Skocz do zawartości

vrocker

Members
  • Liczba zawartości

    541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi dodane przez vrocker

  1. ola-f - zgadzam sie o ile rozmawiamy na poziomie produktu tej kultury bo tutaj masowa ma wielką przewagę nad innymi, wyłożone jak na dłoni cele opisane przez konkretne strategie marketingowe i w tym przypadku jest niemal monolitem.

     

    Co do małp i wyuczenia, to jest prawda o ile obedrze się człowieka z całego humanizmu, który sprawia, że dyskutujemy o tych samych rzeczach już od tysięcy lat i nam się nie nudzi. Zmieniają się kanały przekazywania informacji, racje które kierują stronami aktu komunikacji, doświadczenia i punkty widzenia zaangażowanych itp. itd. dlatego o ile nie wchodzimy w procesy zarządzania towarem jakim jest dzieło (które notabene ma się sprzedać bo o tym rozmawiamy?) nie spłycajmy pracy twórczej tylko do mechanicznej pracy, w innym wypadku zgadzam się z Tobą.

     

    Chyba najlepiej widoczne jest to we wzornictwie przemysłowym nie tym akademickim, ale tym codziennym, gdzie pan Wiesiek ma tokarkę i gientarke i chce coś zrobić by zarobić na rodzinę, przy okazji dać upust gromadzonym przez lata artystycznym frustracjom, mówiąc do projektanta żeby projektował ekonomicznie (i ma racje bo on jest inwestorem) wytykając przy tym projektowi jego estetyczne walory "jego zdaniem", a cóż ma powiedzieć taki projektant, który też chce zarobić na utrzymanie? Problem jest złożony, co widać często po pracach prezentowanych na forum.

     

    Ale czy kultura masowa ma coś do zaproponowania coś swojego, nowego, wątpię szczerze. Pytanie, czy na przykład nawyki społeczne tworzone przez gadżety typu ipad należy brać jako część kultury masowej czy to dopiero kalkulacje, które przyczynią się poprzez odpowiednie wytwory, (styl bycia, życia etc.) wygenerują coś co można wyodrępnić jako część tej kultury? Jak dla mnie granice są płynne. Wybaczcie dość szarpany tok wywodu, za dużo kwesti do poruszenia zamykając się tylko w kilku zdaniach. Uciekam do "tworzenia" :)

  2. Oddzieliłbym przerywana linią popkulturę od kultury masowej. Masowa to homogeniczna zmiennokształtna breja zapożyczająca drogą osmozy to co jej akurat potrzebne. hehe A co jej potrzebne to już inna kwestia. Tyle jej interpretacji ile interpretujących.

  3. The Pixar Story (2007) - nadrobiłem wreszcie, ciekawie się oglądało, gdzieś pod skórą czułem przesłanie, że w tej branży nie ma ludzi z przypadku i przygotuj się na długą i ciężko pracę nad swoimi marzeniami (co nie odbieram wcale jako cechę negatywną) hehe.

     

    Dac77 te filmy juz od jakiegoś czasu stawiają raczej tylko na ilustracje, ja osobiście lubię co jakiś czas obejrzeć chińską superprodukcję właśnie ze względu na "ładne obrazki". Azjatyckie kino jest na tyle bogate, że każdy znajdzie coś dla siebie.

     

    tr3buh - ciężko porównać Dom Latających Sztyletów do na przykład Transformerów a oba efektowne :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności