Skocz do zawartości

Strata praw autorskich


wooky73

Rekomendowane odpowiedzi

Na wzorze umowy pewnej firmy spotkałem sie z taka formułką "Podpisanie umowy obliguje stratę praw autorskich do wykonywanego dzieła na rzecz zamawiajacego" jak traktowąć ten fragment bo nigdzie nie spotkałem się z formułka straty praw autorskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 26
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

ciekawe :)

obowiazuje tylko przeniesienie i to na okreslonych wymienionych w umowie polach. Na inne, nie wymienione, nie przenosi się praw. Mysle, ze taki zapis jest nieważny i nie trzeba się nim podpierac lub poprosic o korektę wg. ustawy.

Poza tym dotyczy to jedynie praw majątkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

temat wałkowany już miliony razy.

Nie można stracić, sprzedać, oddać, usunąć Praw Autorskich do utworu.

 

MOŻNA natomiast sprzedać, przekazać, oddać Autorskie Prawa Majątkowe. ale o tym to już musisz sam przeczytać.

 

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_autorskie

http://www.doktoranci.ue.poznan.pl/Dokumenty/ustawa_o_prawie_autorskim_i_prawach_pokrewnych.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za informacje i sorry że ruszam temat tyle razy opisywany ale po ujrzeniu tego kwiatka chcałem wiedzieć pewne rzeczy, np czy we własnej reklamie wolno mi umieścic dany produkt z zapiskiem ze został wykonany dla danej firmy lub osoby, czy moze mi nie wolno, zamieszczam wzór umowy którym sie posługuje firma umowa002.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie widziałem 9-cio punktowej umowy o dzieło - ale fajnie.

Ten §8 jest wyjątkowy - stworzony kiedyś, gdzieś przez kogoś, kto coś podobnego widział gdzieś.. i tak już sobie zostało - a nie oznacza nic logicznego.(dodatkowo słowo "wykonywanego" jest niepotrzebne i złym trybie).

Taki punkt trzeba wykreślić. Jak pisano wcześniej - Prawo Autora do autorstwa Dzieła jest Niezbywalne. [@]

W umowie brakuje Paragrafu o polach eksploatacji i czasie eksploatacji. Poczytaj sobie koniecznie o prawach autorskich, bo jeśli czegoś nie ustalisz to działa §7.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie sie przegryzłem przez ustawę i jestem po rozmowie z doradcą prawnym Zaiksu, kobieta była wogóle żdźiwiona samym sformułowaniem " obliguje stratę... " że to nie jest zapisek w jezyku prawnym. Wogóle przyjrzałem sie tej umowie w porównaniu do innych i do wzorców umów o dzieło to jest on ukierunkowana wybitnie jednostronnie na korzść firmy (kary umowne za opóźnienie(ale jaką w % to sie nie podaje) a z drugiej strony nigdzie nie ma terminu w jakim zleceniodawca musi wypłacić wynagrodzenie po dostarczeniu mu projektu)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dobrą sprawe to brakuje tu więcej istotnych informacji:

 

np: brak zapisu o protokole zdawczo odbiorczym - na jakiejś podstawie musicie mieć możliwość ustalenia że wykonywanie dzieła zostało zakończone (i że stało się to w terminie przewidzianym przez umowę).

 

na podstawie tego protokołu można również ustalić ilość i zakres poprawek jakie przewiduje umowa (co bywa bardzo istotną częścią wykonywania dzieła)

 

tak jak napisałeś brak zapisu o terminie zapłaty (np większość moich umów jest tak skonstruowana że podstawą do wystawienia faktury jest protokół zdawczo odbiorczy podpisany przez obie strony) i od daty tego podpisania mam prawo wystawić fakturę

 

brak zapisu o konsekwencjach nie opłacenia dzieła w terminie (ale tu chyba pkt.7 wystarcza - jednak ponieważ brak jakiejkolwiek formy "potwierdzenia" odebrania kompletnego dzieła przez zamawiającego, więc na dobrą sprawę, mógł by on odwlekać zapłatę w nieskończoność - twierdząc że dzieło nie zostało wykonane należycie (o tym tez nie wspomina umowa)

 

Ogólnie, myślę że firma raczej nieczęsto ma doczynienia z takimi umowami, i jak tu sugeruje sly - ktoś gdzieś w firmie widział kiedyś taką umowę, i próbował skonstruować ją samodzielnie (stawiam na hipotetyczną panią Halinkę, asystentkę prezesa "do spraw przeróżnych")

 

Jeśli to już podpisałeś - no cóż, stało się. Trzeba mieć nadzieję że zasada "domniemania dobrej woli" będzie działać :)

 

Jesli nie, to zaproponuj im własną wersję.

 

Pozdrawiam - Loki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe bez jaj moja asystentka by zrobiła 100razy lepszą :)

napisz czy podpisałeś, to Ci opisze co i jak, zeby się doczekać zapłaty i nie stresowac. jak nie, to mi sie nie chce pisac ;)

 

umowa niezla, szczegolnie, ze essentiala negotii są zawarte, więc będzie wazna co do zasady ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza sprawa jest taka, że prawa autorskie są niezbywalne, więc możesz sobie pisać miliardy razy o stracie lub przeniesieniu a i tak pozostaną Twoją własnością, więc kupujący zostawił Ci niezłą furtkę, generalnie jak będziesz chciał cokolwiek zrobić z tym co zrobiłeś dla niego, może Ci naskoczyć, również sądownie, gdyż żadnych praw do dzieła które mu teoretycznie sprzedałeś nie będzie posiadał na podstawie takiej umowy.

 

To co się sprzedaje to autorskie prawa majątkowe.

 

Druga sprawa, tym razem działająca na Twoją niekorzyść, to brak terminu i formy przekazania Tobie wynagrodzenia, więc tym razem Ty możesz naskoczyć kupującemu.

 

Umowa ta jest ubustronnie nic nie warta (niekorzystna), równie dobrze moglibyście się umowić przez telefon:)

Edytowane przez Levus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znalazłem jedną z umów jakie kiedyś podpisywałem na początku współpracy z pewną firmą - zobacz jak tu jest skonstruowane przeniesienie majątkowych praw autorskich, nie twierdze że idealnie, ale raczej w tym kierunku powinno iść (im mniej nieścisłości / niejasności w umowie tym dla obu stron lepiej dla obu stron - zakładając dobrą wolę obu stron oczywiście).

 

przy okazji - brakuje np punktu określającego czy za to przeniesienie praw autorskich majątkowych zamawiający zapłaci.

 

Nomen omen w moim wypadku też był to punkt 8 :)

 

Jak widać "punkt punktowi nie równy"

 

umowa.jpg

 

cała umowa ma 4 strony, ale skutek jest taki, że obie strony wiedziały na czym stoją - a współpraca z tą firmą układa mi się modelowo od roku, czego i Tobie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umowa była podpisana w zeszłym roku i zrealizowana w czasie jesli chodzi o wypłate to tez dostałem po tygodniowym ściganiu wiecznie nieobecnego szefa, bo panie w biurze nie mogły tago załatwić. Sprawa wybuchła dzisiaj gdy dostałem meila z jednego z portali gdzie w ramach własnej reklamy umieściłem jeden z renderów, Admin napisał ze zwróciła sie do niego osoba która twierdzi ze posiada pełne prawa autorskie do moich prac i natychmiastowo domaga sie zdjecia mnie z serwisów bo jak nie to naśle prawników. Uzbrojony już w pewna wiedze prawna zdobytą od was za co pieknie dziekuje jak i prawnika Zaiksu pojechałem do firmy - niestety akcja typowa ja artykułami prawa Polskiego a włściciel straszeniem sądem. Podejrzewam że cała akcja wzieła sie stąd ze ostatnio klienci zaczeli wybierać mnie a nie firmę dla której robiłem projekty ( zastrzegam sie ze nie podbieram klientów którzy maja umowę z firmą ), no cóz poprostu oferuję niższe stawki niz dolna granica tego co firma drze z klientów, ciekawa jest też sprawa że tą akurat reklame umieściłem przeszło dwa miesiace temu i wtedy nie było wrzasków. Ot taki dzień pełen nerwów;)

 

PS Apel do Moderatora o przyznanie dużej ilości pozytywnych punktów reputacji dla: Sly, Levus, Ola-f i podwójnej dla Lokiego ( za specjalna chęc niesienia pomocy) a tak ogólnie to za uspokojenie moich nerwów ;)

Edytowane przez wooky73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, no ciekawa sytuacja w takim razie.

 

Wydaje mi się, że jest tak jak napisałem, zleceniodawca może Cię cmoknąć w sądzie co najwyżej.

Jeśli już ktoś kogoś skutecznie prawem może poszczuć to Ty jego, no bo to zleceniodawca bezprawnie korzysta z Twojego utworu nie posiadając do niego autorskich praw majątkowych, odprzedając go osobom trzecim, eksloatując.

 

Ty wziąłeś pieniądze za wykonanie dzieła (a nie za przekazanie autorskich praw majątkowych!), nie było zastrzeżeń, dzieło zostało zrobione, jest okej.

O przekazaniach czegokolwiek, protokole zdawczo odbiorczym też nie, pieniądze dostałeś, nie zmuszałeś zleceniodawcy do podpisywania niczego niekorzystnego.

 

 

Jak te niejasności mają się do przepisów kodeksu cywilnego to nie wiem, ale z pewnością nie mają nic wspólnego z ustawą o prawach autorskich i prawach pokrewnych (a przynajmniej nie mają nic wspólnego z przekazaniem autorskich praw majątkowych w sensie prawnym).

 

Prawnicy właściciela mogą próbować Cię oskarżać o różne rzeczy w związku z tą umową:) Ale znowu z drugiej strony umowe przedłożył zleceniodawca i teraz się awanturuje.

Wiesz, chodzi o to, czy ilość zer na umowie jest warta szamotania się sądzie (tu właśnie to straszenie ze strony właściciela ma sens).

 

EDIT:

A czy pokazawanie czegoś co się zrobiło dla kogoś jest zabronione bez konkretnych ustaleń, już pomijając powyższe fakty?

Edytowane przez Levus
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie nie jest tego warta. Nie wiem czy mu sie to opłaca bo podczas wymiany zdań wyszło troche nieładnych szczegółow naszej współpracy włacznie z zaniżaniem wartości projektów za które mi płacono i wypłacaniem mi mniejszych kwot niz sie ze mna umawiano argumentowane tym ze sie klient wycofał a firma wziela tylko zaliczkę itp. No cóz jeśli by mnie czekała z nimi jeszcze kiedykolwiek współpraca to przytaszczę własna umowę gdzie bedzie zawarte wszystko to co tu podaliście.

Edytowane przez wooky73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli postępują tak jak piszesz - niższe stawki niż ustalone wcześniej - to polecam ci zakończyć współprace z Firmą - przedkładają czysty zysk ponad uczciwą współpracę.

 

Co do prezentowania pracy wykonanej dla kogoś - nie mógłbyś publikować takiej pracy w kilku przypadkach, np. jeśli w umowie byłby zapis o wyłączności publikacji, na rzecz klienta - lub jeśli w pracy wykorzystywane są materiały objęte prawami majątkowymi, nie należące do ciebie a udostępnione Ci przez firmę (np. logo, KV). Myślę tu o publikacjach które miałyby przynieść ci korzyść majątkową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EDIT:

A czy pokazawanie czegoś co się zrobiło dla kogoś jest zabronione bez konkretnych ustaleń, już pomijając powyższe fakty?

 

 

To jest właśnie problem. O ile pokazywanie w portfolio na zasadzie wysłania do kogoś konkretnego albo prezentacji wydruku będzie dozwolone, o tyle zamieszczenie w internecie to już rozpowszechnianie i w ten sposób naruszenie autorskich praw majątkowych właściciela. Prawa autorskie (te niezbywalne) zapewniają nam pewne przywileje, ale akurat nie do zamieszczania w necie. Dlatego zawsze warto się umówić co do prezentacji w portfolio online z klientem. Dodatkowo odradzam kopanie się prawne w takich wypadkach. Klient ma dość prostą drogę - prokuratura, bo to jest ścigane na wniosek (jeszcze, ale niedługo ma być z urzędu). Nawet jeżeli klient nie ma praw majątkowych (bo umowa jest z d... jak w tym przypadku) to po prostu nie warto się ciągać po przesłuchaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sly "Myślę tu o publikacjach które miałyby przynieść ci korzyść majątkową." nie daj boże zdobycie nowych klientów ktoś może podciągnąć pod to co napisałeś, człowiek nawet nie wie jak moze zostać cos takiego zinterpretowane. A wracajac do twojego pytania to nie używałem żadnych materiałów należących do firmy, pomijajac kartkę z odręcznym wyrysem planu istniejacego pomieszczenia.

Hynol ja nie zamierzam sie kopać z koniem bo to nie ma sensu, pójde nawet na kompromis i usunę z ogłoszenia dany render( co prawda uważam go za jeden z udanych) i właśnie w związku z tym mam pytanie firma zgłasza prawa autorskie do paru renderów, nie chciała brać żadnych modeli ode mnie czy w takim przypadku jeśli zrobię sobie render oparty na tych modelach ale zmienię np model samochodu, meble, roślinki to nadal bedzie to ten sam produkt no bo dla mnie to bedzie coś nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzebałem się w kwestiach prawnych jeśli chodzi o robienie zdjęć, i kolaży w photoshopie, i w tutaj nic nie jest do końca jednoznaczne. Taki przykład - czy fotograf ma prawo zrobić zdjęcie ludziom w metrze a następnie pokazywać je publicznie na wystawie? Czy może musi najpierw wszystkich, których wyraźnie widać na zdjęciu pytać o zgodę?

Według mnie jeśli wprowadzisz sporo zmian, a shot będzie dodatkowo zrobiony pod innym kątem to niczym nie ryzykujesz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grave - cóż, musisz mieć zgodę wszystkich których twarze są rozpoznawalne.

Ostatnio w muzeum podszedł do mnie facet z lustrzanką i pyta czy może publikować zdjęcie które zrobił przed chwilą (byłem gdzieś na drugim planie). Oczywiście był to jakiś obcokrajowiec :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak PICsell, gdyby to było takie proste to miałbyś rację... Pomyśl o bardziej złożonych sytuacjach... A tak z ciekawości, twoja zgoda (o ile ją wyraziłeś) była na piśmie lub chociaż przy świadku, który mógłby to potwierdzić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja zgoda nie miała żadnej mocy prawnej. Podobało mi się jednak podejście tej osoby. Ja pewnie olałbym pytanie i zmienił postać w szopie :D

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_autorskie#Ochrona_wizerunku.2C_adresata_korespondencji_i_tajemnicy_.C5.BAr.C3.B3de.C5.82_informacji

Ustawa o prawie autorskim reguluje również kwestię ochrony wizerunku. W myśl ustawy rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych oraz osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza. Jeżeli osoba, do której korespondencja jest skierowana, nie wyraziła innej woli, rozpowszechnianie korespondencji, w okresie dwudziestu lat od jej śmierci, wymaga zezwolenia małżonka, a w jego braku kolejno zstępnych, rodziców lub rodzeństwa. Twórca, a wydawca lub producent na żądanie twórcy mają obowiązek zachowania w tajemnicy źródeł informacji wykorzystanych w utworze oraz nieujawniania związanych z tym dokumentów. Ujawnienie tajemnicy jest dozwolone za zgodą osoby, która powierzyła tajemnicę, lub na podstawie postanowienia właściwego sądu.

 

Edit: Wracając do tematu: http://forumprawne.org/prawo-autorskie/21580-czy-prawo-autorskie-osobiste-moze-byc-zbyte.html

http://prawo.vagla.pl/node/7424

Edytowane przez PICsell
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo jest jak zwykle poryte i nic nie jest proste, bo gdyby było proste nie istniałoby coś takiego jak "dobry prawnik". Jest masa kruczków, sytuacji niejednoznacznych, i sprzeczności... W ochronie wizerunku, nie chodzi o samą twarz... Ważniejsza jest sytuacja w jakiej było robione zdjęcie i kontekst. Pisałem wcześniej o robieniu zdjęcia większej ilości ludzi, a nie jednej osoby, czyli można się odnieść do "osoby stanowiącej jedynie szczegół całości"... Artyści pytają się o zgodę, i według mnie powinni kiedy tylko mogą bo tak nakazuje choćby przyzwoitość, ale zgoda ta bardzo rzadko ma jakąkolwiek moc prawną... To było dawno temu, ale chodziłem po forach, czytałem artykuły i czasopisma poruszające ten temat... Podsumowując najmądrzejsze wnioski jakie można było znaleźć wyglądały mniej więcej tak: "Za główny punk wyjścia najlepiej brać szkodliwość tego co robimy (tak na chłopski rozum), bo to samo zrobi sąd. Jeśli to co zrobimy nikomu w żaden sposób nie zaszkodzi, to sprawa praktycznie nie istnieje". W tym stylu wypowiedział się jakiś człowiek, który twierdził, że miał już z tym problemy w sądzie... I nawet gdyby mi ktoś zrobił zdjęcie jak siedzę sam zwyczajnie na ławce, a potem bym to zobaczył w jakiejś galerii i poszedłbym z tym do sądu, to co bym uzyskał? Pewnie sąd uznałby mnie za czuba ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za główny punk wyjścia najlepiej brać szkodliwość tego co robimy (tak na chłopski rozum), bo to samo zrobi sąd. Jeśli to co zrobimy nikomu w żaden sposób nie zaszkodzi, to sprawa praktycznie nie istnieje".

 

Jakieś 10 lat temu dość popularny był zeszyt ze zdjęciem punka z irokezem na okładce. Fotka była zrobiona podczas koncertu w Jarocinie. Wycięto fragment postaci (głowę) i wykadrowano na okładkę.

Chłopak ten mieszkał w Koszalinie, a że to nie wielkie miasto, przez jakiś czas było o tym głośno.

Czy to zdjęcie mu zaszkodziło - nie mam pojęcia, raczej nie, ale prawo stało po jego stronie. On sam zgłosił się nawet do producenta tych zeszytów i z tego co pamiętam dostał jakąś "rekompensatę", ale były to jakieś śmieszne pieniądze.

Sądzę że gdyby miał prawnika itp. mógłby żądać np. wycofania publikacji ze sprzedaży, a to już nieporównywalne koszty.

 

"Jeśli to co zrobimy nikomu w żaden sposób nie zaszkodzi, to sprawa praktycznie nie istnieje" w takim razie legalne jest wprowadzanie do obiegu lekkich narkotyków czy spożywanie alkoholu w miejscu publicznym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w jaki sposób mnie zrozumiałeś... bo chodziło mi o jakiekolwiek szkody (pośrednie czy bezpośrednie), przecież jasne jest, że temu punkowi stała się krzywda. Za to, że posłużył jako model i wizerunek (nie bez powodu go wycinali i kadrowali) powinien dostać wynagrodzenie..., a nie dostał.

Przypominam, że mówimy tutaj o SZTUCE, a nie narkotykach i alkoholu... Pisałem wcześniej, że szukałem informacji na temat prawnego stosunku w kwestii fotografii i kolaży..., zresztą narkotyki przecież szkodzą (również te lekkie), a promowanie picia alkoholu też szkodzi - ważne jest, aby to zjawisko było jak najmniej powszechne... (i tak jest wystarczająco powszechne).

Wracając do tego punka, może wyjaśnię dokładniej o co mi chodziło z tą krzywdą... Sędzia ma ocenić jak bardzo wizerunek punka przyczynił się do reklamy, i budowy jakiegoś tam image by dotrzeć do grupy docelowej... (odbiorców) Ponieważ chodzi tu o OKŁADKĘ, sprawa przyjmie większą skalę niż normalnie...(potencjalna strata/szkoda/krzywda będzie przez to większa). Nad czym będzie się zastanawiał sędzia? Ano nad tym, co stanowi sedno okładki... W tym wypadku nie trudno się domyśleć, że sedno stanowi twarz punka... (pewnie też fryzura itp., czyli on sam).

Gdyby to nie była okładka, tylko np. ktoś by umieścił zdjęcie tego punka w swoim portfolio fotografii sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, a szkodliwość byłaby wtedy znikoma... Dlaczego? Ano dlatego, że sąd raczej wywnioskowałby, że osoba na zdjęciu nie stanowiła w tym przypadku sedna, a stanowił go sam kunszt zdjęcia..., w dodatku jednego z wielu... Oczywiste jest, że sam punk nie kreuje w takiej sytuacji żadnego image itd..., artysta chce po prostu pokazać swoje umiejętności, a nie wyhodować większy zbyt na "czyichś plecach" jak owe zeszyty... W tym wypadku osoba punka nie jest tak znacząca...

Prawdą jest, że prawo będzie go chronić i można z czymś takim pójść się sądzić, tylko po co? Szkoda zachodu, bo szkodliwość jest znikoma, i nie zdziwiłbym się jakby udało się z rozprawy wycisnąć tylko przeprosiny, i wyrzucenie zdjęcia z listy portfolio... Fotograf w takiej sytuacji mało ryzykuje, a jak jeszcze zapyta się osobę którą fotografuje o zgodę, to ryzyka praktycznie nie ma... Nie zastanawiałeś się czemu fotografowie nie biegają zbierać podpisy? Po pierwsze to nie zawsze byłoby możliwe, a po drugie takie zabiegi byłyby tyko dodatkowym, bezsensownym balastem, i nie jedna osoba zwyczajnie bałaby się coś podpisywać, lub zwyczajnie by jej się nie chciało...

Oczywiście istnieją sytuacje o wiele bardziej pokręcone, do których można strasznie elastycznie się ustosunkowywać (wtedy prawnik ogrywa naprawdę ogromną rolę), dlatego przytoczę kolejną radę, którą przeczytałem wertując informacje na temat ceregieli prawnych: "Jeśli sytuacja nie jest jednoznaczna, i nic nie można z tym zrobić, to lepiej nie ryzykować"

Odbiegamy od tematu, bo na początku była mowa o zdjęciach zbiorowisk ludzi, a nie pojedynczych osób... Powinniśmy prawić o zdjęciach w których "osoby stanowią jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, itp."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ciebie jednego znajomy prwnik najpierw przeczytał to pare razy bo poprostu nie docierało do niego to sformułowanie a potem też się śmiał dośc długo jak na takiego ponuraka, na koniec padło stwierdzenie gdzie to ja mogę sobie tą umowe powiesić i do czego użyć( to niestety nie było cenzuralne jak na to forum) Ogólny komentarz był taki że chciałby zobaczyc prawnika który mając cos takiego w ręku chce wypowiadać wojnę o prawa autorskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności