Skocz do zawartości

Gamedev - pasja a praca?


Chico

Rekomendowane odpowiedzi

Dla wielu ludzi praca w grafice, branzy czy gamedevowej czy kolejnej innej zwiazanej z grafika, byla marzeniem. To marzenie narodzilo sie z tego, ze kazdy z nas uznal grafike jako pasje. Pasja nazywam cos co robimy z wlasnej nie wymuszonej woli i sprawia nam to przyjemnosc. Wiec z czasem, po kilku latach treningow, zaczelismy prace. Pierwszy rok - bajka. Nie wszystko jest jak sobie wyobrazales, ale !wow! - to jednak jest gamedev. Robie gry! Grafike! Marzenie sie spelnilo. Cel przez wielu wypatrywany, by pasje polaczyc z praca (a nie isc na psychologie bo kolezanki mi sie z dolow wyprowadzalo latwo) zostal spelniony.

 

A teraz? Co sie zmienilo po drugim roku? Po 6? Czy jest to dalej pasja? Hobby? Czy szczerzycie zeby na kazdy szczegol tej pracy jak to bylo w pierwszym roku? Jak wyobrazaliscie sobie Gamedev, a jakim sie okazal?

 

Oczywiscie nie rzucamy nazwiskami, firmami etc:) Have fun

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 123
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

imho:

Sa wzloty i upadki jak wszędzie. Tym upadków będzie coraz więcej, a to dlatego, że rynek jest coraz większy i trudniejszy do ogarnięcia, głównie ze względu na konkurencje, która robi gry taniej, szybciej a i tak wywiązuje się z kontraktu. Przez to firmy lecą do takich 'którzy muszą spinać poślady' zamiast do dobrze ułożonych firm, które chcą 2x więcej siana za dany projekt. Firm dla których liczy się kasa jest więcej niż firm dla których liczy się jakość (z perspektywy pc, mobile, psp czy tam nintendo).

 

Co do grafiki 1/3 projekty teraz to zajawa, bo jest coś konkretnego i fajnego, a reszta to jakieś crapy, które trzeba po prostu zrobić.

 

Grafikiem nie jestem, ale raczej moim marzeniem nie było by skalowanie assetów, bądź przygotowywanie ich pod daną platformę. Chyba liczy się praca kreatywna - która raz jest a raz jej nie ma.

 

Wszystko zależy od tego w jakiej firmie wylądujesz i nad jakimi projektami będziesz miał okazję pracować. Najlepiej udeżać w firmy któe maja konkret folio (dobre IPki), mają konkret organizacje, są już ustawione w branży i zlecenia dostają z pierwszej dużej ręki (od kogoś dla kogo liczy się jakość) + mają hajs na własne IPki. Takich firm jest mało.

 

Inna sprawa, dużo ludzi mówi, że w pracy pracują a po pracy robią to co lubią. Czyt. w pracy robią jakiś shit, a w domu tworzą grafikę dla siebie. Coś w tym jest bo nie każdy lubi ustawiać materiały, czy pisać shadery.

 

Ja już prawie 7 lat siedze w gd i powiem Ci, że mam dość jak ja pierdykam. Wyścig szczurów, zastanawiam się nad wybiciem z poza polski i obczajeniem jak to wygląda poza naszymi granicami.

 

Przykładowo mam ~8 projektów na raz, termin za terminem nie mam czasu na to by się porządnie wysrać, moje życie prywatne to sen. Jara mnie to co robię i daje mi to satysfakcje gdy uda mi się uwalić jakiegoś pajaca biznesmena i przekonać go do jakości a nie hajsu, ale psychicznie skończę gdzieś w psychiatryku :)

 

Game Dev porównał bym aktualnie do pracy nie wiem prawnika, lekarza, gdzie trza mieć pasje, to jest praca full-time, z nastawieniem na full. (nie mylić z mocnym fullem).

 

Oczywiście każdy ma inaczej. Moim zdaniem ważne byś się rozwijał i jak już zauważysz, że potrzebujesz czegoś nowego - po prostu to coś nowego zacznij robić.

 

Dam Ci przykłady testerów, których znam. Żyją nadzieją, że kiedyś będą designerami/managerami etc. Jak nie pokażą tego, że nie chcą być testerami - będą testerami zawsze. Trza mieć jaja i zdawać sobie sprawę z tego, że nie zawsze może być tak różowo.

 

Dodatkowo (znow moim zdaniem) w Polsce jest nienawiść. Teksty w stylu "Nie powiem Ci bo jestes z konkurencji", albo "Dzisiaj wypieprzamy cały dział QA z pracy", albo "Testerzy nie idą na impreze", albo "Daj mu miesiąc urlopu i niech spiernicza", albo "Co mnie obchodzi, że ktoś siedzi 16 godzin dziennie - jest termin!" są na porządku dziennym. Ja codziennie jestem na krawędzi wylecenia z firmy w której pracuje (tak mi się wydaje), bo jadę w piec takim ludziom, ale są firmy w których coś takiego jest akceptowane przez management bo swojego szefa widzą tylko raz na miesiąc.

 

Tak czy siak są wzloty i upadki - jak mówiłem wcześniej. Raz jest fajnie, fajny projekt, fajny wydawca, jest luz, jest kreatywna praca, następnym razem projekt jest denny, wydawca jest denny, manager jest denny, ktos tam inny jest denny i wysysa się człowieczeństwo.

 

Nie daj się wrobić i nie pokazuj, że dużo potrafisz. Rób swoje, rób to dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Chrupek3D

Nie daj się wrobić i nie pokazuj, że dużo potrafisz. Rób swoje, rób to dobrze.

 

aż tak źle?

w takim razie nie mowie, ze umiem szyć na basie* i śpiewać...

A co z zarobkami, może gdybys mniej zarabial nie byloby tylu stresów?

Im więcej zarabiasz tym gorzej spisz... podobno.

 

* gdzie tylko da sie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Chrupek3D

znam ten ból, męczyłem kiedyś czekoladę, wyrenderowalem w maxwellu, ale była za prawdziwa, musiała być jak z reklamy, czyli podpicowana. Do tego AF FX, muzyka itd... robiłem na dwóch kompach jednocześnie, a oni co chwile dzwonili... chociaż w tle slyszalem ze już maja fajrant . Powiedziałem, ze nigdy więcej i teraz robię jedno, a dobrze... czyli pisuje na forum :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chce być złośliwy ale dla mnie gamedev to jakiś absurd. Gry tworzone po kilka lat, każdy narzeka na tempo i ilość pracy, gameplaya wychodzi na 5-6godzin intra i cinematiki są outsourcowane. Moze po prostu w życiu jeszcze nie zapierd** i Wam się wydaje że to taki kierat. A jeżeli ktoś któryś raz z rzędu robi automatyczne prace (albo jeszcze od lat) i ich sobie nie zautomatyzuje korzystając z technologii to wykonuje prace czarnucha na własne życzenie.

Sorry za niemiłe słowa ale często spotykałem się z ludźmi, którzy zawsze są niezadowoleni, szukają tylko okazji by się wyrwać, a po czterech latach spotykasz ich w tym samym miejscu - IMO takich ludzi można posłuchać, bo lubią pogadać ale nie widzę powodu by wyrabiać sobie zdanie na jakiś temat na tej podstawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olaf z calym szacunkiem zastanawiam sie po co ta wrzuta z twojej strony nie jestes czlowiekiem gamedev i nawet sobie nie zdajesz sprawy jakie glupoty piszesz.

A wracajac do glownego tematu wszysko zalezy dla kogo sie pracuje. Trzeba wziasc pod uwage ze w Polce tak naprawde nie ma firmy ktora zaslynela prawdziwym hitem.

na miare Battlefielda ,Gersow ,czy Uncharted. Rynek pracy jest bardzo maly wiec warunki sa takie jakie sa i tyle. To pracodawcy ustalaja warunki jedni sa mega bezczelni lub "GLUPI w swojej niemocy" a u drugich da sie w miare porzadnie pracowac.

  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f dobre :) troche nawet rozumiem o czym mowisz. Ale jacentego racja jest mojsza;)

Taka jest specyfika tego bardziej rozwinietego gamedevu. Duze firmy - duzo czynnikow blokujacych, spowalniajacych, demotywujacych. Nie mozna miec do pojedynczej osoby pretensji o wypalenie czy brak motywacji. To jest system i nalezy tak nim zarzadzac.

Gapienie sie przez 8 lub wiecej godzin w monitor meczy tak samo, niezaleznie czy tylko siedzisz bezczynnie czy zapieprzasz na pelnych obrotach. A wlasnie czesto sie czlowiek gapi, bo nic innego z przyczyn od niego niezaleznych nie moze zrobic. Bakowanie obiektow, oswietlenia, deployment levelu, blokujace cie crashe Mozesz nazywac to lenistwem. Ale to jest norma w duzych firmach.

A ze ludzie chca o tym pogadac? To zle niby? Zakazmy ustawowo malkontenctwa.

 

To co napisales brzmi troche jak rada Marii Antoniny: "to jezdzcie ciastka"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego gdzie i nad czym pracujesz. Jak nastawisz się na duże produkcje, to musisz zdawać sobie sprawę, że crunch będzie trwał minimum parę miesięcy i cały gamedev może wyjść Ci bokami, jak nie jesteś prawdziwym hardcorem. Bo czasu na sen nawet może nie wystarczyć. Zawsze jest opcja robienia mniejszych gierek, gdzie crunch trwa góra tydzień, dwa. Dla niektórych jednak problemem będzie jakość i specyfika tych gier.

 

Każdy sam musi sobie odpowiedzieć co chce dalej robić i jak bardzo go to kręci. Jeśli chodzi o mnie, to od wielu lat nic się nie zmienia. Cały czas to moja praca i pasja jednocześnie, choć wielkie produkcje (AAA) już mnie tak nie jarają, jak kiedyś, zarówno z perspektywy producenta, jak i gracza.

 

plutko - na początku produkcji (w dużych firmach) może i się człowiek męczy gapieniem w monitor, ale jak już ktoś z góry oprzytomnieje, że czas leci, a premiera niedługo, to zaczyna się ostra jazda.

Edytowane przez _Seth_
.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja zauwazylem ze jak sie potrafi duzo i chce sie robic duzo, to tez duzo jest Tobie oddawane/zlecane, bo ktos wie ze to i tak zrobisz mimo tego ze musisz siedziec po godzinach :)

 

To nie tylko gamedev. Ja zapomnialem o tej zasadzie i jako junior visualiser skonczylem bedac odpowiedzialny za kupowanie nowego hardware, bezpieczenstwo i stan zdrowia glownego servera oraz naprawianie drukarki i laptopa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

_Seth_: ja nie pisze, ze nic nie robimy ;) tylko przyklad co z boku np. dla olafa moze tak wygladac. Zreszta klasyczny przyklad, kiedy pod koniec projetku usuwa sie 2 z 10 leveli, bo tak lepiej dla calosci gry. To oznacza, ze 20% czasu zmarnowano, tak?

 

A tak z innej beczki, znam kilkoro ludzi, ktorzy do gier weszli przez przypadek. Oni dopiero musza miec problemy z utrzymaniem motywacji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

plutko A mi się zdarzyło pracować w taki sposób ;) Gdzieś na początku prac (tak ze 2 tygodnie) czekanie na szybki feedback z góry i powolne rozwijanie koncepcji, która prawie na bank po feedbacku pójdzie do kosza ;) Później w ogóle nie dziwił mnie crunch, jak jeszcze wyższa góra zainteresowała się produkcją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca przy grach jest ok, lubie ją i nienawidzę jednocześnie, mogłem zostać politykiem...

Można się wykazać, spełniać jakoś tam zawodowo, mając ambicje piąć wyżej. Jeśli się jest mobilnym, tzn bez większych zobowiązań to można w firmach przebierać w pewnym momencie. Zazwyczaj pracuje się ze świetnymi ludźmi itd.

Można by tutaj wymieniać też wady, zdarzają się firmy które nie kończą tytułów, można doczekać się zwolnień, ale to już jak w każdej innej branży w sumie...

W pewnym momencie będziesz już wiedział czy chcesz brnąć w małe szybkie gry, czy dłubać przy czymś kilka lat, ważne żebyś nie bał się zdecydować i ewentualnie zmienić pracodawcę :)

 

Andrzeju -zagadam i opierniczę za marudzenie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz tak z ciekawości. To co tutaj piszecie to realia pracy w polskich studiach, czy ma to odniesienie do innych krajów również? Czy w takim uk sytuacja się tak klaruje? Czy rynek w pl jest wyjątkowo nie przyjazny na tle innych państw, czy zasadniczo wszędzie jest podobna sytuacja, praca wygląda tak samo, oraz tylko inne zarobki da się odczuć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Chrupek3D
Zreszta klasyczny przyklad, kiedy pod koniec projetku usuwa sie 2 z 10 leveli, bo tak lepiej dla calosci gry. To oznacza, ze 20% czasu zmarnowano, tak?

 

no raczej tak, bo chyba nie zyskano na tym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no raczej tak, bo chyba nie zyskano na tym?

 

jezeli levele byly cienkie i mogly zepsuc ogolne wrazenie gry, to zyskano na tym. Niestety, robienie gier nie jest takie proste, i bardzo rzadko po zrobieniu gry wszystko jest tak fajne jak na papierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, jak dobrze, ze mam zupelnie inne doswiadczenia. Czesciowo zgadzam sie z olafem.

 

Dla mnie gamedev jest jedna z dream-jobs. Na codzien to normalna, ciezka praca i jasne, ze sa trudniejsze momenty; w kreatywnej komercyjnej branzy to normalne. Pracowalem wczesniej w innych, wiec mam porownanie.

 

Gamedev nie jest dla kazdego, to pewne, a to, ze lubisz gry, nie znaczy, ze spodoba Ci sie ich robienie. Cytujac tekst z gamasutry: to, ze lubisz parowki, nie znaczy, ze bedziesz z przyjemnoscia pracowal w fabryce parowek.

 

I prosze Was - nie generalizujcie na podstawie swoich wlasnych, przykrych doswiadczen. "Gamedev jest straszny, bo musialem crunchowac, a szef mna poniewieral".

 

Wlasna opinia jest wynikowa wielu czynnikow i jak np. ja sie w REDzie czuje swietnie, tak niektorzy czuli sie bardzo zle i sie zwalniali. Wiec jak to jest? Kto ma prawde na "jak to jest w gamedevie"?

 

Sa rozne firmy, rozni ludzie i ich potrzeby, oczekiwania, frustracje. Albo sie zgraja, albo nie. Jak sie meczysz to zmien firme, albo branze.

 

I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli ma sie leb na karku, to nic nie jest trudne i firmy sa bardziej przyjazne, jesli chcesz sie rozwijac to nic cie nie zaskoczy,

 

bo

 

jesli jestes tylko mocny w gebie to z czasem to wychodzi, szef sie denerwuje, reszta zalogi rowniez no i nie ma innego wyjscia jak probowac gdzie indziej bo "tam ludzie sa po**bani",

 

oraz gdy przychodzi poznac cos nowego, nowa technike nowy soft i ty stajesz na to bokiem bo znam maxa/maje etc jak wlasna kieszen i pozjadalem wszystkie rozumy lacznie ze swoim to sytuacja ma sie podobnie jak powyzej, bo "kto stoi w miejscu ten sie cofa"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie, Reanimator powiedział już wszystko, dalsza dyskusja może okazać się bezcelowa.

 

Na pewno?

 

Pytanie Chica ma naprawde duzo sensu i moze warto by wiecej o tym pogadac. Roznica powmiedzy oczekiwaniami wobec pracy, a rzeczywistoscia jest ogromna. I po kilku latach wielu z nas to zaczyna dokuczac.

I faktem jest, ze rotacja i wypalenie w naszej branzy sa wieksze niz np. posrod lekarzy. Czy jedynym wyjasnieniem jest, to ze oni maja dostep do lepszych prochow?

 

Reanimator wyrazil swoja opinie, on nie narzeka. I super dla niego. Ale rada, ze jak sie innym nie podoba, to niech zmienia prace jest malo fajna. To akurat najlatwiejsze co mozna powiedziec.

 

Podam dosc drastyczny przypadek kolesia z pracy, ktorego stres tak zzeral, ze przestal w ogole sie w niej pojawiac. Teraz dosc zadowolony pracuje w Kanadzie. Tyle, ze jemu nikt nie radzil zmieniac branzy i zamiast zwalniac, wyslano go do psychologa. Pomoglo w 2 tygodnie.

 

Patrzac po sobie. Owszem, ten poczatkowy hype odszedl, nie jara mnie juz sam fakt pracy w gamedevie tylko dlatego, ze to jest robienie gier, ale nadal cieszy mnie to jako czynnosc i jako wyzwania.

Nie chce mi sie jak kiedys modelowac po godzinach, ale zamiast nad tym plakac, doceniam, ze mam czas na inne rzeczy, jak gitare na przyklad.

Tyle ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz bardzo duzo racji. Moja wypowiedz zawiera to, o czym wspomniales, chociaz bardzo nie wprost;)

 

Wspomnialem o tym, ze ludzie maja rozne oczekiwania i frustracje, ktore czasami przeszkadzaja im w spokojnym zyciu i to sa rzeczy, z ktorymi trzeba sobie radzic we wlasnym zakresie. To nie jest cos, co powinno wplywac na ocenianie branzy, prawda?

 

Poza tym wspomnialem, ze mozna zmienic miejsce pracy, jezeli chce sie zostac w gamedevie. Czasami jakis pracodawca po prostu nam nie pasi, a u nastepnego jest niebo na ziemi.

 

Wychodze z zalozenia, ze nie ma co sie zmuszac i meczyc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z ludźmi z którymi się pracuje? to jak dla mnie to jest kluczem do wszystkiego. Pracowałem w 4 firmach (począwszy od wizek, przez reklamę skończywszy na grach) i nauczyłem się naprawdę doceniać ludzi z którymi się człowiek dogaduje bo jak tego zabraknie to masz przeje... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozni ludzie, rozne oczekiwania. Gamedev moze byc ciezkim zderzeniem dla kogos kto nie ma wogole pojecia jak to od srodka wyglada. Taki nowy "uczniak" wchodzi a jemu lead mowi "zrob mi loda...". Ot przyklad banalny, ale juz widze kogos takiego zazenowanie, zdezorientowanie. Dla wielu robienie gier to fun - poki nie robia moze im to sie tylko tak wydawac. Sure - w praniu wychodzi ze jest to fun, czesto frustrujacy.

 

Matys - mam doswiadczenie tylko w 3 firmach gamedevowych. Spotkalem jedna czy moze dwie osoby z ktorymi ciezko mi bylo sie dogadac. Nie wiem czemu, ale mam wrazenie ze ludzie problematyczni, niepotrafiacy sie dostosowac powoli beda usuwani czy z firmy, a moze i z branzy. Tu potrzeba miec zgrany team, ktory bedzie sie rozumial mowiac przenosnia bez slowa.

 

Duzo zalezy tez na jaki segment rynku trafimy - mobilne gry to niemal ciagly sprint, lzejszy badz ciezszy, ale jednak. Przy duzych projektach, na poczatku czy srodku, jest moment na zlapanie tchu. Latwiej chyba zaczac przygode z Gamedevem od wiekszych gier, moze nie AAA, ale generalnie cos pc/duze konsole.

 

Plutko - racja. mi tez to juz przeszlo. Niedawno anulowali nam projekt - kilka osob(mimo swego wieku czy doswiadczenia) przezyla to troche bardziej. Mnie juz dopadla znieczulica. Czy to znaczy ze jestem gorszym pracownikiem (bo nie wczuwam sie w gre, po prostu robie co mam robic, wykonuje swoja robote)?

 

Wpis w cv " kocham gry" moze sie przeterminowac. Pewnie - kocham gry, ale juz inaczej. Gram i grac bede. ALe tez juz inaczej ( ty a widziales jaki shader tu odjebali ?!? hehe...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze w gamedev nie pracuje :) ale jeśli mojemu życiu lub zdrowiu nie grozi tam niebezpieczeństwo, nie muszę przenosić ton tynku, lub stalowych rur, nie muszę obsługiwać maszyny bijącej grubą igłą w te rury tak że mi zęby trzeszczą :), nie muszę oddychać powietrzem przesiąkniętym metalicznym pyłem i oparami spawalniczymi, nie muszę przemierzać całego miasta kilka razy przenosząc 35 kilogramowe gazetki, biegając z nimi po schodach, ani nie muszę siedzieć cały dzień przed biurkiem wypisując koperty lub wypełniając papiery, to uważam, że gamedev to naprawdę ciekawa praca :D

 

Wole robić cały dzień LoDy, skrobać roto, modelować ziemniaki lub tłuste jednorożce, niż robić to co muszę robić teraz, by zarobić na chleb :D

 

Wydaje mi się, że osoby narzekające na gamedev, nigdy nie pracowały nigdzie indziej lub zapomniały jak to jest ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze w gamedev nie pracuje :) ale jeśli mojemu życiu lub zdrowiu nie grozi tam niebezpieczeństwo, nie muszę przenosić ton tynku, lub stalowych rur, nie muszę obsługiwać maszyny bijącej grubą igłą w te rury tak że mi zęby trzeszczą :), nie muszę oddychać powietrzem przesiąkniętym metalicznym pyłem i oparami spawalniczymi, nie muszę przemierzać całego miasta kilka razy przenosząc 35 kilogramowe gazetki, biegając z nimi po schodach, ani nie muszę siedzieć cały dzień przed biurkiem wypisując koperty lub wypełniając papiery, to uważam, że gamedev to naprawdę ciekawa praca :D

 

Wole robić cały dzień LoDy, skrobać roto, modelować ziemniaki lub tłuste jednorożce, niż robić to co muszę robić teraz, by zarobić na chleb :D

 

Wydaje mi się, że osoby narzekające na gamedev, nigdy nie pracowały nigdzie indziej lub zapomniały jak to jest ;)

 

Bedziesz musial sie uzerac z producentami, szefami ktorzy nie maja pojecia co robia, a kaza i masz robic. Bedziesz musiual **** 2(miesieczny) tygodniowy proces swojej pracy po tym jak przyjdzie ktos i powie ze ***, bedziesz musial wysluchiwac ludzi ktorzy nie maja nic z procesem robienia gier wspolnego a mowia ze to co zrobiles jest zle i masz poprawic, bedziesz musial zostawac po godzinach by nadrobic bledy przez zmiane koncepcji widzimi sie szefa, bedziesz narzekac na bol plecow, nadgarstka (uciazliwy *** jest)(tak, wiem ze to nic w porownaniu do tego co napisales, ale uwierz - tez robilesfizycznie :) smiesza mnie teksty rodziny czy znajomych - przeciez ty tylko siedzisz, i smiesza mnie tez teksty ludzi ktorzy mowia - ja i tak po 8 godzin siedze przed kompem i jest git.. siedziec a pracowac to roznica. mala), palenie oczu, bedziesz wymeczony psychicznie, nie bedzie Ci sie chcialo nic robic w domu z zakresu gier, zamiast robienia assetow, bedziesz kosil kolizje czy inne nav meshe, palil lajtmapy (10 raz, bo gdzies sie plejn odwrocil), bedziesz testowal to co zrobiles setki razy, bedziesz wyklinal w nieboglosy jak zapomniales zapisac 5 godzinnej pracy a sie max wyjebal (wie, sa autobacki, w xsi nie bylo :() , bedziesz zmuszony myslec (tak, to tez meczy...), rozwiazywac problemy (dlaczego mi ***** **** to i to i dlaczego to nie dziala w siliniku, a za 2 godziny zamkniecie contentu)...

 

Tak wiem - niektorzy tak nie maja, tylko opisalem swoje doswiadczenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przypomniałeś mi jak dorabiałem w wieku 10 lat rozrzucając darmowe gazety na jarmarku, kumpel jechał na rowerze ja z tyłu na "bagażniku" rozrzucaliśmy jak na amerykańskich filmach (wtedy jeszcze głupotę dało się usprawiedliwiać wiekiem) - trzeba było uciekać później, bo to był jarmark pamiątek i sporo strąciliśmy rzucanymi gazetami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna puenta n-pigeon.

 

Chico - przesadzasz ;)

 

Ja też pracowałem kiedyś fizycznie i nie ma porównania. To, że czasami szef jest nie w sosie, to nie tylko w gamedev się zdarza. A praca bez porównania jest mniej męcząca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bedziesz musial sie uzerac z producentami, szefami ktorzy nie maja pojecia co robia, a kaza i masz robic. Bedziesz musiual **** 2(miesieczny) tygodniowy proces swojej pracy po tym jak przyjdzie ktos i powie ze ***, bedziesz musial wysluchiwac ludzi ktorzy nie maja nic z procesem robienia gier wspolnego a mowia ze to co zrobiles jest zle i masz poprawic, bedziesz musial zostawac po godzinach by nadrobic bledy przez zmiane koncepcji widzimi sie szefa, bedziesz narzekac na bol plecow, nadgarstka (uciazliwy *** jest)(tak, wiem ze to nic w porownaniu do tego co napisales, ale uwierz - tez robilesfizycznie :) smiesza mnie teksty rodziny czy znajomych - przeciez ty tylko siedzisz, i smiesza mnie tez teksty ludzi ktorzy mowia - ja i tak po 8 godzin siedze przed kompem i jest git.. siedziec a pracowac to roznica. mala), palenie oczu, bedziesz wymeczony psychicznie, nie bedzie Ci sie chcialo nic robic w domu z zakresu gier, zamiast robienia assetow, bedziesz kosil kolizje czy inne nav meshe, palil lajtmapy (10 raz, bo gdzies sie plejn odwrocil), bedziesz testowal to co zrobiles setki razy, bedziesz wyklinal w nieboglosy jak zapomniales zapisac 5 godzinnej pracy a sie max wyjebal (wie, sa autobacki, w xsi nie bylo :() , bedziesz zmuszony myslec (tak, to tez meczy...), rozwiazywac problemy (dlaczego mi ***** **** to i to i dlaczego to nie dziala w siliniku, a za 2 godziny zamkniecie contentu)...

 

to samo jest w każdej robocie :D ja już szok tego na czym polega praca mam za sobą, z ludźmi i szefem, który nie ma pojęcia o tym na czym moja praca polega, niewygodne pozycje, praca po godzinach, zarwane weekendy :) hehe wszystko było, tak samo odpowiedzialność i to nie mała, bo w razie wtopy nie tylko ja miał bym przegwizdane :)

tego wszystkiego raczej nie uniknę ^^ więc mam, wiecie co :D

Edytowane przez n-pigeon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o czym wy w ogóle gadacie ;d ja dzisiaj w ciasnym pomieszczeniu(30*C ubrany w ch*j i jeszcze grubiej) musiałem ciąć metal gumówką i moja koszula dostała samozapłonu, więc wolicie się użerać z szefami i pracować przy kompie czy mieć jakiś tam skill graficzny/komputerowy i zapieprzać fizycznie żeby się utrzymać?

Żeby nie było że narzekam bo jednak praca spawacz/ślusarz w firmie 10 osobowej gdzie wszyscy się dobrze znają nie jest taka zła, czasem są dni cięższe, czasem gorsze ale z mojego doświadczenia bardzo dużo zależy od ludzi z którymi pracujesz.

 

Od dziecka mam cel w końcu zahaczyć o gamedev, nawet w wieku 15 lat miałem już wspólny z kumplem mmorpg (nie przeglądarkowy ;p) graczy online zazwyczaj było sporo jak na taką gierke bo jak limit był ustawiony na 90 to wbicie do gry to cud był. Tylko silnik gry był darmowy i dziurawy jak ser szwajcarski, na początku jakiś klimat był ale później ludzie zaczęli wykorzystywać bugi i się skończyły chęci na dalsze prace na tym silniku i w sumie tutaj zauważyłem. Zmienialiśmy na vbgore i na tym prace stanęły..

Miałem plany na inne gry ale sam rady bym nie dał a kumpel odpuścił. Pare lat później patrze a tu powstały gry w sumie takie jakie ja chciałem wtedy zacząć robić i cieszą się nie małym powodzeniem "Dead Frontier"

Teraz powracam i próbuje dziobać w jmonkeyengine ale niestety moja Java kuleje i to ostro, ale to się zmieni.

 

ps. Wy też macie tak że jak już dopieścicie gierkę to ochota na gre w nią jest minimalna? A nawet was od niej odrzuca?:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonywalem w zyciu pare, mniej lub bardziej, "parszywych" prac, ale game-dev jezt dla mnie wciaz praca marzeniem (po niecalym 2,5 roku). Wprawdzie firma, w ktorej pracuje, nie jest wielka, zarabia sama na siebie i nie musi sie tlumaczyc inwestorom, a kazdy zaangazowany w proces tworczy ma jakies pojecie o grach (project managerem nie zostaje pan, ktory poprzednio pracowal w banku, etc), ale zdarzaja sie kryzysy tworcze, czy niezrozumienie dla decyzji szefow. Jesli jednak podchodzi sie do tego jak do pracy, a nie do wymarzonego hobby, za ktore chcielibysmy forse i najlepiej zeby jeszcze nikt nam nie mowil co mamy robic, to sorry koledzy malkontenci, ale to jest naprawde wspaniala robota i bylbym bardzo nieszczesliwy gdybym musial wrocic do tluczenia wizek czy jakiejs roboty fizycznej. Pewnie nie we wszystkich studiach jest tak rozowo, ale mysle ze warto chwile poszukac bo satysfakcja z roboty jest olbrzymia, a i nauczyc sie mozna mase.

 

Pozdrawiam i zachecam do poszukiwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po roku pracy w studiu, na które chyba wszyscy klą jestem wciąż pełen entuzjazmu i chętnie zostaję po godzinach (z własnej wolil) aby coś dokończyć, lub jak mi się nudzi to w domu coś podziubię. Nie czuję się wypalony, za to wiem, że łapię skilla i mam kontakt z coraz ciekawszymi lub po prostu nowymi procesami tworzenia gry.

 

Na pewno mój zapał mocno by spadł, jakby ktoś wywalił na dobre znaczną część, tego nad czym się spuszczałem godzinami, ale nie zdarzyło się jeszcze. Duży komfort daje mi pewność, ze gra którą współtworzę, ukaze się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stareee ;) Hehe, nom.. :)

 

 

Nie wiem kto wrzucił to na wykop ale sklepałbym mu maskę w ramach nauczki.

 

Temu kto wrzucił czy temu o kim piszą? Może obydwojgu, for fun?

Edytowane przez Pussik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności