Skocz do zawartości

Ostatnio obejrzane filmy, polecane filmy


Nimrod

Rekomendowane odpowiedzi

Ja oglądam ostatnia serie Spartacusa. Siekanka z morzem czerwonego koloru, przerobione nieraz efekty rodem z kreskowek. Ale po ciężkim dniu, to fajna odskocznia. Czekam na nastepna serie Gry o Tron, tez ogladalo mi się ciekawie. A jeśli chodzi o bardziej wymagające kino to ostatnio obejrzałem Ojca Chrzestnego, po przeczytaniu książki. Fascynacja moja trwa do tej pory, tak samo filmem jak i ksziazka!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu obejrzałem "Zero Dark Thirty" . Trochę ludzi chwaliło, parę osób to krytykowało, ja się mocno nastawiałem jako fanboj Kathryn Bigelow i myślę, że łatwo było o rozczarowanie. Na szczęście dla mnie jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku. I to przegrało oskarowy wyścig z naciąganym jak stare pończochy "Argo" ? Ehh, polityka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu obejrzałem "Zero Dark Thirty" . Trochę ludzi chwaliło, parę osób to krytykowało, ja się mocno nastawiałem jako fanboj Kathryn Bigelow i myślę, że łatwo było o rozczarowanie. Na szczęście dla mnie jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku. I to przegrało oskarowy wyścig z naciąganym jak stare pończochy "Argo" ? Ehh, polityka.

 

Ja już tu pisałem o Zero Dark Thirty, też mi się podobał. A jeśli miałbym go porównać do Argo, to jednak Argo wypada u mnie lepiej :) ZDT jest zimnie jak lód :P Jest duże napięcie, przez cały film ale nie ma emocji, nie ma tam komu kibicować. W historię Argo byłem dużo bardziej zaangażowany, przejąłem się sytuacją bohaterów i im kibicowałem. Poza tym z tych wszystkich Oscarowych kandydatów to Argo był naprawdę idealnie skrojony pod statuetkę. Nie za długi, nie za kontrowersyjny... Affleck miał fajny pomysł jak opowiedzieć tą historię i wyszedł mu bardzo solidny film.

 

Jak już jesteśmy przy Oscarowych filmach, to ja sobie obejrzałem Django Unchained.

 

Tarantino utrzymał formę po wybitnych "Bękartach Wojny". Pierwsza godzinka to kino idealne. Wszystko fajnie wymieszane, dialogi z akcją, makabra z komedią. Potem film trochę siada ale w żadnym razie nie jest nudno. Znak firmowy Tarantino czyli legendarnie długa scena dialogowa a dopiero potem totalna jatka, w tym filmie też robi duże wrażenie ;) Aktorsko film też stoi bardzo mocno. Christoph Waltz gra kolejną wspaniałą rolę. Niewiele gorzej wypada DiCaprio. Jamie Foxx nie porywa ale nie jest zły. Przyczepię się tylko do muzyki. Brakowało mi w tym filmie tego typowego dla Tarantino zgrania muzyki z obrazem. Nie wszystkie utwory mi pasowały, było parę zgrzytów... ale perły też się trafiły

;) Ja daję 9/10, już za samą scenę z Ku Klux Klanem :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

michalz00 - U mnie odwrotnie. Zero Dark Thirty rąbnęło mnie konkretnie. Te ostatnie pół godziny mnie zniszczyło nawet nie napięciem co wymową. Właśnie tym, że "nie ma komu kibicować" . Byłem też na świeżo po książce "Potrójny Agent" ( reportaż opowiadający o jednym z epizodów polowania na UBL - http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,3643,Potrojny-agent ) i to też zmieniło odbiór. Nadało twarze postaciom, które kojarzyłem z książki. W każdym razie dla mnie mega dobry film, niemal pozbawiony "tanich" zagrań.

 

Argo dla odmiany psuł mi zabawę prostymi, komiksowymi rozwiązaniami pod publiczkę. W którymś momencie nagromadziło się tego tyle, że cały klimat mi prysł i oglądałem już tylko po to żeby odfajkować oskarowego faworyta. Nie potrafiłem uwierzyć nie tyle w samą historię co w podkręcony pod koniec już do absurdu poziom dramatyzmu. Ale, żeby nie krytykować totalnie - film jest na tyle w porządku, że może się podobać przy właściwym nastawieniu.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie dla mnie mega dobry film, niemal pozbawiony "tanich" zagrań.

 

Tutaj zgoda, film jest bardzo dobry. Na pewno jeden z lepszych filmów poprzedniego roku i jeden z najlepszych filmów wojennych ostatnich lat. I jeśli chodzi o techniczną stronę to Bigelow osiągnęła tutaj mistrzostwo. Bez dwóch zdań, jest to jej najlepiej zrobiony film. Faceci powinni się od niej uczyć jak robić filmy wojenne :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Django Unchained - nie zawiodłem się - tylko podczas seansu jakieś 15 latki z tyłu gadały przez telefony... w konsekwencji, szukam filmu na blue-ray. Muzyka jest fajna, choć nie tak epicka jak do Pulp Fiction. No a fabuła, dla mnie to film o tym że przemoc jest usprawiedliwiona jeśli bronisz tego małego państewka które stworzyłwś wokół siebie, gdziekolwiek nie idziesz.

 

Zero Dark Thirty - po tym co czytam od Bagińskiego, mam wrażenie że oglądałem jakiś inny film, może tanią podróbę turecką albo kanadyjską o podobnym tytule... od samego początku filmu, czułem swąd propagandy, przebranej w film pod tytułem "rozgrzeszamy się i prosimy o pokutę" - tak wynikało z zapowiedzi które widziałem wcześniej. Okazało się że film wcale nie ma na celu moralizować czy dobrze jest zabijać, lub poruszać wątków dyplomatycznych i ekonomicznych... ma za zadanie pokazać bohaterstwo jakiejś pani, która jest dzielna oglądając tortury... która poświęca kilka lat życia żeby namierzyć araba który się ukrywa - pokazuje szczegóły pokerowej zagrywki - może to ten dom, a może nie ten dom, przecież stać nas na podjęcie ryzyka i rozwałkowanie wszystkich - na koniec tylko trzepot amerykańskiej flagi i gotowe.

Podsumowując - fabuła tego filmu mogłaby się znaleźć na pasku w telewizji newsowej ale po kiego grzyba robić z tego film akcji? Dla propagandy. Wszelka nagroda dla tego filmu to kolejny gwóźdź do trumny moralności.

 

Drogówka - zapowiadało się jak głęboka analiza problemu społecznego - skończyło się jak ksiądz Mateusz - doczekaliśmy czasu kiedy na zgniliźnie w organach władzy można zrobić pieniądze - produkując film akcji zamiast wyraźnie piętnować "oj oj oj, tak nie wolno". Czuję się oszukany, bo idąc na film miałem cichą nadzieję że zobaczę wszystkich ziomów skazywanych przed niezawisłym sądem - ale to byłby film sci-fi. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, ale przecież to właśnie nie jest zakłamany film. Torturowali? Tak, torturowali. Czy były to decyzje polityczne? Tak, były. Wszystko jest pokazane z perspektywy zwycięzcy? Tak, bo jak miałoby być inaczej? Może za XX lat naród afgański nakręci film obrazujący to z ich perspektywy. A może wcześniej zajmie się tym jakiś niszowy reżyser z "cywilizowanego" świata. Moim zdaniem Zero Dark Thirty to co najmniej dobry film, który pokazał (jakby nie patrzeć) kawał historii z początków XXI wieku. Historii, która nie jest kryształowo czysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując - fabuła tego filmu mogłaby się znaleźć na pasku w telewizji newsowej ale po kiego grzyba robić z tego film akcji? Dla propagandy.

 

Fabuła tego filmu mi się bardziej kojarzyła z taką wstawką, czasami używaną w różnych stacjach newsowych, gdy pokazują jakieś wydarzenie z napisem "no comment" :P Ja ten film tak odebrałem, Bigelow nie komentuje sprawy, nie staje po żadnej ze stron tylko precyzyjnie relacjonuje wydarzenia. Propagandy też tam żadnej nie wyczułem. Na szczęście daleko temu filmowi do dzieł pokroju "Act of Valor" i innych Transformersów ;) Nie wiem o co chodzi też z tym atakiem, że niby film promuje tortury. Według mnie właśnie pokazano, że tortury prowadziły ich donikąd.

 

"Zero Dark Thirty" - nie widziałem, nie wybieram się, ale mam swoje zdanie.

 

Sorry, ale takiego podejścia to już w ogóle nie rozumiem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam że wspomniany "dark zero.." jest słaby, oglądać go było mi ciężko - rozumiem też postawę "nie oglądam bo wiem że mnie nie interesuje" - ja tak traktuję ponad 50% filmów. Tym bardziej jeśli trailer utwierdza w przekonaniu że to film nie dla mnie.

michalz00 - autor wcale precyzyjnie nie relacjonuje, to nie jest obraz bez komentarza. Przecież oprócz ujęć film budują dialogi, sprytnie zaprojektowane. Ale rozumiem że to był twój odbiór. Film z pozoru nie posiada narracji z poza planu - bo jest sporo ciszy.

Poza tym radzę żebyś uzmysłowił sobie ze te materiały "bez komentarza" też są montowane, a dobry montażysta potrafi robić cuda z ludzką percepcją, jak iluzjonista.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki tak na prawdę macie problem z Zero Dark Thirty? Chodzi o wywyższanie narodu - Amerykanów czy nawiązanie do/manipulacje dość świeżych "faktów" historycznych? Dobra napiszę ogólnie swoje zdanie, nie odnosząc sie do niczyjej wypowiedzi.

 

Twórcy takich filmów jak ZDT, Lista Schindlera, Upadek mają na swych barkach sporą odpowiedzialność, ponieważ od nich zależy jak dużo, przez odpowiednią narrację, dadzą widzowi miejsca, by sam, neutralnie, mógł zinterpretować, ocenić, zastanowić się nad tym co w filmie zobaczy. Mam spory problem z oglądaniem w takich filmach(komercyjnych) konkretnych wydarzeń bądź osób szerzej znanych z historii gdyż nie wiem jak bardzo jestem manipulowany. Na dodatek twórcy mogą zadecydować jak bardzo uczłowieczą danego bohatera historycznego jak np. Hitler, Osama, jakie emocje z nimi związane wywołają u odbiorcy czyli jednocześnie zmuszą widza do jakiegoś zdania o niej, jakiejś sympatii do tej osoby; bądź użyją wydarzenia historyczne dla rozrywki , by na przykład wytworzyć suspens [ np. w scenie w liście Schindlera, gdy żydzi wchodzą do komory i jest moment ciszy; oczekiwanie czy poleci gaz czy nadzieja że może jednak woda lub coś innego ]. Nie trawię tego.

Pewne wydarzenia są tak głęboko zakorzenione w historii, że zna je każdy, jednak setki różnych "zdań", teorii,manipulacji informacją jaką karmią nas media/internet itp i brak jednoznacznej prawdy sprawiają, że ludzie wciąż pozostają niezaspokojeni ( to amerykańce w końcu są dobrzy czy źli w tej historii?). Twórcy wykorzystują to nie pociągając się do odpowiedzialności wobec widowni i postaci historycznych oraz ich wizerunku który tworzą w swoich filmach. Odpowiedzialność to umożliwienie widzowi by pozostał niezależny, wolny od manipulacji i zapewnienie mu możliwości wytworzenia własnej opinii i skonfrontowanie historii z samym sobą. Niestety jest to traktowanie widza jako dojrzałego i "na serio" co w dzisiejszym świecie filmu i rozrywki w ogóle się nie sprawdza, dlatego jedyny (jak na razie) z tych co znam film ,którego twórca wziął widza "na serio" to niekomercyjny Night and Fog Alaina Resnaisa, którego narracja w stylu dokumentu, dała mi przestrzeń do namysłu i nie narzucała żadnych faktów.

 

W skrócie - również nie popieram wykorzystywania faktów historycznych w filmach komercyjnych. Na Zero dark thirty byłem dwa razy. Uważam jednak że podjęto tu jedną właściwą decyzję - na głównych bohaterów wybrano osoby, których nijak znamy z historii (czyli Chastain, jej team, agenci USA), znany wszystkim Osama jest ukryty, nie ma uśmiechniętego prezydenta USA itp.

Cóż, zawsze coś, przynajmniej w porównaniu do wcześniej wymienionych filmów czyli Listy Schindlera i Upadku.

 

Natomiast czysto filmowo, cóż, rewelka - technicznie perfekcyjny, świetnie wyważony thriller, utrzymanie napięcia przez dwie godziny bez niemal żadnej akcji by na koniec, na parę minut dać wszystkiemu upust to nie lada sztuka, ktoś napisał że film jest chłodny; a i owszem, jednak w tym akurat filmie uważam to za zaletę nie tylko dlatego że widz może się samemu choć trochę ustosunkować co do jej działań ale też pokazuje coraz gorsze położenie bohaterki, coraz więcej czasu upływa, coraz więcej tropów do prześledzenia, powodzenie misji wisi na włosku, a im dalej tym bardziej jest sama i zagubiona; no i sterylność emocjonalna kontrastuje z ostatnim ujęciem...kto widział ten wie.

 

Argo nie widziałem więc nie porównuje.

 

 

Lucek

 

pozdrawiam

 

 

Kto to wszystko przeczytał, przyznać się :)

Edytowane przez etched headplate
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zero Dark Thirty" (...) dla mnie jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku. I to przegrało oskarowy wyścig z naciąganym jak stare pończochy "Argo" ? Ehh, polityka.

 

Heh, dokładnie. Chyba się członkowie akademii podjarali, że Hollywood ma taką sprawczą moc. Mi się Argo podobało, niezły film, trzymający w napięciu. Tylko też mi przeszkadzało czasem sztuczne budowanie napięcia. A końcówka to już taki tani chwyt w stylu MacGyvera.

 

Zero Dark Thirty jest obiektywnie filmem lepszym (i subiektywnie też mi się bardziej podobał). Bez taniego efekciarstwa. Z lepszym aktorstwem. Np. Jessica Chastain była rewelacyjna. Tak na marginesie - to jest naprawdę genialna aktorka. Widziałem też z nią Drzewo życia (również świetna rola Brada Pitta) oraz Help. Dla mnie to jest niesamowite jak jedna osoba może stworzyć tak różne kreacje i w każdej być niesamowicie wiarygodna. Poziom, którego na próżno szukać w polskim kinie.

 

A podsumowując przegraną ZDT z Argo - tak to niestety bywa. Ja do dziś nie rozumiem na przykład jak Social Network mógł przegrać wyścig oscarowy z Jak zostać królem (średnim filmem, który można sobie obejrzeć w niedzielę do rosołu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bojkotuje samą idee powstania tego filmu ... treść mnie nie interesuje.... teraz jaśniej? :)

 

OK, tak też można ;) Ale po co sobie ograniczać horyzonty? Zawsze lepiej obejrzeć i mieć pewność, że to totalna manipulacja albo stwierdzić, że się robiło wiele hałasu o nic ;)

 

Poza tym radzę żebyś uzmysłowił sobie ze te materiały "bez komentarza" też są montowane, a dobry montażysta potrafi robić cuda z ludzką percepcją, jak iluzjonista.

 

Po to chodzę do kina :) Żeby dać się kompletnie zmanipulować tym zdolnym iluzjonistom ;) I w tym aspekcie właśnie ZDT mnie trochę rozczarował, bo jak pisałem parę stron temu, po seansie czułem głównie pustkę ;) Za mało mnie zmanipulowali :P

 

Ja do dziś nie rozumiem na przykład jak Social Network mógł przegrać wyścig oscarowy z Jak zostać królem (średnim filmem, który można sobie obejrzeć w niedzielę do rosołu).

 

Tak, to było straszne :) Ale w moim prywatnym rankingu chyba już nic nie przebije rozdania Oscarów za rok '98 gdy Zakochany Szekspir pokonał Szeregowca Ryana. Totalna katastrofa :P

Edytowane przez michalz00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, rzeczywiscie mam wrazenie ze widziałem inny film niż sly . ZDT dla mnie nie miał nic wspólnego z amerykańską propagandą. Czy tylko dla mnie to całe polowanie na UBL wyglądało absolutnie bezwzględnie, nieludzko i w gruncie rzeczy bardzo nieefektywnie ? Tylko dla mnie amerykanie w tym filmie są sportretowani jak dokładnie takie same bandziory jak ci na których polują? Wiecie , może te pare przeczytanych w temacie książek mi zmieniło punkt widzenia, ale dla mnie ZDT idealnie oddawał całą dwoistość moralną całej sytuacji. Dawno mie widziałem nic tak dającego do myślenia.

 

Spring Breakers - właśnie wróciłem z kina i muszę przetrawić. Czy to jest dobry film ? Mam mieszane uczucia, ale na bank warto zobaczyć i wyrobić swoje zdanie. Niezły materiał do dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to było straszne :) Ale w moim prywatnym rankingu chyba już nic nie przebije rozdania Oscarów za rok '98 gdy Zakochany Szekspir pokonał Szeregowca Ryana. Totalna katastrofa :P

 

A może przebije to fakt że tegorocznego orła za najlepszą muzykę do filmu dostał Krzysztof Komeda? Żal mi Chopina że nie dostał za "Pianistę". Na szczęście ktoś nad tym jeszcze pracował, bo nie było by komu nagrody odebrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to było straszne :) Ale w moim prywatnym rankingu chyba już nic nie przebije rozdania Oscarów za rok '98 gdy Zakochany Szekspir pokonał Szeregowca Ryana. Totalna katastrofa :P

 

A może przebije to fakt że tegorocznego orła za najlepszą muzykę do filmu dostał Krzysztof Komeda? Żal mi Chopina że nie dostał za "Pianistę". Na szczęście ktoś nad tym jeszcze pracował, bo nie było by komu nagrody odebrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spring Breakers - właśnie wróciłem z kina i muszę przetrawić. Czy to jest dobry film ? Mam mieszane uczucia, ale na bank warto zobaczyć i wyrobić swoje zdanie. Niezły materiał do dyskusji.

 

Podziwiam, że poszedłeś do kina na to :D

Oglądał ktoś Martwe Zło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spring Breakers - właśnie wróciłem z kina i muszę przetrawić. Czy to jest dobry film ? Mam mieszane uczucia, ale na bank warto zobaczyć i wyrobić swoje zdanie. Niezły materiał do dyskusji.

 

Podziwiam, że poszedłeś do kina na to :D

Oglądał ktoś Martwe Zło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Trzy słowa o Spring Breakers.

To jest dosyć dziwaczny film, dla którego trudno mi znaleźć bezpośrednią referencję. W jakimś odległym sensie jest to ta sama rodzina co np. "Drive" , ale ostrzegam fanów "Drive" , że podobieństwa nie dotyczą fabuły czy klimatu, raczej samego sposobu opowiadania. Ciężko to zaszufladkować. I wiecie, w tej dziwności coś, kurcze jest. Jeżeli miałbym znaleźć pojedyncze słowo, które by ten film opisywało to była by to "witalność" . Power młodości po prostu bije od ekranu i w zalewie coraz gorszych i coraz gorzej opowiedzianych filmów robionych przez duże studia to jest powiew świeżości. Ten film jest naciągany, chaotyczny, bezsensowny i słaby ale jednocześnie witalny, świeży, energetyczny, niegłupi i świetny. Wiem , że zaprzeczam tu trochę samemu sobie, ale taki trochę jest ten film. Wewnętrznie sprzeczny.

Mam kłopot z jednoznaczną oceną tego filmu, ale podtrzymuję co napisałem wcześniej. Naprawdę warto zobaczyć, wyrobić sobie własne zdanie. Czasem warto zobaczyć coś co jest kompletnym odpałem i nie przypomina niczego typowego. Momentami wciągało mnie w niezły trans.

 

Do tego bombowa muzyka, kapitalny montaż, rola życia Jamesa Franco, no i gołe baby oczywiście.

 

salut

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądał ktoś Martwe Zło?

 

kiszka, nic nie przebije pierwotnej wersji

 

A mnie się nawet podobało :)

 

Jak najbardziej można się przyczepić do tego że nowy Evil Dead nie jest straszny, słabo zagrany a reżyserowi brakuje wyobraźni Sama Raimi'ego ale są też pozytywy. Film ma dobre tempo, nie dłuży się. Końcówka jest bardzo satysfakcjonująca. Jest to też najbardziej krwawy mainstreamowy horror jaki kiedykolwiek widziałem :P Efekty gore i make up robią wielkie wrażenie. W tym aspekcie film wyznaczył nowe granice :) Ja daję mu 7/10

 

Silver Linings Playbook [2012]

 

Kolejny świetny oscarowy film :) Bardzo mi się podobał, aktorsko jest rewelacyjnie. Rola życia Coopera. Jennifer Lawrence też jest bardzo dobra, ale ja bym Oscara dał komu innemu ;) Film powinien każdemu poprawić humor. 9/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja obejrzalem ZDT i moge tylko napisac ze go tu nawet nie skomentowalem, odzywam dopiero teraz bo widze ze dyskusja sie rozwija

-jeden z najlepszych filmow? prosze was

- lepszy od Argo? niby w czym?

 

jedynie co odczuwalem podczas ogladania to irrytacja faktem ze musialem walczyc ze snem, taka zabojcza akcja byla :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flight z Denzelem znalazłem na YT. Dobry film. Troche zakonczenie mało realistyczne ale warto, zawiera klasyczny konflikt tragiczny i rozdartego bohatera, z uwagi na zakończenie jest też katharsis czyli typowy model hollywodzki sprzed 2500lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja osobiście uważam, że ZDT filmowo jest fajniejsze niż Argo, ale ten drugi ma fajniejszą i ciekawszą historię. Pisze filmowo - oglądało mi się ten film lepiej niż Argo - lepiej zagrany, wyreżyserowany, z jakimś większym pokładem emocjonalnym. W Argo nie bardzo wiedziałem czy to komedyjka czy poważny dramat. Trochę ani tak ani tak...

Co do historii - oba filmy traktuję jako takie political fiction. To tylko kino. Prawdy nie poznamy pewnie nigdy.

Baggins a nie miałeś wrażenia, że ukazanie polowania w ten sposób [techniki przesłuchiwań, brutalność amerykanów] - w jakimś sensie jest próbą usprawiedliwienia? Że ich porażki skutkowały zamachami bombowymi? Ja trochę tak odebrałem ten film, jego konstrukcję, jako jedno wielkie usprawiedliwienie i pochwałę tortur i bezwzględności. Jeśli była mowa o błędach wywiadu to w kontekście ofiar po stronie amerykańskiej, jakoś kompletnie zapomniano o tysiącach ofiar nalotów dronowych wśród ludności cywilnej - właśnie jako efekt słabego wywiadu i błędnych informacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblivion - Imax ...

naprawde solidny film /Bardzo fajny design calego swiata ,story takie srednie ale wizulanie film jest fantastyczny

do tego kapitalna muzyka i efekty dzwiekowe ... warto to zobaczyc

Film byl krecony nowymi kamerami Sony F65 w rozdzielczosci 4K i to widac na ekranie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak kolega wyżej.

 

Idąc na Obliviona nie wiedziałem, czy film zapadnie miw pamięci, czy zostanie zamknięty w mrokach niepamięci (hoho).

Jednak zapamiętam ten film, może nie jako wielkie dzieło kinematografii, ale na pewno jako solidne widowisko.

 

Przede wszystkim zdałem sobie sprawę pisząc tutaj, że ciężko jest coś powiedzieć o filmie tak, aby nie zaspoilerować czegoś. Treba przyznać, że Kosinski wyszedł z dość solidną historią w filmie, ładnie wyreżyserowaną, gdzie jest miejsce na akcje, na romans, na tajemnicę, na całą tą otoczkę o ataku na Ziemię. Osobiście uważam, że reżyser ładnie to wyważył i prowadzi widza przez całą historię bardzo zgrabnie i gładko. Karty są odkrywane powoli, bez pośpiechu, powoli i aby uzyskać odpowiedzi na niektóre pytania trzeba czekać do końca, co sprawia, że historia trzyma widza w fotelu przez cały seans. W filmie jest też kilka dość ładnych zwrotów akcji i w sumie wszystkie press releasy dotyczące fabuły filmu biorą w łeb, serwując przyzwoitą przygodę na ekranie.

 

To co można zarzucić filmowi, to w jakimś stopniu jego ckliwość, czy sentymentalizm. Właściwie, to można by nawet powiedzieć, że to dość dobre kino sci-fi na randkę, jeśli jakaś para lubi takie klimaty. Jednocześnie jednak trzeba przyznać, że film ma w sobie coś przygnębiającego i tutaj dużą rolę odgrywa strona wizualna.

 

To, że zmysł estetyczny Kosinskiego jest nie najgorszy widać było już na przykładzie TRONa Dziedzictwo, ale choć Oblivion nie rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości, wizualnie film jest interesujący. Przede wszystkim wielki plus za lokacje, gdzie nagrywano film, które doskonale oddawały nastrój całkowicie zniszczonej i wysuszonej planety. Szerokie kadry z pustkowiem w tle świetnie oddają nastrój bohatera samotnego na opustoszałej planecie. Dodatkowo klimat buduje fakt, że film jest praktycznie....czarno-biały. Oblivion ma bardzo ograniczoną paletę barw: zniszczona ziemia jest w większości pokryta szarym pyłem, a nad całością wiszą ponure, ciężkie chmury. To wszystko jednocześnie kontrastuje z całkowicie sterylnymi, nowoczesnymi, białymi wnętrzami Sky Tower. Niewiele w filmie jest kolorów, a większość to zimna biel i szarości, począwszy od kosmicznego Bubble Ship, poprzez stroje bohaterów, na pojedynczym zdjęciu, które przewija się w filmie kończąc. Odrobinę kolorów znajdziemy we wspomnieniach Jacka, które jednak początkowo również wyświetlane są w czerni i bieli, a barw nabierają dopiero wraz z podróżą głównego bohatera. Najbardziej jaskrawą barwą w filmie jest złowieszcze, czerwono oko dronów.

 

Klimat filmu dodatkowo wspomaga świetne udźwiękowienie i dobry soundtrack. Na opustoszałej planecie świetnie sprawdzają się ambienty, odgłosy wiatru. Dźwięk podpowiada widzowi o tym, że Sky Tower tonie w strugach deszczu, pomimo że żadna kropla nie pojawia się na ekranie. Bardzo fajne odgłosy maszyn. Muzyka M83 robi robotę. :)

 

Pominę tutaj kwestie świetnych efektów specjalnych. Design w filmie chociaż całkowicie nowoczesny, skojarzył mi się odrobinę z futurystycznymi projektami z lat '60 ubiegłego wieku. Wielki szacunek dla reżysera, za prace w terenie i budowę scenografii,a nie montowanie wszystkiego na bluescreenie. Film dopięty estetycznie od plakatów aż po motion designie w napisach końcowych.

Edytowane przez CzAk1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CzAk1 fajny opis. chyba się przekonałem, żeby iść na to do kina.

 

ja ze swojej strony polecam spring breakers. film mega dziwnie zrobiony. ja osobiście szedłem na niego nie wiedząc zupełnie nic o czym będzie. wyszedłem z kina zadowolony, choć sam nie wiem dlaczego :D jak obejrzycie to zrozumiecie stertę mieszanych uczuć. koniec końców oceniam film za godny polecenia. A Pan James Franco przegiął pałę. Nie wiedziałem, że tam zagra i w sumie od razu go nie poznałem. warto iść choćby dla niego stworzył świetną postać. a z bardziej przyziemnych spraw - full cycków - to też na plus ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozpruwacz - a gdzie tam w Django jest jakiś przekaz?

 

Główny przekaz to: Robić w kapturach większe otwory na oczy, żeby coś widzieć jak się robi nocny najazd... ;)

 

A tak bardziej na poważnie to, ja przynajmniej tak mam, że filmy Tarantino to są o wszystkim i o niczym. Zależy jak człowiek do nich podejdzie. Gdy oglądam Pulp Fiction to raz mnie powala geniuszem a innym razem sam się zastanawiam czy to aby nie jest lekko przereklamowany film. Ale zawsze mam poczucie, że obcuję z czymś godnym uwagi. Tak samo z Django :)

 

Gangster Squad

 

Średni film z paroma lepszymi momentami. Bijatyki i strzelaniny im wyszły, natomiast cała historia jest słabą sklejką motywów z Nietykalnych i L.A. Confidential. 5.5/10

 

Jack Reacher

 

Dziwny to film :) Taki trochę nie z tej epoki, bardziej by mi pasował do kina z lat 80-tych. Momentami totalnie nierealistyczny (szczególnie jak się patrzy na to co się działo ostatnio w Bostonie). Cruise jest jak zwykle dobry, ale nie do końca przekonujący. Sama historia jest ciekawa. Nie nudziło mi się mimo, że jest opowiadana (jak na dzisiejsze standardy) bardzo wolno. 7/10

Edytowane przez michalz00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie o przekaz jest offtopem, a pytanie o mój wiek już nie? No dobra, w każdym bądź razie jeśli masz na myśli problem rasizmu to moim zdaniem "Django" kompletnie go nie porusza, to tak, jakby film o hitlerowcach zamienionych w zombie dotykał kwestii nazizmu. W moim odczuciu Tarantino po prostu bawi się konwencją, nierówności rasowe są tylko pretekstem do ukazania jakiejś "odjechanej" westernowej historii, to ani moralitet, ani love story. Czysta rozrywka, podobnie zresztą jak wszystkie jego filmy, które widziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mookie: Jak dla mnie, to ten przekaz w Django jednak był. Nie uważam, że kwestia rasizmu była w tym filmie jedynie pretekstem. Według mnie to akurat mistrzowskie było, że kwestia rasizmu daleka tutaj była od jakiegoś moralizatorstwa, a jednocześnie dotknięto ważnych tematów.

 

@CzAk1: Fajny opis Obliviona. Widziałem przedwczoraj. W sumie z wszystkim się zgadzam. Wbrew zasłyszanym wcześniej opiniom uważam, że do fabuły i reżyserii naprawdę nie ma się zbytnio jak przyczepić. Parę rzeczy by się może znalazło, ale ogólnie film jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Świetne kino SciFi. A stroną audiowizualną jestem wręcz oczarowany. Tron Legacy był pod względem dizajnu genialny. Pominięcie go w nominacjach do Oscarów było jakimś nieporozumieniem. Mam nadzieję, że efekty Oblioviona zostaną docenione. W sumie nie tylko o efekty chodzi. Oba filmy nagrodziłbym za scenografię (mimo, że w Tronie była ono głównie wirtualna) oraz kostiumy. Naprawdę, dizajn Oblioviona jest inspirujący. Wszystko od projektów kombinezonów, broni po wystroje wnętrz. Warto to zobaczyć w kinie lub poczekać i oglądać w jakości HD na Blurayu. Na pewno odradzam oglądanie na ekranie laptopa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Django była poruszona kwestia rasizmu ale raczej nie w standardowy sposób, równania w górę ale w dół. Tarantino ośmieszył białych, grając na ich własnych instrumentach. Druga sprawa, że z rasizmem rozprawia się sam bohater ale w bardzej komiksowym stylu. Myślę, że gdyby Pianistę kręcił Tarantino, bombardowanie Warszawy nie byłoby konieczne ;)

 

@czaki: lol too long didn't read!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblivion : Zabawna sprawa z tym filmem. Totalnie się wciągnąłem na te dwie godziny. Naprawdę mnie wzieło. Czułem się tak jakbym się cofnął w czasie o te dwadzieścia parę lat kiedy zaczytywałem się opowiadaniami z Fantastyki. Jak się zacząć chociaż chwilę zastanawiać nad logiką całej sytuacji w tym filmie to się to od razu sypie w gruzy, nic tam się kupy nie trzyma, ale mi to kompletnie nie przeszkadzało. Ma w sobie oldschoolowy, magiczny klimat porządnych opowiadań SF i pod tym względem dawno w kinie nie było nic podobnego. Przeciwnicy tego filmu na pewno zaraz zaczną pisać, że historia idiotyczna, aktorstwo drewniane, nuda wieje z ekranu a tak w ogóle to ( SPOILER ) Oblivion to tylko wysokobudżetowa wersja Moon - i to wszystko prawda, ale ja mam to gdzieś. Ten świat mnie na maksa wciągnął ( aż byłem zaskoczony bo Trona szczerze nie cierpiałem ).

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że Tarantino między wierszami (jak to on) zajmuje stanowisko w sprawie rasizmu. Tylko robi to właśnie w taki sposób, że nie dziwię się że film wywołał trochę kontrowersji. Mnie osobiście kilka scen w Django zszokowało. Jest tam parę momentów ukazujących naprawdę tragiczną sytuację czarnych w tamtych czasach, których nigdy wcześniej w kinie nie widziałem. Problem polega na tym, że Tarantino z koszmaru w komedie przeskakuje w mgnieniu oka. Nie daje wybrzmieć tym poważnym momentom, bo nagle robi się naprawdę zabawnie. Jakaś kompletnie niedojrzała osoba, która to oglądnie, może sobie na koniec pomyśleć, ale o co tym czarnym chodzi przecież w sumie to wtedy było fajnie i śmiesznie... Reszta powinna się połapać ;)

 

@olaf

Przecież "Bękarty..." to był taki Tarantinowski Pianista ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Jak się zacząć chociaż chwilę zastanawiać nad logiką całej sytuacji w tym filmie to się to od razu sypie w gruzy, nic tam się kupy nie trzyma, ale mi to kompletnie nie przeszkadzało.(...)

 

No coś w tym jest. Może nie cała historia się sypie w gruzy, ale jej dość istotny element - sposób/broń, którym posługiwali się obcy. Nie chcę się tu wdawać w szczegóły, żeby nie spoilować.

Druga sprawa, że wielu rzeczy się tak naprawdę nie dowiedzieliśmy, ale mi to w ogóle nie przeszkadzało. Reżyserię uważam więc za całkiem udaną.

 

I zgadzam się z tym nostalgicznym klimatem. Ma ten film w sobie coś, co mnie zauroczyło. Minimalizm w tym filmie był poruszający. Tak jak wspomniał CzAk1 - paleta barw była oszczędna. Podobnie efekty. Nic nie było na siłę dodane, nie było taniego efekciarstwa. I niektórzy mogli by zarzucić temu filmowi dłużyzny - mi się to stopniowe budowanie napięcia podobało.

 

Baggins, Tron Legacy (bo jedynka jest jednak dla mnie kultowa) fabularnie był słabszy. Scenariusz bardziej dziurawy. Sporo było takich głupotek, które nie pozwalają tego filmu traktować jako poważny film Sci Fi na wysokim poziomie. Ale jednak dizajn przedstawionego w nim świata mnie rozwalił. Był po prostu piękny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie o przekaz jest offtopem, a pytanie o mój wiek już nie? No dobra, w każdym bądź razie jeśli masz na myśli problem rasizmu to moim zdaniem "Django" kompletnie go nie porusza, to tak, jakby film o hitlerowcach zamienionych w zombie dotykał kwestii nazizmu. W moim odczuciu Tarantino po prostu bawi się konwencją, nierówności rasowe są tylko pretekstem do ukazania jakiejś "odjechanej" westernowej historii, to ani moralitet, ani love story. Czysta rozrywka, podobnie zresztą jak wszystkie jego filmy, które widziałem.

 

no widzisz, odebrales ten film zupelnie jak ja tylko calkiem na odwrot, spoko... nie bede cie na sile przecierz przekonywal ze to dobry film :)

a o wiek sie pytalem bo to internet, nie wiadomo z kim sie gada, nie chcialem ci dokuczyc, nie rozumiem czemu sie tak spinasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności