@takashmen: Dzięki za aktywność w wątku. ;) Wpis Telthony na blogu coś racji ma, aczkolwiek głupi nie jestem i doskonale wiem, że trzeba na niego (tj. Fenga) patrzeć z przymrużeniem oka. Sam jednak nie zaprzeczysz, że lepiej oglądać Fenga, niż nic, prawda? ;) Poza tym, widziałem już pół Youtube'a, jeśli chodzi o digital painting, więc doskonale wiem, że nie samym Fengiem DP żyje. ;)
Absolutnie nie. Przy tworzeniu każdej grafiki zastanawiam się nad trójwymiarowością malowanego obiektu, rysując postacie zawsze interpretuję układ kości i mięśni danego ciała i analizuję, czy gdzieś nie przesadziłem itd. Nie rysuję byle rysować.
Tak, maluję z natury też, choć zawsze mam poczucie winy, że za mało. Odnoszę wrażenie, że rysunków z natury nigdy nie jest za wiele.
Ćwiczenia z anatomii, czyli rysowanie ludzi z natury, głównie domowników, choć czasem biorę szkicownik do pociągu i skrobię luźne, szybkie szkice, choć to też chyba zbyt rzadko... Poza tym uczyłem się anatomii z książek Bridgmana, Loomisa i Simblet.
Problem w tym, że trzeba słono płacić za te książki. :/
Odpowiedź na wszystkie te pytania znajdziesz wyżej. ;)
Wychodzi na to, że więcej muszę wykonywać prac z natury. Za bardzo przykleiłem się do komputera i tabletu. Trzeba odświeżyć szkicowniki, bo od dobrych dwóch tygodniu w kółko tablet męczę...
Próbowałem ostatnio namalować kilka krajobrazów, ale kompletnie mi to nie wychodzi. Myślicie, że malowanie krajobrazów ze zdjęć jest dobre na początek, czy lepiej od razu wziąć szkicownik i ruszać w świat?