Skocz do zawartości

bukovsky

Members
  • Liczba zawartości

    169
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez bukovsky

  1. długość edge'a możesz sobie wyliczyć zbierając współrzędne wierzchołków.

     

    Niech:

    A(x,y,z) : to pierwszy wierzchołek wektora

    B(x,y,z) : to drugi wierzchołek wektora

     

    /\x = Ax-Bx : (delta x) przyrost współrzędnych po osi x

    /\y = Ay-By : (delta y) przyrost współrzędnych po osi y

    /\z = Az-Bz : (delta z) przyrost współrzędnych po osi z

     

    te trójkąciki przy współrzędnych to nie są kwantyfikatory tylko delty, ale nie wiedziałem jak dorysować podstawę (także sorry :( )

     

    odległość między punktami A i B obliczamy ze wzoru:

    _________________________

    d = _ / |

    \/ (/\x*/\x + /\y*/\y + /\z*/\z)

     

    czyli suma iloczynów (czyli kwadratów delt) pod pierwiastkiem kwadratowym

     

    to jest długość krawędzi w przestrzeni, można na bazie tego wzoru wyprowadzać wzór na to jakie miałyby być współrzędne drugiego punktu przy zadanej długości wektora i danych współrzędnych początka wektora. Wiadomo od razu, że przy danej długości wektora i znanym punkcie początkowym, współrzędne drugiego punktu mogą być rozmaite, ileś tam kombinacji x,y,z, zależnie od tego gdzie skierowany jest wektor.

     

    Swoją drogą Rhino ma cały zestaw narzędzi do właśnie modelowania w tym stylu. Można zdziałać tam pod tym względem mega hiper super wypas precyzyjne akrobacje z geometrią.

     

    Pozdro

  2. Specjalnie dla Djud'a i RK sesja poprawkowa, a właściwie gościnny wykład za free:

     

    Otóż, po raz kolejny powtarzam, że miarą WARTOŚCI PIENIĄDZA (dobrze, niech to będzie grafik) jest jego SIŁA NABYWCZA (w danym okresie i w danym kontekście gospodarczym). I za pracę grafika w Polsce za średnią dla tego środowiska płacę (kto chodził na ćwiczenia ze statystyki to wie, że mówi się na to fachowo MEDIANA) jesteś w stanie raczej nabyć mniej produktów i usług niż za pracę grafika w USA na przykład, również za średnią. Poza tym takie rzeczy zawsze się rozpatruje w kontekście gospodarki danego kraju. Nie można stwierdzić ot tak po prostu, że 1000 zł na rękę to mało, a milion złotych miesięcznie na rękę to dużo. Trzeba wziąć pod uwagę co w danym czasie można za daną jednostkę pieniężną kupić. Jeśli chleb by kosztował 800 000 zł, zapałki 200 000 zł, a mieszkanie 100 000 000 to milion złotych na rękę to jest gówno :) W obecnej sytuacji zaś jest to całiem w ..pke ;)

     

    Dlatego, błagam was kochani zrozumcie, że trzeba takie rzeczy rozpatrywać w kategoriach tego ile za powiedzmy X godzin pracy kategorii A (niech to będzie powiedzmy modelowanie w 3D) możesz potem kupić. Stosunek wartości pracy takiego grafika w Polsce do ceny 3ds max na przykład przekłada się na jakieś 5 m-cy oszczędzania. Stosunek wartości pracy takiej samej osoby w USA do ceny 3ds max przekłada się na 1,5 miesiąca oszczędzania, zakładając nie wydawanie kasy na fajki, piwko, dziwki i inne niezbędne artykuły.

     

    RK a co do układania, to masz rację w tym, że to jakim się jest specjalistą, jak się jest ambitnym i pracowitym to główne czynniki decydujące o powodzeniu. Nie zapominaj jednak o warunkach gospodarczych i wszystkim tym co się z tym wiąże. Czy dzieci z chińskiej prowincji sobie nie radzą ? Nie znają ynternetu, nie kojarzą za bardzo na czym polega ciągłość funkcji w punkcie itd, ale tu zasługą moim zdaniem jest głównie rzeczywistość w jakiej się znajdują. Nie uważam by osoby, które wyjeżdżają to były te, które sobie nie radzą. Jest często wprost przeciwnie. Wyjeżdżają bo tam dopiero w pełni ich talent jest wykorzystywany i odpowiednio opłacany. To się tyczy wielu doktorantów z całego świata emigrujących ze swoich krajów w miesjca gdzie rzeczywistość gospodarcza pozwala na prowadzenie badań, które potem przynoszą zyski. I nie mów, że jest tak jak sobie ułoży ktoś. Rzeczywistość dostarcza całej masy przykładów na to, że niekoniecznie najzdolniejsi wychodzą na prowadzenie, że decyduje często dostęp do edukacji, to czy ma się pieniądze na edukację, czy ma się kogoś kto może pomóc. Czasem można sobie nie radzić bo nie ma jak sbie radzić. Czasem rodzice wiele rzeczy mogą za nas ułożyć, kupić nam samochód, od dzieciństwa słać na najlepsze kursy tu i tam. A czasem człowiek sobie nie radzi bo jest po prostu cienki i leniwy mimo możliwości i tyle i faktycznie jedyną deską jakiegokolwiek ratunku jest wyjazd (choć w sumie przykłady wielu Polaków w Londynie pokazują, że nawet to nie pomaga ;)).

     

    A co do zarobków grafików, koleżanka z pracy, utalentowany designer spec od fajnych projektów do druku (nie zna się na 3D, multimediach, marketingu itd.) wyciąga nieco ponad 5k na rękę, co jak na Łódź jest pensją cud miód palce lizać.

     

    I jeśli chcecie porównywać zarobki kogokolwiek, gdziekolwiek i kiedykolwiek zawsze musicie brać pod uwagę, co za daną kasę, w danym miejscu, w danym okresie czasu można mieć.

     

    Pozdro

     

    P.S.

    Holendrzy twierdzą, że miarą bogactwa jest ilość wolnego czasu :D

  3. RK z tym masz rację, ale nie każdy ma możliwość pracy przez net za tamte stawki. poza tym nie jest tak do końca w stanie go wygryźć z rynku, są projekty i prace, które by wymagały tzw. kontaktu w 4 oczy, ciągłego kontrolingu itd.. Poza tym są inne tzw. "obostrzenia" i przeszkody.

     

    Mi ciągle chodzi o to co możesz mieć za swoją pracę tu, a co można mieć tam :)

     

    Mi cały czas chodzi o tzw REALNĄ WARTOŚĆ PIENIĄDZA I PRACY W NASZYM KRAJU :) Że za 8h pracy w charakterze powiedzmy kelnera stać cię na kupno mniejszej ilości dóbr w Polsce niż za 8h pracy w charakterze kelnera tam :) I nie jest możliwe dla przeciętnego Kowalskiego z Polski, w większości zawodów, załatwianie sprawy w ten sposób. Bo niby jak na przykład taksówkarz miałby zarabiać przez net ? ;) Poza tym, jest coś takiego jak ZUS, składka zdrowotna, podatek dochodowy i inne rzeczy, które trzeba uwzględnić, a tego Ci nie płacą jak robisz przez net zlecenie.

     

    I przyznaję publicznie, wszem i wobec, że odkąd skończyłem liceum NIE JESTEM PATRIOTĄ !!!

     

    Pozdro

  4. RK spreparuję dla ciebie na kiedy indziej RK możliwie najprostszy matematycznie dowód na to, że jednak w Polsce siła nabywcza pieniądza to nie to samo co na przykład w Stanach. Rozpatruj te sprawy osobno. Póki co coś takiego:

     

    $4000 / $2 = 2000 hamburgerów

    4000 zl / 6,5 zl = ~615 hamburgerów

     

    ponadto polak zawożąc do stanów swoje 4000 zł będzie miał dolarów 4000 / 3,3 = 1200 $

     

    Poza tym zadania z treścią należy czytać uważnie. Jeszcze raz powtórzę warunki przykładu, który przytoczyłem wcześniej. Czyli nie bieżemy pod uwagę wydatków. Zakładamy, że:

     

    Kowalski jest nauczycielem w Polsce i ma powiedzmy 2500 zł netto/mc

    Smith jest nauczycielem w Stanach (na tym samym poziomie w szczeblu co Kowalski) i ma $2500 netto/mc. Zakładamy, że w gospodarkach obu krajów takie pensje są uważane za średnią ceteris paribus (to taki ekonomiczny frazes oznaczający "przy pozostałych warunkach nie zmienionych") ;)

     

    Sytuacje:

    Kowalski idzie do McDonalds'a i chce wykupić hamburgery BigMac

    2500 / 6.5 = 384 BigMaki :)

    Smith idzie do McDonalds'a i urządza sobie bardziej "wypasioną wyżerę" niż Kowalski w Polsce

    $2500 / $2 = 1250 BigMaki :)

     

    Kowalski wchodzi na forum max3d.pl i urzeczony prackami oraz ludźmi z forum postanawia dołączyć i kupić sobie max'a:

    cena max'a w polsce to ok 12.000 zl zatem:

    Kowalski kupi se max'a (do jasnej cholery) po ok 5 miesiącach oszczędzania

    Smith kupi sobie max'a przy aktualnej cenie brutto w USA $3495 po niecałym miesiącu i pół oszczędzania

    To się tyczy wielu rzeczy, dlaczego znajomi ode mnie z uczelni wyjeżdżają na work & travels'y i są w stanie pracując przy sprzątaniu domków zarobić na laptopa w miesiąc, a w Polsce jest to problem ? Ja mam podobne doświadczenia tylko, że z Europą.

     

    Liczy się realna wartość pieniądza, czyli jego przełożenie na to ile możesz za jego pomocą zrobić i pośrednio ile pracy trzeba włożyć w zdobycie danej kwoty. Dlatego Amerykanin ma lepiej, bo dla niego wydać $34 na książkę to są dwie godziny pracy jako kelner w restauracji, dla Polaka który jest kelnerem i ma niecałe 10 zł kupno książki za 35 zł to nieco ponad 3h pracy, a kupno książki za $34 przy kursie 3,3 to nieco ponad 11 h pracy :) You understand, man ? :)

     

    Prawda gospodarcza jest taka, że wykonując dany typ pracy x godzin jesteś w stanie w warunkach Amerykańskiej gospodarki mieć więcej niż za tą samą pracę i tą samą ilość godzin co w Polaczkowie.

     

    Poza tym najlepszym miernikiem tego co można zrobić są zachowania ludzkie między innymi. Dlatego dużo osób jednak emigruje, absolwenci, a i coraz częściej doktoranci, bo gdzieś tam jest gospodarka, która daje po prostu większe możliwości.

     

    Pozdro

  5. zgodzę się z tobą RK w większości, ale nie wszystkim. Zgodzę się na przykład z tym, że Polska jest atrakcyjnym krajem jak się pracuje dla zagranicznych klientów i po tamtejszych stawkach. Od rodzimych klientów też można wyciągnąć sporo kasy, jak na nasze warunki, z tym, że jak wszędzie pewnie, zależy co się robi i dla kogo. Siła nabywcza pieniądza w krajach gdzie jest mniejsza inflacja jest większa i nie ulega to żadnej wątpliwości. Można to sobie nawet na wykresie pokazać, wyliczyć, albo samemu się przekonać.

     

    Poza tym bez sensu robisz podając na przykład ceny hamburgerów w € w różnych krajach. Istotne jest to ile hamburgerów może za swoją średnią godzinną płacę kupić Polak, a ile jego kolega Smith czy Szmidt zza miedzy. Podobnie trzeba uwzględniać, że to, iż jedne towary są droższe w relacji do zarobków bywa rekompensowane tym, że coś innego jest tańsze.

     

    Powtórzę jeszcze raz, istnieje takie pojęcie jak siła nabywcza pieniądza i w tej kwestii Polska nie wypada wcale tak różowo.

     

    Dla przykładu cena hamburgera w USA to ok $2. Za $10 na rękę kupisz tych hamburgerów 5. W polsce żeby zjeść 5 BigMac'ow (po ok 6zl) trzeba zarabiać conajmniej 30 zł, a nie jest to wcale tak powszechna stawka netto na godzinę u nas.

     

    Powtórzę jeszcze raz, SIŁA NABYWCZA PIENIĄDZA zwana inaczej REALNĄ WARTOŚCIĄ PIENIĄDZA czyli ilość określonych dóbr i usług, które można sobie kupić za daną jednostę pieniężną.

     

    Przyjmijmy zarobek netto Kowalskiego 3000 zł. Jest kimś tam z zawodu. Zalóżmy, że mieszka z rodzicami i za nic nie musi płacić, pieniądze oszczędza. By kupić 3ds max w Polsce przy takich zarobkach Kowalski musi oszczędzać pół roku. Jego kolega smith zarabia $3000. Ma taką samą sytuację. Tyle, że max'a kupi po 1,5 miesiąca takiego oszczędzania. A nie daj Boże, by Smith zarabiał 3000 zł i musiał to przeliczać na dolary.

     

    Kiedyś może odkopię jakieś stare notatki z ekonomii i innych gospodarczych spraw i przygotuję raport, z którego jasno wynika, że na razie u nas jeszcze można za swoje średnie zarobki zdziałać mniej niż choćby w UE. Na szczęście jednak sytuacja się poprawia.

     

    Pozdro

  6. miodzio, ale...

    1) na parkiecie chyba za bardzo zaznacza się powtarzalność kelpek, zwłaszcza jedna ciemna i zaraz obok jasna

    2) w drugim renderze, ten słynny wyciskacz do pomarańczy, zginęła ci 3cia noga i teoretycznie powinien być przewrócony, chyba, że celowo jest wbity w półkę albo wisi na nitce ;)

    3) perspektywa trochę "przeciągnięta" za bardzo chyba

     

    Pozdro :D

  7. Wiadomo, że lepiej w Polsce 2-3k$ niż w stanach, ale tamte zarobki pozwalają naprawdę na przyzwoite życie i realizację planów. Mieszkania nie są wcale takie drogie by ci odchodziła połowa dochodów. Po drugie zobacz ile Polak musi pracować na książkę z amazon (w przeciętnej cenie ok $35), a ile Amerykanin przy takich dochodach. Dla nas to dwa dni pracy, dla nich jakieś 2-3 h. $10 na rękę dostawał kolega, który pracował w NY na budowie.

     

    Mam też znajomego, który mieszka na Majorce na przykład. Zarabia nieco ponad 2k E na miesiąc na rękę, mieszka z żoną w wynajętej willi (i to jest naprawdę willa). Cały rachunek za to, to ok 800 E miesięcznie. Zarabiając nieco ponad 2k zl w W-wie możesz za 800 zł wynająć sobie co najwyżej brzydkie 30 m2 w jakimś blokowisku, które wygląda jak garnizon na dalekim i niezbadanym Uralu, bez widoku na morze, bez plaży, za to z całą masą różnej maści żuli. Takie relacje są i wiadomo, że na zachodzie siła nabywcza pieniądza jest wyższa niż u nas, co jak wiadomo ma związek z niższą inflacją.

     

    Dodam tylko, że żaden ze znajomych (po różnych studiach, a czasem i bez), którzy wyjechali, nie żałują decyzji i nie planują powrotu do Polski.

     

    Pozdro

  8. Mam dla ciebie taką radę. Biorąc pod uwagę mnogość i wielokrotność do potęgi rozmaitych prac 3D, w tym w tematach dino, zastanów się najpierw nad pomysłem, który by sprawił, że praca będzie intrygująca w jakiś sposób. Takich kadrów jak zaproponowany przez Ciebie widziałem osobiście już wiele i w żadnym z nich nie było nic co sprawia, że praca zapada w pamięć. Dlatego pamiętam tylko to, że było ich dużo i żadnego konkretnego.

    Spróbuj sobie odpowiedzieć na pytanie co ciekawego da się wyciągnąć z tego już trochę oklepanego tematu. Może przedstawić dinozaura w jakimś piaskowo-kamiennym kanionie spoglądającego na leżące na ziemi zwłoki innego dinozaura, który właśnie przegrał walkę itd. Albo niech ten drugi leżący dinozaur przyjmie pozycję jaką przyjmują czworonożne zwierzęta kiedy sygnalizują, że się poddają. W ten sposób w widzu rodzi się dodatkowe pytanie, co się stanie ? Czy dalej będzie walka, czy się skończy i się rozejdą. Do tego dobra kompozycja, teksturki i wszystko inne co trzeba i praca zaczyna mieć w sobie "coś". Jakaś historia, coś się dzieje, innymi słowy jest pomysł. Może to kosztować więcej pracy, ale chyba warto, bo chodzi też o to by ludzie pamiętali "dzieła" twórców, a będą je pamiętać nie tylko z zachwytu nad warsztatem, ale także z uwagi na to co owe prace pokazują ;)

     

    Życzę powodzenia, wytrwałości i pozdrawiam :)

     

    Wojteq

  9. Polska faktycznie suxx jeśli chodzi o takie kwestie. Łatwiej jest żyć na wysokim poziomie reprezentując wolny zawód w Emiratach Arabskich (znam temat z autopsji) niż tutaj w naszym wspaniałym Polaczkowie. Widzieliście ile angielski albo amerykański student musi zapłacić za edukacyjną wersję max'a ? Około 80 $. Dla nich to jakieś 2-3 dni pracy w McDonalds. Dla przeciętnego Kowalskiego to suma (doliczając tysionc pinced dwa dziwincet marży rozmaitych mediatorów i resellerów) dla której zdobycia gotów jest pójść do telewizji na jakiś badziewny turniej. Ciekawe kiedy Polska zacznie być normalnym krajem.

     

    Pozdro dla wszystkich i powodzenia.

     

    P.S.

    Lansujcie się :D

  10. Mam obawy co do wytrzymałości na naprężenia podstawy krzesła. Chodzi mi głównie o te dwa diaboliczne rogi i moment kiedy łączą się jakoby z trzonem. Gdybym był zwykłym użytkownikiem, mógłbym tuż przed posadzeniem pośladków na siedzisku przez chwilę się zawachać ;)

     

    Pozdro

  11. Przyznam szczerze, że jedyny plus to to, że jak na takiego młodego człowieka to... :) Cieszy fakt, że masz jakieś zainteresowania, co wedle mojego rozeznania, jest coraz mniej popularne wśród młodzieży polskiej, zwłaszcza gimnazjalnej itd. Zatem, gratulacje.

     

    Teraz uwagi krytyczne:

    1) "REMIK, the portfolio" - wywal rodzajnik "the", zbędny :D

    2) "OSTATNIA PRACA" - dopisz, OSTATNIA I JEDYNA PRACA ;)

    3) "...a w szczególności tzw. web design, czyli projektowanie stron www" - hmm, wieśniacko brzmi takie tłumaczenie użytkownikom rzeczy, która chyba dla większości, zwłaszcza internautów jest oczywista. To tak jakby napisać "interesuje mnie grafika 3D, czyli tzw. grafika trójwymiarowa, zwana też przestrzenną". Bla bla bla :)

    4) Wszystkie projekty oparte są na najlepszych do tego celu programach, takich jak Macromedia Flash, SwishMax, Adobe Photoshop etc. - to akurat nie jest już w tej chwili atut, liczą się raczej prace, a nie to, jaki soft został użyty. Programy może i są najlepsze, ale czy prace które powstają też ?

    5) "Niektóre z grafik nie są mojego autorstwa, zostały po prostu znalezione w sieci." - takich rzeczy z przyczyn polityczno-strategicznych nie pisz :)

    6) "Przerabiam je na jedyny niepowtarzalny sposób" - gdzie można to zobaczyć ?

    7) "Serdecznie zapraszam do dogłębnego penetrowania mojej strony." - choćbym (idąc tropem Jana Brzechwy), wziął tysiąc atletów, a każdy zjadłby tysiąc kotletów to nie da rady głęboko spenetrować tej strony (bo nic nie ma) :( Pisząc takie smakowite i zachęcające rzeczy i oferując oglądającemu coś zupełnie innego kręcisz tylko na siebie bat, pozostaje poczucie oszukania, rozgoryczenia, rozczarowania "jak to ? nie ma ? przecież mówił, że głęboko..." ;)

    8) "Wszystkie projekty designu stron są w dziale Web design" - rozumiem, że na razie dział ten jest w planach...

    9) a co do fury, to wiele się nie zadziało :(. Posiedź dłużej niż godzinę nad tą pracką i faktycznie podmaluj ją tak, że by było można powiedzieć "chłopak miał pomysł, postarał się". Myślę, że Cię na to stać.

     

    Widzę gdzieś głęboko tkwiące pozytywne ziarenko, które jeśli tylko poświęcisz mu odpowiednio dużo pracy i zaangażowania, ma szansę się rozwinąć. Zatem życzę powodzenia i wytrwałości. Jak nie będziesz czegoś wiedział, pytaj :)

     

    Dobry wujek Wojtek ;)

     

    Pozdrawiam

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności