Myślę, że każdy tu mówi o innej wizji TD. Zgodzę się z Marvinem - artystyczne aspekty, development tooli jest bardzo interesujący, ale tylko na poziomie prowizorki i prototypu. Wdrażanie tego na produkcje i "czyszczenie" to już (dla mnie) żmudny nudny task.
~Hris - myślę, że to zbyt dalekie porównanie. Z softami jest trochę tak, że każdy następny wchodzi szybciej, a ostatecznie uczymy się interfejsu a nie narzędzia. Btw. trochę długa ta lista, myślę, że spokojnie można kilka punktów pominąć :)
Piszę z perspektywy kogoś kto kiedyś z programowania (webowego, okres przedandroidowy) przesiadł się do artu. Mam ciągłe wrażenie, że organiczność problemów artystycznych wymaga dużo większego trudu i nakładu pracy. Programowanie zawsze sprowadzało się dla mnie do problemów logicznych, a te jak wiemy, łatwiej jednoznacznie zidentyfikować i naprawić. Ale przez ten wątek zwróciłem też uwagę na tą subtelną różnicę iż doświadczenie artystyczne gdzieś tam na końcu learning curve się wypłaszcza, a technologie idą sobie do przodu. I tak po 10-letnim urlopie artysta będzie w domu, a programista nie będzie wiedział od czego zacząć.