Skocz do zawartości

Frankot

Members
  • Liczba zawartości

    320
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Frankot

  1. Tortur - ale kiedy miałem oglądać ten film, wiedziałem o czym o jest. Nie spodziewałem się wartkiej akcji (ani rozwałki) i ciekawiło mnie inne podejście do tematu. Jednak moim zdaniem wykonanie było mizerne.

     

    Przepraszam za spoilery, już dałem ostrzeżenie.

     

    Co do samej drogi, oni kierowali się na południe, więc jakiś tam sprecyzowany cel chyba mieli, tylko brak było wyjaśnienia. Natomiast jeśli chodzi o wędrówkę, przetrwanie i zdobywanie pokarmu, wynikało to z konwencji tego filmu, ale poza tym nie zostało pokazane praktycznie nic. Brakowało narracji głównego bohatera. To też mogło być ciekawe rozwiązanie, np. prowadzenie narracji z punktu widzenia tego dzieciaka, tylko rozwiązane w ten sposób, że głos świadczył by o tym, że opowiada on tą historię jako dorosła osoba.

     

    Co do tego dworku, to przecież liczba ludzi nie spadała raptownie do kilku. Tym bardziej, że reżyser pokazał jakie bandy kręcą się po świecie, a sytuacja ta utrzymywała się już dłuższy czas. Dworek był widoczny z daleka i nikt tam wcześniej nie trafił i go nie splądrował. Jak mam to inaczej nazwać jeśli nie niedociągnięciem.

  2. The Road - przeczytałem kilka opinii, spodziewałem się czegoś dobrego i się zawiodłem.

     

    UWAGA ZAWIERA SPOILERY

     

    W filmie tym jest dobry klimat i gra aktorska, ale cała reszta psuje dobre wrażenie. Fabuła przewidywalna i prosta jak konstrukcja cepa, już po 15 minutach seansu zakończenie nie jest tajemnicą. Główni bohaterowie przez cały film wędrują w konsekwentnie obranym kierunku, ale za to cel tego marszu wydaje się mglisty. Nie wiem czy miało to dodać jakiegoś smaczku, czy powodu do przemyśleń, ale w efekcie tylko nudzi. Co jest pogłębione przez brak zwrotów akcji. Z resztą jak mogą one być, jeżeli akcji nie ma. Do tego, odniosłem wrażenie, że ktoś miał ciekawy pomysł na film i chciał stworzyć ambitne kino, ale to zadanie go przerosło.

     

    Pokazana więź ojca z synem, wydaje się przedstawiona dobrze, ale ich wzajemne relacje nie pasują w żaden sposób do świata wykreowanego w filmie. Ten dzieciak ma na oko 10-12 lat i z fabuły wiemy, że wychowywał się już w zniszczonym świecie. Dlaczego jest taki dziecinny i dlaczego ojciec traktuje go jak pięciolatka? Reżyser zapewne chce pokazać, jak ojciec ochrania potomka, ale jest to pokazane w sposób nieudolny i w zestawieniu z ukazaną rzeczywistością jest niespójne. W takich warunkach rodzic raczej przygotowywałby dziecko do radzenia sobie z zaistniałą sytuacją i bycia twardym.

     

    Inna rzecz, to sam przedstawiony świat. Można wywnioskować, że akcja dzieje się po wojnie atomowej. Tylko dlaczego wszyscy sobie tak beztrosko chodzą do większych miast, nie było tam ataków i nie ma promieniowania?! Tak samo z wodą pitną, filtrują ją przez jakiś szmaty podgrzewają i jest ok, a gdzie promieniowanie i inne zanieczyszczenia, skoro ten świat jest tak zrujnowany, że nawet nie ma wegetacji. Wiem, że w tym momencie się czepiam, ale sam reżyser traktuje wszystko poważnie i stara się stworzyć wiarygodną rzeczywistość. Jednak jeszcze raz widać, że zadanie go przerosło i wyłażą niedoróbki.

     

    Kolejna poważna niedoróbka znalazła się, kiedy bohaterowie trafili do tego dworku, gdzie znaleźli mnóstwo jedzenia, a nawet pastę do zębów. Co to było? Skansen?! Pewnie tak, bo nawet względnie czysto tam było. Ślady wskazywały na to, że ktoś tam mieszkał. Jednak przez tyle lat wykorzystał by te zapasy. To jest kolejna niedoróbka. Dzięki scenie picia coca-coli i Jack'a Daniels'a, odniosłem wrażenie, że film ten powstał tylko dla tych dwóch scen. W celu reklamy tych produktów.

     

    Zastanawiałem się nad oceną i w zasadzie mogę dać tylko 4/10. Gdyż wszelkie pozytywne aspekty tego filmu rujnują niedoróbki, a ciągła nuda sprawia, że nie chce się go oglądać.

  3. piotrek - widziałeś wersję reżyserską, a czy ocena jest niska, czy wysoka? Zależy jak ostre masz kryteria :D

     

    Mi wersja reżyserska Leona zawsze wydawała się w jakiś sposób pełniejsza, ze względu na rozbudowanie pewnych wątków. Ma to wpływ na walory tego filmu i dlatego ciekawiło mnie jaką wersję widziałeś.

  4. Avatar - nareszcie obejrzałem. Co z tego, że fabuła prosta i przewidywalna? Nie bawiłem się tak dobrze w kinie od jakichś dziesięciu lat, w zasadzie to poczułem się młodszy o dziesięć lat. Cieszyłem się, że po ogromnej ilości obejrzanych filmów, powstał taki, który dał mi tyle radości z oglądania, jak w czasach, kiedy byłem dzieckiem. Po zakończeniu seansu, żałowałem że film się już skończył.

     

    Strona plastyczna powala z siłą 15Mt. Spece, którzy ożywili florę i faunę, zrobili kawał ogromnej i świetnej roboty. Był to pierwszy film w technologi 3d, jaki obejrzałem. Podobało mi się odczucie głębi i nie wyobrażam sobie jak będzie można oglądać ten film w 2d i to na małym ekranie. Efekty dźwiękowe to kolejne 15Mt. Wszystko elegancko i na miejscu. Wrażenia z Pandory nocą, bezcenne.

     

    Co z tego, że niektóre postacie przerysowane? Nie przeszkadzało to w odbiorze. Zostały zagrane przez aktorów bardzo dobrze.

     

    Pozostaje mi tylko wystawić ocenę 9/10 + znak jakości. Jeśli ktoś nie zobaczy tego filmu w kinie wiele straci. Sam zastanawiam się, kiedy pójdę drugi raz.

  5. Problem polega na tym, że mapa, którą umieściłem w kanale mirror nie działa. Próbowałem różnych ustawień i nie mogłem nic wskórać. Co dziwne jeśli umieściłem ją w kanale color, była wyświetlana poprawnie. Używam renderera Blender International.

     

    Poniżej zrzut zawierający moje ustawienia.

     

    blenderask1.th.jpg

  6. G.I.Joe - w zasadzie wszystko na temat tego filmu zostało już powiedziane. Kiepski scenariusz zawierający wyczyszczone z logiki elementy. Marne dialogi powodowały, że milcząca postać Snake Eyes, była chyba najbardziej pozytywnym aspektem filmu. Jeżeli inne postacie się odzywały, to czekało się na moment kiedy skończą. Nawet sceny akcji były nie najlepsze i przez cały czas miałem wrażenie, że gdzieś już to widziałem. Efekty specjalne dobre, ale czasami kulały. Ponadto wszystko wydawało się być zbyt dziecinne i momentami żałosne, kiedy próbowano wkleić patetyczne fragmenty. Generalnie co by nie robić, wady te biły po oczach. Nie pomagało nawet wpatrywanie się w dwie seksowne bohaterki.

     

    Film ten z trudem obejrzałem do końca. Widać ewidentnie, że docelowa publiczność miała mieć poniżej dziesięciu lat. Jednak nie zwalnia to twórców od rzetelnego wykonywania roboty.

     

    Generalnie jest to jeden z najgorszych filmów roku, 3/10 wydaje się adekwatną oceną.

  7. drag me to hell - ten film zupełnie mi się nie podobał. Największą bolączką jest przewidywalność do bólu. Co gorsza, scenarzysta nawet nie stara się człowieka czymkolwiek zaskoczyć. Scena na samym początku psuje frajdę z oglądania, bo kiedy główna bohaterka miota się i próbuje dowiedzieć, co się z nią dzieje, widz wszystko wie.

     

    Film nie jest straszny, jest wręcz nijaki. W sumie jest kilka obrzydliwszych scen z wymiocinami w roli głównej, ale to nic strasznego, można się jedynie poczuć zniesmaczonym. To wszystko zasługa drużyny PG-13. To jest szczyt komercjalizacji, zrobić horror od 13 lat.

     

    Generalnie chciałbym coś pochwalić, ale jakoś nie mogę. Przez największe wady tego filmu, nie zwracałem zbyt uwagi na zdjęcia, ale wydawały się trzymać rzemieślniczy poziom. Muzyka pewnie jakaś była, zapewne pasowała do gatunku, ale jakoś zbytnio nie pamiętam czy zwróciłem na nią uwagę. Efekty specjalne, na standardowym hollywoodzkim poziomie.

     

    W zasadzie jeden z najgorszych filmów jakie widziałem, 5/10 tylko dlatego, że pewne rzeczy trzymają jako taki poziom, ale kluczowe dla gatunku elementy leżą.

  8. Ze strunami jest wszystko w porządku. Dzięki szybkiej migawce widać jak drgają i jak przenosi się po nich fala.

     

    Filmik przedstawiający mod do Half-life'a z podmienionymi dźwiękami: strzały, rykoszety, wybuchy, dźwięki upadków itp. Niezwykłe jest to, że nowe odgłosy zostały wygenerowane metodą paszczową. Eh, Szkoda, że w grze nie ma konia.

  9. Mało pociesza fakt, że aby cieszyć się nowym filmem Tarantino, trzeba dostrzegać nawiązania do innych tytułów. To powinien być dodatek, deser, gdzie głównym daniem byłby dialogi, fabuła, akcja, bądź interesująca zagadka. Jeżeli rdzeń całego seansu, ma stanowić wyłapywanie owych smaczków, to dziękuję. Może w przyszłości obejrzę, kiedy będzie dostępny na mniejsze ekrany.

  10. Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi o Bękartach Wojny, ale nie wiem czy iść? W zasadzie filmy Tarantino zawsze mi się podobały, ale nie aż tak, aby je oglądać co miesiąc. Moje obawy dotyczące tego tytułu potwierdzają wypowiedzi niektórych osób, a pogłębia je kiepskie przyjęcie na festiwalu w Cannes. Jednak później czytałem, że film został przemontowany itp. i obecnie jest to odmienny obraz. Dlatego chciałbym się dowiedzieć jak Bękarty Wojny mają się do poprzednich filmów Tarantino? Czy ta sama jakość, czy może czegoś brakuje?

     

    Odnośnie przemontowywania filmów, jest to strasznie denerwujące. Ostatnio pozyskałem Blade Runnera i plułem sobie w brodę kiedy to zobaczyłem. Przemontowany, inne zakończenie itp. Dlaczego zabrano mi film, który widziałem jakieś 12 lat temu w nocy w tv. Stworzono coś zupełnie niepotrzebnego. Oczekiwałem tego samego co miałem na kasecie VHS, a zostałem oszukany. Jak twierdzi wikipedia (a może się mylić) istnieją cztery wersje tego filmu, normalnie ręce opadają. Tak samo z Terminatorem 2, kupiłem go za parę złotych, z jakąś gazetą i po raz kolejny otrzymałem inny film niż się spodziewałem. Niektóre dodane sceny może i były na plus, ale pozostałe niepotrzebne. Po raz kolejny zajrzałem do internetu. Dobrze, że nie trafiłem wersji z alternatywnym zakończeniem i to beznadziejnym. Przecież takie rzeczy można umieszczać jako dodatkowe materiały, a nie wmontowywać je w film. Kolejny przykład, Star Wars: Return of the Jedi. Na końcu dokonano podmianki i w scenie gdzie pojawiają się duchy (sorry, ale nie mam lepszego określenia, a pewnie jest jakieś fachowe), wstawiono Haydena Christensena, to przykład marginalny, ale po co to zrobiono. Nie mówię, że takie działanie zawsze psuje film, niekiedy dodanie pewnych elementów wychodzi na plus. Denerwujące jest to, że zabierany jest ludziom wybór. Jeśli ukazuje się jakaś wersja reżyserska super extra unreleased cut, powinni pozostawić w sprzedaży wersję, która była emitowana w kinach.

  11. piotrek - film Uwe Boll'a to w mojej skali 1/10. W życiu widziałem jego dwa filmy i żeby nie było, przemogłem się i obejrzałem w całości. Były to dwie totalne chały i szmiry do kwadratu. Szkoda mi Christiana Slatera, bo zagrał w jednej z nich. Jak napisał blinq: "W porównaniu to taki Pathfinder jawi się jak arcydzieło".

     

    Pathfinder dostał taką ocenę, bo miał pewne plusy, które doceniłem, ale niestety reszta, marnie wykonana, stanowiła większość. Spora dawka akcji też przemawiała na plus, chociaż i tu nie obeszło się bez minusów, np. ilość krwi powoduje, że obraz wydaje się prawie karykaturalny, mimo że do Kill Bill'a daleko.

     

    Jak już powyżej napisałem, przez te kontrasty dobrych elementów, ze złymi ciężko ten film ocenić.

  12. Pathfinder - typowa amerykańska produkcja, pokazująca spotkanie Indian i Wikingów, w czasach kiedy na powrót zaczynano twierdzić, że Ziemia jest płaska. Przy czym, ci pierwsi pokazani są jako miłujący pokój hipisi, a drudzy, no cóż powiedzmy, że zabłądzili w drodze do Mordoru.

     

    Te dwa zdania wystarczą w zasadzie, aby opisać cały film. A zapomniałbym, jest jeszcze jeden taki, nie do końca hipis, który ostatecznie okazuje się jakąś wczesną inkarnacją Rambo połączoną z mędrcem. On swoimi metodami sprawia, że po prawie dwóch godzinach oglądania dostajemy pompatyczny happy end.

     

    Uderzające jest to, że film ten ma dużo z kontrastu. Z jednej strony ciekawy i obiecujący początek, a z drugiej marna reszta. Z jednej strony wygoleni i wydepilowani na klatach Indianie (przepraszam rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej), a z drugiej brudni Wikingowie. Ciekawe ujęcia i dobre scenografie oraz marne ujęcia i styropianowy lód. Momenty jak z filmu Disneya oraz latające odcięte kończyny, palce, głowy (różne konfiguracje) wypluwane odgryzione uszy, walające się bebechy i zraszające to litry krwi (tej naprawdę nie żałowali). Jak tu na poważnie brać coś takiego? Chce się, rzec: "Łeee, to jakaś komedia". Do tego doczepiono, na siłę, wątek miłosny, bo o coś trzeba walczyć, i motyw przepowiedni, który wyskakuje na początku i na końcu, kiedy to po całej tej rozwałce, przypominamy sobie, że coś takiego (rzeczywiście!) wspomniano na początku.

     

    Wydaje się, że jedynym elementem, do którego się przyłożono, to ta cała siekanina i rozwałka. Resztę potraktowano po łebkach, a scenariusz napisano pewnie w przerwie na kawę.

     

    Jeśli mam to ocenić, to film ten nie zasługuje na nic więcej ponad 5/10. W kinie tego rodzaju, chodzi mi o czas osadzenia akcji, panuje naprawdę posucha i robiąc coś, raz kiedyś, można było się przyłożyć.

  13. Fakt, Sphere jest też bardzo podobny, ale jakoś nie brałem go w tym zestawieniu pod uwagę, ze względu na mocniejsze pokrewieństwo do Cameronowego Abyss.

     

    Lubię oba te tytuły, chociaż Sphere jest filmem bardzo trudnym do oceny. Pamiętam jak oglądałem go pierwszy raz. Początek ciekawy, a im dalej, tym bardziej interesujący. Zagadka związana ze sferą, wątek z komunikowaniem się z nią itd. Generalnie im dalej tym lepiej. Jednak szkoda, że zabrakło odpowiedniego wykończenia, końcówka okazała się, w porównaniu z całością, trochę za słaba. Chociaż przy tym scenariuszu i jego konstrukcji, ciężko stworzyć odpowiednie zakończenie, które nie zepsułoby klimatu i nie okazało się zbyt proste.

  14. Też się zgodzę, że Sunshine i Event Horizon bazują na jednym schemacie. Dodatkowo, jak praktyka pokazała, dało się w ten sposób zrobić, dwa mocno różniące się tytuły.

     

    Sunshine to raczej film s-f, z głównym naciskiem na akcję, ale elementy psychologiczne też dość dobrze pokazano. Psychologii nie studiowałem, ale wydaje mi się, że zachowanie załogi było wiarygodne. Jeśli siedzicie zamknięci 18 miesięcy z grupką ludzi i jesteście zmuszeni ciągle z sobą przebywać, to chcąc nie chcąc, pojawiają się konflikty i to dotyczące nawet jakichś drobnostek. Prawdopodobnie powodowane nawarstwianiem emocji i związanych z ich tłumieniem. Czy ma z tym jakieś powiązanie deprywacja sensoryczna? Nie wiem. Służy ona raczej odsiewaniu ludzi, którzy narażeni byliby na niebezpieczeństwo przy wyjściu w przestrzeń.

     

    W filmie podobały mi się zdjęcia, a ten cały post efekt, przy obecności poparzonego kolesia, to dość dobry pomysł. Po co pokazywać, coś co może wyglądać obrzydliwie, jeśli można to ciekawiej rozwiązać. Chociaż rozbroiła mnie scena, w której decydują, że bohater (tu imię) musi koniecznie przeżyć, bo tylko on umie obsługiwać ten ładunek (bombę). Ręce opadają. A jakby miał śmiertelny wypadek? Misja, która jest ostatnią szansą ludzkości i tylko jedna osoba wie, jak odpalić tą bombę. Scenarzysta nie przemyślał sprawy.

     

    Generalnie film średni 7/10 i warto obejrzeć choćby ze względu na fakt, że mało jest nowych filmów s-f z akcją osadzoną w kosmosie.

     

    Event Horizon to typowy horror s-f i do tego nieźle po****rzony i poryty. Co z tego, że mało wiarygodny fizycznie?! Po to jest kino s-f, aby niewiarygodne i niewykonalne stało się możliwe. Film bardzo średni, nic w nim, nie wybija się ponadprzeciętną, ani jakoś specjalnie nie obniża poziomu. Jak to w horrorze, wszystkie sceny ważne dla gatunku są pokazane i to dość dokładnie.

     

    Film również średni 6/10, ale gorszy od Sunshine. Jeśli ktoś lubi gatunek może obejrzeć, jeśli nie obejrzy, nic nie straci.

     

    Szkoda, że filmy z akcją osadzoną w kosmosie wychodzą tak rzadko. W serialach też nie ma żadnego wyboru.

  15. Możesz spróbować ściągnąć jakiś darmowy program, który pokazuje procesy systemowe i ich powiązania. Wtedy będziesz wiedział, co dokładnie jest potrzebne, a co możesz śmiało wyłączyć bez szkody dla stabilności.

  16. Jednym słowem, Panom z Micro$oftu gratulujemy umiejętności programistycznych i projektowania systemów.

     

    Przydaje się zaopatrzyć w program, którym możemy zrobić sobie pełen obraz partycji, z systemem i programami. Dzięki temu, ewentualny format, ze względu na zamulanie systemu, nie pochłania tyle czasu, a jedynie 30 minut, a po upływie tego czasu cieszymy się pełnosprawnym systemem, ze wszystkimi programami.

     

    Kwestią kilku minut pozostaje zaktualizować sterowniki, czy zainstalować nową wersję jakiegoś programu.

  17. Zgadzam się, że Tideland jest dużo lepsze, ale ma on zupełnie inną grupę odbiorczą, chociaż porusza podobne sprawy. Czy Most do Terabithii mi się wlekł? Sam nie wiem. Początek filmu ma przewidywalną fabułę i rzeczywiście może się dłużyć. W gruncie rzeczy wszystko jest kwestią gustu, nastawienia, a nawet poziomu zmęczenia. Co do ilości baśniowego świata, to również wydaje mi się, że było go za mało. Aczkolwiek, zbyt duża ilość spowodowałaby pewne przerysowanie i co mogło zaowocować gorszym współgraniem z całością.

  18. Bridge to Terabithia - muszę przyznać, że byłem zaskoczony. Tym bardziej, że tytuł ten został stworzony przez ludzi z fabryki Disney'a. Zazwyczaj, Tworzą oni kino miałkie i przesycone sztucznością. Jednak podczas oglądania tego filmu, owe wrażenie nie przeszkadzało i wydawało się celowym zabiegiem, wprowadzonym dla podkreślenia kontrastu.

     

    Owy kontrast, jest dość ważnym elementem i stanowi ważny element opowiedzianej historii. Początkowo wydawało mi się, że historia ta będzie prosta i przewidywalna do bólu, co niejako potwierdzały początkowe minuty seansu, które nie powodowały rozwiania tej teorii. Jenak siedziałem i oglądałem dalej, a jednym z powodów była, dość dobra gra aktorska, pogłębiająca różnicę między, wydawało by się, dwiema odrębnymi realiami, z których pochodzą główni bohaterowie. Szczególne brawa należą się Robertowi Patrickowi, który doskonale wykreował, swojego bohatera.

     

    Początkowo film wydaje się dobry. W ciekawy sposób pokazuje jak osoby z odrębnych środowisk potrafią znaleźć wspólny język i daje do myślenia dlaczego z biegiem czasu nabieramy tych wszystkich uprzedzeń i otaczamy się grubym murem. Film jest jednoznacznie o przyjaźni, ale równie dobrze jest o byciu dzieckiem i o tym czym ten świat jest dla dziecka. Generalnie ukazana początkowo sielanka, jest nią w całej okazałości, ale dla starszego odbiorcy wydaje się woalem skrywającym inny obraz. Wszystko to trwa i trwa, a kiedy wydaje się nam, że znamy zakończenie tej historii, następuje oczyszczający katharsis. Zupełnie jak w greckim dramacie. Cała opowieść nabiera nowego kształtu, a obrany wcześniej kierunek, zdaje się prowadzić do nowego celu.

     

    Dzięki temu zabiegowi i kształtowi scenariusza, film ten jest dobry w odbiorze dla dziecka i ośmielę się stwierdzić, że jeszcze lepszy dla dorosłego widza. Gdyż może on dostrzec elementy niezrozumiałe dla małoletniej gawiedzi oraz ma możliwość, oglądając ten film, poczuć się jak dziecko.

     

    Na dodatkową pochwałę zasługuje designer efektów specjalnych. Są one powiewem świeżości i nie stanowią kolejnego powielenia wzorów wyznaczonych we Władcy Pierścieni lub nie próbują naśladować stylistyki z filmów o Harrym Potterze. Krok odważny i warty docenienia. Muzyka jest, na szczęście, na średnim poziomie i nie psuje odbioru filmu jako całości. Jest nieodkrywcza, ale i nienachalna i współgra dobrze z całością. Zdjęcia są na lepszym poziomie i utrzymane w hollywoodzkim standardzie.

     

    Widzę, że się rozpisałem, ale było o czym. Film ten jak mało, który zasługuje na 8/10. Mimo, że widziałem go jakiś czas temu, nadal pozostawia niezatarte wrażenie i ukazuje poziom dobrze wykonanej pracy, co stanowi najlepszą rekomendację dla tego tytułu.

  19. Chodzi o atak, którym powodujemy przemianę potwora, w jakąś rzecz. W tym wypadku chodzi o miksturki dające stały bonus do statystyk. Oczywiście najpierw danego potwora trzeba osłabić, a następnie wykonać atak z morphem, jeśli ten atak go wykończy, to możemy cieszyć się zdobytym przedmiotem.

     

    Do tego celu najbardziej przydatne są najmocniejsze bronie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności