Batou

Wątpię aby kilka dodatkowych efektów sprawiło żebym zmienił znacząco zdanie. Poziomy nadal będą wygladac tak samo (wieją nudą szczerze mówiąc). Od strony czysto technicznej gra wygląda więcej niż dobrze. Miękkie cienie, volumetryki, i inne bajerki. Problem jest w tym że twórcy gier od kilku lat skupiają się właśnie na tych bajerkach zapominając o podstwie.. ciekawym pomyśle.. na fabułę, na projekt poziomów, postaci itd. Nie będę się rozpisywał. Czuję się jak zrzędliwy dziad ;) Już nawet nie chce mi się walczyć z samym sobą żeby ukończyć wreszcie kupionego miesiące temu oryginalnego HL2.

Z obojętnością stwierdzam że gry już mnie chyba nie kręcą... Dwa razy przeszedłem demo F.E.A.R. Miejscami fajny klimat, miejscami trochę strasznie. Tryb koszmaru zerżnięty z max payn`a 1 i 2. Bullet time już nie bawi, fizyka taka sama od wieków (tzn od 2-3 lat ;) ). Fabuła nawet jest (do tragicznych dialogów w grach już się dawno przyzwyczaiłem). Brakuje mi bardzo jakiegoś fajnego wprowadzenia w świat gry... w fpp zawsze jest tak, że na początek 2-3 min łażenia bez celu, po sznurku, po czym sypia się pod lufę tony bezmózgich wrogów.. Grafika jest ok. bez ochów i achów (grałem na maksymalnych ustawieniach). Fajne są zniekształcenia obrazu od lecących pocisków i fal uderzeniowych. Ładne dziury po kulach (nie wiem jakim cudem nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł). Nasza postać wreszcie ma cień i widoczne nogi (łaaał). Podczas chodzenia, skakania itp. obraz buja się jak trzeba, odrzut od giwery jest zadowalający a towarzyszący temu dźwięk znacznie powyżej średniej ;). Sypiący się tynk, iskry i ogólny chaos podczas starcia z przeciwnikiem liczę na plus. Gra potwornie wymagająca pod względem sprzętowym, co niestety nie przekłada się na to co widać na ekranie. Ciekawe za ile lat gry fpp zaczną wreszcie się rozwijać. Od czasów HL (poprawka.. red faction) nie widzę praktycznie żadnego progresu. Żenada. Fajnie zapowiada się Fahrenheit o ile ktoś lubi przygodówki, jest w stanie znieść średnią grafikę, porąbane sterowanie (w sumie fajnie rozwiązane), i trochę ograną fabułę (sądząc po demie). Ps. Gdybym był o 2 lata młodszy na widok F.E.A.R. zrobił bym chyba w majtki z podniecenia ;)

To takie sikanie pod drzewkiem. Część naszej natury która w cywilizowanym świecie nie jest tolerowana. Nie znam się specjalnie na sztuce ani na historii kutasków wydrapywanych na ścianie, ale doprawdy nie wiem co to ma wspólnego z grafiti. Grafiti to coś więcej niż wydrapany znaczek „tu byłem” (który można potraktować jako formę znaczenia terenu lub objaw nudy). :Edit: Po namyśle faktycznie mogę zgodzić się z tym, że jest to pewnego rodzaju ewolucja owych „znaczków”. Jeśli napisy „kocham Alę” potraktować jako grafiti to faktycznie możesz być spokojny o swoje gacie. PS. O tej porze już nie myślę :P Idę spać...

Ciekawe kiedy reszta prac w galerii osiągnie poziom prezentowanych tu co jakiś czas wizualizacji... Bardzo ładnie :)

abstract : Bardzo ładne :) Zagryzające się psy, litery lub co kto tam jeszcze zobaczy.

RK : Kutaski i słoneczka do grafiti się nie zaliczają, ich namalowanie trwa jakieś 2 – 3s więc jak taki ćwierć inteligent zmęczy się rozp.. wszystkiego co stanie mu na drodze (np. znak drogowy) wtedy wyjmuje markera i sobie marze owe kutaski, chwdp itd.. Malowanie prawdziwego grafiti trochę trwa, wymaga umiejętności i poświęcenia czasu. Przekracza to możliwości przygłupa z markerem. Ludzie którzy się tym zajmują na poważnie dojdą w końcu do martwego punktu (już doszli...) i prędzej czy później ten rodzaj „sztuki” w znacznej stopniu zaniknie. HH już dawno się skomercjalizował, czasy undergroundu to prehistoria. Aktualnie, jak każdy widzi, ten rodzaj muzyki jak i cała „kultura” z tym związanej w tym i grafiti, przechodzi pełen rozkwit... jeszcze trochę czasu minie i tak jak kiedyś punk rock, tak teraz HH odejdzie na boczny tor, po części znów stając się muzyką dla wąskiej grupy odbiorców. Nikt już nie będzie chodził w spodniach po kolana ze sprayem, tak jak teraz nikt (prawie nikt) nie biega z irokezem i łańcuchami przypiętymi do podartej skóry lub też z hasłem „peace and love” na ustach nie jeździ nago garbusem lub innym „ogórkiem” po ulicach. Wszystko się rozpłynie zostawiając jakiś tam ślad w kulturze masowej, ale naprawdę wątpię w świetlaną przyszłość grafiti. Być może zostanie kilku "artystów" malujących na fragmencie muru w swoich pracowniach by potem wystawić swoje "dzieła" w jakimś muzeum... Zresztą co ja się będę produkował ;) Jak słusznie Szeryf zauważył „grafitti jest zjawiskiem socjologicznym” a jak każde zjawisko socjologiczne, prędzej czy później (raczej prędzej) zaniknie.

lly : niestety w warszawie tak samo jak w większości polskich miast planowaniem przestrzeni nikt sobie specjalnie głowy nie zawraca.. podobnie jest z regularnymi remontami i dbaniem o stan naszej (państwowej) własności. Masz rację że szare obskurne kloce są mało atrakcyjne (chodź mają swój urok) ... mam wrażenie, że przypomina to trochę sytuację spotykaną w większości szkół.. Nikt niema wyrzutów sumienia podczas bazgrania po i tak już zniszczonych ławkach stojących w obskurnym budynku szkoły. Tak czy inaczej prawo jest prawem...

Jak każde „dzieło” które wychodzi spod ręki człowieka... Rozbijanie szyb przystanku autobusowego też odzwierciedla uczucia kretyna który to zrobił. Demokracja bez ograniczenia wolności istnieć nie może. Wandalizm to wandalizm. Mazanie tagów czy też malowanie „dzieł sztuki” w miejscach gdzie jest to zabronione, jest wandalizmem. Nie podlega to żadnej dyskusji. Nie może być tak, że w mieście, w miejscu publicznym, gdzie teoretycznie wszystko jest zaplanowane zgodnie z pewnymi zasadami estetyki, z zasadami planowa przestrzennego, byle kretyn (lub „artysta”) namaże na pierwszym lepszym budynku wielkiego kolorowego bazgroła. Jest to świadome burzenie pewnego ładu (podstawa demokracji) tak samo jak bieganie środkiem ulicy o 3 w nocy, po pijaku, wykrzykiwanie obraźliwych słów i zatrzymywanie autobusów i samochodów połączone z urywaniem lusterek i kopaniem karoserii (taki przykład z życia wzięty). Co innego jeśli miasto wyznacza miejsca (zazwyczaj mury) przeznaczone specjalnie do tego typu celów. Większość tych "dzieł" to kiczowate obrazeczki. Nie miał bym nic przeciwko gdyby takie coś ów "artysta" namalował w swoim mieszkaniu na suficie nad łóżkiem. Kiedy jednak muszę to oglądać... Nikt nie wywiesza reprodukcji obrazów van gogha na murach miasta. Zdarzają się bardzo ładne grafiti, z pomysłem. Tak czy inaczej ta, nazwijmy to "sztuka", stoi w miejscu. Grafiti teraz wyglądają tak samo jak kilka lat temu. Jeszcze trochę i nikt tego malować nie będzie... jak długo można malować w kółko to samo?

Popraw temat na zgodny z REGULAMINEM

Fajne bardzo. Szkoda że nie czuć tu przestrzeni (a latawiec bardzo się z nią kojarzy). Brakuje choćby cienia perspektywy powietrznej. Do tego potwornie oczojebne tło wybijające się na pierwszy plan. Rozumiem że klimat bajkowy, ma być słodko i radośnie, ale na moje oko barwa nieba jest lekko przegięta. Tak czy inaczej bardzo fajny obrazek :)

Abstrakcja abstrakcją ale obraz jakieś normy musi spełniać ;). Brak kontrastów, formy i jakiejkolwiek kompozycji i w efekcie niema na czym oka zawiesić (mowa o wersji bez ps). Wersja z obróbką w ps to chaos totalny... radosna, niczym nieskrępowana twórczość autora ;). Brakuje tylko, lub na szczęście, słynnej fotoszkopowej flary. Efekt jest dokładnie taki sam jak w wersji bez ps : "niema na czym oka zawiesić"

Zgadzam się z RA. Wprowadziłeś niepokój niechlujnym ujęciem (wolał bym widzieć prostą linię styku ściany z podłogą). Lewa strona nudna. Tekstura i materiał podłogi średniawy, co w połączeniu z kątem kamery robi z podłogi jasnobrązoweniewiadomoco. Do tego pusta, szaro biała ściana bez faktury ... i efekt jest jaki jest. Rozumiem że minimalizm i moda na takie ujęcia... ale zasłoń sobie fotel ręką i zobacz co widać. Fotel jest „z katalogu” więc nie będę wypowiadał się na temat jego wyglądu (mojej babci by się podobał...). Widać że się przyłożyłeś. Materiały użyte na fotelu nie są specjalnie realistyczne, z drugiej strony nie kłują w oczy. Solidna robota. Kolejna praca będzie mam nadzieję o niebo lepsza :)

Ma się zupełnie nijak, chodź film jest ciekawy (fajna muzyka) Tajemnicą jest dla mnie czemu akurat tę książkę, zupełnie nie nadającą się do przeniesienia na ekran postanowili mimo wszystko zekranizować *. Zamiast albo stworzyć od podstaw zupełnie nowy, dobry scenariusz (film i tak ma niewiele wspólnego z książką), albo wybrać inną książkę Lema np. „Niezwyciężonego” perfekcyjnie nadajacego się na film. * tzn. oczywiście wiem :P Jest to jedna z najpopularniejszych książek Lema.

A mi się bardzo podoba. Nie mówię tego żeby zrobić na złość miłośnikom fotorealizmu, poprostu bardzo porzyjemnie się ogląda ten render.

Fajne ;) Industrialny klimacik. Jeśli reszta modelu będzie równie toporna, ciężka i chaotyczna to może być ciekawie. Trzymam kciuki :)

Ja chciałem tylko pogratulować ;) Udało wam się dokonać niemożliwego ;)

Bryła nadwozia wygląda trochę pokracznie. Nie wiem czy zasiadając do modelowania miałeś jakieś szkice, koncepcję... model wygląda na czystą improwizację. Krzywizny nadwozia wyglądają na przypadkowe i nijak się ze sobą nie komponują. Każdy łuk jest inny, do tego niektóre są mocno falujące. Chwała ci za próbę zrobienia czegoś swojego, ale radził bym trochę pomyśleć nad koncepcją. Co do nadkoli. Po pierwsze z przodu będziesz musiał dać maluśkie kółka żeby auto mogło w ogóle skręcać. Z tyłu będzie podobnie. Trudno ci będzie wpasować okrągłe koła do przekrzywionego, połamanego łuku nadkola, chyba że będą one od nich większe i tym samym mocno wepchnięte do środka. Po drugie wyglądają one trochę jak z kreskówek. Nie wiem co chciałeś osiągnąć projektując taki ich kształt, ale w połączeniu z masywną bryłą auta pochylone nadkola wyglądają komicznie... i będzie jeszcze śmieszniej jak dorobisz malutkie kółka.

Więc tak Woldi : musisz wiedzieć jaką odległość przebył twój obiekt podczas klipu. I teraz tak.. wchodzisz w clip properties > clip item information i dla obiektu znajdującego się najwyżej w hierarchi np. szkieletu (który to obiekt przesuwa całą postać) odnajdujesz odpowiedni kine.localpos(x,y lub z w zależności od tego w którą stronę kieruje się twój obiekt) i wpisujesz This+x*cid + może być minusem ;) w zleżności czy obiekt w klipie porusza się do tyłu czy do przodu. X to twoja odległość przebyta przez obiekt w klipie. To tyle. Nie wiem czy jest inny sposób na to, na animacji się nie znam. blood_brother : radzę zrobić to tak jak w max`się. Czyli zwykłe grid`y + tekstura. Ps. Bardzo przepraszam za spóźnioną odp. :(

Popraw temat na zgodny z REGULAMINEM.

Popraw temat na zgodny z REGULAMINEM.

Dzień w dzień : rano ćwiczenia, pod wieczór 50km rowerem po wawie

No cóż.... Szkoda że niema tekstur... model bardzo porządny. Gratuluję.

Bardzo ładny model. Ciekaw jestem efektu końcowego. Trzymam kciuki. Ps. Widzę że nurbsy stają się coraz bardziej popularne (niewątpliwa zasługa kilku „znanych” osób na forum ;) )...

A kto nosił się z zamiar zrobienia pełnometrażowego filmu fantasy ? ;) Był taki jeden fajny topic, pewnego baardzo ambitnego forumowicza :) Zresztą pojawiło się już kilka ambitnych projektów i jakoś nie przypominam sobie żeby którykolwiek doczekał się szczęśliwego zakończenia :)

Nic nowego. Aktualnie Tool album Aenima, NiN album The Downward Spiral i David Bowie.. płyta Outsiders w drodze.. zapowiada się super. Kawałek Hallo Spaceboy wgniata "This chaos is killing me (łup! łup! łup! łup ! ;) ) " Polecam szczególnie wersję live. Poza tym szukam ciągle czegoś ciekawego z pogranicza rocka, elektroniki itp. ... i jakoś kiepsko mi to wychodzi (zawsze mam w zanadrzu płytkę Jaga Jazzist która czeka na mój 'specyficzny humor' ;) ) ps. Bym zapomniał. Nie przepadam za Placebo ale kawałek "Without You I'm Nothing" jest n i e z i e m s k i ! I jeszcze lepszy w duecie z D. Bowie (miły kontrast dla zimnego głosu wokalisty P. )