Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Gość mindsailors
Napisano

Witam,

 

Pracuję w biurze projektowym Mindsailors. Pozwolę sobie napisać parę słów na temat wyceniania projektów.

 

Cena przede wszystkim powinna być dopasowana do rynku i do klienta ale powinna także odzwierciedlać Twój poniesiony wkład pracy.

 

Oczywiście dużo też zależy od prestiżu projektanta/biura projektowego, co oczywiście przekłada się na odpowiedni rachunek końcowy.

 

Zaznaczam, że jak każde profesjonalne biuro projektowe ponosimy również dodatkowe koszty związane z utrzymaniem biura, w odróżnieniu od freelancerów, którzy często pracują w zaciszu domowym, co również znajduje swoje odbicie w cenie końcowej.

 

Jak wyceniać?

Warto sprawdzić jaki jest jednostkowy koszt końcowy rzeczy, którą projektujemy. W przypadku wanny cena może się wachać od 500zł do 150tys zł. Należy uwzględnić realny koszt produkcji, oraz kosztów przygotowania do produkcji. Następnie można oszacować wolumin produktu, który zwróci producentowi poniesione nakłady produkcji.

 

Na tej podstawie można dojść do pewnych wniosków, ile faktycznie powinien kosztowac projekt.

 

W przypadku małych projektów, które sprzedawane są w dużym nakładzie np. elementy wyposażenia domu, często warto zaproponować klientowi (zwłaszcza sprawdzonemu) model rozliczania oparty na zasadzie tantiem od sprzedaży, wypłacanych w ustalonych okresach czasowych, przez określony czas.

 

Myślę, że nie ma jednej prawidłowej metody wyceniania projektów. I jak w każdym zawodzie, trzeba znaleźć złoty środek tak, aby obie strony były zadowolone.

 

pozdrawiam

  • Odpowiedzi 63
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano

... to teraz postawcie się w roli wykonawcy i zadajcie sobie pytanie czy na podstawie projektu detalu sporządzonego przez dizajnera 'czyt. malunku' jest on w stanie dany detal wykonać czy z kolei musi sobie sporządzić projekt wykonawczy uwzględniający technologię wykonania. bo miałem okazję wykonywać sporo nietypowych mebli 'namalowanych' przez ludzi z dwoma 3 literowymi wstępami do nazwiska i zawsze jak dotąd sprawy technologiczne jakby ich nie dotyczyły to ja się pytam za co oni biorą takie pieniądze o których tu piszecie ? może wystarczy zrobić wizkę dla klienta za 1-2k i zapomnieć o reszcie ?(imo wyjdzie na to samo)

 

reasumując projektant będzie Projektantem jak wyjdzie z biura i zacznie jeździć po warsztatach i patrzeć jak to wygląda od strony manualnej i technologicznej inaczej będzie malarzem.

Napisano

Zapraszam do zapoznania się z "Raportem o wzornictwie", przygotowanym przez Beatę Bochińską i Iwonę Palczewską z Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Opracowanie zawiera zarówno analizę istniejącej sytuacji w obszarze rynku wzornictwa w Polsce, jak również rekomendacje dotyczące działań w tej sferze w przyszłości. Raport został przygotowany w ostatnich miesiącach we współpracy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowym Centrum Kultury.

Dostępny jest pod tym adresem:

http://www.kongreskultury.pl/title,Raport_o_wzornictwie,pid,400.html

a podyskutowac na jego temat można też tutaj:

http://www.kongreskultury.pl/title,Dyskusja_na_temat_raportow,pid,662.html

Napisano
... to teraz postawcie się w roli wykonawcy i zadajcie sobie pytanie czy na podstawie projektu detalu sporządzonego przez dizajnera 'czyt. malunku' jest on w stanie dany detal wykonać czy z kolei musi sobie sporządzić projekt wykonawczy uwzględniający technologię wykonania. bo miałem okazję wykonywać sporo nietypowych mebli 'namalowanych' przez ludzi z dwoma 3 literowymi wstępami do nazwiska i zawsze jak dotąd sprawy technologiczne jakby ich nie dotyczyły to ja się pytam za co oni biorą takie pieniądze o których tu piszecie ? może wystarczy zrobić wizkę dla klienta za 1-2k i zapomnieć o reszcie ?(imo wyjdzie na to samo)

 

reasumując projektant będzie Projektantem jak wyjdzie z biura i zacznie jeździć po warsztatach i patrzeć jak to wygląda od strony manualnej i technologicznej inaczej będzie malarzem.

Mylisz się. Dizajner rzuca pomysły w formie wizualnej i przekazuje je ludziom, którzy wiedzą w najdrobniejszych szczegółach jak np. odlać przedmiot z plastiku. Projektant powinien wiedzieć najważniejsze ogólniki czyli, że plastik zmniejsza swoją objętość "stygnąc" itp. itd.

Strasznie umniejszasz rolę projektanta jako takiego, tymczasem dajmy na to samochód najpierw powstaje w jego głowie i to ona nadaje mu kształt i dopracowuje projekt z panami inżynierami po politechnikach.

Mój ojciec pracował tak nawet za komuny. On wymyślał i dopracowywał obiekt, i robił wstępne rysunki techniczne, a ludzie dalej kalkulowali to w swoich głowach, konsultowali rysunki i tworzyli odpowiednie formy, bla bla bla.

Nie wymagaj od kogoś kto na studiach uczył się o kompozycji, ergonomii itp. by zajmował się zaawansowanymi technikaliami, tak jak nie wymagaj by pan inżynier wiedział cokolwiek o kompozycji, ergonomii itp.

Napisano

Nie wymagaj od kogoś kto na studiach uczył się o kompozycji, ergonomii itp. by zajmował się zaawansowanymi technikaliami, tak jak nie wymagaj by pan inżynier wiedział cokolwiek o kompozycji, ergonomii itp.

 

czyli przyznajesz że taki a nie inny trend, system szkolenia powoduje tzw wtórny analfabetyzm. Nie wymagam od dizajnera żeby operował biegle parametrami wytrzymałościowymi itp. chodzi mi bardziej o to że człowiek który nie ma zielonego pojęcia na temat technologii bierze za to kolosalne pieniądze, i za nic nie odpowiada poza formą wizualną która i tak rzadko kiedy w sposób jasny i czytelny jest przekazana do tzw. konstruktorów. Wbrew pozorom nie bagatelizuję sprawy chodzi mi głownie o uniknięcie knotów projektowych związanych z niedouczeniem projektantów. Podam prosty przykład z życia, dostałem 'malunek' (nie mylić z projektem) zabudowy o przefalowanej powierzchni gdzie część stanowiła swego rodzaju szafę projektant nie wpadł na to że drzwi które zaprojektował nie mają fizycznego prawa się otworzyć ze względu na geometrię.... mało tego za każdą konsultację chciał pieniądza od inwestora a ten co zrozumiałe odparł 'proszę robić tak jak jest'... I co teraz ? to nie są luźne przemyślenia a przykład z życia

Napisano

Ale uogólniłeś temat bazując na przykładach idiotów, z którymi miałeś co nieco do czynienia.

Kształcenie projektanta wygląda tak a nie inaczej, to co powinien po tych studiach wykonywać również opiera się na określonych zasadach. I jak w każdym zawodzie znajdą się ludzie, którzy przez cały tok kształcenia przeszli, ale nic z niego nie wyciągnęli. To są typowe przypadki, ale według mnie nie można z nich wyciągać takich wniosków jakie ty wyciągnąłeś. :)

To że lekarz zostawił komuś szczypce w brzuchu nie oznacza, że był źle uczony. To oznacza, że albo od początku miał ten zawód gdzieś, albo był pijany, albo był kompletnie rozkojarzony, albo... albo...

Skoro jeden lekarz po tej samej uczelni potrafi przeszczepiać taśmowo serca (bez błędów), a drugi potrafi zostawić szczypce w brzuchu, to nie jest to wina uczelni.

Sory za wywód z lekarzami, tam mi się napisało. ;)

No i "przykładów z życia", to ja znam pewnie więcej niż ty, bo słuchałem o tym od dziecka, a przez pewien czas całkiem czynnie w tym uczestniczyłem (jako pomagier-niewolnik własnego ojca ;) ).

Napisano
I jak w każdym zawodzie znajdą się ludzie, którzy przez cały tok kształcenia przeszli, ale nic z niego nie wyciągnęli. To są typowe przypadki, ale według mnie nie można z nich wyciągać takich wniosków jakie ty wyciągnąłeś. :)...

To że lekarz zostawił komuś szczypce w brzuchu nie oznacza, że był źle uczony. To oznacza, że albo od początku miał ten zawód gdzieś, albo był pijany, albo był kompletnie rozkojarzony, albo... albo...

Skoro jeden lekarz po tej samej uczelni potrafi przeszczepiać taśmowo serca (bez błędów), a drugi potrafi zostawić szczypce w brzuchu, to nie jest to wina uczelni.

.

nie łapiesz o co chodzi.

czym innym jest błąd w sztuce bądź pomyłka jak zwał tak zwał a czym innym jest brak tej wiedzy i właśnie w tym wypadku chodzi o to że był źle uczony. każda dziedzina życia jest interdyscyplinarna jedna rzecz pociąga za sobą szereg innych w moim odczuciu projektant jest prawie jak inżynier łącząc psychologie, technologie wyobraźnie itp itd otrzymuje gotowy detal którego wszystkie elementy tworzą spójną całość.

 

Ale uogólniłeś temat bazując na przykładach idiotów, z którymi miałeś co nieco do czynienia.

w tym przypadku akurat dany delikwent (co jest niestety przykre) jest laureatem sporego ogólnokrajowego konkursu projektowego.

 

ps. dyskusja kto, ile i co widział mija się z celem.

Napisano
nie łapiesz o co chodzi.

czym innym jest błąd w sztuce bądź pomyłka jak zwał tak zwał a czym innym jest brak tej wiedzy i właśnie w tym wypadku chodzi o to że był źle uczony. każda dziedzina życia jest interdyscyplinarna jedna rzecz pociąga za sobą szereg innych w moim odczuciu projektant jest prawie jak inżynier łącząc psychologie, technologie wyobraźnie itp itd otrzymuje gotowy detal którego wszystkie elementy tworzą spójną całość.

To nie jest błąd w sztuce, ani złe nauczanie, tylko klasyczne olewactwo tematu. Ludzi, którzy daną dziedziną zajmują się jakby z przypadku jest na pęczki i spotyka się ich w każdej dziedzinie. Dlatego nie uważam, że to wina złego nauczania tylko indywidualnych kompetencji i wykorzystania wiedzy, którą ktoś wbijał do głowy danemu pacjentowi. :)

 

w tym przypadku akurat dany delikwent (co jest niestety przykre) jest laureatem sporego ogólnokrajowego konkursu projektowego.

Pamiętaj, że są przypadki takich ludzi, którzy żyją technologiami sprzed pół wieku (choć to akurat nie jest wadą samą w sobie), a swoje myśli przelewają w dość... ekstrawaganckich formach. Tacy ludzie projektują np. domy na chusteczce używając musztardy. I to są zwykle ludzie utytułowani. Jakoś zapracowali na swoją nonszalancję... zwykle. ;)

 

ps. dyskusja kto, ile i co widział mija się z celem.
Ha! Sam rozpocząłeś ten rodzaj dyskusji. Phi. ;)
Gość mindsailors
Napisano

Czasami mamy doczynienia z projektami realizowanymi przez studentów (wzornictwa/architektury). Zdarzyło nam się również w ramach konkursu oceniać takie prace, a przy wielu okazjach chodzimy na targi lub wystawy prac np. ASP.

Niestety ogólny poziom świadomości technologicznej nie stoi na wysokim poziomie. Wiele z pomysłów jest ciekawych ale niemożliwych do zrealizowania mimo naprawdę zaawansowanych technologii produkcyjnych jakie dzisiaj są dostępne.

Kiedyś, wydawało mi się, że znajomość technologii to pewnego rodzaju jarzmo, które ogranicza przy projektowaniu – niech inżynier/technolog martwi się tym jak to zbudować. Nic bardziej mylnego moi drodzy.

Wiedza technologiczna to prawdziwy katalizator pomysłów - po co marnować czas na tworzenie projektu, który i tak zostanie odrzucony, bo nie jest możliwy do wykonania?

Inna sprawa, że taka wiedza daje możliwość zaprojektowania czegoś od początku do końca w środowisku kontrolowanym (np. w obrębie jednego biura projektowego), bez wypychania projektu do zewnętrznych inżynierów, którzy to z kolei czasami mają tendencję do forsowania swoich rozwiązań kosztem designu.

Dzięki świadomości technologicznej nikt Wam nie wmówi, że

"coś jest niemożliwe do zrobienia i trzeba przeprojektować", jeżeli będzie wiedzieli że jest inaczej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności