Skocz do zawartości

Bagiński u Miecugowa w tvn24


walmord

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj w nocy była w tvn24 rozmowa Miecugowa z Tomkiem Bagińskim, ktoś oglądał, jakieś wrażenia? Dla mnie były to w sumie zebrane do kupy różne zdania i twierdzenia pisane przez niego już w różnych postach czy wywiadach plus kilka rzeczy nowych. wyszło całkiem ciekawie. Można sobie już na tej podstawie złożyć własny obraz Bagginsa.

Edytowane przez walmord
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 47
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

wystarczy poczekać na mądre wątki w dziale GameDev... może zapytają niedługo o rozmiar członka i wymiary żony... wtedy dopiero będzie pełen obraz, nie tylko Bagginsa...

Do tego dojdą zapewne zdjęcia z Facebooka, wakacyjne i te domowe... zwierzenia z kozetki i ilośc zjadanych batonów Pawełek...

Czekam z niecierpliwością.

 

ps. proponuję wątek "w której agencji towarzyskiej ostatnio byliście"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite, ze facet z problemami z mówieniem (nadciśnienie?), brakiem asertywności i taką flegmą dostał się do TVN. Mam na myśli Miecugowa.

Tomek jest medialny i dobrze sprzedaje to co robi - niedoceniana cecha twórców.

BTW nigdy nie podziękowałem Tomku za otworzenie mi oczu kilka lat temu w platidzu. Poszło wszystko w zupełnie inną stronę ale nie byłbym tu gdzie jestem zawodowo gdyby nie taka intensywna-motywująca lekcja.

Edytowane przez olaf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zgadzam sie z toba olafie, mysle ze Miecugow w tym wywiadzie dobrze wypadl, po prostu jest spokojny i kulturalny a ty od razu wyskakujesz ze ma problemy z asertywnoscia ;] Takie wywiady to mi sie podobaja bo cala uwaga jest skupiona na rozmowcy a pytajacy usuwa sie w cien i slucha i nie wpiernicza sie w srodku zdania i nie robi z siebie gwiazdy jak np. Wojewodzki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu program jest tak pomyślany że temat kreowany jest przez człowieka i to co chce powiedzieć a nie przez prowadzącego z ambicjami bycia opiniotwórczym. Miecugow to nie Lis i nie będzie Bagińskiemu mówił jak się robi filmy. Wojewódzki to nie ta liga i nie ten Target przede wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Wojewodzki robi show glownie z siebie a zaproszony gosc jest po to zeby po nim poskakac. U Miecugowa gwiazda jest zaproszona postac a on sam sluzy tylko zeby delikatnie prowadzic rozmowe i dac sie wypowiadac gosciowi. Bardzo mila i ciekawa dyskusja. U Wojewodzkiego pewno musialby stawac na glowie i udawac katedre, zeby bylo cool.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f: Widać że gościu jest rozgoryczony tym że media zajechały jego program i zrobiły z niego taki chamski magiel ze skandalistami i politykami 3 kategorii:) (szkło kontaktowe, które teraz jest do niczego) Niemniej Miecugow jako człowiek inteligentny i taki co niejedno widział sam trzyma poziom i zdecydowanie odstaje od reszty tvn-u. Polecam oglądnąć odcinek innego punktu widzenia ze Zbigniewem Bajką - Oglądnąłem tylko dlatego że mam z nim wykłady ale bardzo ciekawy z niego człowiek i chodząca książka tak na marginesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zgadzam sie z toba olafie, mysle ze Miecugow w tym wywiadzie dobrze wypadl, po prostu jest spokojny i kulturalny a ty od razu wyskakujesz ze ma problemy z asertywnoscia ;] Takie wywiady to mi sie podobaja bo cala uwaga jest skupiona na rozmowcy a pytajacy usuwa sie w cien i slucha i nie wpiernicza sie w srodku zdania i nie robi z siebie gwiazdy jak np. Wojewodzki

 

Dokładnie. Czasami oglądam amerykańskie talk show (Letterman, Leno, Ferguson, O'Brien) i szczerze mówiąc cieszę się, że jest w Polsce prywatna telewizja, która nie idzie tylko w tym kierunku - często przez 10 minut wywiadu z kimś interesującym nie usłyszy się tam żadnego sensownego zdania, tylko jakieś chichoty na poziomie gimnazjum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie doogladalem. A niech mi zarzuca lizusostwo, dupowlastwo, wazeliniarstwo..

 

Tomasz Baginski jest dla mnie postacia niesamowita nie dlatego ze zrobil Katedre a teraz wypuszcza co i rusz jakies wieksze lub mniejsze produkcje, ktore zdecydowanie wybijaja sie nad poziom szarugi i smutku panujacego na polskim poletku. Jest postacia niesamowita jako czlowiek - tak po prostu. Nie jest plastikowy, nie jest sztuczny, kiedy mowi nie czuc tej niewidzialnej sciany jaka buduja sobie "wielcy" naszego kina miedzy nimi samymi a sluchaczem/widzem. Nie czuje tego "JA - TWORCA, JA - REZYSER, JA - ARTYSTA" - pompatycznego, przerosnietego ego jakie cec h u je naszych rezyserow lektur szkolnych i innych "wspanialych" produkcji. Baginski nie przemawia z ambony, mowi prosto acz nie prostacko, nie stara sie namalowac jakiegos wyidealizowanego obrazu tego czym sie zajmuje. Mimo ze mowi otwarcie o tym jak potrzebna w osiagnieciu sukcesu jest praca, nie przedstawia siebie jako osoby ktora urobila sobie rece i wypatrzyla oczy na drodze do sukcesu. Opowiada o tym sukcesie ale jednoczesnie nie stara sie pokazac siebie jako bohatera. Skromny ale niewymuszenie. Prawdziwy - to chyba dobre slowo. Rowniez takie szczegoly jak to, ze nie traktowal herbaty jako elementu scenografii uwazam za wielki plus. Przywodzi mi na mysl Rodrigueza czy Tarantino w tym, ze nie zgrywa sie na wielkiego Artyste, ma dystans do tego co robi i otwarcie mowi co i dlaczego chcialby robic. Rozbawil mnie w dwoch momentach - kiedy szczerze wybuchnal smiechem mowiac o polityce - bo rzeczywiscie nie wyobrazam juz sobie innej reakcji, a takze wspomnieniem filmu "o chlopcu co w Katowicach gubi buty". Motyw z tym ze chce miec wnuki wiec sila rzeczy musi przebrnac przez ojcostwo tez jest ciekawy :D

Miecugow zdaje sie atakowac troszeczke kiedy mowi o spotach grunwaldzkich. Jakby chcial udowodnic ze jednak powinnismy brnac w ta szarobura, smutna wizja i nie upiekszac. Jakby czul sie zle z tym ze ktos pokazal Grunwald w klimacie niemalze fantasy. Absurdalny wydaje mi sie jego wywod ze oto Krzyzacy byli pisani "ku pokrzepieniu serc" a teraz to juz jest tak super ze nie trzeba nam rozrywki :/

 

Swietny wywiad, warto obejrzec. Gratulacje dla Bagginsa za to... jakim jest. Czesc gratulacji posylam jego rodzicom ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"JA - TWORCA, JA - REZYSER, JA - ARTYSTA" - pompatycznego, przerosnietego ego jakie cec h u je naszych rezyserow lektur szkolnych i innych "wspanialych" produkcji.
Napuszeni, enigmatyczni artysci często nie są mniej naturalni niz Tomek, bo ich swiat to jeden wielki neurotyzm i w takim srodowisku sa twórczy. Tomek to bardziej polaczenie artysty z fizykiem jądrowym. Drugi biegun. Na forum o grafice 3D model racjonalisty na pewno wygrywa, ale osobiscie lubie Wajdy tez czasem posluchac czy poogladac filmik Sasnala jak mu sie woda gotuje na gazie.

 

A wywiad swietny, podobal mi sie fragment o Predatorze. Ja uwazam własne wychowanie na filmach Van Damma, Chucka Norrisa czy produkcjach typu "Paco-maszyna smierci", jako ciezar nie do zrzucenia, a Tomek chce to wlasnie wykorzystac, wie z czego jest ulepiony. To ponoc cecha prawdziwych artystow :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z każdym kolejnym obejrzanym wywiadem z Tomkiem coraz bardziej moim marzeniem staje się praca w Platige Image u jego boku. Świetna osobowość. Nie wiem dlaczego ale słuchając go za każdym razem przypomina mi się pewien inny wywiad. Co prawda troche inna dziedzina, ale chłopaczyna także strasznie ułożony. Jak ktoś nie oglądał to polecam :-)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego? To jest prawda i tyle. Jak człowiek wraca styrany po robocie, pies chory i trzeba z nim leźć w mrozie na spacer i do weterynarza, zaczyna się gorączka i już wiadomo że grypka u płota a na koniec od chińczyka przynoszą nie to co się zamawiało, to moim zdaniem ostatnią rzeczą której potrzebuję jest obejrzenie "Przełamując fale". Albo jakiegoś gniota o bólu egzystencjalnym (najlepiej w czerni i bieli). Bo większość kina artystycznego jest jeszcze bardziej pretensjonalna i oderwana od rzeczywistości niż nasi politycy. Ja wolę być postrzegany jako prostak, ale zamiast Larsa vT. wybieram na przykład "Jak oswoić smoka". ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego? To jest prawda i tyle. Jak człowiek wraca styrany po robocie, pies chory i trzeba z nim leźć w mrozie na spacer i do weterynarza, zaczyna się gorączka i już wiadomo że grypka u płota a na koniec od chińczyka przynoszą nie to co się zamawiało, to moim zdaniem ostatnią rzeczą której potrzebuję jest obejrzenie "Przełamując fale". Albo jakiegoś gniota o bólu egzystencjalnym (najlepiej w czerni i bieli). Bo większość kina artystycznego jest jeszcze bardziej pretensjonalna i oderwana od rzeczywistości niż nasi politycy. Ja wolę być postrzegany jako prostak, ale zamiast Larsa vT. wybieram na przykład "Jak oswoić smoka". ;)

 

 

no nie idźmy w skrajności. Jest dużo fajnego niezaleznego kina, która nie jest oderwana od rzeczywistości. Ogląda to się przyjemnie, nie czujesz się obrazany przez twórców filmu, którzy nie wierzą w inteligentnego widza. Dla każdego coś się znajdzie.

Ja akurat lubię kino, które ze sobą coś niesie. Nie koniecznie von T. Chociaż i tak wolę gniota o bólu egzystencjonalnym, niż gniota o samochodach zamieniających się w roboty. trzeba czasami czegoś od siebie wymagać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości trudno się nie zgodzić z Tomkiem, myślę jednak, że kino ambitniejsze i trudniejsze zawsze będzie potrafiło znaleźć swoje miejsce i wielu odbiorców. Tym co troszkę psuje obraz kina artystycznego, są młodzi albo słabi twórcy, którzy pod przykrywką artyzmu chowają po prostu brak umiejętności.

 

Moim zdaniem trzeba też uważać, żeby nie podpasowywać się zbytnio pod ludzi, a starać się po prostu opowiedzieć jak najlepiej daną historię. Wiadomo, że robi się dla ludzi, ale reżyserzy często zadają sobie za dużo pytań: "co widz chciałby widzieć", i tak traktując widza jak półgłówka robią filmy dla półgłówków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie idźmy w skrajności. Jest dużo fajnego niezaleznego kina, która nie jest oderwana od rzeczywistości. Ogląda to się przyjemnie, nie czujesz się obrazany przez twórców filmu, którzy nie wierzą w inteligentnego widza. Dla każdego coś się znajdzie.

Ja akurat lubię kino, które ze sobą coś niesie. Nie koniecznie von T. Chociaż i tak wolę gniota o bólu egzystencjonalnym, niż gniota o samochodach zamieniających się w roboty. trzeba czasami czegoś od siebie wymagać.

 

Popadasz ze skrajności w skrajność. Tak jakby między gniotem robionym na film artystyczny a gniotem robionym na film rozrywkowy nie było nic. Ja bardzo lubię ambitne kino. Jarmush, bracia Cohen, Lynch, Forman, Allen, Gilliam to są ludzie którzy robią swietne kino nie dorabiając sobie do tego niepotrzebnej ideologii. Nie lubię kina pseudoartystycznego, takiego gdzie reżyser za wszelką cenę chce nas przekonać że jesteśmy od niego głupsi a jego dzieło niezależnie od przyjęcia przez publiczność jest Wielką Sztuką.

 

Notabene na Transformersach 1 wytrzymałem 30 minut, dwójki nie oglądałem. Za to wczoraj sobie obejrzałem "King's speech" i byłem bardzo zadowolony. Wolniutki, przyjemny, świetny zdjęciowo film. Ale to nie znaczy że nie podobali mi się "Żołnierze kosmosu" albo "Shrek". Dobre kino nie jest zarezerwowane dla jednego nurtu. To że jest łubudubu i roboty to wcale nie znaczy że film nie jest wartościowy. Relaks i oderwanie się od problemów są równie ważne jak myślenie i refleksja. Czasem nie da się tego zmieścić w jednym filmie (chociaż akurat Allen i Giilam są pod tym względem mistrzami).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popadasz ze skrajności w skrajność. Tak jakby między gniotem robionym na film artystyczny a gniotem robionym na film rozrywkowy nie było nic. Ja bardzo lubię ambitne kino. Jarmush, bracia Cohen, Lynch, Forman, Allen, Gilliam to są ludzie którzy robią swietne kino nie dorabiając sobie do tego niepotrzebnej ideologii. Nie lubię kina pseudoartystycznego, takiego gdzie reżyser za wszelką cenę chce nas przekonać że jesteśmy od niego głupsi a jego dzieło niezależnie od przyjęcia przez publiczność jest Wielką Sztuką.

 

to chyba się nei zrozumieliśmy. Bo pod tym co napisałeś, podpisuję się obiema rekami i własciwie o to mi chodziło.

Miejsce jest na każdy rodzaj kina. Ja cenię autorów (z grubsza), którzy nie przejmują się tym co powie widz, tylko robią swoje kino. Nie zawsze to kino mi wchodzi (ostatni Lynch, czy Skolimowski...), ale wolę żeby tacy ludzie robili filmy, niż żeby powstawały kolejne transformery. Na szczęście to co ja wolę ma małe znaczenie w globalnym znaczeniu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei w rzeczonym wywiadzie wymieniłem parę filmów i polskich i zagranicznych, z nurtu autorskiego, które wyłamują się temu skróconemu opisowi, ale to już zostało wycięte z wypowiedzi. Gdzie mogę zwalczam generalizowanie, a tu wyszło, że sam generalizuje na potęgę. Hehe.

 

BTW. Ja akurat jestem fanem transformersów i na kolejną część chętnie się do kina wybiorę . Inna rzecz, że starając się wyjaśnić przed sobą dlaczego właściwie mi się ten film podoba, doszedłem do wniosku, że to w ogóle ( zwłaszcza transformers 2 ) nie jest sztuka filmowa . Bliżej jej do przedstawienia cyrkowego i przy takim podejściu można czerpać z transformersów jakąś frajdę. No, ja mogę.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to chyba się nei zrozumieliśmy. Bo pod tym co napisałeś, podpisuję się obiema rekami...

 

Z takim zdaniem trudno się właściwie nie zgodzić, bo Hynol zastosował trick logicznej tautologii twierdząc, że osobiście uważa, że najbardziej lubi lody owocowe. Tylko jak to się ma do von Triera, trudno zgadnąć.

 

Mam przeczucie, że rozróżnienie na kino rozrywkowe i artystyczne wiedzie na manowce, bo wiele artystycznych potraf nieźle rozerwać a sporo rozrywkowych daje do myślenia. Więc które jest które?

 

Nie zgodziłbym się jednak z twierdzieniem, że film trudny jest filmem złym. Jest wiele filmów, które wymagają od widza więcej, niż jest w stanie dać styrany życiem Hynol, co nijak ma się do ich jakości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, może faktycznie z Larsem przesadziłem, bo go po prostu nie trawię (może oprócz "Królestwa"), a nie jest to zły reżyser, tylko mnie po prostu nie podchodzą jego filmy.

 

SYmek - chyba się troszkę nie zrozumieliśmy. Ja nie mówię że film nie ma dawać do myślenia. Jasne że takie kino też jest ok. Tylko niech to robi w sposób nie obrażający mojej inteligencji, wymuszony.

 

Transformersów nie byłem w stanie oglądać pomimo dobrych efektów. Może dlatego że nie przepadam za cyrkiem ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalizowanie to jest w wywiadzie z Miecugowem gdzie filmy zostały podzielone po prostu na te piękne (albo ładne, nie pamiętam dokładnie) i te brzydkie. To podział z którym nie wiadomo jak dyskutować bo ładny/brzydki to chyba najbardziej subiektywne określenia jakie można wymyślić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby rozroznianie na ladne/brzydkie bylo tak dalece subiektywne najprawdopodobniej nie powstalaby, jako jeden z dzialow filozofii, Estetyka.

Jesli pojecie piekna jest tak dalece subiektywne to czy nie jest aby nieuprawnionym przedkladanie marmurowego wyobrazenia Dawida nad pacynke ciasteczkowego potwora? Czy w tym ukladzie freski z Kaplicy Sykstynskiej nie powinny byc - wobec niemoznosci okreslenia co jest ladniejsze - rowne byle zeszytowym bazgrolom? Czy jakiekolwiek doskonalenie sie mialoby sens i bylo mozliwe wobec faktu, ze COKOLWIEK moze byc odebrane jako piekne?

 

Z cala pewnoscia mozna rzeczy dzielic na te ladne i brzydkie - jesli nie dla wszystkich to z pewnoscia dla odbiorcow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówiąc o tym że w naszych mózgach mamy prymitywne struktury podkorowe które w jednoznaczny sposób interpretują pewne bodźce jako nieprzyjemne bądź przyjemne. Z tego punktu widzenia człowiek jako gatunek posiada bilogiczne predyspozycje do interpretacji pewnego zbioru bodźców jako ładny albo brzydki. Możemy też odwołać się do pojęcia nieświadomości zbiorowej Junga na podobnej zasadzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie wiem, Nezumi, ale się z Tobą nie zgodzę, bo osoba która nie jest amatorem ale zawodowcem, teoretykiem i praktykiem, ma możność wartościowania, może użyć całego arsenału środków dla odróżnienia fresków Michała Anioła od bazgrołów z zeszytu, może dowodzić sowich racji mówiąc o kompozycji, ekspresji, kolorystyce, i tak dalej i tak dalej. Sprowadzenie takiego problemu do kwestii ładne/brzydkie to maksymalne upraszczanie i generalizowanie.

Hynol - nie wiem za dużo o biologii, Junga tez nie za bardzo, ale przywołałeś tu von Triera, dla mnie "Przełamując fale" jest, generalizując, filmem "pięknym", dla Ciebie pewnie "brzydkim", a nie sadze żeby nasze prymitywne struktury podkorowe aż tak się różniły :)

 

ale może się po prostu wygłupiłem, nie pierwszy i nie ostatni pewnie raz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dogrywając dalej melodię z kilku ostatnich postów mogę dodać, że często spotyka się w estetyce podział na gust i upodobanie. Upodobanie każdy ma swoje, może preferować obrazek swojej pięcioletniej córki nad dzieła wielkich mistrzów, a gust to coś, co się wyrabia (ale nie zakłada to istnienia jakiegoś absolutnego piękna). Pewien smak, który wraz z kosztowaniem coraz to nowszych dzieł staje się coraz bardziej wyrafinowany i wybredny ;) Często podrzucane de gustibus non est disputandum jest zdaniem nie o guście, a o upodobaniu, ale całość się spłyciła wraz z ewolucją wyrazu gust (w końcu gustibus nawet brzmi jak gust ;)). Dla łaknących więcej polecam Estetykę filozoficzną Żelaznego ;)

 

Dlatego możemy spotkać się nie tylko z podziałem na piękne i brzydkie, ale i, o zgrozo, możemy dzielić gusta na lepsze i gorsze :P Tylko jeszcze nie wiadomo, jaką miarą to mierzyć... Pewnie neuroestetycy już jej szukają. Miejcie się na baczności! ;)

 

lucek, psując Ci zabawę mogę zapytać co znaczenie w ogóle ma, ale to by było niefajne wykręcenie dyskusji :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe prrszalony ja tylko chcę zwrócić uwagę na to że jak coś jest zrobione naprawdę dobrze, ładnie to wielu ludziom się podoba podświadomie (zostawmy gusta z boku). Natomiast jak ktoś musi ludziom piękno swojego filmu udowadniać za pomocą jakichś wydumanych tez to zaczyna się dyskusja o gustach i artyźmie - jak zawsze bez końca i sensu.

 

Przychodzi na myśl mój ostatnio ulubiony przykład czyli Essential Killing - film miał być piękny a jest... hmm, chyba nie jestem w stanie dorównać poziomem wrażliwości Skolimowskiemu. Napaliłem się na film bo czytałem wywiady z reżyserem, który zachwycał się dzikością twarzy Vincenta Gallo, oprawą o niespotykanej plastyce itd. Jak to Baggins określił? Chyba "Film o chłopcu, któremu ukradli buty":) (tutaj pozwolę sobię na szyderę)

 

Idę oglądnąć jakiś nieartystyczny film. Najlepiej ze Zbyszkiem Cybulskim:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już może lepiej wróćcie do kultu jednostki? :D

Pomogę. Mniej więcej pamiętam moment w którym zainteresowałem się grafiką 3d. Byłem wtedy na drugim roku studiów, zupełnie niezwiązanych z grafiką, programowaniem czy filmem, tak więc nie miałem o 3d pojęcia. Było wtedy głośno w mediach o Katedrze i zwróciłem uwagę na fakt, że zrobił to jeden człowiek, na wcale nie tak mocnym sprzęcie. Przeglądając internet w jakieś czytelni (neostrada chyba dopiero startowała ;) natrafiłem na bardziej techniczny wywiad z naszym solenizantem - jedyne co teraz z tego wywiadu pamiętam to "lubię Brazila" i to, że Katedra była robiona po godzinach na kompie z 2 procesorami (nie rdzeniami) po 1 GHz; no i te technikalia wydały mi się interesujące.

Ostatecznie poszedłem w innym kierunku, ale można powiedzieć, że Katedra i później Final Fantasy (a raczej "making of") to był taki katalizator żeby się zająć 3d, a potem programowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekaw jestem czy "film o chłopcu który zgubił buty" to tylko naprędce wymyślony temat "brzydkiego" filmu, czy też chodzi o coś konkretnego. Bo właśnie sobie przypomniałem świetny film "Dzieci niebios", zdaje się że irański, nominowany do Oscara. Film ten opowiadał historię dwójki dzieci którym zginęły buty, ale był mistrzowsko wyreżyserowany, bardzo wciągał i przejmował, jak dla mnie zdecydowanie film "piękny".

Ale chyba zrobiliśmy offtop.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

walmord - tak naprawde to taki symbol, cytat z "Superprodukcji" Machulskiego, ktora jest filmem srednim, ale jakos go lubie, bo fajnie w krzywym zwierciadle pokazuje mechanizmy polskiego rynku filmowego i krytyki. Mimo ze minelo prawie 10 lat to wciaz jest dosyc aktualna. A cytat bardzo mozliwe ze dotyczy "Dzieci niebios" - choc mysle, ze w duzym stopniu byla to ironia. Teraz juz nie ma swojego pierwotnego znaczenia bo kto pamieta "Superprodukcje"?

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności