Zawartość dodana przez gutekfiutek
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
-
Kolory
W takim razie powinno ci zależeć bardziej na samej nauce. Na początku nie licz na super efekty - skoro zaczynasz od podstaw -zacznij od podstawowych ćwiczeń. Jeśli nie będziesz umiał poprawnie namalować gruszki czy jabłka - nie licz że ci wyjdzie z jakimś demonem czy inym skomplikowanym przedmiotem. Czarno białe czy dwukolorowe studium jest dobre jako tzw. value study. Ale - w mojej opinii - podmalowywane overlayem czarnobiałe szkice są dobre jako - właśnie szkice. Jak naszkicujesz - jedziesz normalnie kolorem. A jak się nauczysz już przynajmniej podstaw to myśl o końcowym efekcie.
- Mikołaj
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
-
Teczka 2D: Joel Farby joelne
1. Ad personam mam tego typu argumentów ze strony Dziadka3d powyżej uszu. 2. Na tym forum staram się zostawiać kostruktywne posty, oczekuję elementarnego szacunku od kogoś kto konstruktywnych postów ma dosyć mało. 3. Negowanie argumentów innych ludzi bez dania im konstruktywnej odpowiedzi. Szkodliwe w tym przypadku dla autora wątku. I koniec tematu z mojej strony - nie chciałbym żeby wypowiedzi "błyskotliwe" i pełne "..." i ":))))" zaofftopicowały ten wątek jak kilka innych.
-
Kolory
Tak, maluj normalnie, kolorami. Nie baw się w podmalowywanie czarno-białych szkiców. "Learning curve" będzie bardziej stroma, ale wespniesz się wyżej:)
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
-
Kolory
Wiesz, taki sposób malowania jest OK jeśli chodzi o już profesjonalnego grafika. Do nauki malowania to najgorsze co możesz zrobić. Zwalnia cię z myślenia.
-
Kolory
Robisz następną warstwę, zamieniasz blending mode na "overlay", "multiply" czy "color" i malujesz na niej kolory. Szczerze mówiąc oradzałbym taki sposób malowania, dopóki się uczysz. To jest patent który zwalnia cię od myslenia o walorze/kolorze.
-
Teczka 2D: Joel Farby joelne
Siedzę sobie w pracy i słucham sobie Sagana. Polecam - w tym kanale jest chyba cały "Kosmos". http://www.youtube.com/embed/5lHlCa1M3c0 A kończąc religijny offtop - chyba brakuje w Wawie "nauczycieli" malarstwa i rysunku z prawdziwego zdarzenia. Może za jakiś czas uderz do jakiegoś domu kultury czy czegoś takiego - jak tak dalej będziesz malował to chętnie bym się od ciebie pouczył. I pewnie nie tylko ja.
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
-
Teczka 2D: Joel Farby joelne
Osoby które wymieniłeś - to raczej ludzie którzy nie wyuczyli się na akedemii (aczkolwiek musieliby sami się wypowiedzieć). Ja przekroczyłem bramy Akademii, to strata czasu. Szczególnie wydziały o których wspomniał Joel. Mój rocznik po wzorkach chyba raczej nie radzi sobie "w branży" za dobrze. Oczywiście poza osobami które "były skazane na sukces":/ Naturalnie duża częsc ludzi "robi dezajn" w postaci wysłania na konkurs projektu który nifgdy nie będzie zrealizowany, albo tworząc jakieś "studia dezajnu" w postaci strony internetowej na którą zaglądają tylko inni dezajnerzy od siedmiu boleści. Studia licencjackie jakoś częśc ludzi łyknęło, z trudem ale jakoś poszło (na wzorkach 3 i 4 rok studiów niczym się w zasadzie nie różnią) - studia magisterskie dla wszystkich (poza tymi liczącymi na karierę na uczelni) były katorgą. Z różnych powodów - ciekawostką jest prowadzenie pracy dyplomowej jako "większego projektu" - obok dyplomu jeszcze trzeba robić inne projekty, prace semestralne itp. Piszę to z perspektywy ponad 5ciu lat od "skończenia" studiów. Jakiś czas temu nawet z ciekawości poprzeglądałem ślady bytności w sieci kolegów i koleżanek, więc jestem w miarę na bierząco. Z kontaktów i rozmów bije poczucie straty czasu i robienia dyplomu na siłę. Co do Architektury wnętrz - kiedy ja byłem na akademii za AW nie używało się komputerów. Studenci dłubali jakieś rysunki ręczne, modele z tektury. Z tego co słyszałem nadal tak jest. Mnóstwo osób które poznałem na AW miało nawet problemy z dostaniem się do firm reklamowych po studiach:/ A pracy przy wnętrzach raczej się nie daje osobie która nie jest w stanie przesunąć ścianki działowej w autocadzie i zabudować jakiegoś geberita. Już lepiej wziąć studenta Architektury politechnikowej - przy okazji będzie lepiej rysował niż 99% studentów AW. Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć. Musisz się zastanowić co chcesz robić PO stuiach a nie co chcesz robić NA studiach. Co do pracy jako grafik - jeśli podchodzisz do tego w sposób rygorystycznie religijny - naprawdę sobie tego nie wyobrażam. Nie jestem sobie w stanie (odkładając moje poglądy na bok) wyobrazić PRAKTYCZNEJ strony pracy jako hardkorowy religijnie grafik. Pracujesz powiedzmy jako grafik w agencji reklamowej - proszą cię o namalowanie smoka - i co - odmawiasz? Każą ci zrobić plakat do "dzisiejszego szkodliwego kina" - odmawiasz? Niestety - utrzymanie się z malarstwa pejzaży i obrazków religijnych może być trudne. Zresztą nie zapewnią ci dopływu tego wszystkiego co sztuka fantasy - jako że fantasy/sf to główne pole na którym coś się dzieje w grafice. W sumie jeśli rodzice są cię w stanie utrzymać - maluj oleje. Na mój gust - ich odpowiedzialność, skoro tak ładnie wtłoczyli ci ideologię do głowy. Masz fach i skilla w łapie, w młodym wieku - ograniczając się w ten sposób szkodzisz nie tylko Joelowi teraz - ale także Joelowi za lat 20-30 który być moze będzie miał inne poglądy na życie. I możesz sobie pluć w brodę że teraz spasowałeś.
- Teczka 2D: Joel Farby joelne
-
Great Nobody
Piękny unik.
-
Great Nobody
Ech... powtarzam się. To jest zbyt łatwe... Ale wbrew pozorom to JEST korekta.
-
Szkicownik 2D: Mr Kostek [s-f, horror, fantasy i inne (+18 czasami)]
Nie zgodzę się - mi otwarcie powiedział profesor od malarstwa (nie będę nazwisami rzucał, profesor notowany w ksiązkach historii sztuki) - on nie umie malować, więc nie jest mi w stanie nic ciekawego powiedzieć. Co ciekawe godzinami gadał ze studentami malującym jednobarwne obrazy. Czego cie o malowaniu martwych czy rysunku postaci może nauczyć profesor który jakieś maziaje całe życie robi? Student sobie z za przeproszeniem dupy nie wyjmie wiedzy i korekt. Osobną sprawą jest to że u mnie na wydziale profesorowie byli dostepni przez ok 10-15 minut po posadzeniu modela - potem szli do domu. No właśnie nie - ta wiedza jest w jakiś sposób mało rozpowszechniona wśród studentów. Patrz na jednego z moich postów wyżej (osoba z małego miasteczka itp.) Więc nie wszyscy, niestety. pamiętaj, patrzysz na to z pozycji człowieka który ma dosyć dobry ogląd sytuacji, i porusza się w środowisku ogólnie rzecz biorąc artystycznym. Licealista z prowincji - nie ma szans tego odkryć przed wyborem studiów. Taka ciekawostka (nie pomnę już źródła): wykształcenie studenta uczelni artystycznej kosztowo porównać można do wykształcenia inżyniera na jakiejś świetnie wyposaźonej politechnice.
-
Szkicownik 2D: Mr Kostek [s-f, horror, fantasy i inne (+18 czasami)]
Nie do końca chyba zrozumiałeś to o czym ja i paru innych tu napisało. Nie pisałem wbrew pozorom że akademizm jest supcio, a sztuka współczesna jest fe. 1. Szkoły artystyczne zaczęly się rozbudowywać żeby przyciągnąc więcej studentów. 2. Wiekszość polskich szkół uczących artystów stawia na tzw. "sztukę wpółczesną". 3. Sztuka współczesna ma to do siebie że jest czymś do czego uprawiania niepotrzebne są konkretne umiejętności. Może poza umiejętnościami autopromocji. 4. Do znalezienia pracy potrzebne są konkretne umiejętności najczęściej wiedzy/umiejętności rysunku, kompozycji, koloru, wyczucia estetycznego, komputerowych programów i czego tam jeszcze. Rynek artystów współczesnych jest dosyć mały i zamknięty. 5. Tak się składa że do nabycia tychże umiejętności najbardziej przydają się studia postaci, martwych natur, anatomii itp. Od tysięcy/setek lat ten zasób wiedzy był przekazywany. 6. Szkoły artystyczne w PL nie są w stanie przekazać tej wiedzy. Po pierwsze wymarło pokolenie klasycznie wykształconych nauczycieli, po drugie w większości pracowni sztuka klasyczna jest fe, komputery to narzędzie szatana. 7. Rezultatem tego jest rzesza studentów bez konkretnych umiejętności, portfoliów, próbująca albo tworzyć wielką sztukę i zostać kolejnymi Sasnalami, albo startować do firm. Gdzie szans z ludźmi po Architekturach czy często Szkołach reklamy nie mają. XIX wieczny akademizm - trochę demagogicznie go przywołujesz. Nie utożsamiaj wszelkiej sztuki czy twórczości która operuje klasyczną estetyką z dogmatycznym akademizmem. Na Akademii na historii sztuki po wejściu w XX wiek profesor podejrzanie często używał słowa marchand to, marchand tamto, marchand siamto. Początek XX wieku to pogoń za czymś nowym, czymś czego nie było, czymś co może wyróźnić. Dlatego masz tych wszystkich fowistów i kubistów. Kto żyw wtedy tworzył nowy kierunek w sztuce. A marchandzi zacierali rączki i promowali. A dla pracodawcy? Co się liczy? Po drugie: mówimy o rozwiązaniach które były opracowywane przez setki lat. I DZIAŁAJĄ. Z tego powodu są/były używane! W szkołach artystycznych słyszy się "sam musisz wyszukać"... LOL:) Znowuż - utożsamiasz klasyczne/realistyczne malarstwo i reguły/zasady "akademickie" z jak najrealistyczniejszym oddaniem rzeczywistości. Absolutnie błędnie. Malarstwo klasyczne i obrazy soą tak skonstruowane żeby w odbiorcy była taka czy inna reakcja. Po pierwsze - zdefiniuj "sztukę" bo się pogubiłem. Po drugie - chyba źle rozumiesz "reguły" akademickie (oczywiście wyłączając dogmatyzm hardkorowego akademizmu XIXw). Te "reguły" to teoria prowadzenia oka po obrazie, wyjaśnienie dlaczego ta kompozycja działa tak, tamta siak. Dlaczego np. czoło jest żółtawe, nos czerwonawy, oczodoły purpurowe a podbródek zielonkawy/szarawy. Jak działa AOC, color bleeding, postrzeganie odległości... Te "zasady" wyjaśniają to co widzisz i dlaczego tak a nie inaczej widzisz. Ale wymagają KONKRETNYCH umiejętności z przekazywaniem których szkoły artystyczne mają problem. NIE MA ZNACZENIA skąd to nazwisko wzięło się w USA. Jesli przyjrzysz się rozmowom na CGtalkach i ARC czy nawet conceptart - nikt się tam nie bryndzluje że to "wielkie nazwisko". Ludzie przyglądają się metodom pracy, metodom kompozycji itp. Możesz to nazwać podglądaniem rzemiosła. Po drugie - skoro już tak przyglądasz się światkowi artystycznemu w Stanach - przyswój sobie znaczenie słowa "art" i "artist" w jęz. angielskim. Ma nieco inne znaczenie i wydźwięk niż "sztuka" i "artysta" w polskim.
-
Szkicownik 2D: Mr Kostek [s-f, horror, fantasy i inne (+18 czasami)]
Ok, postaram się:) Ale się nie zgodze z tobą. Nie wiesz gdzie by Picasso wylądował jakby został przy klasyczniejszym malarstwie. Podejrzewać można że na tym polu też spoko by sobie radził. Poza tym - " jak tylko zyskał świadomość plastyczną" - delikatnie ująłeś. On już wtedy był geniuszem. Mówienie że w wieku lat 17-18 już odkrył wszystko w malarstwie co można było odkryć - jest chyba sporym nadużyciem. Wtedy to się ma jeszcze pstro w głowie;) ->Kostek Co do tego światła - pogadaj z nauczycielem rysunku. Pamiętam na Łazienkowskiej jak jakiś pan cieć został poproszony o zamontowania halogenów to zamontował przy oknach, jakieś 4-5m od modela. Były kompletnie bezużyteczne. Te światła są ustawiane przez ludzi którzy nie mają zielonego pojęcia do czego one będą służyły (albo ich to nie obchodzi). Może możecie się złożyć/abo wyciągnąć od znajomego fotografa (w domach kultury zresztą często są zajecia z fotografii) takie parasole z lampką do oświetlenia modela? To chyba niedużo kosztuje.
-
Teczka 2D: Pumax'a teka
Hej, co do pokazania dystansu w tym obrazku - nie pomagasz sobie tym łagodnym łukiem. Nie ma niczego co by pokazywało perspektywę/dystans. Potrzebujesz struktur które by malały, nakładały się itp. Dodatkowo te chmury siakoś nie mają żadnej struktury, takie z brusha robione. Pododawaj ostrych krawędzi tam.
-
Great Nobody
Ja... tylko tak zeby nie uciekł ten cytat. Czapki z głów panowie.
-
I, pet goat II
Traitor, kiedy pierwsza seria do druku idzie;) ?