Skocz do zawartości

Mr Kostek

Members
  • Liczba zawartości

    342
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Mr Kostek

  1. Ciekawe co napisałeś odnośnie postrzegania obrazu w zależności od płci. Kobiety patrzą się na życie bardziej emocjonalnie niż mężczyźni. Tu chętnie posłuchałbym wypowiedzi szlachetnych przedstawicielek płci ładniejszej. Ogólnie rzecz biorąc faceci lubujący się w klasycyzmie to wredne męskie szowinistyczne samce alfa. Hmm coś jest na rzeczy moje inne hobby to przerzucanie żelastwa (choć mam na nie mało czasu :( ) i filmy akcji z Arnoldem i Stallone.
  2. Oczywiście studia to nie miejsce gdzie rysunku/malarstwa można uczyć się od podstaw. Tylko właśnie z tą nauką podstaw tkwi problem. Licea plastyczne ok, ale dla kogoś kto jest po maturze czy po innych studiach to raczej nie pasuje. Przydała by się uczelnia, niekoniecznie dająca jakiś tytuł, mogą być kursy, cokolwiek gdzie pod okiem solidnych wykładowców i odpowiednio przygotowanych programach tych podstaw można by się nauczyć. Gutek dobrze mówi, nie ma sensu na nowo wynajdywać koła. Spokojnie 2-3 lat takiego intensywnego kursu po 8h/dziennie wystarczą. A dalszy rozwój to już na własną rękę wg tego co komu w duszy gra. Do tego studia jako takie nie są Ci potrzebne a często mogą zaszkodzić. Ale jak ktoś ma parcie na papier to proszę może sobie studiować na akademii jego wybór. Kolejny przykład twórcy kompletnego, umiejącego genialnie tworzyć realistycznie prace jak i surrealistyczne wizje. Mam na myśli Jeana Giruada ksywka Moebius. Facet który potrafił dokładnie wszystko narysować, namalować, opowiedzieć. To jest mój ideał do którego dążę. Umiejętność bycia twórcą kompletnym. Przedstawienia za pomocą różnych środków wyrazu wszystkiego od westernu, historii s-f do onirycznych wizji. Tak bym chciał i pewnie jeszcze kilku innych ludzi także :) Będe kombinował ze światłem na zajęciach, powalczymy z rutyną. Będzie się działo. Może by się zebrać do kupy na te zajęcia (konkretny termin, prowadzący), była by przewaga liczebna nad innymi ;) A tu szkic okładki którą teraz męczę:
  3. @ ice: po prostu nie uchwyciłeś duch jeża, jego jestestwa. „Czuje to Pan” jak to mawiał mój wykładowca ze stali. @Karol: ale ja z uporem maniaka powtarzam pytanie: Czy Picasso dokonałby tego przełomu nie mając takiego warsztatu jakiego miał. Bo warsztat to też umiejętność obserwacji, wrażliwość na uczucia/zjawiska itd. Natomiast „piłowanie” warsztatu to jest indywidualna sprawa. Jak też kiedyś myślałem ze rysowanie pary butów jest nudne i ch#^&a warte a licza się obcy, bitwy, statki kosmiczne itp. Teraz już tak nie myślę. Każdy aspekt jest ważny i nie wolno go zaniedbywać. I ta świadomość o której mówisz czy można ją rozwinąć bez studiowania otaczającego nas świata ? Co do oceny umiejętności studentów/absolwentów akademii rzeczywiście masz racje patrzymy się tutaj przez pryzmat nauczycieli, ale oni też kiedyś byli studentami. Tu chodzi o brak szacunku ze strony kadry akademickiej dla osób chcących rysować klasycznie akademicko wręcz. Z automatu jesteśmy te „mohery”. Tak się nie rysuje, po to mamy dziś fotografię itp. My nie chcemy kresek i kropek, i plamek, i ciapek, my chcemy umieć rysować/malować klasycznie. I uwaga o Matejce, namalował Stańczyka w wieku 24 lat czyli tyle ile ma dzisiejszy dyplomant na asp.
  4. Właśnie z ksążek tego hiszpana to sie artyści mocno nabijali, osobiście też je polecam. Dobrze a czego powiiny wg Ciebie uczalnie uczyć, tak pytam przez ciekawoć.
  5. Ja nie mówię że nic nie potrafią. Niektórzy nawet potrafią malować: http://www.surrealizm.ovh.org/ Nie zrozumiałeś mnie. Mam na myśli to, że dokładne zrozumienie warsztatu, przyrody, poznanie prawideł anatomii, perspektywy, kompozycji, oddziaływania barw itp. nie uwstecznia ale daje Ci o wiele większy bagaż umiejętności/doświadczenia. Pogłębia to Twoją wrażliwość, umiejętność widzenia, przedstawienia rzeczywistości. Poza tym zaczynasz pewne rzeczy stosować świadomie. Co z tym zrobisz, jak to wykorzystasz to Twój wybór, ale nie ograniczaj się i nie twierdz, że to uwstecznianie. Ja mam teraz przed oczyma scenę z filmu Picasso: Twórca i niszczyciel. Mianowicie: trwa przeprowadzka a on siedzi na krześle i zapamiętale rysuje pasąca się kozę. Nie jakieś szkice surrelistyczne ale naparza rysunki zwykłej kozy. Pochłania otoczenie/rzeczywistość by ją później móc przekształcić na swój sposób. Zobacz sobie jego realistyczne szkice a wtedy będziesz wiedział dlaczego mógł tworzyć to co tworzył. Tak z tym łasuchem to dobre porównanie :)
  6. Bo drogi kolego akademia nie uczy jak malować ona uczy jak artystą być. A teraz na poważnie. Wielkie dzieki za te parę słów gutekfiutek. Przydatne tym bardziej, że od kogoś kto ma pojęcie o rysunku. Z tymi liniami to już zacząłem na zajęciach kombinować. Jak to mawia prowadzący kierunki, rytmy, szukać ! Tylko często o tym zapominałem i zaczynam już konkretyzować postać modela a on przez to często nie wychodził swobodnie. Co prawda ja rysować na ognisku uczę się jakieś półtora roku z okładem i dopiero niedawno te moje wypociny zaczęły być sensowne. Do tej pory zmagałem się bardziej z samą anatomią, formatem 100x70 który był dla mnie dość duży i samym rysowaniem z natury. Może też dlatego mało zwracałem uwagi na np.: cieniowanie jak mi anatomia szła w cholerę, postaci nie mieściła się na arkuszu i takie tam. Dopiero tak gdzieś od maja te prace zaczęły jakoś iść we właściwym kierunku to zacząłem kombinować z otoczeniem, światłem i jego oddziaływaniem. W przyszłym roku to będzie już to co być powinno. Co do oczu czy ust to ja ogólnie mam nawyk do przerysowywania, podkreślania konturu. Mimo, że w tym miejscu nie cienia to linia musi być. Z uporem maniaka rysowałem grube krech tam gdzie było światło. Po prostu szukałem kształtu/formy, taki chamski nawyk. Ale z nim walczę tylko muszę się mocno pilnować by nie kreślić zbyt mocno. To chyba przyzwyczajenie z wcześniejszego rysowania, gdzie starałem się wyrysować każdą krawędź. Teraz już wiem że nie potrzeba wyrysować każdej linii określającej obiekt by był czytelny. Co do pracowni to niestety jest oświetlana światłem mieszanym: halogenowym i dziennym, które się zmienia w trakcie rysowania :( Takie atelier jak na focie to marzenie. Jak ktoś zna jakość szkołe w Wawie z taką pracownią to proszę dać znać. Niestety bardzo często światło jest tak ustawione na modela, że brak dynamicznego/mocnego cienia, ciekawie rysującego bryłę. Myślałem, że to tak prowadzący mają w zwyczaju a widzę, z tego co chłopaki piszą że wszędzie tak jest. Będę musiał na to zwrócić uwagę w przyszłym roku, może coś się uda wymyślić. @ Swieży: większość moich rysunków jest wykonana piórkiem, pędzelkiem bądź rapidografem. Cienkopisów używam sporadycznie z flamastrów to najczęściej grube markery bądź pisaki z pędzelkową końcówką. Cienkopis to tylko detal tu i ówdzie bądź do szkicania, jakoś się nie mogę do nich przekonać. A szkice twarzy to ołówek. Podłamałeś mnie tym textem o umcesie, wydawało mi się że to już powoli powoli przeszłość a tu takie txty załamka. @EC: co się dziwić jak większość naszych artystów na dźwięk nazwiska Matejko dostaje spazmów i występuje im piana na ustach. @ ICE o żesz ku@#@$A rysunek wymiata. Czasem się ciesze, że ze mnie skromny inżynier budownictwa. @KarolGniadowski: nie mogę się z Tobą zgodzić. Ty mówisz że jak patrzysz na klasykę/akademizm to ziewasz a jak patrzę na prace „młodych artystów” to jakoś nie czuję tego przekazu i ogarnia mnie zniechęcenie do nowoczesnej sztuki. Ja rozumiem , jak ktoś tworzy w tym duchu bo tak chce a nie dlatego, że nie potrafi narysować portretu człowieka. To tak jakbyśmy wszyscy chcieli się ścigać w F1 albo w rajdzie Dakkar nie umiejąc jeździć po mieście. To może założymy w Wawie jakieś atelier. Nie dość że będziemy mieli się gdzie uczyć rysować to i zarobić się na tym da :) jest chyba nisz na rynku jak widze po naszych doświadczeniach.
  7. Dzieki za komenty przydają się. ICE rzeczywiście dziewczyna maluje w stylu, który mi się podoba. Ogólnie jestem fanem amerykańskiej szkoły ilustracji z lat 60-70. Polecam blog: http://todaysinspiration.blogspot.com/ i galerie gościa na flickrze, masa niesamowitego materiału. Ostatnio mało pracowałem w kolorze, głównie nadrabiałem braki w rysunku czyli głównie anatomia, ale jak widać dalej coś mi nie idzie jak rysuje bez referek [czytaj te powyższe ilustracje]. Ogólnie zawsze mi mówiono że lepszy jestem w rysunku cz-b niż kolorze ale się nie poddaję. Muszę tez stanowczo mocniej posiłkować się referkami. Kiedyś usłyszałem, że malarz/rysownik jest tak dobry jak jego referencje. Za dużo błędów przez to popełniam i za dużo czasu mi przez to zajmuje rysowanie. Biorę się za fotografowanie prac z nowolipek ale tak jak Pan Bóg przykazał. Wkurzały mnie te robione na szybko, tym razem już softboxy, lustrzanka i stałka 60 mm. Mały fragment w wersji 100% nieco więcej widać. I fotka z wystawy rocznej 2011-2012 kilka moich prac widać ;)
  8. Trochę twarzy, trochę z prasy a większość z książki: http://www.amazon.com/Facial-Expressions-Visual-Reference-Artists/dp/0823016714 .
  9. Ilustracje do Qfantu. Tusz, format A3. Rysując je zauważyłem, że mam problem z ujęciami twarzy do innymi kątami niż te na zajęciach czyli profil, an face, twarz spokojna, usta zamknięte etc. Właśnie staram się poprawić ten mankament. Jutro podrzucę kilka rysunków z ćwiczeń.
  10. @grubas: Dzięki, ale wiesz jak cholernie trudno nie rysować tych szczególików, nie cieniować, masakra. Człowiek się musi pilnować na każdym kroku. Dużo się można nauczyć będę musiał wrócić do tych ćwiczeń jak się obrobie z tym co mi leży na desce. I rysunek w kolorze: , dobra koniec zabawy inne rzeczy czekają.
  11. Trochę poprawek, na poprzednim nogi były o połowe za duże. Zastanawiam się na dodaniem koloru, ale jakoś nie jestem do końca przekonany do tego.
  12. Tak zdecydowanie muszę poprawić dól postaci. Proporcje poszły się walić a szkoda bo całkiem udani koncepcik mi wyszedł. Dzieki za uwagi Bombadil.
  13. Taki sobie szkic w ramach relaksu: Head Hunter. Jak zawsze marudzę by nie rysować po papierze xero tak sam to robię, ale rysunek jest w formacie A3 i to go ratuje. Rysowane atramentem Noodlers'a, drogi ale dobrze się nim rysuje i piórkiem Hero 330, chinol kupiony wieki temu. No i oczywiście lekki retusz w szop
  14. Troche cyfry dla odmiany: I mała prośba, szukam galerii internetowych z obrazami, szkicami ogólnie pracami klasyków malarstwa może ktoś coś podrzucić. A jeszcze w sensownej rozdziałce to byłoby miodzio.
  15. Odrabiamy zaległości: panienki z Nowolipek ;) Papier pakowy, biały bądź brązowy, węgiel w kredce koh-i-noor'a. @Bombadil tusze to nie tak szybko, ostatnio jakoś mało ich popełniłem.
  16. @ ICE: Staram się co jakiś czas zmieniać technikę rysowania: ołówek, kredki, pastel czy węgiel. To nie pozwala na stagnację. Często co zauważyłeś mam nieprzemyślane kreskowanie, choć staram się nad tym panować. Wiesz, ja mam te zajęcia tylko dwa razy w tygodniu, trochę to mało i nauka pewnych przyzwyczajeń trwa. Będę musiał robić dokładniejsze szkice wstępne i tam rozwiązywać już sprawę szrafowania, przejrzę trochę starych grafik. A jeżeli chodzi o kredkę Conte to proszę, dwa ostatnie rysunki: Sanguine XVIII na papierze pakowym szarym i białym z fakturą. Ja ogólnie nie lubię papieru gładkiego nawet gdy rysuję tuszem. I taki mały portrecik A4, pastel ok 20-30 min. Niedługo kolejna paczka bo widzę po wątku że nieco zaległości mi się tu narobiło.
  17. @ Urbanboogie: kurde fajna sprawa ale krucho u mnie z czasem. Szkoda, ale nie tym razem. @ Pinokio: To naprawdę niezła rzecz popróbować się w takim kopiowaniu. Dużo można się dowiedzieć.
  18. Niezłe pracki, niezłe. Parę miesięcy temu przeglądałem Twój album, fajna rzecz. Długo nad nim pracowałeś ?
  19. Kolejne ćwiczenia. Staram się poprawić warsztat kopiując rysunki Mistrzów. Na pierwszy ogień poszedł Rembrandt. Ołówek, format A3, czas wykonania różny.
  20. To jedziem dalej. Teraz staram się upraszczać maxymalnie. Dzięki temu można szybciej narysować, jest czytelniejszy ale kur...de ciężko mi utrzymać taką dyscyplinę. To zupełnie nie w moim stylu, poczatki może nie powalają ale będzie lepiej. A i format też większy: A4, przedtem było A5. Rys. nr 73-75
  21. Trochę musiałem odpuścić z tymi kadrami, za bardzo goniłem z nimi w piętkę. Trzeba było spojrzeć na nie świeżym okiem. Także już wracam do roboty. Od jutra nowe rysunki, a dzisiaj świeżutki rysunek z nowolipek. Papier pakowy 100x60 cm + pastele w kredce. Lekka zmiana medium trzeba cały czas próbować nowych rzeczy. Spodobało mi się i coś czuję, że kilka w podobnej technice powstanie.
  22. Małe opóźnienie ale miałem kłopoty z kompem. Rysunek 72, fotka nie skan bo jest na większym formacie. Przejrzałem te swoje wypociny i zmieniam format na większy. Te A5 mnie męczyło, było za małe przy niektórych rysunkach. Dorzucam rysunki z nowolipek dwa portreciki A4 i trzy rysunki postaci 100x70. Jutro kolejne rysunki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności