Hej, obejrzałam filmiki Macieja Kuciary. Interesujące. Niektóre aspekty, które opisywał, są mi znane, ale o innych dowiedziałam się po raz pierwszy. A przynajmniej wiem już na pewno, o co ci chodziło;) Na tego typu fotomontażu nie znam się w ogóle tzw. robiłam kiedyś coś takiego, ale w zupełnie innym kontekście i wolałabym się tym nie chwalić. Prędzej bym taką ilustrację sobie wyobraziła i po prostu narysowała, oczywiście również posiłkując się na zdjęciach. Powiem tak, fotobashing też jest sztuką, znam kolegów i artystów ze studiów, którzy w czysto artystyczny sposób robili w tej dziedzinie naprawdę ciekawe rzeczy. Facet robi to naprawdę dobrze, widać, że się na tym zna, profesjonalnie posługuje się photoshopem, ma wyczucie estetyki i dużą wyobraźnię. I świetnie maluje (pozwoliłam sobie o nim trochę poszukać).
Jeśli chodzi o rynek, masz sporo racji, takimi dewizami kierują np. firmy chcące powielić sukces innych produkcji albo po prostu liczące na łatwy zysk. Sama nie jestem specem, jednak obserwując to, co się na rynku dzieje, mogę śmiało powiedzieć, że twój pogląd jest niepełny. Wg mnie oprócz szybkości, efektywności i skuteczności, liczy się też oryginalność, pasja i treść. Zabrzmiało to może banalnie, dość naiwnie, ale tak jest, choć nie od razu to widać. I tak na przykładzie gier powstają wielkie produkcje jak Wiesiek, Mass Effect, Assasin Creed czy Spiderman, którymi zachwycają niemal wszyscy. Oraz tak zwane indie games, tworzone przez grupkę pasjonatów dla wybranej grupy ludzi. Ludzi, których niekoniecznie ciągnie do masowych produkcji, a szukają nowych doznań, oryginalnych treści, nietypowych rozwiązań. Naturalnie, że takie gry nie cieszą się dużą popularnością, nauczono nas, że najbardziej popularna gra to taka, która ma dobrą kampanię medialną, najwięcej sprzedanych kopii czy najwięcej laików. Faktem jednak jest, że obydwa rodzaje gier istnieją i każde ma swoje grono fanów.