Ojej, już dosyć dawno oglądałem Atlas Chmur i nie pamiętam go za dobrze, ale pamiętam, że jakieś tam idee udało mi się odczytać. W każdym epizodzie była pokazana jakaś forma zniewolenia: własnym strachem, konwencjami społecznymi (co wypada a co nie), autorytetem władzy wyższej (segregacja rasowa) etc. Chodzi o to, by walczyć przeciw zniewoleniu. Czasem się uda, czasem nie, ale trzeba walczyć, bo tę walkę można wygrać, choćby nie wiem jak wydawała się trudna. Jak mówił ten panicz do agenta Smitha: "hej! ocean to tylko może kropel". Zniewolenie będzie zawsze, jak świat światem. Choćbyśmy nie wiem ile żyć przeżyli. Tak ja ten film czytam.
Było też o miłości. Jak zabujasz się w babeczce to żyjesz z nią w każdym wcieleniu, ale ta miłość to taki wątek poboczny jak dla mnie.