Może ja też bym coś dodał od siebie, chociaż "nowy" jestem :)
Pierwsze zdarzenie dość podobne do opisanego przez SWRSC parę postów wcześniej...otóż historia dotyczyła pewnej ulotki do pewnego leku...wiadomo, w zasadzie sam tekst bez obrazków. Wyjątkiem stanowiły pojedyńcze kreski, ale nic poza tym. Dużo było poprawek typu milimetr w tą, dwa milimetry w tamtą. Klientowi się aż tak bardzo nie śpieszyło, wiec sprawa się ciągnęła w nieskończoność. Pewnego dnia jednak postanowił zamknąć "projekt" i przesłał ostatnie poprawki, które po wprowadzeniu go nie usatysfakcjonowały, wiec...przesłał gotowy plik w corelu z ustawionymi tekstami tak jak chciał, dodał informację w mailu, że o coś takiego mu chodzi, i...kumpel, który się tym zajmował parę godzin później po "ciężkiej pracy" wysłał ten sam plik corela do klienta, a w odpowiedzi dostał akceptację :)
Inny klient, z którym tym razem ja współpracowałem zażyczył sobie ode mnie plików otwartych (elementów strony internetowej) w corelu...niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wśród tych elementów znajdowały się animowane gify.... :? ... może nie znam się na corelu tak dobrze, ale nie przypominam sobie takiej możliwości :D
Ostatnia historia dotyczy się tego samego klienta, ale inna osoba była za to odpowiedzialna...tym razem pewna pani poprosiła mnie o pliki otwarte w formacie programu Morel DRAW :D historia u mnie w firmie na tyle była zabawna, ze koledzy i koleżanki wręczyli mi dyplom znajomości programu MorelDRAW, gdzie w projekcie dyplomu przeważał motyw moreli ;)