Skocz do zawartości

SebastianSz

Members
  • Liczba zawartości

    701
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    66

Odpowiedzi dodane przez SebastianSz

  1. Echh, z proporcją głowy do reszty to zawsze coś mam, nie wiem czemu, ale zupełnie nie rejestruję błędów w tym. Nawet jak próbuję zrobić za dużą to wychodzi na ogół za mała. Muszę to jakoś ugryźć.

     

    Co ty na to, aby robić studium postaci za pomocą "typowych, komiksowych narzędzi" typu: tusz, marker, cieńkopis, piorko, cieńki pędzel itd itp? Zrobisz sobie tak dużą "bazę danych", że będziesz w stanie narysować z głowy każdy charakter :)

    Pozdro!

     

    Cały czas trzymam się tego, że najpierw robię podrys i stopniowo buduję rysunek, ciężko mi np. tak z marszu markerem postać narysować. Rysuję stosunkowo krótko i brakuje mi takiej odwagi i, jak sądzę, skilla, żeby coś fajnego narysować w ten sposób. Ale w takim razie to pewnie kolejna rzecz, którą warto przećwiczyć. Dzięki za podpowiedź :)

  2. Dzięki za komentarz!

     

     

    No i tracisz proporcje ciała, które, patrząc na twoje rysunki z natury wydawałoby się, że dobrze ogarniasz.

     

    W którym miejscu rozjechały się proporcje? Mam z tym trochę problem rysując bez modela/zdjęcia i za cholerę nie widzę swoich błędów:)

     

     

    Niechcący wchodzisz w taką nieładną komiksową manierę

     

    Staram się robić w miarę różne rzeczy i próbować różnych stylów. Koniec końców interesuje mnie komiks, resztę traktuję jako środek do celu w pewnym sensie.

     

    Może nie ma co rzucać się od razu na zbyt głęboką wodę i od razu zmuszać się do rysowania z pamięci?

     

    Wbrew pozorom rzadko rysuję z głowy i właśnie dlatego od czasu do czasu staram się to zrobić jako ćwiczenie, kosztem efektu końcowego, ale bardziej w takim przypadku liczy się dla mnie sam proces :)

  3. tumblr_o8peilELLb1vryi2bo2_540.jpgtumblr_o8peilELLb1vryi2bo1_540.jpgtumblr_o8peilELLb1vryi2bo3_540.jpg

     

    Szkic ołówkiem (nie zrobiłem zdjęcia), tusz micronami, reszta w PS.

     

    Kolejna próba z ilustracją wyłącznie z głowy, tym razem w kolorze ;) Jak widać po moich dotychczasowych pracach kolor nie jest moja mocna strona, plus jest to moja pierwsza próba z kolorowaniem komiksowej ilustracji. Mimo to, jestem zadowolony z efektu, ale wrzucam żeby się czegoś nauczyć, więc jak ktoś ma ochotę zjechać tę pracę to zapraszam.

     

    Wiem, że niektórzy patrzą krzywym okiem na samplowane brushe do drzew i liści, ale leń mnie ogarnął :)

  4. Wszystkie kursy, ktore wymieniles - Dynamic Sketching 1, Proko, New Masters Academy sa do spiracenia w internetach. Ksiazki Scotta Robertsona, Hamptona i Bridgmana tez. Pisze o tym, bo skoro autorka nie jest przy kasie, to nie ma sensu by placila za cos co jest do zdobycia w ten czy inny sposob.

     

    Wiem, że praktycznie wszystko jest do spiracenia, po prostu nie lubię do tego zachęcać :) Jak ktoś chce kombinować to niech się wysili samemu. Książek w pdfach nie jestem w stanie czytać, chociaż z drugiej strony łatwiej się przerysowuje z ekranu niż normalnej książki.

     

    Myślę, że to kwestia osobista jaki kurs byłby lepszy. Fajnie, jakby do wszystkiego był ktoś, kto wytłumaczy. A jeśli chodzi o poziom skomplikowania to myślę, że perspektywa i światło są podobne, trzeba nauczyć się widzieć i rozumieć co się widzi, a potem to zaaplikować to swoich prac, czy to z natury czy wyobraźni. I tak oba trzeba ogarnąć.

  5. Generalnie to jednak szczerze zachęcałbym do stacjonarnych kursów na architekturę + jakąś subskrypcję ewentualnie na początek. Kursy na architekturę mają tę przewagę nad ogólnymi kursami do rysunku, przynajmniej z mojego doświadczenia, że uczą konkretów. Martwą naturę ustawić to żadna filozofia, a perspektywę lepiej jak ktoś pokaże i wytłumaczy, o co chodzi. Skup się na samej geometrii najpierw, ludzie generalnie jej nie lubią, ale warto. Jak wykreślić przecinające się walce czy coś takiego nie jest oczywiste, a mocno ćwiczy wyobraźnię przestrzenną.

     

    Z CGMA mogę polecic Analytical Figure Drawing, ale zmarnujesz kasę jak zbyt słabo z rysunkiem będziesz stała. Bardzo mi się podobał Dynamic Sketching 1 i 2. Pierwszy jest mocno początkowy, ale moim zdaniem warto, choć drogo. Jeśli masz ograniczony budżet to bym sobie odpuścił. W DS2 pierwszy tydzień to powtórka z zadań na DS1, potem tematyczne rysunki. Koniecznie z natury rób, zresztą powiedzą Ci to i tak. Przelecisz się trochę po muzeach i ZOO :) Jak już trochę ogarniasz rysunek to DS2 jest wartościowy bo możesz pod okiem ogarniętej osoby porysować różne rzeczy, od kości po samoloty. Tylko nie oczekuj cudów, te kursy niczego, czego nie ma w książkach i DVD i nawet w darmowych tutorialach na YT Ci nie powiedzą, ale feedback i Q&A robią różnicę. Polecam też się przyłożyć. Jak będziesz mieć pracę domową na DS2 6 stron tygodniowo to to jest absolutne minimum. Generalnie jeśli będziesz robić mniej niż 15 stron sensownych rysunków tygodniowo to tracisz kasę moim zdaniem.

     

    Watts Atelier Online jest koszmarnie drogie jak na subskrypcję bez feedbacku (100$/miesiąc) ale warto, chociaż 1 miesiąc sobie wziąć i naprawdę go wykorzystać. Jeff Watts czasem w tych nagraniach pierd... o d... Maryni, ale i tak warto popatrzeć jak koleś rysuje bo skilla ma z kosmosu.

     

    Bardzo dużo nauczyłem się z New Masters Academy, więc polecam. Mają świetne zdjęcia do rysunku, naprawdę dobrze oświetlone, dużo lepsze niż te od Proko, wykłady też warte tych 30$ za miesiąc. Koniecznie obejrzyj te od Steve'a Hustona i Glenna Vilppu.

     

    Warto też kupić kursy od Proko. W sumie to wszystkie są warte swojej ceny, ale anatomię możesz sobie na początek odpuścić, Figure Drawing Fundamentals i Portrait Drawing Fundamentals bym wziął za to.

     

    Digitalowe tutoriale są fajne na Ctrl+Paint, do tego są tanie i sporo też darmowych rzeczy jest, ale ja z digitalu średni jestem, deliktanie mówiąc, więc się nie będę wymądrzał :)

     

    Reasumując, żeby nie srać pieniędzmi, najpierw pochodziłbym na stacjonarny kurs, najlepiej przygotowujący na architekturę. Naucz się tam podstaw rysunku, czyli perspektywy, geometrii wykreślnej i kompozycji. Do tego porysujesz pejzaże, drzewa, samochody i dowiesz się co nieco o architekturze co i tak będziesz musiała zrobić jakbyś chciała environmenty rysować. Myślę, że pół roku takiego kursu to minimum, ale to będziesz musiała ocenić sama. W międzyczasie wykup sobie te dwa kursy od Proko (Figure Drawing I Portrait Drawing, jednorazowy zakup za 150$ w sumie) i ucz się z nich rysunku postaci. No i rysuj z natury ile wlezie. Potem dopiero zastanów się nad kursami typu CGMA.

     

    Mam nadzieję, że to co napisałem ma sens :)

  6. Szczerze to właśnie mam problem jak zrobić to przejście do ilustracji. Cały czas wydaje mi się, że to jeszcze nie ten moment, a że nie mam noża na gardle to rozwijam warsztat. Generalnie za cel mam robienie komiksów tradycyjnymi metodami, czyli ołówek, tusz pędzlem i kolor dopiero digitalowo. Dopiero potem, jak już będę czuł się komfortowo w tradycyjnych mediach, pomyślę o bawieniu się w Manga Studio czy coś. Nie mam potrzeby wkrecać się do żadnej branży więc robię po swojemu.

     

    Wiem, że to portal o CG, ale do digitalu jakoś się nie spieszę, chociaż prawdę mówiąc to zaczynałem rysować na tablecie :)

     

    Także jak ktoś ma jakieś rady jak się wziąć w garść i zabrać za ilustracje to chętnie poczytam :)

  7. Owszem, przerobiłem sporo internetowych kursów ale tak samo masę czasu poświęciłem na stacjonarne kursy, głównie w Labiryncie, ale też w domach kultury w Warszawie i wszystkie mają swoje wady i zalety. Warto wszystkich spróbować, na tyle na ile fundusze pozwolą. Niemniej jednak niezależnie jakie weźmiesz i czy w ogóle to purin ma rację jeśli chodzi o rysunek z obserwacji. Nic chyba nie da równie solidnych postępów i przyrostu wiedzy, przynajmniej ja czuję progres najbardziej jak rysuję z natury.

     

    Przy czym nic nie wyklucza uczenia się perspektywy, rysunku z obserwacji, kopiowania i rysunku z wyobraźni w tym samym czasie. Naucz się rysować sześciany, zrób kilka martwych natur, zobaczysz z czym masz problem, dowiedz się wiecej, rysuj dalej, zobacz jak inni rysują, pokopiuj, dowiedz sie wiecej, rysuj dalej, dowiedz się więcej, rysuj dalej i tak ad infinitum :)

  8. Jesli chodzi o kursy to CGMA, teraz zaczynają się rejestracje. Kursy kosztują 700 dolców i trwają 8 tygodni. Wygląda to tak: masz nagrany wykład, średnio koło 1,5 godziny, masz pracę domową do zrobienia, w tygodniu masz jedno spotkanie live, koło godziny trwa, i feedback do pracy domowej. Nie wiem jak inni, moim zdaniem warto, szczególnie te początkowe. Jakbyś wybierała to zapisz się do grupy Petera Hana (Dynamic Sketching 1 i 2) albo Rona Lemena (Analytical Figure Drawing).

     

    http://2d.cgmasteracademy.com/

     

    Mentorship u Daarkena też jest niezły. Wiem, że sprzedaje swoje wykłady też bez kursu. http://enliighten.com/daarkens-mentorship/

     

    Skup się na podstawach rysunku. Perspektywa, forma, światło i anatomia. Wszystkie Ci się przydadzą, niezależnie od tego co chcesz robić i jakim medium.

     

    Książki:

     

    - Perspektywa - How to Draw Scotta Robertsona. Najlepiej jakbyś na kurs rysunku architektonicznego poszła, chociaż na chwilę, żeby ktoś Ci podstawy perspektywy wyjaśnił.

     

    - Światło - How to Render Scotta Robertsona. Light for Visual Artists, Richard Yot. Color and Light, James Gurney. Spoko też jest książka pt. Zasady Rysunku Realistycznego, Richarda Gilla i można ją tanio dostać u nas (chyba jeszcze można ;))

     

    - Anatomia i postać - Dobry atlas do anatomii artystycznej to Human Anatomy for the Artist Stephena Pecka. Do tego oczywiście książki Bridgmana, Michaela Hamptona, cokolwiek od Steve'a Hustona, Glenna Vilppu, no i Proko. Widzę, że masz tu głowę od Johna Asaro, więc Watts Atelier pewnie znasz, jak nie to poznaj bo warto :)

  9. tumblr_o8bcw0je1p1vryi2bo3_1280.jpg

     

    tumblr_o8bcw0je1p1vryi2bo1_1280.jpg

     

    tumblr_o8bcw0je1p1vryi2bo2_1280.jpg

     

    Niedzielny rysunek z modela. Tym razem zamiast jednego rysunku przez 3 godziny z hakiem, 3 rózne ujęcia, każde koło godziny. Trochę bardziej komiksowo też, dla wprawy. Na pierwszym twarz trochę od czapy ale chciałem pobawić się designem twarzy bo mam z tym kłopot. Na pozostałych dwóch już nie kombinowałem. Cygaro na pierwszym dla picu :)

  10. Myślę, że od czasu do czasu narysowanie czegoś wyłącznie z wyobraźni może być pomocnym ćwiczeniem, żeby zobaczyć gdzie są braki. Nie zrobiłbym czegoś takiego jeśli praca miałaby z założenia spełniać jakiś standard, bo jest na zamówienie, jest częścią komiksu czy coś jeszcze innego. Dla przykładu, w tym przypadku wytknięto mi, między innymi, że skoro to męski płaszcz to lewa strona powinna przykrywać prawą, a nie odwrotnie. Nigdy w sumie na to nie zwracam uwagi, a może być pomocne w wiarygodnym designie postaci. Rysując ze zdjęcia zapewne nie popełniłbym takiego błędu, ale tylko i wyłącznie dzięki fotografii, a nie wiedzy. Samochód wyszedł dość spoko, więc jest to informacja dla mnie, że warto spędzić trochę czasu na studiach ubioru i mody raczej niż na pojazdach.

  11. Ołówek:

     

    tumblr_o8787uPUAW1vryi2bo1_540.jpg

     

    Tusz:

    tumblr_o8787uPUAW1vryi2bo2_540.jpg

     

    Format A3

     

    Kilka słów na temat tej pracy:

     

    Postanowiłem narysować coś zupełnie z głowy. Zwykle mam tendencję do rozpisywania, analizowania, rozkminiania designu według tych wszystkich prawideł, których się naczytałem i nauczyli mnie na kursach itd. Tylko, niestety, często kończy się to zerowym efektem końcowym bo poddaję się w połowie drogi. Tym razem wziąłem się za rysowanie z postanowieniem, że wymyślam na bieżąco, cokolwiek to ma być, i dociągnę rysunek do końca, czyli do wykończonego tuszu (celowo pomijam kolor póki co), jak bardzo gówniany by nie był :)

     

    Dodatkowym utrudnieniem było założenie, że nie będę korzystał ze zdjęć ani żadnych innych pomocy, a linijkę czy szablony ograniczę do minimum. Taki mini egzamin komiksowy.

     

    Rysunek jest całkowicie niemal linearny, poza paroma cieniami w okolicach głowy. To też celowy zabieg, bo często gdy rysuję tuszem to z lenistwa wrzucam sporo elementów do cienia i zamalowuję na czarno :) Żeby tego uniknąć założyłem sobie, że cienia nie będzie w ogóle.

     

    Do perspektywy podszedłem dość kreatywnie, zależało mi, żeby była bardziej dynamiczna niż poprawna.

    Postaram się na tym rysunku poćwiczyć digitalowe kolorowanie komiksów, wrzucę jak powstanie wersja końcowa :) Traktuję tę pracę ćwiczeniowo, więc jak ktoś ma ochotę to niech nie szczędzi krytyki, nawet o duperele.

  12. Każda nauka to uczenie się samemu, nawet jak masz kursy i studia i co tam jeszcze, koniec końców liczy się ile ty włożysz w to pracy. Sporo ludzi tego nie rozumie i dlatego im się nie udaje. Dam głowę, że jest na pęczki ludzi nawet po Art Center, którzy nic nie wynieśli ze studiowania tam bo guzik robili i nie potrafili ćwiczyć samemu i samemu zdobywać wiedzy.

     

    No i też wszystko zależy czego się szuka. CG i w ogóle concept art to zdecydowanie Azja i Ameryka. Z drugiej strony jeśli kogoś kręci komiks to w Europie, mówię o Francji i Belgii szczególnie, rynek komiksowy ma się dobrze, są też szkoły uczące wyłącznie tego. Dla fana komiksów w Polsce dołujące jest jak się wejdzie do Empiku i zobaczy jeden biedy regał z wymiętymi komiksami, a później w Paryżu, w ichnim odpowiedniku Empiku, jest np. całe piętro wyłącznie komiksów, wliczając wszystkie bieżące amerykańskie produkcje. Do tego pierdyliard sklepów z komiksami na mieście.

     

    Spiracone mentorshipy i kursy mają jedną wadę - brak feedbacku. Bez tego to to samo co tutriale na YT. Owszem, jak nie ma hajsu na kurs to lepiej i bez komentarza mieć, ale w pewnym momencie człowiek się orientuje, że wszędzie i tak jest ta sama wiedza. No bo co można o np. anatomii artystycznej powiedzieć więcej niż jest w 2-3 książkach? Albo o perspektywie? I tu feedback robi różnicę, jak ktoś pomaga nam, pokaże gdzie MY konkretnie robimy błędy to jednak jest to bardzo pomocne. Dlatego warto zainwestować czasem.

  13. Oj tak, szczególnie w momencie kiedy chce się poćwiczyć głowę, postać, samochody, architekturę i cholerawiecojeszcze naraz i w efekcie człowiek nie rysuje nic i się wkurza i nic potem nie wychodzi i się wkurza jeszcze bardziej i tak k... do z... :D

  14. Nie no, nauczyciel pod ręką to zdecydowanie coś co robi różnicę w szybkości postępów, nie ma co się oszukiwać. Dobry kurs z dobrym feedbackiem to skarb, widzę to po swoich postępach. Ale dzisiaj nie jest niemożliwym nauczyć się samemu, wiedza leży na chodniku niemalże. Jakbyś chciał przypakować to z trenerem pójdzie Ci szybciej i bezpieczniej, ale jak uzbroisz się w sensowną wiedzę to co za problem zrobić to samemu? Trener i tak nie przypakuje za Ciebie, tak jak nikt za Ciebie nie zrobi 1000 martwych natur :). Nie chcę zwalać winy na system edukacji, ale coś jest w tym, że każdy z nas jest przyzwyczajony, że wiedzę ktoś nam podaje. W dobie internetu, z głową na karku, odrobiną inteligencji i toną determinacji chyba można nauczyć się rysować i malować, może nie całkowicie bez nauczyciela, ale ograniczając jego udział do minimum.

     

    A przynajmniej tak sobie mówię :P

  15. Z 10 lat temu to takie usługi były niedostępne nawet dla dzianego Amerykanina bo w ogóle ich nie było :) Teraz jest wysyp online'owych kursów, ale niestety cena przy niektórych zaporowa. Jak się pogrzebie to mozna znaleźć w miarę przystępne (jak mentorship Daarkena http://enliighten.com/daarkens-mentorship/) ale to i tak drogo jak na polskie warunki.

     

    Z drugiej strony studia na Art Center College of Design to wydatek rzędu 30000$ za rok, jeśli dobrze pamiętam. Sam nie wiem co bym wolał - męczenie się z powolną nauką samemu i walka o jakąś sensowną wiedzę czy, jak w Stanach, kończysz super studia, zdobywasz super umiejętności, ale masz dwadzieścia kilka lat i 60000$ kredytu do spłacenia. Branża graficzna to raczej nie jest jakiś pewniak jeśli chodzi o stałe i wysokie dochody, nawet w USA.

     

    Nie tyle Proko, chociaż uwielbiam gościa, co raczej Watts Atelier, a właściwie ich online'owe kursy. Proko uczył sie u Wattsa w realu. W ogóle metoda Reilly'ego jest bardzo fajna, polecam się zapoznać, ale zbyt wiele materiałów nie ma, niestety. Reilly kopnął w kalendarz chyba przed sześćdziesiątką i nigdy żadnej książki nie wydał.

     

    Co do prac ołówkiem to są tak gładkie bo ołówek rozcieram pędzlami szczecinowymi i wiszerem. Czasochłonna metoda i dlatego trudno nią zrobić np. akt z natury. Cztery godziny z modelem to starcza ledwo na taką na szybko i to do połowy wycieniowaną postać. Zobacz sobie http://vitruvianstudio.com/ bo tam to podłapałem. Kopie zawsze mam zamiar robić ale nigdy mi się teraz nie chce, natomiast swojego czasu kopiowałem rysunki Prud'hona. Ćwiczę ołówek głównie na martwych naturach i to koniecznie z natury, zdjęcia nie dają takiego efektu edukacyjnego :)

  16. No to kolejna porcja uwag:

     

    - kolor jest zależny od waloru (value). Najpierw naucz się widzieć sam walor, czyli rysować/malować w czerni i bieli. Wbrew pozorom nie jest łatwo czasem powiedzieć co jest jasne, a co ciemnie, a kolor utrudnia to jeszcze bardziej. Np. jasny niebieski będzie zwykle ciemniejszy niż ciemny żółty choć na oko może wydawać się odwrotnie. Albo czarna koszula w świetle może być jaśniejsza niż biały papier w cieniu. Rysunek będzie czytelny i trójwymiarowy jeśli walor się zgadza, jeśli nie to kolor nie pomoże.

     

    Tutaj masz słynną szachownicę Adelsona.

     

    checkershadow_illusion4med.jpg

     

    Wbrew temu co mówi Ci mózg, A i B mają ten sam walor (są tak samo szare, sprawdź sobie w Paincie :))

     

    764px-Grey_square_optical_illusion_proof2.svg.png

     

    - perspektywa. Widać po rysunkach w szkicowniku, że średnio w tej materii. Wszystko jest jakąś bryłą. Generalnie każdy obiekt można uprościć do zestawu kul, sześcianów, walców i stożków. To oznacza, że jesli nie dasz rady narysować tych podstawowych brył w perspektywie, to nie narysujesz niczego. Poczytaj o różnych perspektywach, jednozbiegowej, dwuzbiegowej, trójzbiegowej (po angielsku to są one-point perspective, two-point perspective etc.) i jak rysować okręgi i bryły w każdej możliwej perspektywie. Dobrym (najlepszym) wyjściem jest zapisanie się na kurs przygotowujący do egzaminu na architekturę i faktycznie przyłożyć się do generalnie nielubianej geometrii i rysowania pudełek. Warto, bo nauczysz się rysować to wszystko odręcznie, a nie przy linijce. Jeśli nie masz gdzieś takiego kursu to przeczytaj i przerób "How to Draw" Scotta Robertsona. "Perspective Made Easy" Norlinga tez jest spoko, New Masters Academy ma chyba 50 godzin wykładów o perspektywie. DVD Gary'ego Meyera "Fundamentals of Perspective" z Gnomona są też OK. Perspektywa to perspektywa, wszędzie będziesz mieć te same informacje w sumie :)

     

    - co do ćwiczenia ręki. Najlepszym ćwiczeniem to rysowanie odręcznie prostych linii, okręgów i elips. Do wyrzygania. Ja w przeciągu kilku miechów zużyłem chyba kilka ryz papieru do ksero na same kółka.

    Tu masz chyba najlepsze ćwiczenia na to:

  17. Autoportrety w takim razie, przy lustrze. Ja codziennie rysuję jeden, nie w takim detalu jak ten ostatni, ale jednak. Tanio, a efekt w sumie ten sam.

     

    Przy okazji, nie wiem czy wiesz, ale Guay ma swoją szkołę online. Zajęcia można mieć z nią, Toddem Lockwoodem, Donato Giancolą i praoma innymi. Drogie jak cholera, nie wiem czy warte, ale same nazwiska mówią za siebie.

     

    http://www.smarterartschool.com/

  18. Niestety ale to prawda, że w Polsce nauka rysunku to raczej zajęcie dla ludzi potrafiących uczyć się samemu. Z drugiej strony teraz jest tyle stron w necie z naprawdę znakomitymi wykładami czy kursów w stylu CGMA, że jak się chce, umie się samemu zorganizować, a język nie jest barierą (i hajs, rzecz jasna) to spokojnie można się nauczyć. Trudno wprawdzie o konstruktywny feedback czasem, ale wszelkiej maści fora pomagają. Tylko szkoda, że nie ma gdzie aktów porysować za bardzo, takich miejsc jest naprawdę niewiele, przynajmniej w Warszawie.

     

    Przy okazji, JonJoan, masz bardzo fajną kreskę, szczególnie jeśli chodzi o tła :) Takie oniryczne, wyglądają trochę jak Rebecca Guay, rzuć sobie okiem jak nie znasz.

  19. Tym razem portret ołówkiem. Jakieś uwagi?

     

    Autoportret, ołówek, kreda i biała pastela na szarym papierze. Format A3.

    wp_20160530_008.jpg?w=700&h=&crop=1

     

    Tutaj portret robiony na kurs. Ołówek, kreda i biała pastela na szarym papierze. Format A3.

    wp_20160528_002.jpg?w=370&h=&crop=1

     

    I kilka zdjec z powstawania autoportretu.

    d6lyZQz.jpg

  20. Hej, nie jestem jakimś mistrzem, ale mały komentarz ode mnie:

     

    1. Proporcje głowy. Patrząc en face, głowa ma szerokość ok. 5 oczu. Na niektórych u Ciebie będzie chyba 3,5-4 czyli wręcz mangowe gały :) Nie będę tu wypisywał, są znacznie lepsze źródła jeśli chodzi o proporcje głowy i twarzy ale wygooglanie to nie problem. Polecam książki Andrew Loomisa, Williama Maughana, Jacka Hamma czy Michaela Hamptona. Z netu tutoriale Steve’a Hustona, Jeffa Wattsa albo Proko. Poszukaj też o metodzie Franka Reilly.

     

    2. Popracuj nad rysunkiem tj. nad rysowaniem geometrycznych brył, żeby rzeczy sprawiały wrażenie trójwymiarowych a nie tylko zbioru plam na kartce/ekranie. Myśl przestrzennie, np. oko to nie płaskie linie na ścianie a kula zatopiona w oczodole i obleczona odstającą wyraźnie skórą. To, czy tą trójwymiarowość pokażesz poprzez walor, linię, kolor, model 3D czy cokolwiek innego nie ma znaczenia dla faktu czym oko w istocie jest i jak powinieneś o nim myśleć. To się tyczy każdego obiektu jaki rysujesz, od jabłka po smoka.

     

    Tu wygląda na Michaela Hamptona ale z googla znalazłem, więc nie wiem an 100%:

     

    tumblr_maeq1vSQCE1re2eono2_1280.jpg

     

    - związane z tym powyżej, mianowicie cienie. Zanim zaczniesz cieniować, zaznacz gdzie jest cień a gdzie światło i dopiero potem modeluj formę.

     

    Moje przykłady:

     

    jKCa60o.jpg

    sebastian-szmyd-portret-oc582c3b3wekwc499giel.jpg?w=700&h=&crop=1

     

    Pamiętaj, że najciemniejszy cień będzie na granicy światła i cienia (cień rdzeniowy) i w zagłębieniach/szczelinach bo do tych miejsc dociera najmniej światła odbitego. Warto poznać jak działa światło od fizycznej strony. Dobre książki o tym to “Light for Visual Artists” Richarda Yota, “Color and Light” Jamesa Gurneya albo książki i DVD Scotta Robertsona.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności