Skocz do zawartości

witkowski

Members
  • Liczba zawartości

    187
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Ostatnia wygrana witkowski w dniu 10 Listopad 2007

Użytkownicy przyznają witkowski punkty reputacji!

witkowski's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

33

Reputacja

  1. Nie zamierzam bronić jakoś specjalnie akademii, jednak jak na razie zdecydowana większość odradzających nie przekroczyło nawet bram akademii. A wybór osób, które odniosły sukces jest tendencyjny. Nikt nie wspomina Gliwy z dreamworks po pjwst, Nenowa po filmówce czy Jonkajtysa po ASP warszawa. Odnośnie ostatniego ciekawostka: w ILM jest wymóg skończonych wyższych studiów artystycznych i pamiętam, że Jonkajtys, w którymś z wywiadów wspominał o przesyłaniu dyplomu do ILM. Trudno powiedzieć czy bez dyplomu by go nie przyjęli ale fakt faktem. Teraz, chciałem odnieść się do 2 mitów: 1. "W żadnej polskiej szkole nic się nie nauczysz. Siedź w domu i pracuj z tutorialami." Co jest nie tak z taką wiarą? Kilka spraw. Nawet jeśli, dla przykładu na ASP, profesorowie nie potrafią przekazać czegokolwiek (załóżmy, bo to nie zawsze jest prawdą) to i tak dzień w dzień masz do czynienia ze środowiskiem gdzie króluje obraz. Poznajesz ludzi o różnych poglądach, możesz obejrzeć co mają do zaproponowania. Poznajesz historię sztuki. Masz dostęp do pracowni w związku z czym możesz np. malować na dużych formatach i pracować z modelem. Na akademi nie masz zajęć jak w szkole i nikt nie oblewa przez niską frekwencję, więc i tak, jeśli chcesz jest dużo czasu by pracować z tutorialami. I jest prawdą, że większość studentów mocno olewa zajęcia i w końcu nie wiele potrafią... Na pewno nikt nie zakazuje a) malowac realistycznie b) codziennej pracy c) pracy z komputerem. 2 Mit. "Dyplom nic nie daje". Ja bym to zmodyfikował na: Zazwyczaj nic nie daje. To prawda. Jednak czasami jest potrzebny. np. Jest kilka prestiżowych konkursów Polskich i międzynarodowych, do których wymogiem jest albo bycie studentem wyższej uczelni artystycznej, albo absolwentem. Jeśli kogoś interesuje obieg galeryjny czy oficjalny to dyplom też może pomóc (zdarzają się wyjątki, jak nikifor ale to ultrawyjątki). Już pomijam takie drobiazgi jak sytuacje społeczne, w których musiałbyś tłumaczyć się z braku wykształcenia lub innych studiów niż zawodu. Jeszcze dodam swoją prywatną opinię. Więcej wiedzy nikomu nie zrobiło krzywdy. W internecie każdy, czy studiuje na asp czy nie, może ściągnąć loomisa, poogrądać mullinsa i churcha, obejrzeć tutoriale z gnomona. Jednak nigdzie, jak dotąd, nie znalazłem w sieci sensownych tutoriali o kompozycji, pracy ze strukturami, przekazywaniem emocji i budowaniem dramaturgii obrazów. Jest zalew samouków. To skutkuje, że w końcu sieć ugina się pod ciężarem fotorealistycznych potworów, superwyrenderowanych kubków i speedpaintingów - kopi zdjęć z google. Jednach prac, które były by ciekawe jest niezwykle mało. Ja w ilustracji od zawsze jestem fanem Mullinsa. Jego wykształcenie jest połączeniem wiedzy akademickiej i dociekliwości samouka. Joel: Ja jestem agnostykiem, jednak chciałbym jakoś wybronić twoją wrażliwość. Teraz wiara, w cokolwiek, to rzadkość. Jakoś religia chrześcijańska nie wydaje mi się bardziej szkodliwa niż ekstaza na samą myśl o nowej części transformersów... Jeśli kiedykolwiek będziesz mieć zwątpienie, to mam nadzieję, że będzie to związane z twoimi przemyśleniami a nie presją. Biblia to rewelacyjne źródło tematyczne do ilustracji i jeśli tylko nie jesteś ikonoklastą to ekploruj ten motyw. Bo w sumie, by uczyć się techniki masz tam wszystko, postać, grupy, architekturę. Daną sytuację musisz jakoś skomponować, oswietlić, postacie i obiekty zbudować w proporcjach i przestrzeni. Jeśli przy okazji będziesz się trzymał realiów historycznych to w końcu zbudujesz mocne portfolio dla wydawnictw histortycznych. (np. osprey w usa (poszukaj usera: lacedemon - rysował dla nich). Na razie z całą pewnością - masz łapę.
  2. ice: Obawiam się, że masz rację. Nie ma w Polsce wyboru. Nie ma miejsca gdzie sensownie nauczył byś się warsztatu. Natomiast materiałów dla samouków jest multum i wystarczy je regularnie studiować. No i mega dużo malować/rysować z natury. Natura to imo najlepszy nauczyciel. ps. era ketchupu minęła teraz rządzi coca-cola : http://www.pedrocampos.net kostek: sory, że taki offtop w twoim wątku. w ostatnim rysunku mógłbyś przybliżyć postać i obciąć pudło. Masz trochę za małe dłonie. I w dłoniach dajesz za dużo detalu. Staraj się złapać najpierw abstrakcyjną formę i budować ręce tak oszczędnie jak się da. Rysowanie po kolei paznokci to przesada.
  3. Gutek: Hehe. Też nie mam pojęcia "gdzie by Picasso wylądował jakby został przy klasyczniejszym malarstwie." Myślisz, że udało by mu się powrócić XIX wieczny akademizm? Hipotetycznie wszystko jest możliwe. Jednak to chyba nie jest moja opinia a fakt, że Picasso jest uznany za dyscypliny dalekie od klasycyzmu. Ja rozumiem, że sztuka przedstawiająca wydaje się bardziej wartościowa. Szczególnie dla mężczyzn, którzy ciągle muszą się porównywać i zwyciężać. Dla nas, instynktownie, kryteria warsztatu wydają się najważniejsze przy ocenie pracy. Dostaje się punkty za kolor, proporcje i kompozycje, ew. pomysł dzieli się na 4 i wychodzi wynik. Prościej jest też się rozwijać bo są klarownie określone cele. Niestety najważniejsza jest... czy obraz widza kręci czy nie. Tutaj reguły przestają działać. W jakiś komentarzach do malarstwa hipperrealistycznego jakaś dziewczyna napisała coś takiego: ok, looks like reality... but i don't feel anything. Cóż dla mnie prace były super :) Też nic nie czułem i zupełnie mi to nie przeszkadzało. No ale to nie ja i także nie Ty jesteśmy arbitrami w sporze. My jesteśmy fabryką. To także nie mój pomysł: reguły w sztuce są trochę inne niż te akademickie. Po pierwsze: nie są pisane i to tworzy największe zamieszanie. Po drugie: reguły nie są ustalane przez twórców a przez obsługę świata sztuki. Stąd ciągła frustracja twórców, którzy wierzą w to i tamto a wygrywa coś zupełnie innego. W Polsce, dla przykładu, trudno wypłynąć bez dyplomu asp, ale też ten sam dyplom nic nie znaczy bez akceptacji odpowiednich ludzi. Bo tajemnicą poliszynela jest smutny fakt, że Polską sztuką rządzi nie więcej niż kilkunastoosobowa grupa ludzi. Są to krytycy sztuki, kuratorzy i kolekcjonerzy, więc nie są to osoby uprawiający sztuję i patrzą na nią zupełnie inaczaj niż my. Wracając do dyskusji realizm/nierealizm to patrząc na to co dziś dzieje się na świecie widać, że można uprawiać każdą z tych dyscyplin i osiągnąć sukces (mówie o sztuce). Więc jeśli ktoś lubi real to niech daje z siebie wszystko i też wierzę, że może zdobyć tate modern czy gugenheima. Czego wszystkim zainteresowanym życzę. Odnośnie pracy: nie napinałbym się, że warsztat realistyczny jest gwarantem pracy. Plastyków zatrudnia się nie tylko w efektach i gamedevie. Całkiem dobrze wynagradzane prace w agencjach reklamowych i projektowych nie wymagają takich umiejętności. Te informacje jak jest w ameryce też wymagają sprostowania. Duże ośrodki akademickie w USA są hardcorowo awangardowe. To o czym opowiada ice to jedynie wycinek całości. W srodowisku gamedev/sfx, forach takich jak to czy cgtalk poglądy na sztukę są zbierzne czy choćby podobne z tym co proponuje art reneval center. Ich poglądy są bardzo tendencyjne. Np. Bouguereau to nazwisko, które nie miało większego znaczenia w europie a na początku wieku grupa amerykańskich kolekcjonerów naciągnięta przez francuskich marszandów, kupiła większość jego dzieł i później aby je sprzedać zaczęła wielką akcję promocyją i stąd to nazwisko, szczególnie na prowincji amerykańskiej jest utożsamiane z malarstwem starych mistrzów. (co jest bzdurą bo starzy mistrzowie to carravaggio, tycian, rodzina carracich, velaquez, vermer, hals i rembrandt czyli od renesansu do baroku). A tak dla informacji tylko (bo boje się, że to może brzmieć, że chce mieć racje czy coś - nie mam w tym interesu) W głośnym artykule z lat 20 Clement Greenberg wprowadza po raz pierwszy pojęcie kiczu i łączy je bardzo konkretnie ze sztuką akademicka połowy XIX wieku. W kontrascie do niej miała istnieć sztuka awangardy. No i cóż... rozpoczyna się szaleństwo w którym żyjemy :) Dobrych prac... I tych realistycznych i tych mniej.
  4. gutekfiutek: No jasne, był geniuszem i dlatego jak tylko zyskał świadomość plastyczną zaczął szukać swojego języka wypowiedzi twórczej. Zwróć uwagę, że gdyby zatrzymał się na etapie obrazów realistycznych to tym geniuszem nie został by obwołany. ...i prosiłbym o brak wycieczek osobistych.
  5. ice: Odnośnie picassa: na serio bardziej podoba ci się ten dewocjonalny obrazek niż ostro imprezowa babcia z kotem? Sztuki wizualne są w tej chwili bardzo pojemne. Znajdą się też twórcy realistyczni choćby ron mueck(rzezba) i Pedro Campos (malarstwo) albo bardziej oldkulowi jak charless bell i ralph goings.
  6. Co do sukcesu rynkowego to generalnie "w środowisku" zwyczajowo przemilcza się istnienie jakiś innych światów plastyki niż fotorealizm w nurcie sf lub fantasy :) Jeśli ograniczymy się jedynie do takiego świata to oczywiście rysunek przeważa. Ale jest przecież ilustracja prasowa, historyczna, dla dzieci, infografiki, plakaty i wiele innych. Tam rysunek ma drugorzędne znaczenie. Jeśli dodać do tego fakt że powstają animacje i reklamy z artystycznym rysem to już widać, że dla plastyków charakterystycznych też jest miejsce. A wracając jeszcze do mainstreamu gier i filmu to wg. mojego skromnego doświadczenia w różnych etapach pracy przydają się różne kwalifikacje. Przy tworzeniu konceptów modeli to praca spokojnie może być b&w i liczy się jedynie kształt (skill rysunkowy). Natomiast jeśli jest już gotowa scena z modelami to dla grafika 3d dobry malarski koncept może być swietną referencją do zbudowania interesującego oświetlenia i atmosfery, dodania efektów itp.
  7. Karykatura jak karykatura. W swojej kategorii wagowej daje radę a że komuś nie podoba się kategoria to już chyba sprawa preferencji. Aspenboy trafnie zauważył że i tak 95% conceptów to kicz. Tak jest! Kojot: Na razie masz jeszcze nierówną formę ale tak co 3,4 praca jest naprawde ciekawa. Na tej stronie na pewno drób, rzeka i ostatnia zielenina. Wczesnej hit rycerz. Z czasem ratio dobre/złe na pewno podskoczy. Wg mnie nie słuchaj za bardzo, że rysunek jest najważniejszy. U ciebie widać przewage malarską i ja bym to rozwinął do oporu. Tworzenie plamą formy też jest "rysunkiem" (jakąś tam małpią zręcznością w odworowywaniu).
  8. Hej, chciałbym także dołączyć się do gratulacji. Ukończenie filmu, w tak krótkim czasie to duży sukces, szczególnie jeśli konstrukcja filmu opiera się na poczuciu humoru. Myślę, że dużą zasługą animacji jest fakt, że jest on bardzo równy. Trudno wskazać jakiś element, który by jakoś znacząco odstawał od reszty. Cieszę się, że użyliście skojarzenia z filmem, czy ten kamień na początku to odniesienie do Odyseji Kosmicznej 2001? Szkoda, że nie mogliście skorzystać z porady profesjonalnego scenarzysty, na pewno animacja wiele by na tym zyskała. Mimo, tej uwagi, jestem mile zaskoczony jak wiele świadomych środków z języka filmowego użyliście. Fajnie było by zobaczyć wasz film w stereoskopii. Pozdrawiam. Adek: Nie musisz od razu tak negatywnie oceniać programu. W Drimagine są zajęcia z języka filmu prowadzone z panią dr. Preizner, gdzie kursantom są prezentowane i omawiane fragmenty najwybitniejszych dzieł z historii filmu wraz z opisem środków języka filmowego.
  9. hehe. Jakbym mialbym sie bawic w jakies alter ego to pewnie wybralbym cos z literatury albo sztuki. I ostatnim do podwazania kompetencji bylby Mariusz. To naprawde swietny wykładowca.
  10. Hmm, Synuś, to co piszesz sprawia wrażenie, że masz bliski kontakt z WSB. ....Że przepisali program.... ze wspaniałe wykłady szczególnie z dyrektorem.... Ja wyczerpałem to co chciałem napisać. To były czyste informacje. Dla jednych to będą wartościowe dane dla drugich manipulacja.
  11. synus: Eh, nadinterpretujesz. Napisałem kilka faktów. Ja nie mam do nikogo pretensji. Fakt, że nieodpłatnie pomogłem w składaniu dokumentów do PISF pisząc program jedynie udowadnia jak naiwny jestem. Jeszcze a propos wykładów gościnnych: Rozmowy z w\w specjalistami były na bardzo wstępnym etapie i były bardzo prywatne. Napisze prościej: po prostu chłopaki nie mają bladego pojęcia, że ktoś planuje wykłady z ich udziałem :)
  12. Ok. Wachałem się czy to napisać ale w sumie są to czyste informacje bez zbytniej interpretacji z mojej strony a dla niektórych te informacje mogą być istotne. 1. Na pytania rok temu tu na maxie odpowiadałem w większości ja. 2. Na stronie rekrutacji, uczelnie WSB cytuje bez mojej zgody fragmenty programu, który napisałem dla szkoły poczynając od "Prosimy o zapoznanie się z opisem planowanych szkoleń" - do końca dokumentu. 3. Nie współpracuję już z Drimagine, więc trochę nie rozumiem kto firmuje ten program.
  13. Chciałem sprostować informację o potwierdzonym udziale Artura Paprockiego, Michała Skrzypca i Jakuba Knapika. Z wyżej wymienionymi kontaktowałem się prywatnie i dostałem zgodę na użycie ich nazwisk w projekcie pisanym przeze mnie o dofinasowanie Drimagine w PISF. WSB nie kontaktowało się z żadnym z nich i osoby te nie wiedzą o użyciu ich nazwisk w ramach reklamowania kolejnego roku Drimagine.
  14. Gratulacje chlopaki! Dobra robota i przede wszystkim, co sie rzadko zdarza, udana praca zespolowa. Zreszta sam film jest tego swiadectwem: jest ciekawy, rowny i spojny...
  15. Tymko: Prace sa obledne. Szczegolnie chmury. Nie dziwie sie ze dales je jako pierwsze. Gratulacje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności