Dorzucę swoje 5 groszy, a co mi tam.
Odnośnie strony technicznej wizki, już chyba wszystko zostało powiedziane. Nie jest źle, nie jest też rewelacyjnie, widziałem gorsze wizki, po których klienci byli w siódmym niebie, ale nie o tym miałem napomknąć.
Otóż, wszyscy usiedliście na projekt. Jaki jest każdy widzi, łazienka niczym się specjalnie nie wyróżniająca, tysiące podobnych w polskich domach. Mimo szczerych chęci, czasami ma się tak związane ręce, czy to ze względu na ograniczenia finansowe, czy fatalny gust inwestora i jego uporczywość w realizowaniu swojej 'wizji', że ma się ochotę rzucić to w cholerę, a klienta pognać z miotłą. Znam takich co wybierali drugą opcję, zostali z zobowiązaniami finansowymi, kredytami, zusami i czekają na gwiazdkę z nieba. Znam też takich co ciężko przełykali takie projekty i klientów, kończyli, rzucali na dno archiwum i zapominali po wsze czasy, ale normalnie funkcjonują i robią też fajne rzeczy.
Niestety takie życie, od czegoś trzeba zacząć, nie zawsze da się współpracować z ogarniętymi ludźmi i robić ciekawe rzeczy.
Ktoś tu zacytował Sansa, bardzo fajne zdanie, tylko wydaje mi się, że powiedział je, kiedy już wyrobił sobie 'nazwisko'. Podejrzewam, że zanim to nastąpiło, też musiał robić mniej ciekawe projekty.
No to tyle, chyba. Autorowi życzę szybkiego skończenia i zapomnienia łazienki i lepszych projektów na przyszłość, a pozostałym więcej luzu :).
Pozdro.