Robert B. Napisano 24 Maj 2006 Napisano 24 Maj 2006 Coś mnie tkneło by sie czepić gmaxa :P Ciekawi mnie jak jest z licencjom kiedyś ktoś napisał hrydek07-11-04, 18:37 Gmax. Właśnie. Fajne to niby jest, ale... Ale jest ale. Z tego programu nie można eksportować do ŻADNEGO formatu poza tymi, które są dodane do niego. Czyli jeśli znajdzie sie koleś, co potrafi skryptować i chce sobie prace zrobioną w Gmaxie wsadzić do jakieś swojej gierki, to jest to naruszenie EULA. Kibel. Dozwolony jest wyłącznie eksport do gier, które mają wykupiony support pod Gmaxa. A to kosztuje zdrowo. Gmax NIE JEST PROGRAMEM DARMOWYM. Koszty ponosi developer gierki. "Koszty ponosi developer gierki." Czy to oznacza ze projekty w nim zrobione można sprzedawać ? komuś za darmo(bez licencji na program)? np na stronach które takowym zajęciem sie zajmują (handlem modelami)? Pozdraiam :)
Przybysz Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 Wydaje mi się że chodzi o to, że SDK jest płatny co za tym idzie stworzenie plugina wiąże sie z zakupem SDK i licencji. Dlatego koszty ponosi developer chcąc umożliwić fanom opbsluge swojego formatu w Gmax. Chyba eksport do formatów textowych jest możliwy poprzez maxscript i takie skryptu zdaje sie są. Testowałem ten program z 2-3 lata temu więc może teraz inaczej to wygląda. A jak to jest ze sprzedażż to trzebaby zajżeć do szczegułowej licencji. Czy ten Gmax został wycofany??: http://usa.autodesk.com/adsk/servlet/index?id=5562445&siteID=123112
vv3k70r Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 licencja na gmaxa jest niewazna i mozecie sobie robic z nim co chcecie, poniewaz: to ze strony autodesku: "10. These Terms shall be governed and constructed in accordance with the laws of the State of California without regard to conflicts of law provisions. Sole and exclusive jurisdiction for any action or proceeding arising out of or related to this Agreement shall be an appropriate state court in Marin Country, California, or appropriate federal court located in San Francisco, California. If for any reason a court of competent jurisdiction finds any provision of these Terms, or any portion thereof, to be unenforceable, that provision shall be enforced to the maximum extent permissible so as to affect the intent of these Terms, and the remainder of these Terms shall continue in full force and effect." oznacza to ze w umowie jest wymieniony sad wlasciwy dla rozpatrzenia wszelkich roszczen, co powoduje ze umowa jest w czeesci sprzeczna z prawem polskim (w rzeczywistosci z kazdym europejskim) w wyniku czego jest niewazna w calosci, czyli jesli jestescie w posiadaniu programu z ta wersja licencji to zobowiazania wobec producetna sa niewazne, piszec umowe niezgodnei z przepisami sam zrezygnowal ze swoich rpaw do ochrony (sad wlasciwy do rozyrzygniecia sproru jest ustalany przez odpowiednie organy na panstwa na terenie ktorego doszlo do naruszenia przepisow), jesli uda sie Wam zdobyc od polskiego dystrybutora autodesku (wzglednie europejskiego) licencje ktora jest niesprzeczna z obowiazujacym tu prawym (tym samym jest samowykonalna) wtedy mozecie sie postrasowac, poki co mozecie ja olac cieplym moczem dopoki gra nie zostanie sprzedana do USA, Taipei, Nippon, SKorea, i paru innych egzotycznych krajow gdzie przepisy odnosnie wyznaczania sadow wlasciwych (nie arbotrazowych) sa akceptowane, w Polsce jest to nielegalne, wiec autodesk musialby zlozyc powodztwo o sciganie konkretnej osoby za naruszenie praw, z urzedu scigac tego nie mozna, jesli ktos by Wam zawracal glowe-wyciagacie licencje i tlumaczycie ze producent wyrazil zgode, i jesli am watpliwosci to niech sobie to rozpatrzy sad w Kaliforni, bo sad w Polsce odzruci pozew z przyczyn formalny;
Przybysz Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 A właśnie że jest: http://www.turbosquid.com/gmax Registracja po kluczyk: http://www.turbosquid.com/registergmax/ Przed chwilą znalazłem ;)
Robert B. Napisano 25 Maj 2006 Autor Napisano 25 Maj 2006 Czyli co to oznacza? ze na warunki europejskie można używać tego programu jak przykładowego blendera? A wydane przez nas produkty mogą być sprzedawane po sklepach w całej europie? I gdzie licencja jest zła i dlaczego ? Można dokładniej?? No i co grozi jesli ktos cos jednak zrobi? No i czystac iekawosć ile to kosztje w USA np?
vv3k70r Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 na warunki europejskie oznacza to ze program nie ma zadnej licencji uzytkowania, ze taki program po prostu nie istnieje, bo warunki jego uzytkowania nie istnieja, bo sa wyssane z kalifornijskiego palca, edit: rzeczywista sytuacja jest taka, ze nie wolno na uzyciu takiego programu zarobic pieniedzy, poniewaz tu juz wlazi prawo autorskie, czyli: mozecie uzywac poza wymienionymi krajami programow autodesku neizaleznie czy oplaciliscie autoryzacje uzycia czy nei (licencje) natomiast jesli juz dojdziecie do momentu kiedy zaczynacie na tym zarabiac kopiejki, trzeba zgiac karki i zaplacic za licencje na warunkach proponowanych przez autodesk :) czyli robcie gry, rozpowszechniajcie, poki sa free to nikt Wam nic nie zrobi
RK Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 Robert B. - Licencja Gmaxa obowiązuje każdego kto przez zaakceptowanie dobrowolnie wyraził zgodę na jej warunki niezależnie od tego w jakim kraju się znajduje. Co za tym idzie w przypadku jej złamania właściciel (licencjodawca) softwaru ma podstawy prawne do dochodzenia swoich "strat". Napewno zrobione w Gmax modele możesz sprzedawać na Turbosquid (min. dlatego Turbosquid przejął support dla Gmaxa) i nie jest to naruszenie praw autorskich (te naruszałbyś modyfikując program). Tworzenie gier z Gmaxem- żeby zrobić to legalnie trzeba wykupić pakiet od Autodesku i nie jest to szczególnie tanie (osobiście odradzam- po prostu to się nie opłaca, chyba że masz naprawdę duży zespół i bardzo zależy Ci na technical support w zgrywaniu softu z enginem)- nielegalnie możesz sobie poradzić bez żadnych wydatków ale będzie to... nielegalne :)- co za tym idzie ze sprzedażą mogą być problemy. Jeśli będziesz miał jakieś wątpliwości zapraszam na strony Turbosquid lub do kontaktu z technical support- odpowiedź dostaniesz w ciągu 24 godzin.
vv3k70r Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 RK-licencja musi byc zgodna z prawem, ta nie jest, wiec jej akceptowanie jest tak samo legalne jak dobrowolna sprzedaz nerki czy handel neiwolnikami, to ze strony akceptuja postawnowienie nei znaczy ze moze ono byc sprzeczne z prawem, wolnosci obywateli, zakres tej wolnosci jest ograniczony przez prawo, takie a nei inne prawo, jak sie komus nie podoba moze meiskzac w Kaliforni, poza granicami Kaliforni i krajow uznajacych te przepisy (kilak z nich wymienilem) nie naruszasz praw autorskich dopoki nie zarobisz na tym pieneidzy, licencji nei mozesz naruszyc poneiwaz jest niewazna, to wszystko w tym temacie, nie ma czegos takiego jak neilegalny soft, jest tylko autoryzowane uzycie badz nie, poniewaz licencja jest sprzeczna z prawem nie obowiazuje, natomiast dalej obowiazuje prawo autorskie, czyli nie wolno na uzyciu tego programu zarobic, czyli jak zrobisz gierke ale jej nei sprzedasz tylko rozdasz-to nei zlamales zadnego przepisu
RK Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 Warto dokładnie czytać licencje: Punkt 7 end user license dla Gmax: a. Governing Law. This Agreement shall be construed in accordance with the laws of the State of California [...] In the alternative, this Agreement will be governed by the laws of the country in which you acquired the Software, excluding the application of its conflicts of law rules. [...] Agreement is found void and unenforceable, it will not affect the validity of the balance of the Agreement, which shall remain valid and enforceable according to its terms. Znaczy to ni mniej ni więcej że w przypadku gdyby licencja była niezgodna z prawem lokalnym obowiązują przepisy prawa lokalnego- w naszym przypadku art. 74 i 77 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4.02.1994, tekst jednolity: Dz. U. z 2000r nr 80, poz. 904. Wbrew temu co twierdzisz w myśl art. 77 ustawy, do programów komputerowych, w tym również freeware i shareware, nie stosuje się pojęcia tzw. dozwolonego użytku osobistego wynikającego z art. 23 ustawy. O wszystkich legalnych formach korzystania z danego programu rozstrzyga więc treść licencji, której znajomość potwierdzamy przed ściągnięciem, bądź zainstalowaniem pliku.
vv3k70r Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 punkt 7: shall be constructed, no to shall ale poki co nie jest, no to pisalem ze jesli bedzie licencja po polsku to wtedy jest wazna, sciganie uzytku osobistego scigane jest tylko na wniosek pokrzywdzonego: czyli musi napisac ze taki a taki uczynil to a to, ze rzada sciagania i ukaranai sprawcy, ze spowodowalo to takie a takie udokumentowane straty, to ja CI RK powiem jak to wyglada w praktyce: robisz sobie gre, modele czy co tam chcesz, wieszasz ja na serwerze i podpisujesz jako hobby z publikacja kodu i modeli, i piszesz ze robiony bylo takimi a takimi narzedziami, jesli wogole ktos sie czepi to najpierw dostaniesz troche maili, i jesli wogole bedzie cos dalej to dostaniesz wezwanie od prokuratora w celu zlozenia wyjasnien w sprawie, sobie pojdziesz i wyjasnisz ze owszem, zrobiles z kolegami gre, bo sie Wam nudzilo, a nie mieliscie fantazji na wybijanie szyb w oknach i bicia policji, i ze jakei konkretnie paragrafy zlamaliscie? nastepnie prokurator daje przed Wasze szanowne oczy liste rzekomych strat producenta softu, WY wyciagacie licencje w ktorej jest napisane ze moze to roztrzygac tylko konkretny sad, wiec nei mogliscie zlamac licencji, wiec przechodzimy tylko i wylacznei do zarzutu o prawach autorskich, po bezczelnym poinformowaniu ze owszem uzyliscie 3dmaxa, gmaxa, photoshopa, pirackiej windy i co tam jeszcze chcecie, informujecie ze robiliscie to w celach edukacyjnych i niegdy! nie zamierzaliscie oplacic autoryzacji uzycia softu, wiec hipotetyczna strata w wysokosci wartosci komercyjnej licencji nie wystepuje, co wiecej prace na tym sofcie rozpoczeliscie w dd.mm.rr dalczego wiec poszkodowany dopiero teraz zglasza strate, i zadacie odrzucenia wszelkich roszczen sprzed pierwszego maila ktorego dostaliscie od autodesku, w ten sposob wykazujecie ze nei naraziliscie firmy na straty, firma o stratach nawet nie wiedziala wobec czego ich nie miala, pozew wtedy mozna odrzucic, ostatecznie zgodzic sie na zlozenie przeprosin, szkodliwosc czynu jest zadna, spoleczna szkodliwosc zadna, strat nie wykazano, sprawa trafia do kosza, ale jesli taka gre sprzedacie, zarobicie chocby grosza na niej to powinni Was wsadzic, chodzi o to czy cel jest edukacyjny, hobbystyczny, czy komercjalny, i kazdy sad rozpatruje te sprawy pod tym katem, soft do produkcji jest drogi (to bez znaczenia) ale nie sluzy bezposrednio rozrywce, nawet jesli kogos bawi robienei modeli i pisanie programow to nie jest to gradziez produktu rozrywkowego, i nikogo jeszcze za to nie zamknieto, wiekszosc tych spraw konczy sie na wymianie maili z autodeskiem, i napisaniu ze to akcja kolegialna i chcieliscie sie wykazac zrobieniem czegos uzytecznego, w celu calkowicei neikomercyjnym inna kwestia, ze wystarczy poprosci o nonexclusive, noncomercial license i raczej ja dostaniecie, nikt Wam nei bedzie d zawracal, najwyzej poprosza Was o testowanie produktu :)
RK Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 Nie "shall be constructed" a "shall be construed". Znacząca różnica, zwłaszcza w przypadku licencji :D. Jeśli chodzi o prawo rzecz jest prosta: licencja Gmaxa mówi że jesli z jakichś przyczyn nie jest możliwe rozstrzygnięcie sporu w sądach stanu Kalifornia to licencja podlega przepisom prawa lokalnego. Polskie prawo mówi to to i tamto, między innymi to że taka licencja jest jak najbardziej ważna i dokłada kilka obostrzeń których w prawie kalifornijskim nie ma. Co do praktyki- kilku już się tak tłumaczyło i nie wyszli na tym najlepiej. Oczywiście droga wolna- jeśli ktoś musi się przekonać na własnej skórze jak łatwo się wytłumaczyć z używania lewego softu w razie wpadki będę ostatnim który mu tego zabroni.
vv3k70r Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 to ja CI z praktyki mowie ze nic za to nie grozi :) w reichu to sie nawet nei czepiali, bo tam sady sa bardzo ciete na takie bzdurne zapisy, po prostu w licencji takiego zapisu byc nie moze, pzrepisy sa w tym wzgledzie jasne: strony umowy nie sa wladne ustalic sadu wlasciwego; umowa sprzeczna z prawem w czescie jest niewazna w calosci; to chyba tylko kwestia jaka papuge sie zatrudnia :) w uk chlopaki to ciekawie rozwiazuje, bo tam jesli nie maja osobowosci prawnej (czyli sie nei stowarzyszyli)to trzeba ustalic kto co dokladnie zrobil, firmy sobie nawet tym d nie zawracaja, bo procesy z ludzmi ktorzy nie maja sensownych pieniedzy nie przynosza tym firmom jedynej rzeczy po jaka istniaja : $£€ ja znaim skladam sprawe do sadu to sie dwa razy zastanawiam czy robie to dla idei (i wtedy sobie odpuszczam), a jak dla pieniedzy to sprawdzam czy ten ktosiu jest wyplacalny nie chce nikogo namawiac to lamania prawa czy umow z firmami (licencji) po prostu jesli chcecie cos robic i nei zamierzacie na tym zarabiac to sie nie bojcie, nikt Was nei zje, cale te licencje sa tylko b2b, normalnych ludzi sie nikt nie czepi, a juz na pewno nikt si enei czepi hobbystow robiacych gry, w polityce autodesku i tak jest taka fajna abolicja ze jak ktos sobie robi hobby i kupi licencje zanim sprzeda gre to sie go nikt nei czepi, wiec dajmy sobie spokoj ze szczegolami prawnymi, to nei ma znaczenia zadnego, na razie najwieksza konsekwencja jaka mnei spotkala byal kara nagany i nakaz przeprosin
RK Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 Jeśli ktoś pyta o stan prawny to tłumaczenie mu że może sobie lać na przepisy nie jest wielką pomocą, zwłaszcza jeśli przez przypadek zdecyduje się robić coś na czym zarobi kasę. On sobie oleje słuchając Twojej rady a potem ktoś zauważy że zarobił wystarczająco dużo żeby warto było go skubnąć i będzie bolało. W Polsce było juz parę procesów dotyczących posiadania nielegalnych programów i nie skończyły się naganą i nakazami przeprosin tylko wcale niemałymi odszkodowaniami. "po prostu w licencji takiego zapisu byc nie moze, pzrepisy sa w tym wzgledzie jasne"- a to który przepis stanowi ? Możesz podać ? Bo póki co sadzisz tylko ogólnikami a podbudowa tego cieniutka...
vv3k70r Napisano 25 Maj 2006 Napisano 25 Maj 2006 RK-odpowiedz niebawem, zrobie tu edita tylko mi papuga z pl przysle konkret o co chodzi :) -------------------- baluty inc rulez :)
Robert B. Napisano 25 Maj 2006 Autor Napisano 25 Maj 2006 Czyli rozumiem ze na http://www.turbosquid.com można sprzedawać projekty z gmaxa bez licencji czyli jak z blendera a czy można za darmo bez licencji robić to samo tyle tylko że z 3dsmaxem?
vv3k70r Napisano 6 Czerwiec 2006 Napisano 6 Czerwiec 2006 zgodnie z obietnica jest i opinia mojego czlowieka: "1. Pierwotnym stosunkiem prawnym wiążącym strony jest umowa nabycia oprogramowania (zakupu/darowizny). Zwykły zakup gazety w kiosku jest ustną umową zakupu. Umowa taka rządzi się prawem kraju, w którym była zawarta. Jeśli stroną takiej umowy jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, powinny ją chronić prawa konsumenckie w Unii Europejskiej sprowadzające się do tego, że to sprzedawca ma obowiązek poinformować nabywcę o wszystkich warunkach licencji i trudno, aby było wiążące dla konsumenta to, o czym nie został poinformowany przy zakupie. 2. Jeśli producent oprogramowania uzna, że jego prawa zostały naruszone, i złoży w sądzie amerykańskim pozew to rodzi się pytanie, kto jest winny: pośrednik, czyli sprzedwca w Europie, który nie poinformował klienta o obowiązkach czy sam klient. 3.Jeżeli nawet sąd amerykański wydałby wyrok na jakąś osobę fizyczną w Europy, to i tak sąd europejski musi potwiedzić ten wyrok w świetle prawa lokalnego. Niepotwiedzony wyrok jest jedynie wiążący na terenie USA, tzn. osądzony raczej nie powinien się wybierać do USA. Jedynie w ramach samej Unii Europejskiej wyroki z jednego kraju są automatycznie wiążące w drugim kraju. 4. W Polsce nie ma automatyzmu w tym, że umowa nieważna w części jest nieważna w całości. W przeciwnym wypadku oznaczałoby to, że umowa zakupu z jednym nieważnym paragrafem jest nieważna w całości więc kupujący nie ma żadnych praw do zakupionego towaru (musi natychmiast oddać towar, a sprzedający pieniądze). Jednak w tym przypadku sama podstawa licencji (sposob dostarczenia) jest do podwazenia, jak i zaistnienie transkacji, gdyz nie nastapilo przekazanie dobr, a praw do uzycia (nie wykorzystania) praw intelektualnych na zasadach ktore sa zawarte w samym produkcie. Podsumowując, uważam, że producent może się powoływać na umowę licencyjną zawartą w oprogramowaniu jedynie w dwóch przypadkach: - gdy nabywca oprogramowania nie posiada żadnego dowodu, że nabył oprogramowanie legalnie - gdy w umowie zakupu oprogramowania jest klauzula, że dla stron wiążące są także zapisy umowy licencyjnej zawartej w samym oprogramowaniu. To trochę tak, jak zapisy w umowach rachunków bankowych, że integralną częścią umowy jest regulamin. Wiem też, że nierzadko dwóch prawników zapytanych o to samo udzielna sprzecznych odpowiedzi. Pozdrawiam" znaczy ze to bardzo skomplikowane jest, i da sie z tego wybrnac dopoki jest sie konsumentem :)
RK Napisano 6 Czerwiec 2006 Napisano 6 Czerwiec 2006 "Jeśli stroną takiej umowy jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, powinny ją chronić prawa konsumenckie w Unii Europejskiej sprowadzające się do tego, że to sprzedawca ma obowiązek poinformować nabywcę o wszystkich warunkach licencji i trudno, aby było wiążące dla konsumenta to, o czym nie został poinformowany przy zakupie." Oczywiście, z tym że licencjodawca INFORMUJE o tym- przed uruchomieniem programu musisz przescrollować licencję i zaakceptować ją. Nie ma możliwości uruchomienia programu bez zaakceptowania licencji. "2. Jeśli producent oprogramowania uzna, że jego prawa zostały naruszone, i złoży w sądzie amerykańskim pozew to rodzi się pytanie, kto jest winny: pośrednik, czyli sprzedwca w Europie, który nie poinformował klienta o obowiązkach czy sam klient." Co do poinformowania klienta- patrz wyżej. "3.Jeżeli nawet sąd amerykański wydałby wyrok na jakąś osobę fizyczną w Europy, to i tak sąd europejski musi potwiedzić ten wyrok w świetle prawa lokalnego. Niepotwiedzony wyrok jest jedynie wiążący na terenie USA, tzn. osądzony raczej nie powinien się wybierać do USA. Jedynie w ramach samej Unii Europejskiej wyroki z jednego kraju są automatycznie wiążące w drugim kraju. " Po raz trzeci powtórzę- licencjodawca wyraźnie zaznaczył że w razie gdyby prawo któregoś z krajów nie zezwalało na rozstrzygnięcia w sądzie amerykańskim (tak jak w tym przypadku) to zastosowanie znajdują przepisy prawa lokalnego- w naszym przypadku polskiego. Zgodnie z tą klauzulą pozew musiałby być złożony w polskim sądzie, sprawa (jeśli by do niej doszło) również toczyłaby się w Polsce, przed polskim sądem i rozstrzygającymi byłyby przepisy naszego prawa. Ciągle nie podałeś namiarów aktów prawnych które są podstawą Twoich wyjaśnień, po drugie- nie zaznaczyłeś w którym miejscu licencja jest "w części nieważna"- nie widzę żadnego sformuowania które sprawiałoby "utratę ważności dowolnego punktu (W punkcie mówiącym o prawie i sądach masz alternatywę - kalifornia LUB kraj użytkownika w razie gdyby prowadzenie sprawy przez sąd amerykański było niezgodne z przepisami obowiązującymi lokalnie).
SirAnen Napisano 6 Czerwiec 2006 Napisano 6 Czerwiec 2006 A ja wam powiem tyle :) Zanim cos sie u nas udowdoni to mina miesiace :) a gra nadal bedzie w sprzedazy :P Jak kraj , taki obyczaj :D
RK Napisano 6 Czerwiec 2006 Napisano 6 Czerwiec 2006 A to jak najbardziej, z tym że jeśli duża korporacja zauważy że może skroić kasę i na dodatek się uprze to proces może i będzie się ciągnął długo ale w ostatecznym rozrachunku nie chciałbym być tym z którego będą zdzierać skórę.
vv3k70r Napisano 14 Czerwiec 2006 Napisano 14 Czerwiec 2006 RK-nie wnikam w to co piszesz, jesli moja papuga mowi ze tak jest to ja mu wierze, jesli moja papuga twierdzi ze nie zapoznano go z licencja zanim zaplacil to najwidoczniej tak jest, nie mam powodu zbey mu nie wierzyc bo udowodnil pare razy ze ziemia jest plaska w sprawach w ktorych ja bylem juz gotow na ugode; na kilkadziesiat spraw ktore firmy z ktorymi jakos tam bylem powiazany byly "w sprawie" o legalnosc oprogramowania, wszystkie skonczyly sie z przyczyn administracyjnych, wszysktie bez wyjatku, jedna kiedy bylo nei w sprawie a przeciwko skonczylo sie ugoda, i to tylko dlatego ze producent oprogramowania jest firma z ue; prawem to mozna sobie podetrzec, bo po pierwsz emusi byc ono dobrze napisane, a po drugie trzeba miec czym je egzekwowac;
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się