Skocz do zawartości

Nameless

Members
  • Liczba zawartości

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Nameless

  1. Można mieć dużo, ale nie wszystko na raz.

    Wyrwanie się do dużego miasta najprościej robi się jakimś gówno-kierunkiem, który jest pożądany w korpo i nie wymaga zbyt wiele nauki, bo wtedy po 1 czy 2 roku studiów idziesz na jakieś niewymagające specjalistycznych kompetencji entry level stanowisko i zaczynasz na siebie zarabiać, wyciskając ze statusu studenta i ulg do 26 roku życia ile się da. Dzięki temu po skończeniu studiów masz już kilka lat expa w zawodzie ergo jakaś pozycję na rynku i przestrzeń na to, by zacząć się rozwijać się w tym, co faktycznie Cię interesuje. 

    Dla odmiany dla rozwoju artowego bez różnicy jest czy duże czy małe miasto, najlepsi freelancerzy na świecie mieszkają w pipidowach, bo taniej i blisko natury, a po covidzie etatów remote od cholery. A nawet jeśli chcesz na miejscu, dopóki nie masz portfolio i skilla, duże miasto Ci nie pomoże. Więc równie dobrze możesz zostać na miejscu, dorabiać na część etatu gdziekolwiek, w dowolnej branży, nawet zdalnie, dokładać się do rachunków i inwestować w kursy.

    Kwestia taka na czym Ci najbardziej w tym momencie zależy, co wcale nie jest oczywiste, bo jeśli dom nie jest przyjazny, to wyrwanie się z niego może dać Ci więcej niż szybsze zarabianie na robieniu obrazków. 

    Ogólnie na tym etapie terapia może być dobra inwestycja, bo czuć po wpisach, że jesteś kłębkiem kompleksów i bez poczucia własnej wartości ta branża zje cię żywcem. 

    Dobre kursy zostały wymienione. Schoolism, cgma, Watts, newmasters, swatches, brainstorm. 

    Budżetowo to i fenomenarium da radę albo cgpeers 😛 do samodzielnego przerabiania. Ustrukturyzowanej wiedzy jest w necie od cholery. Płaci się głównie za feedback. Większość ludzi w tej branzy to samoucy, bo na najdroższe uczelnie stać garstkę nielicznych. 

    Tutaj gość robi sobie dobry marketing i przy okazji dobrą robotę: 

    https://www.theartnest.academy/freecourse

    Bo faktycznie ten free course jest obszerny i wypakowany planem nauki + jego filmiki na YT też adresują różne bolączki 

     

     

    • Like 1
  2. 1 godzinę temu, Kalberos napisał(a):

    Stary, czytasz mi w myslach. Kobite wysylam na rehabilitacje w przyszlym miesiacu, wiec jest szansa chociaz na pobazgranie weglem albo oloweczkiem w plenerku. Rower, szkicownik i ogień, bo serio praca na tablecie jest mecząca, w szczególności w dawce po 16h dziennie.

     

    Co do Wizardow - Chyba to jeszcze nie ten level 😄

    Jako osoba, ktora aktywnie stara sie wyjsc z burnoutu (mam nawet swoj watek tu na forum, ktory postaram sie zupdateowac) i powoli jest coraz lepiej moge tylko dodac, ze trudno sie nie wypalac jesli zasuwasz po 16h, z czego wiekszosc pewnie dla klienta. Biologicznie dlugofalowo sie tak nie da. 

    Imo kluczowa sprawa jest traktowac siebie z wieksza zyczliwoscia. Czasem pewne zmiany wydaja sie niemozliwe/bardzo trudne do zrealizowania (inna praca, pracowac mniej, a wiecej odpoczywac, malowac wiecej dla siebie, znalezc sobie kreatywne hobby itd.), a potem okazuje sie, ze wcale nie jest to az tak nieosiagalne tylko czlowiek tkwi w pulapce wlasnego umyslu. Pomocna moze byc wtedy psychoterapia. 

  3. Probuje dalej rozwiazac ten problem, chociaz idzie to opornie 😄 Z jednej strony malymi krokami dochodze ze soba do ladu (ogarniam samobiczowanie sie step by step), z drugiej - zastanawiam sie czy ta droga jest do konca dla mnie - tj. czy to czego chce od zycia nie stoi w konflikcie z tym, co ta droga jest wstanie zaoferowac. Stad pytanie do was, bardziej doswiadczonych kolegow po fachu.

    Czy da sie wiesc fajne, jakosciowe, spokojne zycie zajmujac sie grafika? Czy zawsze jest sie biedujacym piwniczakiem albo trzeba non stop zapierdalac badz "quality life" otwiera sie dopiero po dupogodzinach i 15 latach spedzonych w piwnicy, a dla poczatkujacych/sredniakow jest praca w chinskiej fabryce? 

    Rozkminiajac temat dochodze do wniosku, ze nie chce spedzic swojego zycia tylko przed kompem. Ze jest duzo fajnych rzeczy, ktore mozna robic - miec jakies hobby niezwiazane z praca, spotykac sie z ludzmi, pojechac gdzies, wyjsc na spacer, poczytac. Roznorodne bodzce i doswiadczenia nas wzbogacaja. Wizja 8h pracy kreatywnej + 4h na personalki/skillowanie dzien w dzien to nie jest sposob w jaki chce spedzic reszte swojego zycia.

    W dodatku (przyznaje sie do tego otwarcie) ja nie chce zapierdalac. Chce po prostu spokojnej pracy, ktora zapewni godne zycie i pozwoli go w pewien sposob doswiadczac, jakies roznordne zadania, pewne kontakty spoleczne i stymulacje intelektualna, ale bez koniecznosci myslenia i oddychania praca. Doskonalic sie wole w pracy i tylko okazjonalnie po pracy.

    Sytuacja na rynku nie napawa optymizmem. Wiekszosc ofert z widelkami dla specalistow z kilkuletnim doswiadczeniem oscyluje wokol 4-5k na reke. Ludzie szukaja pracy po pol roku, rok i portfolio komercyjnych projektow jesli nie jest mocne, czesto nie wystarczy. 

    Stad pytanie - czy da sie tak zyc jakos 2d artist/concept artist/ilustrator w branzy rozrywkowej? Czy raczej jestem za malo "pro", a za bardzo artowy casual i sa ludzie, ktorzy sa szczesliwi poswiecajac sie na oltarzu artu i zyjac w piwnicy i to oni dyktuja warunki w tej branzy, a bedzie coraz gorzej? Jak to wyglada u was i jesli podobnie jak moj opis to na ile byla to koniecznosc, a na ile swiadomy wybor?

    • Like 1
  4. W dniu 29.12.2022 o 16:45, Sewer napisał(a):

    Po ogłoszeniach widzę, że poszukiwani są mega wyspecjalizowani ludzie, i to raczej wąskich specjalizacji, a ja mam bardzo szerokie doświadczenie, i pewnie to może być problem. Kiedyś myślałem, że to moja silna strona, ale czy ja wiem?

    Byc moze sie myle, ale napisze swoje odczucia odnosnie rynku.

    Przede wszystkim masz bardzo specyficzny styl, ktory przypomina bardziej stare ilustracje do podrecznikow dnd czy planszowek niz do gier. Najmocniejsza czescia folio wydaja sie byc ilustracje z serii Storm, ale chyba cos w podobniej stylistyce robi tylko 1 firma u nas - Division 48. Ogolnie osoby, ktore chca zyc ze specyficznego stylu mocno stawiaja na budowanie wlasnej marki w internecie. 

    Kojarze tez jakas 1 czy 2 firmy robiace maty do gier, gdzie te Dungeoneers mogloby sie przydac i jest jedno UI, ale juz traci myszka. W sumie cale portfolio krzyczy bardziej "lata 90", wiec musialbys mi sie wydaje celowac w specyficzny rynek retro indie.

    Rynek zmienil sie przez ostania dekade, bo ludzi dostajacy wtedy prace w topowych studiach dzis by nikt z takim poziomem nie zatrudnil. Oferty na generalistow sa (wiekszosc osob obecnie zaczyna jako generalista), ale zazwyczaj juniorskie i slabo platne. Najwiecej ofert na generalistow jest w segmencie mobilnym, do ktorego Twoje prace zupelnie nie pasuja. A w segmencie pc (jakies budzetowe horrory czy symulatory) oczekuje sie czegos zupelnie innego. 

    Dla odmiany wiekszosc ofert dla osob z duzym doswiadczeniem jest w wiekszych firmach dla specjalistow. Generalisci z duzym doswiadczeniem zazwyczaj sa szefami/art directorami/leadami we wlasnych firmach i zatrudniaja po prostu lepszych od siebie. Szeroki wachlarz umiejetnosci procentuje wtedy, gdy kierujesz zespolem. Inaczej od goscia z 10-letnim expem oczekuje sie urywajacych dupy prac (niekoniecznie na poziomie 1% topki swiatowej, ale obstawiam, ze @SebastianSz nie narzeka na brak zlecen).
     

    W dniu 29.12.2022 o 16:45, Sewer napisał(a):

    Rosną też chyba wymagania jeśli chodzi i poziom i mam wrażenie, że konkurencja jest większa, niż 10 lat temu, a więcej też wymiataczy, którzy nie mam pojęcia, skąd się biorą. Bycie dobrym, może nawet i bardzo dobrym, to chyba już za mało w dzisiejszych czasach.

    Biora sie stad, ze dostep do wiedzy jest wiekszy niz kiedykolwiek i branza sie profesjonalizuje (zarowno w ta dobra jak i zla strone). Ludzie ucza sie po prostu "profesjonalnego workflowu", czesto uzywaja narzedzi przyspieszajacych prace i podnoszaca jakosc - 3d, fotki, wiec do pewnego poziomu dochodzi sie szybciej. 

     

  5. 5 godzin temu, KLICEK napisał:

    tak powiedzmy ze pracuje nad malym projektem dla siebie 🙂 i cala wizje swiata robie sam za pomoca ai XD Do prototypowania, przeciez to jest jak zanlazl 😄 

    I tutaj ma to imo sens. Jesli chcesz stworzyc cos duzego, co samemu byloby niemozliwe ze wzgledu na czasochlonnosc, to takie AI bardzo ulatwia prace.

    Natomiast co do calej dyskusji, to mam skojarzenie z tym: https://www.artstation.com/artwork/d0kGyQ

    Wyglada to fajnie, sam autor ma skilla natomiast proces przypomina bardziej sophisticated simsy czy minecrafta, bo tutaj sie praktycznie ani nie maluje ani modeluje, ot sklada do kupy gotowe skany istniejacych obiektow (ktore ktos musial wymyslec i wytworzyc) a nastepnie troche dopracowuje w photoshopie i innych programach (co ofc tez trzeba umiec) - ot effective pipeline in a nutshell. Wymagajacy umiejetnosci, ale bardziej level art? niz concept art czy ilustracja. Technicznie to nie moj workflow, wiec sie nie znam do konca. 

    Wydaje mi sie, ze to jaki mamy do tego stosunek, zalezy od tego jaki jest nasz cel. Jesli chcemy opowiedziec jakas historie i zbudowac caly swiat, to tak - kazde narzedzie przyspieszajace prace jest na wage zlota. Bo rysowanie komiksu, tworzenie animacji, robienie gry w pojedynke trwa wieki. Najszybciej chyba ksiazke napisac, ale dalej sporo czasu trzeba poswiecic. I w kontekscie opowiedzenia historii/stworzenia calego swiata, to czy jakis worek lezacy w przedpokoju jest wymyslony przez nas, czy zeskanowany albo wypluty przez AI jest drugorzedne. Problem robi sie wtedy, gdy naszym celem jest sam proces wytwarzania czegos (modelowanie czy malowanie, tworzenie czegos od zera, z niczego sprawia nam frajde), a nawet wczesniej, bo przeciez nie czarujmy sie - w pracy komercyjnej jestesmy zatrudniani do realizacji cudzych pomyslow. 

  6. Zakladam teczke. Moja przygoda z udzielaniem sie na tym forum zaczela sie od tematu z wypaleniem i odzyskaniem radosci z malowania, gdzie padlo wiele cennych rad. Byla to tez pewna ulga, ze nie jestem jakims wyjatkowym przypadkiem pod tym wzgledem xD 

    Ogolnie o mnie - jestem sobie relatywnym swiezakiem w branzy, pracuje w gamedevie jako 2d artist czyli robie wszystko (assety, koncepty, ilustracje, marketingowe, ui, jakies bazowe animacje). Docelowo chce sie zajac ilustracja, bo technikalia, rzeczy niezwiazane z malowaniem/rysowaniem kompletnie mnie nie jaraja. 

    Na obecna chwile powoli, malymi kroczkami probuje sie z tym wypaleniem uporac. Poki co od prawie miesiaca robie sobie szybkie daily study (15-40 min, zalezy od tematu), by wyrobic sobie nawyk codziennego malowania i nowe polaczenia w mozgu, ze to jest przyjemne, a nie stres, katorga i zapierdol. xD Poki co sie udaje calkiem skutecznie (ok 80%) i nawet jest jakis fun chociaz poczatkowy opor byl niesamowity, a caly proces mentalnie wyczerpujacy. Niemniej budowanie nawyku i odzyskanie funu jest dla mnie na ten moment priorytetem. Jak to opanuje i ogarne kwestie pracy komercynej, by mnie nie odrzucala, chce sie zajac juz przerabianiem kursow/cwiczen pod to, co mnie bardziej interesuje i porzadnym przerobieniem fundamentalsow - chociaz nadal z zachowaniem pewnej swobody i spontanicznosci, by sobie nie zabierac funu i przygody w imie "optymalizacji" procesu nauki. A interesuje mnie sporo rzeczy - uwielbiam kolor i swiatlo, light fantasy. Fajne sa postacie, ale i enviro czy propsy. Marzy mi sie, by kiedys robic ilustracje do mtg, chociaz te do lola tez sa fajne, a koncepty postaci do azjatyckich mmo to sa super wogole xD 

    No nic, zobaczymy co z tego wyjdzie, poki co wrzuta z wybranych rzeczy z ostatniego miesiaca wraz z refkami. Chetnie przygarne na tym etapie jakies feedback czy ogole porady/przemyslenia nt procesu nauki, branzy, waszej drogi i bycia artysta ogolnie. 
     

    daily_1.jpg

    daily_22.jpg

    • Like 7
    • Thanks 1
  7. 10 godzin temu, Nezumi napisał:

    Podstawowy problem jaki mam z AI jest taki - JA LUBIE TWORZYC. Nie, zeby ktos za mnie to robil. Juz to pisalem "pincet" razy. Kreci mnie tworzenie, nie potrzebuje zastepstwa w czyms co LUBIE ROBIC, na Boga. Mroki ze to wymaga w ogole tlumaczenia 😕

    Dokladnie. Dla mnie to jest ogolny problem, ktory mial miejsce na dlugo przed pojawieniem sie AI. Bo industrializacja (czyli by bylo taniej, szybciej i lepiej) jest super w przypadku produkcji srubek, ale nie pracy kreatywnej. A jednak tego typu podejscie wymusza korzystanie z baz zdjec czy grafik stockowych i sklejanie ich w gotowy produkt. Im wiecej mamy gotowych rozwiazan, tym mniej kreatywna staje sie nasza praca. 
     

    10 godzin temu, Nezumi napisał:

    W tym podcascie najsmutniejsze jest stwierdzenie, ze AI teraz pomysli za ciebie. Juz nie bedziesz musial znac zasad kompozycji. Super, teraz to dopiero patrze w przyszlosc z nadzieja! Nadchodza pokolenia ludzi, ktorzy przerzuca myslenie na maszyny. What could go wrong?

    Cale szczescie ze juz mam 45 lat. Nie bede sie musial za dlugo meczyc w tym nowym, lepszym swiecie w ktorym ludzie ciesza sie ze nie beda musieli... myslec. 😭

    Z drugiej strony - kazdy proces ma nieprzyjemne momenty i AI wycinajace ladnie elementy z foci albo skalujace grafike pod konkretny wymiar jest super. Tylko smutek, ze wlasnie idzie to w strone tego, co w pracy ciekawe (tworcze), a nie nudne (techniczne). A moze to kwestia preferencji? Nie przepadam za animacja szkieletowa i jesli przyszloby mi sie kiedykolwiek tym zajmowac, to chetnie oddeleguje to AI. 
     

    2 godziny temu, michalo napisał:

    Ja zawsze bardziej podziwiałem tradycyjnych artystów niż komputerowych. Ale internet i komputer właśnie pozwoliły mi na swobodę jakiej nie miałem, z takich czy innych względów, o których nie ma co dyskutować. 

    Nadal bardziej mnie kręci coś zrobione fizycznie. 

    Wywodze sie z tradycyjnych mediow i dla mnie digital painting to bylo wybawienie jesli chodzi o jeden aspekt - koniecznosc siedzenia x godzin w oparach terpentyny. Czysto artystycznie - digital da Ci tez efekt, ktorego nie uzyskasz tradycyjnie, ale dziala to tez w druga strone. 
     

    2 godziny temu, michalo napisał:

    Ale generalnie wszędzie już się projektuje na kompie. Czemu nawet firmy produkujące duże rzeźby idą w stronę druku i cnc? Rozchodzi się o hajs/czas a nie o to, że jest ładniejsze. 

    Niemniej roznica jest spora pomiedzy wykorzystywaniem cyfrowych mediow do zabaw, eksperymentow i szukaniu nowego, ciekawego efektu, a po prostu sprowadzania czegos do "byle szybciej i taniej". I zazwyczaj to "byle szybciej i taniej" zabiera duzo jesli chodzi o fun z tworczego procesu. 

    • Like 3
  8. 18 godzin temu, SebastianSz napisał:

    To w sumie ciekawa obserwacja też i dla Ciebie - sam techniczny skill to często za mało, ważna jest też jakaś wizja, umiejętność opowiedzenia historii i w ogóle wymyślenia jakiejś. I często dobry pomysł, fajnie przedstawiony, nie musi mieć turbo wyskillowanego wykończenia - porównaj to z muzyką. Cobain śpiewał i grał tak sobie, ale jakoś wolę posłuchać Nirvany, niż bezpłciowych popisów jakiegoś wirtuoza. To nie znaczy, że skill nie ma znaczenia, po prostu nie zawsze jest decydującym czynnikiem.

    Wiem o co chodzi. Czasem widze jakas prace, ktora skillowo jest po prostu "ok", ale robi wrazenie, bo jest w niej jakis pomysl i ladunek emocjonalny.
    Warsztat imo daje 2 rzeczy: satysfakcje z efektu koncowego (ze myslisz sobie "wow, ale cos fajnego mi wyszlo") i poszerzenie mozliwosci/latwosc w autoekspresji (ze nie meczysz sie godzine z poprawnym narysowaniem postaci w perspektywie i nie jestes ograniczony przez to czego nie umiesz). To drugie czesciowo zalatwia postawienie modelu z DaZa, ale tez zabiera pewien fun i satysfakcje z procesu. Ale ogolnie zgodze sie - to nie jest czynnik decydujacy.

     

    18 godzin temu, SebastianSz napisał:

    Kto powiedział, że się nie wypaliłem? 😄 Myślę, że robienie różnych rzeczy i próbowanie nowych narzędzi czy technik pomaga zachować świeżość. Jak dużo rysujesz to dla odmiany coś namaluj, może wyrzeźb, może 3D pomęcz, może animację itp. I poświęć czas na po prostu normalne życie, podróże czy zwykły spacer, obserwowanie ludzi itd, bo ciężko o inspirację i świeże pomysły, kiedy całe Twoje życie to pokój, ekran, ArtStation, kiepski sen i wtórna do bólu popkultura z gier, filmów i seriali.

    Wlasnie mysle, ze to sluchanie tych wszystkich "prosow" na poczatku mojej przygody z rysowaniem - "w branzy jest ogromna konkurencja", "mierz wysoko, bo jak nie bedziesz pracowac dla topki, to sie stoczysz",  "zapomnij o zyciu towarzyskim", "gry to strata czasu", "odpoczniesz sobie i bedziesz sie bawic po wejsciu do branzy" sprawil, ze moje wejscie do branzy odbylo sie w mysleniu "niech mnie ktos kurwa wreszcie zatrudni, bo jesli postawie jeszcze jedna kreske za darmo, to sie zrzygam". A pozniejsze poznanie realiow branzy i zrozumienie, ze czlowiek praktycznie zarznal psychicznie siebie i swoja pasje dla czegos, co jest po prostu praca 😛 bylo przyslowiowym dolaniem oliwy do ognia. A pozniej ofc przyszlo samobiczowanie sie, wyrzuty sumienia i proba "zmuszenia sie" do dalszego skillowania zamulajac przy kompie, bo przeciez nie mam jeszcze wystarczajcego skilla, nie pracuje dla "topki", wiec nie zasluguje na normalne zycie xD Dopiero od niedawna zaczynam wychodzic z domu czy nawet grac bez racjonalizowania sobie tego, ze to dla zdrowia/odpoczynku/efektywniejszej pracy.
     

    4 godziny temu, KLICEK napisał:

    mi super pomoglo tez odejscie od freelancu, cieszenie sie ogrodkiem do okola domu i spacery z psem 🙂 tez teczunia na maxiku robi mi robote, bo sobie cos podlubie bez napinki wrzucam i git bez spiny po prostu czysty fun 🙂 tak jak kiedys jak sie uczylem, nie napinalem sie zeby robic mistrzowki po prostu robilem i robilem, raz lepiej raz gorzej ale do przodu 🙂 

    Tez mysle o zalozeniu tu teczki i zerwaniem z podejsciem, ze musze robic same mistrzowskie prace badz jak najefektywniejsze cwiczenia pod skilla, a dac sobie przyzwolenie na eksploracje i fun bez wyrzutow sumienia. 
     

    2 godziny temu, KLICEK napisał:

    na takie cos to trzeba byc Panem czyli miec wyglad i pieniadze a nie byc "arystom" z zakolami i bembnem i bez siana xD

    No wlasnie nie do konca. Nie trzeba podrozowac na Malediwy, robic imprezy na prywatnym jachcie i rozbijac sie po drogich knajpach, by miec fun i korzystac z zycia. 😛 Wyglad sie pewnie przydaje jak chcesz, by za kazdym razem to byla inna supermodelka. I wtedy kasa tez na badania i leczenie 😛 

    1 godzinę temu, Destroyer napisał:

    pfff I'm already hitting life from all angles! 😄 

    xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD leze ❤️ 

    zarty, zartami - ta wcierka ze screena cieszy sie dobra opinia, a nie jest droga 

  9. 16 godzin temu, Destroyer napisał:

    Jesus fucking christ, czegoś Ty się naoglądał, że masz takie wyobrażenie o pracy? 😄 Praca często to smutna proza życia i jak to kolega kiedyś powiedział " rzygam tym już dalej niż widzę" 🙂 

    Moje zalozenie bylo takie, ze skoro i tak musze pracowac, to jak wezme cos co lubie robic, to niby bede pracowac, ale jednak nie do konca i tak oszukam system 😄 
    Oczywiscie koloryzuje i ironizuje troche, ale tylko troche. 😛 Ogolnie praca w branzy nie jest moja pierwsza robota w zyciu, ale chyba moje oczekiwania byly zbyt wysokie 😛 A raczej cyt. klasyka "czlowiek niby wiedzial, a jednak sie ludzil" 
     

    Cytat

    Aż mi się przypomniała gdy na grupie Houdiniego ktoś wrzucił odpowiedz na ofertę pracy, szukali artysty od houdiniego i odpisał im jakiś dzieciak mniej więcej tak: "Jestem zainteresowany pracą, co prawda nie znam houdiniego ale w wakacje zrobiłem kurs photoshopa i zakładam, że houdini nie jest bardzo inny i jeśli dostałbym tą pracę to szybko się go nauczę" 😄 
    I tacy też są, ja to sam się biczuję, że nie wiem wszystkiego, że nie do końca się nadaję, że jeszcze by wypadało się czegoś nauczyć a są ludzie co nawet nie wiedzą czego nie wiedzą a się pachą wszędzie i rozpychają łokciami i czasem im się nawet udaje dostać a jeśli firma jest duża czy jakaś korporacja to czasem uda się tak prześlizgnąć że robota jest robiona przez innych a taki ludek tylko udaje i robi szum np bezwartościowymi spotkaniami i konfenracmi które nić nie wnoszą tylko sprawiają wrażenie że cos się dzieje i ludzie pracują bo np jakieś dziewczęta po psychologii czy inni menagerowie chcą się wykazać a nie mają wielkiego pojęcia pracy więc ich praca polega na udawaniu, że się pracuje i zawracaniu niepotrzebnie dupy wszystkim innym i rozbijaniu ich pracy i spokoju ducha pierdzeniu o niczym żeby tylko wyglądało że coś się dzieje 🙂 Fuck jak mnie to denerwuje jak są takie sytuacje i często o czymś takim słyszę od znajomych jak się zapalają 🙂 Niedawno robiłem coś gdzie jedną z producentek byłą dziewczyna co dopiero studiowała produkcję i "kierowałą" po częsci projektem a z każdej storny było widąc że gówno się zna. Późnej przejęła już starsza koleżanka co ma już ładnych parę lat i  doświadczenie w branży i było lepiej ale też tyle nieprzebiernego zamieszania, ciągłych telefonów i przekazywania informacji jak przez głuchy telefon bo ona musi wszystko kontrolować, cały przepływ ifmoracni ale sama wiedzy techniczniej za bardzo nie ma i tylko piętrzą się problemy i opóźnienia. W pewnym momencie się poddała i przekażała mi telefon do reżysera spotu, konkretny chłop, wie co robi i trochę się zna, chwila moment i wszystko zostało wyjaśnione i ustalone a z "pośrednikiem" po połoiwe dnia i 10 rozmowach nadal był pierodlnik 🙂 

    Ogolnie mysle, ze z zawodem producenta jest ten problem, ze to nie jest cos czego samemu sie nauczysz z tutoriali w domu 😛 Moje doswiadczenia sa takie, ze producent moze byc dobrym lacznikiem miedzy np. programistami i grafikami, albo juniorami i seniorami. Ale jest jeden warunek - musi wiedziec co robi i miec pojecie o dziedzinie w ktorej pracuje. Wtedy taki producent to skarb. Chyba mam jakiegos farta do tego, bo do tej pory w mojej karierze dane mi bylo pracowac z trzema i dwoch to byli to bardzo kompetentni, a jednoczesnie empatyczni ludzie, a jeden przypadek taki beznadziejny jak opisujesz.
     

    16 godzin temu, SebastianSz napisał:

    Bo takie myślenie nigdy się nie kończy, a ten mityczny moment, to poczucie, że już umiesz i teraz będzie z górki jest jak gonienie za końcem tęczy. Takie samotorpedowanie siebie to trochę jak uzależnienia: to jest wewnętrzny problem samemu ze sobą i żadne zewnętrzne czynniki tego nie zmnienią. Jakiego byś sukcesu nie odniósł i ile byś nie zarobił to zawsze możesz sobie powiedzieć, że można było lepiej, że inni zrobiliby lepiej, że można było szybciej, że można było wziąć więcej kasy itd. Nie szukaj rozwiązania tego problemu gdzieś na zewnątrz bo go zwyczajnie nie znajdziesz.

     

    Wiem 😞 Ale dalej "czlowiek niby wiedzial, a jednak sie ludzil" 😛 Fakt, ze ciagle poczucie nieadekwatnosci jest wpisane w ten zawod i bedzie mi w jakis sposob towarzyszyc do konca moich dni jest gorzka pigulka do przelkniecia. Staram sie jednak nad tym pracowac i czerpac satysfakcje z tego, co jest tu i teraz. Bo potem sie troche zaluje, ze zamiast miec fun w danym momencie, to czlowiek gonil i nie umial sie cieszyc danym etapem. 
     

    Cytat

    Ja miałem akurat farta, bo moi klienci zgłaszali się do mnie sami i to ja wybierałem dla kogo chcę pracować. Ci, z którymi regularnie współpracuję płacą dobrze, generalnie na czas i mam raczej sporo wolności w tym jak robię i bez deadlinów na wczoraj. Nie chcę sobie łechtać jakoś ego, ale wydaje mi się, że najlepsza sytuacja jest wtedy, kiedy to klienci szukają Ciebie, a nie odwrotnie (trochę to oczywiste), a do tego potrzebne jest dobre portfolio. Przykład - R. Talsorian Games najpierw kupiło ode mnie moją osobistą pracę (konkretnie to tę ArtStation - Métisse, chcieli tylko, żebym zmienił twarz na całkowicie czarną i taka jest w podręczniku do Cyberpunk Red), robioną z nudów dla siebie, i dopiero potem mi zlecali już na zamówienie. Dzięki temu mogłem potem pracować nad ilustracjami do różnych Cyberpunkowych i Wiedźminowych produkcji. Warto więc inwestować czas w swoje własne, dopieszczone projekty, niekoniecznie w szitowe grafiki, ale "dla klienta".

    Jest to dosc czesto powracajaca tutaj rada, wiec cos na rzeczy musi byc. W sumie jest to logiczne, po prostu dosc czesto slyszy sie na poczatku drogi "wybierz sobie firmy dla ktorych chcesz pracowac i rob pod to portfolio". Ma to mysle sens w przypadku tego, by dostac ta pierwsza prace w zawodzie, ale nie w kontekscie budowania calej kariery. 
     

    Cytat

    Chciałbym Ci jakoś pomóc, bo w tym co piszesz widzę dużo swoich problemów z byciem (czy tam chęcią bycia) artystą, ale chyba nie wymyślę nic przełomowego. Daj sobie trochę na luz bo jechanie na zbyt wysokich obrotach non stop zarżnie każdy silnik i wcale szybciej nie dojedziesz. Ma prawo Ci się nie chcieć, nie musisz codziennie katować się ćwiczeniami, nie musisz utrzymywać się z artu, żeby być "pro", a samo bycie artystą to nie tylko skill.

    Teraz mysle skupie sie na odzyskaniu funu, czerpaniu przyjemnosci z tego, co robie.

    Chetnie natomiast przygarne kilka rad juz takich bardziej konkretnych z racji tego, ze celuje w podobne rzeczy. "Problem" z takim bardziej realistyczno-malarskim podejsciem jest taki, ze jest to wymagajace warsztatowo, a nauka tego trwa dlugo. Innymi slowy potrzebna jest duzo wieksza ilosc tych mniej ciekawych cwiczen, by skillowac warsztat, w pracach ciezko jest "ukryc" braki i osiagniecie satysfakcjonujacego efektu przychodzi duzo pozniej niz w wielu innych stylistykach. Chetnie sie dowiem jak tym zarzadzac, by tam dojsc, ale po drodze sobie tego nie obrzydzic. 

    Co tworzyles przed Metisse, gdy nie miales jeszcze tego "pro" skilla? W portfolio widze, ze wczesniejsze prace sa bardziej uproszczone - stylizowane/komiksowe - zmienila Ci sie zajawka czy po prostu zawsze lubiles i to i to, ale zaczales od tego, co bylo latwiejsze do opanowania? 

    Jak zonglowales cwiczeniami pod skillowanie i pracami wlasnymi, by sie nie wypalic? 
     

    Cytat

    I na koniec jedna uwaga - wypalenie się jak jesteś względnie na początku drogi trochę ssie, ale da radę przeżyć. Zorientowanie się, że masz już szczerze dosyć i nie możesz patrzeć na ekran, kiedy czeka na Ciebie jeszcze 10 ilustracji, na które podpisałeś już umowę, jest dużo gorsze. Oszczędzaj więc siły bo nawet jak teraz zaciśniesz zęby i będziesz się przesadnie zmuszał, to wymiękniesz w jeszcze gorszej sytuacji.

    Trzymam kciuki, że jakoś sobie wszystko poukładasz 🙂

    Tak, zdaje sobie sprawe z faktu, ze gdyby przyszlo mi pracowac teraz na najwyzszych obrotach - konsekwencje wypalenia bylyby duzo gorsze, a tak czlowiek sie ogarnie na starcie, to mu potem bedzie latwiej. 

  10. 7 godzin temu, michalo napisał:

    Ale jak zrobisz kilka prac w stylu, który lubisz, to co z MTG opisałeś, to na podstawie tego możesz dostać już niezłą robotę.  DOdatkowo będizesz miał frajdę. 

    Nie musi to trafiać do portfolio, ale może.

    To jest taka troche pulapka. Nie robie, bo nie mam skilla, ale przez wypalenie nie skilluje i kolo sie zamyka. Takie glupie myslenie, ze jesli cos nie wyglada jak z topki, to po co to robic wlasnie zabralo mi fun, ale chce z tego wyjsc. Na tym etapie mysle, by wejsc w cokolwiek co mnie na ten moment jara i da jakis fajny efekt. 

     

    Cytat

     

    Na pracę poświeć 6-8 h a na personalne 4 i coś jeszcze życia masz.  Pamiętaj, że praca często jest monotonna i nudna.  

    Jak robię sporo zlecen pod jedną tematykę to, pomimo że koncepty i klimat to mój gust, fajne pozy, ale ile można? Ciągle jakieś pół golasy ostatnio, pomimo, że lubię anatomię i chętnie jej się uczę, jak trafił mi się ten ork co wrzuciłem do galerii to poczułem się wyzwolony robiąc go 😉  Ale jak bym  miał zrobić takich bustów jeszcze parę to już tak szał by pewnie trochę opadł.

    Musimy wszycy pamiętać, że nie jesteśmy gwiazdami rocka z lat 80/90 i nie czeka nas co tydzień seks z inną super panienką xd 

     

    Jak to nie jestesmy? 😞 Jak to praca jest monotonna i nudna? 😞 Kto mnie tak oszukal (wcale czlowiek sie sam nie oszukal :P)?

    Mysle, ze czesc moich problemow wynika na bank z nierealistycznych oczekiwan w tym temacie. Moze nie takich w stylu, ze praca zwiazana z pasja to wieczny hype i fun, ale ze jednak na koniec dnia zawsze bedzie ta satysfakcja, a negatywne emocje jak nuda i monotonia sie nigdy nie pojawia tylko bede w pracy ciagle sie uczyc czegos nowego, chodzic po muzeach, czytac tematyczne ksiazki i podrozowac w poszukiwaniu refek i inspiracji jak to czasem pokazuja na filmikach z pracy nad jakims projektem czy opowiadaja na eventach xD . Pewnie latwosc w znajdowaniu nowych, ciekawych projektow i stawka wplywaja na satysfakcje, ale chyba nie mam co liczyc na to, ze nie bede sie czuc jak w pracy, co? 😛 

    3 godziny temu, Araiel napisał:

    Ciężki temat i jak widać po wpisach praktycznie każdy w branży miał z nim styczność. Mam kilka swoich przemyśleń zarówno odnośnie wypalenia zawodowego jak i rozwijania się tak więc postaram się dodać coś od siebie.

    Po pierwsze odnośnie wypalenia i tego, że chciałbyś robić coś fajnego co daje radość. Musisz sobie zdać sprawę z tego, że przy każdym temacie praktycznie z czasem się wypalisz. Czasem temat, który na początku daje super fun, może przerodzić się w coś co już zaczyna Ciebie denerwować. Sam tak miałem przy ilustracjach do artbooka z Batmobilami. Oczywiście jestem mega szczęśliwy, że miałem okazję nad tym pracować, ale po dłuższym czasie, gdy zlecenie trwało już kilka miesięcy to uwierz mi, ale siadałem do roboty już tyko dlatego, że po prostu trzeba było to zrobić. Początkowy fun jakoś uleciał, bo człowiek chciał mieć trochę wolnego dla siebie, porobić coś innego, spotkać się ze znajomymi, a nie mógł bo napięte terminy goniły i musiał siedzieć przed kompem. Tak samo ostatnio oglądałem ostatnio dokument o ILM na Disney+. Tam też mimo tego, że ludzie pracowali nad czymś przełomowym w kinie i czymś co ich mega interesowało, to po drugim filmie zaczęli odchodzić z firmy bo mieli już dość i chcieli spróbować czegoś innego.

    Wlasnie mam takie poczucie, ze to jedna z najwiekszych sciem jakie zaserwowal ten "art influencerowy" obraz branzy. Nakurwiaj warsztat, pracuj dla topowych firm, to bedzie Cie czekac niekonczacy sie fun, spelnienie, prestiz i siano. Realia sa takie (jak ostatnio dane mi bylo posluchac na wykladzie Craiga Mullinsa z artstation chyba), ze jak tam pracujesz na etacie, to dopiero nie masz czasu na nic i musisz szukac artystycznego (i zyciowego chyba tez xD) spelnienia w zadowalaniu art directora (ktory pewnie ma nad soba jakis liczacych siano executiveow). 
     

    Cytat

    Tak więc wypalenie to normalna rzecz, z którą właśnie możesz spróbować radzić np. poprzez całkowitą zmianę tematyki projektów, czy też po prostu odejście od kompa. W drugim przypadku masz masę ciekawych rzeczy do porobienia - mi pomaga np. czytanie książek, obejrzenie jakiegoś fajnego serialu, podróżowanie (krótsze lub dłuższe - zależnie od budżetu jaki obecnie mam), wyjście do znajomych, pogranie w planszówki, zajęcie się fotografią zamiast grafiką (a jak mam dosyć fotografii, to zajęcie się grafiką 😛 ), ćwiczenia fizyczne itd. Po prostu czasem warto sobie zrobić "reset", odpocząć trochę.

    Wlasnie do mnie powoli dociera, ze trzeba o to dbac, karmic, pielegnowac, a praca komercyjna to nie jest jakies perpetuum mobile, ktore ci to wszystko zalatwi. Jesli jednak tak nie jest, to nie wiem dlaczego branza tak to sprzedaje. Po co sie tak cisnac skoro to tylko praca, ktora bogaczem i tak cie raczej nie uczyni? Na rzecz czegos, co i tak bywa nudne i monotonne poswiecasz swoje wlasne projekty, zycie socjalne i inne aspekty. Chyba po to, by miec mentalnych niewolnikow za pol-darmo 😛
     

    Cytat

    Takie zbiegi okoliczności, przypadkowe projekty zrobione dla frajdy a pozwoliły po iluś tam latach dostać fajną robotę. Tak więc nie ma co się zrażać, że coś nie wychodzi tylko trzeba wyrobić sobie nawyk dyscypliny, która mogę powiedzieć, że uratowała mnie też od całkowitego zaniechania zajmowania się grafiką. Po pewnych problemach zdrowotnych, zabiegach i dwóch operacjach miałem już dość wszystkiego, ale ta wyrobiona dyscyplina, jakoś mnie trzymała przy dalszym tworzeniu. No bo motywacja to wg mnie tylko dodatkowy katalizator. Dyscyplina jest najważniejsza. 

    Mysle, ze jesli cos nam sprawia frajde i nie podchodzimy do tego 0-1, to i latwiej wyrobic i zachowac dyscypline. Tak mam przynajmniej z cwiczeniami fizycznymi. Dopoki moim kryterium bylo "cisnac jak najefektywniejszy plan treningowy", to ruch byl katorga. Nuda totalna, trzeba bylo sie zmuszac i latwo bylo przy przeciwnosciach sie zniechecic (bo i bez nich byl problem, by sie zmobilizowac). Odkad jednak wybieram taka forme ruchu, ktora mi sprawia jakas przyjemnosc, to jest duzo latwiej (bo nawet jak mi sie nie chce, to wiem ze jak pojde, to bedzie fajnie) + czesciej sie ruszam, gdy nie mysle w kategoriach, ze dopiero na interwaly sie oplaca, a na spacer juz nie. Raczej staram sie wykorzystac kazda okazje na ruch i miec z tego jakis fun. Moze w malowaniu to tez jest droga? 

    Ciekawi mnie tez czy to tzw. "skillowanie" nie staje przyjemniejsze, gdy rzeczywiscie wyplywa z checi ulepszenia projektow personalnych i bezposrednio sie na nie przeklada? Aka czy np.  silownia przestaje byc obrzydliwa dla kogos, kto lubi jezdzic na rowerze, jesli sie cwiczy konkretne rzeczy wplywajace na komfort jazdy, a nie probuje z siebie zrobic mister olimpia nim sie wgle zacznie jezdzic? 😛 
     

    2 godziny temu, SebastianSz napisał:

    @Nameless Czytam Twoje posty i jakbym siebie słyszał, to samobiczowanie na okrągło. Trochę mindfuck i smutne, że tyle osób tak ma. Zgadzam się z @KLICEK, żeby nauczyć się odpuszczać i to dobry kierunek, żeby czasem świadomie i z premedytacją pierdolnąć i nie robić.

    Mam to samo, albo raczej miałem.

    Uświadomiłem sobie głupotę tego podejścia w zeszłym roku, kiedy zmarł mój brat, po części z powodu takiego myślenia. Nikogo nie obchodzi jak dobry jesteś, nie jesteś swoją pracą i Twoich najlepszych dzieł nikt nie zapamięta, a nawet jeśli, to niczego z tego ani Ty, ani Twoi bliscy mieć nie będą. Poczucie bycia "pro" i  "w branży" nie jest nic warte, a hajs można na różne sposoby zarabiać, nie musi być akurat to, co sobie X lat temu wymyśiłeś. Mój brat swojego czasu zarabiał kupę szmalu i pracował dla naprawdę dużych firm, wygrywał konkursy i inne pierdoły, i gwarantuję Ci, że nikogo to już nie obchodzi i nikt nie pamięta.

    Pamiętam jak składaliśmy Lego, graliśmy na kompie czy w Magię i Miecz, wisi mi jaką bazę danych robił i dla kogo, co za funkcje tam projektował i ile dolców mu zapłacili. Innymi słowy - weź Niepierdol® uśmiechnij się i żyj.

    O jaaaaaa, a Ty tak fajnie malujesz. Tez tak chce, gdy dorosne (artystycznie). Jest to intrygujace, gdy ktos kto ma skilla i wydaje sie, ze zawodowo i artystycznie ma wszystko rozpykane i super poukladane pisze, ze tez tak mial i to nie skill, a osobista tragedia (wspolczuje) to przerwala. Bo tak mysle, ze ja jako relatywny swiezak w branzy, to jeszcze mam przeslanki, by tak sie czuc, ale ludzie wyskillowani to nie maja powodu (kogo ja oszukuje). Zawsze sie mozna samobiczowac, bo czemu by nie. 

    Z ciekawosci zapytam - jak sie pracuje jako ilustrator na freelance? Jest wzgledna roznorodnosc projektow, spoko stawki, deadliny pozwalajace na bardziej jakosciowe podejscie do pracy, fun i inne tego typu rzeczy, ktorych szukam? 
     

    1 godzinę temu, PLS napisał:

    Właśnie ja z powodu takich kretyńskich wyrzutów sumienia odstawiłem gry na lata. Jak tylko odpalałem jakąś to cały czas z tyłu bani było ostre myślenie - zajmij się czymś co przyniesie korzyść. To myślenie było tak silne, że odbierało mi fun z grania i max po pół godziny wyłączałem grę. Dopiero od niespełna roku zaczęło się to powoli zmieniać i byłem w stanie nadrobić niedawno Cyberpunka czy nawet Far Cry New Dawn;) Ale na Red Dead Redemption 2 jeszcze nie znalazłem czasu🥴

    Ja powoli odchodze od tlumaczenia sobie, ze gram, bo relaks jest wazny dla efektywnosci pracy. xD
     

    1 godzinę temu, Destroyer napisał:

    To zależy 😛

    Np od tego kto ma jak łatwy start w życiu. Np masz bogatych rodziców i pochodzisz z dobrego domu to masz prostą drogę. Kolega ze szkoły średniej niedawno się do mnie odezwał po ponad 10 latach z pytaniem czy mam jakiś sposób żeby zarobić a się nie narobić a to on jak tylko skończył 18 lat dostał od rodziców samochód, na studia kupili mu mieszkanie. Uczył się bardzo średnio ale jego ojciec znał rektora to pojechał na ersamusa do oxfordu, nie nie tego oxfordu ale miasto to 😛 Rodzice też mu pomogli wskoczyć w house fliperowy biznes gdy rynek był rozgrzany i teraz "jest mu ciężko" bo rynek się załamał i dlatego sprzedaje dwa mieszkania po prawie 600k każde i jeden samochód za ponad 200tys bo "bieda" 😄 

    Drugi znajomy podobnie ale droga architekta, też z dobrego domu i za ciężko nie pracował i dużo dostał na start.  

    Koleżanka z klasy znajomych miała bogatych rodziców, 3tys kieszonkowego, gdy skończyła 18 została "prezesem" jednego holdingów ojca + jakieś wyjazdy i inne bonusy a tak naprawdę zupełnie nic nie robiła i podobno była okropnie mało rozgarnięta, ale nie musiała bo wszystko wszyscy robili za nią ona mogła wydawać i żyć w przepychu. 

    Kolejna z architektury, ledwo skończyła studia ale ojciec kupił jej dom projektowy gdzie samo wszystko się kręci a ona zrobi ze dwa projekty w roku dla znajomych i ma życie wielkiego architekta 🙂 

    Innymi słowy - pieniądz to bardzo ułatwia życie 🙂 niby oczywiste ale nawet jak psychicznie nie dajesz rady, potrzebujesz odpoczynku to robisz sobie pół roku przerwy, jedziesz do jakiegoś zadupia z gównem na ulicach jak indie żeby "odnaleźć siebie" pijąc ajałaskę i miksując inne nakrtyki dla "ośiwcenia" a potem sobie miękko wracasz do rzeczywistości i pierzysz głupoty o duchowych doznaniach 🙂 A jak nie m kasy to zaciskasz zęby i zapieprzasz z robotą i się wypalasz i tym gorzej jak widzisz że pracujesz żeby żyć i bliskiej perspektywie lepiej nie będzie 🙂 
     

    Ale żeby nie było tak jednostronnie to znam tez kobietę co tez potrzebowała przerwy i pracy nad sobą i swoja psychiką to pracodawca jej powiedziała, weź sobie wolne ile potrzebujesz a jak ułożysz sobie życie i psychikę to praca będzie czekała i tak pół roku była na płatnym urlopie :). Tyle, że w większości przypadków na takie traktowanie nie możesz liczyć bo musisz zarabiać na siebie a nie generować koszty a dodatkowo jeśli jesteś chłopczykiem to tym bardziej nie możesz liczyć na przywileje i ulgowe traktowanie 🙂

    Kolejna dziewczyna z aflofarmu co mnie irytowała chyba za każdym razem odnalazła się w firmie przez sowje miękkie skille, czyli dobrze się dogadywała z ludźmi w tym całym pierdolniku tam 🙂 Ale jak idziesz do cyrku to musisz być klaunem 🙂 W tym samym czasie przyjęli ja i inną dziewczynę jako juniorów, ta druga dla mnie złoto, potrafiła sensownie i logicznie opisywać co chce i odpowiadać, można się było dogadać ale wyleciała bo " biedactwo nie dawało sobie rady" a ta druga co bardzo często nie potrafiła zebrać myśli i pisała jakby miała wylew i nie szło jej zrozumieć pracuje do dziś bo dobrze się dogaduje z ludzikami i cały czas jakieś imprezki, podśmiechujki i się kręci a że robota to najczęściej organizacyjne bagno to nie ma znaczenia bo zawsze się znajdzie kozła ofiarnego 🙂 Raz byłem absolutnie w 100% pewny że jej telefon do mnie to była zagryweczka pod publikę żeby się wybielić i mnie wrzucić pod autobus bo dzwoni i mówi że przecież mówiła żebym to zrobił a nie mówiła i tak teatralnie pieprzyła no ale to nam od samego początku chodziło, o tym mówiłam i tego typu rzeczy ale takim sztucznym wyjaśniającym, pełnym zrozumienia głosem mówiąc jak do dziecka i tak podniesionym żeby ktoś obok na pewno usłyszał 🙂 Czyli można się ustawić też udając, że jest się jakoś kompetentnym, zwalać winę na innych a sukces brać na siebie, a to też istotna umiejętność tak brodzić w gównie i się nie utopić 🙂  

     

    Jak widzisz dróg jest dużo i skill czy dobry pomysł nie jest najważniejszy trzeba siebie jakoś sprzedać a czy cos za tym stoi to już nie ma aż takiego znaczenia 🙂 Tak jak ludzie co mają portfolia z kradzionych od innych grafik, tak też można 🙂

    Faktycznie pieniadze duzo ulatwiaja, ale niczego nie gwarantuja jesli chodzi o dobrostan psychiczny (nawet jesli bardziej komfortowo jest ocierac lzy dolarami). Znajomy bananowy dzieciak - proby samobojcze, antydepresanty, terapie i borderki z tinderka. Faktycznie - nie jest wypalony, ale jak nie masz zadnej pasji ani celu w zyciu, to nie masz z czego sie wypalic. Nawet ta medialna sprawa Amber I Johnnego pokazala, ze mozna miec wszystkie pieniadze swiata, latwy dostep do najlepszych specjalistow, a i tak byc kompletnie niepoukladanym. Sprawe znam wprawdzie tylko z artykulow pisanych przez psychologow, ale ilosc nieprzepracowanych problemow jakie tam ponoc byly, jest porazajaca. Jak majac takie zasoby i warunki mozna bylo sie nie ogarnac? No jak, ja sie pytam? 😛 

    I znajac zycie ta ogarnieta sie pewnie potem jeszcze zastanawiala, co z nia jest nie tak i gdzie by bardziej przyskillowac, by z kolejnej roboty nie wyleciec xD

    Ogolnie z byciem korpobiczem jest taki problem, ze oprocz pewnych predyspozycji i wyskillowaniu sie na miekko, trzeba tez nie miec problemow z patrzeniem na siebie w lustrze, niezaleznie od tego co sie robi. 😛 A ja lubie jednak na siebie popatrzec i ogolnie preferuje otwarta komunikacje, uczciwie podejscie do sprawy i inne takie, bo po co sobie utrudniac zycie, jak mozna sie dogadac i wszystkim bedzie lepiej 😛 Tacy ludzie, by mnie robili jak chca niestety i to jeden z powodow dla ktorych pracuje zdalnie. Sprzedac tez sie nie umiem, bo przeciez skill sie sam obroni i inne takie 😛 A czasem widze bardzo srednie osoby z super zarobkami i sie zastanawiam o co chodzi 😛

  11. 6 godzin temu, RaVirr napisał:

    Teraz robię wyłącznie freelance (ilustracje). Zarobki to 6-10k miesięcznie na czysto (w zależności od mojego zaangażowania). 

    Co do specjalizacji i spójnego portfolio... Powiem tak- miałem garść prac zrobionych w konkretnym klimacie (takie szaro bure, zamglone). Zgłosili się ludzie, którym spodobały się te ilustracje i chcieli podobne. Zrobiłem więcej szaroburo zamglonych prac i pojawił się kolejny zleceniodawca, który chciał podobne prace. Ostatecznie moja galeria jest pełna szaroburo zamglonych prac więc spójność sama się zrobiła xD

    Poka portfolio 🙂 

    XD 

    No tak, z drugiej strony - co jesli Cie najdzie ochota zrobic cos innego niz szaro-bure prace, albo ogolnie Ci troche tematyka zbrzydnie pod katem zlecen? Wtedy sie robi inne prace niz szaro-bure do folio i zdobywa klientow? W sensie nie trzeba sie tym jakos specjalnie przejmowac, ze jak na jakims etapie cos nam siadzie, to jestesmy komercyjnie juz zaszufladkowani na wieki wiekow? 

    Portfolio szalu nie robi, nie ma tam rzeczy personalnych, same prosto "z produkcji", wiec nawet nie byly "dopieszczone". Wiem, ze warto by przecwiczyc fundamentalsy porzadnie, metodycznie i wgle, no ale teraz to chyba jest najmniejszy problem.
     

    5 godzin temu, Destroyer napisał:

    @Nameless wypalenie zawodowe i zwątpienie to część życia i mało kto jest w stanie tego uniknąć, Jeśli najdzie mnie wena to może też pokrótce opiszę swoją historie "Jak od zera dojść do niczego" ale póki co mi się nie chce i nie mam tyle czasu żeby pisać autobiografię piwniczaka  🙂 

    Pamiętaj tylko, że obraz jaki kreuje się w social mediach i telewizji śniadaniowej to tylko front a od kuchni już nie jest tak słodko pierdząco tylko jest ciężka praca i wiele przeciwności i załamań. 

    Niestety - zdaje sobie sprawe z faktu, ze w dobie social mediow latwo ulec zludzeniu, ze "wszyscy maja lepiej". 
     

    Cytat

    Klasyczna odpowiedź na wszystko - To zależy 🙂 Znałem ludzi co zapieprzali jak dzicy i gówno z tego mieli poza frustracją i takich co mieli kokosy i niemal wakacje.

    Pytanie brzmi - od czego? To jest dla mnie dosc duza zagadka, bo czesto to nie ma nic wspolnego z faktycznym skillem, inteligencja czy charakterem. 
     

    Cytat

    Szukała męża i nawet byłbym skłonny wskoczyć na tę pozycję dla pieniędzy ale była wyższa ode mnie o 3 cm i mojej wagi, trochę to przytłaczało ale małżeństwo z rozsądku nie wyglądało wtedy dla mnie tak źle choć pewnie jej hipergamiczna natura by nie pozwoliła na formalny, prawny związek z takim biedakiem 😛 

    spacer.png

    co?
     

    Cytat

    Nauczyłem się od nich jednej rzeczy, że w życiu pieniądze są dość istotne, zwłaszcza gdy nie masz pomysłu na życie i siebie. Wtedy bierzesz kasę jak największa, dzielisz to na dwie części, jedną wydajesz na to co ważne i daje ci poczucie jakiejś wartości czyli narkotyki i prostytutki a resztę przepierdalasz na głupoty 😄 

    Dużo jest takich stanowisk gdzie gówno robisz a możesz nieźle zarabiać i mieć poczucie, że łapiesz pana boga za nogi. Pamiętam lata temu, tak ze 12 juzpewnei będie była dziewczyna co pracowała w state street czy innym takim inwestycyjno podejrzanym korpo czymś. I ona tam "pracowała" uruchamiając jakieś makra o odpowiednich godzinach i robią automatyczne raporty i podsyłała to dalej, Praca dla małpy ale zarabiała bardzo dobrze i potem jeszcze dostała możliwość przeniesienia do oddziału firmy w Budapeszcie " za dobrą pracę" 😄 I takie dziewczyny mające życie z instagrama też są choć ja nie mogę sięnadziwić że takei prace istnieją ale to też trzeba mieć predyspozycje żeby siedzieć na stanowisku "bullshit job" i udawać, że coś się robi i ma się na coś wpływ. 

    Ech, kogo ja oszukuje. Tak, to brzmi fantastycznie, ale wiem, ze dla mnie byloby fajne tylko na chwile i po jakims czasie zaczelyby sie fantazje, by poddac sie lobotomii. A jak sie dostaje 20k za ogladanie Netflixa, to nie wiem... jak to praca zdalna, to mozna w tym czasie podrozowac po swiecie i pisac o tym ksiazke czy cos. 
     

    Cytat

    Jest to jakaś myśl, na pewno ograniczy wypalenie a może być z tego jakiś fajny własny styl i w końcu praca. Kojarzę Nektro z tweetera co robił tylko jakieś czaszeczki i truposze i w końcu dorobił ładnego skilla i zaczął chyba nieźle zarabiać i na nft też trochę wypłynął, więc da się ale jak z wszystkim to trochę loteria. 

    G*wno prawda 🙂 można ale nie trzeba. Gdy się specjalizujesz to jesteś zajebisty w jednej rzeczy a jak idziesz szerzej to nie będize aż takeigo poziomu ale masz większy wachlarz umiejętności czy stylów i w razie czego łatwiej znaleźć inna niszę, prace czy branżę a gdy masz wąską specjalizację i np zastępuje cię lepszy program, AI czy hindus 🙂 

    Specjalista to człowiek, który wie wszystko o niczym, a generalista to ten, który wie nic o wszystkim

    Nie wiem w sumie. Chce miec mozliwosc eksplorowania i probowania nowych rzeczy. Moge uczynic z czegos "specjalizacje" ale nie chce sie szufladkowac. Moze ja za sie tym wszystkim za bardzo przejmuje, a tu trzeba podejsc z wiekszym luzem, plynac pradem, sluchac intuicji i wszystko sie z czasem wyklaruje? A jak z czasem sie cos zmieni to dramatu nie bedzie? 
     

    5 godzin temu, KLICEK napisał:

    pewnie duzo z was pisze tu duzo bardzo madrych rzeczy 🙂 od siebie dodam tylko ze robcie sobie przerwy od robienia 3d/2d i pracy ogolnie. Dajcie sobie czas zatesknic za tym co lubicie robic. Nie ma nic gorszego wlasnie niz walenie w ciaglym kieracie, praca + freelance + workshopy + skillowanie to prowadzi do wypalenia jak nic. Niestety jestesmy takimi daunami ze nie potrafimy odpoczywac bo SKILL. 🙂 Teraz wlasnie staram sie uczyc jak sie relaxowac, jak odpoczywac i jak zyc zeby nie miec wyrzutow sueminia ze DZISIAJ NIC NIE ZROBILEM bo mialem ochote pograc w gry. 😉 

    Ja mysle, ze mnie spalil nawet nie sam kierat, bo ogolnie nie bylo tak zle (chociaz bywaly na poczatku freelance crunche po 2-3 doby bez snu, a na poczatku pracy stalej siedzenie po 10-12h, by sie wdrozyc), a juz od dawna nie jest zle,  ale ladunek emocjonalny jaki byl temu nadawany. Mentalne cisnienie jakby to byla kwestia zycia i smierci i ciagly, dlugotrwaly stres. Poprawianie milion razy jednej kreski, bo musi byc zajebiscie, a ja jestem do dupy. Wyrzuty sumienia, ze robie cos innego niz skillowanie, bo jak sie nie poloze na oltarzu artu, to nic nie osiagne i dalszy stres i brak odpoczynku przez to. To mnie wypalilo i to w mniej niz 5 lat, a ponoc niektorzy sa wstanie wytrzymac  w takim stanie 10-15. Dopiero od jakiegos czasu do mnie dotarlo, ze mozna miec hobby, spotkac sie z ludzmi, pocwiczyc czy wyjsc na spacer bez wyrzutow sumienia. I ze czasem "mniej znaczy wiecej", bo takie podejscie bylo bardzo nieefektywne.
     

    4 godziny temu, Kalberos napisał:

    Nie jestesmy daunami, tylko przez nasz kochany nierzad musza niektorzy napierdalac po 16h dziennie:D Prawda jest tak że trzeba odejsc i odpoczac. Ja polecam cos zwiazanego ze sportem:D moze byc nawet picie piwa na czas:P Ja lubie kregle, chociaz nie sa dobre dla mojego nadgarstka ale jednak potrafie sie przy nich zrelaksowac.  Gry tez potrafia uciec od tej szarej rzeczywistosci, czesto tez moga stac sie inspiracja

    Na swoich bledach wiem juz, ze jesli to nie jest kwestia bazowego utrzymania, to nie warto robic po 16h dziennie. To juz lepiej zyc bardzo skromnie 😛 Tak, dotarlo do mnie, ze ten tzw. self-care, jakosc zycia i inne mindfulnessy to nie sa tylko pierdololo z social media. 

  12. 20 godzin temu, RaVirr napisał:

    Reasumując, jeśli miałbym coś Ci poradzić- może warto zająć się przez jakiś czas czymś innym by stęsknić się za branżą artystyczną? Ewentualnie zmiana workflow by to co robisz nie sprawiało Ci trudności i irytacji, a samą przyjemność?

    Dzięki za podzielenie sie swoja historia! Rozwazam zmiane workflow czy ogolnie eksperymentowanie. 

    Zastanawia mnie tylko czy faktycznie w innych branzach jest tak zle? Czasem mam wyobrazenia (moze i bledne), ze 5k do reki na UoP to dostaje po roku pracy byle klepacz excela w korpo, ktory przez wiekszosc czasu pije kawe, a na polskim rynku za tyle pracuja graficy z calkiem solidnym doswiadczeniem i to jeszcze na smiesznych umowach bez platnych urlopow 😛 

    18 godzin temu, michalo napisał:

    Jeszcze teraz doszło AI.. to już w ogóle wielka demotywacja do digitalu..

     

    Imo, powinieneś zacząć robić to co lubisz. Jakieś osobiste projekty, na luzie. Nie musi to być najlepsza praca na świecie co nie? Nie spinaj się.

    Ja najlepiej bawiłem się przy 3d jak uczyłem się tego, albo jak robiłem tutoriale, zdobywałem wiedzę na tematy, które mnie interesowały ale wtedy to było tylko hobby. Nigdy nie miałem spiny żeby być najlepszym, bo najlepszych latami podziwiałem na forach i w galeriach w necie. Wiedziałem też, że nigdy im nie dorównam bo oni mogli katować się po 12h dziennie, a ja tylko nie przesypiać nocy bo miałem gówniany etat na 3 zmiany a potem to już rodzinka itp.. i tego czasu dla siebie tak naprawdę nigdy nie miałem ile chciałem.

    I tak hobbystycznie zacząłem w końcu pracować profesjonalnie. Czar prysł niestety ale to dla tego że głównie tłukłem żołnierzy z ww2, bardzo dużo. Fajne to było bo można było ciuchy poćwiczyć, ale tempo żeby stawka za pracę była godna, było wysokie i stresujące - a ja tak jak ty, pragnę wszystko robić "z ręki" bez skrótów, jak uber bogowie digitalu 😉 Miliony poprawek, bo fałdka nie taka, albo coś anatomicznie popieprzyłem przerabiając pozy..  

    Jednak zawsze w sobie miałem ten luz i potrafiłem wysłuchać krytyki czy jakieś rady i szedłem tak do przodu. Chyba to mnie utrzymało, ta chęć współpracy i otwartość na czyjeś zdanie, bo ze skillem było różnie.

    A jak miałem ochotę z tym zerwać przypominałem sobie o tym jak umierałem w środku w poprzednich pracach na etacie i wracałem do pracy 😉

    I w końcu zacząłem poznawać coraz więcej ludzi, dostawać ciekawsze zlecenia, które trafiają też w mój gust i styl i chętnie przy nich pracuje. 

     

    Ale to też zasługa max3d  i szkicownika tutaj, artstation i instagram. Nie jestem jakoś uwielbiany, nie zrozum mnie źle. Mało kto mnie obserwuje. Ale potencjalni klienci chyba się nie logują w takich serwisach, tylko je przeszukują i na mnie jakoś trafiają.  Mam chyba sporo farta jeśli chodzi o to 😉 

    Czyli lepiej postawic w tym momencie na fun factor i fajny/satysfakcjonujacy efekt, a nie myslec o tym czy to co robie jest bardzo potrzebne do "skillowania" albo "portfolio"? 

    Ja wlasnie nie wiem do konca, co lubie. Tzn wiem, ze na pewno kolor, swiatlo i fantasy i to w wydaniu "light" (w opozycji do "dark fantasy", ktore mnie wgle nie jara. Ale i ilustracje mtg sa fajne z postaciami i takie bardziej w stylu lola aaaa backgroundy w stylu ghibli to tez sa super. Podoba mi sie duzo roznych rzeczy i ciezko mi sie okreslic, a to jest ogolnie uwazane za wade? 

    Bo ponoc powinno sie specjalizowac i miec spojne portfolio. A moze moge odpuscic naginanie sie do branzy i myslenie o tym skoro juz prace mam i jakies portfolio z projektami komercyjnymi tylko skupic sie na tym, co ja chce robic? 

    Zdecydowanie za duzo mysle 😛 

    Co do stosowania skrotow w pracy, tu nie chodzi o jakies poczucie fajnosci, by "byc jak mistrzowie" tylko o taka hmm organicznosc procesu tworzenia. Im wiecej masz takich "mechanicznych" ulatwien tym dla mnie mniej jestes tworca a bardziej "skladaczo-klikaczem". Jest to nudniejsze. Mam background w tradycyjnych mediach i tam tez mozna "cheatowac" czy to smiesznymi pedzelkami, ktorymi sie stempluje praktycznie czy np. mieszajac kolory walkiem i miec fajna teksture. Mozna sie tym pobawic czasem, ale malowanie w taki sposob nigdy nie bylo dla mnie na tyle ciekawe, by na tym bazowac.


    Ja akurat ten czas mam - mam obecnie stosunkowo lekka prace (ktora co prawda mnie juz wypala, bo projekt sie ciagnie dlugo, a ja preferuje roznoronosc) i brak wiekszych zobowiazan. Co poteguje wyrzuty sumienia, ze tego nie wykorzystuje.

    Co do pracy jeszcze to wlasnie to, co opisales jest najbardziej wypalajace (tasmowosc i powtarzalnosc). Ze fajnie byloby miec roznorodne projekty (dopasowane do preferencji) taka stawke i deadliny, by nie musiec z tego robic pracy na tasmie czy sie nudzic.

  13. Witam szacowne forumowe grono 😄 

    Mysl o tym, by zalozyc tu konto przyswiecala mi od dawna. Przychodze tu w poszukiwaniu madrosci, wskazowek i innych gornolotnych rzeczy u bardziej doswiadczonych kolegow i kolezanek po fachu. 

    Szukam odpowiedzi na pytanie zadane w temacie. Zawsze zalezalo mi, by miec prace kreatywna, w ktorej bede sie spelniac, tworzyc jakosciowe rzeczy, bedzie rozwoj, ciekawe projekty, miejsce na personalne podejscie do pracy wlasnej i do klienta. Ale cos po drodze poszlo nie tak.

    Z gory przepraszam za dlugiego posta. Troche backgroundu: 

    Pare lat temu rozpoczela sie moja przygoda z rysowaniem/malowaniem. Swiadomosc, ze zaczynam od calkowitego zera, a chce sie dostac do branzy pchnela mnie w ramiona przyslowiowego "nakurwiania warsztatu" na duzej napince, czyli katowania samych waznych i potrzebnych cwiczen w stylu rysowania/malowania golych bab i garnkow z natury (niekoniecznie najefektywniejszych tho), czasem po 12h dziennie walczac z ASPowym betonem, by chociaz w tym nie przeszkadzali 😛 

    Oczywiscie w tamtym czasie o zadnych pracach personalnych, dla siebie i dla przyjemnosci nie bylo mowy, bo "szkoda czasu" (pierwszy blad) a wgle to nie mam jeszcze skilla, by robic naprawde fajne rzeczy, wiec to i tak "bez sensu" (drugi blad). Oczywiscie ten wysilek nie poszedl na marne i postep byl (chociaz pewnie nie taki jaki moglby byc gdyby nauka byla lepiej ukierunkowana), ale checi i energii zaczelo z czasem ubywac, za to zaczely pojawiac sie myli "rzygam juz golymi babami, chce juz cos z tego miec, pracowac i robic fajne rzeczy". Przy nadziei trzymaly mnie historie z internetow, ze ktos sie zamknal na pare lat w piwnicy i wyszedl z niej jako artysta robiacy dla Magic the Gathering czy innych.

    Po paru latach katowania warsztatu i wyslaniu ok. 300 CV, ostatkiem sil, juz na skraju wypalenia, udalo sie dostac pierwsza prace w branzy (i rzucic studia w cholere). Wydawalo mi sie, ze od teraz bedzie z gorki, bedzie fun, rozwoj i spelnienie, lecz okazalo sie, ze branza to jedna, wielka tasma produkcyjna, gdzie liczy sie by bylo tanio, szybko i dobrze, ciekawe projekty mozna policzyc na palcach jednej reki, proces malowania czesto jest wypierany przez 3d i photobashing, a jak jest miejsce na malowanie, to mocno mechaniczne, czesto uproszczone, a nie jakosciowe z miejscem na ew. eksperymenty. Juz nie mowiac o tym, ze trzeba robic tez malo ciekawe rzeczy jak animacja, praca w silniku czy UI. A mentorow i rozwoj to mozna miec jak sie zaplaci 150$ za godzine xD Bo tak to nobody cares. Blokada do tworzenia prac wlasnych, bo i tak nie beda wystarczajaco dobre zostala.

    Karierowo wcale nie jest tak latwo jak mi sie wydawalo, ze bedzie. Nawet bedac juz junior+ i majac juz troche doswiadczenia i jakies wydane tytuly na koncie, wcale nie jest tak, ze rekruterzy wala drzwiami i oknami. Pracy czy zlecen, ktore bylyby satysfakcjonujace czy to pod katem rozwoju czy stawki szuka sie nadal dlugo. Wgle stawki i umowy to osobny temat, ale szalu nie ma. 

    Portfolio w branzy jest niby wszystkim, a zarazem czesto wystarczy, by bylo tylko ok, jesli masz znajomego, ktory Cie poleci jeszcze przed rozpoczeciem oficjalnym rekrutacji (niestety, nie umiem w networking). Z tego co obserwuje najszybsza kariere robia osoby, ktore niekoniecznie sa najlepsze warsztatowo czy maja bardziej indywidualne i jakosciowe podejscie do pracy, lecz takie, ktore potrafily sie ustawic pod katem networkingu i sa dobrymi trybikami w pipeline - nauczyly sie "tuszowac" braki warsztatowe narzedziami typu 3d i foty (nie uwazam samego 3d czy photobashingu za cos zlego tylko to nie jest moj sposob pracy, a szybciej podbija on jakosc niz nauka warsztatu) i skupiaja sie na takim wrecz "masowym" produkowaniu rzeczy, ktorych oczekuje studio. 

    Nie wiem czy personalne, tworcze i jakosciowe podejscie do pracy, ciekawe projekty, fun z malowania jest w ogole mozliwe nawet tam, gdzie mam nadzieje, ze moze byc - czyli robienie ilustracji na freelance. Doswiadczenia ludzi z wiekszym stazem i niby "fajniejszymi" projektami na koncie nie zachecaja - ponoc dalej jest tak samo, albo gorzej.

    Wiem natomiast, ze moje dotychczasowe doswiadczenia (cisniecie warsztatu na duzej napince (ile mozna rysowac szesciany, by miec w koncu jakis fun z tego, co sie robi?), zetkniecie sie z rzeczywistoscia branzowa - zarowno pod katem warunkow pracy jak i podejsciem do tworzenia) mnie zniechecily i tkwie w takim loopie. Chce robic fajne projekty, miec personalne podejscie do pracy, spelniac sie, miec fun z malowania, robic ilustracje, ale nie mam skilla. Nie cwicze jednak, bo mam juz mocna niechec do pracy komercyjnej (i do malowania ogolnie przez to tez, co odbija sie na braku prac personalnych) i strach, ze nawet jesli zacisne jeszcze zeby i dociagne do poziomu uber pro, to nadal bedzie tak jak jest teraz tylko moze troche bardziej prestizowo i za troche wieksza stawke 😛  

    Wszelakie wskazowki jak wyjsc z loopa i odpowiedzi nt. realiow mile widziane. Szczegolnie od tych z was, ktorzy zyja wlasnie z malowania ilustracji. 




     

    • Like 2
    • Thanks 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności