mnie cieszy, że wreszcie FX schodzą na drugi plan tak jak kiedyś oświetlenie, dekoracja, że składają się narracje,na charakter wypowiedzi a nie buchają, jarzą światłem i grzmią wszystkim co się da tak żeby je przede wszystkim widziano. I chyba już ten czas nastał. Wczoraj odważyłem sie zobaczyć nowego Conana barba..., że jest głupi to pikuś ale tak niezgrabny w formie , że przeskoczył Avatar i tego Cartera i Star Treka
Grawitacje obejżelismy rodzinnie na jakims darmowym lajfowym serwerze w przeciętnej rozdzielczości, zachwyciłem sie tym czym zachwycałem sie w Apollo 13 , realizmem. rasową fantastyką naukową, może to nie zgrabne wrzucać Apollo do SF ale 'realium' filmu pasuje do porównania z tą konwncją.
Oczywiście czysta SF, ta gdybająca o przyszłości czy ta bardziej bajająca jak Starwarsy wydaje sie trudniejsza, poniewaz każdy detal świata jaki przedstawia musi być wykreowany tak, żeby wydawał sie wiarygodny, jednak ostatnie dwudziestolecie tak zdemolowało konwencję schematycznością form wizualnych jak: projekty w postprodukcji. Cześć narracyjna odpuszczam.
Film z Cruzem konwecjonalny i nudny...ale bardzo fajny okazał sie " Raport Europa"