Skocz do zawartości

mallow

Members
  • Liczba zawartości

    824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez mallow

  1. Niektóre jego filmy też tak odbieram. Ale nie wszystkie. O Bękartach słyszałem np. też taką teorię, że ten film to przede wszystkim gloryfikacja kina, pokazanie jego siły sprawczej. Film daje możliwość pokazania każdej historii. Nawet napisania historii na nowo. W czasie się cofnąć nie możemy i nie uda nam się skończyć wcześniej II Wojny Światowej. W filmie jest to możliwe. I też się zgadzam z tą teorią. Dla mnie Bękarty i Django to złożone filmy. Nie tylko czysta rozrywka. I jeszcze o czymś tak sobie myślę... Załóżmy, że rzeczywiście intencją Tarantino było jedynie dostarczenie widzom rozrywki. Miał chyba jednak świadomość robiąc te filmy (konkretnie Bękarty i Django), że obie te produkcje można rozpatrywać szerzej niż tylko w kategoriach rozrywkowych. I co? Nie widział tego? Zignorował? Nie postanowił zmienić czegoś w filmie, który zaczyna trochę żyć własnym życiem? Bo przecież w obu filmach są ewidentnie inne składowe niż rozrywka. Pytanie czy pojawiły się tam celowo czy nie i czy je słusznie interpretujemy, a czy niektóre nadinterpretujemy.
  2. Wchodzimy na ciekawe tematy. To, że artysta nie zaznaczył wyraźnie, że jego dzieło porusza konkretny temat nie znaczy, że to dzieło tego tematu nie porusza. Może po prostu o tym nie powiedział. A może nie miał zamiaru poruszyć danego tematu, ale jest nieudolny i samo tak wyszło. O Tarantino tak oczywiście nie uważam, ale świat jest pełen nieudolnych artystów, którzy robią np. filmy sami nie wiedząc o czym. I odwrotnie. Jeśli artysta zaznaczył, że jego dzieło nie porusza konkretnego tematu nie oznacza, że tak jest w istocie. Może zmyśla? Jest wielu artystów, którzy nie tyle unikają mówienia o swojej twórczości, co nawet celowo podsuwają błędne interpretacje swoich dzieł (np. świetnie mieszają swoim fanom w głowach członkowie grupy TOOL). No i ogólnie to chyba dobrze, że różnie odbieramy te filmy, prawda? Zawsze mi się to w sztuce podobało. Że nie jest dosłowna i zostawia pole do interpretacji.
  3. A ja z kolei oglądałem wywiad z Tarantino, w którym otwarcie mówił, że porusza w Django ważne kwestie (niewolnictwo), ale próbuje to robić w "inny" sposób.
  4. Dlatego też używam często określeń typu "moim zdaniem". W jakimś stopniu interpretować przecież sztukę możemy, prawda? Na tym chyba to w dużej mierze polega. Po co uciekać się do metafor, paraleli itp, skoro każdy artysta mógł by po prostu napisać oświadczenie: "Uważam, że rasizm jest zły/dobry dlatego, że..." A jaka była rzeczywista intencja artysty? To oczywiście w 100% wie tylko on sam. Zgadzam się. @Lucek: Moim zdaniem podejmują. To jak z "Fontanną" Duchampa. Jeden widzi w tym przewartościowanie sztuki nowoczesnej. Drugi widzi w tym... pisuar. Ale bywa i w drugą stronę - ktoś widzi w czymś arcydzieło sztuki nowoczesnej, a prawdą jest, że to tylko wieszak w galerii sztuki. Jak jest w tym przypadku? Nie wiem :-) Ale podyskutować zawsze można.
  5. Może Vikka była bezpłodna? Może brała pigułki? A poza tym... Co to zmienia w filmie? To takie ważne było? A co do reszty to nieźle zaspoilowałeś ;-) Czemu pytania o cel podróży? No bo miał wcześniej polecenie dostarczenie rozbitka do bazy. Czy końcówka była trochę naciągana? Trochę tak. Czy mi to przeszkadzało? Nie bardzo. To trochę jak z Gwiezdnymi Wojnami. Gwiazdę Śmierci zniszczono w prosty sposób jednym strzałem. Podczas bitew kosmicznych słyszymy dźwięk z laserów, pomimo że w próżni nie rozchodzi się dźwięk. Czy takie wpadki scenariuszowe przeszkadzają mi w oglądaniu filmu? Nie. Dla mnie wpadki scenariuszowe to są w Prometeuszu, gdzie mamy brak konsekwencji w zachowaniu postaci. Koleś, który robi w majty ze strachu, bo jest w jakiejś jaskini 10 minut później cieszy się jak dziecko, bo zobaczył kosmitę. Eksperci od map i nawigacji gubią się w jaskini. Jakieś postacie pojawiają się w filmie bez żadnego powodu. Ukrywa się fakt, że ktoś żyje, potem wychodzi na jaw, że ten ktoś żyje, ale każdy w filmie ma to gdzieś. I nie wiadomo nawet po co ta mistyfikacja. To jest dla mnie słaby scenariusz - stworzenie zupełnie niewiarygodnego świata i bohaterów. W Oblivionie też widzę parę innych drobnych nieścisłości, o których nie pisałeś, a które były istotniejsze dla fabuły niż fakt kto komu zrobił dziecko ;-) Tylko że historia jest sprawnie opowiedziana i mi te drobne nieścisłości nie przeszkadzają zupełnie.
  6. Nie no, przecież w Oblivion się składa wszystko w całość. Za to Prometeusz to było dla mnie totalne nieporozumienie, niekonsekwencja za niekonsekwencją, błąd na błędzie i rozczarowanie roku. Był tu t w tym wątku link do fajnego i zabawnego filmu, w którym pada mnóstwo pytań odnośnie fabuły w Prometeuszu. No ale przecież "Bękarty wojny" podejmują problem antysemityzmu :-) Niby skąd stwierdzenie, że nie podejmują? Dlatego, że film ten nie jest filmem historycznym? Bo ukazuje alternatywną historię dla tej, która się wydarzyła naprawdę? Przecież postać Jew Huntera wykreowana przez Waltza dawała dużo do myślenia. Szczególnie scena na początku filmu była bardzo przejmująca. W moim odczuciu w obu przytoczonych filmach Tarantino (Django i Bękartach) jest to drugie dno. To nie tylko rozrywka. To również poruszanie trudnych tematów. Próba rozprawienia się z nimi, swego rodzaju katharsis. Również kształtowanie światopoglądu odbiorcy w fajny sposób. Bez moralizatorstwa, natomiast poprzez np. ośmieszenie zła, złych osób. Jeśli mówimy, że oba te filmy to jedynie rozrywka, stawiamy je trochę w jednym szeregu z nie wiem... serialem Allo Allo? Tam tło historyczne było rzeczywiście tylko pretekstem. U Tarantino moim zdaniem tak nie jest.
  7. No coś w tym jest. Może nie cała historia się sypie w gruzy, ale jej dość istotny element - sposób/broń, którym posługiwali się obcy. Nie chcę się tu wdawać w szczegóły, żeby nie spoilować. Druga sprawa, że wielu rzeczy się tak naprawdę nie dowiedzieliśmy, ale mi to w ogóle nie przeszkadzało. Reżyserię uważam więc za całkiem udaną. I zgadzam się z tym nostalgicznym klimatem. Ma ten film w sobie coś, co mnie zauroczyło. Minimalizm w tym filmie był poruszający. Tak jak wspomniał CzAk1 - paleta barw była oszczędna. Podobnie efekty. Nic nie było na siłę dodane, nie było taniego efekciarstwa. I niektórzy mogli by zarzucić temu filmowi dłużyzny - mi się to stopniowe budowanie napięcia podobało. Baggins, Tron Legacy (bo jedynka jest jednak dla mnie kultowa) fabularnie był słabszy. Scenariusz bardziej dziurawy. Sporo było takich głupotek, które nie pozwalają tego filmu traktować jako poważny film Sci Fi na wysokim poziomie. Ale jednak dizajn przedstawionego w nim świata mnie rozwalił. Był po prostu piękny.
  8. @mookie: Jak dla mnie, to ten przekaz w Django jednak był. Nie uważam, że kwestia rasizmu była w tym filmie jedynie pretekstem. Według mnie to akurat mistrzowskie było, że kwestia rasizmu daleka tutaj była od jakiegoś moralizatorstwa, a jednocześnie dotknięto ważnych tematów. @CzAk1: Fajny opis Obliviona. Widziałem przedwczoraj. W sumie z wszystkim się zgadzam. Wbrew zasłyszanym wcześniej opiniom uważam, że do fabuły i reżyserii naprawdę nie ma się zbytnio jak przyczepić. Parę rzeczy by się może znalazło, ale ogólnie film jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Świetne kino SciFi. A stroną audiowizualną jestem wręcz oczarowany. Tron Legacy był pod względem dizajnu genialny. Pominięcie go w nominacjach do Oscarów było jakimś nieporozumieniem. Mam nadzieję, że efekty Oblioviona zostaną docenione. W sumie nie tylko o efekty chodzi. Oba filmy nagrodziłbym za scenografię (mimo, że w Tronie była ono głównie wirtualna) oraz kostiumy. Naprawdę, dizajn Oblioviona jest inspirujący. Wszystko od projektów kombinezonów, broni po wystroje wnętrz. Warto to zobaczyć w kinie lub poczekać i oglądać w jakości HD na Blurayu. Na pewno odradzam oglądanie na ekranie laptopa.
  9. No właśnie. Obecnie mi najbardziej brakuje w Cycles... możliwości zatrzymania i ponownego uruchomienia renderu w dowolnym momencie. Przy dużych renderach można renderować partiami - podzielić na części i składać w Photoshopie. No tak, tylko jak się chce potem składać w nodach, to w sumie nie wiem jak to potem składać.
  10. Spoko, zgoda. Ale odniosłem się do tego usuwania szumu z poprzedniego wpisu. Po usunięciu szumu widać okropny aliasing. Jak sobie z nim poradzić w nodach?
  11. W tym renderze "po przemieleniu" straszny się też aliasing zrobił na dole doniczki oraz przy książkach. Może jak pójdziesz na ten kompromis, a potem ładnie to połączysz za pomocą masek w photoshopie, to będzie dobrze. Tak przy okazji - bardzo fajny wątek :-)
  12. Cena samej konsoli to jedno, ale to co jest najlepsze w PS3 to PLUS. Ja nie nadążam ograć wszystkich gier co dają co miesiąc w PLUSIE. Jak mi się skończy subskrypcja we wrześniu, to na bank przedłużam o kolejny rok.
  13. No to emejzing. Fajnie, że nie trzeba będzie jeszcze nowej konsoli kupować, żeby w to pograć. Zapowiada się kapitalnie. Grafa, klimat, gameplay. Będzie moc.
  14. O ja, ale ta gra pięknie wygląda. Czy te fragmenty z "gameplayu" to było jeszcze PS3 czy już PS4?
  15. Heh, dokładnie. Chyba się członkowie akademii podjarali, że Hollywood ma taką sprawczą moc. Mi się Argo podobało, niezły film, trzymający w napięciu. Tylko też mi przeszkadzało czasem sztuczne budowanie napięcia. A końcówka to już taki tani chwyt w stylu MacGyvera. Zero Dark Thirty jest obiektywnie filmem lepszym (i subiektywnie też mi się bardziej podobał). Bez taniego efekciarstwa. Z lepszym aktorstwem. Np. Jessica Chastain była rewelacyjna. Tak na marginesie - to jest naprawdę genialna aktorka. Widziałem też z nią Drzewo życia (również świetna rola Brada Pitta) oraz Help. Dla mnie to jest niesamowite jak jedna osoba może stworzyć tak różne kreacje i w każdej być niesamowicie wiarygodna. Poziom, którego na próżno szukać w polskim kinie. A podsumowując przegraną ZDT z Argo - tak to niestety bywa. Ja do dziś nie rozumiem na przykład jak Social Network mógł przegrać wyścig oscarowy z Jak zostać królem (średnim filmem, który można sobie obejrzeć w niedzielę do rosołu).
  16. Sama idea Creative Cloud jest fajna. Dystrybucja cyfrowa, update'y, przestrzeń dyskowa itp. Co mi się też podoba w Creative Cloud to to, że po kupieniu tego mam dostęp do pakietów CS na obie platformy: Win i OS X. W wersji pudełkowej tego nie ma. Czyli mogę mieć CS na laptopie z OS X oraz na stacjonarce z Windowsem. To co mi się nie podoba, to niektóre marketingowe zagrania ze strony Adobe. Np. żeby znaleźć info ile tak naprawdę kosztuje Cloud to trzeba się trochę naklikać. Bo najpierw człowiek myśli, że to rzeczywiście 150 zł / miesiąc, a potem się okazuje, że jak masz poprzednie CSy i podpiszesz umowę na rok. Nie podoba mi się też bardzo, że ceny są dużo wyższe niż w Stanach. A mówimy tu o dystrybucji cyfrowej, więc skąd takie różnice? No i Polacy płacą w euro. W USA Creative Cloud to niezły deal, ale tutaj się trzeba trochę natyrać, żeby zarobić na te (wyższe) ceny softu. Czy to jest w ogóle taki niezły interes? Załóżmy sytuację, że ktoś kupił CS5 Master Collection i chce robić update do pełnej wersji CS6 (olewając wersje połówkowe, w których tylko połowa programów jest uaktualniona). CS6 wyszło 2 lata po CS5. Czyli tak - mamy zniżkę jako stali klienci i przez pierwszy rok płacimy 153,46 * 12 = 1841,52 Potem załóżmy wariant, że promocja się kończy i przez kolejny rok płacimy: 255,80 * 12 = 3069,6 Razem przez 2 lata: 4911,12 Tymczasem upgrade wersji pudełkowej kosztuje 4989 zł. Zaoszczędziliśmy przez 2 lata 88 zł. WOW! A teraz żeby tego dalej używać musimy płacić dalej. Natomiast wersja pudełkowa jest nasza. Dopóki ceny nie będą niższe, to jedyna rewolucja jaką tu widzę, to rewolucja marketingowa. Bo wiele osób uwierzyło, że tak bardzo oszczędza na Creative Cloud. A tymczasem płaci się prawie tyle samo, ale jedynie za wypożyczenie, a nie zakup.
  17. https://creative.adobe.com/plans?plan=team I tam w zakładce Plany dla pojedynczych osób mamy kilka opcji. Nie jest tak różowo jak ktoś pisze, że 120 zł miesięcznie i można zrezygnować kiedy się chce. Ja tam widzę następujące ceny (w przeliczeniu na zł po obecnym kursie euro): - 383,72 zł przy możliwości rezygnacji w każdej chwili - 255,80 zł przy umowie na rok - 153,46 zł dla klientów korzystających z wcześniejszych wersji CS, ale tutaj również przy umowie na rok Gdzie ktoś widział cenę 120 zł? I dlaczego do diaska nie mogą cen w zł podawać? Polemizowałbym.
  18. Gdzie to znalazłeś? Ja trafiłem na jakąś stronę promocji, to w Euro była cena. I w przeliczeniu wychodzi ponad 150 zł.
  19. mallow

    HMS Ajax

    Ładnie. Fajnie kolory, klimat. Tylko ten horyzont :-/ Szkoda, bo przeszkadza trochę, że się tak nienaturalnie urywa.
  20. Tutaj artykuł na ten temat: http://www.vulture.com/2008/01/roderick_jaynes_imaginary_osca.html
  21. Tutaj artykuł na ten temat: http://www.vulture.com/2008/01/roderick_jaynes_imaginary_osca.html
  22. Z tego co wiem, to zajmują się montażem. Np. przy pierwszych swoich filmach (i chyba nawet kolejnych) robili to pod pseudonimami, żeby creditsy lepiej wyglądały, bo niby więcej ludzi pracowało przy filmie. Tak słyszałem. Nie wiem czy plotka czy prawda. Aż sam poszukam coś na ten temat.
  23. Z tego co wiem, to zajmują się montażem. Np. przy pierwszych swoich filmach (i chyba nawet kolejnych) robili to pod pseudonimami, żeby creditsy lepiej wyglądały, bo niby więcej ludzi pracowało przy filmie. Tak słyszałem. Nie wiem czy plotka czy prawda. Aż sam poszukam coś na ten temat.
  24. Niby tak. Też ostatnio nie grałem w nic od nich, ale Star Wars 1313 zapowiadało się kapitalne. Szkoda.
  25. Słuszna uwaga. Można klientowi grzecznie wytłumaczyć ile jest pracy przy konkretnym zleceniu i zaproponować mniejszy zakres prac, jeśli kwota jest za duża. Czasami działa. A jak nie, to mówi się trudno.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności