Skocz do zawartości

prrrszalony

Members
  • Liczba zawartości

    2 318
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez prrrszalony

  1. Hej, dzięki za wiele wnoszące odpowiedzi :) Co do pozytywnej krytyki to już mi Mama ją dała, więc i bez niej od Was przeżyję :P Trochę mnie martwi, że godzinne cosie (misie) i kilkuminutowa gęba lepiej są odbierane niż coś, na co poświęciłem zdecydowanie więcej czasu. Ale chyba takie są efekty pogubienia się w zamierzeniach. Myślenie o całości to moja wielka wada. Zapisałem się jakiś czas temu na warsztaty z rysunku i ten mój brak całościowego objęcia pracy jest non-stop punktowany :D Poniżej dam zupełne zagubienie. Podwójne w dodatku, bo nie odnalazłem gumki (próbowałem ściągać węgiel taśmą klejącą... nie działa a dobrze :D) i muszę żyć bez niej do wtorku. Ku przestrodze, by mieć jaja coś mocno pacnąć (byle jakie wyszło). Co do stworka, to chciałem go zrobić właśnie w takiej rozkraczonej sztywnej pozie. Tak jakby szła skrajnie wolno, prawie jak zombie (w planach miałem taki zamysł, że idzie tak powoli, że nogi zdążają jej zapuścić korzenie w ziemię). Nie jestem wielkim fanem dynamiki w rysunkach (ale wiem, że będę się musiał do niej przymusić, żeby się ze sztywniactwa wyleczyć). Ale widać przesadziłem. Zobaczymy co wyjdzie następnym razem. Pozostaje tylko pamiętać o Waszych słowach :) Co rozumiem przez zmiany? Dobre pytanie. Przy dzisiejszym bieganiu myślałem co tak na prawdę miałem na myśli i czy w ogóle to możliwe. Przede wszystkim czas, żeby się zdecydować czy chcę startować z rysunkiem i malowaniem na poważniej czy dalej gibać się z takimi bazgrołami. Zegar tyka, a ja stoję w miejscu (choć nie do końca, bo np kończę grafiki do pixelartowej gierki :D) Poza tym zmiana kierunku moich estetycznych westchnień. Od jakiegoś czasu zapatruję się w dwie postaci: Freda Fixlera (i jego uczniów) oraz w Richarda Schmida. To zupełnie inny sposób podejścia do tworzenia. Ja wszystko mierze, oni idą w stronę przedstawiania charakteru obiektu, nawet jeśli wyjdzie z tego karykatura (Fixler stwierdził, że lepiej mieć przesadzony i ciekawy rysunek, niż poprawny i nudny xD). Pomijają detal, który ja właściwie tylko widzę (teraz na tle tego co . Zmiana też miałaby obejmować podejście do ćwiczeń. Robiłem te studia anatomiczne, paradoksalnie, w takim oderwaniu od ludzkiej sylwetki, że stały się dla mnie czystą abstrakcją, którą nie wiem jak zastosować w praktyce (w tym czasie większe postępu robili ludzie traktujący ją tylko ogólnie, w miarę potrzeb). Teraz plan jest taki, by studiować do konkretnych prac, nie w oderwaniu od nich (wiem, że wielokrotnie powtarzałem tutaj aby odstawić dłubanie skomplikowanych prac i zająć się fundamentami, nie wycofuję się z tego, bardziej chodzi o zachowanie zdrowych proporcji między jednym a drugim... w szale prawie całego Bridgmana przetłumaczyłem heh... :D). Dobrze mi to zrobiło przy akrylach, każda praca to jeden cel do osiągnięcia. Zamiast robić kolejne sprawozdanie z tego co widzę skupiam się na jednym celu i na tym jak go rozwiązać. Nawet jeśli praca będzie porażką wizualną, to jeśli cel osiągnę, to będzie szła z niej jakaś konkretna lekcja na przyszłość. No i wreszcie zmianą jest przeskok z ołówków na węgle, z akryli na oleje (co nie oznacza, że pozostawię je całkowicie :D). Staram się też myśleć o jakości tego czym tworze (oddałem resztki papieru do drukarki i kupiłem normalny, przyjemny nawet w dotyku papier w zeszytach :D). Co do potęgi podświadomości, to ja mam przeciwne wrażenie. Ludzie ją przeceniają (jeszcze zależy co się przez nią rozumie, trochę tego psychologicznego mambo jumbo się narobiło). Poza tym piszesz trochę o podświadomości trochę o świadomości (imaginacje w głowie są w pełni świadome, intuicyjne wyczuwanie co jest dobrze przedstawione a co złe jest podświadome). Problemem jest nie tylko to czucie, ale wiedza jak coś przedstawić, wiedza jak to osiągnąć i świadome decyzje (gdzie odpuścić, gdzie mocniej tupnąć). Podświadomością nic nie stworzysz (choć próbuje się to wcisnąć przy sztuczkach współczesnych :D). Musiałbyś w niej widzieć coś jako zamkniętą, spójną kompozycyjnie pracę stworzoną ze wszystkich potrzebnych pociągnięć pędzla, a zgaduję, że tak tego nie widzisz ;) Jeśli na coś miałaby się przydać, to na to sygnalizowanie "dobra, nie głaszcz już tego, wystarczy" :D Dobra, rozpisałem się, a kartki nadal puste. Do jutra i jeszcze raz dzięki!
  2. Grzegorz Rosiński przy pracy
  3. Skończony wygląda tak:
  4. koniec, ha, trochę mi PS szfankował, wsio u góry
  5. Miło, że przerzuciłeś się na "Painting" (w niektórych regionach mówi się na to malowanie ;) ). Jak sobie radzisz z ołówkiem i szkicowaniem? Na początek najlepiej wybrać sobie proste medium, które zna się najlepiej i na tym budować fundamenty swojej przyszłej chwały :)
  6. Praca nieźle idzie, obawiam się, że wygrasz :P noiprox u Mieszka to takich wierzeń nie było :P My mieliśmy bardziej ludzkie formy.
  7. ziuuu z czalendż kornera. Fajnie wyszła głowa w małym szkicu, a że później tą jej fajność zabiłem w większym rysunki to wrzucam ku potomności.
  8. ziuuuuu, na dziś koniec
  9. Uznałem, że jednak rozwijać będę tego enta (temat w speedsculptingu leśne stwory mnie tchnął do tego :D). W trakcie rysowania myślałem nad historią, bo takową chyba też trzeba ułożyć. Uznałem, że zrobię z niej ucieleśnienie resentymentu. Pani entowa to najlepsza laska w lesie, ale nim się nią stała była ciągle narzekającą, krytykującą kobieciną, której się zestarzało pozostając samotną, starą dziewicą. W pewnym momencie, gdy jej depresja osiągnęła apogeum, poszła nad rzekę i utopiła się w niej. Dziwnym zrządzeniem losu (hokus pokus itd.) jej duża została wciągnięta w nasiono, z którego bardzo szybko wyrosło na enta. Teraz poluje na tych, których kiedyś tak ostro krytykowała - bezmyślnych młodych ludzi. Jej ręce, wyglądające jak pnącza, umieszcza w miejscach o romantycznym widoku, gdzie wyczekuje, aż jakaś zakochana para spocznie na nich by oddać się cielesnym rozkoszom. Owiją się szybko wokół nich i zjada oczodołem. Tadam!
  10. W pierwszym etapie wszystko jest mocne i wyraźne, później to rozmydliłeś rozpraszając czytelność krawędzi itd. Popracuj nad tym, by, tam gdzie trzeba, były one nadal tak ostre jak na samym początku. Problem z tymi wyraźnymi krawędziami pojawia się też we wcześniejszych pracach. Popracuj nad zachowaniem charakteru z pierwszego szkicu w następnych etapach (wiem, że brzmi to jak jakieś artystyczne pitu pitu, ale liczę na to, że zrozumiesz o co mi chodzi ;) ). Baw się dobrze!
  11. ziuuuuu i więcej to właściwie autoportret i zmiana na enta :D
  12. Szukam dalej :) Tak się wczułem w te poszukiwania, że aż zgubiłem gumkę...
  13. O, ciekawy problem poruszacie. Ostatni na tym forum był sprzed kilku lat i skończył się kilkoma stronami żartów :D Widzę, że KLICEK zarzucił gorszy problem niż oczy, ale o tym to chyba nikt nie będzie pisał, tak jak o pryszczach na tyłku i innych nieatrakcyjnych problemach wynikających z za długiego siedzenia przy kompie. Polecam rozciąganie mięśni oczu polega to na patrzeniu się na bardzo oddalony obiekt, później na coś bliżej, znów na coś oddalonego itd (czasami na prawdę przynosi ulgę). Dobrze jest też się porozglądać. Wykrzywić gały i odwiedzić te nieczęsto odwiedzane krawędzi oka. Rozszerzyć oczy i zmrużyć. Pomachać szybko na boki itd. Robić to z otwartymi mocno i zamkniętymi oczami. Patrzeć przy tym na jakieś wciągające wzrok, spokojne barwy (zielony, niebieski). Będziecie wyglądali na idiotów, ale oczom się to przyda :D (edit- widzę, że Synuś mnie wyprzedził z tym rozciąganiem :D za wolno piszę). Trochę się naczytałem o tym, gdy mi mętów wysypało i bałem się, że to od monitora (jednak okazało się, że od niego ich się nie dostaje xD tylko zmęczone oko, wpatrujące się ciągle w bliski punkt łatwiej je dostrzega).
  14. Coś tu pusto. Nikt nie rzuca złotych rad. Żeby rozkręcić towarzystwo rozpisz się bardziej. Napisz co chciałbyś osiągnąć. Twoje cele to podstawa, bo inaczej mogę tylko napisać co mi się podoba (zęby stwora wyszły całkiem spoko :D), a co mi się nie podoba. To jednak nie byłoby ani trochę dla Ciebie pomocne (miałbyś tylko jedną opinię losowego użytkownika jednego z wielu forów, któremu akurat chciało się komentować). Teraz każda praca to trochę inna bajka i właściwie nie wiadomo czy chcesz nas zachwycić gotowymi pracami i swoją wszechstronnością czy wolisz opcję z "lożą czepliwych szyderców" tzn taką, że każdy wejdzie i wytknie Ci błędy jakie uda mu się zauważyć i sypnie garścią zasłyszanych rad, które sam do końca nie wie jak zastosować w praktyce ;) Jeśli zależy Ci na naprawdę konkretnych radach od tych bardziej doświadczonych (tzn tych, których słowa mają poparcie ich praktyce), to musisz wrzucić więcej prac :P Miłego dnia!
  15. hmm, pomyślę nad tym, dzięki :D Kupiłem medium opóźniające schnięcie do akryli, może pomoże w przełamywaniu się. W ogóle staram się robić ostatnio wszystko na opak i nie tak "jak ja bym zwykle to zrobił". Dziwnie się czuje, ale moja dotychczasowa droga nie zaprowadziła mnie, gdzie chciałem, więc czas na zmiany. Takie cuda na rozgrzewkę:
  16. Jakoś przypadkiem trafiłem na cos, co chyba miało być reklamą max3d.pl :D http://vimeo.com/837633
  17. Boy A to przyjemny, choć smutny, film, lejący się powoli od początku do końca. Czyli coś akurat dla zawartości mojej czaszki. Jeśli ktoś lubi taką spokojną narrację to może zainteresuję go też film Wybory, choć już opowiada o czymś zupełnie innym. Obejrzałem też kilka filmów o malarzach. Zacząłem od Klimta, który wydał mi się dziwaczny. Tak jakby reżyser tym obrazem chciał dogonić osiągnięcia Klimta. Wyszło zbyt "artystycznie" i chaotycznie jak dla mnie. Film nie był zły, tylko mało zrozumiały (chyba chcieli mi pokazać jak to się u Klimta w głowie działo). Na plus dużo ciekawych ujęć (choć te wprowadzały jeszcze większe zamieszanie :D). Później zabrałem się za Fridę. Fajny, prosty film z dużą ilością akcji jak na biografię. Przez chwilę nawet dałem się porwać przez jej prace. Zobaczyłem też Pollocka i Basquiata. Pierwszy jest bardzo dobrym, mocnym filmem. Wypowiedzi głównej postaci są sensowne i, jak dla mnie, jest on w stanie obronić swoje prace słowem. Tego nie mogę powiedzieć o bohaterze drugiego filmu. Wydaje się przygłupi, losowy w działaniach i nie łapiący co się dzieje na świecie. Mam wrażenie, że ktoś sobie zakpił z Basquiata (w prawdziwych wywiadach nie jest aż taki). Przedstawili go w dodatku jako fircyka, któremu głównie zależny na sławie i lansie. O dziwo w komentarzach pod tym filmem zauważyłem same zachwyty nad nim i jego obrazami, co mnie rozbawiło jeszcze bardziej. Zero spostrzeżeń, że i on i Pollock zrobieni są na attention whores, i że ich prace to wydmuszki (bo zainteresowanie pracami wynika z modnego nazwiska autora, nie z samego ich wyglądu). Chyba dlatego, że Basquiat pasuje idealnie do tej dziwnej stereotypowej wizji artysty: wrażliwego, widzącego świat inaczej (jakby reszta widziała świat w ten sam sposób xD) i chorego psychicznie twórcy, a ludzie to kupują, zachwycają się nad jego pracami jakby zupełnie nie czaili, że dla tych, którzy wprowadzili jego prace na "salony" był to czysty biznes i inwestycja (chyba tylko jedna postać w tym filmie, poza samym autorem prac, widziała w nich coś więcej) co jest perfidnie w tym filmie pokazane. Jednym słowem: Polecam! :D
  18. Na potrzeby konkursu wymyśliłem odrobinę inną wariację enta. Dusza złośliwej kobiety zostaje po śmierci wciągnięta w nasiono rzadkiej rośliny. Jako, że kobieta ta była za życia osobą bardzo zgorzkniałą i zazdrosną, tak też i po śmierci potrafi tylko niszczyć. Z tą różnicą, że dzięki większej mocy szkodzi nie tylko słowem, ale i czynem, polując i zjadając nieuważnych młodych zakochanych, którymi gardziła za życia. --------------------- Nie zostało za wiele czasu, ale powinienem coś skończyć na czas :) Strzelam w słowiańską mitologię, zobaczymy co z tego wyjdzie. Chciałbym zrobić coś o pospolitej aparycji, bez przesadnych wodotrysków i bajerów rodem z heroic fantasy. Zrobiłem szybszego żmija o facjacie lepperochłopskiej. Miał oberwać strzałą w plecy, ale gdy to piszę, to myślę, że chyba skusze się na południcę.
  19. Światło tam pada z wielu lamp umieszczonych w suficie, a więc właściwie nic, co nie jest przy ścianie nie rzuca istotniejszego cienia. Trochę szkoda, ale nic na to nie poradzę. Teraz czas na bardzo męski temat. Miś. Mam sporo jeszcze farb akrylowych więc używam ich do takich właśnie szkiców monochromatycznych.
  20. Spidy to nie moja działka, ale co mi tam... Od razu, po przeczytaniu tematu przyszła mi do głowy pewna scena z niedawno widzianego filmu (nie zdradzę jakiego, by nie spoilować maksymalnie)
  21. Ja tylko dodam, że refka nie równa się foci. Referencją może być też model, lustro itd. tylko się tu dziwnie przyjeło stosować to jako synonimy. Więc mistrz Cię w nic nie robi ;) Dobrze prawi:D Odpuść focie, a jeśli już, o albo rób ich karykatury (mocne, z mocno przesadzonymi mięśniami) albo przynajmniej modyfikuj je znacznie, zrywaj skórę z fotografowanych, maluj po fotach (taka zabawa w znajdź i oznacz mięsień, Peck w swojej książce to poleca) itd. Samo kopiowanie zdjęcia zajmuje za dużo czasu ale wiadomo, jeśli chcesz się tak bawić, to też można :D Zależy jaki masz cel, świetnie malować to co widzisz, dobrze to interpretować, modyfikować czy w ogóle tworzyć samemu całość z głowy. Ważne też co rozumiesz przez naukę anatomii, nazwy, funkcje mięśni, jak działają itd. czy tą tzw anatomię dla artystów, czyli wersję lekko okrojoną do wizualnych aspektów (a może wersję mini "jak to mniej więcej powinno wyglądać"). To powinno determinować dalszą drogę (wiadomo, lepiej robić cokolwiek, bo to na pewno bardziej się opłaci, niż robienie nic i gadanie :D).
  22. Nie, wszystko chyba co pokazałem tu to akryl. Przerzuciłem się na węgle. Czysty gwałt na mojej pedantyczności, ale zaczynam dochodzić do siebie po tym szoku. Poprawiłem też odrobinę powyższy malunek.
  23. Kto robił rysunki postaci? :D ten pierwszy ludź jest świetny! :D
  24. 5 imho to najlepsza ilość, masz czerń średnią czerń środek, średnią biel i biel. Z natury, wycinasz kwadraty z drewna i malujesz :D może się kiedyś nimi pochwalę i co tam z nimi udało mi się zdziałać :) Planuje też wypróbować omenowy poradnik. Kolejna Jego perełka czekająca na główną stronę :)
  25. Jest jeszcze takie ćwiczonko, że maluje się 9 (albo mniej, nie ma co przesadzać) kwadratów, każdy na inny walor, od 1 czerni do 9 bieli... i malujemy je :D Tak w uproszczeniu to wygląda. Psikus polega na wyłapywaniu jak coś, co bazowo ma określony walor zmienia go w zależności od oświetlenia :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności