Skocz do zawartości

Maxwell v2


Spyra

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 299
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Zdeno jeśli masz jakieś dylematy to wal.. robiłem dosyć dużo próbek, co prawda na małych rozdziałkach ale pogląd co do 2 mam dosyć dobrze wyrobiony. Jak widzę promocje są od wyjścia z grupy, a tu chyba się uda chociaż Szwajcaria zrobiła lekki gnój z punktu widzenia promocji patrząc. Jak wyjdą to dalej prawdopodobnie Brazylia albo Portugalia i tu może być d... faktem jest że Hiszpania przy swojej lidze niczego istotnego w Mundialach nie osiągnęła tu nawet my jesteśmy lepsi.. co by nie było dwa razy 3 miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze że nie mergowałem mxi. i nawet nie bardzo wiem co z tego może wynikać dobrego. Jeśli chodzi o pewne aspekty pracy, jestem maxwellowym niemowlęciem, przyssałem się do tego co mnie interesowało, a na resztę nie zwracałem uwagi. Możesz wysłać stosowne zapytanie do NL problemu chyba nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mergowanie polega na łączeniu dwóch .mxi w jeden lepszy. Coś jakby rendering po sieci ale bez automatu. Renderujesz to samo ujęcie na dwóch różnych kompach tylko z inną zmienną chaosu (IdCPU) a potem łączysz te dwa 32 bitowe pliki w jeden.

 

Czyli jak masz np. na jednym SL=10 na drugim SL=12 to pewnie złączony będzie miał poziom samplingu SL=13

 

a NL to wolę nie pytać bo knuję właśnie jak sobie ustawić workflow aby nie płacić za dodatkowe rendernody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jaka jest realna efektywność takich sztuczek coś tam zyskujemy czy ostro przyspieszamy... zmienna chaosu brzmi nieco zagadkowo. Co i jak ustawić, aby optymalnie przetestować i czy w wynikowym pliku wyskoczy nam nowe SL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... zmienna chaosu brzmi nieco zagadkowo.......

eee nieeee chodzi tylko o entropię (poziom nieuporządkowania układu). Chodzi o to, że z takim samym IdCPU obrazek będzie taki sam (tzn. będzie to tego dążył) zatem łaczenie dwóch HDRek nie ma sensu bo się uśrednią. Musi być inny "wzór" do rozpoczęcia obliczeń. To tak jakby grabić w piaskownicy innymi grabkami. Tyle samo czasu zleci ale wzorek inny, choć i tu i tu pograbione.

 

To mergowanie kompletnie nic nie przyspiesza. Służy tylko do tego, że można korzystać z kilku kompów do renderu nawet jak nie masz sieci. Renderujesz na każdym z nich a potem łączysz pliki. efekt jest prawie identyczny z renderem sieciowym gdzie kilka kompów liczy i mergowanie odbywa się bez naszej ingerencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytałem o realną efektywność i chodziło mi o fakt ogólnego przyspieszenia dzięki zaprzęgnięciu dodatkowego sprzętu do roboty czyli test SL15 osiągnięty normalnie vs. proces mergowania dla osiągnięcia takiego samego wyniku. Podstawowa wątpliwość - czy pliki nie powinny mieć bardzo podobnego SL i czy te grabki z „urzędu” grabią inaczej przy każdym nowym uruchomieniu danego pliku do liczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

garet ...

 

wydajność jest prawie idealnie "liniowa" jeżeli na jednym Q6600 osiągamy SL 15 w 4 godziny to na dwóch Q6600 osiągniemy wynikowy plik o SL15 po dwóch godzinach renderu. przy 4 kompach z Q6600 SL15 będzie po 1 godzinie renderu.

 

Dawnymi czasy "grabki" czyli IdCPU trzeba było zmieniać ręcznie. Teraz każdy wygenerowany .mxs ma losowo przypisany IdCPU, można też go zmienić już po wczytaniu do rendera mxcl.exe

 

ja renderuje zawsze na dwóch quadach bo na jednym to nie mam cierpliwości, ale zamiast mergować z palca to sobie poustawiałem render sieciowy aby się nie plątać w plikach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no gentelmani o pieniądzach nie gadają ;)

do architektonicznych projektów które robię to wystarcza mi spokojnie stary laptop z Pentium4 na pokładzie. Uciągnie autocada lt nawet nie piśnie.

te Q6600 to do hobby w postaci 3d a ostatnio kiepsko z kasą tak też nie planuję rozbudowy parku maszynowego. mam dwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bida dotyczy wszystkich z porządnym know-how im większe know-how tym gorzej – ja jestem tu przykładem wzorcowym, a ostatnim etapem jest rola obsmarowanego wroga publicznego, rozwiedzionego z noskiem jak truskawka w okolicach wózków pod biedronką - to wynik zaabsorbowania umysłu rzeczami mniej istotnymi (Maxwell) z punktu widzenia priorytetowej sztuki polowania na jelenie . Jednak korzystajmy z doświadczeń przynajmniej w sferze marzeń. Q6600 to legenda wiele mu zawdzięczam i bynajmniej nie obśmiewam chodziło mi o to, że kilka procków trzeba posadzić na kilku płytach itd. i czasem można się zakręcić. Inna sprawa, że ja na przykład zawsze, nałogowo ładuję maksymalne rozdziałki, co powoduje ogromne wysysanie RAM(tylko to mnie ogranicza) a w sieci pewnie każdy komp musi mieć tyle samo ram dla danego mxi. Zapodałeś mi to mergowanie i teraz musze testować na wszystkie złośliwe sposoby, ale to cholera działa bezbłędnie można SL13 doładować SL3 mam jeszcze „nadzieję” że się wywali przy kolejnym mergowaniu. Teraz jestem na etapie uzyskania wyższego SL niż maksymalnie zapodane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bida dotyczy wszystkich z porządnym know-how im większe know-how tym gorzej – ja jestem tu przykładem wzorcowym, a ostatnim etapem jest rola obsmarowanego wroga publicznego, rozwiedzionego z noskiem jak truskawka w okolicach wózków pod biedronką - to wynik zaabsorbowania umysłu rzeczami mniej istotnymi (Maxwell) z punktu widzenia priorytetowej sztuki polowania na jelenie.

 

Zgadza się, jestem podręcznikowym wręcz przykładem.

 

Co do mergowania to jak wspominałem. Działam bardziej po sieci w trybie cooperative aby nie motać się z plikami.

 

1. RAMu jakoś specjalnie dużo maxwell nie żre . Ja nadal siedzę na 32 bitach i renderowałem 6000X4000 bez problemu. Chyba, że scena z multilight, to wtedy padnie.

 

2. Jeżeli chcesz podbijać już istniejące SL to możesz też skorzystać z opcji resume ... ładujesz starego .mxs podajesz ścieżkę do .mxi który ma być "dopalony" i render będzie kontynuowany od miejsca gdzie skończył.

 

ale może już o tym wiesz

owocowych testów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez multilight nic nie robiłem z małymi wyjątkami. Dla mnie prawdziwy Maxwell to wysokie rozdziałki i wysokie SL tu pojawia się to „coś” i trudno to namierzyć nie obserwując całego dobrze odszumionego ujęcia, a światło i ewentualne korekty mają tu kluczowe znaczenie. Ogólnie efekt jest jeszcze mocniejszy w V2 ze względu na poprawione BSDF i wnoszone stąd oświetlenie pośrednie, mam na myśli końcowe klimaty. Ale prawdziwy super-pożeracz pamięci to nowa funkcja Color+Intensity. Ogólnie aby zasuwać w Maxwellu i robić postępy trzeba mieć kawał sprzętu, a ja nieszczęsny doszedłem jeszcze do dodatkowych konkluzji np. takiej że idealne materiały trzeba by robić na „oko obiektywu” czyli sfotografować dany materiał w odpowiednich warunkach(studio) i dopiero zrobić go w Maxwellu te warunki odtwarzając. Oko widzi inaczej niż obiektyw, a może nie tyle obiektyw co film itd. a Maxwell trzyma się mocno tego drugiego. A wchodzenie w subtelności za pomocą cyfrowych lustrzanek uważam za bezcelowe biorąc pod uwagę fakt co zwykła matryca wyprawia z obrazem... więc pozostałem pod ścianą płaczu ze swoim ortodoksyjnym podejściem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja multilight używałem na mniejszych rozdziałkach tylko aby wypracować proporcje poszczególnych świateł. Potem ustawiałem to w emiterach i puszczałem końcowy render bez multilighta .

 

przy 4 miterach daje to duże oszczędności na RAMie

 

co do tworzenia materiałów to zgadzam się w pełnej rozciągłości. to co proponują w manualu i na tej stronce z .mxmami to porażka. Nie wspominając o wizardach .

 

Próbowałem Twojego podejścia i bawiłem się z RAWami z canona aby zrobić realistyczne materiały, ale brakuje mi niestety wrażliwości na kolor aby to przeskoczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie kwestia braku wrażliwości na kolor (chyba że jesteś daltonistą albo zacząłeś przedwcześnie pić) ale wypracowania odpowiedniej metodyki pracy oraz sprzętu. Np. lakier szczególnie perłowy będzie w określony sposób zmieniał odcień czy kolor nawet przy lekkiej zmianie kąta obserwacji. Trzeba by sfotografować kawał polakierowanej rury i płaszczyzny, aby te przejścia ich subtelności i właściwy kierunek starać się odtworzyć, ale tu już trzeba pstryknąć odpowiednim sprzętem i w odpowiednich warunkach aby się czasem nie uwstecznić..dalej odpowiedni monitor itd. ..trzeba mieć kupę sprzętu i to bardzo konkretnego, aby bawić się na poważnie i wyciskać z Maxwella ostatnie soki. Na tym tle sam Maxwell to niewielki koszt. A bez dobrej kontroli w całym procesie aż do wydruku i bez konkretnych, pewnych punktów odniesienia dalszych ruchów nie ma. Ale moim zdaniem taka zabawa ma jak najbardziej sens z punktu widzenia efektów końcowych, tylko komu to potrzebne w łowach na naszego jelenia, który nie jest zazwyczaj koneserem trawy więc po pierwsze nie doceni a po drugie nie zapłaci o podnoszeniu ciśnienia nie wspominając. To tak z punktu jelonka patrząc, ale takiego co lubi nieco lepszą trawkę i sam łazi i szuka;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no z kolorami to u mnie trochę nie halo i to nie przez alkohol ;)

 

w maxwellu porażką jest jeszcze to, że mnóstwo zmiennych odpowiada za kolor wynikowy na powierzchni. kolor 0 kolor 90 stopień roughness, poziom Nd i ciężko wycelować.

np. w vrayu jest bardziej WYSIWYG. co zapakujesz to dostaniesz a w maxwellu to zawsze jest taka strzelanina. czasami trzeba furę próbnych materiałów zrobić aby w końcu trafić, że trzeba obniżyć refl 90 o 20%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no z kolorami to u mnie trochę nie halo i to nie przez alkohol ;)

 

w maxwellu porażką jest jeszcze to, że mnóstwo zmiennych odpowiada za kolor wynikowy na powierzchni. kolor 0 kolor 90 stopień roughness, poziom Nd i ciężko wycelować.

np. w vrayu jest bardziej WYSIWYG. co zapakujesz to dostaniesz a w maxwellu to zawsze jest taka strzelanina. czasami trzeba furę próbnych materiałów zrobić aby w końcu trafić, że trzeba obniżyć refl 90 o 20%

I właśnie dlatego w Maxwellu można zrobić naprawdę dobry materiał. Myślę że przykład lakieru perłowego który podałem jest bardzo dobry. Problem polega na braku dobrego wzorca (foto high-end) i szukaniu trochę po omacku co rzeczywiście przy tych możliwościach powoduje zniechęcenie bo łatwo pójść w złą stronę. Materiał w studiu jest OK. a wstawiony do wnętrza już nie do końca. Dlatego jak mówiłem nie mam zabawek i jestem smutny :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te tańczące barwy wynikają tylko ze zmiany kąta obserwacji do tego dochodzi odpowiednie i łagodne przechodzenie z koloru w kolor. Nie wiem Zdeno czy machniesz szybciutko taki lakier w V-ray bo Maxwell daje pewne nadzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o wiele łatwiej zrobić taki materiał w vrayu bo masz o wiele więcej "narzędzi" do tego. Choćby zajebista mapa falloff. W maxwellu taki materiał jest trudny do "trafienia" po setkach testów.

 

Przewaga maxwella nad vrayem objawia się w "transporcie" światła po scenie, ale sposób tworzenia materiałów (przynajmniej w 1.7.1) to największa porażka.

 

Tak też jakość renderu będzie o wiele lepsza z maxwella, ale zrobienie takiego materiału to kwestia setki prób z Nd , roughnessem i kilkoma wagami z BSDFa a w vrayu to kilka testów z fallofem i dobrze dobrane proporcje w materiale shellac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te tańczące barwy wynikają tylko ze zmiany kąta obserwacji do tego dochodzi odpowiednie i łagodne przechodzenie z koloru w kolor. Nie wiem Zdeno czy machniesz szybciutko taki lakier w V-ray bo Maxwell daje pewne nadzieje.

 

w vrayu wystarczy do slotu diffuse wsadzic mape z mapowaniem environment i odpowiednio skonstruowanytm gradientem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że jakościowo myślimy o zupełnie różnych sprawach. Mam a raczej miałem do czynienia z żywymi lakierami i nie jest tak prosto jak się wydaje. V2 to postęp pod tym względem biorąc pod uwagę kolejne „komplikacje” ale generalnie faktem jest, iż chodzi o efekt końcowy więc nie dyskutuję co jest łatwiejsze i na którym etapie skoro na końcu zobaczę coś na 50 procent. Myślę Zdeno że grubo przesadzasz z tym chaotycznym szukaniem nie jest tak chaotycznie szczególnie w V2. Gdyby bazować na dobrych wzorcach znajdę lakier którego ty prawdopodobnie nie znajdziesz w v-ray mówię o render vs. foto. Na średnich monitorach w sRGB i rozdziałkach 800x600 wszystko wygląda nieźle gorzej jak zaczniesz drukować na konkretnym sprzęcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ja się nie kłócę co do jakości. maxwell zawsze będzie lepszy, ale swoboda kreowania materiałów jest o niebo lepsza w vrayu. Choćby ze względu na szybkość feedbacku. Niektóre materiały są niemożliwe do zrobienia w maxwellu. Nie da się np. stworzyć dowolnego przejścia gradiantowego w zgodzie z kątem kamera/powierzchnia z tego prostego względu, że nie jest obsługiwana tak przydatna funkcja jak mapa falloff. kiedyś było można chociaż wyrenderować sobie coś takiego przydatnego jak mapa cosinusa (prawie to samo) i mapować z kamery ten kąt, ale teraz to nawet tego nie dali złamasy.

Wszystkie nierealnie przegięte materiały są nieosiągalne. Np. nie da się wymusić koloru czarnego na obrzeżach obiektów (bez specjalnych trików) czyli komiksowy ink&paint jest nieobecny.

nie wiem czym się różni tworzenie materiałów w V2 poza opcją force fresnel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdeno już mnie prawie przekonałeś ;) szczególnie pod katem poszukiwania nierealnie przegiętych materiałów a brak komiksowego ink&paint boli mnie szczególnie ;). Jak dla mnie złamasy idą w bardzo dobrym kierunku, a wspomniany przez ciebie fresnel z dodanym parametrem k jest tu dobrym przykładem. Powiem ci w tajemnicy że nie chodzę na żadne nowe super- produkcje przeładowane efektami 3d bo mi się rzygać chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe czytamy ze zrozumieniem.

 

W vrayu zrobisz wszystko bo masz dużą kontrolę nad końcowym efektem. Wzorcowy przykład WYSIWYG.

W Maxwellu nie zrobisz materiału który w relf 0 ma czerwień w refl 45 niebieski a w refl 90 żółty. I tylko tu leży jego słabość. Co do jakości nigdy się nie czepiałem.

Dlatego zastosowanie maxwella moim zdaniem to tylko i wyłącznie rendery do prezentacji wzornictwa przemysłowego i to w dużych zbliżeniach. Do zastosowań w architekturze czy w filmach mija się z celem.

 

Czyli w Twoim przypadku super wybór w moim niekoniecznie. Dlatego maxwellem bawię się dla przyjemności a wizki dla inwestorów macham w vrayu.

 

Akapitu o superprodukcjach nie rozumiem bo nie jestem konsumentem kultury masowej. Nawet telewizora nie mam, bo to centrum sterowania owiec przez wilki. Tak też nie ma co marnować życia na konsumowanie wypierdów mentalnych innych ludzi. Lepiej kreować coś samemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maxwell nadaje się wszędzie, tak do filmu, jak i architektury - wszystko zależy od wymagań co do poziomu odplastikowienia i prawdziwej rządzy realu, ten szumek jest stworzony dla filmu, a w ruchu operujesz na zupełnie innych SL. Ale trend jest taki że wszyscy się coraz bardziej spieszą i idą na efekt na skutek czego w wielu dziedzinach daje się zaobserwować schodzenie na psy pomimo postępu, który teoretycznie powinien podnosić poziom, ale ludzie łatwo zachwycają się nie tym co trzeba np. sztucznymi cyckami. Co do pełnej kontroli ostatecznego efektu i tak nie jestem przekonany - wracając do lakierów i wysokiego połysku oprócz kąta widzenia kamery w grę wchodzi światło które może padać z różnych stron i dawać duże zmiany. Trochę się bawiłem w V2 i wychodziło jakby ok. ale bez wzorca to się robi labirynt bez wyjścia. Spróbuj tylko odświeżyć mxi. w V2 na sRGB vs. Adobe RGB vs. ProRGB i zobacz co będziesz widział na swoim monitorze - więc jak mówię bez zabawek nie ma zabawy na poważnie.

http://www.atm.edu.pl/29020.xml

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no bez jaj. wyobrażasz sobie tą elektrownię atomową która musiałaby zasilić tysiąc renderfarm aby jakiś film w maxwellu sklecić.

 

Już się tak nie podkręcajmy. W filmie to czy rough glass daje real caustic to jest zupełnie nieistotne.

Maxwell jest do takich zastosowań do jakich Ty go używasz. Stillki w dużych rozdziałkach które wydziobią ultra smakowite detale niedostępne dla innych silników.

 

Propozycja wyrenderowania odcinka Reksia w maxwellu nie dość, że niemożliwa do zrobienia ze względu na brak ink&paint zabija cholernie nieciekawym speed/quality/cash ratio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej sobie wyobrażam, powiem więcej to mnie już nieźle muli od jakiegoś czasu. Chodzi oczywiście o jakiś krótki film reklamowy, a nie Reksia do Reksia się świetnie nadają wszyscy pozostali szybcy i wściekli ;)

Po pierwsze można wykorzystać multilight, a nowa opcja color daje dodatkowe możliwości, po drugie jak wspominałem operujesz na mniejszych rozdziałkach i celowo pozostawiasz lekki szum, a sam wiesz jak olbrzymie są różnice w czasie jeśli chodzi o uzyskiwanie wysokich SL. Zdeno nie powtarzaj tych opinii o niebotycznie długich czasach bo ja kiedyś też byłem zdrowo przestraszony i zniechęcony do Maxwella, a wszystko jest grubą przesadą szczególnie biorąc pod uwagę obecnie dostępny sprzęt. Chodzi o coś takiego - http://www.youtube.com/watch?v=4b7tmvq_D24

Edytowane przez Spyra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki lepszemu sprzętowi maxwell wcale nie robi się szybszy względem konkurencji. Zawsze będzie wolniejszy od vraya, bo kompletnie nie ma optymalizacji i liczy wszystko najlepiej jak się da, nie pozostawiając użytkownikowi żadnej możliwości kontroli jakości/szybkości. Co moim zdaniem jest durnym posunięciem NLimitów, ale to ich biznes.

 

Już się dałeś poznać Spyra jako miłośnik wszelkiego high-endu i pewnie nawet na prezerwatywach masz jakieś logo czy certyfikat, że są najlepsze i najwygodniejsze na świecie. Tak też nie ma sensu Cię przekonywać, że czasami dla 90% spadku czasu renderu warto poświęcić 3% jakości obrazka.

 

Niech każdy pozostaje przy swoim zdaniu.

 

Linki fajne podrzuciłeś. Wizki też robisz lux. Tak też jak będziesz wypalał ten reklamowy filmik to będę trzymał kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim jako miłośnik high-end nie używam prezerwatyw, nie mam też potrzeby wzmacniania ego nakładaniem swojego logo gdziekolwiek, natomiast to co mnie naprawdę interesuje to TREŚĆ . To czego nie lubię to przemycanie lewych wniosków w imię poprawności politycznej, a czego już bardzo nie lubię to uściślanie nie na temat w rodzaju rzekome 3% vs 90% - ble ble ble. To o co naprawdę biega to obrazek na odpowiednim poziomie i realne koszty i możliwości jego uzyskania, a odpowiedni poziom obrazków kosztuje duże pieniądze - http://www.fotografuj.pl/News/Phase_One_P65_pierwszy_tak_duzy_cyfrowy_sredni_format/id/2038 Myślisz może że jest tak idealnie z pomocą tego sprzętu - otóż nie jest i Maxwell wcale nie jest tak daleko w tyle jak się wydaje „fachowcom”. Interpolation, compression, anti-moire, anti aliasing i chore ostrzenie na koniec a mora i tak wylezie o innych cudach nie wspominając. Wracając do 3d.. w miarodajnej i sensownej opinii trzeba wyważyć długość renderu do pracy włożonej w modelowanie jego precyzje itd. aby finalny efekt był na odpowiednim poziomie, otóż na dzisiaj nie widzę dużego problemu po stronie Maxwella. To że w naszym landzie brak klientów kreujących poziom, to nie powód aby jeździć po Maxwellu i szukać kompromisów na siłę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim jako miłośnik high-end nie używam prezerwatyw, nie mam też potrzeby wzmacniania ego nakładaniem swojego logo gdziekolwiek, natomiast to co mnie naprawdę interesuje to TREŚĆ .

no tu się nie spieram to był żarcik i niech takim pozostanie bez zgłębiania naszych rytuałów erotycznych

To czego nie lubię to przemycanie lewych wniosków w imię poprawności politycznej, a czego już bardzo nie lubię to uściślanie nie na temat w rodzaju rzekome 3% vs 90% - ble ble ble.

O tu przestaję rozumieć "o czym do mnie rozmawiasz" - jestem wręcz na bakier w poprawnością polityczną tak też kompletnie nie potrafię odnieść tego akapitu do naszej rozmowy.

To o co naprawdę biega to obrazek na odpowiednim poziomie i realne koszty i możliwości jego uzyskania, a odpowiedni poziom obrazków kosztuje duże pieniądze - http://www.fotografuj.pl/News/Phase_One_P65_pierwszy_tak_duzy_cyfrowy_sredni_format/id/2038

to się zdecyduj czego Ty chcesz. Z tego co piszesz przez 99% Twojego czasu na tym forum wynika, że tylko najlepsza jakość wchodzi w grę to po kiego walca mieszać jeszcze w to jakieś "realne koszty".

Nie pisz odpowiedni poziom tylko NAJWYŻSZY poziom. To wtedy będzie jasne, że tylko maxwell na dzień dzisiejszy wchodzi w grę. to co tam wkleiłeś w linku to nie są realne koszty. To są mega koszty i nawet nie ma co zaczynać o tym rozmawiać.

Myślisz może że jest tak idealnie z pomocą tego sprzętu - otóż nie jest i Maxwell wcale nie jest tak daleko w tyle jak się wydaje „fachowcom”. Interpolation, compression, anti-moire, anti aliasing i chore ostrzenie na koniec a mora i tak wylezie o innych cudach nie wspominając. Wracając do 3d.. w miarodajnej i sensownej opinii trzeba wyważyć długość renderu do pracy włożonej w modelowanie jego precyzje itd. aby finalny efekt był na odpowiednim poziomie, otóż na dzisiaj nie widzę dużego problemu po stronie Maxwella.

Na fotografii nie znam się nawet w połowie tak kiepsko jak na 3d to nie będę zabierał głosu.

To że w naszym landzie brak klientów kreujących poziom, to nie powód aby jeździć po Maxwellu i szukać kompromisów na siłę.

o poziomie którego szukasz już się wypowiadałem, a na maxwella nie najeżdżam. Irytuje mnie tylko durna moim zdaniem polityka nextlimitów. Zamiast dać użytkownikowi możliwość wyboru ratio jakość/szybkość Ci zawzięcie onanizują się nad idealnym GI w KAŻDYM renderze. Bzdura i ślepa uliczka. Tworzenie softu dla BARDZO wąskiego kręgu artystów i odbiorców. Może to taki marketingowy sznyt aby lansować się na ultra mega hiper jedyny prze i najmakurwiczniejszy render na świecie. Ich sprawa. Jak jednak patrzę jak maxwell sampluje własny obrazek BACKGROUND zamiast go po prostu wyświetlić to mi ręce fajka i zapał opada w jednym momencie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do poprawności politycznej na tym forum to myślę że doskonale wiesz o co chodzi. Problemem Zdeno jest twój punkt widzenia a nie mój. Krok po kroku Maxwell staje się alternatywą dla profesjonalnej fotografii, a zdjęć reklamowych wykonuje się tysiące i to za bardzo konkretne pieniądze –to jest bardzo duży rynek. Jak jest u nas to inna sprawa u nas idziesz do studia gdzie facet ma chińskie lampy i lustrzankę za parę złotych co nie przeszkadza mu cisnąc filozofii właśnie w rodzaju 3% utraty jakości do 90% zalet i to nie tyle wina faceta, co klienteli. Wyrażasz szereg uwag skrajnie krytycznych i niestety mieszasz ludziom, którzy być może mają ochotę się z Maxwellem mierzyć. Można sobie od razu odpuścić czytając ...”elektrownię atomową która musiałaby zasilić tysiąc renderfarm aby jakiś film w maxwellu sklecić” lub ..”dla 90% spadku czasu renderu warto poświęcić 3% jakości obrazka”.. a może 3,25 % lub 3,75%.. to jest totalne zaciemnianie. Ja doskonale rozumiem że większość klientów zachwyci się tym co im zapodasz z V-raya i nie będzie widziało żadnej różnicy, ale tu jest prowincja a na prowincji klient zazwyczaj ciągnie w dół a nie w górę, natomiast ocena narzędzia z punktu widzenia prowincjonalnych zapotrzebowań kompletnie mija się z celem. Moim zdaniem Maxwell nie tyle konfrontuje się z pozostałymi silnikami co z fotografią i na polu tej konfrontacji dyskusja jest bardziej sensowna i dla mnie w tej materii inni główni gracze z 3d odpadają w przedbiegach. Zdeno jeśli przyznajesz się do tego że nie interesuje cie fotografia to jakim cudem chcesz dyskutować nawet z bardzo dobrym klientem, który jakimś cudem by się napatoczył i wahał foto czy Maxwell po obejrzeniu możliwości. Trzeba mniej więcej wiedzieć co go czeka po tamtej stronie oprócz tego co możesz mu zaproponować .. a ze mnie robisz kosmitę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do poprawności politycznej na tym forum to myślę że doskonale wiesz o co chodzi.

No niestety nadal nic. Kompletnie nie wiem o co chodzi

Problemem Zdeno jest twój punkt widzenia a nie mój. Krok po kroku Maxwell staje się alternatywą dla profesjonalnej fotografii, a zdjęć reklamowych wykonuje się tysiące i to za bardzo konkretne pieniądze –to jest bardzo duży rynek.

o nareszcie wycisnąłem z Ciebie o co Ci tak właściwie chodzi. I dziwię się, że nie zauważyłeś, że w poprzednich postach się z Tobą zgodziłem.

Jeżeli szukamy narzędzia do zastąpienia fotografii "studyjnej" czy też "produktowej" to maxwell jest najlepszym rozwiązaniem.

 

Wyrażasz szereg uwag skrajnie krytycznych i niestety mieszasz ludziom, którzy być może mają ochotę się z Maxwellem mierzyć.

Podłe plotki. Pomagam jak mogę ludziom chętnym do renderowania w maxwellu. Jednak mam swoje zdanie na temat kijowego kierunku rozwoju pewnych aspektów tego silnika i nie boję się go wyrazić

Można sobie od razu odpuścić czytając ...”elektrownię atomową która musiałaby zasilić tysiąc renderfarm aby jakiś film w maxwellu sklecić” lub ..”dla 90% spadku czasu renderu warto poświęcić 3% jakości obrazka”.. a może 3,25 % lub 3,75%.. to jest totalne zaciemnianie.

renderowanie filmu w maxwellu to jak na razie śpiew przyszłości i nie wiem czemu "odpuścić" chyba że masz w piwnicy 860 core i dwa kilo plutonu do zasilacza.

Tak samo jak do "fotografii reklamowej" nadaje się najlepiej maxwell to tak dla filmu nadaje się renderman, vray, mental i inne silniki które pozwalaja na optymalizację ratio quality/speed.

Jeszcze raz napiszę. Może tym razem uda Ci się przyswoić. Maxwell jest najlepszy pod względem jakości i w idealnym świecie gdzie renderuje szybko jak błyskawica byłby jedyny renderem obecnym na rynku. Niestety kijowe czasy w porównaniu z innymi graczami powodują, że nie jest wszędzie wykorzystywany.

Ja doskonale rozumiem że większość klientów zachwyci się tym co im zapodasz z V-raya i nie będzie widziało żadnej różnicy, ale tu jest prowincja a na prowincji klient zazwyczaj ciągnie w dół a nie w górę, natomiast ocena narzędzia z punktu widzenia prowincjonalnych zapotrzebowań kompletnie mija się z celem.

po pierwsze moje render i z vraya i z maxwella nie są najwyższych lotów, bo o ile znam te narzędzia to brak mi talentu i malarskiego smaku aby tworzyć piękne obrazy.

po drugie - kiedy musisz zarabiać pieniądze w miarę sprawny i łatwy sposób to renderujesz vrayem szybko i kolorowo. Maxwell swoimi całonocnymi renderami zabija workflow i czasami klient patrzący przez ramie nie będzie u Ciebie spał aby zobaczyć co rano wypluł komp. W vrayu możesz na bieżąco pokazywać zmiany i ustalać wersje.

renderowanie niektorych renderów pośledniemu kowalskiemu który przyszedł po projekt jakiejś szopy, albo renderowanie odcinka reksia w maxwellu to jak rzucanie pereł przed wieprze. Tak też chyba przyznasz, że maxwell nie sprawdza się zawsze i wszędzie.

Moim zdaniem Maxwell nie tyle konfrontuje się z pozostałymi silnikami co z fotografią i na polu tej konfrontacji dyskusja jest bardziej sensowna i dla mnie w tej materii inni główni gracze z 3d odpadają w przedbiegach.

tak

Zdeno jeśli przyznajesz się do tego że nie interesuje cie fotografia to jakim cudem chcesz dyskutować nawet z bardzo dobrym klientem, który jakimś cudem by się napatoczył i wahał foto czy Maxwell po obejrzeniu możliwości. Trzeba mniej więcej wiedzieć co go czeka po tamtej stronie oprócz tego co możesz mu zaproponować

jeszcze raz ... jeżeli mamy udawać foto to maxwell jest pierwszym wyborem.

.. a ze mnie robisz kosmitę.

Przede wszystkim jesteś audiofilem a to nawet gorzej niż kosmita ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdeno musisz opanować swój namiętny stosunek do Maxwella tj. pomieszania miłości z nienawiścią i wynikających stąd skrajności. Jeśli pojawia się surowy miś i widzi galerię Maxwella to może dokonać wstępnego radosnego wyboru i następne pytanie jest takie ile to może potrwać , na jakim sprzęcie czy wystarczy rozbić świnkę skarbonkę itd. i tu poprzez swoje opinie możesz przegonić stado surowych misiów i nikomu już nie będziesz musiał życzliwie doradzać dalej. Sam byłem surowym misiem z tą różnicą że bardziej przebiegłym i upartym z ograniczonym zaufaniem do „pomocnych dłoni” i pamiętam jak tu na mnie naskoczyli wyznawcy poszczególnych silniczków - to tak w nawiązaniu do poprawności politycznej. Nie możemy oderwać się od postępu w sprzęcie bo to podstawa podjęcia decyzji czy zaczynać zabawę czy nie. Jeśli siedzę nad sceną kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin dogrywając szczegóły i odpalam to 6000x4000 to nie jest dla mnie problemem że finał idzie 8-12h i bardzo dziękuję za 1h na innym silniczku ale mnie to nie interesuje ze względu na ilość włożonej wcześniej pracy. Jeśli scena jest złożona i mam odpalone multilight to końcowe korzyści są naprawdę konkretne. Te opinie o niebotycznych czasach pochodzą z czasów jednordzeniowego Pentium 4 i są powtarzane jak mantra przez "krwawych" przeciwników Maxwella. Jakim cudem ludzie robili pewne rzeczy w filmie jeszcze w latach 90 przy sprzęcie który wtedy mieli do dyspozycji. Jak ktoś chce to da radę, natomiast unikajmy dużych i skrajnych dezorientacji bo i tak Maxwell nie ma tu wielu adwokatów (chyba ja jeden) a jeszcze główny doradzający jest rozdarty wewnętrznie i robi bardziej za prokuratora. Mordęga surowych misiów jest niezbędna na drodze ku rozwojowi ambitnych tematów by nie popaść w szarzyznę. I tak dyskutujemy tu we dwóch.. i robi się dziwnie...a partia czuwa.

Edytowane przez Spyra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj spokojnie :) Ja czytam cały czas .. od deski do deski :)

Co do animacji liczonych w maxwellu to niektóre rzeczy ze studia Meindbener http://www.meindbender.com/ oraz pewna część realizacji ze studia pure http://www.purerender.com/ były liczone na twardo w Maxwellu i nikt tam nie narzekał na czasy. Liczył się efekt końcowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pure..

No tak.. w ruchu jest łatwiej o super-real a wrażenia wzrastają, ale nie wszystko wygląda tam na Maxwella. Aż się prosi aby trochę szumu zostawić – to jest za czyste.. ale pewnie zrzucone z 1920x1080. „Wychwytywalność” 3d bardziej poprzez modele i materiały a nie liczydełko, więc i tak trzeba ćwiczyć cierpliwość w pieszczeniu szczegółów. Dzięki za linki – jakoś nie znalazłem wcześniej. Ale bardzo niedobrze dla mnie jest coś takiego oglądać..na szczęście nie mam zabawek więc nic dalej nie robię, grunt to dobra technika samousprawiedliwienia – zamiast ambitnych planów piwko i mecze. Zdeno klep paciorki za Hiszpanów... chociaż wiem że to robisz;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z przestawionego szyku zdania Spyry wynika, że nie. Nie jest to renderowane w maxwellu.

Co z resztą widać ;)

 

Dzięki Kris_R za linka do case study. Siedzę głównie na forum maxwellowym i na główną mało zaglądam to nie widziałem.

 

Paciorków za Espanię nie klepię, bo uważam, że na doczesne sprawy modlitwy nie mają żadnego wpływu. Nie po to Wielki Architekt dał nam wolność wyboru i wolną wolę aby potem palcem popychać piłkę w stronę czyjejś bramki (ale rozumiem, że to taka przenośnia).

 

Szkoda mi jednak kasy na maxwella V2. Jak już wspominałem siedzę w CG ze względów hobbystycznych. Maxwella w wersji beta kupiłem trochę jakby przez pomyłkę jak zaczynałem wchodzić w robienie wizek do swoich projektów. Teraz do zaprezentowania wizji inwestorowi spokojnie wystarczy prosty kolorowy vray z jego niebanalną prędkością.

 

W maxwellu to tak dla przyjemności testnę sobię jakiegoś realnie wymodelowanego IESa albo pobawię się mergowaniem różnych .mxi.

 

Tak też raczej nie przeskoczę na V2. No chyba, że espania zdobędzie mistrzostwo to przy 50% rabacie to chyba się nie powstrzymam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris zlituj się to chyba scanline..tych co mają zamiar wybulić z 50tys euro za zegarek pewnie nie nudzi. Nuda to dobry temat do zastanowienia i co z tego wyniknie dla Homo sapiens. Dla mnie z kolei o czym wspominałem, odrzuca od nowych produkcji grubo przeładowanych efektem 3d zresztą kosztem jakości – byle nie znudzić nowego widza. Ale cóż.. sam pstrykam pilotem po kanałach tam i z powrotem bez sensu... Zdeno kupił Maxwella przez pomyłkę.. piłkarze dziękują niebiosom po bramce a za chwilę bluzganie i kartki.. jednym słowem cywilizacja chyli się ku upadkowi, gołym okiem widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się w pełnej rozciągłości.

Jednak za główny symptom upadku ludzkiego rodzaju uważam fakt, że ktoś da za kawałem zegarka 50 tysięcy eurosów.

Jak małego trzeba mieć fajfuska, aby obwieszać sie biżuterią jak kobieta.

 

co on szybciej chodzi niż te za 80 euro?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris_R..jak widzisz gadamy też o fajfuskach a Maxwell to dawno temat poboczny. I tak wątek hula tylko dlatego że zdeno kupił przez pomyłkę i do dzisiaj żałuje jak diabli. Temat jest z natury bardziej psychologiczny, bo kto przy zdrowych zmysłach na tym robi... dlatego bardzo łatwo możemy przeskoczyć na maszyny rolnicze i nikogo to nie powinno dziwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spyra masz irytującą przypadłość diagnozowania innych na podstawie swoich mylnych obserwacji.

Nie opowiadaj za mnie co ja czuję.

 

O ile maxwella kupiłem z rozpędu nie do końca bedąc świadomy co wyniknie z tej beta wersji to o tyle wcale tego nie żałuję.

 

Zgłębiając maxwella nauczyłem się dużo o fizyce światła i innych aspektach CG.

Dzięki tej wiedzy nauczenie się tworzenia materiałów w Vrayu było banalnie proste. Dowiedziałem się co to jest LWF , po co są te całe 32bit hdrki i tysiąc innych spraw.

 

a maszyny rolnicze to dzieło szatana szarpiące ciało matki ziemi do krwawych bruzd ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdeno robię sobie lekkie żarty z twojego „rozdarcia” które tu trochę wychodzi. Natomiast to bardziej Ty popadasz w dosyć szybkie i skrajne oceny używając określeń w rodzaju „małe fajfuski” itd. Tymczasem jedno ma bezpośredni związek z drugim tzn. brak klientów powoduje zepchnięcie Maxwella do podziemia na naszym podwórku z czego ty wyciągasz dalsze „uniwersalne” wnioski co do durnej polityki nextlimit itd. W taki razie jakim cudem istnieje firma która produkuje zegarki gdzie najtańszy kosztuje 15 tys euro a najdroższy blisko 400 tys zatrudnia 400 osób z ponad przeciętnymi kwalifikacjami.. więc pytanie jest banalnie proste - jakim cudem coś takiego istnieje i funkcjonuje z twojego punktu widzenia. A takich firm jest multum w różnych branżach - to że u nas ich prawie nie ma powoduje takie a nie inne realne zapotrzebowanie na jakość fotografii, 3d itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdeno robię sobie lekkie żarty z twojego „rozdarcia” które tu trochę wychodzi.

aa no to do żartowania na piśmie to ludzie wymyślili cudzysłów. W rozmowie w 4 oczy można wyczytać z intonacji lub kontekstu iż właśnie żartujemy. W dialogu textowym trzeba trzymać się standardów aby być lepiej zrozumianym. BTW świetny żarcik ;)

Natomiast to bardziej Ty popadasz w dosyć szybkie i skrajne oceny używając określeń w rodzaju „małe fajfuski” itd.

Jakie tam szybkie ? Taką ocenę wyklarowałem sobie już lata temu i stale noszę ją przy sobie. Co do skrajności to z pewnością jest krzywdząca, ale nadal nie pojmuję dlaczego ludzie są skłonni płacić takie pieniądze za kilka kółek zębatych do pokazywania czasu. Tzn. rozumiem jakie to ma podłoże psychologiczne. To że trzeba się pokazać, błysnąć forsą, zrealizować potrzebę luksusu, zaciągnąć jakąś blacharę na warsztat, poprawić sobie humor, podbić poczucie własnej wartości, wku..ć sąsiada lub po prostu wiedzieć zawsze która jest godzina patrząc na zegarek wart fajną furę. Tylko jakoś nie mogę zapomnieć, że zawsze na boisku ten koleś w najmodniejszych butach w markowej koszulce i z super piłką za ciężkie pieniądze grał jak ostatni lamus i w 90% przypadków okazywał się rozpieszczonym histerykiem.

W dorosłym życiu nie jest to już tak czarno-białe ale znam kilu gadżeciarzy, którzy śnią o złotych zaciskach do srebrnych przewodów podpiętych do platynowych wtyczek albo zmieniają telefony przy każdej możliwej okazji na coraz nowszy model.

Rozumiem - cenić dobrą jakość i niezawodność. Sam tego szukam w dobrach doczesnych, ale pogoń w tłumie marketingiem sterowanych lemingów za marką wykreowaną przez "high-endowe" media mnie mierzi.

Zamiast żyć swoim życiem ludzie pędzą za monidłem z TV i zamiast żyć między ludźmi - kochają przedmioty. Jak w filmie " we work job that we hate to buy things we don't need".

Tymczasem jedno ma bezpośredni związek z drugim tzn. brak klientów powoduje zepchnięcie Maxwella do podziemia na naszym podwórku z czego ty wyciągasz dalsze „uniwersalne” wnioski co do durnej polityki nextlimit itd.

maxwell jest niszą także na światowym rynku, bo nie spełnia warunków masowości i nastawiony w 150% wyłącznie na jakość przegrywa walkę o "przeciętnego" klienta któremu utrata jakości nie jest zbyt dużym cierniem w dupie.

Jeszcze raz powtarzam zanim po raz kolejny mi to napiszesz. Maxwell jest super jeżeli chodzi o jakość. Śmiało można napisać, że jest najlepszy, ale jest jak ferrari. Trzeba górki pieniedzy aby to coś obsłużyć, a przeciętny człowiek woli dojechać do celu mniej kosztownym środkiem lokomocji.

Zawsze decydują pieniądze w naszym świecie. Maxwell przegrał swoją szansę do pogonienia do narożnika vraya mentala i innych bo nie odpowiedział na zapotrzebowanie rynku. Nie wprowadził możliwości skalowania jakość/szybkość i nastawił się tylko na ten HIGH-END. Jego wola jego kasa, jak se pościele itd...

Zatem tak samo jak mało jest na świecie kawiorożerców, ferrariśmigaczy, brylantonosów ( w skali reszty szarych ludzi) tak samo mało maxwell będzie miał userów. Będą oni zarabiali górkę kasy z hiperfotorealistyczne wizki czesane na mega renderfarmach, ale pozostaną niszą. Ja szukam solidnego opla a może choćby merca, bo w zupełności mi wystarczy do zarabiania na codzienny chleb z szynką i bez kawioru bo taki jest ekosystem w którym poluję. Dlatego nie pasuje mi kierunek który utrzymuje maxwell i mam do tego prawo aby o tym mówić. Zagłosuję moimi pieniędzmi, a raczej ich brakiem na hiszpańskim koncie, ale nadal będę z przyjemnością oglądał ich galerie, bo wizki super.

Twój rynek to maybachy astony i inne bugatti to rozumiem, że musisz stawiać na jakość i nie dziwi mnie Twoje podejście do sprawy. To zrozum i moje.

W taki razie jakim cudem istnieje firma która produkuje zegarki gdzie najtańszy kosztuje 15 tys euro a najdroższy blisko 400 tys zatrudnia 400 osób z ponad przeciętnymi kwalifikacjami.. więc pytanie jest banalnie proste - jakim cudem coś takiego istnieje i funkcjonuje z twojego punktu widzenia.

nie wiem czemu uważasz, że nie wierzę w możliwość jej istnienia. nie rób ze mnie jakiegoś taliba który nie wie jak funkcjonuje świat.

Jest popyt pojawia się podaż. Skoro są na tym świecie bogaci ludzie, którzy wszystko już widzieli, wszystkiego już próbowali i mało co ich może zadziwić. Muszą jednak jakoś wyznaczać strefy wpływów i pokazywać dominację w stadzie równych sobie. W przedszkolu dzieci się chwalą który ojciec przeskoczy wyższy budynek. W szkole każdy chłopach w przechwałkach dodaje sobie coraz więcej centymetrów do swojego ego. Takim starszym panom pozostaje walka na pieniądze bo przecież nie dadzą sobie po ryju wśród homarów i młodych rosyjskich modelek w futrach marzących o karierach przez łóżko. Kupują zatem coraz droższe zegarki, których cena nie wynika przeważnie z jakości i kosmicznych technologii tylko z tego jak sprawnie marketing wykreował chęć posiadania akurat tego napisu na kilku kółkach zębatych zamknietych w kopercie z bardzo drogiego metalu i bardzo krokodylej skórze paska.

A takich firm jest multum w różnych branżach - to że u nas ich prawie nie ma powoduje takie a nie inne realne zapotrzebowanie na jakość fotografii, 3d itd.

u nas biedny kraj i ludzie jakoś rozsądniej wydają ciężko zarobione pieniądze, których nie zdążyli ukraść politycy to nic dziwnego, że luksusowe dobra wycenione przez media na kolosalne pieniądze, a realnie warte czasami kupę śmiechu się nie sprzedają.

Masz jednak super dźwignię. Zarabiać na zachodzie a mieszkać w Polsce to tak jakbyś zarabiał 4 razy więcej po dzisiejszym kursie ojro.

walcz! trzymam kciuki abyś tych jelonków srogo nastrzelał ;)

 

p.s. wystarczy popatrzeć w wizki z działu WIP w każdym wnętrzu krzesło za 16 tysięcy aby można było zaprosić znajomych aby zazdrościli. Śmiechu warte kartonowe życie. przedstawiciele handlowi popierniczają 14 godzin dziennie po dziurawych drogach aby oszołomić luksusowym meblem garstkę znajomych z których żadnego nie mogą nazwać przyjacielem. Obudza się za 30 lat gdy własne dziecko będzie do nich mówiło per Pan albo "wal się" a sofę za 25 tysięcy dawno już niemodną oddadzą w komis aby mieć na pielęgniarkę. Mówię wam wyrzućcie telewizory ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności