Zawartość dodana przez krzysiek3
-
Zasilacz nie do zdarcia, jaki?
Dzięki za odpowiedzi. Mam nadzieję jednak, że ktoś miał więcej doświadczeń z zasilaczami i poda jakieś uzasadnienia (dlaczego akurat ta marka, czemu nie taka a taka itp.) RA: Biorąc jednak pod uwagę Crosaira, musiałeś wyeliminować inne, też dobre marki. Czemu np. wyeliminowałeś Be quiet Straight Power E6? Czy Crosair jest wyraźnie w czymś lepszy od innych z tej samej półki? Jak wypada w testach głośności? Tagan niby też dobra firma, a już drugi raz go raczej nie kupię. Jednak ja tutaj mam dość oczywiste powody. Dodam, że u mnie zasilacz chodzi praktycznie nonstop. Prosiłbym też o ocenę jakiej mocy on ma być. Finder: Tagan chodził kilka lat i nie wykazywał żadnych objawów (nie zajmowałem się jeszcze grafiką 3D.) Po kilku dłuższych renderingach zaczął piszczeć(elektronika). Spuchły lekko kondensatorki. Gdy go odłożyłem z zamiarem ich wymiany (nie mogłem dostać odpowiednich) potem już nie wystartował nawet.Tagan dość mocno się grzał. Mam w dodatku małą, ciasną obudowę i bliskie sąsiedztwo radiatora z procka. Może to było powodem?. W przypadku Crosaira, czy Be Quieta ich wiatrak zasysałby powietrze znad procka (dotykałby niemalże do dużego radiatora) P.S. Więcej mocy=długowieczność? Chyba, że coś źle zrozumiałem?
-
Zasilacz nie do zdarcia, jaki?
Wymieniam zasilacz. Obecnie jadę na pożyczonym nonamie, bo stary Tagan padł. Mam oko na coś takiego: http://zenfist.pl/be-quiet-straight-power-e6450w-p-2373.html?osCsid=60dd53ce6815f5f6832c264d32cd883a Oto mój konfig Karta DVB - Skystar 2 ver.2.6D, Procek - Intel Pentium 4 3.2Ghz Prescott, Pamięć - DDR 1.5GB, Grafika- Gigabyte Ati Radeon 9550 128MB, Dyski - Seagate SATA 180GB i 500GB Karta dźwiękowa - Esi Juli@ Napęd - Nagrywarka DVD LG GSA-4163B Dokupuję niedługo pamięć, potem wymienię kartę grafiki, dokupię kartę TV i wymienię być może procek na dwurdzeniowy(przy okazji wymiana płyty). Chciałbym by zasilacz doczekał tych wszystkich zmian. Szacuję, że potrwa to ze 3 lub 4 lata. Obecnie renderingi trochę trwają, czasami nawet 2 doby. Jak coś większego będzie to i dłużej pewnie. Potrzebuję zasilacza, który to przetrwa. Tagan TG420-U01 siadł dość szybko od kiedy zacząłem bawić się w 3D. Czy ten w.w. Be Quiet Straight Power jest wystarczająco dobry? Moc odpowiednia? P.S. Zależy mi też na ciszy.
-
TABLETY
Ciekawy pomysł z tym połączeniem 3D z realem. Do zrobienia, jeśli się klientowi nie śpieszy, bo w kompie też się troszkę trzeba na rzeźbić. A jednak są ludzie pracujący na tablecie w programach typu 3dmax. Przykładem kolega ETA. Najlepiej się samemu przekonać. Nadal nie miałem okazji przetestowania tabletu.
-
jak wyeksportowac model z c4d
Chyba przeoczyłem jedną rzecz. Przy imporcie w Vue obiektu 3ds powinienem pokazać mu ścieżki do tekstur, których sam nie znajduje. Wcześniej ignorowałem ten komunikat. Prosty banalny błąd :) Sorry za zamieszanie, myślę, że już sobie poradzę. Edit. Mam jednak problemy. Vue nakłada mi tekstury, ale nie na takie płaszczyzny jak miał orginał. Być może się pomyliłem przy wskazywaniu ścieżek, ale teraz już ładuje tak jak miał wcześniej wskazane, czyli błędnie. Może spróbuję zmienić nazwy tekstur.
-
jak wyeksportowac model z c4d
Czyli jest sposób na to, by zachować tekstury? Co do wyjaśnień. Nie do końca rozumiem. Jestem początkujący. Co to jest ppm? Mam wersję R11.027 i nie znajduję czegoś takiego. Napisz może gdzie po kolei klikać. Generate uvw jest pod prawym klawiszem tekstury, ale jest to nieaktywne. A jeśli mam mapowanie UVW zastosowane, to powinno być wszystko ok. z eksportem i nie trzeba robić tego co opisałeś? Eksportowałem zarówno z projekcją UVW jak i innymi i zawsze znikają tekstury po załadowaniu w Vue.
-
jak wyeksportowac model z c4d
Podepnę się może do tematu, bo mam podobne pytanie. Próbowałem exportować objekt z c4D do różnych formatów, by dało się go otworzyć wraz z teksturami w programie Vue 6 infinite. Niestety albo jest to niemożliwe, albo coś źle robię. Może jakaś mała podpowiedź? Problem polega na tym, że Vue nie ma (lub nie znajduję) takich możliwości dopasowania, nakładania, obracania tekstury jak Cinema.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
To jest Twoje zdanie, dla mnie to dyskusja o gustach i sposobie postrzegania. Powiedz daltoniście, że jest odporny na wiedzę o kolorach, wyjdzie prawie na to samo. Gdyby to była tylko kwestia wiedzy, to mielibyśmy samych znawców sztuki. Trzeba mieć jeszcze jednak pewne wrodzone predyspozycje.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Nie. Jeżeli się ogląda obrazy różnych artystów i je porównuje. Nigdzie nie napisałem (poza jednym wyjątkiem, o chlapaniu farbą), że tworzenie jest sprawą prostą (sam tworzę, więc wiem). Także ja bym proponował czytanie ze zrozumieniem, a potem dopiero wypowiadanie się. Może to Ty lubisz pisać o czymś czego nie widziałeś, ale ja do takich osób nie należę. biglebowsky: Masz rację dalsza dyskusja o gustach nie ma sensu. Właściwie to od początku tak uważałem :)
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Niektórzy po prostu nie mogą niestety zrozumieć, iż gust człowieka jest jaki jest i często niezmienny. To tak jakby ktoś, kto lubi wiele gatunków muzyki, nazywał kogoś, kto lubi jeden, że ma ograniczone horyzonty i powinien posłuchać również czegoś innego, by się do tego przekonać, bo warto jest poszerzać horyzonty, lub w przypadku jedzenia, nie ograniczał się tylko do np.kuchni polskiej. Są też ludzie twierdzący, że coś jest dobre, tylko dlatego, że oni tak uważają. Nie raz się spotkałem ze stwierdzeniem: dobre jedzenie, dobra muzyka, dobry obraz itp. Osobiście nie lubię takich określeń i staram się ich unikać. Wszystko jest kwestią gustu, i ja nikomu swojego nie narzucam. Dyskusja rozwinęła się z powodu różnej (jak się okazało) percepcji i niepotrzebnie zahacza o gusta. Biglebowsky: Przypuszczam, a nawet jestem przekonany, że patrząc na ten sam obraz, zobaczymy co innego (chodzi np. o kwestię realizmu w pracach) Dla mnie superrealistyczne są np. prace Omena. A najbardziej podoba mi się praca z aniołem i diabłem. Czy wg. Ciebie zrozumienie wystarczy, by komuś zaczęło się coś podobać, by zobaczył to, czego wcześniej nie widział? O jakim zrozumieniu jest mowa, gdy ktoś nie widzi różnicy między fotką, a realem? SBT77: Miałem na myśli tylko to, że ja by ocenić pracę, muszę wiedzieć co przedstawia, a w przypadku np. abstrakcji tego nie wiem. Im dokładniej odwzorowuje to, co widzimy tym lepiej. „Są i takie obrazy. Czasem trudno mi zrozumieć co chciał osiągnąć ich autor…..” To przynajmniej w jednym się zgadzamy: w przypadku obrazów realistycznych, autor zawsze ma dużo pracy. Choć później sam sobie zaprzeczasz, albo pomijasz te prace, które powstały od przypadkowego chlapnięcia farbą. W takim wypadku, autor raczej się nie wysilił ani fizycznie, ani umysłowo.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Biglebowsky: Nie dla każdego te oczywistości są oczywiste. Ja w pracach dopatruję się podobieństwa do otaczającego świata. Obojętnie co taka praca będzie przedstawiać (piękno, brzydotę itd.). Dana praca dla mnie nie jest obiektem do zastanawiania się co jest na obrazie lub co miał na myśli autor, tylko do podziwiania jak wiernie przedstawił naturę. Dla mnie obraz jako taki jest ozdobą właśnie nad kanapę np. Co do starożytnej rzeźby, to może i są dopracowane(robiono je o wiele dłużej na pewno) Choć ze starych fotek ciężko ocenić szczegóły. Ciekaw jednak jestem, czy grzebiąc w historii, znajdziesz gdzieś prace tak precyzyjnie namalowane, oddające naturę, jak to ma miejsce dziś w digitalu. Tak to właśnie jest, że część ludzi się po prostu czymś znudzi i powstaje coś nowego (ja to odbieram jako udziwnienia). W muzyce jest podobnie. Na tworzyła się masa nowych gatunków muzycznych, a są ludzie co pozostaną i tak przy starych. Wszystko jednak współgra ze sobą. Różni są ludzie, różne style w sztuce. Ja jak już wiadomo, mam węższy zakres zainteresowań jeśli chodzi o sztukę, niż koledzy piszący na forum. SBT77 : Dodam, że nie zawsze, czasem widać dużo pracy, ale jej efekt to np. masa plamek, która nie pokazuje niczego konkretnego, w związku z czym nie można ocenić pracy pod kątem podobieństwa do czegokolwiek (ja w taki sposób oceniam prace) Przyznasz, że są obrazy, które powstają na skutek kilku chlapnięć, chluśnięć farbą?. W filmie „Nie lubię poniedziałku” np. wyśmiewają się z tego rodzaju sztuki. Taka scena jak np. gość odciska na obrazie swoją rękę, a wychodzi noga, albo oceniana w galerii „rzeźba”z treblinek, która nie była tak naprawdę rzeźbą. Dobrze, że istnieją takie rodzaje sztuki, bo nie powstałyby takie komedie. No i nie tylko dlatego. Świat byłby mniej ciekawy po prostu. Jedno jest pewne (na wszelki wypadek powiem - wg. mnie) W przypadku realizmu, artysta zawsze musi się napracować, w innym niekoniecznie. Powtarzam, nie chcę umniejszać pewnym wartościom w sztuce, ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda. Jasne, że chodzi o sposób postrzegania. Od początku było wiadomo, że dyskusja o gustach prowadzi do nikąd. Każdy ma swoje argumenty i ich nie zmieni. W niektórych zdawało by się oczywistościach się nie zgadzamy, ale to też całkowicie normalne. Maxbielecki: Nie doczytałeś. Pisałem, że używam koloru czerwonego. Jakże by mogło być inaczej? Jednak zależy do czego. Ścian czy płotu sobie nie pomaluję w odcieniach czerwieni. Jednak jak np. mam namalować coś na obrazie, rysunku w tym kolorze, to maluję oczywiście. Nie wspominając o mieszaniu barw :) Ja nie znam przyczyny tego, dlaczego nie lubię tego koloru i wcale mi to nie przeszkadza. Mało tego, nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może taką przyczynę u siebie odnaleźć. Czy ktoś nie lubi jakiegoś koloru i wie na 100% dlaczego? Witkowski : Nie byłem, słucham z płyt. Jeśli Ci chodzi o kwestię koncertów na żywo, to nie miałem na myśli takich koncertów. Takie koncerty wypadają zapewne o wiele lepiej. Natomiast jeśli z kwestią niewiedzy, było o mnie, to uważam, że nie jest to tylko kwestia niewiedzy, czy niezrozumienia, bardziej gustu, sposobu postrzegania. Mogę skończyć ASP a i tak gust, postrzeganie, sposób myślenia mi się nie zmienią. Dla mnie zawsze obraz ze śladem pędzla będzie odbiegał bardziej od realizmu niż inny, namalowany równie dobrze, ale bez jego śladu. Podobnie jest z podejściem do fotografii.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Owszem ale wg. mnie bardziej precyzyjny niż namalowany obraz, gdzie widać ślady pędzla, zbytnie podkreślanie cieni itp.itd. Skoro ktoś chce wyrazić siebie w pracy, mieć jakiś swój styl, to oczywistym jest, że nie namaluje dokładnie tego co widzi, tylko zrobi to w swoim stylu. Trudniejszego pytania sobie nie wyobrażam :) Może dlatego, że jest zbyt jaskrawy. Trudno powiedzieć. Niektórzy twierdzą, że jest to związane z kolorem oczu :) Inni że z psychiką. To "dalej" mi się właśnie nie podoba (tylko nie pytaj dlaczego) Na taką stylizację jeszcze przystaję, ale pod warunkiem, że przedmiotem nie jest obraz namalowany przez Picassa, oprawiony w ramy. Zwróciłbym uwagę tylko na ramy ;) Gdy efektem końcowym jest fotorealistyczny przedmiot, to ok. Pytasz dlaczego lubię realizm w pracach? Może dlatego, że trzeba dużo pracy włożyć, by precyzyjnie odtworzyć naturę. Widać, że dany artysta się napracował. W przypadku abstrakcji już tego nie widzę. rzeczywistość=nagranie studyjne, to miałem na myśli. Nie było przeszkód, bo pojawiły się możliwości techniczne. Nie bardzo rozumiem pierwsze zdanie. Opanował wtedy człowiek fotorealizm czy nie? Twierdzisz, że były wówczas takie możliwości, tylko nie było chętnych z jakichś przyczyn? To ciekawe zważywszy, że wg. mnie dopiero Digital painting zaczyna przypominać fotorealizm. Piaskownica i podstawy? Nie jest prostą sprawą nawet dziś namalować tak portret, by osoba była identyczna (a nie tylko podobna) a to jest dla mnie wierne odwzorowanie. Nawet zdawało by się prosty widoczek, też będzie trochę inny niż w naturze. Powiedziałbym, że tutaj jest jeszcze więcej dowolności.Nie będzie malarz malował każdego małego listka by był podobny. Taką umiejętność można trenować przez całe życie, a i tak praca nie będzie doskonała. Tak więc w tej piaskownicy siedzą niektórzy całe życie.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
O to chodzi?: "Powiedzmy, że malarstwo w przeważającej części (pewnie znalazłyby się wyjątki)" Tak jak Ty to ująłeś, owszem brzmi prześmiewczo. Stwierdzenie, że malarstwo w przeważającej części jest dalekie od wzorca jakim jest (dla mnie) fotografia lub natura, jest tylko moim prywatnym zdaniem i nie było celem wyśmiewanie malarstwa. Znam wroga pt. kolor czerwony i używam go nawet :) Nie zmienia to faktu, że gdybym kupował np.samochód, czy cokolwiek innego, to na pewno nie w kolorze czerwonym. Co do animacji 3D. Dla każdego jest inny. Ja widzę sens taki, że można stworzyć coś, czego nie dałoby się zrealizować tradycyjnymi sposobami, było mniej lub bardziej kosztowne. Stworzyć coś nieistniejącego, zaprojektować coś, czego efektem jest realistyczny render jakiegoś przedmiotu np. Na tym opiera się moje zainteresowanie 3D :) Zgadza się: stylizacja nie dla mnie (nie fe, tylko nie dla mnie) Podobnie jest w przypadku muzyki. Nie lubię coverów, nie lubię koncertów. Tylko oryginały i nagrania studyjne. Piosenkę na koncercie(na żywo) można by porównać do obrazu oddającego nieprecyzyjnie rzeczywistość. Kiedyś człowiek nie był w stanie oddać tak natury w swoich pracach jak obecnie. Są ludzie, którzy dążą do wiernego odwzorowania tego co widzą i są tacy co szukają własnego charakteru w danej pracy. Pojęcie sztuki też jest zapewne inne dla każdego z nas.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Biglebowsky: dyskusja o gustach zaczęła się odkąd wspomniałem o fotografii. Czy ja gdzieś napisałem, że nic się nie liczy poza realizmem w sztuce? Nigdzie też nie wyśmiewam innych gatunków sztuki. To jest tylko moja opinia i kwestia podobania lub nie. Nikt mi nie wmówi np., że kolor czerwony jest ładny, żeby nie wiem jakich argumentów użył. SBT77: Dlatego napisałem, że podejrzewam. Nie znam statystyk kto lubi, a kto nie abstrakcję. Co jest doskonalsze? Odpowiadam: Dla każdego co innego, jak widać po naszej dyskusji.I bardzo dobrze. Florian P: Nigdzie nie pisałem co ma sens, a co nie, co jest ślepą uliczką itp. Żeby się wypowiadać o tym, co się podoba i dlaczego, nie trzeba mieć szczególnie dużej wiedzy. Poziom wypowiedzi mojej, czy innej, jako taki może być szeroko rozumiany. Nie Tobie, czy mi to oceniać. W taki sposób można tylko odbiec od tematu.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Nazewnictwo ma tu akurat mniejsze znaczenie (nie jesteśmy na wikipedii), skoro koledzy i tak zrozumieli o co mi chodziło. Dlatego uważałem, uważam za zbędne dyskutowanie o tym (szczególnie z osobami szukającymi zaczepki). Porównanie mojego stwierdzenia do dwóch kolorów, jest nietrafionym porównaniem. Realizm, to cała masa prac mniej lub bardziej udanych. Zresztą ja już swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiłem. Jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje. Poza tym podobnego zdania co ja, jest podejrzewam większość ludzi. Ja przynajmniej nie znam nikogo lubiącego np. abstrakcję. Dlatego troszkę więcej tolerancji co do gustów innych. Każdy ma swoje racje i niech tak pozostanie.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Powiedzmy, że malarstwo w przeważającej części (pewnie znalazłyby się wyjątki) Każdy ma prawo do swojego zdania. Dodam tylko, że spodobał mi się Digital painting. Nie zauważyłem póki co takich tendencji jak w tradycyjnym malarstwie. Przynajmniej niektóre prace (np. na tym forum) są na prawdę super. Zresztą nie tylko mnie się podobają. Dlatego nie wdaję się w niepotrzebne dyskusje.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
SBT77 Ok, można sobie dodawać coś od siebie do tego co się widzi i owszem, tylko nie bardzo rozumiem, czemu miało by to być bardziej realistyczne niż na fotce? Może dałem ekstremalne przykłady, ale miałem na myśli to co Ty. Mimo to myślę, że zbytnie "koloryzowanie" wypacza rzeczywistość i w przypadku np. portretu czy postaci, nie będzie zbyt dużego podobieństwa. Chyba, że ktoś patrzy na portret pod innym kątem. Ja patrzę na ogólne podobieństwo. Są też oczywiście przypadki, że dla dobra sceny warto coś domalować, lub pominąć, tylko jak już wspomniałem nie gwarantuje to wcale większego realizmu, a o tym rozmawiamy. Widać na obrazach to podkreślanie cieni, światła itd. To mi właśnie nie pasuje i psuje cały efekt. Podkreślony realizm, to już nie jest realizm. Mimo, że nie ma fotki, czy modela z którego było malowane, to często widać, że w wielu miejscach jest przesada. Fotografia może czasami przekłamywać, ale nie jest tak zawsze. Są takie fotografie, że ja nie widzę różnicy. Może stąd ta różnica zdań ;) Thx: Co do chlapania farbą i ogólnie co do prac dalekich od realizmu. Ja wyrażam tylko swoje zdanie. Jeden kolega w tej dyskusji zresztą ma podobne poglądy w tej kwestii. Wybaczcie, ale ja nie widzę nic ciekawego w pracach Picasso np.Co do zepsutej fotki, to miałem na myśli złe ustawienia (światła, migawki itp itd.) przed pstryknięciem. Wtedy widzę różnicę między fotką a realem. Widać ją też oczywiście w przypadku robienia zdjęć z flashem w pomieszczeniu. Ja mam na myśli dobre warunki oświetleniowe, dobrze ustawiony aparat i w miarę dobrego fotografa oczywiście :) Tu są ograniczenia techniczne. Malarz może rzecz jasna poprawić zepsutą fotkę, bądź malować z głowy, z natury i światło, kolory itd. będą ok(jak dobry malarz). Jednak jak jest dobra fotka, nie powinien nic zmieniać. Niechcący rozwinąłem temat fotografii, ale cóż tak bywa. P.S. Natomiast koledze maturzyście zalecam więcej pokory.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
SBT77 Jeśli się namaluje inaczej niż na zdjęciu, nie będzie to wg. mnie naturalnie wyglądać. Nie będzie to już zatem hiperrealizm. Jeśli ktoś chce być odrębny, oryginalny, musi obiegać od realizmu (bardziej lub mniej), który jest punktem odniesienia (fotka lub z natura). Po co malować, zamiast robić fotki? Można malować np. fantastykę. Ja jako hiperrealista nie rozumiem surrealizmu i nigdy nie zrozumiem. Namalował ktoś obraz w 5 minut, chlapiąc farbą w jakiś oryginalny sposób i nazywają go artystą. Taki ktoś jest oryginalny, tylko co tam podziwiać? Malując np. czyjś portret, jeśli odbiegnie się od realizmu, to nie będzie podobizny. Jeśli uwydatni się elementy twarzy, to będzie karykatura. Thx: jesteśmy odmiennego zdania zatem. Wg. mnie tylko źle zrobiona fotka nie oddaje w pełni realizmu. Pomijam tu kwestię detali, bo oko ludzkie ma dużo większą rozdzielczość, niż najlepszy aparat cyfrowy.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Zagłębiasz się zatem jeszcze bardziej. Fota jest jednak dużo bliższa realizmowi, niż obraz olejny. Z tym się chyba zgodzisz?
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Z pierwszym zdaniem się nie zgodzę. A może inaczej rozumiemy pojęcie hiperrealizmu. Digital oddaje realizm o wiele lepiej. W niektórych przypadkach gdyby nie to, że temat pracy jest nieziemski, pomyślałbym, że to fotografia. Pod resztą wypowiedzi podpisuję się obiema rękami.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Uważam, że Digital painting jest stworzony do malunków hiperrealistycznych. Tak jak już wspominałem, są pasjonaci kreski, czy śladu pędzla. Ja jako zwolennik hiperrealizmu jestem oczywiście zdania, że D.P. to super sprawa. Tradycyjne malarstwo jednak też powinno istnieć. Trochę nudno by było, gdyby istniał tylko jeden rodzaj malarstwa, rysunku. Niech więc jedni się męczą i inhalują terpentyną, a inni z tablecikiem tworzą wspaniałe prace. Zarówno jedni jak i drudzy mają przecież swoich zwolenników.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Jak zaczniemy wypowiadać się, co jest sztuką, a co nie, to dyskusja nie będzie miała końca. Dla jednych surrealizm jest prawdziwą sztuką, dla innych realizm, hiperrealizm itp.itd. Do tego dochodzi kwestia technik powstania obrazu.Temat rzeka. W moim rozumieniu, gdy ktoś mówi, że coś jest prawdziwą sztuką, to określa po prostu coś, co jemu osobiście się podoba :) P.s. Odbiegam od tematu?
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Akurat stylizowanie pracy np. na akryl, nie ukryje za wielu "sztuczek". Tak mi się przynajmniej wydaje. Jeśli praca ma pokazywać ślady pędzla, to trzeba tym pędzlem trochę pomachać w kompie. Użycie np. gradientu do tła mijało by się z celem. Nie wiem jak Ty, ale ja patrząc i podziwiając jakąś pracę, zawsze zastanawiam się nad techniką jej wykonania. Dodatkowo jak czytam, że autor stworzył dane postacie, a nie przerysował, zastanawiam się ile w tym prawdy. W zasadzie można rysować, patrząc się na kilka twarzy(fotek) i stworzyć postać nieistniejącą. To też można nazwać tworzeniem postaci. Uważam, że nawet w tutkach do Digital P. nie zdradzają wszystkich trików.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Thx: Cały czas piszemy w temacie. Może trochę go rozszerzyłem, ale by wyjaśnić o co chodzi, trzeba często użyć porównań. Cóż mogę dodać, zgadzam się z Wami. Nawet jak ktoś napisał, co i jak robił, nie uwierzę, że zdradził wszystko. Mam oczywiście na myśli zawodowca. SBT77. Dodam tylko, że nawet jeśli ktoś tworzy dla siebie, czy za darmo, może mieć w planach pracę za pieniądze i też nie zdradzi swojego warsztatu.
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
Chodziło mi o to, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Do tego wszystkiego, co napisałeś też można znaleźć minusy. Chyba nie muszę przytaczać jakie :) Jeśli ktoś poświęci się tylko Digital-paintingowi, to ok, będzie tworzył piękne dzieła, ale jak kiedyś ktoś zielony w temacie (klient) zobaczy te prace i powie: Tak ładnie malujesz,zamówiłbym u Ciebie tradycyjny olejny obraz na płótnie. Dla Ciebie to będzie pestka, skoro tak piękne dzieła tworzysz w komputerze. Wtedy d... mokra. Autor może tylko powiedzieć: ja tworzę tylko w komputerze. Podobnie z kalkulatorem.. pyt. Ile jest 6x6? odp. nie wiem, muszę wziąć do ręki kalkulator. Takich przykładów można by mnożyć na pęczki. Choćby roboty kuchenne. Zepsuje się taki i nie będzie surówki na obiad, dopóki się nie kupi nowego. Co nie oznacza, że wszystko najlepiej robić ręcznie. Generalnie nie jest wskazana przesada. Co do samochodu: Znam ludzi, co jadą samochodem do sklepu oddalonego od domu o 600m, by puścić totolotka. Czy nie lepiej rowerkiem, lub na pieszo w takim wypadku?
-
Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.
SBT77: Można też i tak do tego podchodzić. Nie jestem wcale przeciwnikiem ułatwień, to tak dla jasności. Są jednak pewne minusy ułatwień. Autor nie rozwija się w kierunku ręcznej pracy, tylko uzależnia się od automatu. Jeśli chodzi o real to: Wspomniana siatka np. była stosowana już przed wiekami. Nie pamiętam przez jakiego malarza, rysownika, ale była :) Ktoś kto stosował zawsze w.w. siatkę, nie namaluje/narysuje portretu z natury prawidłowo, bo zgubi proporcje. Tylko, że z drugiej strony po co sobie utrudniać życie? Poniżej mam na myśli głównie Digital-painting. Wtedy jednak jest człowiek przywiązany do danej techniki i o stworzeniu postaci z pamięci nie ma mowy, chyba, że znajdzie sposób i sięgnie po innego rodzaju ułatwienia. Tu kolejne uzależnienie. Wtedy taki rzemieślnik, mając swoje wszystkie narzędzia, zrobi co trzeba, ale jest zawsze trochę mniej elastyczny od artysty, który tworzy całkowicie z głowy. Oczywiście świat nie jest czarno-biały, można stosować wszystko z umiarem. Tylko, że na taki luksus może sobie pozwolić ktoś, kto ma duży talent, a chce tylko trochę przyspieszyć tempo pracy i nie będzie "dziergał" tła, czy skóry potworka np. w łuski ręcznie, tylko nałoży teksturę, podmalowując ją ładnie.