hypetrain? może troszeczkę ;) nadal jednak nie rozumiem w jaki sposób wykazanie się odrobiną dobrej woli przy komencie, miałoby zakończyć się złamaniem czy uszczerbkiem na zdrowiu, dla kogokolwiek.
i może ktoś mnie oświeci. kto w polsce, z szansą na potencjalne powodzenie, mógłby w ogóle wziąć taki projekt na klatę? jeśli nie ludzie z platiga, to kto?
to był już jakiś serial z wiedźminem?
a tak poważniej, jeśli na myśli masz kryminał "wataha" to przy potencjalnym wiedźminie z netflixa celowanym w globalny rynek to raczej niszowa sprawa, zupełnie inna skala produkcji, z polskimi aktorami i tak dalej.
co tu się dzieje ludzie...???
skąd ta fala niechęci i sceptycyzmu?
netflix ma wyprodukować (nawet jeśli przyjdzie poczekać) serial oparty na genialnej polskiej fantasy, do tego z inicjatywy i przy ścisłej współpracy rodzimych twórców. przecież to sytuacja bez precedensu w polskiej kinematografii... podobnie jak wcześniej zrobili to redzi z witcherem w giereczkach..
doskonale rozumiem, ze nie wszyscy będą się jarać jak np ja. ok luz.
ale serio, tyle szydery? nie rozumiem...
po "this war of mine" z automatu wyczekuję kolejnej gry chłopaków z 11 bit.
jeśli potraktować to bardziej jako teaser, wprowadzenie w klimat niż typowy trailer, to dla mnie
rewelka. a konkretną rozgrywkę i tak wkrótce zobaczymy.
w ogóle polski gejmdev przypomina jakiś cud nad wisłą ostatnio...
mieszane odczucia...w animacji postaci wciąż niedoścignieni, ale w ostatnich filmach Pixara, pomijając historie coś niedobrego się dzieje z klimatem oświetlenia i materiałami scen.
brakuje tej magii jak chociażby w Ratatouille z 2007.
staroszkolny klimat w ultra wydaniu.
spodziewałem się że wielu weźmie to za cg ale nie tego, że złapią się na to wyjadacze od animacji postaci ;)
gratki panowie! trzymam kciuki i czekam na seans w kinie.
po paru latach ciszy od Limbo, można nareszcie obczaić "Inside" następną oryginalną produkcję duńskiego kolektywu Playdead.
oraz w bezstratnej jakości, 60fps
http://www.gamersyde.com/download_inside_e3_trailer-32271_en.html
Baggins, no właśnie. Myślę że nie ze względu na głębie historii czy puentę ta animacja może się podobać.
Ja na przykład dostałem tu kawałek, tak mocno pociśniętej animacji, że właśnie dzięki tej wirtuozerii w przedstawieniu emocji potraktowałem dylematy tego chłopca serio, pomimo całej pretensjonalności i lukrowanej muzyki.
Co zresztą przy przy wiktoriańsko-dickensowskim settingu jakoś się usprawiedliwia i zamyka w klimacie.
Wierzę w to co widzę na ekranie i rzadko kiedy to znajduję, nawet w produkcjach wielkich studiów na wypasie.
Myślę że to spora sztuka i osobiste zwycięstwo autora.
techniczna finezja + trochę ckliwy ale stary dobry dickensowski klimat.
gość osiągnął w emocjach i wiarygodności postaci to, co rzadko kiedy lub "prawie nigdy" udaje się nawet czołowym studiom animacji.