Skocz do zawartości

mallow

Members
  • Liczba zawartości

    824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez mallow

  1. no niestety takie czasy, trzeba robić to co się sprzedaje, a o tym co się robi decyduje kasa, ale skrobie też sobie po godzinach swoje niezależne twory i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się bardziej uniezależnić i będę miał na nie więcej czasu niż teraz, bo pomysłów mam sporo, ale póki co muszę się jeszcze trochę pobabrać w komercji ;p

     

    Tylko kiedy te czasy były lepsze? Większość malarstwa uznawanego dziś za dzieła sztuki też przecież były komercyjnymi projektami. Zamówienia przez Kościół, królów i książęta, potem przez różne instytucje czy kolekcjonerów sztuki. Fajnie by było być w 100% niezależnym artystą, tylko takim czasami brakuje pieniędzy na farby.

     

    Ja kiedyś naiwnie sądziłem, że zakładając własną działalność gospodarczą będę miał więcej czasu na własne projekty. Jest dokładnie odwrotnie. Czasem szczerze zazdroszczę tym wszystkim robiącym komercję na etacie, bo po godzinach mają czas na własne projekty.

  2. Zgadzam się co do muzyki. Wcześniejsza wersja dużo bardziej mi się podobała. Montaż w poprzedniej też jakby bardziej, z tego co pamiętam, ale ten też jest OK.

    Żeby nie był, że mi się nie podoba... Wciąż to jest bardzo dobre, sympatyczna historyjka, bardzo to jest fajne wizualnie, ale muzyka jest niestety nie najlepsza i trochę ciągnie całość w dół. W dodatku początek jest nagrany w słabej jakości, trochę jakby komórką w garażu było to nagrywane.

     

    Nie jestem specem, ale przy niekomercyjnym użycie wystarczy chyba podanie autorów muzyki w napisach.

     

    To nie jest oczywiście ogólna zasada. Niektóre licencje Creative Commons pozwalają na takie wykorzystanie utworu, ale muzyka z pierwotnej wersji raczej nie jest na tej licencji.

  3. Dyskusja o tym, za ile powinno sie zrobic dany projekt jest bez sensu (...) Taka wycena to raczej sprawa indywidualna.

     

    Dokładnie. Jak Traitor wycenia na tyle, to jego sprawa. Każdy sam wie najlepiej na ile wycenić swój czas, żeby mu się ZUS zwrócił i na prąd zostało. Inaczej wyceni student robiący na piracie, a inaczej firma z Warszawy. Poza tym każdy z inną jakością robi, w innym terminie. Chyba tu nagle nie opracujemy jakiejś średniej branżowej stawki za taki model ;-)

  4. Chyba najglupszy z mozliwych sposobow wyceniania pracy. Im jestes lepszy tym mniej zarabiasz (bo im jestes lepszy tym szybciej jestes w stanie wykonac prace).

     

    Nie zgodzę się. Ja też sobie zawsze określam ile mi coś zajmie czasu i mnożę przez stawkę godzinową. A im się jest lepszym, tym się bierze więcej za godzinę, więc to nie jest jak piszesz, że potem się coraz mniej zarabia.

     

    A jak Ty wyceniasz zlecenia?

  5. Chyba obaj macie rację.

    @CzAk1: Coś w tym jest, że to chyba kwestia kręgu kulturowego. W Polsce jakoś ludzie się nie obnoszą z polskością. W USA ludzie noszą np. koszulki lub czapki z flagą amerykańską. U nas tylko podczas meczów reprezentacji. Nikt na co dzień nie chodzi w polskiej fladze. Tam przecież się do flagi dzieci "modlą" w szkołach. U nas patriotyzm jest źle widziany.

    Co do przytoczonego zdania, to też nie podoba mi się często jakie filmy się sponsoruje z publicznych pieniędzy. Ale pewien jesteś, że Kac Wawa i Wyjazd Integracyjny też były finansowane z PISFu? Jeśli tak, to masakra.

     

    @michalz00: Z Tobą z kolei zgadzam się, że sposób w jaki się te propatriotyczne zagrywki robi jest często ciężki do strawienia. Łopatologicznie, oklepanymi schematami. W Supermanie też mi to nie pasowało. No i racja, że pokazywanie w filmach wojska jako czegoś cool, żeby tylko dzieciaki się zaciągnęły... To też jest przykre. Ale żeby nie było, że to domena całej amerykańskiej kinematografii... Bardzo podobał mi się w tej kwestii film Jarhead. Jeśli ktoś nie widział, to gorąco polecam.

  6. (...) CC takie straszne nie jest. Cenowo roczna wychodzi i tak korzystniej niż opłacenie licencji "wieczystej" (przynajmniej gdy mowa o czystym PSie lub pakiecie CS, innych nie pamiętam). Box nadgania cenowo dopiero po dwóch/trzech latach (w zależności od wersji językowej), czyli mniej więcej w czasie wypuszczenia kolejnej wersji, której upgrade kosztował tyle ile rok sub w CC.

    (...)

     

    Tylko że sporo osób robiło update co 2-3 wersje. Robienie update'u do każdej nowej wersji nie zawsze się opłacało, bo np. w programach, z których korzystałeś niekoniecznie były wprowadzane zmiany warte wydania kasy na update.

  7. Ja też jestem dopiero co po seansie nowego Supermana. Zgadzam się, że jest widowiskowo. Fajne zdjęcia, super efekty i w ogóle, ale... Ten film mnie jakoś nie porwał. Moim zdaniem Batman w konwencji na serio sprawdza się duuużo bardziej. Na pewno Man of Steel to film dobry, ale jednak przyczepiłbym się do tempa, dynamiki. W ostatniej części filmu, kiedy zaczyna się pojedynek z obcymi trudno mówić o jakimś budowaniu napięcia. Wszystko dzieje się w zawrotnym tempie i akcja nie zwalnia do końca filmu. Było to trochę nużące. To jakby w jakiejś piosence wokalista darł się przez połowę utworu.

    Nie czepiam się oczywiście rzeczy typu dlaczego superman lata ipt., ale kilka dziwnych zachowań bohaterów jednak było. Np. dlaczego rodzice supermana nie polecieli razem z nim? Ja wiem, że w komiksie nie polecieli i tu też nie mogli, ale można to było jakoś wytłumaczyć.

    Nie przekonała mnie też scena, w której Superman nie uratował swojego przybranego ojca. Były sceny, które miały nas przygotować na taką decyzję, ale jednak nie przekonało mnie to.

    No i sam ten fakt, że jak Clark Kent założy okulary, to już nikt nie poznaje, że jest Supermanem. To też oczywiście już skaza pierwowzoru i ciężko coś z tym zrobić, stąd moje wcześniejsze zdanie - Superman nie sprawdza się w konwencji "na poważnie" tak jak Batman.

     

    P.s. Dizajn był super, ale był jeden zabawny moment na początku filmu. Dlaczego tych buntowników na Kryptonie wystrzelono na orbitę w statkach w kształcie... czarnych penisów? :)

  8. Szczególnie ta ilustracja mi się podoba:

    http://deadislandfans.com/wp-content/gallery/artwork/city_artdeadisland.jpg

     

    Po prostu piękne to jest. Wrzucałeś gdzieś może jakiś making of do tego? Bardzo to jest klimatyczne, świetne malarsko. Wywołuje we mnie podobne emocje jak niektóre obrazy podczas zwiedzania Luwru i Muzeum Orsay. Zachwyt malarstwem, tęsknota za malowaniem, żal, że nie mam praktycznie czasu na malowanie, trochę zazdrość i wątpliwości czy kiedyś dobiję do takiego poziomu i ponownie zachwyt nad obrazem, nad światłem, kolorami, poszczególnymi pociągnięciami. Naprawdę klasa!

  9. Mam podobne zdanie do olafa. Te ruchy kamery mi nie do końca pasują, jakoś się tam dziwnie przestrzeń rozjeżdża. Słowo "mizerne" może jednak przesadzone ;-) Przypominają się trochę starsze gry, z amigi jeszcze, gdzie tak się kilka planów scrollowało.

     

    Natomiast co do samych obrazów, to są po prostu genialne. Dla mnie to jest mistrzostwo świata. WWWoj, malunki też Twoje? To wszystko sam robiłeś? Ja jestem pod ogromnym wrażeniem.

     

    edit:

    Cofam pytania, bo właśnie sprawdziłem, że to Twoje. Już się kiedyś nad tymi konceptami zachwycałem w innym wątku. Żałuję, że jeszcze nie grałem w Dead Island. Wiesz, że jak kupię w końcu, to głównie przez te Twoje koncepty? Gry o zombie jakoś mnie specjalnie nie kręcą. Słynny trailer z odwróconym czasem był super, ale też do zagrania w grę mnie nie przekonał. Natomiast te koncepty jak najbardziej. Jak tylko będę miał trochę czasu wolnego i nadprogramową stówę, to wydam ją na Dead Island.

  10. (...) omijacie argumenty Apaczosa, np. ten o Lindt i Biedronce. Albo nie rozumiecie i boicie się zrozumieć jak działa rynek albo coś jest nie tak z czytaniem ze zrozumieniem.

     

    OK, odniosę się do tego porównania. To oczywiste, że ceny są różne, marki różne, produkty różne. Sam o tym pisałem ostatnio - stawki w grafice są różne i zależy to od wielu czynników. O tym można wiele dyskutować, ale przytoczona sytuacja jest inna - chodzi o pracę ZA DARMO. Nie ma to nic wspólnego z Lindtem versus Biedronką.

     

    Dla mnie psucie rynku jest np. wtedy, kiedy decydujesz się pracować za stawki poniżej kosztów. A to, że np. jedna firma robi stronę www za 500 zł, a inna za 2000 zł? Nie możesz tu jednoznacznie powiedzieć która z nich psuje rynek. O jaką stronę chodzi, jakiej jakości, ile podstron, jakie były koszty obu firm, ile czasu zajęła im praca? Wiele osób nie rozumie jak bardzo to jest złożona sytuacja, nie myśli perspektywicznie. Dla przykładu studenci - jak robisz jako freelancer to parę stówek przychodu w miesiącu jest fajne. A potem zakładasz firmę i przy tych samych stawkach ledwo wiążesz koniec z końcem, bo masz np. samego ZUSu koszt 1000 zł miesięcznie.

     

    Nie zgodzę się też z jednoznacznym podziałem na tych lepszych i gorszych klientów. Że niby moi nie pójdą do tego darmowego grafika, a jego klienci nie przyjdą do mnie.

    Miałem już różne sytuacje. Miałem klientów, którzy zlecali logo na allegro za 50 zł, a potem wydawali u mnie (dodatkowo przecież) dużo więcej, bo poprzednio logo było do d... Miałem też odwrotne chronologicznie sytuacje - klientów, którzy zlecali najpierw mi, a potem znalazł się jakiś grafik co zrobi za połowę mojego wynagrodzenia. Okazywało się, że dopłacając za poprawki wychodziło w końcu więcej. Albo też pieniędzy faktycznie mniej wydali, ale grafik nagle znikał, nie dotrzymywał terminów, wykonanie było słabej jakości - dostawali gorszy produkt. Niektórzy wracali więc po jakimś czasie do mnie, tylko że ja przez te parę miesięcy miałem np. mniej zleceń, mniejszy zysk albo więcej czasu siedziałem przed komputerem, bo musiałem pilnie szukać nowych zleceń.

     

    Obawiam się jednak, że po prostu nie rozumiecie i bronicie status quo, bo inaczej byście sypnęli koledze garścią porad jak zacząć pracę bez takich praktyk, a tymczasem nic tylko biczowanie i ośmieszanie.

     

    Z tym "nic tylko biczowanie i ośmieszanie" to trochę przesadzasz. Był tutaj link do porad jak zacząć pracę w game devie. Były uwagi, że praca za darmo jest złym pomysłem, bo straci się klientów jak zacznie się nagle wymagać zapłaty.

    Ja też nie pisałem, że autor wątku jest frajerem, ale że nim będzie, jeśli będzie pracował za darmo. Sam przyzna mi rację za jakiś czas. I ja sam o sobie też mogę napisać, że parę razy byłem w życiu frajerem. Na początku (czegokolwiek, nie tylko grafiki) robi się dużo błędów, przed którymi warto potem przestrzegać. Po co uczyć się na własnych błędach, jak można na cudzych?

     

    Graficy pracujący za darmo nie szkodzą tylko mi i konkurencji. Szkodzą też sami sobie. Jak wolą się jednak sami o tym przekonać, to cóż... Do niczego przecież nikogo nie zmuszę.

     

    - - - Połączono posty - - -

     

    Tyle co ja mogę poradzić to nie zgłaszać się może do wszystkich z zapytaniem czy można komuś zrobić model za free, ale poszukać na stronach typu warsztat.gd czy indiedb.com jakiś ogłoszeń od amatorskich grup, które nie posiadają budżetu ale mają zgraną ekipę i coś tam dłubią sobie.

     

    Moim zdaniem dobra uwaga. Jeśli już chce się pracować za darmo, to lepiej poszukać jakichś niezależnych projektów bez budżetu niż pracować za free przy komercyjnych projektach. Bo inaczej to się samemu na siebie kręci bicz.

  11. mallow czyli dopuszczasz u siebie pracę poniżej stawek i psucie rynku ('jeśli zlecenie jest ciekawe lub przydałoby się do portfolio'), ale nie u autora wątku? Rozumiem, że wyznaczysz między taniej, a za darmo granicę ale kto inny moze Was wrzucić do tego samego worka.

     

    Moment, ja miałem na myśli schodzenie z własnych stawek przy projektach, gdzie jest jakaś wartość dodana, np. ciekawa praca do portfolio. Nie pisałem o jakichś ogólnie przyjętych stawkach, bo takich przecież nie ma. Ceny są bardzo różne. Zależą od wielu czynników.

     

    Granica, o której piszesz jest oczywiście bardzo płynna. Gdybym napisał ile ja biorę za jakieś zlecenie, to pewnie jedni by pisali, że psuję rynek, ale inni, że drogo sobie liczę. Jednak praca za darmo to już zupełnie przegięcie. I to samo myślę o darmowych stażach. Nie powinno być czegoś takiego.

    Taka sytuacja dla porównania - robiłem kiedyś zlecenia dla jednej firmy ze Stanów. Przed zleceniem było zadanie próbne, za które (uwaga!) zapłacili. To jest uczciwe podejście. Nie psujmy rynku. Szanujmy się. Rozumiem, że czasem można pracować taniej, ale nie za darmo!

  12. Zgadzam się z Shogunem 3D. Autor wątku podcina gałąź, na której siedzimy nie tylko my, ale też on sam. Zrobi parę zleceń za darmo, szybko rozbuduje portfolio, sporo się nauczy i... będzie musiał poszukać nowej roboty, bo z grafiki nie wyżyje, jeśli nauczy klientów, żeby szukać darmowych pracowników.

     

    Ciekawe jest jak duży odsetek grafików się nie ceni, nie ma do siebie szacunku. Widział ktoś coś takiego w innych zawodach? Jakoś nikt mi nie remontował mieszkania za darmo, żeby zyskać doświadczenie. Nie ma sprzedawców samochodów krzyczących "oddam samochód za darmo, dopiero się uczę zawodu". Wbrew pozorom przykład ze sprzedawcą jest całkiem trafny - w takim wypadku nie tyle by robił za darmo, co dopłacał do interesu. Tak samo grafik. Nie bierze pieniędzy za pracę, a komputer i programy kosztują, prąd kosztuje. Rozumiem, że można czasem zejść mocno z ceny. Sam tak robię, jeśli zlecenie jest ciekawe lub przydałoby się do portfolio. Ale nie róbmy z siebie frajerów.

  13. A to 3D musi być interaktywne? Może klientowi chodziło o wkomponowanie płaskich renderów elementów 3D w projekt graficzny.

     

    Jeśli jednak ma być coś animowanego lub interaktywnego w 3D, to albo flash albo CSS3, javascript, jquery.

    Zobacz sobie takie fajne przykłady użycia CSS3 i javascript:

    http://tympanus.net/codrops/2013/01/15/3d-image-gallery-room/

    http://tympanus.net/codrops/2013/03/07/hexaflip-a-flexible-3d-cube-plugin/

    http://tympanus.net/codrops/2012/05/21/animated-3d-bar-chart-with-css3/

  14. Bardzo fajny klimat. Jakoś mi się tak z sentymentem wspomniało gry typu Privateer czy Master of Orion 2. Chociaż to zamierzchłe czasy były i jak teraz sobie screeny z tamtych gier przejrzałem, to daleko im było do wysokiego poziomu Twoich grafik. Ale klimat podobny i jakoś mi się to skojarzyło. No i nabrałem ochoty na pogranie w Mass Effect :)

     

    P.s. Można sobie coś z tego wrzucić na tapetę?

  15. Świetna teczka. Prace bardzo różne i na różnym poziomie, ale niektóre są wręcz genialne. Trochę się zgodzę z wcześniejszymi komentarzami, że nie powinieneś się ograniczać do digitalu. Wiele Twoich obrazów by wyglądało jeszcze lepiej na płótnie. Rób oczywiście co uważasz za słuszne, ale ja bym bardzo chętnie obejrzał takie obrazy w jakiejś galerii sztuki.

  16. Generalnie volmentryke możesz zfakeować tak samo jak robi się to w coronie czy paru innych renderach po przez motion blur i plane z przezroczystością miekką, który przechodzi przez całą scenę.

     

    Pytałem pod kątem renderowania dymu w animacji. Póki co mogę łączyć dym z Internal oraz scenę z Cycles, ale fajnie by było mieć możliwość renderu dymu bezpośrednio w Cycles.

  17. Nikt nie jest chyba debilem żeby kupić sobie program za 15 tysięcy złotych z nie pewnością czy to będzie twoja przyszłość. Zaraz ktoś wyskoczy z alternatywami darmowymi typu blender, tylko sam jestem ciekaw czy osoby które kupiły program pewnie nigdy nie korzystały z blendera :) Bo ja wiem że jakbym miał właśnie kupić program to Cineme bo najdłużej w nim przesiedziałem i mam już jakieś tam doświadczenie.

     

    Nie do końca Cię tu rozumiem. Jeśli masz już doświadczenie w Cinemie, to chyba jakoś tam możesz ocenić czy warto zainwestować czy nie, czy będziesz miał z tego pieniądze. A jeśli ktoś dopiero zaczyna, to czemu Blender jest złym rozwiązaniem? Moim zdaniem dużo lepszym niż kradzież. Żyjemy w całkiem fajnych czasach - mamy wybór. Dostajemy wiele narzędzi za darmo.

     

    Na moim przykładzie - pierwsze komercyjne zlecenia jako freelancer robiłem na programach Open Source: GIMP, Inkscape, Blender. Jak zakładałem firmę, to wiedziałem, że muszę zainwestować w pakiet Adobe. Wielu zleceń 2D nie dało by się robić w Open Source, część rzeczy robi się też w programach Adobe łatwiej, szybciej. Inwestycja się już zwróciła. Natomiast Blendera nie mam potrzeby zamieniać na nic innego, bo do zleceń, które w nim robię mi wystarcza i pracuje mi się w nim bardzo dobrze. Czyli jak pisałem - mamy wybór. Chcesz sprawdzić się w grafice - ściągasz darmowe programy. Jak się kręci, to się zastanawiasz - robię dalej w tym czy może inwestuję w inne programy.

  18. Kurcze, tego Robocopa też nie widziałem, strasznie dużo przegapiłem takich obrazów :D Ale tak z perspektywy - dobrze, że zobaczyłeś tę scenę?

     

    Film jest fajny, bardzo dobry, ogólnie cieszę się, że widziałem (z resztą parę razy), ale jak bym miał możliwość wyboru, to poczekałbym z nim trochę.

     

    Czy np, jako rodzic oszczędziłbyś jej swojemu dziecku? A może pokazał na zasadzie, żeby się uczył? I czego?

     

    No co Ty? :-) Pewnie, że małemu dziecku nie włączałbym Robocopa.

     

    Kiedyś też inne czasy był. Niby tej brutalności w TV i gier było mniej (ogólnie było mniej TV i gier), ale też świadomość ludzi była inna. Teraz wielu rodziców, którzy sami grają w gry ma większe pojęcie co jest, a co nie jest dla dzieci.

     

    Mam też pytanie - czy jako dzieciak nie biegałeś nigdy po podwórku z plastikowym karabinem? Bo ja biegałem. I to nie przez gry. Pamiętam jak kiedyś po lekcji w podstawówce bawiliśmy się w obronę Westerplatte. Tylko jakoś założenie było inne niż "sprzedanie headshota".

    Albo czy pokazałbyś dziecku film Braveheart? Ja ten film bardzo lubię, no i przemoc w nim jest uzasadniona poprzez przekaz pozytywnych, szlachetnych wartości, ale jednak sporo scen przemocy też tam jest.

    W dzisiejszym świecie trudno wychowywać dzieci w jakiejś ochronnej bańce, odizolować je od przemocy, ale jako świadomy rodzic musisz się to starać jakoś filtrować, tłumaczyć.

     

    Żeby nie było, że ten dzisiejszy świat taki straszny - ja się jednak cieszę, że dzieciaki mają styczność z przemocą głównie w grach, a nie w rzeczywistości. Lepiej się chyba wychowywać podczas nowej generacji PlayStation niż podczas II Wojny Światowej. Czy żyjemy w coraz brutalniejszym świecie czy po prostu jest lepszy przepływ informacji? To jak z dziadkiem mojej żony, który wciąż narzeka, że kiedyś świat był inny, nie było tylu trzęsień ziemi, takich srogich zim itp. Były. Tylko on o tym nie wiedział, bo nie było internetu i CNN.

     

    @michalz00: No, z Dexterem to jest ciekawy problem. Z sezonu na sezon popełnia coraz więcej błędów, zabijając niewinnych. W końcu zabija niewinnych z premedytacją. Ile możemy mu wybaczyć? To naprawdę ciekawy serial, który stawia wiele interesujących pytań. Najnowszy sezon ma być podobno ostatni. I w sumie dobrze, bo już trochę ta konwencja się ograła. Mam nadzieję, że skończą to jednak w dobrym stylu.

  19. Jeszcze tylko dodam, że gdy byłem dzieckiem, to mocno wyryła mi się w pamięci wspomniana już wcześniej scena z Robocopa, gdzie przestępcy katowali Murphy'ego. Szczególnie moment gdy odstrzelili mu dłoń.

    Dla porównania - gry nie robiły wtedy na mnie takiego negatywnego wrażenia. Nawet Mortal Kombat mimo użycia zdjęć żywych ludzi wciąż miał jednak dość umowną grafikę.

     

    Dzisiejsze gry, np. te nowej generacji pokazane na E3 mają grafikę na bardzo wysokim poziomie. Bardzo często niezwykle rzeczywistą, w dodatku często oglądaną w HD. Brutalne sceny w takich grach mogą mieć negatywny wpływ na nie w pełni ukształtowany umysł, czyli głównie na dzieci. Tylko po to są np. oznaczenia wiekowe. W grach. W filmach.

  20. OK, mookie, może źle zinterpretowałem Twoje słowa. Może nie przypisujesz epatowania przemocą jedynie grom, ale jednak nie stawiasz ich równo z filmami i książkami. Pytanie dlaczego. Gry też mogą być ambitne, nie służyć jedynie rozrywce. Piszesz, że grając wcielamy się w jakąś postać. Oglądając film też identyfikujemy się często z protagonistą. Ciekawym przykładem jest serial Dexter, gdzie wręcz kibicujemy mordercy. Trzymamy za niego kciuki, mimo że zabija ludzi.

     

    Nie grałem w tę część COD, więc nie wiem jaki był tam kontekst, ciężko mi oceniać. Ja akurat nie mam zdania, że każda przemoc w grach jest w pełni usprawiedliwiona. Twórcy często przekraczają granice. Ale nie tylko twórcy gier.

     

    Moja uwaga, żeby nie przypisywać jedynie grom epatowania przemocą była nie konkretnie do Ciebie, ale do wszystkich, których oburzył ten zwiastun do MGS.

     

    Problemem nie są gry, ale np. rodzice, którzy kupują swoim dzieciom gry dla nich nie przeznaczone. Spotkałem się już z tym, że 7-latek grał w Grand Theft Auto, które dostał od rodziców. Kto jest winny? Producent gry czy rodzic?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności