SBT77
-
Liczba zawartości
1 872 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
News
Forum
Kalendarz
Odpowiedzi dodane przez SBT77
-
-
Pytanie - czy to jest dobrze wykreślone ?
Chodzi o to żeby wykreślić prawidłowy sześcian w perspektywie z dwoma zbiegami.
Kolejność mam taką. Po ustaleniu horyzontu i obu PZ wyznaczam linię AB w pionie, która jest najbliższym widzowi elementem sześcianu. Przez punkt B przeprowadzam linię bazową równoległą do horyzontu i wyznaczam na niej odcinki A'B i A''B, które powinny być takiej samej długości jak AB jeśli to ma być sześcian. Potem zaznaczam na horyzoncie pomocniczy PZ który jest przedłużeniem odcinka AB i z punktów A' i A'' przeprowadzam przez niego linie pomocnicze. Na przecięciu się tych lini pomocniczych z liniami idącymi z B do PZ1 i PZ2 mam wyznaczone boki podstawy sześcianu. W sumie od tego momentu dalsze wykreślanie jest już proste bo w dwuzbiegowej zakładam że piony są prostopadłe do horyzontu.
Czy to jest prawidłowy tok myślenia ? Tak się wykreśla sześcian w perspektywie ?
-
Zadaniem jest przedstawić odkrycie geograficzne czy tylko należy poruszać się w ramach czasowych okresu wielkich odkryć i przedstawić coś dotyczącego nowych lądów ?
-
Sześciany w perspektywie - polecam takie ćwiczenie. Rysować odręcznie - czyli bez linijki, rysunkiem konstrukcyjnym - tzn. bez światłocienia, same kontury w przestrzeni. Potem uczymy się w takie sześciany wpisywać elipsy. Można zacząć z nich układać różne "konstrukcje", pamiętając o skali i proporcjach na rysunku. Rysować w różnych perspektywach - najłatwiej zacząć od jednego punktu zbiegu, następnie z dwoma i trzema punktami zbiegu.
Przy czym na tablecie z pewnych praktycznych względów jest to utrudnione - jednak media cyfrowe nie są jeszcze porównywalne z tradycyjnymi pod względem intuicyjności i po prostu jakoś gorzej leżą w ręku (przynajmniej mi) - więc do takich ćwiczeń rysunkowych polecam kartkę papieru i dobrze naostrzony ołówek, a z tego co czytałem niektórzy idą jeszcze dalej i rysują np. cienkopisem, żeby nie ulegać pokusie cieniowania :)
-
Norden, to czy coś jest kiepskie czy nie, zostanie zweryfikowane przez praktykę. Starym Gwiezdnym Wojnom też możnaby wiele zarzucić, a jednak chwyciło. Czasem taka stylistyka pasuje, czasem nie. Próbować trzeba.
Starałem się pomóc, ale zrozumiałem że się w tym zagalopowałem. Myślę że film, podobnie jak książka potrzebuje spójnej wizji i praktyka pokazuje że najlepiej sprawdza się wizja jednego człowieka. Jest to rodzaj artystycznej dyktatury - ale musi być ktoś kto weźmie na siebie ciężar prowadzenia wszystkiego we wspólnym kierunku, bo inaczej wszystko się rozleci.
Dobrze że mocno bronisz tego co tworzysz - to często decyduje o sukcesie.
Wielu ludzi zanim go odnieśli było odsądzanych od czci i wiary, przykładów jest wiele - w świecie kultury jest wiele rzeczy wymykających się standardowym kanonom - ale o dziwo to właśnie one decydują o progresie całości - bo nie są wtórne.
Lepiej nie zastanawiać się co ludzie mówili na temat pierwszych obrazów namalowanych przez Pablo Picasso. A jednak udało mu się później przekonać wielu do tego co robi, chociaż na początku wydawało się to zupełnie niedorzeczne, zarówno amatorom jak i ekspertom. Przypuszczam że ci, którzy zaryzykowali i jako jedni z pierwszych kupili płótna mało znanego hiszpana, pod koniec życia mogli mówić o interesie życia.
Rób to co robisz z przekonaniem, bo innej drogi nie ma.
Pozdrawiam.
PS. Co do pisania - noszę to w sobie już wystarczająco długo, dawno już nie pisałem. Inna rzecz, że obecnie moja stylistyka i fatalna interpunkcja jest zaledwie cieniem dawnych możliwości... Niestety - dywagacje na forach internetowych nie są zbyt sprzyjającym środowiskiem pracy dla kogoś parającego się szermierką słowną ;)
-
Po pierwszym mrugnięciu okiem przeczytałem w dolnym, prawym rogu napis.
"Ziobro".
Czy to oznacza, że na jakiś czas powinienem odstawić telewizor do piwnicy ?
-
Ola-f...
Krótko: posta temu zrozumiałem, że Norden nie potrzebuje naszej "pomocy". Da sobie radę robiąc film po swojemu. To w końcu jego utwór, jego "dziecko".
Bo wiesz... Nie wiem jak Ty, ale tacy jak ja...
Jak będziemy mieli forsę, skilla i znajomości... Ba ! Zrobimy wszystko lepiej, szybciej i chwytliwiej. No jak nie, jak tak ? :)
A póki co - zamiast kręcić filmy mógłbym np. napisać książkę. Do tego nie potrzeba wiele. Wystarczy stary komputer z edytorem tekstu.
Jak pokazuje praktyka nie potrzeba nawet zdolności językowych, wystarczą dobre chęci i zapał.
-
w scenariuszu opisy nie powinny być długie ponieważ psuje to przejrzystość.
Masz rację, ostatecznie to taki konspekt-wskazówka dla reżysera i reszty ekipy co i jak będzie się działo - a nie powieść. Nie ma co pisać epopei, skoro i tak ludzie będą oglądali film a nie czytali scenariusz.
Tak czy owak, powodzenia, trzymam kciuki za przedsięwzięcie.
-
No i całkiem fajny pomysł na scenę wprowadzającą w akcję. Tylko mam parę uwag - o ile nie masz nic przeciwko...
- Nie bardzo rozumiem co się dzieje w czasie dialogów z pistoletem. To rekwizyt który bardzo skupia uwagę widza, jego obecność niewątpliwie wzmacnia napięcie, ale implikuje pewne dramatyczne rozwiązania. Oczyma duszy widzę zdesperowanego dyktatora miotającego się z bronią - bądź to wygrażającego nią uzurpatorowi, bądź też usiłującego popełnić samobójstwo. Tym bardziej nie umiem sobie wyobrazić sytuacji gdy człowiek mając dostęp do broni i słysząc, że jego najbliźsi mają zostać zamordowani pozwoliłby się bezkarnie bić kolbą po twarzy :)
- Mógłbyś spróbować nieco przeredagować sposób w jaki zwracają się do siebie bohaterowie sceny. To że są braćmi zasugerowałbym jakoś delikatniej, np. w którymś ze zwrotów, jednak raczej nie w formie wołacza, a jako wynikające z kontekstu.
- "Siedziby organów" - ja wiem o co chodzi, Ty również, niemniej jednak rozhukany czternastolatek może mieć tutaj dość dziwaczne skojarzenia, których polityczniej byłoby nie przytaczać na forum :) Sądzę że równie zgrabnie komponuje się tutaj np. "ośrodki władzy", "posterunki gwardii" itd...
BTW - mam nadzieję, że nie masz za złe tak otwartej dyskusji na temat, bądź co bądź, Twojego utworu.
-
Koncepcje plastyczne i realizacja - godne podziwu. Wbrew sobie mam tu niewiele do powiedzenia, jestem pod wrażeniem potencjału który w sobie nosisz.
Rzeczywiście, to co piszesz Nordenie odnośnie scenariusza, zdaje mi się być najważniejszym w animacji czy filmie. Układ scen, szybkie i dynamiczne ujęcia, ciekawe kadrowanie - to robota ludzi związanych z grafiką / plastyczną stroną filmu - i tutaj siłą rzeczy nic nie napiszę bo nic nie wiem na ten temat.
Mogę jedynie napisać, że z mojego punktu widzenia jedną z najistotniejszych rzeczy jakie dzielą filmy na dobrze sprzedające się i te sprzedające się gorzej są umiejętnie sprzedane emocje.
Wydawałoby się - truizm.
Widz chce oglądać film z jakiegoś powodu. Zazwyczaj ogląda film nie dlatego żeby podziwiać z rozdziawioną paszczęką geniusz twórcy przez duże "T", ale żeby się rozerwać. Pokarmić małego demona, który drzemie w każdym z nas.
Możnaby zabawić się w skatalogowanie emocji jakie drzemią w różnych dziełach popkultury - książka czy film, nieistotne - i ukazuje się pewien ciekawy schemat.
Wiele z najgłośniejszych sukcesów komercyjnych, chociażby "Star Wars", "The Matrix", "Harry Potter" zdaje się żerować na podobnym schemacie.
Silne utożsamienie odbiorcy z głównym bohaterem, w połączeniu z huśtawką emocjonalną. Bardzo często wykorzystuje się mechanizm zemsty w połączeniu z jakimś rozwojem zdolności / umiejętności głównego bohatera - najczęsciej nadnaturalnych.
Dzieje się tak dlatego, że w gruncie rzeczy podświadomość to mały. prymitywny bobas który lubi być bezwstydnie chwalony i głaskany. W dodatku zazwyczaj jest w tym wyjątkowo bezkrytyczny.
-
Kolor kolorem - Urbanboogie dobrze mówi.
Ja głównie przemyślałbym gdzie jest horyzont.
Nie umiem przełknąć braku horyzontu na ilustracji, chociaż - on wcale nie musi się na niej znajdować. Ale być w sensie wpływu na przestrzeń - musi.
Dlatego przekonuje mnie malarstwo Beksińskiego, bo chociaż deformuje i eksperymentuje prawie z wszystkim, w większości obrazów sprzedaje mi przestrzeń jak rzeźbiarz albo architekt.
-
jokov, chociaż prace serio i rotcore też mi się podobają
-
Jokov, bardzo ciekawe - masz mój głos.
A teraz może ktoś postawi sondę ? Bo zdaje się, że pajęczyną obrośniemy czekając na kolejne obrazki...
Ja bym postawił, ale nie wiem jak to zrobić :]
-
Bez zbytniego naciągania powiem, że ten dżentelmen w kapeluszu wyszedł całkiem fajnie. Widać dużą różnicę w stosunku do wcześniejszych prac.
-
hehehe - no mnie rozwaliły te kocyki na "reniferu" :)
No jak na reniferu, to rozwaliłu. Zdecydowanie. Czyli to takie post-renifer-beingsy. Wirtualne renifery znaczy. Przepraszam, reniferu.
Pierwsza praca wygląda na zwyczajną pozytywną, klasyczną kartkę świąteczną i gdybym taką dostał to zaakceptowałbym ją jako normalny element popkultury, nie wyróżniający się ani pozytywnie ani negatywnie. Kartka jak kartka.
Druga mniej klasyczna, ale też i mniej przekonująca.
Może zaczynam myśleć schematami ?
-
Nie no, rewela... Ciśnij dalej, bo już widać że warto.
-
Jeśli już jesteśmy przy "to mi się kojarzy z"...
... to mi to się kojarzy z malarstwem Hieronymusa Boscha :)
-
Pewnie nie tylko Ciebie to zmyliło Levan, więc ja tam nie mam nic przeciwko temu żeby np. w ramach wyjątku dać szansę jeszcze do dziś do północy a potem zrobić głosowanie. Niech jakiś mod zadecyduje :)
-
regnar//> nigdy nei mów że coś zrobisz w 3godziny ;D mozesz być w D czasami z tego powodu no a jak jeszcze ci płacą od godzin to juz całkowita tragedia... ; )
Słusznie. Trafisz na decydenta który będzie miał niewielkie pojęcie o specyfice twojej roboty i masz przechlapane.
Kącik humoru (wątpliwego):
- Wczoraj wykonał Pan całą pracę w 3 godziny, a dzisiaj ma Pan nieco mniejszy format i po 5 godzinach twierdzi Pan, że wykonał zadanie zaledwie w 50%. Jestem bardzo zawiedziony Pana postawą Panie Regnarze, jeśli to będzie się powtarzać to będziemy musieli przemyśleć od nowa naszą formułę współpracy.
- Stefan, wiesz że ten Regnar zrobił nam wczoraj materiały w 3 godziny ? Myślę, że jak mu przykręcimy śrubę i powiemy, że mamy kontakt z grafikiem, który zadeklarował się to zrobić w połowę tego czasu za dwa razy mniejsze wynagrodzenie, to dziś Regnar zrobi te swoją pracę w 2 godziny albo mniej.
-
Co Ty, w sfumato się bawisz ? :D
Miło widzieć jakieś zdecydowane światło, fajna bryła wyszła... z resztą, zwykle ładnie wychodzi w Twojej galerii. Cóż nie jestem może na poziomie żeby wydawać arbitralne wyroki, ale w moim odczuciu z osób które się tu pojawiły niedawno (tzn. od kiedy jestem w stanie obserwować to forum) masz wyróżniający się potencjał, przede wszystkim bardzo duże wyczucie przestrzeni i niezle łapiesz proporcje. Nie używasz wiele fajerwerków, stąd może prace nie zyskują głośnego poklasku, ale mają w sobie zauważalną solidność. Imo masz zadatki, pytanie tylko czy starczy Ci pracowitości, bo roboty jeszcze sporo...
To oczywiście w żadnym wypadku nie jest jakiś "mentorski ton" jako że ja sam jestem zauważalnie słabszy warsztatowo :) Niemniej jednak, myślę że na takie głośne "trzymanie kciuków" mogę sobie pozwolić.
-
Co do biblioteki zdjec to mam ich na dysku w obecnej chwili okolo 1000 w duzej rodzielczosci (rozdzialka rzedu 3700x2500 +- wieksze i mniejsze). To uskladalem przez miesiac...
I wszystkie są na cc ? Skąd ty masz takie źródła ? :)
-
Tu się trochę kłócą dwie rzeczy - jedna sprawa - ekstra sprawa umieć utrzymać się w dowolnej stylistyce - w tym wypadku w stylistyce fotki którą się obrabia - by umieć do niej domalować dowolne rzeczy bez dostrzegalnej różnicy... W wypadku foty jest to jednak na oko dość trudne, a już prawie na pewno - mocno pracochłonne... Z drugiej strony - racje ekonomiki czasu - mam wrażenie, że używanie fot gdzie się da jest raczej racjonalnym wyjściem. Jednak w momencie kiedy jest oczekiwana dokładnie taka a nie inna scena, a akurat ciężko znależć odpowiednie materiały bez jakiejś dawki malowania się nie obejdzie... Im większym skillem się dysponuje w tym zakresie tym lepiej...
Z grubsza rozumiem co ma na myśli ola-f i w sumie myślę sobie, że człowiek umiejący namalować albo zrobić w 3d coś tak żeby nie kłóciło się to z ogólną stylistyką sceny będzie bardziej poszukiwany niż taki, który tylko kleli foty... Ale to moje gdybanie...
-
ale nic nie widać ? :P
-
jakby wyszło, to byłoby wiadomo czy mogło czy nie ;)
W sumie to masz rację. Nie zawsze można liczyć, że się coś na googlach znajdzie :D
-
I am a man who walks alone
And when I'm walking a dark road
At night or strolling through the park
When the light begins to change
I sometimes feel a little strange
A little anxious when it's dark
Fear of the dark, fear of the dark...
Ja tak klasycznie - strach przed ciemnością...
Sceny 3D:Matte Painting, kadry z krótkiego filmu Adevale2313
w Galeria 3D (Finished Works 3D)
Napisano
To zagraj ze śmiertelną powagą "Luk, ja sem tvuj tatinek !" :D
Może problem leży w tłumaczeniu - w niektórych językach nieco inaczej buduje się wypowiedzi, część zwrotów jest nieprzetłumaczalna.
Jeśli chodzi o nasz język ojczysty to myślę, że do opisu klimatów SF nadaje się znakomicie, stąd mamy całkiem ciekawy dorobek w literaturze gatunku.
Co do tego konfliktu antagonista-protagonista, to muszę powiedzieć że otwarłeś mi oczy na rzecz zupełnie oczywistą. Teraz z łatwością to widzę. Skywalker - Vader, Potter - Voldemort, Neo - Agent Smith... Wszędzie tego pełno.