Skocz do zawartości

SBT77

Members
  • Liczba zawartości

    1 872
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez SBT77

  1. Raczej do psychologa. Dziś są skutecznie metody leczenia problemów z nastrojem, zarówno terapeutyczne jak i farmakologiczne. Można też kupić sobie psa, on zawsze będzie merdać ogonkiem na twój widok :D Tu się rysuje i maluje, ale dla mnie konstruktywna krytyka zawiera zarówno elementy pozytywne jak i negatywne. Krytyka rozumiana nie jako surowa ocena, ale rzeczowa analiza. Czyli przykładowo - "nogi namalowałeś poprawnie, ale dłonie trzeba poprawić." Zgadzam się w bardzo dużym stopniu. Takie coś nie ma sensu. Wyjątkiem jest sytuacja kiedy ktoś rozsądny potrząśnie tobą i podpowie, że dany sposób ćwiczenia nie ma sensu. Waląc wszystko nieśmiało do szuflady można latami zataczać koła i popełniać nieświadomie wciąż te same błędy.... Ale zgoda - wrzucać każdy bazgroł, który się nawinie to lekka przesada :)
  2. SBT77

    jameli

    Ale masz fajnie, ja mam bamboo a6, pracuję na komputerze z 2004 roku (jednordzeniowy z taktowaniem 1500 mhz i 756 mb pamięci), a w dodatku maluję na GIMPie, bo nie chcę piracić PSa. Jak mam brush większy niż powiedzmy wielkość 2 zł to robi się fajny lag na ekranie i przy szybkim pociągnięciu na małym spacingu dużym brushem można patrzeć jak idzie smuga na ekranie (opóźnienie czasem kilkusekundowe). Niedawno przeszedłem na linuxa, bo doczytałem że GIMP działa na nich trochę szybciej - tymczasem mam zgoła przeciwne wrażenie :) Nie wspominając o tym, że sam program może doprowadzić do szewskiej pasji nawet kogoś kto pracuje na nim ponad 2 lata, tak jak ja. :) Mam nadzieję, że jest to jakoś pocieszające :) Co do mediów tradycyjnych i cyfrowych już się wypowiedziałem w wątku Omena, ale dodam jeszcze że pewnie to działa w drugą stronę i Omen mógłby nie wiedzieć za bardzo co zrobić z pędzlem, sztalugą i farbami :) Niemniej jednak podejżewam, że ma to głęboko w nosie :]
  3. Wrzucaj, to miło. Mi się jakoś odechciało... Tzn wrzucać - nie malować :) Zobaczymy na ile starczy ci cierpliwości... Oczywiście do malowania, nie wrzucania, bo to drugie ma jednak drugorzędne znaczenie... Ostatnie oczka odbite na symetrii - pokusa jest, ale to na dłuższą metę do niczego nie prowadzi, bo nie zawsze portret maluje się en face. A nawet jeśli to idealnie symetryczne nigdy nie są... Ale luz, też tak robiłem :) Przejrzałem wszystkie rysunki, chyba jakąś smykałkę do tego masz - ale raz, że ja się na tym absolutnie nie znam, dwa, że zauważyłem na tym forum manierę do krytykowania początkujących bez specjalnego wskazywania co poszło w miarę dobrze (a czasem bywa że coś poszło) :) Co do malowania wszystkiego z głowy - faktycznie chyba na samym początku to dość nierozsądne, a jeśli nie da się z natury, to można poobserwować jak to zrobili mistrzowie - jest pełno na sieci dobrych obrazów i myślę że to nieocenione źródło wiedzy i obserwacji. Samo malowanie z fotografii bez przygotowania też chyba niespecjalnie kształci, bo człowiek wymyśla jakieś niestworzone, domorosłe techniki zamiast poznawać realną wiedzę :) Pozdrawiam i życzę wiele radości z malowania...
  4. Prawda jest taka, że z praktycznego punktu widzenia pomysł jest dobry. Przykład pani Paris Hilton dowodzi, że czasem o pewnych rzeczach lepiej mówić źle niż wcale... Oczywiście ten przykład jest mocno nieporównywalny, ale z grubsza uzasadnia postawioną tezę :) Jak już wspomniałem - atmosfera lekkiego skandalu znakomicie napędza ciekawość i zapewne jest tu zabiegiem umyślnym. O samym filmie można powiedzieć póki co tyle, że narobił wokół siebie nieproporcjonalnie dużo wrzawy w stosunku do tego co o samym projekcie przekazano publice. Jak okazuje się - co w pewnym sensie zrozumiałe - cieszy to twórców. Zastanawiam się jednak czy ta medialna zawierucha nie zawiesi przed twórcami za wysoko poprzeczki. Wierzę głęboko w talent i umiejętności twórców, niemniej jednak obawiam się, że część osób może zacząć spodziewać się zbyt wiele. No ale nie wyprzedzajmy faktów. Thx - wiele z tych rzeczy, które piszesz o banale, popkulturze wynika z poniekąd z prostego faktu, że w dziewiętnastym wieku kulturalną stolicą świata zachodu był Paryż, a obecnie ten ośrodek przesunął się wiele tysięcy kilometrów dalej na zachód. Z wszystkimi tego konsekwencjami...
  5. Może i tak jest. Zauważ jednak, że żeby mówić o intelektualnej sile przekazu, należałoby najpierw założyć, że ta grupa do której kierowany jest przekaz posiada jakś intelekt, na tyle znaczący by warto było o nim wspominać i brać go pod uwagę. Myśląc o odbiorze danego utworu należy zawsze mieć na względzie potencjał percepcyjny odbiorcy. Zjawisko kultury masowej z definicji bazuje nie na elitach, a na masach. Trudno mieć pretensje o niewygórowane ambicje niektórych utworów, gdyż w lwiej części przypadków wynikają one z przemyślanej decyzji swoich twórców, nie zaś z ich niedołężności intelektualnej czy artystycznej.
  6. I wszystko jasne, bądź co bądź ty jesteś tutaj autorem :) Przeglądałem porto - Martwe natury są bardzo dokładne - to się chyba nazywa realizm akademicki... Powiedziałbym - tak trochę fotograficzna interpretacja koloru...
  7. Kwestia podejścia. Rozumiem i szanuję twój punkt widzenia. Ja na to patrzę trochę inaczej - jeśli autorowi obrazka udało się skłonić widza do chwili skupienia i zastanowienia "- Co on taki niskawy ? Czemu ma taki czerwony nos ? Co on właściwie robi, czemu ?" to myślę że właśnie osiągnął swój cel. Ja nie mówię tutaj o żadnym artyźmie czy głębokim przekazie, ale o tym że za pomocą takiego intrygującego szczegółu może udać ci się "kupić" widza, tak że zastanowi się co właściwie przedstawia obrazek i czemu ma sięgnąć akurat po tą książkę/album/płytę i przekonać się co jest w środku, a potem powędrować do kasy i ją kupić :D
  8. Emmilius, ale tak to w kanonie jest, a w naturze to różnie bywa... Znałem kiedyś chłopaka u którego odległość między oczami była przynajmniej z 1,5 długości jednego oka, jak nie ze 2 długości... Dzieci wołały na niego "ET" :> - ja wiem że dzieci są złośliwe, ale nie w tym rzecz - raczej w tym, że te "jedynie słuszne proporcje" to tak z grubsza są, "standard face", coś co jest uznane za jakiś kanon urody... To dokładnie tak jak z tymi ilościami głów w wysokości człowieka - jeden umówi się że tyle jest pięknie, drugi tyle, a ostateczna decyzja należy do malującego :D
  9. Wracając trochę do tematu. Myślę że z założenia prezentacji takiego filmu może towarzyszyć atmosfera lekkiego skandalu - która sama w sobie jest dość dobrym pomysłem na reklamę, byle nie przesadzić... Część osób będzie chciało zobaczyć film choćby z ciekawości, trudno być zupełnie obojętnym wobec takiego kontrastu treści i formy. Autorzy zapewne zechcą zaprezentować film jako taki, który młodzieżową formą przybliży nieznaną tematykę szerszej publice. Nie wiem jaki cel przyświecał autorom, a to przecież najważniejsze - jeśli sukces kasowy, sława, rozgłos - to myślę, że to może się udać... Można też zadać pytanie o granice - ale odpowiedź nasuwa się od razu. Jesteśmy w punkcie historii, w którym do tej pory przekroczono już wszystkie granice. Mnie to osobiście już nie szokuje... Przestało... I tyle mojego głosu.... Pozdrawiam :D
  10. Muszę się przyznać że kiedyś miałem taki plan - przerysować szkice z Loomisa. Plan był ambitny - ale dość szybko doszedłem do tego, że pan Loomis nie narysował tych szkiców żeby czytelnik je pieczołowicie przekopiowywał, ale raczej po to by mógł zrozumieć pewne zagadnienia... Np. plansze które przekopiowywałeś obrazują jak obraca się głowa na szyi, gdzie jest punkt obrotu patrząc z boku (którego nota bene nie przekopiowałeś - a to jest właśnie najważniejsza rzecz na tej planszy :D - zobacz sobie tam gdzie pisze pivot point). Na innej planszy widać jak pracuje szczęka, gdzie jest umocowana na czaszce, jak pracują mięśnie ust, że szczęka nie jest płaska z przodu ale zaokrąglona, pokazuje że czaszka często decyduje jak wygląda dana twarz, że oczy są w oczodołach itd itp... To są niby oczywiste rzeczy, ale czasem warto je sobie poukładać... Szczerze jestem przekonany, że przeczytanie ze skupieniem się na zrozumieniu intencji autora wniesie o wiele więcej niż przekopiowanie tego wszystkiego, nawet w dobrej wierze... Loomis pisze ciekawe rzeczy, np. że układ brył który proponuje jest jedynie sugestią i każdy może zbudować taki który jemu odpowiada najbardziej, że nie ma jedynie słusznych proporcji twarzy bo każda jest trochę inna (a zauważyłem że często panuje taki mit w stylu - odległośc między oczami powinna wynosić tyle a tyle, a usta mają taką długość w stosunku do oka a taką)... Ale najciekawszy rozdział z tej książki którą kopiujesz imo jest ten, w którym pisze o rytmie... Ja z niego wyniosłem to, że w gruncie rzeczy wiele spraw w prowadzeniu kreski jest kwestią intuicji, doświadczenia, wyczucia... Kurczowe zamykanie się w schematach jest wkładaniem sobie klapek na oczy... Poza tym - prawdę mówiąc - z tych poradników dostępnych na sieci, to co wdziałem z Vilppu zdecydowanie bardziej do mnie przemawia - przynajmniej te rysunki wyglądają o wiele bardziej hmmm... organicznie ?.. No cóż, zależy co komu bardziej odpowiada...
  11. Telthona, to za pejzaż nic się nie płaci ? :D Z drugiej strony - jakbym zamówił "Bitwę pod Grunwaldem", to już musiałbym groszem sypnąć :) Ciężko trochę wysiłek przełożyć na cenę... Takie to trochę - "Artysta: od godz 7:30 do 15:30"... Prędzej czy później trafisz też na takiego co "płaci i wymaga" za te twoje 80 czy 100 PLN... Jak cię podręczy z tydzień czy dwa poprawkami to zmienisz zdanie co do cennika :D No ale on przecież płaci, a wy nie wiecie "kto on jest"... Prawda jest taka że praca z ludzmi jest zawsze najtrudniejszym elementem, a negocjacje cenowe są jednym z najbardziej drażliwych punktów. I dają największy atut do ręki - kiedy widzisz, że to będzie klient gdzie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na 3 tygodnie ciągłej walki, poczym na końcu prychnie i nie zapłaci a ty zostaniesz z niczym - czasem lepiej pojechać mu taką ceną że da sobie od razu spokój - a ty masz czas na bardziej rokujące zlecenia. Wiem że to brzmi dziwnie, szczególnie jak ktoś ma finansowo nóż na gardle, ale czasem tak jest lepiej... Są ludzie z którymi współpraca jest mało opłacalna... Więcej wydasz na środki uspokajające niż ci zapłaci :D
  12. Chyba raczej z muzeum :D I podejrzewam że ten szkic Cambiaso tani nie jest :] Te ostatnie nogi chyba najbardziej "przestrzennie" wyszły...
  13. No tak, macie rację... Wiele zależy od tego co się chce osiągnąć... Czytając o rysunku napotkałem na określenie go jako indywidualnego znaku... Rozumiem to jako podświadomą, bądź półświadomą interpretację natury za pomocą własnego, naturalnego dla danej osoby gestu, sposobu stawiania kreski, krótko mówiąc - jako sprawę indywidualną. Możnaby to przyrównać do charakteru pisma - nawet ludzie którzy uczą się kaligrafii będą pisać nieco inaczej, choć różnice mogą być minimalne... Skoro tak jest, to może to jest problemem dla niektórych... Może jest to jedna z przyczyn, dla której pewni ludzie uczą się szybko, a niektórzy latami krążą w kółko nie rozumiejąc przyczyny? Próbują interpretować naturę tak jak robią to inni, zamiast posłuchać siebie i pójść za tym wewnętrznym głosem, który jest naturalny dla nich i tylko dla nich ? Hmmm, trochę górnolotnie to brzmi :)
  14. No cóż - mi się to bardzo podoba :D Świetne kolory, takie mnie przekonują... Jeśli chodzi o stopy to miejscami ciut więcej detalu sprawiłoby, że mi osobiście oglądało by się to jeszcze lepiej... Natomiast szkoda, że rysunki zaprezentowane są pod kątem, a na obrazach miejscami odbija się światło. Tak jak same prace mi się podobają, to ich sposób prezentacji na forum mógłby być nieco lepszy... :P No i czekam na te zapowiadane prace w digitalu...
  15. Ortheza ma rację - chociaż wydawało mi się od początku że idea ukazania wstępnych etapów pracy może obnażyć tych, którzy postanowili zagrać niekoniecznie fair :) I od razu dodam, że wcale nie zarzucam tego Tobie Lili :)
  16. Ja dołożę łyżkę dziegciu, ale sam pisałeś kiedyś, że nie wrzucasz na forum żeby ludzie się zachwycali, tylko jechali z krytyką. Zgodnie z życzeniem trochę poskrzeczę zatem, chociaż jak również już wiesz zbyt kompetentny nie jestem ;D Ale chyba lepsza taka krytyka niż żadna... W ołówkach widać postęp, w cyforwych b&w jakoś się bronią - chociaż ja osobiście wolę mocniejszą bryłę - u ciebie prawie wszystko jest na takich zaokrąglonych powierzchniach - to żaden zarzut, ale mi osobiście bardziej by się to podobało gdybyś łączył powierzchnie płaskie z zaokrąglonymi... W celach ćwiczebnych chyba łatwiej zrobić wszystko nieco kanciaste, bo łatwiej zapanować nad perspektywą... Jak chyba wiesz, najmniej przekonujący jest u ciebie materiał z którego zrobione są obiekty. Przykładowo - w tym ostatnim nie wiem czy ten robot jest zrobiony z metalu, drewna czy z zamszu. Każdy materiał inaczej odbija światło, a u ciebie tego nie widać - wszystko jest takie matowe i nieciekawe... No i więcej koloru bym widział, zróżnicowanego - chlapnij coś bardziej nasyconym, czystym kolorkiem, ale mniej nasyconym też się pobaw... To że coś ma lokalny kolor czerwony, to nie znaczy że tonalny nie będzie wchodzić w fiolety, albo żółcie, może cienie w dopełniającym zielonym wręcz machnąć ? - nie bój się mylić, ale kurcze - teraz to jest po prostu nudnawe :) Przynajmniej dla mnie...
  17. Ot, egoista... :] Zdaje się OmeN2501, że dopóki nie nakręcisz filmiku z jakiegoś prostszego speeda 2-3godzinnego i nie wstawisz w jakimś widocznym miejscu, to nie opędzisz się od komentarzy o talent, skilla itd - przemyśl rzecz bo wierzę że nerwy mogą brać człowieka po jakimś czasie. Urbanboogie - odsyłam na youtube, niedawno znalazłem tam kilka filmików Andree Wallin'a. 2-3 godzinne speedy (w dużym przyspieszeniu), z grubsza pokazują proces powstawania takiej komercyjnej ilustracji. Ja już teraz wierzę, że można, da się, nie trzeba podpisywać cyrografu ani paktować z innym wymiarem :D Przy okazji - sporo można wyciągnąć dla siebie z tych speedpaintingów. gutek - jasne, podstawy pozostają takie same jak w malarstwie - przecież nie zmieniła się rzeczywistość którą maluje się na ilustracjach, słońce świeci tak samo, tak samo wygląda jabłko, rzeka, drzewo, pies itd... To wszystko jasne - chodzi mi tylko o to, że komputerowy geek może inaczej trochę podchodzić do nowego instrumentarium które daje komputer - będzie chętniej korzystał z tych wszystkich dobrodziejstw, ale rzecz jasna one w gruncie rzeczy są tylko oszczędaczami czasu - da się to wszystko namalować brushem okrąglakiem - tylko pytanie po co, skoro można to zrobić szybciej łatwiej i przyjemniej :D I tylko o to mi szło - jeśli zinterpretowałeś to tak, że należę do ludzi którzy myślą że prawdziwym artystą jest malarz, a komputer sam za ciebie wszystko zrobi - to bardzo się mylisz. Ja dobrze wiem (już teraz), że rozumienie koloru, perspektywy, anatomii itd musi być z grubsza takie samo w mediach tradycyjnych jak i w digitalu, różni się to jedynie biegłością w danym medium - co jest kwestią wyrobienia i podejscia. Chodzi tylko o to że, na przykładzie, w mediach cyfrowych imo czasem nie warto żmudnie blendować skoro można puścić prosty gradient lub dwa... Jeszcze o obrazkach - ten pierwszy rewela, nie tylko dobra ilustracja, ale i piękna pani - pogratulować :) Co do Brunera - może gdyby dać mu na tych bufiastych rękawach jakieś rzemienie to wyglądałoby lepiej ? Ale to tylko takie marudzenie, tak naprawdę trudno się czegoś czepiać.
  18. Czyżbyśmy znowu mieli już zwycięscę ? Idealnie trafiłaś w klimat, ale nic dziwnego, skoro jesteś autorem tematu :)
  19. Ale jednak wygląda imo dużo lepiej :) Tak nawiasem mówiąc - fajnie się czyta twoje posty, bo konstruktywna krytyka to na forach graficznych niestety towar deficytowy... Każdy cośtam wie, nikt nie wie wszystkiego, ale tak siedzieć i wpisywać że "spoko", albo "padaka" to donikąd nie zaprowadzi... Nawet jeśli komuś ma się nadepnąć na odcisk :) Niewiele tu napiszę odnośnie obrazka - może tyle, że twarz mi się podoba, kostium i poza także - ale dłonie rzeczywiście trzeba by poprawić :)
  20. Heh, wiesz spoko to wygląda tak czy owak. Myślę sobie, że nawet nie ma co rezygnować z tych stateczków na pierwszym, ale po prostu przemyśl kompo - przede wszystkim linie akcji... Dla mnie jest tu tak - pierwsza linia akcji jest jakby narzucana przez perspektywę tego statku, druga ni w pięć ni w dziesięć idzie do dolnego lewego rogu, co tylko odwraca uwagę od focal pointa... Zdaje mi się, że robienie linii akcji do rogu ilustracji to dość ryzykowny zabieg, ale oczywiście jak to ktoś kiedyś powiedział - zasady są od tego by je łamać... :) Możesz rzucić okiem na ten artykulik - chyba szczególnie część o linii będzie tu na miejscu... http://www.animationarchive.org/2006/12/education-fundamentals-of-composition.html Pozdrawiam i podziwiam, bo fajnie się rozwijasz... Co uświadamia mi, że muszę wreszcie wziąc się bardziej do roboty :)
  21. Mi szczerze mówiąc trochę bardziej przywodzi to na myśl jakieś układy scalone... Ale ogląda się fajnie - nawet bardzo. Te stateczki w lewym dolnym rogu trochę burzą skalę...
  22. Nie znam się na konstruktywnych krytykach, natomiast napiszę że trochę się ostatnio bawiłem w archeologię i przekopywałem stare tematy na forum. Jednym z tych tematów był twój (gdzieś sprzed 3 lat) - i trzeba przyzbać, że zrobiłeś wielki progres... Oby tak dalej !
  23. Też jestem ciekaw. Może moderator mógłby ? Tzn pewnie by i mógł, ale czy by chciał ? :) panRebonka, zaręczam Ci, że w gruncie rzeczy nie warto sobie zaprzątać głowy moimi wypowiedziami. Ludzie czasem biorą za dobrą monetę słownictwo którym zwykłem się posługiwać, ale nie stoi za tym żadna wiedza ni warsztat, przynajmniej nie jeśli chodzi o plastykę. Z drugiej strony sam czasem prowokuję pisząc kontrowersyjne wypowiedzi, bo bywa że jest to jedyny sposób by sprowokować do wykrztuszenia z siebie paru słów ludzi dbających o poprawność, gładkość i jakże cenny środowiskowy "image" :D Na końcu przepraszam za offtop, który z mojej przyczyny wywiązał się w tej zacnej galerii :D
  24. Nieprzypadkowo pytałem o malowanie z natury :) O - tak sobię myślę, że tutaj nie tylko każdy ma swoją drogę, ale i w różne miejsca ona prowadzi. Inną drogą pójdzie artysta plastyk, a inną komputerowy rzemieślnik - ilustrator, a to dlatego że żyją w dwóch różnych światach. Dla artysty odniesieniem w kolorze będzie natura, dla rzemieślnika - wystarczy fotografia, dlatego że jego widz tego oczekuje. Jest przyzwyczajony do fotograficznej "wizji świata" - stąd nie ma potrzeby kłócić się z widzem, tylko dać mu kolor taki jak na fotografiach i detal w takiej proporcji - jak to osiągnąć - nieistotne. Widz ma być zadowolony. Bardzo mądrze napisałeś o tym że biegłość w malowaniu da większą elastyczność. Ja jeszcze powiem, (a jestem na świeżo po obejżeniu paru speedów na youtube malowanych przez zawodowców) że nigdy sam bym nie doszedł jak bardzo różni się technika pracy w PS w stosunku do mediów tradycyjnych... Zaczynam być zdania że to zupełnie różne światy i - owszem - media tradycyjne uczą wielu rzeczy - ale imo można z dużym powodzeniem zacząć od komputera i nie przejmować się farbami ani rysunkiem... Praca na warstwach, custom brushe, praca lasso toolem, możliwość cofania - to wszystko sprawia że na komputerze można skupić się na zupełnie innych rzeczach niż w mediach tradycyjnych... Podstawy są te same co w malarstwie tradycyjnym, ale technika ma zupełnie inny zasób możliwości. Dobrze umieć z nich korzystać - to podstawa sukcesu... Powiem teraz coś, co niektórym się nie spodoba... Może Twój sukces Omenie jest spowodowany właśnie tym, że nie masz pewnych nawyków z mediów tradycyjnych, traktujesz programy w digitalu jako narzędzie pracy wykorzystując je w pełni i bez skrupułów, zamiast traktować go jako mierną cyfrową kopię pędzla i płótna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności