VGT
Members-
Liczba zawartości
1 205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Ostatnia wygrana VGT w dniu 8 Sierpień 2010
Użytkownicy przyznają VGT punkty reputacji!
Miasto (opcjonalne)
-
Miasto
Gdańsk, Iława
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
VGT's Achievements
-
Friends Per Second mają wywiad z CDPR już po game awards, więc jest też kontekst trailera:
-
Ja tak miałem. Kolekcjonerka kupiona na PS4 ale tylko do postawienia na półce i wiedziałem, że będę ogrywał na PC. Z bugów miałem Jackiego wchodzącego do windy bez otwierających się drzwi (ten bug mnie zaskoczył, bo to było w tej misji, gdzie kończy się przybyciem trauma team, która była prezentowana niemal na wszystkich streamach promujących grę, więc myślałem, że będzie dopracowana), kilka T-Pose NPC'ów w Afterlife i raz na jakiś czas T-Pose mojej postaci w trakcie jazdy samochodem/motorem. Wszystko dla mnie było akceptowalne i fabuła całkiem dobrze wynagradzała te problemy. Wieśka 3 też ogrywałem świeżo po premierze i kompletnie nie przypominam sobie żadnych problemów, a po latach trafiałem na necie na posty, że wystartował w dosyć kiepskim stanie. Może to głównie dlatego, że względnie staram się utrzymywać mój PC trochę powyżej średniej, więc w miarę sobie radzi ze wszystkim co wychodzi.
-
Tutaj nieco zakładam, że to jest najmniej bolesne rozwiązanie problemu o składowych: 1. Robisz grę, gdzie postanowiłeś za główną bohaterkę wziąć znaną i lubianą Ciri 2. Gra nazywa się "Wiedźmin" Mogłoby być dziwnie, gdyby kolejna gra z serii Wiedźmin miała główną postać niebędącą wiedźminem. Oczywiście przyda się jeszcze sensowne uzasadnienie fabularne, które dopiero zobaczymy jak wyjdzie.
-
Ok, może faktycznie na krajobrazy przyjdzie jeszcze czas i spróbuję coś w tym kierunku. Dzięki za sugestię.
-
Jak są dwie prace, to już pełnoprawna teczka? Zaczęło się od planu, żeby sobie potrenować kolorowanie, cieniowanie na dwóch boxach w perspektywie, a potem dodawałem kolejne rzeczy. Jeszcze nie wiem, czy udało mi się już wyciągnąć jakieś wnioski z nauki. Kolorów niby mniej, ale trochę oszukane, skoro kadr nocny no i 90% kadru wypełniają szare sześciany. Muszę pomyśleć nad nienocnym kadrem, żeby lepiej sprawdzić, czy są jakieś postępy. 🙂
-
Przy wycinaniu za pomocą boolean difference te nowo utworzone face'y kradną UV z obiektu, którym wycinasz. Zobacz, czy na nim jesteś w stanie zrobić dobry unwrap, żeby tekstura ładnie leżała. Chyba da się w geo nodes też kontrolować poszczególne vertexy UV, coś mi się kojarzy, że kiedyś próbowałem za pomocą geo nodes algorytmicznie wygenerować UV unwrap, ale to chyba w tym przypadku byłoby o wiele za dużo zachodu. Najprostsze, co mi przychodzi do głowy w takiej sytuacji, to zasłonić to miejsce innym komponentem jak parapet/framuga, ale widzę na innym załączniku, że już to robisz.
-
Z innej strony tak jakby spojrzeć, to wydaje mi się, że "switch" node powinien zrealizować to, czego potrzebujesz. Ma dwa wejścia, gdzie do jednego podepniesz to co zaznaczony node dostaje jako input (czyli przed działaniem tego node'a) a do drugiego podepniesz output zaznaczonego. I jest dodatkowe wejście do wybierania, który input chcesz przesłać na output.
-
@SebastianSz Brzmi, jak całkiem dobra opcja. Skutecznie obala moją wymówkę, że muszę poczekać do lata na zapoznaniem się z olejnymi. Trochę zaczynam czuć, że będę próbował złapać za dużo srok za ogon, bo do gouache po wcześniejszej dyskusji też pomyślałem, że może warto jeszcze popróbować. Ale co tam, lepiej mieć za dużo zajęć, niż się nudzić. 🙂
-
Że stanę się źródłem inspiracji, to nie było na mojej bingo card. 🙂 A vaporwave znany i lubiany, głównie z muzyki, gdzie jeśli moja playlista jest wypełniona latami 80, to ten gatunek świetnie ją dopełnia.
-
Fakt, że mieszanie kolorów to jedna chyba z głównych rzeczy, która pchnęła mnie bardziej w kierunku digital. O ile teoretyczną wiedzę, jak przejść między kolorami, wydaje mi się, że mam, to w praktyce proces był nieco uciążliwy, niechlujny. Przy mieszaniu pędzlem połowa farby zostawała na pędzlu, przy mieszaniu palette knife już nieco lepiej, ale też było uczucie, że ciężko wymieszać niewielką ilość farby i w efekcie uczucie, że się ją marnowało, bo duża ilość wymieszanej farby i krótka sesja malowania skutkowały wyrzuceniem reszty. Wiem, że się mówi, że jedyna zmarnowana farba, to ta która zostanie w tubce, ale nadal budowało się wrażenie, że jako początkujący będę jej sporo marnował, a w digital jestem jedno kliknięcie colorpickerem od tysięcy kolorów, nic się nie marnuje. 🙂 No i rzeczywiście przez szybkie schnięcie konieczność mieszania na bieżąco w trakcie malowania i do każdej sesji, zamiast móc sobie przygotować paletę też trochę doskwiera. Ale też w drugą stronę, to lubię to szybkie schnięcie za to, że pomaga pracować warstwami i pozwala próbować niemal w nieskończoność poprawiać wcześniejsze błędy. Z innych, to niedawno próbowałem gouache, ale nie podeszło. Jedna rzecz, to gdy w trybie "dużo wody" zmienia się w watercolor, to trochę styl, który mi nie podchodzi i totalnie nie jestem w stanie obecnie sobie wyobrazić w nim kontroli nad nakładaną farbą. Bardziej to wygląda jak rozlewanie farby. Ale wiem, że to problem ze mną, bo jest wystarczająco rewelacyjnych prac w tej technice, abym wiedział, że da się mieć świetne rezultaty. Potem reaktywacja już wyschniętej farby zabiera właśnie tę dużą zaletę akryli, gdzie mogę działać warstwami. Ale to był jeden wieczór eksperymentów i skoro wiem, że można tym uzyskiwać świetne efekty, to pewnie jeszcze kiedyś spróbuję. Oleje obiecałem sobie spróbować tego lata, ale lato minęło, nie sprawdziłem i trochę żałuję, bo z tego jak je teoretycznie rozumiem, to o ile tracę pracę na warstwach, to zyskuję bardzo spokojny proces, bez pośpiechu i to brzmi przyjemnie, gdy ma się w głowie szybkość schnięcia akryli. Lubię też ten "paintery" styl, który chyba właśnie najczęściej jest przypisywany olejom. Brzmi jak coś wartego poznania i sprawdzenia, czy by podeszło. Spróbowanie miało być latem z tego względu o którym wspominał @kengi, czyli doznania zapachowe.. Bawię się w to w mieszkaniu i słuchając/czytając o nie do końca zdrowych aspektach tego medium chciałem to potestować w dobrze wentylowanym pokoju.
-
Wow. Po cichu liczyłem na nieco feedbacku i jakieś poprawki pokazujące jak to może wyglądać, ale przerosło to najśmielsze oczekiwania. W dawnych czasach popularności for internetowych to byłby wyróżniający się post. Przy dzisiejszych społecznościówkach różnica jest astronomiczna. 🙂 Właśnie takie perełki straciliśmy przez śmierć for internetowych. Coś, czego kompletnie nie widziałem i musiał mi ktoś o tym powiedzieć, żebym teraz nagle widział to we wszystkim co do tej pory podłubałem. Widzieć, a być w stanie poprawić/nie wpaść w tę pułapkę, to dwie różne rzeczy, ale nadal liczę na to, że już samo to, to będzie duży krok naprzód. W ramach ciekawostki, to tak wygląda moja analogowa ograniczona paleta. 🙂 Kusi malować tradycyjnie, ale przyznam, że na razie nieco uciekam od tego w digital, bo tutaj mam uczucie, że szybciej da się iterować proces. Malować, zobaczyć błędy, zrozumieć błędy, potrenować niepopełnianie błędów, wróć do punktu pierwszego. A potem mam nadzieję być w stanie chociaż część tej wiedzy być w stanie zmigrować na płótno. Ja dla odmiany jestem ciepłolubny, więc wychodzenie u mnie jest głównie latem i wtedy moją bronią jest aparat. Malowanie, to hobby zimowe, kiedy nie mogę zdjęć robić. 🙂 Ale jest to pewnie dobry argument, żeby spróbować na żywo, zamiast ze street view. Ale to latem. 😄 Ok. Tutaj przyznam, że po wysłaniu wczorajszego posta stwierdziłem: a co tam, spróbuję. I tak nikt nie zobaczy. Odpaliłem sobie to video: https://www.youtube.com/watch?v=JHQ-d0CDQIg i powtarzałem krok po kroku. Po ok. godzinie taki efekt: Mocne opory w głowie przed dodaniem tego do posta, bo to jest dalekie od czegoś, czym bym się chciał „chwalić”, no ale tutaj chyba sami swoi. 😉 I ponownie – jest uczucie, że spodziewałem się tragicznego rezultatu, a jednak jest tylko prawie tragiczny. Daję odwagę, żeby próbować więcej. No i korekty. Tutaj jest opad szczęki. Pisałem w poście wyżej, że w głowie to wyglądało inaczej, gdy do tego siadałem. Ewidentnie byłeś wtedy w mojej głowie, bo przerobiłeś to tak, jak sobie wymarzyłem. Początkowo był plan odbić, ale zwyczajnie stchórzyłem. Tutaj „szkicem” był uproszczony render 3D złożony na szybko w blenderze, który potem przekalkowałem (obecnie już próbuję iść w kierunku patrzenia na referencję obok, zamiast kalkowania, bo wiem, że to trochę ślepa uliczka) i tam odbicia były. W 3D jest łatwo. Ale kompletnie nie miałem wizji, jak to przenieść do 2D. Twoje wyszły idealnie. To już trochę w głowie się tli, że zamiast próbować oddać coś idealnie, można właśnie bryłą, grą światła i cienia dać skuteczną iluzję przedstawiającą ten obiekt. Trochę mam nadzieję udało mi się to przy drzewach po lewej stronie. W przeszłości użyłbym brusha z liśćmi. 🙂 Nawet mam przykład. Miałem kiedyś motywację, żeby stare rodzinne zdjęcie z mojego dzieciństwa spróbować odtworzyć. Po lewej pierwsza zaniechana próba z 2017, po prawej drugie podejście z 2023. Ale z drzewami po prawej 100% racji. Nie było pomysłu, więc spróbowałem stworzyć brusha, którego kształt zadowoli, dodany scatter, lekka wariacja w barwie i jazda. 🙂 Twoje sprawiają rewelacyjne wrażenie, plus mają też ten efekt dalekie planu lekko „wyciszonego” przez dystans, którego nie mogłem osiągnąć w moich próbach. Kolejne świetne zmiany na plus. Czuję, ze się powtarzam, ale brak innych słów. 🙂 Brak słów. 😍 Chciałbym pisać więcej, bo nadal czuję, że niewystarczająco okazałem wdzięczność. Musiałeś na to poświęcić kupę czasu. Ale już kończy mi się słownik, żeby opisać pod jakim wrażeniem jestem. Zapewniam, że post będzie jeszcze wielokrotnie przeze mnie czytany i będę próbował przelać tę wiedzę na jakieś efekty. Dziękuję!
-
Trochę dziwnie to nazywać „teczka”, bo nie wiem, czy z czasem będzie tu coś więcej, ale od czegoś trzeba zacząć. Przyszedłem głównie po poradę. Od czasu do czasu próbuję swoich sił w digital / czasem traditional painting. Załączony najświeższy cyfrowy rezultat. Jestem z tego jednocześnie zadowolony i niezadowolony. Zadowolony, bo jako umysł ścisły, który dobrze ogarnia głównie tematy inżynierskie, jestem pozytywnie zaskoczony, że udaje mi się tworzyć na jakimś tam znośnym poziomie, którego trochę czasu temu bym się po sobie nie spodziewał. Kiedyś uważałem, że potrzebny jest talent, teraz przynajmniej rozumiem, że każdy „talent”, to setki godzin przepalone na budowanie skilla. Niezadowolony, bo nadal czuję, że to nie wygląda, tak jak w mojej głowie, gdy do tego zasiadałem. Nie ma tego efektu „wow”. Może jest to nieco typowego problemu porównywania się z top, gdy na insta się przewija prace guweiz, samdoesarts, wlop, etc., ale też nie będę się oszukiwał, że wychodzi bardzo dobrze i nie ma co poprawiać. Tylko właśnie tu jest problem, że nie do końca wiem, gdzie i co poprawiać w warsztacie, żeby było lepiej. Obecnie maluję kolejną pracę treningową i już czuję, że zapowiada się podobnie nijako. Co potencjalnie wydaje mi się, że może robię źle i przydałoby mi się, aby ktoś doświadczony podpowiedział, czy trafiam (i jak wtedy poprawić), czy nie. - wydaje się, że cały obraz ma nasycone kolory, a gdy wszystko jest nasycone, to nic się nie wyróżnia. Tylko gdy przejadę się colorpickerem, to duże nasycenie jest głównie na wodzie i Torii. Reszta już mniej. Próby „wyciszenia” saturacji dalszych planów dawały odczucie, że efekt końcowy się pogarsza. - podpinając moje doświadczenia z fotografii stwierdzam, że brakuje tutaj dobrej gry światła i cienia, atmosfery. Próbowałem np. trochę dodać glaze cieplejszych kolorów tam gdzie jest światło, potem rozjaśnić + glaze błękitny dalszych planów, ale cokolwiek próbowałem, wychodziło nienaturalnie. Jeśli da się z tej pracy wyciągnąć, gdzie autor ma braki i co trzeba wziąć na warsztat, byłoby świetnie. Obecnie jest już w rękach świeżo zakupiona książka „Color & Light” od 3DTotal, jako właśnie reakcja na przeprowadzone dochodzenie, więc może czegoś nauczy. Przyznam się bez bicia, że np. jak do tej pory nie zgłębiałem art fundamentals, gdzie jest to podobno standardowy błąd każdego początkującego. Tyle, że każde art fundamentals, w jakie zajrzałem, startuje od razu od szkicowania ludzi, line of action, twarzy, loomis method, etc. gdzie ja na razie trzymam się od rysowania ludzi bardzo daleko, bo uznaję to za niewykonalne na ten moment. Obecny cel, to trochę być jak Bob Ross i bawić się w ładne widoczki, a potem się zobaczy.
-
Mi z tego zestawu najbardziej podchodzi wersja przy zachodzącym słońcu, najmniej deszczowa. Myślę, że zimowa miała szanse być dla mnie na pierwszym miejscu, ale brakuje mi charakterystycznego dla zimowych słonecznych dni przepalenia, gdy niemal wszystko jest białe. Tutaj jest trochę wrażenie jakby zdjęcie zrobione aparatem na auto skorygowało naświetlenie całości do "medium gray" plus balans bieli dał za dużo niebieskiego. Deszczowa na plus kadr (widać pomysł podchwycony z sugestii w drugim wątku 😉 ), ale jest uczucie jakby była nieskończona jeszcze. Deszcz na tle nieba jeszcze chyba daję radę, ale już na tle jezdni, to rozmyte czarne plane'y. Jezdnia jest oświetlona nie do końca jestem w stanie stwierdzić czym, bo niebo jest czarne, plus każdy z samochodów jest oświetlony inaczej, bo mają różne kierunki cieni. No i jezdnia w tle nagle się ucina. PS. Na letniej wersji najbardziej rzuca się w oczy, że ostrość jest bardziej na drzewie za samochodem, zamiast na samochodzie.
-
Widzę w tym mały przebłysk geniuszu, bo otwiera to opcję, aby zbindować tę akcję dwa razy i mieć zarówno w wersji z zoomem jak i bez. Ale fakt. Mimo, że mam to od dawna włączone, więc wiedziałem, że jest możliwe - chwilę mi zajęło przypomnienie sobie, gidze to włączyłem. 😉
-
Tak, choć w trochę nietypowym miejscu, bo nie w ustawieniach, ale w key binding. Trzeba odznaczyć przy tym skrócie klawiszowym "frame selected".