Zawartość dodana przez SebastianSz
-
Maksym Jankowski
Jasne, wszystko to kwestia intencji - każda decyzja artystyczna się wybroni, jeśli jest zrobiona rozmyślnie i w jakimś celu. Z tego samego wynika ta "zasada", że powinno unikać się czarnego - jak ktoś zaczyna to nie widzi jeszcze pewnych subtelności i postępuje na chłopski rozum, bez dobrego zrozumienia jak działają kolory, ich temperatura, walor i nasycenie. Więc jak chce ciemniejsze to oczywiście, że dodaje czarny bo czarny=ciemny, ale jednocześnie nie rozumie, że mniej światła nie oznacza, że coś się robi po prostu bardziej czarne - do tego przecież dochodzi światło otoczenia (jak niebo na zewnątrz), światło odbite od różnych obiektów (ziemia, meble itp.) czy rzeczy typu subsurface scattering, co bardzo wpływa na kolor cienia. I tego trzeba się nauczyć w praktyce, natomiast sam czarny jako taki zły nie jest, po prostu nie jest tym oczywistym rozwiązaniem, jakim wydaje się na początku. I to samo można powiedzieć o blendowaniu kolorów - nic złego w nim nie ma, ale powinno być stosowane ostrożnie i często raczej do wygładzenia krawędzi między już zbliżonymi, dobranymi najpierw kolorami, zależnie od tego jak gładka krawędż jest nam potrzebna. Dużo łatwiej jest wpleść subtelne różnice w nasyceniu czy temperaturze jak mamy 5-6 gotowych półtonów (1), a nie 2, które tylko zblendujemy (2): Te zasady to raczej wskazówki jak unikać typowych błędów i mieć przyjemniejsze dla oka kolory. To oczywiście jest względne - ja lubię tonalistów, np. George'a Innessa, którzy często malowali kolorami jakby ktoś im nasrał na paletę 😄: Ale jest różnica w celowym byciu powściągliwym w kolorach, a przypadkowymi, błotnistymi barwami. Trochę jak jest różnica pomiędzy byciem oszczędnym, a byciem biednym 😛
-
Maksym Jankowski
Heh, ciężko nazwać to oszukiwaniem, to po prostu malowanie i absolutnie legitna technika 😄 Natomiast nie opierałbym się zawsze na smugde'owaniu, szczególnie przy kolorze. Kolory potrafią się bardzo zmieniać zależnie od ich waloru i jak będziesz tylko blendował to często wyjdą bardzo nieciekawe, "brudne" kolory (jak ten tutaj u góry): Robiąc "ręcznie" można się pobawić nasyceniem, dodać różnych, innych kolorów i odcieni (czasem naprawdę mało oczywistych, szczególnie na rzeczach jak skóra czy metale odbijające jakieś elementy tła). Co do olejnych, to tak, one trochę tak działają. Ale będzie ten sam problem co wyżej - nadmierne/nieumiejętne blendowanie zwykle skutkuje mniej ciekawymi przejściami koloru i kiepskim efektem (ale nie jest złe samo w sobie, jak wszystko trzeba wiedzieć kiedy i jak tego używać). Generalnie radzi się, by blendować jak najmniej i traktować każdy stopień waloru jako oddzielną barwę do zmieszania. Trochę jakbyś malował hardbrushem, bez transfera/opacity. W olejnych jest jeszcze problem tego, że różne pigmenty mają różną intensywność i to nie jest tak, że jak dodasz byle jaki żółty+niebieski w równych proporcjach to wyjdzie Ci pośredni zielony. Są bardzo intensywne pigmenty (ftalowe błekity i zielenie chociażby), które BARDZO mocno barwią i jakbyś dał na płótnie smugę jakiejś zółcieni, obok błękit ftalowy i po prostu je po środku zblendował to wyjdzie Ci bardzo "chemiczny" niebieskozielonkawy kolor pomiędzy nimi, a nie słaby zielony. Z kolei ultramaryna (czy to, co za nią dziś uchodzi) na ogół nie barwi tak mocno i dodając takiej barwy efekt będzie dużo mniej intensywny. Więc trzeba brać poprawkę na to jak zachowują się pigmenty, jak kryjące czy intensywne są, czego człowiek uczy się zwykle przez praktykę (i dużo przekleństw :P)
-
[WIP] Nepentes
Mega fajnie wygląda, dyndające paski na pszczole to zajebisty pomysł! @Ania Dopisuję się do pytania o koparkę 😄
-
W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
Dobra no, można uznać, że taka postać po prostu wyolbrzymia i koloryzuje swoją ojczyznę, gdzie wszystko jest zajebiste i wspaniałe, a tutaj to tylko smród i głód. Nie jest to aż takie rzadkie wsród emirgantów, u których ich kraj pochodzienia urasta czasem do jakiegoś mitycznego Edenu. To przecież oczywiste, że taki właśnie zamysł miał Blackro... teee znaczy się scenarzyści pisząc te naturalne dialogi, pełne kunsztu literackiego i powodowane wyłącznie chęcią stworzenia ciekawej historii!
-
W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
- W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
- W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
- Teczka 2D Kalberos
Popieram, że ten rysunkowy jaskiniowiec jest lepszy niż ten z gry i lepiej by wyglądało w całości w takiej stylistyce🙂 No ale gusta są różne. A serio to dziwne, że masz takie hardkorowe NDA, ja praktycznie zawsze mam zapis, że po premierze mogę wrzucać na sociale, ale ja to robię zwykle ilustracje, a koncepty to pewnie bardziej restrykcyjne są.- ZiN
Wydaje mi się, że ta ostatnia wygląda najlepiej. Na dodatek usunąłbym jej te fałdy z pleców i bioder - na plecach to raczej efekt stanika (którego na Twojej wersji nie ma) ale nawet gdyby miała to niepotrzebnie takie bloby ma na konturze. I może ogólnie trochę podkręcił gest, żeby nieco więcej dynamiki miała.- Maksym Jankowski
Mohrbacher ma mentorshipy, ale nie wiem czy aktywne - Mentorships — Vandal High. Drogo, 600$ za miesiąc. Ja nigdy nie brałem, więc nie wiem czy dobre, ale jakby co to zapodaję. Wow, no wysokie progi. Zazdroszczę ludziom takiej drobiazgowości w designowaniu, niesamowite. Ale nie jestem pewien czy designowanie kilkunastu wersji takiego samego miecza jest aż tak ważne in the grand scheme of things w Twoim przypadku. Idziesz od szczegółu do ogółu, a może lepiej skupić się na ogólnym wrażeniu i, z braku lepszego słowa, "vibe" jaki daje postać i dopasowywać ekwipunek do tego, zamiast rysować kilkanaście/kikadziesiąt randomowych kształtów bez kontekstu, aż któryś będzie fajny. Bardzo często mógłbyś dać absolutnie zwyczajny miecz i byłoby git, popatrz choćby na metalowy miecz Geralta. Design musi podążać za funkcją, albo chociaż za jakimiś wizualnymi założeniami, bo inaczej skąd będziesz wiedział, że zaprojektowałeś coś dobrego? Co do renderu to ogólnie spoko i idzie w dobrym kierunku, ale w sumie podobny problem, czyli zbyt szybko wchodzisz w detal. Idź od ogólnego renderu samej bryły i w nim dopiero rozrzeźbiaj detale: Zauważ, że większość renderu powierzchni jest bez żadnego detalu, sama bryła i tekstura. Do tego kwestia metalu - metale są bardzo ciemne, ale jednocześnie połyskliwe: Oznacza to, że "metaliczność" wynika z gwałtownego przeskoku waloru - z bardzo ciemnego względnie nagle przechodzi do blików. Nawet jeśli metal nie jest aż tak ciemny, to jednak dalej musi być ten dość ostry przeskok: Zaczynałbym więc od ciemnego, matowego "gruntu" o małej rozpiętości waloru na którym wymodelujesz większość świałocienia, i dopiero potem na to ostre bliki w strategicznych miejscach podkreślające metaliczność.- ZiN
Cofam pretensje 😄 Hmm, może po prostu brak kontekstu potęguje jej dziwne proporcje? Ja też kiedyś malowałem taką męską babę, ale w kontekście całej sceny chyba lepiej się czytało: Może więcej gestu by pomogło? Żeby podbić jej wojowniczość? Podpatrz tutaj na bardzo fajne gesty: JOEY🎀sketch&fashion🎻 (@Joeyccoco) / X- ZiN
@ZiN Hmm przede wszystkim bardziej nasyciłbym kolory. Strasznie zdechłe malujesz często, więc radziłbym bardziej je podkręcać dla wyrównania tego. Generalnie skórę robi w dużej mierze subsurface scattering, czyli to, że skóra jest nieco przezroczysta i światło świeci przez skórę. A pod skórą jest masa krwi, która dostając promieniem światła zmienia się w czerwoną żarówkę i skóra nabiera takiej mocnej czerwienina w półtonach A potem dodajesz jeszcze detale, żeby podbić skórzastość 😉 Karnacje są różne, a jak wejdziemy w fantasy to skóry mogą być w ogóle od czapy, od zwykłej po jakieś kwantowo inkluzywne. Oczywiście jak sam zauważyłeś kolor światła też ma wpływ na finalny efekt. Ale ten SSS to jest klucz. Co do baby to wygląda jak taki trochę relief stachanowca w Pałacu Rad 😄 Potężne bary i klata niczym John Henry, chyba trochę przesadne, szczególnie z tymi kobiecymi nózkami.- ZiN
Hmm, wydaje mi się, że generalnie tak, to są mniej więcej prawidłowe zalezności. Bardzo pomocne by było fizyczne mieszanie farb, szczególnie jeśli chodzi o kwestie nasycenia. Bardzo rozjasniłoby Ci jak kolory wzajemnie na siebie wpływają i dlaczego chcąc mieć mniej nasycony zielony, dodajesz czerwonego, a nie np. czarnego. Spróbuj jakimiś tanimi olejnymi zmieszać kolory identyczne z jakimś obiektem - np. tak, żeby fabra miała identyczny kolor co biurko, jakiś liść, cytryna, ulotka, cokolwiek. Nauczysz się mieć kontrolę nad kolorem. Sposób uzyskania takich identycznych kolorów będzie taki sam jak to co opisujesz w kwestii wpływu swiatła na kolor lokalny - jeśli masz np. szarobrązowy liść i zaczynasz od czerwonej farby, to musisz dodać trochę zielonego (dopełniajacy kolor, czyli po przecinwej stronie koła koloru), żeby zbić nasycenie czerwieni: Koniec końców kolor = światło, nie ma czegoś takiego jak kolor lokalny (to umowne pojęcie), zawsze widzisz wyłącznie mieszające się emitowane i odbite promienie światła o różnej barwie. To jaki kolor ma światło padające na obiekt jest po prostu częścią tego co nasz mózg rozumie jako "kolor obiektu", a kolor lokalny to po prostu kolor, jaki obiekt miałby w miękkim, rozproszonym, dziennym świetle, jak w lekko pochmurny dzień, ale to jest umowny benchmark. Nie traktowałym więc tych dwóch pojęć - światło padające na obiekt i kolor lokalny - jako dwa zupełnie oddzielne byty wchodzące w interakcję, a raczej części składowe jednej rzeczy, koloru. Owszem, to może wystarczyć w przypadku plastikowej kulki ale niekoniecznie skóry. Ponieważ skóra nie ma jednej barwy lokalnej, a do tego dochodzi półprzezroczystość, subsurface scattering, jakieś naturalne przebarwienia, pot czy włosy, a na to jeszcze jakaś artystyczna ekspresja to ciężko jest taką prostą zależnościa "kolor lokalny+kolor światła" dojść do właściwych barw na skórze jeśli na centymetrze kwadratowym skóry masz wiele kolorów lokalnych i wyżej wspomniane zjawiska jak sss. Jeśli będziesz podchodził do tego tak mechanicznie to wyjdzie taki liniowy plastik. Oczywiście mówimy tu o w miarę realistycznym odwzorowaniu kolorów. Więcej sensu ma porównywanie kolorów względem siebie - jeśli policzki mamy czerwonawe, a wiemy, że żuchwa ma być mniej nasycona, to schodząc w dół głowy zmniejszamy nasycenie: Zauważ, że chociaż na pierwszy rzuc oka to ten zarost wpada prawie w jakieś lekko niebieskawe szarości, to tak naprawdę dalej jest to czerwony. Ale trudno by było od razu z głowy wybrać taki kolor nie mając inczego innego do porównania. Staraj się, żeby skóra była pewną feerią barw, zamkniętą w jakiejś przestrzeni kolorystycznej (zwykle w takich ciepłych brązach i lekkich czerwieniach) i nie bój się dodać zielonego czy fioletowego dla lepszego efektu. Kurde, cięzko mi dokładnie opisać to co mam na myśli nie odbiegając od tematu😄- ZiN
Fajne kolory, dużo żywsze niż wcześniej bywało. Ale czepnę się waloru (i trochę też jednak koloru). Moja wersja ostatniej głowy: 1. U Ciebie skóra często ma taki plastikowy efekt. Wydaje mi się, że spowodowane to jest tym, że walor przechodzi niemal linearnie I przez to jest taki efekt plastiku, bo nie ma żadnej połprzezroczystości czy zasugerowania ukrwienia. Walor i kolor przechodzi równymi stopniami - ciemne, trochę mniej ciemne, trochę mniej ciemne itd. Lepiej by było "ścisnąć" trochę półtony i mieć taki spory przeskok z ciemniejszych, bardziej nasyconych półtonów do jasniejszego bliku. Gif: Tak upraszczając do jakiejś logicznej metody - po rozdzieleniu cieni i światła, modelowałbym bryłę głowy głownie nieco ciemniejszymi półtonami - malowałbym skórę najpierw trochę ciemniej i z większą ilością nasyconych czerwieni (szczególnie nos i policzki) i szaroniebieskiego i zieleni na żuchwie (szczególnie u facetów, ale u kobiet też, patrz na Sargenta: I potem odpowiednio dodawał rozjaśnienia czy bliki żeby dodać przestrzenności. Ale ogólnie jest postęp, jedziesz dalej 😄- Newsy, ciekawostki i rozmowy sprzętowe
Teraz możesz iść naprzód, unburdened by what has been! *hic*- Jaki tablet 27'' wybrać?
oof, no własnie... Finalnie na 90% zaryzykuję z Huionem, wolę chyba wpakować więcej hajsu w kompa, niż w sam tablet, jeśli jest wystarczający do malowania. Nawet jeśli Cintiq jest lepszy to za takie pieniądze będę srał po gaciach, żeby go w ogóle dotknąć 😄 Patrząc na takie recki (wprawdzie Pro 19 nie 27, ale technologia ta sama) to te różnice są naprawdę małe. 7P notes: Huion Kamvas Pro 19 (GT1902) | 7P Drawing tablets Martwi mnie żywotność tego sprzętu i jak będzie funkcjonował za 3-4 lata, ale w sumie jeśli będzie nawet 2x gorsza od Wacoma to i tak jest to lepsze finansowo.- Jaki tablet 27'' wybrać?
No właśnie oglądałem jego recki i zaskoczyły mnie te pozytywy. Mój wewnętrzny paranoik od razu podpowiada, że chińczyki płacą influencerom pod stołem za reklamę 😄 Heh, jak mam kupić tańszy, to wolę tego droższego nie testować xD Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal 😄 Prestiż marki mam gdzieś, na IG chwalić się nie będę, ale gdyby to była różnica max kilku tysi to bym dla świętego spokoju wziął Wacoma. Ale z tego co czytałem o tych nowych, dużych Cintiqach (jak 32'') to miały sporo problemów technicznych z ekranem i sporo zwrotów, a przy takiej róznicy to mogę kupić Huiona, wywalić za okno, kupić drugiego i dalej mieć 5 kafli w kieszeni w porównaniu z Wacomem. Mniej stresu gdyby coś zaczeło się psuć za 2 lata czy coś. Ale z drugiej strony co jeśli jednak jest zauważalnie lepszy na dłuższą metę? Ogólnie skłaniam się jednak do Huiona, ale szukam jakiegoś dodatkowego feedbacku bo może czegoś nie widzę.- Jaki tablet 27'' wybrać?
Mam zgryza, bo mój stary Cintiq 27'' powoli przydałoby się wymienić. Przez te lata przyzwyczaiłem się do sporego tabletu i chciałbym coś w podobnym rozmiarze. Oczywiście jest Cintiq Pro 27, ale 21000-22000 zeta to jednak sporo. Natomiast pojawił się Huion Kamvas Pro 27 za 8000 zeta. Zawsze byłem sceptyczny do Huionów (może to przez samą nazwę 😄), ale obejrzałem kilka recenzji tych najnowszych modeli 4k i są bardzo pozytywne. Tablet jest mi potrzebny wyłącznie do digital paintingu, a patrząc na same cyferki w specyfikacji, to te róznice nie są wielkie. Ale jak to jest w praktyce? Kiedyś bym się nie zastanawiał i brał Wacoma, ale konkurencja chyba mocno technologicznie i jakościowo nadgoniła, a róznica kilkunastu tysięcy między niemal identycznymi (na papierze) tabletami jest trudna do zignorowania. Drogie Bravo, czy ktoś ma jakieś swoje 3 grosze do dorzucenia? Ma ktoś jakieś praktyczne doświaczenie z tymi tabletami, albo chociaż ich mniejszymi wersjami? Czy może jeszcze coś innego jest wartego rozważenia, jak Xencelabs czy XP Pen? Albo może jednak lepiej kupić mniejszego (i tańszego), ale Cintiqa?- Newsy, ciekawostki i rozmowy sprzętowe
No drogo, ale na pewnych niezbędnych do życia rzeczach nie można oszczędzać - jak choćby to, że w lutym wychodzi nowy Monster Hunter. Są jakieś priorytety w życiu!- Newsy, ciekawostki i rozmowy sprzętowe
- Sebastian Szmyd
No trochę tak to traktuję, już bez wydurniania się. W rysunku zawsze mnie fascynowało to, że kilkoma kreskami na kartce można zbudować przestrzeń i głębię i to takie fajne jest jak zrobi się to zupełnie ręcznie. To jak z tym, że można dzisiaj wszystko pójść i kupić, ale jednak jak się coś tam zrobi samemu, wszystko jedno co, to jest pewna satysfakcja. Są tego granice, ale come on, rysunek to nie samochód, jak będzie do dupy to nikomu krzywda się nie stanie 😄 Kurde, ja zawsze wychodze z takiego założenia, a potem brnę jak debil w jakieś drobiazgowe pierdoły bo załącza mi się jakiś pseudo-OCD i drażni mnie jak robię rzeczy na oko. Ale zgadzam się w pełni, wszystko na obrazku ma słuzyć celowi jaki obrazek ma spełniać, a nie jakimś odgórnym zasadom poprawności. Byłem ostatnio na wystawie Chełmońskiego i też bym się na upartego czepnął, że tu czy tam światło się nie zgadza, bo koń inaczej oświetlony od ludków, ale co z tego jak finalnie obraz wygląda fantastycznie? Heh, wiem, serio zdaję sobie sprawę, że robię rzeczy na około i tak, w pewnym sensie jest to taki kink i fetysz. Dla mnie liczy się też proces powstawania, jest to część pracy jako całości. Pewne nieuchronne błędy takiego ręcznego podejścia mogą dodawać charakteru i unikalności. Zobacz na ilustracje do MtG sprzed lat, jak malowali Quinton Hoover, Rebecca Guay, Kev Walker, Brom itd, można było bez problemu rozpoznać artystę po samym stylu będąc zupełnym laikiem, chociaż te prace często były, tak szczerze, koślawe. Dzisiaj wszystko wygląda podobnie, nawet jeśli te ilustracje są technicznie dużo lepsze, poprawniejsze to zlewają się w jednego, zajebistego technicznie, gluta. Jak akademicy z XIX wieku - piękne i imponujące warsztatowo, ale absolutnie wtórne, jednakowe i nudne. Praktyczne i logiczne rozwiązania maja ten problem, że z czasem każdy jest stosuje, co ma sens kiedy mówimy o rzeczach potrzebnych do życia. Natomiast uważam, że sztuka ma prawo być nieefektywna niczego jednocześnie nie tracąc, co w połączeniu z ostatnimi zmianami technologicznymi, których nazwy nie będe już przypominał, ma trochę sensu. Oczywiście nie jestem aż takim czubkiem - takie turbo ręczne podejście uskuteczniam na swoich prywatnych projektach, przy zamówieniach robię tak, żeby zmieścić się w deadlinach i klient był zadowolony i jak lepiej będzie z pomocą 3D to będzie z 3D. Gdyby ktoś mnie zapytał czy warto tak się uczyć dzisiaj, to powiedziałbym, że nie, oczywiście, że lepiej poświęcić czas na 3D. Ja też mam tego biednego Blendera (którego włączam ostatnio tylko jak mi się ikonka źle kliknie 😞 ) i zrobiłem jakieś tam kursy i tutoriale, ale jak siadam do tego to zawsze mam myśl, że "nie o to mi chodziło" w byciu artystą, przynajmniej na tym etapie w życiu. Zauważyłem, też że nawet w digitalu 2D nie jestem w stanie tak się sfocusować jak przy farbach - nigdy w życiu bym ręcznie tylu cegieł nie malował w digitalu co na tej ostatniej pracy, zwariowałbym jakbym jedną po drugiej tak malował. Ale w farbach nawet przez moment nie czułem jakiejś frustracji, wręcz medytacyjne to było, bo czułem, że robię to, co chciałem. Się rozpisałem znowu xD- Sebastian Szmyd
@drakul pewnie masz rację, ale przynajmniej wiem gdzie mam braki. No i to dobra gimnastyka umysłowa. Przy pewnych rzeczach chyba też nie ma sensu kreślić, nawet będąc upartym na tradycyjne rysowanie/malowanie, szczególnie przy obłych obiektach - nikt z marszu pewnie nie pozna, że taki powiedzmy torus ma niedokładny przekrój, jeśli bedzie z grubsza akoś poprawny. Gdybym nie wrzucił tego wykreslonego łuku to nikt pewnie by nie zauważył, że cień trochę nie tak, ale nie byłoby też fajnej rozkimny.- Sebastian Szmyd
Wydaje mi się, że jakoś tak powinno to iść, ale już nie daję rady 😄 Nie jestem pewien jak traktować każdy przekrój (okrag) torusa przecinany przez płaszczyznę, bo one nie są prostopadłe do tej płaszczyzny i jest chyba tak jak na tym teście z walcem. Ale pewnie idąc bardzo powoli i metodycznie można to narysować, ale poziom skomplikowania bardzo się multiplikuje, bo tych przekrojów trzeba trochę wykreślić, i każdy mikro błąd powoduje reakcję łańcuchową coraz większych błędów. Dobra, poddaję się xD Ale fajna rozkmina, dawno mi mózg tyle nie pracował. Pewnie przekombinowałem i można to prościej rysować, ale cóż 😄- Sebastian Szmyd
Rozkminiam te przekroje bo nie pamiętam dokładnie jak to się rysowało. Najpierw w pionie przekrój przez walec, tak na oko: I pod skosem mam większy zgryz, bo na początku dałem tak: I to jest źle, bo zbiegi na przecięciu idą do punktu zbiegu walca, a nie skosu (poza jeszcze innym problemem). Zmieniłem więc i dalej było źle: Ale tak nie może być bo walec nie jest przecież prostopadły do skosu. Gdyby to był prostopadłościan to przekrój byłby taki: Czyli przez walec powinien być chyba taki: Ale dalej mam wątpliwości. GLINA! Świetny pomysł, trzeba korzystać z najnowszych technologii! Przekroiłem pod z grubsza takim samym katem więc glinę i faktycznie wygląda jak na ostatnim podejściu No, to teraz tylko jak by to wyglądało gdyby walec sie jeszcze wyginał i będzie gotowe.... już mnie głowa boli xD- Sebastian Szmyd
W real time to trzeba najpierw subskrypcję mieć i tokeny dokupować 😄 - W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
Powiadomienie o plikach cookie
Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności