Skocz do zawartości

purin

Members
  • Liczba zawartości

    115
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez purin

  1. Jestes pewien? Jeden z czesciej popelnianych szkolnych bledow przy portfolio jest wlasnie taki, ze ludzie startuja na stanowisko concept artysty nie majac portfolio concept artysty :P Masa firm zatrudnia grafikow na stale - w samych firmach gamedevowych na stanowisku grafikow 2d, grafikow od ui, grafikow od promek i storyboardzistow do cinematikow. Sam si di projekt red ma ze 3 rozne oferty dla rysujacych grafikow xP Do tego sa firmy nie-gamedevowe, ktore potrzebuja kogos do reklam a takze firmy outsourcowe czyli takie, ktore same nie robia gier ale pracuja dla tych, co te gry robia. To mit, ze jedyna stala posada to koncepciarz. Natomiast to nie jest latwy rynek ale w Polsce nie ma latwych rynkow poza IT :P Latwiejszy od architektury (nie jest tak regulowany) i od tlumaczen (wiecej ludzi uczy sie obcych jezykow niz rysunku, wiecej jest tez szkol, kierunkow studiow i absolwentow, ktorzy posiadaja kompetencje) - tak mysle. Ale jak ktos chce bardzo latwy rynek w grafice, to projektowanie graficzne jest najlepsze - w sensie najlatwiej sie wbic, znalezc stala prace, jest masa firm bo zapotrzebowanie ogromne.
  2. Chyba dlatego, ze szeroko pojeta grafike nazywa sie potocznie concept artem i do tego worka wrzuca sie wszystko co jest zwiazane z cg - faktyczne concepty ale tez ilustracje, storyboardy i wszystko inne co mozna namalowac czy narysowac na tablecie. Watpie by wszystkie te osoby, ktore mowia ze chca robic concept art faktycznie mialy na mysli konkretne stanowisko.
  3. Poki co ogarnales rysunek a digital wymaga ogarniecia malowania, koloru :P Ale realistyczna grafika to nie tylko concept art (masa ludzi pracuje nad finalnymi grafikami do gier 2d albo na zagranicznych kontraktach robiac ilustracje do kart czy planszowek itd.) i nie tylko digital painting. Sa wydawnictwa ksiazkowe, firmy reklamowe, firmy z ubraniami a one tez potrzebuja grafikow - do robienia grafik komiksowych na koszulki, do robienia ilustracji ksiazkowych, do rysownia storyboardow. Mozna tez poszerzyc zakres swojej dzialalnosci o kreskowki badz projektowanie graficzne i nagle liczba potencjalnych miejsc pracy sie rozszerza :) Ludzie sie pchaja do concept artu, bo to najbardziej rozpropagowana dziedzina grafiki a wcale nie jest najbardziej "cool".
  4. Ano, jednak za stary. A na serio nawet majac 30 lat autor watku ma szanse byc wymiataczem do 35 roku zycia. Wiadomo, ze im pozniej tym trudniej sie przekwalifikowac ze wzgledu na nie wiem - dzieci czy zaawansowana kariere zawodowa. Ale autor watku i tak do konca zycia nie moze zbierac czeresni, wiec niespecjalnie ma jakas lukratywna kariere do stracenia. Skill tez nie rosnie w nieskonczonosc w postepie wykladniczym, wiec dla samego warsztatu, to kiedy zaczynasz nie ma jakiegos super znaczenia. Te pierwsze powiedzmy 7 lat - dobrze wykorzystane sa najfajniejsze, bo jest najwiekszy progres ale pozniej juz nie jest tak super. W sensie wielu wymiataczy juz technicznie nie bedzie duzo lepszych niz sa teraz a ty ich dogonisz. Pozniej licza sie juz inne rzeczy ale to madrzejsi ode mnie moga sie wypowiedziec. O, biglebowsky powiedz nam jak to juz jest jak jest sie zajebistym i ma sie kupe lat doswiadczenia? :D Na czym polega progres, do czego czlowiek wtedy dazy?
  5. Chyba stad, ze dlugo robil mango a te "fajniejsze" prace troche pozniej - stad sie wzial mit, ze omen pozno zaczynal. Ale nawet na maxie sa ludzie co zaczynali po 30stce. Sa tez ludzie co zaczynali wczesnie a pozniej mieli kilka lat przestoju. Niezaleznie od wszystkiego 24 lata to bardzo dobry wiek. Ja nie wiem z czym on ma problem, wpisy sugerowaly ze ma 30-35 lat.
  6. A moim zdaniem hobbysta z ciebie zaden. Hobbysci traktuja to co robia na luzie, bez zobowiazan, bardziej jako forme relaksu. Hobbysci tworza to, na co maja ochote i nie przejmuja sie zbytnio tym, by nastukac x cwiczen warsztatowych, bo nie musza byc bog wie jak zajebisci. Na tym polega wlasnie hobby - ze nie traktujesz czegos do konca serio, pomijasz te mniej przyjemne aspekty a skupiasz sie na tym co najprzyjemniejsze. Na tym poziomie warsztatowym nie powinienes juz cwiczyc warsztatu tylko malowac to co ci sie podoba - to jest wlasnie przywilej hobbysty i na tym polega hobby. Moim zdaniem z calym szacunkiem ta mentalnosc, ktora przedstawiasz to nie mentalnosc hobbysty tylko przegrywa. Z tego co piszesz nie masz jakiejs super platnej ani satysfakcjonujacej pracy a jedyny twoj argument jest taki, ze jestes "za stary" i inni "som lepsi bez wysilku a ja bidny sie mecze" bo boisz sie porazki. Tzn wiesz, zrobisz co zechcesz ale nie mieszaj do tego hobbystow, bo ich zwyczajnie obrazasz :)
  7. purin

    Rymin

    Bron boze nie mowie, ze masz sie zalamywac. Nie przeceniaj wyksztalcenia artystycznego :D To tak jakby ktos powiedzial, ze nie ogarnia designu budynkow na potrzeby gier, bo nie konczyl architektury :D wiec nie szalejmy. Wyksztalcenie artystyczne zapewnia po prostu 5 lat przed sztaluga ale nie czarujmy sie, ze oni na tych uczelniach czegos ucza :D Widac jakis postep w tych bagnach, sa zaczatki myslenia ale nie wiem na ile to kwestia tego, ze cie na kursie przypilnowali a na ile wlasna inicjatywa (btw jak wrazenia z kursu concept artu? polecasz? jaki poziom zaawansowania tam jest?). Jesli jeszcze tego nie zrobiles to polecam zapisac sie do domu kultury na taniego modela do rysowania oraz z farbami na jakis kurs u dobrego malarza, ktory ma warsztat. Nikt nie kuma koloru lepiej niz malarze a to jest jeden z trudniejszych aspektow do ogarniecia w ogole :D
  8. purin

    Rymin

    Bardzo fajnie, ze idziesz w swoja nisze - bronie, pojazdy, budynki. Ze kumasz digital ale tez 3d. Moglbys nieco podszlifowac anatomie. Natomiast to jak nie ogarniasz koloru az boli :/ Tj przy tym jak inne aspekty masz fajnie rozwiniete - warsztat, design, narzedzia, takie braki widac szczegolnie i bardzo gryza. A to, ze na potrzeby portfolio uciekasz w aspekty, gdzie te braki mozna ukryc - bagna, sragna militaria i postapo to sie zemsci :P Naum sie koloru. Chocbys mial sie cofnac do analogowych farb i plotna. Twoje prace beda stawiane kilka klas wyzej jak sie nauczysz.
  9. Bo dlugie prace - czy to z natury czy cos wlasnego z pomoca referencji ucza obserwacji i calosciowego podejscia do pracy, zawieraja w sobie wiele problemow nad ktorymi czlowiek moze dluzej posiedziec. Dlatego ucza najwiecej. Ludzie chyba nie do konca ogarniaja po co w ogole sie robi tego typu szkice stad mysla, ze jak zrobia ich milion czyli duuuzoo to bedzie taaaaki progress. Przypuscmy, ze chcesz narysowac stwora albo pojazd albo cokolwiek na bazie misia. Albo samego misia, ktory tanczy makarene i nie mozesz znalezc na to referencji :P Wtedy szkicowanie misia z boku, gory, dolu, czaszki misia, miesni nog misia ma sens, bo analizujesz, probujesz zrozumiec dlaczego mis jest zbudowany tak a nie inaczej i jakie sa mozliwosci danego mechanizmu ktory za tym stoi. Zdobywasz konkretna wiedze pod konkretny problem. Dzieki temu mozesz samemu stworzyc cos sensownego. Rysowanie nogi misia dla samego rysowania nogi misia nie ma sensu. Bo zanim wykorzystasz kiedys ta wiedze w swoich pracach, zdazysz juz dawno zapomniec o co chodzilo. Innymi slowy kladziesz sobie do glowy bezsensowna w tym momencie wiedze i dziwisz sie, ze nie masz efektow :P Maluj/rysuj rzetelnie z natury. To najbardziej uniwersalne cwiczenie jakie moze byc, ktore przeklada sie na wszystkie aspekty warsztatu. A noge misia rysuj, gdy bedziesz musial zrobic prace z misiem :D
  10. purin

    Linh

    Wszyscy wiemy, ze piractwo jest zle :P ale jesli dziewczyna nie ma kasy to lepiej by to co ma wydala na kurs na zywo niz na cos co i tak jest w internecie :P No i z obserwacji dochodzi jeszcze malarstwo, ktore jest wielokrotnie bardziej zlozone niz rysunek. Niemniej chodzi o to by wyrobic sobie reke i oko a to trwa. Natomiast te 400zl miesiecznie za dobry kurs rysowania czy malowania to nie jest duzo. To jest tydzien pracy w sieciowce z ubraniami. 3 miesiace wakacji i masz kurs na rok. A jak spedzisz ten czas na zmywaku w UK to masz edukacji po pachy :P Mozesz zapisac sie na wszystkie dowolne zajecia jakie ci pasuja :P Wiec to nie jest poza zasiegiem.
  11. purin

    Linh

    Wszystkie kursy, ktore wymieniles - Dynamic Sketching 1, Proko, New Masters Academy sa do spiracenia w internetach. Ksiazki Scotta Robertsona, Hamptona i Bridgmana tez. Pisze o tym, bo skoro autorka nie jest przy kasie, to nie ma sensu by placila za cos co jest do zdobycia w ten czy inny sposob. Jako osoba, ktora uczeszczala na kurs architektoniczny i zwykly mam dokladnie odwrotne doswiadczenia :D Wlasnie dlatego, ze geometria jest konkretna do bolu to latwiej jest sie jej nauczyc samemu. Bo tu sie nic nie wymysli, to pewien schemat, algorytm, ktory nalezy poznac i go powtarzac. A w tym temacie jest masa materialow w internecie, filmiki gdzie ktos wyrysowuje elipse step by step i tlumaczy jak krowie na rowie. Na kursach architektonicznych polowa zajec to wlasnie takie wyklady-prezentacje tyle, ze na zywo. Dla odmiany rysunek z obserwacji jest trudniejszy do opanowania, bo tu po prostu ktos musi nad toba stac i ci powiedziec "tu rozjasnij, tu przyciemnij", nauczyc cie prowadzic prace calosciowo, planowac i myslec plastycznie. Anatomia, geometria - tego naprawde mozna sie nauczyc z ksiazek, samemu, uzupelniac nimi wiadomosci zebrane podczas obserwacji. W druga strone jest trudniej. Poza tym rysunek architektoniczny to pewna konwencja, schemat majacy konkretny cel. Co oznacza, ze jak zaczniesz od nauki konwencji to bedzie ciezko ci z niej wyjsc - np. roznicowac linie przy postaci. Tak bylo na kursach architektonicznych - ze ludzie zaczynajacy od wykreslania sie sypali na postaci, na rysowaniu z natury, rysowali wszedzie tak samo, w druga strone to szlo duzo lepiej. Ale dlatego warto isc na dobry kurs. Kurs, gdzie ktos ci ustawia martwa i wychodzi do lipa a nie kurs. Na dobrym kursie prowadzacy bedzie w sali przez wiekszosc czasu zajec, udzeli ci wielu korekt i wytlumaczy na co powinnas zwracac uwage.
  12. purin

    Linh

    cho.co dobrze odczytala moje intencje. Nie chodzilo mi o nic zlego nic o uswiadomienie, ze to wlasnie podstawy sa najwazniejsze. Piszesz, ze cie nie stac ale kursy w Polsce to wydatek rzedu 400zl miesiecznie i to niezaleznie od tego czy to dobry czy zly kurs, wiec trzeba uwazac. Niemniej to 100 dolarow miesiecznie - za miesiac kursu z feedbackiem na zywo. Jak sie upierasz to napisz do Szmyda, bo on przrobil mase internetowych kursow z podstaw ale jak na moj gust lepiej wyjdziesz na polskich. Jesli to za duzy wydatek sa jeszcze kursy w domach kultury - czasem lepsze, czasem gorsze ale model za darmo jest. W ogole ja uwazam, ze zaczynanie nauki od rysunku uzytkowego czyli architektonicznego z wykreslaniem elips nie jest do konca trafne. Jak na moj gust powinno sie zaczynac od nauki rysunku z obserwacji. Jak ktos umie obserwowac to nawet nie znajac wzoru na wykreslenie elipsy narysuje ja w miare poprawnie, bo intuicyjnie zle narysowana elipsa nie bedzie trybic. W druga strone to nie dziala i czesto jest tak, ze ktos potrafiacy obserwowac z latwoscia nauczy sie rysunku architektonicznego ale ktos potrafiacy tylko wykreslac bedzie mial problem by narysowac cokolwiek innego. Zreszta bez umiejetnosci obserwacji nie ma mowy, ze ktos zbuduje biblioteke wizualna, bo jego mozg zwyczajnie nie bedzie wytrenowany by rejestrowac te wszystkie detale z otoczenia. A z obserwacja przychodzi tez zrozumienie struktury, jak cos dziala. Niektore metody z watts atelier mnie dziwia, byc moze dlatego ze moj sposob nauki to byla tradycyjna szkola, ktora w internecie najblizej mozna znalezc na cntrl paint. Czyli uczciwa nauka obserwacji polaczona z technikami mierzenia. Od prostych przedmiotow, po bardziej skomplikowane uklady. Kopie mistrzow tak ale bez tworzenia gotowej palety, co brzmi prawie jak paint by number :P Bez rysowania osobno ust, oczu i bog wie czego jeszcze xP Nie wiem, byc moze w takich kursach nie promuja tej metody, bo jest ona dosc wymagajaca i trudno liczyc na natychmiastowy efekt. Ale imo najlepsza. Podejscie Wattsa jak na moj gust jest dla bardziej zaawansowanych, co juz potrafia obserwowac ale chca rozlozyc cos doglebnie na czynniki pierwsze, by moc pracowac z mala iloscia referencji. Podsumowujac przyjelo sie mowic podstawy ale de facto chodzi o ang slowo "fundamentals" czyli cos, co jest fundamentem do dalszych dzialan, niezbednym krokiem bez ktorego nie zbuduje sie domu xP Majac dobre fundamentals sporo nauczysz sie konceptowaniu tylko i wylacznie patrzac na prace innych, bo bedziesz umiala je rozlozyc na czynniki pierwsze. Niestety tutaj nie ma drogi na skroty.
  13. purin

    Linh

    Ale to sa wlasnie te podstawy :d Masz tez problem z anatomia i nie ogarniasz koloru - wiec to nie digital jako medium jest problemem ale brak umiejetnosci malowania jako takiego. To spokojnie douczyc sie podstaw mozesz wlasnie w takiej szkole. To nie jest tak, ze idac na kurs zaczynasz od zera, bo tak. Prowadzacy widzac twoj poziom dostosuja poziom zajec do tego co juz umiesz. Um, serio? :D Nie potrafisz poprawnie odwzorowac sceny z filmu a chcesz sie pchac na bardzo zaawansowany kurs malowania z wyobrazni? :D Bo to jest niby bardziej oplacalne niz solidna nauka podstaw? :D Skoro odlozylas pieniadze to super, trzymaj je, jeszcze sie przydadza. Ale naucz sie najpierw solidnie podstaw, warsztatu jako takiego. To, ze wydasz pieniadze i ukonczysz dobry kurs nie oznacza, ze bedziesz bardziej pro w przyspieszonym tempie. Solidnej nauki nie da sie pominac ani przeskoczyc a idac na taki kurs nieprzygotowana tylko zmarnujesz swoj czas i pieniadze. Jak sie nauczysz dobrze malowac i rysowac to wtedy schoolism czy cgma beda bardzo pomocne :)
  14. purin

    Linh

    Jak na moj gust podstaw mozna nauczyc sie spokojnie na normalnych kursach - rysunku i malarstwa czy rysunku architektonicznego. Nie potrzeba do tego wcale CGMA (ktore nawiasem mowiac wcale nie sa dla takich zupelnie poczatkujacych) czy placenia w dolarach - kursy tego typu kosztuja w zlotowkach i zapewniaja kontakt z nauczycielem na zywo. Schody zaczynaja sie dopiero w przypadku nauki concept artu czy digitalu i tutaj faktycznie mozna zainwestowac. Ale nie ma sensu przeplacac za to, by ktos nauczyl cie dobierac kolory czy dobrze oddawac proporcje.
  15. Samouctwo ssie ale trzeba sie pogodzic z tym, ze innej drogi nie ma :P Predzej czy pozniej kazdy zostaje samoukiem, bo obstawiam, ze jak sie ma juz x lat doswiadczenia to czlowiek jest zdany glownie na siebie. Ale wszyscy bysmy chcieli by to nastepowalo pozniej a nie predzej :P Warto zaznaczyc, ze nie tylko w Polsce ale na calym naszym kontynencie nie ma dobrej edukacji w tym temacie. Art Center nie powstalo w Anglii, to nie powstanie w Polsce. Do tego potrzebna jest pewna struktura (ogromny przemysl rozrywkowy), tradycja (Amerykanie zawsze byli blizej popkultury) ktorej w Europie nie ma. Azja, Ameryka - to sa kierunki nastawione na rozrywke. U nas zawsze wyzej byla ceniona tzw. sztuka wysoka i to w muzyce, plastyce, tancu i we wszystkim co sie dalo - nawet Rosjanie ze swoim genialnym warsztatem nie doczekali sie dobrej szkoly cg. To, ze w Ameryce sa dobre szkoly (ale drogie i czesto nieoplacalne jak juz ktos wspomnial) czy tez dobre atelier jest wynikiem tego, ze tam jest przemysl, ktory zatrudnia ludzi o okreslonych umiejetnosciach i ci ludzie tam sa, wiec jest ktos kto moze uczyc. Jest wiele swietnych kursow, ktore nie maja zbyt wielu chetnych przez lokalizacje badz slaby marketing. Domin jest znana marka, ma swietny marketing i bardzo konkretny target - gimnazjalistow i licealistow marzacych o architekturze, czesto niemajacych pojecia o realiach tego zawodu. W Dominie robi sie czaderskie rzeczy i realizuje mokry sen, z ktorego ludzie sie obudza gdy przyjdzie im wstawiac kible w Archi Cadzie za 1300 na reke. Czy jest to zla szkola? Absolutnie nie, ma solidny program acz duzo traca przez masowosc i nalezy o niej myslec bardziej jak o szkole uczacej do testu (ucza mocno pod egzamin) niz rysunku w pelnym tego slowa znaczeniu. Ale nie jest to szkola nastawiona na concept art (nawet jesli maja tego typu inicjatywy) i jej popularnosc wynika z popularnosci studiow architektonicznych jako takich a nie rysowania pod gry. Mysle, ze ludzi interesujacych sie concept artem na serio jest tyle samo co wszedzie. Natomiast te wszystkie mentorshipy i cgmamy sa dostepne w necie, spiracone. Jadac takim wielotygodniowym kursem ma sie robote z glowy na pare miesiecy, pozniej mozna wziac na warsztat jakas ksiazke/stary film i robi do niego ip. Nie ma tez czegos takiego, ze ktos umie swietnie rysowac samochody a czlowieka juz nie. Moze w czyms miec mniejsza wprawe, cos robic dluzej ale generalnie umiejetnosc rysowania to umiejetnosc patrzenia, jak ktos umie patrzec to narysuje wszystko. Jak sie generalnie nie umie rysowac, to trzeba trzaskac z natury, ew zdjec :P A jak sie umie to robic juz swoje, zostawiajac troche miejsca na cwiczenia z natury.
  16. Kazikowy, 3d max to forum zacne i pomocne :D ale warto miec na uwadze czytajac wszelakie komenatrze, ze tutaj ASP nikt nie lubi :P i ludzie beda pisac rozne rzeczy na temat uczelni, sztuki i technik tradycyjnych. Moje zdanie jest takie: - nie jest prawda, ze w teczce na ASP powinno byc wszystko, bo inaczej zostanie sie dyktatorem ;P Teczka powinna wskazywac na predyspozycje/zainteresowania kandydata do studiowania danego kierunku. Czyli projekty lampy, rysunki architektoniczne badz wnetrz jak najbardziej tak jesli chcesz zdawac na wzornictwo/architekture. Jesli grafika to jakies logotypy, jesli fotografia to wiadomo - zdjecia etc. Jesli kierunek artystyczny to martwe, akty itd sa spoko. Jesli wrzucisz do teczki wszystko, to w oczach komisji bedziesz niezdecydowany, bez sprecyzowanych zainteresowan i licz sie z tym, ze beda drazyc temat - "a czemu Pan zrobil projekt wnetrza, jak Pan chce zdawac na rzezbe?" :P Rob teczke pod kierunek, na wszechstronny rozwoj przyjdzie czas po egzaminach a na ASP bedziesz mial tej wszechstronnosci az za duzo :P - to czy ktos robi na tablecie czy tradycyjnie na etapie nauki nie ma az takiego znaczenia, bo i tak podstawy sa te same i tak je trzeba opanowac. Nikt nie lubi tradycyjnych, bo smierdza, sa niewdzieczne i czasochlonne :P ale dla nauki nawet lepsze. Na poczatku i tak nie wykorzysta sie potencjalu cyfrowych, mozna sobie tylko zaszkodzic fotobaszem i ladowaniem tekstur. Tradycyjne dla odmiany wymuszaja pewien uporzadkowany sposob pracy, ktory rowniez na tablecie jest kluczowy. I wazna sprawa - majac opanowane tradycyjne duzo latwiej jest sie przestawic na tablet niz na odwrot. Wiec imo warto, zwlaszcza w dobie wszechobecnych tutkow opanowanie Photoshopa to nie jest jakas wielka filozofia.
  17. purin

    motyl

    Czyli ze korzystajac z wlasnych predyspozycji wcale nie musisz sie ograniczac, bo patrzac po pracach z teczki mozesz robic i fajne linearty i wyrenderowane ilustracje i komiksowe prace w czerni i bieli. To jest i tak sporo i tak roznorodnie, po prostu troche inny kierunek niz malarski, ekspresyjny digital. :P
  18. purin

    motyl

    Moim zdaniem Telthona ma sporo racji, bo akurat te ekspresyjne, realistyczne "maluny" sa imo najslabsza czescia teczki. Oprocz lineartow bardzo dobre sa imo te graficzne, stylizowane prace typu: https://cdn.artstation.rocks/p/assets/images/images/000/504/659/large/michal-motulewicz-6.jpg https://cdn0.artstation.com/p/assets/images/images/002/205/708/large/michal-motulewicz-monkey.jpg?1458676677 a takze komiksowo-graficzne, rowniez te ze szkicownika np.: http://i.imgur.com/WQDp5jU.jpg https://cdn0.artstation.com/p/assets/images/images/001/350/488/large/michal-motulewicz-img-1493-kopia.jpg?1444852322 Czyli zakres predyspozycji blizej grafika-komiksiarza-cartoonowca od stylizacji niz klasycznego, malarskiego digital paintera od realizmu. A te prace sa zupelnie rozne. Czyli wykorzystujac tylko i wylacznie swoje predyspozycje mozna i tak wykazac sie spora roznorodnoscia i szerokim spektrum dzialania.
  19. purin

    Revrite

    Speedpainty to bardziej zabawa, bo nie nadaja sie ani na ilustracje (za malo wykonczone) ani na koncepty (za malo czytelne). Fanarty faktycznie sa useless ale warto cwiczyc podstawy - robic studium z natury w tym portrety. Tak samo jak imo na plotnie/kartonie duzo lepiej jest cwiczyc podstawy, bo tradycyjne techniki wymuszaja pewien sposob pracy - dzialanie krok po kroku, planowanie, dyscyplina tworzenia, myslenie o tym co sie robi, uczciwa obserwacje z natury. Ale do tego nie potrzeba ASP a nawet moze zaszkodzic, bo tam ucza bylejakosci :P Biorac pod uwage umiejetnosci i doswiadczenie autora teczki - wystarczy mu (jak zepnie 4 litery) rok na akademii, by doszlifowac warsztat niezbedny do przyzwoitego tworzenia konceptow i ilustracji. Wtedy ASP faktycznie bedzie mu sluzylo, bo oferuje pracownie i modela. Ale pozniej zaczna sie schody, gdy bedzie chcial robic portfolio i isc do pracy a tu niestety bedzie musial obraski malowac i na wyklady chodzic. Uczelnia wtedy stanie sie kula u nogi (bo przedmiotow sporo i rzeczy do zrobienia tez sporo) i trzeba bardzo kombinowac i byc bardzo sprytnym - wybrac akademie na ktorej mozna leserzyc, wybrac najbardziej lajtowe pracownie, gdzie sa luzni wykladowcy, usmiechac sie i robic na absolutne minimum, chalturke "byle zaliczyc" - by miec faktycznie czas (tyle ile go potrzeba a nie z "doskoku") na rozwoj i portfolio. Nawet na tym forum sa przyklady "ofiar ASP" :P, ludzi ktorzy jak na licealistow reprezentowali fantastyczny poziom a poszli na akademie i "staneli", rozwijaja sie ale wolniej niz przed. Ale co sie dziwic jak zamiast portfolio drukuja starłorsy na grafike warsztatowa ;_;
  20. purin

    Revrite

    To tak zrob. ASP jest dla ludzi, ktorzy: a) chca byc artystami, chca sie wystawiac po galeriach, jara ich malarstwo, fotografia artystyczna czy grafika warsztatowa. Dla kogos, kto nie chce sie wiazac ze swiatem sztuki, ASP jest strata czasu. b) nie maja zadnego wyksztalcenia artystycznego, nie sa po szkole plastycznej tylko rocznym kursie malarstwa i rysunku, malo potrafia, dopiero raczkuja warsztatowo, plastycznie i ominely ich te wszystkie plenery, historie sztuki i zajecia z rzezby. Wtedy ASP ma sens, moze byc dobrym punktem wyjscia. Jesli ty juz jakies podstawy i pojecie o sztuce masz, to znow - ASP jest zbedne, bo nie nauczysz sie tam niczego nowego. c) maja rodzicow, ktorzy cisna o studia pod grozba odciecia pomocy finansowej :P Wtedy specjalnie sie nie ma wyjscia, bo studia kierunkowe sa zawsze lepsze od pracy full time daleko od zawodu. Ciebie punkt a i b nie dotyczy, wiec jesli nie masz problemu z punktem c, to samo-ksztalcenie bedzie duzo lepszym wyjsciem. Za pieniadze, ktore twoi rodzice musieliby przeznaczyc na twoja edukacje w innym miescie mialbys o wiele lepsza edukacje - dobry kurs malarstwa i rysunku, w dalszej kolejnosci jakis kurs concept artu, schoolismy, cgma i inne, gdzie nikt ci nie bedzie mowil farmazonow jak na ASP, ze masz siebie wyrazac i sam zdecydowac czy ta noga jest za krotka czy nie :P Nie mowiac juz o darmowych i spiraconych tutorialach czy nawet darmowych praktykach w gamedevie. Nawet jesli poswiecisz na samoksztalcenie najblizsze 3 lata (czyli tyle ile wynosi licencjat) to nie tylko zaoszczedzisz badz lepiej spozytkujesz pieniadze rodzicow ale tez twoje umiejetnosci beda zdecydowanie wieksze.
  21. Design to nie tylko to, ze potwor ma 4 nogi ale tez jego kolor, to czy jest matowy czy blyszczacy, namalowany bardziej ekspresyjnie badz gladko. Swiatlo, kolor, kreska - to wszystko wplywa na odbior pracy. Dodatkowo odbiorca kupuje oczami. Jesli cos jest namalowane niechlujnie, slabo to sie nie sprzedaje. Zreszta zwroc uwage na to, ze wiekszosc tych znanych, mainstreamowych koncepciarzy-ilustratorow nie proponuje zadnych rewolucyjnych designow. To sa po prostu bardzo dobrze namalowane baby w skapych zbrojach. Popracuj nad klasycznym warsztatem malarsko-rysunkowym, by te prace byly lepsze plastycznie i bedzie dobrze.
  22. Masz tendencje do naduzywania bardzo ostrych krawedzi przez co twoja praca sie wyplaszcza.
  23. purin

    Revrite

    Tjaa, stracisz te wszystkie dramy i narzekanie na asp :P A na serio - twoje obawy bylyby zrozumiale gdybys nie posiadal zadnego wyksztalcenia plastycznego ale ty te wszystkie plenery, wystawy, historie sztuki, rzezby czy grafiki warsztatowe masz juz za soba :P Asp nic nowego ci nie da, to taki zdaje sie nieco przeintelektualizowany plastyk. Do tego patrzac obiektywnie - skoro te pare lat w plastyku nie nauczylo cie dobrze rysowac i malowac, to czemu ASP mialoby to zrobic? Ty potrzebujesz dobrego nauczyciela od podstaw i/lub dupogodzin wyrobionych samodzielnie. Ani jedno ani drugie nie ma nic wspolnego z akademia. Czemu tym gardziles? xD Zasadniczo skoro chcesz sie trudnic digital PAINTINGIEM to na logike lepiej poswiecic wiecej czasu na nauke malarskiego (i rysunkowego) sposobu obrazowania niz graficznego. xD Patrzac tez na same studia, na wszystkich uczelniach wyglada to podobnie. Malarstwo jako kierunek ma malo przedmiotow (zdecydowanie mniej niz grafika) i sa one ze soba bardziej powiazane - rysunek, malarstwo (gdzie masz te swoje martwe i modela), technologie malarstwa (czyli tworzenie kopii/master studies wraz z calym procesem technologicznym), ktora ci pozniej odpada, jakis dodatkowy przedmiot z innego wydzialu/kierunku (mozesz dobrac sobie cos pod digital pewnie) i jakies wyklady. Czyli de facto masz 3-4 przedmioty zwiazane scisle z rysowaniem i malowaniem a przez pierwsze 2 lata powinien byc nacisk na studium z natury. Masz sporo pracowni do wyboru, wiec jest jakas szansa ze spotkasz profesora, ktory ceni realizm badz przekona sie do digitalu. A nawet jesli wszyscy beda ci kazac "robic sztuke", bo malarstwo to taki kierunek - w sem musisz wykonac pewnie tak z 5-10 obrazow i tyle samo rysunkow. Zrobic na kolanie jakies ekspresyjne maziaje (zwlaszcza, ze twoj styl jest mocno aspowaty) to tydzien intensywnej pracy (lub jeden dzien w tygodniu przez semestr) a reszte mozesz wykorzystac na swoje rzeczy. Czyli jesli juz tak bardzo upierasz sie przy studiach na akademii, to malarstwo jest imo lepszym wyborem niz grafika. Dobre masz przeczucie xD Najpierw podstawy.
  24. Z tego co wiem zaawansowany kurs w dominie zaklada, ze masz juz wszystkie chwyty zwiazane z geometria wykreslna obcykane. Stad maja wymog, ze musisz ukonczyc ich badz inny kurs nastawiony wlasnie na rysunek czysto architektoniczny i geometrie. Elipsy mozna stosowac tez w organice ale trzeba wiedziec po co i na jakim etapie rysunku. Wszystko zalezy do czego dazysz - jesli bedziesz probowal bez jakiejs konkretnej stylizacji zajechac wszystko elipsami w ilustracji - praca bedzie miala taki plastikowy feeling. Biorac pod uwage, ze rysujesz glownie organike a fundusze masz ograniczone to na ten moment domin moze nie byc najlepszym wyborem, bo to typowy hard-surfaceowy kurs, bardzo zblizony do tego co znajdziesz w ksiazkach Scotta Robertsona. Czyli - mozna, przydaje sie ale niekoniecznie to powinno byc twoim priorytetem w tym momencie. Chyba, ze ci zalezy by na tym aspekcie sie teraz skupic. Imo w pierwszej kolejnosci przydalby sie tobie kurs szeroko rozumianego malarstwa. Twoje prace duzo by zyskaly gdybys lepiej operowal swiatlem, kolorem, umial organizowac plany pod wzgledem nasycen, temperatury i faktury. W drugiej kolejnosci przydalby sie rysunek z natury - zwlaszcza postaci. Dopiero na koniec wykreslanie. Przede wszystkim dlatego, ze latwiej jest zaczac nauke od klasycznego rysowania a pozniej przestawic sie na bardziej techniczne niz na odwrot.
  25. Bezposrednio po szkole mozna dostac prace w dziedzinach takich jak: projektowanie graficzne, projektowanie ubioru, bizuterii, przedmiotow codziennego uzytku badz od biedy architektury wnetrz. W duzej mierze dlatego, ze sa to lepiej lub gorzej prowadzone kierunki z kadra, ktora w jakims stopniu zna sie na temacie. Do tego niektore dziedziny maja stosunkowo niski prog wejscia, wiec juz te troche grafiki wystarczy by sie zalapac na juniora w jakiejs podrzednej agencji reklamowej. Problem polega na tym, ze w Polsce (i nie tylko w Polsce) nie ma kadry, by zrobic studia kierunkowe badz waska specjalnosc z szeroko rozumianej grafiki komputerowej. Bo kto ci przyjdzie uczyc na uczelni? Sciagnalbys 5-10 kolegow z platiża, by chociaz przez 10 lat uczyli studentow? Z tego wzgledu jedyna sluszna opcja imo to studia na minimum a nauka samemu w domu. Nie wiem czy zachod zdycha ani tez nie znam sie stricte na efektach specjalnych ale da sie zauwazyc jedna rzecz - na zachodzie ciazy dziedzictwo kulturowe chyba jeszcze od czasow starozytnej Grecji, gdzie istnial wyrazny podzial na "sztuke wysoka" i "rzemioslo" czyli dziedziny "lepsze" i "gorsze", "ambitne" i "dla plebsu". Tego na wschodzie nie ma, w Japonii wszystko jest sztuka - lepienie garnkow, parzenie herbaty itd. Z tego wzgledu zachodnie uczelnie sa w wiekszosci nastawione wlasnie na to, co zwie sie "sztuka wysoka" badz "sztuka galeryjna". Malarstwo, rysunek, rzezba, grafika komputerowa - to wszystko jest od strony bardziej konceptualnej, "artystycznej" a technika, warsztat maja drugorzedne znaczenie. Tego nie tylko nigdzie nie ucza ale tez za solidna robote bija studentow po glowach, ze to fuj i be. Zarowno w Stanach jak i w Europie uczelni od "artyzmu" jest znacznie, znacznie wiecej niz uczelni "od warsztatu". Porzadne szkoly sa drogie (wrecz za drogie w stosunku do pozniejszych zarobkow grafika) i jest ich malo, wiec branza stoi na quasi-samoukach, ktorzy maja tyle samozaparcia, by wyrwac z systemu co lepsze zrodla wiedzy i nagiac je do swoich potrzeb. Na kierunkach projektowych tez nie ucza warsztatu jako takiego, bo po co skoro wszystko mozna zrobic byle jak w programach 3d :P W Azji jednak tego problemu nie ma - rosyjskie odpowiedniki ASP moze nie ucza cg ale daja solidne podstawy warsztatowe, bo tam sie katuje technike przez cale studia. A reszta Azji ma mase lepszych/gorszych szkol przygotowujacych do branzy, bo tam nikt nie kreci nosem, ze to "rzemioslo" i "zajecie dla plebsu".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności