To jest moim zdaniem bardzo interesujące dlaczego ktoś potrafi, ma ciągotki i to coś co pozwala mu estetycznie roznosic bryły, komponowac obraz, szkicowac, retuszowac bez większego wysiłku, a inny pozostaje niemal na zawsze w ciemie bity w te klocki. Ale moje zdanie jest takie, że malowania/rysowanie wymaga od nas bardzo rozległej i chłonnej percepcji zarówno kolorów, barw, wariacji wizualnych, korespondencji między właściwościami materii, jak analitycznej obserwacji nie tylko rzeczywistości zewnętrznej, ale szlaków jakimi wiedzie nas nasz umysł, gdy tworzymy. Nie umie rysowac tylko ten, kto nie rozumie, to co teraz napisałem. Samokontrola jest równie ważna co obserwacja.