Skocz do zawartości

beny

Members
  • Liczba zawartości

    1 259
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi dodane przez beny

  1. Eno! Ja narzekałem tylko na Robocopa, ;) a Godzilla zapowiada się ciekawie. Temat jest bardzo wdzięczny. Zagłada świata i pełna rozwałka.

     

    a tak swoją drogą to ciekawi mnie, ile jest powstanie wersji znanych filmów przez następne 50lat.

     

    Nie wiem, pierwsza Gozilla - ta Japońska miała fantastyczne efekty. Ja bym tego geniuszu nie tykał bo mogą tylko zepsuć :P

  2.  

    godzilla-fuck-this.gif

     

    Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało co tej godzilli przeskadząło zawsze tak bardzo miasto. Na logikę - pchałaby się zawsze tam gdzie ma najciaśniej i musi wszystko rozpieprzyć żeby móc się spokojnie połozyć czy na przykład wycięłaby na saharę i by miała w ch.. miejsca do pobrykania z dziećmi wokoło. Głupie te przybysze - nie ma co!

  3. Napisalem ze gra jeszcze nie wyszla wiec nie ma po co trolowac. Wiec przyznales minusa nieslusznie.

     

    Na ekranie mozna sprawic ze nawet przyspieszenie w maluchu bedzie wygladalo jak startujaca rakieta. Dopiero jak wsiadziesz i poczujesz na wlasnej skorze widzisz ze z rakiety skrzydlka juz dawno opadly. Tak samo z gra, to tylko pokaz kilku elementow. Ile gier potrzebuje kilku godzin aby w nie wsiaknac na dobre i poczuc atmosfere a tu Kramon na dzien dobry, jeszcze nie gral ale juz wie ze bedzie D*pa.

     

    Masz rację - zgadzam się. Minus ode mnie za minusa :)

     

    ps. Prezentacja engine'u w pytę!

  4. Grales czy widziales? F1 tez bedziesz trolowal ze kiepkie przyspieszenie ma bo widziales a nie jechales? Jeden minus teraz i drugi przy okazji :)

     

    Widząc F1 widzisz, że ma zajebiste przyśpieszenie nawet bez wsiadania. Oglądając gameplay jesteś również w stanie określić czy gra Ci podejdzie bez grania. Niemniej jednak nigdzie nie napisałem, że mi się gra nie będzie podobała. Napisałem że gameplay już był więc niesłusznie przyznałeś minusa i z tym się nie zgodziłem, co oznaczyłem klikając minusik. Aha, nowy minusik też ode mnie :D

     

    ps. Mantra jest wolna, że szok :P

     

    ps2. Jak Ci się od marca już udało zaczerwienić swój paseczek po nikiem? Lecisz na rekord dziadka3D? :P

  5. Z tego by wynikało, że najlepiej się specjalizować w kadrze zarządzającej w dużej firmie. To dość odkrywcze muszę przyznać :)

     

    Szczerze powiem, że nie rozumiem po co w ogóle robią takie statystyki poza wkurzaniem człowieka. Ci co nie wiedzą ile się zarabia tylko się będą irytować, że tyle nie mają, a ci co zarabiają więcej itak wiedzą ile "się zarabia" (jeżeli można w ogóle tak uśredniać), więc ta tabelka im nic nie daje. Zresztą z powyższej dyskusji w wątku i tak przypadkiem wyszła jedna "oczywista oczywistość", że w jednym obszarze kraju "średnia zarobków" jest x, a w drugim za dokładnie tę samą robotę x/4. Baaaa, lepiej - zawężając obszar "uśredniania" osobiście sam w ramach JEDNEJ FIRMY w jednym mieście znałem grafików o tym samym stażu pracy zarabiających jeden 2200 PLN, drugi 5000 PLN, więc co dopiero mówić o zarobkach w całym kraju? Normalna zasada wolnego rynku - chcesz zarabiać więcej to mówisz na rozmowie ile potrzebujesz. Pracodawca kalkuluje sobie ile z Ciebie jest w stanie wyciągnąć i albo idzie na to albo nie. Tak więc proponuję w ogóle nie brać powyższej tabelki pod uwagę, gdyż tylko człowieka wkurzają i wrzucają życie każdego człowieka wrzucić do jednego wora, ale są zerowym odzwierciedleniem ile możecie na rozmowach prosić na umowie. Co więcej, "staż pracy" w grafice 3D jest tak samo wiarygodnym czynnikiem umiejętności grafika jak kolor samochodu w jego osiągach. Z resztą nawet generalizowanie, że animator zarabia więcej niż modelarz, czy texture artist jest wystarczającą bzdurą, gdyż są fenomenalni modelarze zarabiający 5x średnią animatorów i odwrotnie. Prowadzi to do jednej jedynej prawdy - jeżeli coś robisz bardzo dobrze to będziesz bardzo dobrze zarabiał. Czy modelujesz, czy animujesz, czy puszczasz wirujące kropki po ekranie - jak robisz to najlepiej ze wszystkich i sprawia Ci to radochę, Twoja pensja będzie w końcu adekwatnie wysoka niezależnie od specjalizacji. To nie bank gdzie zarabiasz za staż pracy - tu się liczą umiejętności.

     

    Pozdrawiam i życzę fenomenalnych pensji,

    M.

  6. Tło powinieneś dać osobno, w ten sposób zrobisz sobie ładny gradiencik. Daj do środka ciecz - mega dużo Ci to da i dorzuci trochę czerni której Ci teraz brakuje. Dołóż speculary na butelce normalnie robiąc plane'a przed butelką z self illuminacją na gradiencie. Możesz się bawić w hdrki ale bez czegoś w stylu HDR studio nic dobrego w ten sposób nie zrobisz. ... aż chyba poszukam moich Heinekenowych renderów z lat młodości :)

  7. trochę bez przekonania bo nie mam takiego "skila" jak wielu z Was ale wrzucam kilka fot + mega krótką animację tego co na razie zrobiłem (render mi trochę nie wyszedł bo jest jakiś mało wyraźny ale już nie poprawiałem ani nie szukałem przyczyny bo było za późno)

     

    PS. będę wdzięczny za krytykę i konstruktywne uwagi :) tylko takie, żebym się nie popłakał :p

     

    No to kilka uwag.

     

    1. Jak robisz turntable nie animuj kamery od punktu do punktu tylko albo puść ją po okręgu albo ustaw środek obrotu u stóp obiektu wokół którego obracasz i animuj rotację tylko jednej ośki liniowo. Bo jak tak robisz jak teraz to trochę choroby morskiej się dostaje od parzenia na to.

    2. Zawsze dawaj pod obiektem jakąś podstawkę - cokolwiek pozwalające umiejscowić to w scenie z jakimś cieniem - przyjemniej dla oka zawsze to wygląda.

    3. Oświetlaj obiekt jakoś ciekawiej - czyli dajesz kilka światełek podbijających czernie w minimalna szarość potem światło główne w część na którą chciałbyś zwrócić główna uwagę, a potem podbijasz światłem tylnym/bocznym ranty.

    4. Unikaj generycznych materiałów a już jak ognia uciekaj od standardowych ustawień phonga/blinna.

     

    Jak dostosujesz się do powyższych i poprawisz render damy kolejne uwagi :)

  8. Zdarzyło mi sie to w życiu dwa razy i nauczka jest taka, że gdybym poszedł droga formalną to raczej byłbym dzisiaj bogatszy o dobre 40kZŁ... Bolesne jest , ze w jednym przypadku dymaczem byl tzw dobry znajomy ktory dla garsci pieniedzy zdecydowal sie spuscic w kiblu 10 lat znajomosci...Pieniądze potrafią zapsuć każdego...

     

    Powiem Ci jedno - możliwe w taki razie, że było to najlepiej wydane 40k PLN w Twoim życiu.

  9. Tu naszkicowałem korzyści z podpisywania umów przed zleceniem. Oczywiście od korzyści należy odjąć koszty takie jak prawnicy i czas potrzebny na jej wynegocjowanie ale to ująłem w dwóch dolnych częściach.

     

    DIAGRAM KORZYŚCI

     

    olaf, ten diagram faktycznie przedstawia praktycznie każdy przypadek z branży. Nie wiem czy przypadkiem ale jest to bardzo ponadczasowy diagram nawiązujący jednocześnie do wielu innych dziedzin życia. Nie tylko obrazuje również korzyści z ubezpieczenia zdrowotnego, składek na emerytury, ale nawet doskonale obrazuje stosunek rządu do obywateli. Niesamowite. Muszę to sobie wydrukować :)

  10. O czym Ty piszesz?? Mam wrażenie, że odpowiadasz na jakiś inny tekst.

     

    1. Kto narzeka na cokolwiek? Napisałem dlaczego FREELANCE jest bardziej stresujący, niż ciepła posadka w firmie.

    2. Mam 2 znajomych pilotów samolotów pasażerskich i uwielbiają tę robotę. Nie wyglądają na zestresowanych. Co innego znajomy makler giełdowy - TO jest stres - jak nie masz na coś wpływu i modlisz się żeby było dobrze. Nie chodzi o to, że popełnisz błąd i wtedy wtopa - to jest stres, ale masz nad nim kontrolę. Najbardziej wykańczający jest stres na sytuację na którą nie masz wpływu i do tego się odnoszę, a nie do trudu pracy, czy "denerwowania" się, że pasażer jest uciążliwy.

    3. Kwoty są realne w Warszawie. Czy naprawdę to jest istotne czy są moje, czy znajomych freelancerów, czy usłyszane w tramwaju? Aż tak bardzo musisz znać źródło tych kwot i oczekujesz że napiszę je tutaj na forum? Może zeskanować i wrzucić tu swoją KPR? Pytanie jest o zarobki i piszę ile się jako freelancer zarabia, piszę również jakie są wady i zalety freelancu. A Ty wyskakujesz, że to bujda, bo na śląsku trudno jest zarobić ponad 3200, no chyba że w fabryce Opla? Nie licytuję się na historyjki tylko podaj proszę przykład kwot freelancerów z Twojego regionu i się skoryguje i wyciągnie średnią - może w ten sposób coś wniesiesz do tego wątku oprócz bezsensownych oskarżeń.

     

    Co do reszty Twoich tekstów że są rzeczy które da się napisać ale nie da się ugadać, jak podpisywać trzeba na wszystko umowy, ciężej jest nauczyć się jeździć koparką niż grafiki 3D, narzekania grafików na swoją pracę i górnolotnych przemyśleń o docenianiu co się ma to nawet nie chce mi się tego komentować, bo nie o tym jest temat.

  11. ... ale żeby piloci i kontrolerzy ruchu mieli łatwiej to pierwszy raz czytam.

     

    A gdzie to przeczytałeś? Jeżeli z mojej wypowiedzi to przeczytaj jeszcze raz.

     

    Beny, jeśli z 9 tysięcy miesięcznie nic nie jesteś w stanie odłożyć, pracując po 16 godzin na dobę, to chyba na dziwki to wydajesz, a nie na obiadki w restauracji.

     

    Odejmij 19% podatku, opłać kredyt na soft, co 2-3 lata kup sprzęt, opłać kursy, opłać biuro i dodaj do tego zwykłe życie w mieście z kredytem na mieszkanie i nagle okazuje się że zostaje Ci niewiele z tego co wypracowałeś 16h dziennie. Jeżeli bywasz w Warszawie to wiedz, że ceny tutaj są raczej odbiegające od reszty kraju.

     

    Budowanie zaufania spojrzeniem, a nie umową? No sorry, ale ewidentnie ci to nie służy, z tego co piszesz.

     

    Masz rację - gdybym miał żelazną umowę wcześniej to mógłbym teraz sądować się i dochodzić swojego, ja wolę natomiast zaufać i iść do sądu w naprawdę istotnej sprawie. Z tonu Twojej wypowiedzi wnioskuję jednak, że Ty byś prędzej dał sobie rękę odciąć niż byś odpuścił "taaaaką kasę!"

     

    Albo to, albo po prostu bullshit tu sprzedajesz.

     

    Człowiek pyta, ja kulturalnie odpowiadam. Widzę, że masz bogatsze ode mnie doświadczenie, że tak ostro krytykujesz moją wypowiedź to skoryguj swoimi przykładami z życia wziętymi.

     

    Wszyscy wy, którym tak ciężko się żyje z kompem i myszką - spróbujcie sobie przez całą zimę kopać rowy, uzbrojeni tylko w łopatę i waciak. Jak widzę budowlańców marznących w zimne dni to naprawdę się cieszę ze swojej pracy w klimatyzowanym pomieszczeniu. Robić kilkaset kilosów dziennie po Polsce, sprzedając nowe kosmetyki też raczej bym nie chciał. Niestety pracując w ciepełku mocno obrasta się piórkami.

     

    Dlaczego piszesz "Wy" skoro za chwilę przyznajesz się do tego że sam też siedzisz w ciepełku? Kiedy napisałem, że nasza praca jest cięższa od kopania rowów czy sprzedaży kosmetyków? Napisz od razu, że mamy najłatwiejszą pracę na świecie, bo przecież wystarczy obejrzeć tutorial i klikać w ikonki a komputer sam wszystko zrobi.

     

    Zarabia się tyle ile dla kogoś wykonana praca jest warta. Nie ma to nic wspólnego z trudem jej wykonania. Po drugie, im ciężej znaleźć kogoś do wykonania danej pracy i im bardziej Ci na niej zależy to "wypłata" znowu wzrasta. Zauważ, że raczej ciężko znaleźć kogoś kto nie będzie potrafił wykopać dołu, a zrobić ładny render nie jest już tak łatwo. Pokaż mi również robotnika pracującego ponad 8h dziennie - a nawet jak takiego znasz to jest to cholernie rzadko spotykane. U grafików raczej nikt nie pracuje poniżej tego czasu.

     

    Jeśli prowadząc działalność nie podpisujecie umowy, a potem was dymają na kasę - wasza wina. Można sobie na takie coś pozwolić na studiach, ale z dziećmi i hipoteką?Zapomniałeś przez chwilę w jakim kraju mieszkasz, czy specjalnie udajesz, że wokół kwitnie uczciwość. Z tak nierealnym podejściem do otaczającego świata nic dziwnego, że ci ciężko i tak kosmicznie wyceniasz swój stres.

     

    Noi znowu wracam - CO MI DA PAPIEREK? Obroni mnie przed "wydymaniem" ? Nie - itak zostanę przerobiony jak ktoś jest fają, a ja po prostu będę następne kilka czy kilkanaście (bo takich też znam) lat bujał po sądach, szukał świadków, dowodów, prawników i zatruwał sobie życie. A tak, odcinam nowotwór, zatruwam mu życie u wszystkich moich kontaktów i lecę dalej z życiem.

     

    Pomijam już fakt, że ukończenie studiów technicznych na przyzwoitym poziomie jest o wiele trudniejsze niż unwrapowanie czy sculpting, których możesz się uczyć nie ruszając się sprzed monitora.

     

    Większej bzdury napisać nie mogłeś .... nawet nie będę tego komentował :D

     

    Pracując w game-devie na śląsku mogę, mniej więcej, potwierdzić zestawienia przedstawione kilka postów wyżej. Teraz zastanówmy się gdzie trzeba mieć wtyki, żeby po studiach, bez doświadczenia zarabiać np. te 3200*(*netto). W fabryce Opla, czy biurze projektowym na pewno nie.

     

    Powiem Ci tylko, że oczernianie kogoś tylko dla tego, że podał kwoty (referencyjne - nigdzie nie napisałem, że tyle zarabiałem) większe niż się zarabia w swojej okolicy jest po prostu nie w tonie.

     

    Zupełnie inna skala problemów. Życie artysty grafika jest fajne. Gdyby było inaczej to wszyscy ci maruderzy złapali by za łopaty, albo zrobili kurs obsługi ciężkiego sprzętu.

     

    AHHAHAAH Bzdura numer 2 :D Nauka RAZ w życiu - powtarzam RAZ!!! Nauka obsługi koparki, jest cięższa niż nieustająca nauka wciąż zmieniających się softów i technik ??? Wiesz co ... weź może poproś żeby tą klimę Ci przykręcili bo Ci mózg zamarza.

     

    - - - Połączono posty - - -

     

    Mnie zastanawia po kiego diabla ludzie zakladaja jednoosobowe dzialalnosci gospodarcze. Sami sobie na barki wrzucaja dodatkowe koszta i wyzszy podatek. Ja rozumiem, ze ma to sens przy dzialalnosci zlozonej z conajmniej kilku pracownikow, ale samemu? Umowa o dzielo jest zwyczajnie duzo bardziej oplacalna w skali czasu.

     

    Takie mają często wymagania Agencje - "Ułatwienie" księgowości.

  12. Chociaż tej opisanej sytuacji (zlecenie za 40k) szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem. Podpisujesz umowę, wykonujesz zlecenie, jak się agencji spodoba to zapłaci, jak nie to nie? To zlecenie czy praca na konkurs?

     

    No, niestety umowy podpisujesz PO zleceniu. Nie ma co w tej chwili dywagować, że jak się nie podpisuje to się tak ma - ja wolę pracować w ogóle bez papierowych umów, gdyż najlepszą dla mnie umową jest spojrzenie sobie w twarz i ustalenie warunków. W ten sposób buduję zaufanie i jak ktoś to nadużyje eliminuję takiego zawodnika z życia. W ten sposób otaczam się zawodowo wyłącznie ludźmi, którym po prostu ufam, a w papierki niech bawią się urzędnicy.

  13. o co chodzi z tym stresem?

     

    Masz sytuację: Robisz projekt. Masz za niego dostać 2k PLN. Odrzucasz zlecenia po drodze bo masz w ch.. roboty przed sobą i zasuwasz po 16h dziennie. Dostajesz poprawki, na bieżąco, więc wszystko jest git. Na tydzień przed oddaniem odwraca Ci agencja wszystko do góry nogami, zmienia koncepcję pod koniec projektu i "nie jest pewna czy to jednak dobry kierunek". Robisz wszystko od nowa. Oddajesz projekt i Ci mówią, że klient niestety nie wybrał naszej oferty i poszedł do kogoś innego. W tym czasie opłaciłeś kredyt, jadłeś, jeździłeś po dzieciaki do szkól i opłacałeś rachunki i nagle okazuje się że zamiast być na plus 2k jesteś 1k w plecy. Nie możesz agencji nic zrobić - co najwyżej wymusić zwrot kosztów (góra 400PLN) i ale jak tak zrobisz to ich stracisz, a to duzy gracz i bogaty rzadko takie numery wyczynia. Jak jeżeli jest to pierwsza taka sytuacja to dajesz radę z oszczędności, przy drugiej jak konto zbliża Ci się do 0 zaczynasz planować co zrobić dalej. Jak zaczynasz pożyczać kasę w oczekiwaniu na faktury sprzed 3 miesięcy, zaczynasz się stresować, a jak faktury się opóźniają to już jest nieciekawa sytuacja. Wysyłasz wezwania do zapłaty i dostajesz odpowiedź że będzie za 3 miechy kasa. Może jak jesteś bardzo bogaty, albo mieszkasz z rodzicami i nie masz rodziny na utrzymaniu, albo masz bogatą żonę, to może nie sa sytuacje stresowe. Jeżeli jednak tak nie jest to się stresujesz.

     

    Gdy zawalisz zlecenie to najwyżej stracisz klienta i kasę.

     

    Jak pracujesz dla kogoś to faktycznie jak ktoś nienależy do przejmujących się to no problem. Ja "niezadowolenie klienta" traktuję jak skazaę na honorze i nie dopuszczam myśli o takim scenariuszu. Co więcej, jak jest to Twoje jedyne źródło utrzymania to jest jednak mały problem.

     

    Poza tym przy takich średnich zarobkach (jeżeli to kwota netto i przy jednoosobowej działalności) można coś odłożyć na gorsze czasy.

     

    Nie jest aż tak różowo jak Ci się wydaje. Ciężko tyle zarabiać i jednocześnie żyć po kosztach. Jasne - można po dzieciaki jeździć autobusem, można nie brać kredytu na mieszkanie tylko mieszkać w 7 osób z rodzicami, można nie jeść w restauracji w weekend i faktycznie z "takich średnich zarobków" może coś odłożysz, ale jak weźmiesz realne zycie na średnim poziomie w duzym mieście, to na stratę kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie przez 3-4 miechy pod rząd jesteś może gotowy po 10 latach pracy.

     

    Jak się ma ten stres do pracy pilota czy kontrolera ruchu lotniczego, gdzie odpowiedzialność jest nieporównywalnie większa a zarobki nie koniecznie.

     

    Porównujesz stres do odpowiedzialności - a to zupełnie inne rzeczy. Pilot jak jest dobry w swojej dziedzinie to wykonuje swoją robotę mechanicznie i element stresu marginalizuje się, a nawet zeruje. To samo tyczy kontrolera ruchu. Ja mówię o sytuacji gdy ktoś Ci mówi "Zrób mi coś fajnego i jak mi się spodoba to Ci zapłacę. A jak mi się spodoba to wcale nie gwarantuję że klient za to zapłaci." - TU pojawia się stres, bo od kogoś kto totalnie nie wie co chce zależy czy w tym miesiącu opłacisz rachunki czy nie. Składasz propozycję, jedną, drugą i piętnastą, po czym zaakceptowana rzecz jest zmieniana na kilka dni przed deadlinem. Jezeli jesteś już dużą firmą to podpisujesz umowy broniące przed takimi zachowaniami, ale freelancerów ma się totalnie w poważaniu w takich sytuacjach. Piloci, ani kontrolerzy z czymś takim nie mają do czynienia.

     

     

    Stąd wycena na 5k PLN tego stresu (oczywiście przesadzona ciutkę :) ), bo nigdy nie wiesz kiedy 10x pod rząd nie trafisz akurat w gust klienta.

     

     

    edit: Kwoty podane powyżej są wyłącznie reprezentatywne :)

  14. Wyobrazasz sobie zrobic cala reklame bazujac na takim narzedziu, klient lubi efekt lecz prosi o kilka zmian. Reklama idzie do emisji kolejnego dnia wiec nie masz za duzo czasu ale by dokonac tych zmian musisz czekac na kogos z fourum by za darmo pomogl dokonczyc reklame? :)

     

    Masz rację, nie wyobrażam sobie wprowadzać szybkich zmian w narzędziu opartym na Hudym ... szczerze mówiąc w ogóle nie wyobrażam sobie robić reklamy w Hudym :)

  15. Ale zdajesz sobie sprawe, ze nadal potrzebujesz doswiadczonego czlowieka od Houdiniego ktory zrobi Ci te narzedzia do uruchomienia pod Maya poprzez 'houdini engine' ? I, ze ten czlowiek musi miec jakis backup bo jak jego nie bedzie to nikt nie zmieni/poprawi tych narzedzi ?

     

    Mówisz z perspektywy dużego studia, a w takim zawsze ktoś Hudego umie, więc i poprawi :) W małym studiu czekasz aż Ci ktoś z forum naniesie poprawkę.

     

    Houdini Engine NIE eleminuje houdiniego. Zmniejsza ratio w duzych studiach (np w Wecie mozesz miec 5 licencji houdiniego i 50 Mayowych)

     

    Zgadzam się w 100%. Nigdy nawet nie miałem przez chwilę w to wątpliwości. Po prostu Hudego odpala jeden gość tylko na czas nowych narzędzi tudzież poprawek, a reszta leci z projektami w jednym sofcie mniej - to miałem na myśli przez "eliminację zbędnych kroków z pipeline'u".

     

    ps. Weta ma tylko 50 licencji Maya? :)

     

    Jedynie mowie, ze jezeli znasz Houdiniego na tyle by stworzyc te narzedzia to rownie dobrze mozesz je uzyc w Houdinim. Wydaje mi sie, ze uzycie ich bedzie prostsze niz ich stworzenie :)

     

    Ale jeden człowiek może zrobić narzędzia dla 10 innych - tak jak pisałeś. Nie potrzebujesz wtedy 10 Hudych grafików, tylko Majowych - o których znacznie łatwiej.

     

    Ogólnie rzecz ujmując - rozumiem Cię i masz rację. Osobiście nie miałbym nic przeciwko w ogóle żeby całe studio pracowało tylko na Hudym i wtedy w ogóle jest bajka bo masz i Maxa TP, i XSI ICE, i Maya Fluids, i RF/Naiad w jednym, ale niestety ludzi od tego jak na lekarstwo, bo jest to zwyczajnie ciężki soft do nauki. Taki więc Hudini Engine to jest według mnie tool, który powinien dostać Nobla w dziedzinie 3D :)

  16. Na tych twoich 15 studentow znajdziesz kilka razy wieksza grupe durniow.

     

    Proporcja się nie zmieniła od zarania dziejów - tyle że dzięki szybkiej wymianie informacji teraz masz tego świadomość.

     

    Znam ludzi, ktorzy w srodku rozmowy wyciagaja nagle komorke i cos tam maza po niej przestajac cie sluchac.

     

    Hmmm mi się tak jeszcze nigdy nie zdarzyło ... no ale ja staram się ciekawie prowadzić rozmowy :)

     

    Co z tego ze sprawdzisz maila 30 minut wczesniej skoro jestes w autobusie i tak czy owak teraz nie zaczniesz pracowac nad tym projektem?

     

    Widzisz, jakbyś miał smartfona to wiedziałbyś że w autobusie też możesz zacząć pracować nad projektem, no ale z Twoją Nokią 3310 to faktycznie może nie być łatwe.

     

    Mowiac o zmianie srodowiska - wiesz jak w Japonii zalatwia sie biznesowe rzeczy? Na przyklad zakup domu czy wieksze inwestycje - spotykasz sie z zainteresowanymi, siadacie sobie na godzinke, dwie przy herbacie i gadacie o... wszystkim poza tym interesem. Bywa, ze pierwszego dnia w ogole nie wspomnisz o tym z powodu czego sie spotkales. Buduja wzajemne zaufanie, poznaja siebie - sa CIERPLIWI. Cierpliwosc jest cnota, pamietasz? Nie "szybko, szybko, na odleglosc, polzdaniem ale twarza w twarz, spokojnie. Potem spotykaja sie po raz drugi - i tez nie zaczynaja od "dobra, do rzeczy!" tylko na luzie, herbatka, przyjdzie czas. Jak oni cokolwiek zalatwia w takim razie? Ano jak juz sie poznaja, okaza sobie nalezyty szacunek, porozmawiaja i koniec koncow dogadaja co jest do zrobienia - to przystepuja do rzeczy i pracuja wydajnie. Zapierniczaja w skupieniu i nadrabiaja ten (stracony z punktu widzenia gaijinow :D) czas. Nie patrza co piec minut w komoreczke tylko robia co jest do zrobienia. Tymczasem my, swiatli ludzie zachodu mamy super szybki start, jakby sie mialo zawalic wszystko a potem grzezniemy w tych wiecznie nie dogadanych szczegolach (bo przeciez nie bylo czasu - trzeba bylo juz zaczynac! SZYBKO!)

     

    Tak, zacznijmy funkcjonować jak Japończycy. Co tam, że różni nas kilka tysięcy lat kultury. Zacznijmy nagle robić wszystko w zwolnionym tempie, poznajmy się ze wszystkimi sprzedawcami w salonach zanim coś kupimy i walmy deadline'y. Będziemy wreszcie szczęśliwym narodem! To jest myśl! Chyba głupsza niż wysyłanie 6'latków do szkół - co tam że przygotowanych jest 5% placówek. Skoro niemcy dali rade to my też damy!

     

    Ze nie wspomne juz o tym jak dobrze wplywaja na nerwy komorki sluzbowe gdzie szef dzwoni do ciebie w niedziele - zebys przypadkiem sie nie wyluzowal przez chwile.

     

    Chyba na złych ludzi trafiałeś w życiu że taka nienawiść przez Ciebie przemawia. Faktycznie, lepiej jest żyć jak w Maksyku - nikt do Ciebie nie dzwoni w niedzielę, ale też możesz zapomnieć że w niedzielę ktoś telefon odbierze włącznie z policją i szpitalami. Każdy styl życia ma swoje plusy i minusy - nasz mi pasuje.

  17. Spoko, ale w tym filmiku przekaz jest mocniejszy ;)

     

    Byłem kiedyś na imprezie gdzie prywatnie była zaproszona Doda żeby dała koncert - dokładnie tak wyglądał koncercik jak w tym filmie :D bardziej mi się kojarzyła wtedy z małpką z zoo a nie "gwiazdą" sceniczną.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności