Skocz do zawartości

Miś Uszatek - pierwszy film promocyjny


adek

Rekomendowane odpowiedzi

Ten rodzaj storytailingu, który podziwiasz jest jak zupa reklamowa, ładnie wchodzi łatwo wychodzi. Masz mieć wątpliwości, dostawać bodźce do własnego widzenia problemu...

 

Mam wrażenie, że mylisz storytelling ze scenariuszem. Przecież historia może być wielopoziomowa, budząca wątpliwości i mieć słaby storytelling i odwrotnie. Jest wielu twórców, którzy mają wielopoziomowe, niełatwe historie i są mistrzami storytellingu np Bergman, Lynch, Ozu, Spielberg, Inarritu etc...Dobry storytelling podkreśla historię i nadaje jej życia. Weźmy np. jedno z najprostszych narzędzi storytellingowych - patrzenie kamery w dół/w górę. Gdy kamera jest w górę to postać wydaje się bardziej władcza, dominująca, a w dół bardziej uległa, mniej znacząca. To jest czysta psychologia i takich narzędzi storytellingowych jest masa. Każdy ruch kamery, kadr, cięcie, ruch aktorów wpływa na psychikę człowieka. Dobry storyteller wie dokładnie co jak wpływa na człowieka i umiejętnie tym żongluje. Dobry storyteller to człowiek obdarzony niezwykłą precyzją, u którego nic nie jest przypadkowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 57
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Pewnie wiesz więcej ... i dlatego jest mi niezwykle przykro, że nie pokazałeś jak to zrobić....:)))... jesteśmy w świecie obrazów... a jak mawiają jeden obraz wart 1000 słów....!!!!

Pewnie też nie wiesz ile jest przypadków w tworzeniu, które zostało zrealizowane, te przypadki to niezbędność... a poruszanie się wśród nich to przyjemność... bo odkrywają nowe.... inaczej jest się tylko rzemieślnikiem i wtedy nic nie porusza się do przodu.... kopiujemy, kopiujemy coraz lepiej kopiujemy aby zawsze tylko być kopią.....:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wiesz więcej ... i dlatego jest mi niezwykle przykro, że nie pokazałeś jak to zrobić....:)))... jesteśmy w świecie obrazów... a jak mawiają jeden obraz wart 1000 słów....!!!!

Pewnie też nie wiesz ile jest przypadków w tworzeniu, które zostało zrealizowane, te przypadki to niezbędność... a poruszanie się wśród nich to przyjemność... bo odkrywają nowe.... inaczej jest się tylko rzemieślnikiem i wtedy nic nie porusza się do przodu.... kopiujemy, kopiujemy coraz lepiej kopiujemy aby zawsze tylko być kopią.....:)))

 

Nigdzie nie napisałem, że nie można łamać zasad. Trzeba jednak wiedzieć (a raczej czuć) jak takie złamanie wpływa na widza. Trzeba mieć również świadomość tego, że te zasady istnieją, bo inaczej dzieło jest pełne chaosu. Zresztą to trochę tak jakbyś stwierdził, że nie można namalować nic niezwykłego, artystycznego, bo przecież każdy ma te same narzędzia i tak długo jak każdy operuje na pixelach to jest rzemieślnikiem według tej logiki. Kopiować można na dwa sposoby - bezmyślnie, bądź studiując dane dzieło i myśleć nad tym dlaczego coś działa. Kopiując bezmyślnie faktycznie mamy do czynienia z rzemieślnictwem. Wielcy reżyserzy to nie są jednak ludzie, którzy bezmyślnie kopiują, a rozumieją/czują doskonale dlaczego dana rzecz działa i potrafią ją modyfikować na potrzeby dzieła. Dla mnie to jest właśnie prawdziwa sztuka, warsztat - rozumienie co jak działa i modyfikowanie tego na potrzeby tego co chcemy przekazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjemnie się Ciebie czyta, bo wiesz jak to powinno być... ale jak nie masz jaskiego swojego filmu pod ręka do pokazania jak sobie poradziłeś.... to chociaż powiedz jak się sprawdza czy storytaling jest dobry, a tym samym i film.... kto to ocenia....???.... krytycy, jurorzy na festiwalach, producenci po przeliczeniu kasy.... czy widzowie.

Odpowiem może jak ja to widzę... widzowie to przy optymistycznym spojrzeniu to jakieś 90% mądrych inaczej... oni płaca producent dba żeby storytaling był na ich poziomie... bo musza nadążyć.... krytycy obecnie są uzależnieni od widza jak nigdy dotąd... jurorzy o dużej wiedzy na festiwalach pomału odchodzą.... przychodzą nowi zwani celebrytami... którzy spokojnie na gali przy mikrofonie mówią... "ja się na filmach nie znam ale skoro mnie zaprosili....". W powyższych warunkach jest miejsce tylko dla rzemieślników... stad te ostatnie dekady nieustawicznego kopiowania.... twórca to jest idiota bo nie chce być rzemieślnikiem... dobrze mu tak... niech przepadnie.... i przepada....!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjemnie się Ciebie czyta, bo wiesz jak to powinno być... ale jak nie masz jaskiego swojego filmu pod ręka do pokazania jak sobie poradziłeś.... to chociaż powiedz jak się sprawdza czy storytaling jest dobry, a tym samym i film.... kto to ocenia....???.... krytycy, jurorzy na festiwalach, producenci po przeliczeniu kasy.... czy widzowie.

Odpowiem może jak ja to widzę... widzowie to przy optymistycznym spojrzeniu to jakieś 90% mądrych inaczej... oni płaca producent dba żeby storytaling był na ich poziomie... bo musza nadążyć.... krytycy obecnie są uzależnieni od widza jak nigdy dotąd... jurorzy o dużej wiedzy na festiwalach pomału odchodzą.... przychodzą nowi zwani celebrytami... którzy spokojnie na gali przy mikrofonie mówią... "ja się na filmach nie znam ale skoro mnie zaprosili....". W powyższych warunkach jest miejsce tylko dla rzemieślników... stad te ostatnie dekady nieustawicznego kopiowania.... twórca to jest idiota bo nie chce być rzemieślnikiem... dobrze mu tak... niech przepadnie.... i przepada....!!!!

 

Ja mam jednak wrażenie, że z tymi "jury" jest lepiej. Coraz mniej ideowców i nagród politycznych, a więcej dla filmów, które mają pożądny warsztat i są dobrze przemyślane. Taki "Birdman" jeszcze parę lat temu nie dostałby Oscara. Przypominam, że tacy wielcy twórcy jak Hitchcock, czy też Kubrick nie zostali nagrodzeni. Nawet taki film jak Obywatel Kane nie dostał ŻADNEGO Oscara, mimo, że był jednym z najbardziej przełomowych i według wielu jest najlepszych filmem jaki powstał. Uważam, że kiedyś właśnie było gorzej i idiotycznych werdyktów było znacznie więcej niż obecnie. Nie zgadzam się z tym, że obecne nagrody są uzależnione od widza, bo jak spojrzysz na filmy z największą oglądalnością to niezwykle rzadko są nagradzane, a często nawet i nie nominowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni raz... bo poruszamy się w innych rzeczywistościach. Ty oglądasz kino, śledzisz festiwale, znasz wielkich twórców z 100 letniej historii kina. Ja próbuję robić "kino" sam robię filmy, decyduję jakie mają być i jeżdżę na festiwale w których uczestniczę... no to się nie dogadamy... bo z powyższego wynika, że mnie nie ma.....:))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności