Skocz do zawartości

[Współpraca] Chain Reaction:Escape [grafik 3d/2d/level design]


Gość Kaldrick

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kaldrick

logofinx.png

Wiecie jak to jest, gdy znienacka wpadacie w sam środek śnieżnej zamieci, wiatr z uporem godnym lepszej sprawy stara się zrzucić was z rozklekotanego gówna, które tylko z dużą dozą optymizmu można nazwać skuterem, a wy mimo wszystko ze wszystkich sił staracie się utrzymać w siodle i pruć vis a vis wichury, mimo tego, że nie oczekujecie znaleźć niczego konkretnego na końcu waszej trasy? Nie? Tak myślałem.

Nazywam się Jacek. Nazwiska przestały obowiązywać w naszej krypcie, odkąd wyczerpała się pula genów. Wiecie, dziewięćdziesiąt lat pod ziemią, w hermetycznym społeczeństwie i ktoś w końcu przeleci swoją własną kuzynkę. My spędziliśmy tak ponad dwieście. Razem z kazirodztwem przyszła ogólna niechęć do używania nazwisk - taki psychologiczny wybieg, cobyśmy mniej nienawidzili samych siebie. Cóż, człowiek zrobi wszystko, żeby nie czuć się potworem.

Każdy z nas miał jednak jakąś ksywę. Najczęściej od fuchy, jaką wykonywał, czasem jednak z powodu innych przymiotów. Mieliśmy Arka Stolarza, Zuzę Położną, Franka Wielkonosego. Mieliśmy też jednak Pawła Złodzieja, Adama Mordercę... Mieliśmy też Jacka Psychola. Miło mi. Według naczelnego schronu, patogenne zachowania powodowane były hermetycznością naszej grupy i defektami genetycznymi. Z zapałem kaznodziei truł, że potrzebna nam jest nowa krew, niezbędny nam jest powiew świeżości. Nie powiem, na powierzchni złapałem dużo powiewów. I tyle mroźnej świeżości, że wystarczy mi do końca życia.

W dużym skrócie, przestrzeń życiowa się kurczyła, więc ktoś musiał sprawdzić, czy ziemia nadaje się do ponownego zagospodarowania. Aby jeszcze bardziej nie uszczuplać puli zdrowych genów, a zarazem wyplenić zło, wypełniające nasze schronowe więzienie, na powierzchnię wysłana została grupka psycholi i kryminalistów - w tym i ja. Po trzymiesięcznej kuracji witaminowej i towarzyszącym jej naświetlaniom pod lampami UV, uzbrojeni, naszpikowani od stóp do głów kosztowną elektroniką zostaliśmy odeskortowani i wykopani za najdalszy właz schronu, który zamknął się zaraz za nami. Nasze zadanie było proste - znajdziemy nowe miejsce do życia, albo zginiemy próbując.

Mi osobiście nie udało się odjechać zbyt daleko. Mimo tylu przygotowań wciąż nie mogłem przyzwyczaić się do tego okropnego, rażącego i wściekle piekącego słońca, w związku z czym ruszyłem w przeciwną do niego stronę. Nie ujechałem nawet dwudziestu kilometrów, gdy wokół mnie rozpętało się białe piekło; po kolejnych pięciu zaś wiatr w końcu dopiął swego - zrzucił mnie ze skutera i cisnął o zaspę jak szmacianą lalką. Jakby tego było mało, moje pierdolone szczęście pozwoliło mi trafić w prawdopodobnie jedyną zaspę w promieniu trzydziestu kilometrów, pod którą znajdowały się metalowe drzwi do krypty. Skafander nieco zamortyzował uderzenie, które było jednak wystarczająco silne, by w mojej głowie rozdzwoniły się mosiężne dzwony. Zamroczony i zdezorientowany, wciąż jednak myślałem na tyle trzeźwo, by poszukać schronienia przed tą wściekłą zamiecią. Szczęśliwym trafem, drzwi do schronu nie były zamknięte od wewnątrz - wystarczyło nimi solidnie szarpnąć i już byłem w środku.

Wnętrze nie było zbyt przyjazne, zresztą - niewiele z tamtego dnia pamiętam. Wiem tylko, że na końcu długiego korytarza zapraszająco mrugał neon o treści 'Izba medyczna'. Chwiejnym krokiem doczłapałem się tam i uwaliłem na pryczę.

Według złotego zegarka mojego pradziadka, przespałem ponad dwadzieścia godzin. Obudziło mnie wycie syren i miganie irytującego, czerwonego światła. Z megafonów u sufitu padł komunikat, obwieszczony zimnym niczym powierzchnia ziemi głosem młodej kobiety.

- Witamy w schronie atomowym numer trzynaście, mieszczącym się na ziemiach krakowskich. Nasz system zakwalifikował cię jako intruza, w związku z czym uruchomiona została procedura zamknięcia schronu. Rezerwy powietrza wystarczą na maksymalnie dwadzieścia godzin. Rezerwy czystej wody zostały wyczerpane. Jeśli jesteś prawowitym mieszkańcem schronu, wprowadź kod dostępu do komputera centralnego. Życzymy przyjemnego pobytu.

Gdyby nie zmartwiła mnie nawet wizja rychłego uduszenia, to do kurwicy doprowadziłoby mnie powtarzanie tego pieprzonego ogłoszenia co dziesięć minut. Nie byłem w stanie skontaktować się z bazą - mój holofon uległ uszkodzeniu, prawdopodobnie z powodu twardego lądowania. Chłam.

Dwadzieścia godzin do śmierci przez uduszenie. Musiałem się stąd wydostać...

 

Chain Reaction: Escape to projekt old-schoolowej przygodówki tworzony w UDK, osadzony w post-apokaliptycznym, retrofuturystycznym świecie. O ile dobrze mi wiadomo, będzie to pierwsza tego typu gra od dłuższego czasu - jedyna przygodówka o podobnym klimacie, jaką kojarzę, to Beneat a Steel Sky - i nawet ona była bardziej cyberpunkowa.

To, czego w tej chwili potrzebujemy, to artyści. W tym momencie nasz zespół składa się z dwóch 3d model artystów oraz mnie - designera, programisty i lidera. Szukamy:

  • 3d Model Artysta (obiekty statyczne, żadnych ludzi/potworów)
  • 2d artysta (tekstury, koncept arty)
  • Programiści/Designerzy Flash (AS2, Scaleform)
  • Level Artyści (design, oświetlenie)

 

Na zachętę, kilka graficzek - niewiele, ale też z tak ograniczonym teamem niewiele zdążyliśmy zrobić.

Komputer

komputer.jpg

Izba medyczna

jpgcopyk.jpg

Biblioteka

e6a09473f1374758fad34d7.jpg

Pokój z generatorem.

7fa65148a71dd32e2eb3acd.jpg

 

I filmik z pierwszego szkicu pierwszego poziomu:

 

http://www.indiedb.com/games/chain-reaction-escape

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 0
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Popular Days




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności