Zaczynam dostrzegać modus operandi autorki wątku. Nie odpisuje bardzo długo, bo musi to zrobić dobrze, nie wrzuca prac bo musi to zrobić dobrze, najlepiej z jakąś nową pracą, która jest najsuper (mimo że wiadomo, że nie będzie)... studia wybiera długo i skrupulatnie, bo musi to zrobić dobrze... Tutaj potrzeba małej terapii, pogodzenia się z tym kim się jest na tym właśnie etapie... i YOLO.
Kolejnym przejawem tego podejścia jest z resztą obecny w niemal każdym wątku prezentacji pracy przez już dowolnego artystę rodzaj zabezpieczenia...: "tak sobie na boku zrobiłem", "to tylko szkic", "na szybko tak sobie machnąłem", "chciałem osiągnąć to i to, wyszło kiepsko, ale zobaczcie", "moje gówno", "nie miałem czasu, bo studia, praca, kot, pies, dzieci, jeżozwierz" itd itp. A w domyśle, bo jakbym się postarał, to by był kurła Rembrandt, albo chociaż nie bijcie bo pokazuję.
Byle tylko nie przyznać przed sobą, że częścią mnie są też moje ograniczenia, wszystkie, te wewnętrzne i zewnętrzne. Każdy je ma i de facto, każda praca jest po prostu najlepszą na jaką nas stać w tych wszystkich zmiennych, bo te wirtualne idealne warunki nie istnieją. Każda praca to opus magnum twoich możliwości, pogódź się z tym i idź dalej 😜
Co by nie było, sztuka to tylko sztuka, niczyjego życia nie zmienia, wbrew wszelkim natchnionym.