Skocz do zawartości

Marcin Przybyłek

Members
  • Liczba zawartości

    161
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Marcin Przybyłek

  1. Czasami mam wrażenie, że studenci ASP buntują się przeciw przemocy, jaką wywarła na nich ta szacowna instytucja ;) Tak jak lekarze buntują się przeciw Akademii Medycznej, a muzycy - muzycznej :). Dlatego czasami lepiej jest być pilnym amatorem niż zbuntowanym profesjonalistą ;). Wracając do komiksu, Aspenboy ma manierę komiksową, co mi bardzo odpowiada. Bisley, Power, to są nader interesujący graficy. Morbid malował gamedecverse "retrowo", Tomek Maroński... po swojemu :), Omen - naturalistycznie, przyszła pora na Aspena - Powera :). (Czekam ciągle na Thx'a - psychodela i Daroza - naturalistę nr dwa :), nie odpuszczam Wam, chłopaki ;)).
  2. Też ładne. Złoto brązowe :) Myślę, Omen, że Thx miał na myśli nie sam fakt ciemnego widnokręgu pod dyskiem słońca, to jest raczej oczywiste i sam nie wiem, dlaczego ani Aspen ani ja tego nie zauważyliśmy (praca była baardzo długa i chyba zadziałał syndrom żaby wrzuconej do zimnej wody ;)), tylko nastrój starwarsowy, który swoją drogą bardzo lubię :).
  3. Hm, propozycja Floriana nie jest zła :). Aspen też chciał wyrzucić lewą część obrazka, zostawił ją na moją prośbę... Teraz widzę, że gdy będę robił rollup, właśnie ją wytnę... :)
  4. Nie wystarczy wiedzieć, co trzeba zrobić, ale jeszcze to robić - Bruce Lee :) Swoją drogą, uczestnictwo w takiej pracy to duże doświadczenie. Ci, którzy mnie znają (Omen, Morbid, Tomek, Aspenboy, Thx, DaroZ, arturro, oczywiście wszyscy twórcy spotu), wiedzą, że jestem okrutnym szczególarzem, czepiam się wszystkiego, zależy mi na formie idealnej. Być może dlatego jeden z członków początkowego teamu (o czym jeszcze nie wspominałem :)) w pewnym momencie nie wytrzymał (ja to sobie tak tłumaczę) i wycofał się z projektu. Nie mam mu tego za złe, rozumiem reakcję i życzę wszystkiego najlepszego :) jednocześnie dziękując za to, co po sobie zostawił. Jednak ta sytuacja pokazała, że w niektórych przypadkach dążenie do perfekcji może skończyć się tak, że skończy się wszystko. Dlatego powstała droga kompromisów, a ja musiałem chować "miecz poprawek" do pochwy częściej niż bym chciał ;). Jarek dostawał siwych włosów słysząc, że znowu nie to tło, Marek napisał do Tomka (pod koniec prac: "proszę Cię, nie zabijaj mnie i nie mów, że jest jeszcze coś do poprawienia"). Tomek własnoręcznie poprawiał oczy Torkila pracując chyba na ponad czterdziestu klatkach (bo były "ślepe")... Krzysztof poprawiał nazbyt komiczny uśmiech, no w sytuacjach przeciążeń naprawdę trzeba było trzy razy się zastanowić, czy wspomnieć o jakimś niedociągnięciu, żeby nie przelać kielicha (goryczy ;)) i nie spowodować totalnej demotywacji zespołu. Tu wkrada się jedna z teorii motywacji, tzw. teoria sprawiedliwości. Mówi o ilości wkładu i o tym, ile się z efektu będzie miało. Oczywiście gdyby budżet był dwa razy większy i napięć byłoby mniej. Ja po prostu piłowałem chłopaków, a potem robił to za mnie Tomek (chyba był w tym łagodniejszy) i wyciągałem wciąż w górę z jakością, chociaż oni dobrze wiedzieli, że budżet też należałoby za uszy pociągnąć (i de facto dwa razy pociągnęli ;)). Reasumując, taka zabawa to bieg po ostrzu. Nie można przesadzić z perfekcjonizmem, bo nadmierna ilość poprawek zabija morale, nie można za bardzo popuścić, bo efekt będzie niezadowalający... A ostatecznie lepiej być pięknym i bogatym niż biednym i brzydkim ;).
  5. No cóż, posypuję głowę popiołem. Wytarte są, co tu kryć. Może oprócz frazy "może dlatego, że i tak nie pojmiemy rzeczywistości". No i tytułami książek ;). No i tego: "niczego nie możesz być pewien, nawet tego, który mamy rok". I tego: "najciekawsze jest to, że nikogo to nie obchodzi" :). A, jeszcze słowa "realium" i "wirtualia" są dosyć świeże :). Profesja - game detective też jakby niecodzienna (i wciąż nieopatentowana ;)). "Miasta - klatki" - ej, to określenie także nie wydaje się zanadto wyświechtane... Zatem co jest? Określenie miejsca i czasu: "Koniec XXII wieku. Warsaw City". Można by to przerobić na "Szczyt czwartego progresu. Drumtown" ;) "Ludzie żyją w miastach - klatkach" - "Hominidzi trwają w habitatach detencyjnych" ;) "Parareal i reizm uległy osmozie" :) i tak dalej :). Sęk w tym, że gdy jest się ograniczonym to syntetycznych przekazów, kilkuwyrazowych zdań mających objąć jak najwięcej i spełniających wymóg komunikatywności, ostatecznie wychodzi coś uniwersalnego, a przez to nie koniecznie oryginalnego. Próby wrzucenia tam koanów typu "jeśli coś jest jednym, to jest jednym, a gdy coś nie jest jednym, to też jest jednym" spaliłyby na panewce. Popatrz, zacytowany taoistyczny tekst, chociaż krótki jak róg Hellboy'a, też jest za długi na ten film... A muzyka i efekty dźwiękowe też Ci się nie podobały? Od razu zadzwonię do kompozytora, niech wie ;). A serio, wiem, o co Ci chodzi, Luki. Prawdopodobnie gdybyśmy się spotkali i urządzili konkurs pt.: "kto bardziej skrytykuje ten trailer", wygrałbym :). To był pierwszy krok. Pierwsza próba. I jak na taką - najlepsza w swojej klasie.
  6. Baggins, okej, skrobnę, dzięki :). Ktoś pisał o tym holobimie podjeżdżającym Torkilowi pod nos... Nie pamiętam, kto. Więc jest tak: Torkil to erotoman, w każdym razie czasami sam tak o sobie mówi. W tych czasach aparaty reklamowe skanują IN (Individual Number) właściciela i dopasowują treść emitowanego spotu. W zasadzie etensex to urządzenie dla kobiet, nie dla mężczyzn, ale być może holobim uznał, że predylekcja Aymore'a do oglądania kobiecych ciał jest tak duża, że skuszony reklamą jednakowoż kupi produkt dla jakiejś pięknej wybranki...
  7. Tomek prawdę pisze. Spotkaliśmy się face to face dwa razy. Nie wszyscy. Nigdy na własne oczy nie widziałem Marka Gajowskiego, Krzysztofa Rusinka, chłopaków od Pawła Lipki, w owym czasie nie wiedziałem jeszcze, jak wygląda Robert Letkiewicz od muzyki... Tomek, a masz fotkę butów Torkila, którego to obuwia w filmie i tak nie widać? :)
  8. No tak, gamedec może nie tyle staje się mroczny, tylko gorzki, ale to dużo dalej... Baggins... Hm. Czy Ty nie jesteś przypadkiem... Tom Baggins? Bo jeśli tak, to moje pytanie "czy jesteś przeciętnym montażystą" było potężnym faux-pas! :D.
  9. Czy Ty jesteś przeciętnym montażystą? Tak głośno myślę... Tylko głośno myślę... Czy ktokolwiek z ekipy by się mocno obraził, gdyby - w ramach absolutnego eksperymentu i bez pokazywania koniecznie efektu (gdyby był... nie tego) - gdyby zatem przeciętny montażysta użył swoich mocy i przeciętnie to zmontował? Hm...
  10. Klicek robił, Klicek :D. Co do Dark Fiuczer to nie, akurat gamedec to light future, no, może nie ultra light, ale nie jest to podziemny, dekadencki cyberpunk. To raczej... bo ja wiem? W pierwszym tomie... game-punk ;).
  11. Meri, skuś się :) Thx, pamiętam o Tobie, Ty pamiętaj o mnie, Twoja praca ma powalić na kolana nawet Ciebie samego :). Marioza, polski aktor nie miał pogrubianego sztucznie głosu :). On MA taki głos. Co do Johna, kobietom się robią miękkie kolana na brzmienie jego tembru, więc nie poprawialiśmy go. Ciekawostka: John wpadł na pomysł wersji komediowej - zaczął robić własną narrację, bardzo dowcipną, spontaniczną. Nie mogliśmy się śmiać z Jarkiem Bralskim, bo zakłócilibyśmy nagranie… John myślał, że jest mało śmieszny i przerwał. Cholera, co za strata :). Mant-raz, książki w Nidzicy będą w księgarni, zawsze są. Poproszę Wojtka, żeby sprowadził więcej. Będziesz w Nidzicy? Może będziesz miał obrazy w galerii pod belką? Baggins, przydałby się gość z nożycami. Kurczę, poleciłbyś jakiegoś? Dziadku 3D, prawda, uniwersalizm nieco za duży. Zabrakło jednak tej anielicy, która odwróciłaby wszystko do góry nogami, oraz wyraźnego akcentu na koniec, że nic nie jest takie, jakie się wydaje (chociaż diabełek niby to sygnalizuje). Co do twarzy… Ha. Ja mówiłem, żeby poprawić i była poprawiana ze 3 razy, ale to wciąż nie to… Nic to. Następną razą będę bardziej stanowczy :). Morbid, a pytanie mam: gdyby powstał następny film, czy jako „naczelny malarz torkilowej facjaty” podjąłbyś się pomalowania bryły jego głowy??? Jaras ma rację. Za drugim razem wykosimy wszystko niczym króliki i kozy razem wzięte do jednej zagrody ;). Małe przymiarki i rozmowy być może już są, ale to być może, bo nie ja rozmawiam nie powiem z kim… Maćku, dziękujemy :). Qbisterze - takoż dziękujemy :). (jaki się ważny zrobiłem, dziękuję za wszystkich ;)). Blinq - jak wyżej :). Yoozco, krytyka mile widziana, wcale się nie przejmuj :). Ostatnio rozmawiałem ze Staszkiem Mąderkiem i proponował aktorów. Problem z aktorami polega na tym, że naprawdę muszą wiedzieć, co robić (ergo, muszą to być profesjonaliści), powinni jednak jakoś sensownie wyglądać (czyli być urodziwi, co jest trudniejsze do osiągnięcia) i nie mogą to być amatorzy, bo po oczach bije…
  12. i-riss, ja się z Tobą zgadzam :). Twarz bohatera miała być inna - dojrzalsza, jak na obrazach Morbida Karbida, bo on dwa razy malował Torkila. Miał być lekki zarost. Ale Marcin Klicki był nieprzejednany :). Młodość uber alles :). Montaż. Chyba wszyscy byliśmy tego samego zdania: nie mamy speca od montażu. Więc po prostu połączyliśmy sceny po kolei, bez przebitek, bez szaleństw... c'est la vie :) skocu, jakbym Ci opowiedział, co się działo podczas tego projektu :)... u, bracie. Jeden się przenosił z pracy do pracy, inny mieszkał z teściową (serio) i miał remont, inny przeżywał przemiany osobowości, mnie rosły siwe włosy na brodzie, moje wydawnictwo odsuwało premierę książki czekając na spot, misiek doszedł, a za tydzień odszedł, powiadam Ci, uczestnicząc w tym wszystkim zrozumiałem, co znaczy prowadzić projekt. Nie pomijam faktu, że na początku byłem przekonany, że zapłaci za niego mój wielki przyjaciel, zadeklarowany w owym czasie sponsor, a w międzyczasie zdarzył się kryzys i wielki mój przyjciel owszem, przyjacielem został, ale już nie zapłacił i kasę wyłożyłem ja (za plecami żony, bo z oszczędności ;)). Było bardzo, bardzo wesoło :). Pawle, dziękuję za refleksje, popiszę na ten temat jutro, bo dzisiaj mam już głowę wyłącznie do spraw technicznych... :)
  13. Bruneq, są takie przymiarki (ebookowe), do SuperNOWEJ przychodzą liczne propozycje, na pewno w końcu któraś zostanie przyjęta. Co do lokalizacji, ona oczywiście się zmienia. Tylko w I tomie króluje Warszawa przyszłości. Potem... nie mogę powiedzieć, co potem :). Leander, oczywiście dobra fantastyka może być aluzją do współczesności i moja proza (oby "dobra fantastyka" ;)) taka jest :). Swiezy - e, fucha jak fucha, ani dobra ani zła, za 200 lat to będzie całkiem sensowny zawód, wcale nie taki marny... W zasadzie już powstaje ta profesja. Niedawno mailował do mnie jeden czytelnik, pracujący w Eve Online właśnie jako taki gamedec... Poważnie. Juziu, brawo. Zgadzam się z Tobą co do języka. De facto w świecie, który opisuję, ludzie mówią w Genglish (global English), ale nie odważyłbym się zrobić trailera z narracją w nieistniejącym języku będącym w głównej mierze angielskim, ale z naleciałościami hinduskimi, hiszpańskimi i chińskimi... :). Spot powstał w dużej mierze z myślą o szerokim świecie, nie o Polsce, więc głos Anglika był dla mnie trochę ważniejszy... Jeśli chodzi o tło. To było tak: Tomek i Jarek zrobili bardzo fajne tło, naprawdę napakowane, spróbuję je tu zamieścić. O, na dole po lewej. Takie też zostało użyte. Ale potem padł pomysł "przepalenia" tła no i poświata zalała świat :). I rzeczywiście jes wrażenie, jakby Torkil jechał z przedmieścia na... przedmieście :). Na ten temat było mnóstwo dyskusji, a Jarek musiał trzy razy zmieniać tło. W końcu jak zmienił tak, jak być powinno, to przepaliliśmy... Zwróć jednak uwagę, że przez okulary widać więcej, zwłaszcza w scenie namierzania pneumobila. Z pozostałymi uwagami się zgadzam. To nie jest film oskarowy i może rzeczywiście zabrakło w nim oryginalności, która w książkach na szczęście jest... Hm. On jest w grze. Pierwotna wizja była taka, że miało to być zaskoczeniem dla widza. Postacie ludzkie miały się okazać enpecami, a ten motomb - właśnie postacią ludzką, czyli graczem. Ostatecznie - zwalę na Tomka - uznane to zostało za zbyt złożone ("widz nie zrozumie") i powstało coś a'la Blade Runner :). Ale nie bój się, następnym razem będę bardziej bronił własnej wizji ;). Tu stawiałem pierwsze kroki (a naciski twórców animacji itd. są bardzo czasami duże... :)).
  14. Scatmax, dziękuję za uwagi :). Co do voiceoveru, to też ciekawa historia: na początku miała być o wiele dłuższa narracja, takie mini opowiadanie. I brak napisów. Ale w pewnym momencie Jarek przysłał chyba ze 4 sceny zmontowane razem i wrzucił na początku napis "Koniec XXII wieku. Warsaw City". Ojej, pomyślałem, fajne. Tomek od razu rzecz podchwycił i uznał automatycznie, że napisy muszą być. Zgodziłem się z nim i postanowiłem skrócić ową narrację i zagęścić do syntetycznych napisów... Trzeba było też wybrać momenty, w których owe napisy się pojawią... O, to nie było łatwe. No, ale jakoś się udało. Jeśli chodzi o tembr, to Robert Łuchniak, aktor pracujący w Radiu Dla Ciebie, ma trochę za niski głos. Ale John Edmondson, też aktor, tyle, że Brytyjczyk, ma brzmienie - moim zdaniem - idealnie pasujące do postaci... Tła. Ha. Na tłach się nie znam. Tła malował Tomek, a przesuwał Jarek - niech oni się tłumaczą :).
  15. Loopik, tak, to takie "intro", przedstawienie świata, bohatera. Myślałem, żeby pokazać je ludziom z CD Projektu. Jedna animacja warta jest dziesięciu tysięcy słów ;). Lorence, masz oko :). Lustro whiskey układa się skośnie. No cóż. Może to taka wiesz, kleista, miodowa ciecz, w końcu mamy koniec XXII wieku :). Ta scena wyglądała śmiesznie w pierwszej wersji: główny bohater w ogóle zjeżdżał poza kadr - chował się za lewą krawędzią ekranu :D. Ale sam gest picia uwielbiam. Krzysztof ma niesamowite wyczucie ruchu. To chwilowe zatrzymanie przy ustach... Ten błysk okularów (Marek Gajowski) przy odchylaniu głowy... (sam się zachwycam "swoim" filmem ;)).
  16. Ola-f, no robię co mogę, to w zasadzie jest tak, że nie ja coś robię, ale wizja mnie ciągnie. Paweł, dziękuje za dobre słowa i za nazwiska. Zapiszę je sobie :). Loopik, masz rację. Początkowo to miała być produkcja prosta. Oparta na obrazie Tomka Marońskiego. Założenia były budżetocentryczne: ma być miasto i stojąca postać na nie patrząca... Dopiero pod koniec Tomek zasugerował większy ruch, a Krzysztof Rusinek go zanimował. Był też koncept stłuczki (odrzucony. W Gamedecverse stłuczki się nie zdarzają), oraz ukazania się anielicy, którą Torkil widzi organicznymi oczami, ale jego sprzęt cyfrowy jej nie percypuje - także został odrzucony. Tomek twierdził, że widz nie zrozumie, o co chodzi. Trzecia odrzucona scena - alternatywne zakończenie - Torkil w zbroi, w deszczu, za nim cień wielkiego kroczącego mechanizmu. Skymoura. Odrzucony, bo także statyczny...
  17. Szczerze mówiąc, Jarku, mam taką nadzieję :). Gorącą nadzieję. W końcu Wasz wysiłek był po coś. Film jest, jak się to określa... uwolniony, to znaczy można go zamieszczać teraz wszędzie, autorzy mogą się nim chwalić, wrzucać w portfolio, nie chcę go dusić, trzymać w szufladzie. Niech hasa po całym świecie :).
  18. Witam, Nie bardzo wiem, jak i co można tutaj wrzucać, więc może po prostu wkleję dwa you tubowe linki (wersja polska i angielska): http://www.youtube.com/watch#!v=KcLcutib88I&feature=channel A z tej strony: www.GamedecVerse.com można ściągnąć film w pełnej rozdzielczości. Prace trwały ponad rok (od kwietnia 2008 do czerwca 2009). Scenariusz był najpierw mój, potem intensywnie się włączył w kreację Tomek Maroński, który robił też tła i generalnie film ten "pomalował", stworzył loga, demona, dużo by gadać, niech sam się chwali. Koniem pociągowym projektu był Jarek Handrysik (realizacja 3d - czyli połączenie wszystkiego w całość. Oprócz tego modele, matte painting - łączenie podmalówek Tomka ze scenami 3d, teksturowanie, animacja, rendering i troszkę postprodukcji.), model Torkila, baromatu i aurokaru zrobił Marcin Klicki, animacje Torkila (podnoszenie okularów, picie whiskey, skok) stworzył Krzysztof Rusinek, przez krótki okres towarzyszył nam misiekhc, ale niestety, brak czasu spowodował, że musiał odejść... Paweł Lipka i Action Heroes stworzyli animatik, Marek Gajowski zajmował się genialną postprodukcją... Jeśli o kimś zapomniałem, to krzyczcie, zresztą wszystko jest w napisach końcowych. Muzykę skomponował Robert Letkiewicz, dźwiękiem zajmował się Jarosław Bralski i ja, aktorzy John Edmondson i Robert Łuchniak nagrali narracje... moja żona, Ania, zgodziła się robić za modelkę... Cóż więcej mogę powiedzieć, inicjatywa była prywatna, autorzy tworząc ten film przeszli naprawdę sporo, żeby go skończyć, jestem im wdzięczny i tyle. Z tego, co wiem, jest to na razie jedyna tego typu animacja na świecie: to jest "trailer" sagi książkowej. Robert Silverberg, znany amerykański pisarz, który oglądał ten film na Festiwalu Fantastyki w Nidzicy był pod sporym wrażeniem i jednoznacznie stwierdził, że produkcja jest prekursorska. Nie będę się z Nestorem spierał ;). Miłego oglądania :)
  19. Ha! Dobrze, dobrze :). Ostrz klingę pędzla ;). A może, Morbid, pokażesz te różne wersje planu trzeciego? Bo były jeszcze dwie, prawda?
  20. No właśnie, DaroZ, co z Twoimi cukierkami? :). Czekam... :). Thx, Tobie też nie odpuściłem :).
  21. Morbid, ale widzisz, jaki się z tego moloch robi na tej planszy, gdzie zrobiłeś lustrzane odbicia??? To by była metropolia... :). A Ty byś zszedł na zawał ;). Jacynt, if I might answer, koncept był... wspólny. Kooperacja :). Ja chciałem człowieka w mieście wysokim i przestrzennym, podesłałem Morbidowi jeden czy dwa sztychy, Morbid zrobił pierwsze szkice czarno białe, ja zacząłem mazać, wyciągać je w górę i w dół, zrobiłem platformę w ogóle latającą, no, jak zwykle bardzo mocno mieszałem mu w głowie i na szkicach. Niewątpliwie jednak to jego talent i wrażliwość zadecydowały o walorach tej pracy :). Morbid jest niesamowity, bo w ogóle się nie skarży, jest skromny i elastyczny. Zresztą, żeby oddać sprawiedliwość, podobnymi walorami szczycą się Omen i Tomek Maroński. Jak teraz patrzę, to DaroZ i Thx też są bardzo cierpliwi... Zaraza jakaś czy co? ;) Jak patrzę na tę pracę, to cieszę się jak dziecko, że jest taka fantastyczna, a tym bardziej się cieszę, że Wasze opinie są pozytywne i że Morbid jest zadowolony, bo zasłużył... Jest za późno na takie wynurzenia, a ja się rozklejam ;).
  22. Im dłużej patrzę na ten obraz, tym bardziej mi się podoba :). Ale koszulkę przydałoby się dopracować :D.
  23. Praca jest bardzo ciekawa :). Czepiam się stroju, bo czapeczka jest dopracowana (barwy!), a strój nie. Poproszę o dopracowanie stroju :) W tej chwili tło jest w zasadzie okej... Ten obiekt bliższy, beżowawy jest i "za" i wystaje z szyi delikwenta, co czyni go jakby frankensteinowatym... I ja bym to tak zostawił
  24. O! Paweł! Witaj! Nie czytałem / słyszałem / widziałem Cię już bardzo długo! Odkąd zrobiłeś ze swoimi współpracownikami animatik do naszego spotu, ślad się urwał. Cieszę się, że znowu Cię... no, nie widzę, tylko czytam ;). Kobiety. Zawsze mogłem na nie liczyć :). Cieszę się, że Twoja żona zagustowała w gamedecverse, cieszę się, że Ty także :). Czyli jest na tym forum ktoś, kto poznał tę lekturę! Bardzo ładne porównanie. Ja ostatnio dochodzę do takich prostych wniosków: przeszłość jest wspomnieniem. Nie można jej dotknąć, powąchać, zatrzymać. To idea, nazwa czegoś, co przechowujemy wyłącznie w tak zwanej pamięci. Przyszłość to wyobrażenie, wizja. Także nie można jej dotknąć, zasmakować. Przewidujemy ją, nieprzewidujemy, tak czy owak znowu jest to nazwa, idea czegoś, co reistycznie nie istnieje. Teraźniejszość z samej definicji nie istnieje, bo jest to nieskończenie cienka granica, także idea tego, co dzieje się między przyszłością i przeszłością. Skoro Teraźniejszość nie istnieje, bo jest nieskończenie cienka, a nie istnieje ona między przyszłoscią, która jest wyobrażeniem i przeszłością, która jest wspomnieniem, to wychodzi na to, że żadna z tych rzeczy nie istnieje. Ani przeszłość, ani przyszłość, ani teraźniejszość. Nie istnieje w sensie reistycznym. Istnieją te rzeczy jako idee, informacje, ale nie "rzeczy". Druga cząstka: przestrzeń. Wszystko w przestrzeni się rusza, nawet ona sama. O żadnym obiekcie nie można powiedzieć, że jest "tu", bo on "tu" to może był, ale już nie jest, bo teraz jest "tam", a za chwilę będzie "owam". Pomijam fakt, że to co było przed chwilą "tu" już jest "tam", nawet Ziemia rotująca i mknąca po orbicie uniemożliwia przyszpilenie czegokolwiek "tu". Istnienie obiektów w przestrzeni, która jest w wiecznym ruchu jest nieustannie zależne od czasu: "coś BYŁO "tu", JEST "tam", BĘDZIE "owam". Skoro jednak czas jest stricte ideą, przestrzeń musi być nią także. Jeśli coś jest ideą, nie powinno być wyobrażane jako przestrzeń, płaszczyzna, oś, tylko jako punkt. Ale punkt jest także gdzieś w przestrzeni, więc to nie tyle pukt ile idea punktu, który jest wszędzie i zawsze. Zatem ostatecznie przechodzimy do wieczności i nieskończoności, które są jedynym sensownym istnieniem na tym świecie, przy czym nasze ciała i cała reistyczna "realność" jest jedynie ułudą zawieszoną w iluzorycznym czasie i przestrzeni, zaś nasza myśl, także ideistyczna, że się tak wyrażę, informacyjna, ma siedzibę w wieczności i nieskończoności, w których być może zanurzony jest iluzoryczny czas i przestrzeń. Dochodzę jednym słowem do wniosku, że świat idei, informacji, jest o wiele bardziej realny od świata "dotykalnego". Myśl nie jest chemią, nie jest neuroprzekaźnictwem, podobnie jak proporcje ludzkiego ciała nie są komórkami to ciało tworzącymi. Proporcje to relacje między długościami, odległościami, proporcje te są informacyjne, nie komórkowe. Myśl podobnie. A skoro tak, to witajcie w świecie idei, niby Platońskim, a tak dziwnie współczesnym ;). Też ładne :). Często mam wrażenie, że nasze mózgi to takie "hełmy wirtualne", które założyliśmy sobie na nasze "świadomości" (można powiedzieć "dusze"), przez co ograniczyliśmy nasze wielowymiarowe i wiecznościowe postrzeganie. Dlatego możemy teraz poznać rzeczy niedostępne isotom boskim, które poprzez swoją doskonałość nie rozumieją bólu, samotności, przemijania itd. Otóż właśnie. Bo prawda jest być może TU i TERAZ, które są synonimami WSZĘDZIE i ZAWSZE, czyli nieskończoności i wieczności ;). Podchodzę z pełnym przekonaniem, Pawle :). Zgłosił się wczoraj animator. Ponieważ nie ujawniacie się w tym topiku, nie będę wskazywał, który. Fantastyczny gość z bardzo konkretnymi pomysłami. Oczywiście nikt nie mówi, że to wszystko przetrwa w całości. Ale nawet jeśli zostanie dwóch - trzech ludzi, i tak będzie pięknie. Mam nadzieję, że zbudujemy coś, o czym za kilka lat będzie mówił cały świat (to są marzenia, ale marzenia czasami się spełniają ;)). Słuchajcie, pierwszych pięciu grafików / animatorów, z okazji Świąt i z tej, że byli po prostu pierwsi, dostało w prezencie moje książki - dzięki staraniom SuperNOWEJ i moim :). Teraz pozostaje mieć nadzieję, że spodoba im się to, co przeczytają... Aha. Wesołych Świąt i Dobrego Nowego Roku :).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności