@Miłosz: Dziękuję za porady, będę się starać i obserwować. Dominanta cyfrówki wynika z chwilowego braku papieru. W poniedziałek dostawa i zaczynam na serio ćwiczyć mój biceps mańkuta na dużym, realnym formacie.
Dzień czwarty. Nic ciekawego się nie działo, mało czasu. Zamordowałam kilkanaście walców.
I nadal BABA!
Ogromne dzięki za porady. Czuję, że naprawdę dużo na nich skorzystam. :-)
Zgodnie z życzeniem machnęłam kolejny kolorek:
I jakaś meduza na odprężenie i dobry sen.
Po miesiącu nie wydarzy się nic szczególnego, nie zostanę świetną ilustratorką. Za to będę w stanie narysować jabłko lepiej niż na początku, to już coś. :>
Ogółem dziękuję za wypowiedź i radę, ale taka specyfika wyczynów, trzeba dokonać niemożliwego. I oczywiście z pomidorami, jabłkami, marchewkami trzeba coś zrobić. +dla diety
Raz kozie śmierć, najwyżej się wygłupię.
Witam. :-)
Teczkę zakładam z jednego powodu - maksymalny progress z danej dziedziny w miesiąc przy zerowym budżecie. Właśnie wtedy wyczyn dobiegnie końca i czeka mnie ostateczny sprawdzian - martwa natura w pracowni plastycznej. Mam nadzieję, że wzruszyła was moja historia i udzielcie kilku rad totalnemu laikowi.
Nigdy wcześniej nie rysowałam z natury i okazało się, że machnięcie kółka na patyku nie jest takie proste. Proste i elipsy to prawdziwa zmora! Stąd moje pytanie - czy można sobie jakoś pomóc przy wykreślaniu elipsy bez bawienia się sznurkami?
I czy nauczenie się czegoś w tak krótkim czasie jest możliwe?
Dzień drugi:
Ambitnie zaczęłam od posemaniaca. Potem skończył mi się papier. Nowa dostawa dopiero w poniedziałek. D:
Pozdrawiam serdecznie!