Skocz do zawartości

AMA: Maciej Sznabel (Weta Digital)


peter_f

Rekomendowane odpowiedzi

[...] Jak reakcje najbliższych na wiadomość o tym, że pracujesz bądź już pracowałeś przy Hobbicie?[...]

Hehe, no sporo osób się jara Hobbitem, fakt. Pewnie gdybym pojechał do NZ robić coś innego, to co najwyżej koledzy z branży by się zainteresowali. A tak, to każdy się ekscytuje, pyta które postaci/sceny się robiło, wszyscy przeżywają bardzo tą opowieść. Poza tym wszyscy chcieliby pojechać do NZ ze względu na krajobrazy, rozreklamowane jeszcze przez Władcę. Więc się dopytują, chcą zdjęcia oglądać, usłyszeć jak najwięcej. Oczywiście większość myśli, że NZ to taki raj na Ziemi, a w pracy codziennie pijasz kawę z PJ, rozprawiając o przyszłości światowej kinematografii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 122
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Nie wymieniaj złych - bo zrobią Ci koło pióra, ale możesz np wymienić te z którymi Ci się dobrze pracowało. Zawsze to jakaś wskazówka dla nas wszystkich. Cenna wskazówka!

 

Na dzien dzisiejszy Sony jest wg mnie nr. 1

Edytowane przez tmdag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście większość myśli, że NZ to taki raj na Ziemi, a w pracy codziennie pijasz kawę z PJ, rozprawiając o przyszłości światowej kinematografii...

 

A to nie jest tak? :D Nie no żartuje

 

Co prawda pisałeś, że pracujesz z konkretnym i raczej mniejszym gronem osób ale może jesteś w stanie określić skąd ta całą masa pracowników, których widziałeś na wspólnym zdjęciu pochodzi? Wielka zbieranina z całego świata (jakiś ciekawy przykład? Może ktoś powiedzmy z Omanu czy innych Wysp Owczych?:D) czy raczej przeważają przykładowo Amerykanie a w śród nich mniejsza grupa zapaleńców z innych zakątków świata?

 

Ot tak z ciekawości pytam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dzien dzisiejszy Sony jest wg mnie nr. 1

Co do ILM to wypowiem sie za rok.

A 2 i 3? :D

 

fps[/color]]

Hehe, no sporo osób się jara Hobbitem, fakt.

Sam bym chciał mieć coś takiego w CV. Może w końcu rodzice by przestali mi wypominać brak szkoły :D

 

Dwa kolejne pytania:

1. Gdzie dalej? Zostajesz w NZ czy może USA lub Kanada? Czy powrót do PL?

2. Dla jakiego reżysera/producenta byś chciał pracować. Lucas, Cameron, JJ Abrams, czy może ktoś niszowy?

3. W jakiej firmie chciałbyś skończyć? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] może jesteś w stanie określić skąd ta całą masa pracowników, których widziałeś na wspólnym zdjęciu pochodzi? Wielka zbieranina z całego świata (jakiś ciekawy przykład? Może ktoś powiedzmy z Omanu czy innych Wysp Owczych?:D) czy raczej przeważają przykładowo Amerykanie a w śród nich mniejsza grupa zapaleńców z innych zakątków świata?

Oj, tutaj to naprawdę jest prawdziwa wieża Babel. Ludziska są chyba zewsząd. Trudno powiedzieć, kto przeważa, raczej nie odczuwa się, żeby jakaś nacja dominowała. My akurat założyliśmy nieformalny Blok Wschodni z ludźmi z Węgier, Czech, Rumunii, itp. Tak jakoś instynktownie, chyba wzorzec kulturowy zwyciężył :D

 

1. Gdzie dalej? Zostajesz w NZ czy może USA lub Kanada? Czy powrót do PL?

2. Dla jakiego reżysera/producenta byś chciał pracować. Lucas, Cameron, JJ Abrams, czy może ktoś niszowy?

3. W jakiej firmie chciałbyś skończyć? :)

Hej loczyn, dzięki za wytrwałość :P

 

Odpowiadając na pytania:

 

1. Dopiero co wróciłem do Polski. Co będę siedział w NZ, tam zima.

Na razie plany bliżej nie określone, chwilę się trzeba zregenerować.

2. "pracować DLA" jakiegoś reżysera to trochę zbyt dużo powiedziane, zwykle nie widuje się reżysera na oczy. Tak czy inaczej, fajnie byłoby spróbować różnych projektów, popracować z ludźmi z różnym podejściem.

3. uff ... chyba za wcześnie na taką deklarację ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej loczyn, dzięki za wytrwałość :P

 

Czyli nie męcz mnie, daj pan spokój, tak? Hehe :D

 

Gdybym nie wiedział, że takie AMA bywa męczące dla AMowicza to mógłbym zalewać pytaniami.

My tu na dole chcemy się dowiedzieć jak najwięcej :)

 

3. uff ... chyba za wcześnie na taką deklarację ;)

Faktycznie pytanie kiepsko dobrane. Artur mógłby się jeszcze określić jako, że pracował dla kilku, a my to jeszcze szczyle (a ja to podwójny!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie męcz mnie, daj pan spokój, tak? Hehe :D

Gdybym nie wiedział, że takie AMA bywa męczące dla AMowicza to mógłbym zalewać pytaniami.

My tu na dole chcemy się dowiedzieć jak najwięcej :)

Nie no, bardzo mnie cieszy, że jest zainteresowanie tematem. Jak sam kiedyś czytałem o ludziskach wyjeżdżających do dużych produkcji, to też miałem wrażenie, że każda informacja się liczy, każda wiadomość na wagę złota, bo oni gdzieś tam wyżyn Olimpu dotykają. Teraz, uczestnicząc w tych projektach widzę dopiero, że to wszystko jest dla ludzi, nie jestem jakoś tam specjalnie zdolniejszy niż wielu innych, miałem trochę szczęścia i dużo uporu. Tym bardziej fajnie jest mi dzielić się tymi newsami, a nuż ktoś skorzysta.

Edytowane przez fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla odmiany, wiekszosc firm Europejskich nie placi za nadgodziny (np. wszystkie studia w londynie).

 

Z tego co wiem to jedno z bardziej znanych studiów w Londynie płaci freelancerom dniówkę za przychodzenie w weekend, plus kilka razy dziennie do ciebie przychodzi runner z segregatorem w którym są menu z różnych knajp i kawiarni i zbiera zamówienia. Więc masz mały bonus za 15-30f w postaci dobrego jedzenia i jakiejś lepszej kawy jak się pojawia się ciśnienie z pracą ale nie musisz przychodzić w weekend jak jesteś zajęty. Co prawda mówię o dziale reklamy i być może ta sama firma dla działu filmowego ma inne warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z ciekawosci pytam - nie płaci nadrodzinowych stawek, czy nie płaci za godziny nadliczbowe w ogóle? Bo to roznica.

Nie wcinam sie w rozmowe ale jak ktos uwaza, ze 50h to juz duzo, to chyba w zyciu nie pracował. W kazdym wiekszym miescie pracując 9h dziennie tracisz 2h co najmniej na dojazdy. Srednio 5-6dni nie ma Ciebie w domu 12-14h jezeli doliczysz zakupy. Nie wiem moze to wlasnie decyduje o tym, ze gospodarka sie kreci.

O zarobkach grafików nie ma co gadac. Jak ktos uwaza, ze sa dobre (lub takie jak w innych miejscach) to tylko nadmienie, ze w kazdym rozwinietym panstwie dla dobrych specjalistow z branzy (dowolnej) samochodem opisującym status jest powiedzmy ferrari california (czyli taki ferrari dla ubogich). Jak wielu grafików (procentowo) żyje na takim poziomie na świecie (gdyby to byl 1% to byloby juz dobrze)? Sorry sam graficze czasem ale nie oszukujmy się, że grafik komp. to poziom ochrony w supermarkecie, lub co najwyżej fryzjera dla psów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda mówię o dziale reklamy i być może ta sama firma dla działu filmowego ma inne warunki.

Tak, zazwyczaj sa inne warunki - film wydaje kase, reklama zarabia. Ale nawet w reklame nie jest to tak popularne, dlatego napisalem "wiekszosc firm" bo znajdzie sie kilka wyjatkow.

 

z ciekawosci pytam - nie płaci nadrodzinowych stawek, czy nie płaci za godziny nadliczbowe w ogóle? Bo to roznica.

Nie placi za nadgodziny w ogole.

 

O zarobkach grafików nie ma co gadac. Jak ktos uwaza, ze sa dobre

Chodzilo mi o ilosc pieniedzy ktora ci zostaje w kieszeni.

Np. w Ameryce, mozesz zarobic 3x wiecej, ale tez musisz wydac 3x wiecej na mieszkanie, jedzenie, transport, ochrone zdrowotna itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, bardzo mnie cieszy, że jest zainteresowanie tematem. Jak sam kiedyś czytałem o ludziskach wyjeżdżających do dużych produkcji, to też miałem wrażenie, że każda informacja się liczy, każda wiadomość na wagę złota, bo oni gdzieś tam wyżyn Olimpu dotykają. Teraz, uczestnicząc w tych projektach widzę dopiero, że to wszystko jest dla ludzi, nie jestem jakoś tam specjalnie zdolniejszy niż wielu innych, miałem trochę szczęścia i dużo uporu. Tym bardziej fajnie jest mi dzielić się tymi newsami, a nuż ktoś skorzysta.

 

No właśnie zastanawia mnie też ten poziom. Bo to co jest tam zrobione to nie jest też robione przez jakiś Magów Z Krajny Wiecznej Grafiki, tylko to są ludzie tacy jak Ty, ja i reszta forumowiczów. Tylko to chyba działa tak, że na takiego Smauga dostaje się tam 3 miesiące, a nie jak u nas 3 tygodnie i odpowiedni sztab ludzi wytrenowany w różnych działkach (a nie jeden człowiek orkiestra) ogarnia to w odpowiednich praco-godzinach. Czy tak jest?

Czy jednak pojechałeś tam i Twoja reakcja wyglądała mniej więcej tak :O

"Jak oni to robią!? Co to za oprogramowanie!? Wow! Magicy!"?

 

Licz się z tym, że jeśli jesteś tak ochoczy do odpowiadania to będziesz odpowiednio przemaglowany. Podpisałeś wyrok - sorry ;)

 

Tak, zazwyczaj sa inne warunki - film wydaje kase, reklama zarabia. Ale nawet w reklame nie jest to tak popularne, dlatego napisalem "wiekszosc firm" bo znajdzie sie kilka wyjatkow.

Wiesz dlaczego to tak wygląda? W jakim celu dokładają do filmu? Rozumiem promocję, ale to ryzykowna promocja która może zatopić całe studio. Więc taki hazard wśród businessmanów jest niespotykany.

No i co do funduszy, czemu nie mogą zażądać 1.5x tyle dolarów i wyjść chociaż na zero?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz dlaczego to tak wygląda? W jakim celu dokładają do filmu? Rozumiem promocję, ale to ryzykowna promocja która może zatopić całe studio. Więc taki hazard wśród businessmanów jest niespotykany.

No i co do funduszy, czemu nie mogą zażądać 1.5x tyle dolarów i wyjść chociaż na zero?

 

 

Nigdy nie wiadomo czy film bedzie klapa czy nie (chyba, ze sa to serie juz udanych filmow jak np MARVELa), produkcja ostroznie zarzadza kasa. Najlepiej wydac nic i zarobic krocie :) (co tez sie zdarza jak np Cube 1 czy Matrix 1). Czasami okazuje sie, ze jest wiecej roboty niz przewidziano na poczatku, budzet sie konczy i firma musi placic z wlasnej kieszeni by dokonczyc projekt.

Reklama to inwestycja firm prywatnych, inny proces budzetowania, krotszy okres wykonania, bogate firmy itd.

 

 

Postprodukcja moze zazadac 1.5x dolarow ale produkcja tez nie chce stracic gdy film bedzie codownie wykonany w post produkcji ale okaze sie totalna klapa.

 

 

No właśnie zastanawia mnie też ten poziom. Bo to co jest tam zrobione to nie jest też robione przez jakiś Magów Z Krajny Wiecznej Grafiki, tylko to są ludzie tacy jak Ty, ja i reszta forumowiczów.

 

Wtrace sie w to pytanie. Poza poziomem utalentowania ludzi dochodzi jeszcze istota pipelineu. Artysci nie zajmuja sie produkcja, produkcja nie odgrywa roli szefostwa tylko pomaga artystom. Plynny proces wpolpracy Artysta -> lead > supervisor dzialu > cg supervisor > vfx supervisor firmy > vfx supervisor klienta > rezyser.

Jest wiele czynnykow ktore podwyzszaja jakosc pracy. Przy dobrym pipeline mozesz zatrudnic poczatkujacych i nadal ukonczyc film na czas i z wymagana jakoscia (patrz MPC)

Edytowane przez tmdag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te cytaty poniżej trzeba by wydrukować i przybić na drzwiach wielu polskich studiów, co za esencja!

 

 

- ludzie dostają tyle zadań, ile są w stanie realnie wykonać,

- poprawki są przedstawione bardzo precyzyjnie, dokładnie wiesz co masz robić,

- wszyscy odnoszą się do siebie z szacunkiem, nie zarzucają cię błahymi problemami, każdy dwa razy się zastanowi, zanim zawróci d..ę koledze.

Wiem, brzmi to bardzo ogólnikowo, ale w tych trzech punktach jest chyba wszystko.

 

 

Do tego, przydalo by sie zdrowe podejscie:

- traktowanie pracownika jako zdolnego czlowieka

- uswiadomienie sobie, ze nie komputery a ludzie tworza efekt koncowy

- uswiadomienie sobie, ze istotna jest inwestycja w dobre warunki pracy oraz pipeline

- ze zmeczony czlowiek dluga, ciezka praca bedzie pracowal gorzej

- ze brak wynagrodzenia za ciezka prace demotywuje i doprowadza ludzi do gorszej wydajnosci/jakosci pracy lub do zmiany firmy na inna (w nadzie lepsza).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość e=mc^2

heh dokładnie walmord! ale do tego to trzeba jeszcze wielu lat, musi pewnie nastapic zmiana pokoleniowa;) w sensie pracownicy musza zostac pracodawcami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam ten wątek co jakiś czas. Powiem Wam że w latach 1995-1998 miałem przyjemność

bywać czasami dwa razy w tygodniu przez 3 lata w większości Londyńskich znanych studiach

(VTR, The Mill, Framestore, Red dog, Soho601,itp). W 1997 pracowałem przez ponad 6 miesięcy

w Computer Film Company ( dzisiaj Framestore)...

 

Nigdy, nigdzie nie było tak że ludzie siedzieli powyżej godziny 17.00 za zgodą firmy w której pracowali.

Zostawali na własną tzw. odpowiedzialność. Większość była godziwie nagradzana za to że się siedziało

i robiło sceny do filmu "Event Horizon". Nawet jak sie zasiedzieliśmy do 22.00 to był "fun i zajawka"

ale nikt nie zmuszał nikogo, bo terminy były tak ustawione że "był jeszcze czas" na zrobienie morderczej

sceny kiedy Laurence Fishburne wyskakuje w kosmos i wraca na statek...To była akurat praca przy filmie

a nie przy reklamach. Teraz jeszcze mocniej widzę jak bardzo świat się zmienia nawet tam gdzie kiedyś było

troche inaczej niż dziś.

 

Cytat:

Do tego, przydalo by sie zdrowe podejscie:

- traktowanie pracownika jako zdolnego czlowieka

- uswiadomienie sobie, ze nie komputery a ludzie tworza efekt koncowy

- uswiadomienie sobie, ze istotna jest inwestycja w dobre warunki pracy oraz pipeline

- ze zmeczony czlowiek dluga, ciezka praca bedzie pracowal gorzej

- ze brak wynagrodzenia za ciezka prace demotywuje i doprowadza ludzi do gorszej wydajnosci/jakosci

pracy lub do zmiany firmy na inna (w nadzie lepsza).

 

Aaa...Znam jedna firmę tu w polsce gdzie bardzo się starają aby tak było. Nie jest łatwo ale jest szansa.

Może nie wszyscy muszą wyjechać za granicę?

Edytowane przez olaf3de
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrace sie w to pytanie. Poza poziomem utalentowania ludzi dochodzi jeszcze istota pipelineu. Artysci nie zajmuja sie produkcja, produkcja nie odgrywa roli szefostwa tylko pomaga artystom. Plynny proces wpolpracy Artysta -> lead > supervisor dzialu > cg supervisor > vfx supervisor firmy > vfx supervisor klienta > rezyser.

Jest wiele czynnykow ktore podwyzszaja jakosc pracy. Przy dobrym pipeline mozesz zatrudnic poczatkujacych i nadal ukonczyc film na czas i z wymagana jakoscia (patrz MPC)

Jesteś w stanie jakoś opisać działanie sprawnego pipeline? :]

 

Aaa...Znam jedna firmę tu w polsce gdzie bardzo się starają aby tak było. Nie jest łatwo ale jest szansa.

Może nie wszyscy muszą wyjechać za granicę?

Dwaj! Zrób reklamę! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś w stanie jakoś opisać działanie sprawnego pipeline? :]

 

 

Kazdy poczatujacy przechodzi zorganizowane szkolenie (zaleznie od firmy, szkolenie moze twac od tygodnia do miesiaca niezleznie od twojego doswiadczenia).

Dokladnie wiesz co robic, na kiedy, wszystko masz wypisane w 'systemie'. Twoje postepy w pracy sa analizowane na 'daylies' gdzie supervisor, lead i produkcja moze szybko zareagowac i powiedziec czy idziesz w dobrym kierunku, czy pracujesz wydajnie czy masz jakies problemy. Jezeli jakiekolwiek problemy sa napotykane (nie koniecznie z Twojej winy) to produkcja moze szybko zareagowac, zmienic terminy lub przypisac kogos do pomocy.

Nad soba masz cala strokture ludzi - lead, cgsup, vfx sup. W Kazdej chwili jak cos nie jest jasne lub z czyms masz problem to mozesz sie porozumiec z kims nad toba.

Nie wykonanie zadania lub zle wykonane zadanie nie zawsze jest twoim problemem. za Twoja prace odpowiadaja ludzie nad toba (lead, cg sup, vfx sup) - to oni sa odpowiedzialni za wykonanie zadania poprawnie i na czas oraz oni sa odpowiedziali za udzielenie pomocy jezeli jest z czymkolwiek problem.

 

Pipeline w sam w sobie jest ulatwieniem zycia i zautomatyzowaniem procesow nad ktorymi nie powinienes sie wogole zastanawiac. Jako compositor np. wlaczasz terminal, wpisuesz komende 'wejscia' do projektu/ujecia, wlaczasz sobie nuke, wciskasz przycisk "load approved passes" (co wczytuje wszystkie rendery/platey itd ktore zostaly juz zatwierdzone przez supervisora wiec napewno sa poprawne), pracujesz nad swoja kompozycja, klikasz "render and publish to daylies" co wyrenderuje ci kompozycje na renderfarmie i poinformuje o tej kompozycji produkcje, reszte grafikow pracujacych nad ujeciem, supervisora przez co maja wglad i moga porozmawiac na temat ujecia w grupie przy kolejnym 'daylies'.

 

Tak opisalem 0.1% pipelineu... pipeline to nie tylko zautomatyzowanie malego procesu czy kilka oskryptowanych przyciskow w twoim programie, to caly kregoslup firmy wspomagajacy sprawnosc i laczacy wszystkie wydzialy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim gratulacje w związku z świetną pracą, zarówno fps jak i tmdag!

 

Z przyjemnością skorzystam z tak znakomitej okazji żeby dowiedzieć się czegokolwiek na temat obrazu stereoskopowego w takich produkcjach - niestety internet praktycznie milczy na ten temat a jest to dla mnie temat niezmiernie ciekawy i absolutnie niezrozumiały.

 

Sprawa, która nurtuje mnie najbardziej - mianowicie łączenie "dwóch światów", footage'a CGI i footage'a nagranego w stereo, z dwóch kamer. Jak się do tego podchodzi, jak udaje się tak idealnie dopasować głębię stereo tych dwóch rzeczy po złożeniu w jedną? Czy wystarczy tracking stereo, który odczytuje informacje z obrazów o bazie, ew. konwergencji - potem animowane kamery przenosimy dalej do odpowiednich softów i dalej działając w odpowiedniej skali wszystko nam się ładnie dopasowuje?

 

Na ile takie sposoby są dokładne? Jak np. w stereo wyglądałoby dodanie - dajmy na to - monety trzymanej w dłoni, gdzie minimalne niedopasowanie głębi sugeruje lewitowanie monety czy wgniatanie się jej w rękę?

 

Czy są sceny które łatwiej jest przekonwertować na końcu do 3D niż kręcić/obrabiać w stereo? Czy ew. takie decyzje są zaplanowane, czy dochodzi do nich podczas pracy, gdy widać, że coś nie gra?

 

Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź i rozwianie wątpliwości z czym się to wszystko je. Raz jeszcze gratulacje Panowie!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim gratulacje w związku z świetną pracą, zarówno fps jak i tmdag!

 

Z przyjemnością skorzystam z tak znakomitej okazji żeby dowiedzieć się czegokolwiek na temat obrazu stereoskopowego w takich produkcjach - niestety internet praktycznie milczy na ten temat a jest to dla mnie temat niezmiernie ciekawy i absolutnie niezrozumiały.

 

Sprawa, która nurtuje mnie najbardziej - mianowicie łączenie "dwóch światów", footage'a CGI i footage'a nagranego w stereo, z dwóch kamer. Jak się do tego podchodzi, jak udaje się tak idealnie dopasować głębię stereo tych dwóch rzeczy po złożeniu w jedną? Czy wystarczy tracking stereo, który odczytuje informacje z obrazów o bazie, ew. konwergencji - potem animowane kamery przenosimy dalej do odpowiednich softów i dalej działając w odpowiedniej skali wszystko nam się ładnie dopasowuje?

 

Na ile takie sposoby są dokładne? Jak np. w stereo wyglądałoby dodanie - dajmy na to - monety trzymanej w dłoni, gdzie minimalne niedopasowanie głębi sugeruje lewitowanie monety czy wgniatanie się jej w rękę?

 

Czy są sceny które łatwiej jest przekonwertować na końcu do 3D niż kręcić/obrabiać w stereo? Czy ew. takie decyzje są zaplanowane, czy dochodzi do nich podczas pracy, gdy widać, że coś nie gra?

 

Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź i rozwianie wątpliwości z czym się to wszystko je. Raz jeszcze gratulacje Panowie!

 

Pozdrawiam

 

Wiekszosc odpowiedzi znajdziesz w tej ksiazce (polecam, jest bardzo dobra):

http://www.amazon.com/3D-Movie-Making-Stereoscopic-Digital/dp/0240811372/ref=sr_1_sc_12?ie=UTF8&qid=1399396558&sr=8-12-spell&keywords=stereo+graphy

 

Krecenie w stereo jest poprostu drogie (2x wiecej materialu i 2x wiecej roboty). Dzisiejsze softy sa przygotowane do tej technologii pozwalajac na trakowanie w stereo, nawet rotoskopie ale nadal jest to 2x wiecej roboty.

Konwersja (zamiast krecenia w stereo) odbywa sie glownie ze wzgledow finansowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :D gratuluję! ;)

Od czego zaczynałeś swoją pracę z animacją?

Wielkie dzięki!

Jeśli chodzi o animację postaci, to pierwszy był szort "Wujek", który zrobiłem jakieś sześć lat temu. Animacja była koślawa, uczyłem się podstaw w trakcie produkcji. Ale zabawa była przednia. Zaraz potem robiłem głównie realistyczne zwierzaki, m.in. dinozaury i inne bestie dla Discovery i History Channel. Wtedy dużo się nauczyłem o motoryce ruchu. A dalej to już jakoś poszło ;)

Uczyłem się jak wszyscy, na prostych ćwiczeniach - cyklach, krótkich ujęciach. Najwięcej dało mi właśnie animowanie zwierząt. Jak przećwiczysz sobie dużego kota albo wilka + dwunożnego dinozaura + jakiegoś latającego stwora, to już raczej niewiele cię zaskoczy w kwestii masy, timingu itp. Jeśli chodzi o animowanie ludzi, to trzeba dodać jeszcze kwestie aktorstwa, czego akurat uczę się nadal. Zresztą animowanie to niekończący się trening, co akurat lubię w tej zabawie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności