Zawartość dodana przez Sewer
-
teczka3d: klicek art dump
Jak ja bym grał w fps-a o kapitanu Bombie, panie. A ten kurvinox czy jak mu tam było, to rogi na dół mógłby mieć :).
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Z mojej praktyki, kilka filtrów na uporczywych cebularzy: 1. Prawilna wycena z ofertą, przewidująca etapy, ilość poprawek itp, doliczasz 50% do szacowanego czasu. Kalkulację robię sobie zawsze w exelu w oparciu o szacunek godzin 2. Umowa - dajesz swoją, mocno restrykcyjną - konkretne etapy do akceptacji bez powrotu, a jak powrót do zmiany koncepcji po jej klepnięciu itp - wszystko płatne godzinowo za dobrą stawkę. 3. Zaliczka w wysokości 50% dla mniejszych zleceń (powiedzmy do 5 k), 30% do większych (ale nigdy mniej) Kontakty się urywają, i może być tak, że odpadnie większość klientów, ale odpadną też tematy typu 2 dni zlecenia przeciąga się do 3 tygodni. Branża marketingu w soczialach to robi jeszcze lepiej, bo tak: 1. konsultacja strategii za 6 tysia na dzień dobry - czyli tak naprawdę rozmowa z klientem + wycena, coś co my normalnie robimy za free i kalkulujemy w ryzyko. Dopiero potem będą z tobą gadać. 2. przedpłata 100% wartości zlecenia zanim wezmą się do roboty. Kuerwa, takim to dobrze. Chciałoby się samemu. Różne branże to jednak różnie funkcjonują.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Po pierwsze - niekoniecznie studenciakom. Jestem sam artystą, może nie w czołówce peletonu, ale jestem dobry w tym co robię, mam kilkanaście lat doświadczenia zawodowego i potrafię ocenić czyjś poziom. Dostaję multum odpowiedzi na ogłoszenia, bardzo dużo filtruję i zwracam uwagę na prace. Z tym bywa różnie - czasem student jest lepszy niż senior pracujący ponad 10 lat w branży. Czasem ktoś na poziomie nie nadającym się dla mnie nawet na staż zawoła 100PLN/h i o dziwo wygląda na to że funkcjonuje w branży ze swoją stawką. Jest taki rozstrzał, że nie ma reguł. Oczywiście, że gdybym podwykonawcy zapłacił 200% tego, co firma bierze brutto, to na pewno bym natknął się na innych freelancerów. Kiedy mogę, to stawki podnoszę na tyle, na ile jest to możliwe, i widzę, że pojawiają się inne oferty, ale cóż - wciąż musi się to dla mnie składać w całość finansowo. Poza tym - rozliczam się za godziny, więc raczej nie ma sytuacji, że ktoś spędzi znacznie więcej czasu i nie zgodzi mu się hajs, bo źle wycenił. To, niestety, jest dobrym pomysłem tylko wtedy, gdy zespół jest już dotarty i czas pracy nad danym zadaniem jest mniej więcej przewidywalny. To podejście właśnie kosztowało mnie ostatnio duuużo hajsu, i pewnie wrócę do rozliczenia za konkretny projekt. Takie traktowanie klienta, o którym pisałem, to jest niestety plaga. Tak więc jak ktoś wywiązuje się ze zlecenia, to jest już naprawdę bardzo dużo.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Inna jeszcze rzecz, to stawki. Czytam o jakichś 3000 dla juniora i nie wiem w zasadzie, czy płakać, czy się śmiać. Nie zatrudniam ludzi na umowę o pracę, bo jestem za cienkim zawodnikiem na to, ale będąc w zasadzie nikim znikąd, obsługując dwóch, max 3 klientów jednocześnie, jestem w stanie dać stawkę 40 PLN netto / h. Stawka jak stawka, jeden powie że fhój mao, ktoś inny że ok, bo ludzie różnie funkcjonują i mają też mega rozstrzał w wycenach swojej pracy. Jeden z moich współpracowników powiedział mi, że to więcej, niż firmy, w których dotychczas pracował, a gość jest dobry, z pewnością lepszy ode mnie. No to mnie zgięło. I jak ktoś chce prowadzić firmę dla zarobków rzędu 10 koła i prowadzić za to życie instagramera, to ja chyba mogę tylko ironicznie się zaśmiać z tego pomysłu.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
A propos FIRMY też się wypowiem, bo takową prowadzę. W zasadzie większość dorosłego życia jestem na działalności gospodarczej / freelancerce, ale bądźmy szczerzy - to nie jest tożsame z prowadzeniem firmy. Tę prowadzę od dwóch lat tak naprawdę - i to nie firmę, a firemkę na dobrą sprawę. Jestem więc trochę po dwóch stronach barykady. I tak, jest to trochę taki mistyczny twór, i nie jest tożsamy z kolesiem klepiącym sobie cośtam po godzinach. Tak więc, żeby pracownik mógł swoją pracę wykonywać, to ktoś musi nagonić klientów, prowadzić księgowość, pilnować płatności, brać na siebie ryzyko związane z ich obsuwami, brakiem czy różnymi nieprzewidzianymi czynnikami, umieć zrekrutować i zbudować zespół, zarządzać projektem i zespołem, opracować cały pipeline, wreszcie wdrożyć tego pracownika. Mało? Dziwi mnie trochę takie podejście, że pracownik to w zasadzie bez firmy może sobie działać i jest to to samo. No nie, nie do końca jest - a jeżeli ktoś tak uważa, to polecam poprowadzić firmę. Może to sadyzm z mojej strony, rekomendowanie tego w tym kraju, zwłaszcza w warunkach nowego ładu, ale takie doświadczenie z pewnością zmienia perspektywę. Wracając do analogii z lekarzem - w szpitalu ma współpracowników w postaci innych lekarzy i pielęgniarek, salę operacyjną, łóżka, wreszcie sprzęt wart miliony. W domu raczej operacji na otwartym sercu nie przeprowadzi. Zdarzało mi się też nierzadko podzlecać różne prace graficzne freelancerom i jedna historia powtarzała się zbyt często - ktoś brał zlecenie, po czym go nie kończył bo albo stwierdził, że nie da rady, albo pozmieniało się (sytuacja osobista, lepsza praca, lepsze zlecenie), albo po prostu kontakt się urywał. Wierzcie mi, poważni ludzie są ewenementem i tych szukać jak ze świecą. Tak więc całkowicie rozumiem, że ktoś może chcieć przepłacić zlecając coś mistycznej firmie. Ja pewnie długo jeszcze nie, bo będę się bawił i szukał, żeby oszczędzić, ale jeśli ktoś dysponuje poważnym kapitałem, to zleca rzecz kompleksowo, bo ma swój biznes i nie ma czasu na takie przepychanki.
-
Laska z piekła
Refkę mam akurat do wszystkiego. Cóż, jak to śpiewał Maleńczuk, z tej laski chyba też nic już nie będzie. Dupy to nie urywa, delikatnie mówiąc i mam wrażenie, że z czasem jest tylko gorzej. Suknia wydawała mi się spoko pomysłem, ale teraz z kolei zdecydowanie bardziej widzi mi się wersja z kilku postów wyżej, z nogami. Generalnie marzy mi się osiągnięcie poziomu takiego jak ten pan: https://www.artstation.com/pumpkinpie, ten: https://www.artstation.com/adrian-smith czy ten: https://www.artstation.com/freetime, i napiżdżanie podobnych konceptów zawodowo.
-
Laska z piekła
Wszystko to racja, ale pracuję z tym, co możliwe, czyli z ograniczoną (bardzo) ilością czasu i koniecznością utrzymania firmy w nowym polskim nieładzie. Targi są 23-24-go, więc próbuję wyciosać, ile się da, żeby mieć do pokazania coś, co kupi mi klientów z branży growej. Celuję generalnie w 2d, czyli to, co cały czas robię zawodowo, choć być może czas zawęzić to jakoś i doprecyzować, bo zajmuję się w zasadzie wszystkim - od visdevu przez assety po ikony.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Mogę się pod tym podpisać. Odczułem to wyraźnie po ponownym robieniu zleceń w PL po wielu latach pracy dla klienta ze Stanów. Mam jednak wrażenie, że podłapanie zleceń spoza PL graniczy niemalże z cudem. W każdym razie takie jest moje doświadczenie, może to kwestia poziomu, nie wiem, może po prostu nie wystarczy być tylko dobrym. Trzeba przyznać jednak, że zmienia się u nas na plus, ale to jeszcze daleka droga. Przede wszystkim stawki to jednak jest przepaść.
-
Laska z piekła
To jest jak najbardziej słuszna uwaga, ale pozostaje kwestia natrzaskania efektownych prac do portfolio, z którym jadę na targi, co - mam nadzieję - przełoży mi się na hajsy. Bo jednak lepsze prace mniej lub bardziej mi się dotychczas przekładały. Ćwiczenia oczywiście mają sens, i wiem, że od tego nie ucieknę i po prostu będę musiał wygospodarować na to czas, ale w danej chwili nie przełożą mi się one na zlecenia. Cóż, przełożą się oczywiście, bo progres się przełoży. Anatomię trzeba pocisnąć, bez dwóch zdań.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Wszystko ma swoje jasne i ciemne strony. Lata temu, rekrutując do zespołu Lovecraft Tales, gadałem z ludźmi, którzy pracowali przy Wieśku Trzecim, i zaskoczony byłem, jakie grosze tam zarabiali. Nie wiem, jak było naprawdę, i może też ci, co są zadowoleni, to raczej nie odchodzą, ale byłem w ciężkim szoku. No, ale było to parę dobrych lat temu, gdy zarobki na poziomie 3k na rękę dla programisty nie były czymś niespotykanym w branży. Z drugiej jednak strony, ostatni błąd, czy raczej niedopilnowanie spraw firmowych kosztowało mnie lekko licząc kilkadziesiąt tysi w skali roku. Prowadząc firmę człowiek jednak bardzo boleśnie potrafi odczuć konsekwencje własnych decyzji. I umówmy się - nie zamykasz firmy po tych ośmiu godzinach i nie wracasz do domu, mając wyjebane i zajmując się już tylko swoimi sprawami. Ktokolwiek z Was potrafił sobie tak ładnie to ogarnąć? Jeśli tak, to chyba muszę się do takiej osoby wybrać na jakieś szkolenie :). Chodzi jednak za mną ta dniówka 1000$. Tak jak sobie pomyślę, to przecież w kilka dni zarobione tyle, co w najlepsze miesiące w całej mojej karierze, i to jeszcze ręcyma nie tylko mojemi, ale i zespołu. Czyli coś jednak robię źle, a skoro tak, to warto wiedzieć co, i powalczyć.
-
Laska z piekła
Ciemne tło może rzeczywiście jest jakimś pomysłem, ale nie wiem, czy jestem przekonany do końca. Suknia chyba jednak lepiej, jakoś tak bardziej rasowo. Co sądzicie?
-
Laska z piekła
Hej, dzięki za uwagi. Ciężko nazwać to raczej "małym overem" :). Jednakowóż, uwagi słuszne. Patchworkowy charakter wynika stąd, że z anatomii jestem cienki jak barszcz i problemem dla mnie jest namalować postać w miarę poprawnie. Dlatego chyba wolę skończyć ją w takiej mniej więcej formie i jechać dalej z tematem. Myślę, że z doświadczeniem też łatwiej będzie i ciekawszy design, kiedy się człowiek nie będzie musiał tyle zastanawiać i szukać, jak ręka, jak szyja i jak dupa.
-
Laska z piekła
Postęp. Te struktury na brzuchu pozmieniam, bo mi się nie podobają. Kieca sama też do końca mi nie siedzi w sensie dizajnu, ale już skończę ją mniej więcej tak jak jest. Cóż, nie każdy pomysł niestety misi być dobry. Trochę jeszcze do domalowania - nogi, miednica, dupa, stopy i dłonie. Lekko puszczone zostawię, ale nie tak ja teraz. Poza tym, trzeba zamknąć temat i jechać z następnym. A krowy to mają wymiona.
-
Laska z piekła
Powalczyłem trochę z tym obszarem klatki piersiowej. Coś mi się jednak zdaje, że cycki ma nierówno, i chyba zaraz to sprawdzę. Pytanie, czy jest lepiej?
-
Laska z piekła
Tak, kursik zdecydowanie, jak tylko sianko mi pospływa 🙂 A anatomię na pewno będę chciał pociągnąć, bo robię dla siebie i do portfolio, żeby pokazać coś lepszego nić to, co mam. Ergo, musi być lepsze, więc trzeba pocisnąć.
-
Laska z piekła
Dzięki za feedback i namiary na kursy. Załamka trochę, bo myślałem, że jest całkiem dobrze, zwłaszcza, że mam refkę w odwodzie, ale wychodzi na to, że nic nie jest dobrze :(. I widzę, że dużo rzeczy nie widzę, choć w połowie tych przypadków wiem, gdzie i jakie są kości i gdzie są mięśnie poprzyczepiane. No ale wiadomo, że nie o teoretyczną wiedzę chodzi, a o praktyczną, plus ta druga połowa przypadków, gdzie nie wiem, co się dzieje, w dużej mierze pewnie decyduje o tym, że coś jest nie tak. Pociesza mnie tylko fakt, że przeciętny klient w ogóle nie będzie tego widział i będzie dla niego i tak zajebiście. Nie znaczy to oczywiście, że można się nie uczyć, tym bardziej, że nie interesuje mnie przeciętny klient, a perspektywicznie taki raczej z górnej półki :).
- E to tha C
-
Laska z piekła
Dzięki za feedback. A jak kurs online to masz jakiś konkretny na myśli? Byłbym w stanie się wykosztować, jeśli miałoby mnie to szybciej dowieźć do miejsca, w którym chcę być.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Nie no to jasne, bardziej mi chodzi, że to trochę już czas podsumowania - 40 lat to kawał życia, i człowiek już widzi konsekwencje swoich decyzji, złych lub dobrych. Ja wiem na przykład, że gdybym był maxymalnie sfocusowany na jednym polu przez ten czas, to dziś już bym był w tym mistrzem. A tak, człowiek łapał wiele srok za ogon i umie wszystko na poziomie jakimś tam, średnim lub dobrym, ale w niczym nie jest tak naprawdę mistrzem. Wciąż jednak nie mam pewności, czy to dobrze, czy źle.
-
Laska z piekła
-
Laska z piekła
Z tym ciśnięciem anatomii to mam od zawsze problem. Nie mam pojęcia bladego, jak w ogóle zacząć. Mam wrażenie, że to po prostu za trudne i nigdy nie będę się w stanie tego nauczyć - ale podobnie miałem kiedyś z programowaniem. W praktyce, jak człowiek zaczął już to robić bo musiał, to stopniowo się douczał i zaczął ogarniać. Największym problem było to, żeby zacząć w ogóle się uczyć, bo jak człowiek o temacie nie miał pojęcia, to nie wiedział jak się w ogóle do tego zabrać. Jeśli chodzi o nietypowe pozy albo kreatury - cóż, póki co, poradzę sobie z nimi jakoś, choć nie będzie to może w 100% poprawne. Przy kreaturach to nawet nie musi mieć większego znaczenia, jeśli są mało humanoidalne. Tylko na styku z czymś, co przypomina ludzką anatomię, trzeba pocisnąć, i nie ukrywam, że z tym mam problem. Wspomagam się wówczas wieloma refkami, szukając czegoś, co jest w możliwie zbliżonym ustawieniu. Wychodzi różnie.
-
Laska z piekła
Postęp. Cycki to mniej więcej docelowy stopień wykończenia, aczkolwiek resztę zostawię nieco bardziej puszczoną chyba, żeby nie mordować pracy. Kontrapost jest do popracowania, bo miednica się łamie gdzieś, ale na mam fotkę, więc luz, sobie poprawię.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Bo to jest obiektywnie patrząc bardzo dobry pieniądz. Nie obraziłbym się na taką dniówkę, ale wiem, że na tym etapie jest ona dla mnie nieosiągalna. Już 1/4 tego byłaby całkiem spoko, to daje $5000 miesięcznie, a za tyle można żyć w naszym kraju nie biedując, nawet biorąc pod uwagę, że w tej chwili sporo zeżrą podatki i zusy. Będzie można czasem zeżreć coś więcej niż marchew, a i nawet w lato pojechać z rodziną na wakacje. Jeśli chodzi o stawki godzinowe / dniowe itp, to one już często są podawane w ogłoszeniach. Zasady wyceniania kumam mniej więcej, prowadzę działalność prawie całe dorosłe życie. Po latach odszedłem od stawki za projekt na rzecz godzinówki ale z tego tytułu, że robię rzeczy bardzo długoterminowe, gdzie klient często właśnie nie wie czego chce, często zmienia i bywa nawet, że wywala do kosza kilkumiesięczną pracę. Tak więc nie mam zamiaru, żeby na mnie przenosić całe ryzyko i odpowiedzialność za decyzje klientów, i co oczywiste, nie mam zamiaru za nie płacić. Przy mniejszych, przewidywalnych strzałach - jak najbardziej, wycena za projekt jest lepsza, bo klient w PL bez problemu łyknie stawkę 1000 PLN za obrazek, ale już nie np. 150 PLN za godzinę - nawet, jeśli ze stałej ceny godzinówka wyjdzie większa. No, ale to raczej oczywizmy. Poza tym, jeśli miesięcznie ogarniasz kilkadziesiąt różnych tasków i jeszcze masz kilku podwykonawców, a nie daj boże ja rysuje po czyimś szkicu a jeszcze ktoś potem to kończy, to godzinówka + time tracker zdejmuje z głowy konieczność zapisywania i pilnowania czegokolwiek - program sam wszystko liczy. Dla mnie to mega ułatwienie. Bardzo jestem ciekawe, czy jest ktoś, kto podobnie jak ja siedzi w 2d i zechce podzielić się swoimi spostrzeżeniami / doświadczeniami.
-
Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?
Czemu? To ma sens, jeśli pracujesz nad projektem, który ma milion iteracji i zwyczajnie nie jesteś w stanie przewidzieć, ile zajmie czasu. Lata temu przeskoczyłem z wyceniania per projekt do wyceny za godzinę. Na wycenie per projekt wychodziłem jak Zabłocki na mydle, bo w praktyce znaczyło to przenoszenie całego ryzyka związanego z projektem i marudzeniami klienta na mnie. Miało to sens tylko przy małych, przewidywalnych strzałach. Nie jestem światowej sławy kolesiem, i nie zanosi się na to, bym miał nim zostać. Zaraz czterdziestka stuknie, i chyba czas przestać się łudzić, że człowiek dołączy do tej światowej czołówki. Jeśli to miałoby się wydarzyć, to chyba już by się wydarzyło, dość miałem na to czasu, co tu dużo gadać. Bardziej byłem ciekaw, ile faktycznie mógłbym wyciągnąć na moim poziomie, czyli takim średnio-dobrym, licząc godzinowo czy też nie. No, ale może takiej wiedzy po prostu nie ma, może się łudzę.
-
Laska z piekła
Zacząłem dłubać. Pani jest z refki, trochę ją przerabiam. W anatomię nie umiem, więc przemalowuję ze zdjęć. Na podłodze zrobię chyba jakieś trupy / czaszki. Jak się wyrenderuje ładnie, to może i będą z tego ludzie?