, aby przed pójściem do kina obejrzał 35-letni film. Jedyną rzeczą, która w mojej opinii mogła by być lepsza, jest muzyka. Autor ścieżki dźwiękowej nie starał się naśladować Vangelisa, skomponował coś odrębnego, innego. W moim odczuciu jest to dużo gorsze od tego, co stworzył Vangelis. Chociaż trudno mówić o czymś gorszym, skoro w mojej opinii Vangelis stworzył prawdziwe arcydzieło. Muzykę pasującą idealnie do tego co dzieje się na ekranie, która w pewien sposób potęguje efekt scen i wpływa na emocje. Muzykę, która stanowi integralną część tego filmu, jakże rozpoznawalną i zapadającą w pamięć. Sam nie wiem ile razy słuchałem tej ścieżki dźwiękowej. Natomiast muzyka nowego Blade Runnera zapada w pamięć, ale nie posiada już takiego efektu. Ciężko powiązać konkretne sceny z danym utworem, brakuje tego efektu podbijania emocji w konkretnych momentach. Podsumowując jest to film, do którego na pewno wrócę. Jeśli miałbym postawić ocenę, to było by to 9/10. Smuci trochę fakt, że film ten jest już uznany za finansową klapę. Nie pomogły dobre recenzje krytyków oraz ludzi na YouTube. Z tego powodu studia filmowe będą niechętnie finansowały taki sposób realizacji filmów.
  2. Lenovo Moto G (3 generacja) - mam ten telefon od jakiś 8 miesięcy. Kiedy w sklepie, kosztował 650 złotych, czyli można powiedzieć, że cena nie za wysoka, ale i nie za niska. Używany do dzwonienia, sms'ów i zdjęć, które robi dość przyzwoite. Pewną zaletą telefonu jest jego wodoodporność, baterię posiada wbudowaną na stałe. Otrzymał aktualizację do androida 6.0.1., z lekkim opóźnieniem, ale otrzymał. Jednak ta aktualizacja wiąże się z ogromnym minusem. Nie wiem dokładnie, w którym momencie, ale telefon przestał wykrywać kartę pamięci. Sprawdziłem ją w innym urządzeniu i działa bez problemu. Kilka minut z google i okazało się, że problem jest znany i nielubiany wszędzie tam gdzie sprzedawano ten telefon. Lenovo jak na razie nie wydało żadnego patcha i pewnie nigdy nie wyda, ponieważ sprawa znana jest już od kilku dobrych miesięcy. Aczkolwiek, muszę przyznać, że po tej wątpliwej aktualizacji, zaobserwowałem wydłużony okres pracy telefonu na jednym ładowaniu, jednak ten plus nie przeważa w żaden sposób minusów. Żeby nie było istnieje pewne rozwiązanie problemu niewykrywania karty, ale polega ono na twardym resecie telefonu i nie wyklucza tego, że problem nie pojawi się w przyszłości. Przez tą ogromną wadę i podejście Lenovo do całej sprawy, nie polecam tego telefonu.
  3. Podczas rozmowy z HR zaproponowałem, aby zostawić nazwę w oryginale, innymi słowy w języku angielskim. Zaletą tego rozwiązania jest to, że na wstępie sprawdza znajomość języka angielskiego u potencjalnego kandydata. W anglojęzycznej części internetu bardzo łatwo znaleźć odpowiedź na pytanie, czym zajmuje się osoba na takiej posadzie. Odpowiedź nie będzie wyczerpująca, ale kandydat uzyska tyle informacji, aby móc zdecydować, czy chce aplikować na to stanowisko.
  4. W sumie to moje niedopatrzenie, zapomniałem dodać, że tak na prawdę mimo tego całego informatycznego podłoża, to przygotowuję produkcję dla drukarni. Pomijając to, że nie mam wpływu na to, w jaki sposób dane zlecenie będzie wykonane, to znaczy na jakim sprzęcie itp. To ja nawet nie widzę na oczy finalnego produktu, nie mówiąc już o przycinaniu korespondencji do ostatecznego rozmiaru i kopertowaniu. Moja praca kończy się wtedy kiedy klient zaakceptuje proofy i pliki robocze zostają wysłane na produkcję. Ta kancelaria w nazwie to ciekawy pomysł, niemniej jednak będzie przyciągała ludzi po prawie, a w tej pracy potrzeba ludzi z doświadczeniem w grafice oraz posiadających pewne podłoże w programowaniu. Wymagane jest również analityczne myślenie i szybkie wyłapywanie błędów. Co jak co, ale musimy wyrobić się z czasem do zaplanowanej kolejki druku, a w między czasie klient może zażądać poprawek w proofach lub dokonać jakiejś zmiany, dla której trzeba znowu wysłać nowe proofy.
  5. Tylko, że my to robimy na znacznie większą skalę. O ile taka kancelaria jest w stanie wysłać 1000 listów dziennie, to dla firmy było by to mikro zlecenie. Ok, może jeśli napiszę więcej o samej pracy, to sprawa się trochę rozjaśni. Najistotniejszym spersonalizowanym elementem jest oczywiście adres, ale oprócz tego personalizujemy dużo więcej elementów, generalnie wszystko to co zażyczy sobie klient i na co pozwala sama technologia. Spersonalizowane może być: tło, dodatkowa grafika obecna na tle, cały tekst (od akapitów, po pojedyncze zbiory znaków), kody kreskowe odpowiedzialne za upusty, dane adresowe najbliższego sklepu, prezentowana oferta w zależności od poprzednich zakupów adresata itp. Ponadto wykonujemy nie tylko listy, ale także tak zwane self mailery, czyli pocztówki, ale w dużo większym formacie, wysyłane bez koperty. Widziałem też spersonalizowane strony i okładki do katalogów reklamowych lub zawierające oferty sprzedaży. Generalnie praca jest połączeniem grafika DTP, ale tak nie do końca, osoby pracującej z bazami danych i do tego programisty, ponieważ programuje się logikę odpowiedzialną za dobór odpowiednich elementów, obrazków, czy też całych stron.
  6. Od jakiegoś czasu pracuję w firmie na stanowisku związanym z Variable Imaging. Co jakiś czas przeprowadzamy rekrutację, ten temat nie o tym, a od działu HR dostaliśmy zapytanie dotyczące przetłumaczenia nazwy stanowiska na język polski. 5 min z google i nic, nie otrzymałem żadnej jednoznacznej odpowiedzi. Praca polega na przygotowaniu spersonalizowanej korespondencji seryjnej, ale problem w tym, że robimy również inne rzeczy. Więc nie wiem, czy ten opis można by zastosować jako nazwę stanowiska. Być może ktoś z was pracuje na podobnym etacie, a jego stanowisko ma polską nazwę lub macie pomysł jak nazwać tą posadę w języku polskim. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie tego, co wykonuje się w ramach takiej pracy, postaram się na nie w miarę możliwości odpowiedzieć.
  7. Przeglądając youtube, trafiłem na taką oto ciekawostkę. Pomysł jak najbardziej ciekawy, gdyż zachęca do czegoś więcej niż tylko chwilowego popatrzenia na grafikę na chodniku.
  8. Resident Evil Retribution - na wstępie zaznaczę, że nie spodziewałem się arcydzieła, nie spodziewałem się nawet niczego dobrego. Oczekiwałem filmu kiczowatego, ale pełnego wartkiej akcji, strzelaniny i ogólnie masowej rozpierduchy. Jednak mimo tego, moje oczekiwania okazały się zbyt wysokie. Ten film jest tak beznadziejny, że aż z tej beznadziejności jest dobry. Śmiech to zdrowie, a ja dawno się tak nie śmiałem, aż mnie mięśnie bolą. Pomijam wyśmiewanie masy głupot, braku jakiejkolwiek logiki i ciągłości przyczynowo-skutkowej scenariusza. W tym przypadku można się nawet śmiać z samej gry aktorskiej np. pozy odstawiane przez Milę przy każdej możliwej akcji (czynności). To się oglądało jak autoparodię, będącą jednocześnie parodią całego gatunku.
  9. Szybka piłka do grających w Skyrima. Jak wygląda sprawa z optymalizacją w tej grze? Komp już nie pierwszej świeżości i zastanawiam się czy mi pójdzie. Winda XP (wersja 32 bit), AMD athlon 2x2600 mHz (lub jakoś podobnie), 2 Gb Ram, Gf 9600 GT, reszta już mało ważna. Niby minimalne spełnia, ale różnie to bywa. Deus Ex: HR Działał w full detalach na 1024x768, ale to był jakiś stary engine, a kiedyś mieli inne podejście do optymalizacji.
  10. Conan - od pewnego czasu, wśród tegoż gatunku, panuje posucha na wielkim ekranie. W telewizorni również, chociaż mogę się mylić, gdyż nie śledzę na bieżąco wszystkich newsów dotyczących filmów i seriali. Całe szczęście, że film miała kategorię wiekową R, a Conan spuszczał wrogom porządny łomot. Niestety w tym miejscu kończą się wszystkie zalety. Całość przypomina raczej parodię gatunku i o wieki mija się z celem. Oglądając ten film nie liczyłem na ambitne dzieło, zachowanie praw logiki, spójność scenariusza, poszanowanie praw fizyki itp., miałem również dość mocno obniżone oczekiwania. Jednak takie przygotowanie nie pomogło, mimo tego odczułem, że zaserwowano mi mocno odgrzewany kotlet zajeżdżający stęchlizną i przepoconymi onucami. Scenariusz tego filmu to jeden wielki mix filmów z gatunku, ale to tak naprawdę nie przeszkadza, bo w sumie wszystko już było. To sposób wykonania tego mixu jest beznadziejny i pozostawia wiele do życzenia. Mniemam, iż twórcy chcieli wywołać inny efekt, niż moje następujące raz za razem salwy śmiechu. Tak nie śmiałem się dawno, nawet na komedii. Scenografia również nie zachwyca i sprawia wrażenie wykonanej metodą kopiuj-wklej. Podsumowując, film beznadziejny, mimo że dość przyjemnie się go oglądało. Ocena 4/10 wydaje się rozsądną, gdyż widziałem w życiu dużo gorsze filmy. Widać, że budżet to nie wszystko.
  11. Tak tylko, że takiemu Johny'emu Depp'owi z 20 mln $ zostaje na rękę jakieś 7 mln $. Większość z tego pochłaniają podatki, managerowie, specjaliści od PR i wszyscy ci, którzy otaczają aktora i pracują na jego wizerunek :) Tak, czy owak, 7 mln $ to nadal masa kasy. Jeśli aktor/aktorka jest w top 10 przez jakieś 5 lat i zagra w kilku-kilkunastu filmach, jeśli nie przeje tych pieniędzy, to jest ustawiony na resztę życia. Chociaż nie wiem ilu tak postępuje, bo niewiele się słyszy o aktorach, którzy przeszli na emeryturę.
  12. lucek - zwrócił się tylko i wyłączni dzięki dość dużej oglądalności na świecie. W stanach wygarnął z portfeli jedynie 67.631.157 $, a na świecie aż 208.223.527 $. Swoją drogą niezłą mają inflację w Stanach, skoro taki Ocean's Eleven z 2001 roku kosztował 85 mln $, a jaką miał obsadę :D Teraz to by pewnie na gaże dla aktorów nie wystarczyło.
  13. ola-f - Turysta kosztował całe 100 mln $ (jeśli wierzyć IMDb). Przyjmując, że na gażę dla aktorów grających główne role wydano pewnie 40 mln $, na gażę dla reszty obsady jakieś 15 mln $, to w tym momencie zastanawiam się gdzie podziała się reszta. Na efekty widać już żałowali.
  14. Limitless - którego polski tytuł brzmi: "Jestem Bogiem". Fabuła jest prosta. Koleś łyka tabletkę, która robi z niego geniusza. Jest to typowy amerykański film. Przyjemnie się ogląda i nie męczy, i co ważniejsze nie nudzi oraz nie usypia jak większość produkcji, które ostatnimi czasy ujrzały zaciemnione kinowe sale. W zasadzie wszystkie odpowiednie walory są w tym filmie dobre, na plus należy zaliczyć miejscami efektowny montaż, ale dużym minusem jest muzyka, która jest niezauważalna. Gra aktorska przyzwoita, ale De Niro przez wszystkie sceny brnie ze znaną wszystkim manierą. Efekty dosyć ciekawie zrobione, podobało mi się, że nie sprawiały wrażenia nachalnych, no może poza jednym momentem. Oczywiście nie obyło się bez luk w scenariuszu, ale to jest już normą w dzisiejszych czasach. SPOILER BEGIN! Tłumacz Wnplś zbenyvmngbeml mn qlpuę cbqavrśyv ynzrag, żr svyz gra mnpuępn qb oenavn anexbglxój. Wnxb nethzragl cbqnjnyv gb, żr fłnob cbxnmnab xbafrxjrapwr mnżljnavn fcrplsvxh benm gb, vż an xbńph obungre bcenpbjnł jrefwę yrxh, xgóen avr cbfvnqnłn qmvnłnń hobpmalpu v wnx mebmhzvnłrz, qnjnłn gejnłl rsrxg. Zbżan jnyaąć mr śzvrpuh. Pubpvnż gnx ancenjqę avr jvnqbzb pml śzvnć fvę, pml cłnxnć. Cbzvwnwąp gb, żr wrśyv avr olłb qmvnłnń hobpmalpu, rsrxgh hmnyrżavravn v fxhgxój bqfgnjvravn, gb fcrplsvx avr olł whż anexbglxvrz. Wnx Pv yhqmvr (fgbwąpl avol an fgenżl zbenyabśpv), jlboenżnwą fbovr pmłbjvrxn. Cemrpvrż whż bq vyhś yng anhxbjpl qążą qb mjvęxfmnavn Anfmlpu zbżyvjbśpv cemrm eóżartb ebqmnwh "cebgrml". J glz jlcnqxh rsrxg olł cbqboal, glyxb, żr vatrerapwn qbglpmlłn fnzrtb pmłbjvrxn. SPOILER END! Wydaje mi się, że film zasługuje na 7/10. Chciałem początkowo dać mniej, ale po namyśle uważam, że to zasłużona ocena.
  15. Ktoś dość dobrze to ujął, ponieważ Tron: Legacy jest pełen ogromnych kontrastów. Z jednej strony jest świetny wizualnie i posiada genialną muzykę, a z drugiej strony jest zupełnie bezbarwny ze względu na beznadziejny scenariusz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności