Po tym co wrzucił nicponim, aż strach cokolwiek pokazywać... ale cóż, praca, wytrwałość i jeszcze raz ciężka praca :)
Zastosowałam się do rad Coyote (tu ukłon w stronę tego pana :)). Naprawdę nie wiem czemu zawsze rysowałam w czerni i bieli, a potem kolor w overlay (poza refkami)... okropne przyzwyczajenie, brrrrr... porzucam tą drogę, moje prace będą powstawały od teraz w kolorze. Wrzucam kilka martwych, które ustawiałam sobie przez ostatnie dwa tygodnie przy biureczku (kolejność chronologiczna). Jedne bardziej szkicowe, nad innymi posiedziałam trochę dłużej wypłakując oczy podczas studiowania kolorów. Kompozycje niekoniecznie przemyślane, czasem wrzucałam przedmioty przypadkowo całkiem. Głównie chodziło mi o kolor:
Portrecik z dzisiaj - trochę ponad godzinę:
Dwa digitale ze zdjęć:
Coś nos nie tego i ten kontur wokół twarzy teraz mi się rzuca w oczy.
Proszę o rady, czy to idzie w dobrym kierunku. Czego się trzymać, a czego unikać.
Co do malowania twarzy słyszałam, że lepiej uczyć się na zdjęciach gdzie światło bardziej modeluje bryłę, więc pewnie niedługo wrzucę kilka takich.
Pozdrawiam.
Żeby nie dodawać niepotrzebnie nowego postu:
Orzełek ze zdjęcia, które zrobiłam w zoo(1h):