walmord
Members-
Liczba zawartości
378 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Ostatnia wygrana walmord w dniu 28 Maj 2012
Użytkownicy przyznają walmord punkty reputacji!
Miasto (opcjonalne)
-
Miasto
Warszawa
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
walmord's Achievements
Newbie (1/14)
203
Reputacja
-
Sceny z Driadami trącą Czarną Panterą, te stroje niby dzikie, ale starannie wymuskane, to światełko...
-
wspaniale :) to nie mogę się doczekać!
-
A to będzie film narracyjny, czy eksperyment formalny?
-
Jaki news! Będzie pełen metraż - http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/twardowsky-3-14-z-legendy-polskie-bedzie-filmem-pelnometrazowym-allegro-i-platige-image-zrealizuja-go-z-next-film
-
Twój Vincent - making of wyjątkowej animacji nominowanej do Oscara
walmord odpowiedział adek → na temat → Aktualności (mam newsa)
znalazłem w HD! -
Twój Vincent - making of wyjątkowej animacji nominowanej do Oscara
walmord odpowiedział adek → na temat → Aktualności (mam newsa)
Olaf - jak rozumiem, twój ideał artysty to Leonardo da Vinci, który nieustannie eksperymentował z technologią i czasem zostało coś dla potomnych, a czasem ulice spływały brązem po nieudanym odlewie albo freski które miały przetrwać wieki znikały po kilku dniach. Ale na pewno było warto. Podobne podejście kiedyś zaprezentował Rybczyński, który zapytany o swoje ideały opisał własnie artystę- technologa który sam sobie stawia wyzwania artystyczne i technologiczne i je rozkminia razem, równorzędnie. Fajna sprawa, tylko wielu artystów prezentuje raczej pogląd WWWoj - dla nich najważniejsze jest to CO chcą wyrazić a nie JAK, a im prostsze maja do tego narzędzia, tym lepiej, bo nie zawracają sobie głowy technologią. Obawiam się że nie obejdziemy się bez jednych ani drugich. Bez takich Leonardów artyści czekali by na rozwiązania technologiczne od naukowców, którzy nie bardzo by rozumieli czego oni tak naprawdę chcą, a znowu bez Van Goghów gdzie przepadła by nam cała historia sztuki. Sam trailer Vincenta mnie niepokoi z tego względu, że zamiast animacji malarskiej widzę głównie rotoscoping. Cała kreacja dokonała się gdzieś na etapie zdjęć, animacji 3d i animatików. Ale chętnie zobaczę i przekonam się czy to działa. I jak zwykle najważniejsze będzie to, czy film będzie po prostu dobry tak po "filmowemu", żeby ta estetyczna egzaltacja okazała się środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. Mam nadzieję na dobry seans bo to film który powstał z pasji. Dlatego pisanie przez niektórych że Vincent był robiony "na debila" - no trzeba być debilem żeby coś takiego napisać. Ludzie "na debila" robią fantastyczne rzeczy, przechodzą w ten sposób do historii, tak z dzisiejszych newsów - właśnie grupa ludzi wchodzi "na debila" na K2, a przecież mogli by w tym czasie zbudować super helikopter, wlecieć nim tak w jakimś extra skafandrze antywysokościowym, zrobić fotkę i wrócić do domu, a super helikopter został by dla potomności. No co za debile... Jest taki mega debil - rosyjski mistrz od animacji malarskich, Aleksandr Petrov, który ma na koncie Oscara za film malowany olejami, co prawda krótkometrażowy, ale świetny: -
Loving Vincent - Official Trailer
walmord odpowiedział agdybybyl → na temat → Aktualności (mam newsa)
Jeszcze się nie połapali .... -
Widzieliście już? http://www.animationmagazine.net/features/sneak-peek-human-arks-new-comedy-diplodocus/ warte zrobienia z tego głównego newsa :)
-
Film Renaty Gąsiorowskiej najlepszą animacją na festiwalu we Francji!
walmord odpowiedział rice → na temat → Aktualności (mam newsa)
Film jakiś czas temu leciał na Ale Kino i tam widziałem, świetny. Znakomity początek, nieco niewyraźne i dla mnie odpuszczone zakończenie, ale trzeba pamiętać że to film studencki, a wtedy brawa że to jest takie dobre. A kreska, jak kto lubi, mnie ucieszyła, znowu jak na film studencki zaskakująco świadomy i odważny, ale konsekwentnie zrealizowany pomysł. Polecam wszystkim, jest krótki, pozytywny i nie męczy :) -
w tym teledysku jest tyle fajnych motywów, taki króciutkich wrzutek, które zasługują na rozwinięcie w osobnych animacjach, ze aż szkoda :)
-
Rewelacja, przede wszystkim to działa i ma odpowiednią siłę rażenia, jest to w kinie najważniejsze, czyli "momenty" kiedy ciary przechodzą po plecach. Gratulacje! Czy Ty to wszystko robisz sam, czy w jakimś zespole? No i to jest coś co robisz na codzień, z czego żyjesz? Czy raczej z pasji po godzinach?
-
Hasło już zdjęte, wszystko oficjalnie :) olaf - cała produkcja sączyła się długo, bo projekt przechodził z rąk do rąk etapami, czasami z przerwami kiedy czekaliśmy aż kolejna osoba będzie miała na to czas, przez co trudno tak dokładnie powiedzieć ile to trwało. Ja wykonałem całą preproducję i prace koncepcyjne, które polegały głównie na wymyśleniu akcji, naszkicowaniu kadrów i złożeniu animatika. Potem rysowały się projekty, następnie materiał trafił do kolorystki. Jak już plastyka była gotowa, to zajął się tym animator, który zrobił wszystko przez jakiś miesiąc. Na koniec wszystko wróciło do mnie do poskładania. Gdyby jednak robić to zespołem ludzi który pracują przy tym stale i te etapy w jakiś sposób by się na siebie nałożyły, to pewnie od startu do plików emisyjnych minęło by jakieś 1,5 miesiąca. Mieliśmy bardo dobre porozumienie z klientem-producentem, czyli Fundacją im. Ireny Kwiatkowskiej, więc wszystko szło sprawnie bez bombarowania poprawkami.
-
Dzięki za wszystkie miłe słowa. Przepraszam też ale zrobiłem mały falstart z upublicznieniem filmu, więc teraz link będzie działał dopiero po wpisaniu hasła "brzechwa". Jak tylko będzie można, zdejmę hasło.
-
Na zewnątrz jest szaro, smętnie i mokro, proponuję więc coś bardzo kolorowego i przyjemnego: Animacja do wiersza Jana Brzechwy "Sroka" czytanego przez Irenę Kwiatkowską, wykonana ze świetną ekipą: Wojtek Stachyra - ilustracje Monika Yolk Brózda - kolorystyka Piotr Sitek - animacja Jak się uda, będzie więcej :D
-
Jest GENIALNY. Ale to jest rzecz dla tych co lubią w kinie poezję. Bo udała się rzecz niebywałą jak na mainstreamowy serial (oceniając po tym że nadaje go hbo w najlepszym sowim czasie ekranowym). Wszystkie duże i sławne ostatnio serialowe produkcje to znakomita, wciągająca, genialna proza, a Twin Peaks ma tej prozy najwyżej na sześcioodcinkowy miniserial, a reszta to poezja i to taka bez rymów, miejscami jest to totalna abstrakcja. To na pewno jest dla fanów stylu Lyncha i dwóch poprzednich sezonów, jeżeli jednak komuś tamte wydawały się nazbyt dziwne, to w tym obecnym Lynch już totalnie popłynął. I ważne jest żeby przypomnieć sobie poprzednie sezony, jeżeli ktoś ich dobrze nie pamięta, a przynajmniej najważniejsze odcinki (minimum 5), inaczej jest za duża strata w odbiorze, nie wyłapie się wielu nawiązań, domykania kiedyś otwartych wątków itp, a przedostatni odcinek to jest przecież powrót do tego najpierwszego. Ja jestem pod wrażeniem epizodu 8 - to było najlepszy odcinek serialowy jaki kiedykolwiek oglądałem. No i zapomniałbym dodać na koniec, żeby już tak nie straszyć tą poezją i abstrakcją - nowe Twin Peaks jest przepełnione również czarnym humorem i miejscami gagami z którymi może się równać tylko Monty Python. Oglądanie tego arcydzieła to byłą także po prosty kupa śmiechu :)