-
Liczba zawartości
1 028 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
110
Typ zawartości
Profile
News
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez SebastianSz
-
Heh, wiedziałem, że zaklęcie przywołania @Nezumiego ma ukryty bonus +5 do samopoczucia 😄 Wydaje mi się, że wiem, gdzie jest (mój) problem. Podchodząc do sztuki racjonalnie, jako zawodu, trzeba ją jakoś racjonalnie usytmatyzować. Trochę jak język, trzeba podzielić ją na gramatykę, słownictwo i całą resztę wymiernych technikaliów, żeby w ogóle być w stanie się tego nauczyć. I chcąc się rozwijać, trzeba mieć jakieś kryterium oceny tego postępu - i tutaj pojawia się problem jak ocenić "to coś", "charakter" czy jak to nazwać. Znajomość anatomii czy perspektywy jest mierzalna i widzialna, więc łatwo ocenić czy człowiek robi się lepszy czy nie. Więc tak jak szkoła kładzie nacisk na rzeczy łatwe do egzaminowania i oceniania, jak gramatyka, tak człowiek skupia się na samym technicznym warsztacie, który ma przerodzić się w bycie artystą, tylko dlatego, że ten warsztat widać on razu i łatwo go mierzyć. I z czasem brnie się w to, stając się w najlepszym wypadku "artystą dla artystów" jakich pełno na Artstation, których prace zachwycają wyłącznie innych grafików. To takie strasznie głupie, ale moje samotorpedowanie się wygląda tak - gdybym rysował jak Sienkiewicz, albo Tim Sale czy Ted McKeever to czułbym że w jakimś sensie oszukuję, bo unikam trudnego renderowania czy poprawnej anatomii. Z kolei gdybym malował jak Alex Ross to czułbym się, że wymiatam i jestem dobry. Tylko, że jednocześnie "Kingdom Come" Alexa Rossa w ogóle mi się nie podobał wizualnie, "Long Halloween" Tima Sale'a to jeden z moich ulubionych Batmanów a McKeevera mam całą kolekcję, nawet chciałem kupić jego abstrakcyjne obrazy (o takie 𝙾𝚕𝚍 𝙳𝚘𝚐 𝚂𝚝𝚞𝚍𝚒𝚘 (@tedmckeever) • Instagram photos and videos), jakie malował kilka lat temu, ale nie chciał sprzedać 😞 Taki dziwny paradoks. Nie wiem, czy inni też tak mają? Gdyby ktoś nie kojarzył komiksów tych artystów: Alex Ross: Tim Sale: Ted McKeever: Zdaję sobie sprawę, że gadanie, że sztuka to coś więcej niż technika itd. to truizmy, ale często wiedzieć taki truizm, a naprawdę go rozumieć, to jednak nie to samo. No przyznam się, że miałem pootwieranych masę jego prac jak to malowałem 😄 O to dokładnie to uczucie, ta potrzeba zwykłego "bycia" gdzieś. Bez żadnego utylitarnego motywu, bez studiowania, zwiedzania, uczenia się czy czegokolwiek, po prostu ty i świat. Czasem mam wrażenie, że próbuję min-maxować życie i mam nadzieję, że jest gdzieś jakiś guide na youtube, który mi pokaże jak zbudować optymalnego builda do mojego życia 😄 Heh, ale tak się nie da chyba
-
Gdzieś to jednak trochę boli, że jeszcze nie tak dawno, żeby choćby hentaje robić to mimo wszystko trzeba było mieć jakiś warsztat, znajomość anatomii czy gestu. A teraz nic. Ale masz rację, że AI po prostu obnażyło niską wartość takiej sztuki. Czasem jak widzę prace różnych artystów z Chin czy ogólnie Azji to warsztat potrafią mieć taki, że mózg kołkiem staje, ale jednocześnie te prace są tak absurdalnie wtórne i nieciekawe, że to aż dziwne. Tzn zachwycam się nimi jako artysta, tak jak piszesz - ooo jak wydziergane to jest, aaaale pokręcony design itd. Jako odbiorca są mi całkowicie obojętne. Ciekawe w sumie też jest to, że pomimo olbrzymiej liczby naprawdę uzdolnionych artystów w ostatnich dekadach, to dalej tyle rzeczy jest wtórnych. Ciężko o takich artystów jak np. John Blanche, który, w porównaniu z dzisiejszymi tuzami robiącymi ilustracje do WH40k, odstawałby mocno warsztatem, ale to jego charakterystyczna estetyka i ciekawe pomysły praktycznie zbudowały to uniwersum i reszta tylko odcina dzisiaj kupony, nawet jeśli malują "lepiej". Podobnie stało się w MtG - pod koniec lat 90. rozpoznawałem większość ówczesnych ilustratorów po stylu. Różnica pomiędzy Quintonem Hooverem, Donato Giancolą, Rebecca Guay czy Paolo Parente była olbrzymia. Dzisiaj niby wszystko jest ładniejsze, ma lepsze designy, lepsze kolory czy kompozycje, ale jednocześnie jest strasznie jednakie. AI tylko to pogłębi, ale problem faktycznie istniał już wcześniej.
-
Kilka razy podchodziłem do akrylu i nie mogę. Zasycha to za szybko dla mnie, a ja jednak lubię potem krawędzie rozmazać czy coś. Gwasz to umożliwia (trochę), jednoczesnie nie będąc mokrym przez tydzień jak oleje. Ja tak wszystko maluję 😄 Dlatego akryle mi nie podchodzą, bo lubie sobie powoli i metodycznie mieszać kolorki na palecie, a akryl to mnie stresuje, że już szybko bo zaraz pozasycha mi. A opóźniacze IMO nie mają sensu, to już se olejne wezmę prędziej. Na to wygląda - trzeba wyjśc i touch grass, jak to mówią 😄
-
Dzięki za uwagę @kengi! Kurde, staram się unikać nadmiernej bieli bo faktycznie gwasze takie kredowe się wtedy robią, ale przy ograniczonej palecie nie mam za wiele możliwości 😄 Nie chcę przesadnie rozbudowanej palety nie tylko ze względów estetycznych - może jestem jeszcze kiepski w gwasze, ale kurde naprawdę ciężko zmieszać drugi raz taki sam kolor jak wcześniej namalowany. Jak mam zmieszane 2-3 kolory to nawet jak idealnie nie trafię następynm razem to będzie dość blisko, jak zmieszam 4-5 to trafić znowu w ten sam kolor to masakra i moje mini-ocd tego nie wytrzymie xD Nie wiem też czy to nie kwestia światła, bo robiłem zdjęcie komórką przy lampie i wydaje mi się, że w realu mniej tej mleczności. Mam jeszcze medium/werniks woskowy do akwareli i gwaszy i on nieco ściemnia farbę po nałożeniu, ale jeszcze się z nim wstrzymam bo może jakieś poprawki jeszcze zrobię. Zrobię później prawilny skan i zobaczymy. Mi trochę skrzydła podcieło niestety AI, nie ze względów pracowo-zarobkowych, co artystycznych. Jaka jest wartość kunsztu, który kazdy może mieć na pstryknięcie palcami? Temat już był wałkowany miliony razy i nie chcę jakiejś dyskusji (chociaż @Nezumi może się powyżywać na ejajach, zawsze poprawia mi to humor :D), po prostu coś tak raczej w głębi i emocjonalnie się u mnie zmieniło, niezależnie od racjonalnych przesłanek. Nie zamierzam odpuszczać, jestem raczej z tych co patologicznie potrzebują jakiejś rywalizacji nawet jeśli jest to na dłuższą metę dość upierdliwe, ale czuję zmęczenie gonieniem za skillem i dorastam chyba do świadomości, że pewnych ludzi nigdy nie dogonię i to nie jest koniec świata. No właśnie ostatnio zmieniam trochę optykę, bo czy naprawdę się człowiek nie rozwija w takich chwilach? Człowiek tak się zapętla w tych typowych, zawodowych tematach dominujących na ArtStation i podobnych, że zapomina, że sztuka to coś więcej niż tylko environment ze świątynią w Blenderze, cudaczny design trolla i spluwa sci-fi. Że powinna być jeszcze jakaś treść. Często łażę po łąkach i lasach nad Bugiem czy Narwią i w kółko ciągle myślałem o tym jak namalować to drzewo, tamtą trawę, łąkę czy chmury. Ale zacząłem uświadamiać sobie, że przez to w pewnym sensie wcale nie przebywam w tych przestrzeniach i podchodzę do nich jakby to była tylko refka ze zdjęcia. Więc przestałem łazić z rzeczami do malowania, przestałem robić zdjęcia (bo przecież refki trzeba robić, no bo jak to) i po prostu chodzę bez żadnego większego celu. I może nie przyrasta mi w tym czasie skill, ale jednocześnie lepiej rozumiem atmosferę takich miejsc i to jest coś, co chciałbym w swojej twórczości mieć - jakiś autentyczny nastrój, coś osobistego wynikającego z doświadczeń realnego świata, a nie tylko kolejny oklepany produkt jakich pełno na Artstation. Nawet za cenę gorszego warsztatu.
-
Nadbużańska rusałka 🙂 Gwasz na papierze, A4. Właściwie to zrobiłem sobie domowy illustration board, bo za cholerę nie mogę u nas tego kupić. Papier akwarelowy zagruntowany z tyłu akrylowym medium i przyklejony na tekturę introligatorską. Dzięki temu maluje się niemal jak na desce, papier się nie zwija i nie marszczy. Pierwszy szkic, bardzo pro: Podrys ołówkiem, podmalunek (potem poszła na niego jeszcze cienka warstwa pomarańczowej farby akrylowej, żeby dać ogólny bazowy kolor i jednocześnie uniemożliwić późniejszą reaktywację gwaszu z podmalunku). Zrobiłem 2 studia koloru na zwykłych kartkach z drukarki - papier zaskakująco dobrze wytrzymał malowanie 😄 Wybrałem tą bardziej stonowaną paletę z ważnego powodu: No i tyle 🙂 Napisałem krótki scenariusz do komiksowego opowiadania (pisałem go pod drzewem nad rzeką, stąd taka sceneria w tej ilustracji z rusałką, tak przy okazji) i robię layouty stron. Ale: Mam totalny art block, zero motywacji i kompletne zwątpienie w sens robienia artystycznych rzeczy i własnych możliwości. Na widok jakiegokolwiek samopomocowego filmiku na YT czy książki i płynących z nich rad mam ochotę wyjść z siebie. Jak idę gdzieś w plener to szczerze mówiąc nie chce mi się malować czy rysować i wolę po prostu posiedzieć w trawie. Absolutnie nie jestem w stanie przeglądać artstation czy innych instagramów bo jak widzę pracę jakichś mistrzów wypluwających kozackie designy albo wypieszczone ilustracje z barokowym detalem to się załamuję i wkurzam. Pierdolnąłbym i nie robił, ale muszę coś jeść i jednocześnie jak nie maluję/rysuję to wpadam w jeszcze większy dół, że się nie rozwijam. Tak se ponarzekać chciałem.
-
Bo to nie takie proste. Datowanie opiera się na zasadzie Ab Ultimo Hypeum - od ostatniego hajpu, i wymaga sporej znajomości sraczki marketingowej naszych korporacyjnych overlordów i wertowania rzygowin youtubowych influencerów. Według moich skomplikowanych kalkulacji, studiowania dzieł zebranych św. Twittera, wróżenia z fusów i dłubania w nosie stwierdzam, że przełom w AI nastąpi 5 lat po potrojeniu się wartości ostatniego NFT sprzedanego w Earth2 za 666 dogecoinów. A potem będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Zuckerberga, Gatesa, i Bezosa, i wszystkie proroki i AI-brosy w królestwie Bożem, a samych siebie precz wyrzuconych. Amen.
-
teczka 2d Mikołaj Wysocki/Teczka/Prace WIP/
SebastianSz odpowiedział Mikołaj Wys → na temat → Work in progress (WIP)
Heh, no wiem 😄 Ale tak sobie z rana przeglądam forum, wpadnie mi w oko jakaś praca i od razu zaczynam kminić jakby ją inaczej ugryźć, co można w niej usprawnić. No i tak samo leci później 😄 Tak egoistycznie to traktuję to jak rozgrzewkę i powód do robienia innych rzeczy niż zwykle. Normalnie nie miałbym powodu robić kompozycji do sceny kopania grobu na cmentarzu, a tak sobie podłubię, pokminię, odświeżę literaturę i ktoś na tym (mam nadzieję :P) skorzysta. -
teczka 2d Mikołaj Wysocki/Teczka/Prace WIP/
SebastianSz odpowiedział Mikołaj Wys → na temat → Work in progress (WIP)
@Mikołaj Wys Hej! Podobnie jak poprzednio, moim zdaniem słabuje storytelling - ciężko powiedzieć co tak naprawdę dzieje się na ilustracji. Znaczy, kopią grób - ale czy kopią, bo ten w dole kopie sobie swój własny? Rozkradają groby? Szukają skarbu? Wykradają zwłoki do badań? Kopią bo to jakiś nowy prank na tiktoku? Przydałoby się to określić i później komponować pod takie założenie, i też pod nie dobierać wyraz twarzy, język ciała itp. Co do samej kompozycji, to kilka rzeczy nie działa: 1. Dlaczego dokładnie na środku obrazka jest dupa? 😄 I w ogóle co ta postać robi? Jeśli stoi na czatach, to może dać ją gdzieś dalej i patrzącą się gdzieś na okolicę, skoro pilnuje. Teraz nie jest już tak centralnym elementem i nie zabiera tyle uwagi. 2. Postać po prawej odcina pionowo część obrazka w sumie bez większego powodu i efektu: Pamiętaj, że to co na obrazku to z jednej strony realne obiekty czy postacie, ale jednocześnie to też abstrakcyjne, płaskie kształty na płaskiej powierzchni. I te kształty mogą układać się fajnie lub nie. Polecam taką malutką ale fantastyczną książkę Picture This - Picture This: How Pictures WorkRevised and Expanded 25th Anniversary Edition (-): Bang, Molly: 9781452151991: Amazon.com: Books Mogłem o niej wspominać już, ale bardzo dobrze obrazuje (heh) jak działa kompozycja u swoich podstaw: Miej więc na uwadze, żeby obiekty na płaszczyźnie obrazka nie tylko sobie były, ale też wspierały treść ilustracji (np. jeśli postać ma być w opresji, to obiekty wokół niej na obrazku powinny ją otaczać i jakby zacieśniać się). Oczywiście wspomniany już wcześniej Framed Ink to absolutny must have książkowy. 3. Postanowiłem trochę naprawić kompozycję. Przyjąłem, że postać w grobie kopie go niekoniecznie z własnej woli 🙂 Co zmieniłem: 1. Dałem nieco oklepany Dutch tilt, czyli przechylony horyzont. Dzięki temu postać w grobie jest jeszcze bardziej w dołku i gość z latarnią jeszcze bardziej nad nim góruje, a żeby wyjść, to ten z grobu ma wizualnie pod górkę. To zwiększa poczucie uwięzienia. 2. Odwróciłem obraz, żeby spadek od przechylonego horyzontu był od lewej do prawej, będzie się "zsuwał" zgodnie z kierunkiem czytania. 3. Zmieniłem drugą postać, żeby zamykała tego w grobie od drugiej strony. Znowu, wzmacnia poczucie opresji, plus poza gestapowca dla smaku. 4. Podkręciłem światło i perspektywę atmosferyczną. Mocne światło dające mu po oczach dalej podkreśli nieprzyjemność jego styuacji i wzmocni punkt skupienia na obrazie. Jak ja bym się zabrał za kompozycję takiej sceny od zera: Rozważyłbym różne ujęcia - z dołu, z góry, pobawiłbym się głębią ostrości (jak na trzeciej kompozycji), zależnie od tego co praca ma przedstawiać i jaki nastrój ma być. Jeśli chcesz inspirować się jakimś gotowcem, to raczej skłaniałbym sie do wykorzystywania ujęć filmowych, klasycznych obrazów czy fotografii artystycznej, niż randomowego zdjęcia z Wikipedii - głównie dlatego, że takie zdjęcie nie ma żadnej kompozycji, to tylko przypadkowa fotka. Można je wykorzystać raczej jako refkę do obiektów, niekoniecznie do kompozycji. Pozdro! 🙂 -
@ZiN Nie no bryła siedzi ładnie i sam render też zacny, ale zgodzę się z @Ania, że bardzo miękko i przez to trochę... niemęsko? 😄 Pan na wprost jednak ma mocno komiczne proporcje i z tym jest w nim największy problem. Moja wersja i komentarze: Gif: Zacznę od gościa en face: Naprawienie go zajęło jakieś 30 sekund używając liquify. Ma zdecydowanie zbyt blisko oczy - oczy powinny mieć rozstaw +/- jednego oka pomiędzy, oczywiście z jakąś dowolnością w celu różnorodności. Ale strasznie bliskie oczy dają -5 do inteligencji i charyzmy... Do tego wargi takie, że Jay-Z powiedziałby, że typ ma naprawdę wielkie wary 😄To wszystko w połączeniu z nieco uniesioonymi brwiami i takim owczym spojrzeniem nie daje dobrego efektu. Ale znowu - robiąc digitalowo, można to szybko poprawić, więc nie ma stresu. Po prostu uważaj na takie komediowe proporcje (chyba, że to zamierzone było). Na procesie najlepiej dla mnie wyglądał na 4. etapie. Typek z blizną: Bryły i światło generalnie dobrze tu działają, widać co i jak i jest przestrzenne. Trochę za gładko, ale formę czuć dobrze. Przypieprzę się do decyzji designerskich i brushworku. Na Twoim procesowym gifie najlepiej dla mnie wyglądał na 2 etapie, miał charakter i pazur, potem gdzieś to znikneło. 1.Gęba musi mieć charakter, nie ma bata. Zawsze dopowiadaj sobie historię jak coś takiego malujesz, niech w Twojej głowie ta postać ma swoje życie i doświadczenia i one wyłażą na portrecie. Dam Ci swój przykład, co ja sobie myślę jak maluję takie rzeczy: ArtStation - Markgräfin Clara von Quitlingen-Kreiburg, Sebastian Szmyd ArtStation - The Last Scout, Sebastian Szmyd Obczaj opis na tych obrazkach - to taki stream of consciousness writing, wymyślam jakieś duperele jak maluję, żeby te postacie trochę ożyły i pomaga mi to też wpaść na jakieś fajne i logiczne pomysły designerskie. Nie musisz tego nigdzie pisać, ja wyjątkowo to sobie spisałem w tych przypadkach choć generalnie tego nie robię, po prostu sobie opowiadaj historyjkę w myślach bo to naprawdę pomaga. 2. Design elementów typu blizny. Warto popatrzeć na refki jak wyglądają blizny bo cięciach i od nich wyjść. Jak już dawać blizny, to niech będą widoczne i głębokie, niech też mają swoją bryłę, wypukłe/wklęsłe powierzchnie, jakieś zrosty czy przebarwienia. Mogą też wyginać i wykrzywiać np. wargi. Do tego starałbym się wyobrazić jak mogłoby ostrze iść po bryle twarzy - fajnie jak blizna zahacza o wystające elementy twarzy, stwarza to wrażenie, że tam faktycznie było cięcie jakąś bronia i rozchlastało mu pół ryja, a nie tylko przypieprzył się w skrzynkę. Warto może też dodać jakieś mniejsze blizny dla różnorodności. 3. Piegi. Hmmm, no niby można, ale jakoś piegi kojarzą mi się z panienką biegającą w lipcu po łące, a nie z łysym typem z bliznami na twarzy 🙂 4. Brushwork. Jak zwykle - to kwestia gustu, nie upieram się przy moim podejściu. Przydałoby się jednak trochę różnorodności, bo zbyt blisko takiego lifeless 3D model wychodzi. Niech trochę tej malarskiej, abstrakcyjnej plamy się tam pojawi. Do tego sposób w jaki malujesz powoduje, że masz czasem taki nienaturalnie ostry, wręcz plastikowy detal (np dolna powieka na gościu en face albo fałdy na jego wargach), a jednocześnie niektóre rzeczy są zupełną mgiełką, jak brwi czy cienie na policzkach, nosie czy szyi. I to się jakoś nie klei. Tak ogólnie to bardzo fajne, widać postęp w stosunku do jeszcze niedawnych prac. Jest jeszcze trochę takiego plastiku, (choć juz zauważalnie mniej!) ale bryły trzymają się kupy i światło dobrze je pokazuje🙂
-
😄
-
Dobra, mam takie przyziemne pytanie: Ile faktycznie kosztowałoby zrobienie takiego pełnoprawnego filmu albo gry, używając AI i ile czasu by to trwało? Bo w kółko każdy influencer pieprzy, jak to każdy teraz może sobie generować co chce i nie trzeba smutnych panów w garniturach z walizką pieniędzy. I chodzi mi o konkretny projekt, o konkretnym briefie, wyglądający jak pełnoprawny produkt, a nie sranie w banie o chodzącym balonie. Wszystkie zachwalane generatory mają jakąś formę credits - sama subskrypcja nie daje nieskończonej możliwości generowania obrazów, modeli czy filmów, tylko ileś tam prób miesięcznie. Załóżmy, że robimy film. Biorąc pod uwagę brak dokładności AI, ile setek czy tysięcy iteracji musiałoby przypadać na każdą scenę? To samo w przypadku designów z AI, czy modeli 3D - ile faktycznie pieniędzy będzie kosztowało zrobienie czegoś odpowiadającego jakością wymaganiom obecnego rynku rozrywki, biorąc pod uwagę liczbę creditsów jakie daje taki np. Leonardo AI? I jak to przewidzieć? Wziąłeś zlecenie za 1000$, a tu leci stówa za stówą na creditsy, jakbyś jakieś kurwa lootboxy w mobilniaku kupował i miał nadzieję, że wypadnie co chcesz. Do tego ile faktycznie czasu by to zajęło? Generowanie tysięcy wersji każdej ze scen, żeby wstrzelić się w to co potrzebne nie dość, że jest nieprzewidywalne i może zająć 10, 1000 albo 10000 prób, to jeszcze zajmuje też kupę czasu. Ciężko znaleźć wiarygodne dane, ale z tego znalazłem w necie na reddicie, to wygenerowanie kilkusekundowego filmiku w Sora trwało pewnie koło godziny. To ile zajmie 5000 iteracji minutowej sceny? Przyśpieszenie tego znacząco pewnie wymaga jakiejś absurdalenj infrastruktury, a to jest problem fizyczny i sprzętowy na gigantyczną skalę, którego nie rozwiąże jakiś update softu. Sorry za słowa, ale tak mnie wkurwia to influencerskie pierdolenie o rzekomej demokratyzacji. Dam sobie łeb przy dupie upierdolić, że pełne Creative Cloud, które nawet bez zniżek kosztuje 70EUR za miesiąc i zawiera wszystko, od PSa, AE, Premiere aż po Acrobat Readera i czcionki to będzie ułamek miesięcznych kosztów generatorów AI, które mają niby zastąpić te softy, zakładając profesjonalne efekty pracy. Pomijam już jakieś ekologiczne pierdzenie o tym, że cała energia idąca w generowanie pierdyliarda zbędnych iteracji, żeby zrobić jedną scenę to zwykłe marnotrawstwo. A prawa autorskie i prawno-umysłowa ekwilibrystka z tym związana, jaką firmy od AI uprawiają w ToS to jeszcze inny temat.
-
They turned a video of Elon Musk smoking INTO A VIDEO OF ELON MUSK SMOKING?! xD To mnie rozwaliło:D
-
W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
SebastianSz odpowiedział Destroyer → na temat → Wolne dyskusje
Nie wiem co mnie tknęło, ale zagrałem sobie w Wayfindera - Wayfinder on Steam (steampowered.com) Z tego co słyszałem to miało być MMORPG, ale chyba nie wypaliło i zmienili na single player z ewnetualnym coopem ze znajomymi (nie ma żadnego matchmakingu)... No nie zapowiadało się to dobrze, ale ogólnie wrażenie bardzo pozytywne. W jakiejś recenzji ktoś powiedział, że to takie połączenie Mythic+ (z WoWa) z Monster Hunterem i to mnie przekonało. W sumie jest w tym sporo prawdy - przyjemna napierdzielanka z nieco soulsową (ale skoczniejszą i dynamiczniejszą) walką i robienie częściowo randomizowanych dungeonów, czasem z jakimiś zagadkami i z bossami jak w WoWie. Sporo różnych mechanik, buildów i różnych unlocków. Jest jakaś fabuła i to chyba całkiem rozbudowana - poznałem po tym, że naprawdę dużo dialogów musiałem zignorować i przeklikać, więc zakładam, że tam coś ważnego się działo 😄 Jakieś odwieczne zło zjada świat i takie tam. Questy to tylko preteksty do wejścia do kolejnego dungeona albo fetchquesty, więc na storytelling bym się nie nastawiał. Wizualnie pierwsza klasa - w koncu robiła to firma Joe Mada, designy robił Baldi Konijn, więc jak komuś nie zbrzydzła jeszcze taka mocno stylizowana, chunky estetyka to wygląda świetnie. Ogólnie to fajna, ładna, kolorowa gierka z walką wymagającą jakiegoś timingu i uwagi, ale bez przesady - jak ktoś przyzwyczajony jest do Soulsów czy soulslikeów w stylu Nioh 2 czy podobnych to nie będzie monitora przez okno wyrzucał 🙂 Wygodna do popykania sobie w wolnej chwili. -
-
Kolory dałem cukierkowe do wyrzygania, ale myslę, że na etapie kompozycji i kminienia lepiej jest iść o krok lub dwa za daleko i później stonować, niż odwrotnie - zarówno jeśli chodzi o kompozycję, design czy kolory 🙂 @Kalberos I pyk, loading screen do Crusader Kingsów czy innego Kingdom Come gotowy 😄
-
@ZiN Tak sobie jeszcze pomęczyłem tą pracę. @kengi ma dobry pomysł z oświetleniem ścieżki, i postanowiłem to pociągnąć dużo dalej: Gif: Mój tok myslenia był taki - skoro mamy fantasy to róbmy fantasy, czyli piękne kolory, olbrzymie zamki, oświetlone chmury itp. Do tego jakiś kolorowy storytelling: Nasz bohater opuscił pierwszy plan, więc dajmy go w smutnych, niebieskoszarych kolorach zapomnienia, a magiczny zamek, cel naszej podróży, wyłaniający się z ciepłych, pełnych nadziei kolorowych chmur w świetle złotej godziny (można dać coś w stylu pejzaży Edgara Payne'a). Bohaterowi w plecy grzeje ciepłe słońce, więc damy rimlight, żeby bardziej się odcinał od tła i w ogóle przyjemniej mu było 🙂 Do tego niech ścieżka będzie bardziej siuu-bziuu, jak rollercoaster, to fajniej będzie Zamek można trochę uciąć, to będzie wyglądał na większy, bo nie mieści się w kadrze (jak w tym kadrze z LOTR)
-
@ZiN Ma potencjał, ale kompozycja jak dla mnie nie styka. Na samej czarnobiałej kompozycji mamy dwa niemalże jednakowe elementy - to niedobrze bo tworzy pewną symetrię i nudę. Jakby jeszcze ją uprościć to praktycznie coś takiego by wyszło: Przyadłoby się trochę jakiejś akcji i kontrolowanego chaosu, i asymetrii: Co do finalnej pracy natomiast, to upraszczając ją mamy taka kompozycję wg mnie: Nie jest źle, ale zbyt statycznie. Można trochę ją podrasować: @blood_brother ma rację - ta urwana ściezka przyciąga uwagę i wizualnie zatrzymuje widza w tym miejscu, zarówno przez głazy, zniknięcie za wzgórzem i potem jeszcze przez drzewo, któe blokuję drogę do reszty sceny: Nie stawiałbym pionowych "przeszkód" na ścieżce jaką ma podążać wzrok odbiorcy. Oczywiście może być tak, że tego właśnie chcesz, bo chcesz wizualnie podkreślić emocjonalny dystans bohaterów. W Breaking Bad jest kilka takich scen: Nie ma zasady, której nie można złamać, ale komponuj tak, żeby sama kompozycja podkreślała temat ilustracji. Skoro mamy podróżnika przemierzającego odległe krainy i zmierzającego do odległego zamku, to fajnie, żeby kompozycja była otwarta, przestrzenna, podreślała dystans i rozmiar scenerii:
-
Jeszcze pół biedy jakby te informacje poprawne chociaż były, a nie że "Kamienie na szaniec" to książka o koniu w kopalni :]
-
To taka morda z grubą warą miałą być 😄
-
Nie znam tego chyba, Chmiel to tylko z Papciem Chmielem mi się kojarzy 😄
-
Tak wygląda pomalowany rycerzyk: Procesik: Trochę go poprawiłem w PS na koniec, żeby kolory były trochę spójniejsze: Chyba jest spoko jak na taką głupkowatą pracę 🙂
-
W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
SebastianSz odpowiedział Destroyer → na temat → Wolne dyskusje
@Destroyer Przycebulić zawsze warto, nawet jak to szit 😄 -
W jakie gry gracie i jakie polecacie?? 2022 edition
SebastianSz odpowiedział Destroyer → na temat → Wolne dyskusje
Czymś to się różni od innych ARPG czy to tylko kolejny zawoalowany clicker jak Diablo? -
Narysowałem takiego randomowego rycerzyka: Póki co tylko ołówek, ale biorę się teraz za malowanie 🙂
-