Ostatnio zacząłem się zajmować zupełnie inną odnogą grafiki, mianowicie zostałem packaging designerem. Całkiem fajna to robota i pozwala mi przeżyć, ale nie miałem zbyt dużo czasu na robienie tego co tak na prawdę mnie jara, czyli dziwnych ryjów i macek. Przez to odnoszę wrażenie, że trochę cofam się w rozwoju. Na ratunek przyszli koledzy, z którymi zacząłem robić gierę na Androida w klimatach Lovecraftowskich. Nie czuję się zbyt swobodnie w digital paintingu i zdaję sobie sprawę, że te pracki są dalekie od tego, jakie by być mogły ale przynajmniej wracam na właściwe tory.