Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam.

Ostatnio zastanawiałem się skąd czerpie pomysły i gdzie ma intelektualne źródła tak zwana kultura masowa. Jak to właściwie jest ? Jedni powiedzą - tworzą ją artyści, kreując rzeczywistość. Drudzy mogą twierdzić - popkulturę tworzą oczekiwania widza, a artyści starają się im jak najlepiej sprostać.

A jakie jest wasze zdanie na ten temat ?

  • Odpowiedzi 36
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano

eksploatuje rzeczywistość redukując ją do łatwo przyswajalnych formatów. Nie ma tu nic dot. oczekiwań widza - bardziej jego czasoprzestrzennej percepcji.

Napisano

Czyli nieśmiertelna wymówka "bo klient tak chciał" jest często niesłuszna ? Raczej powinno być - "nie przedstawiłem tego co zamierzałem JA, tak by klient to potrafił zrozumieć / zaaprobować".

Wiesz co, wygląda na to że masz rację.

Zastanawiałem się dlatego, że zauważyłem jak odległe potrafią być od siebie utwory rzekomo schlebiające "gustom widzów" na pewnym odcinku czasu. Bardzo jaskrawym przykładem jest muzyka 20 wieku.

I jeszcze jeden wniosek z tego płynie - im bardziej uniwersalna forma przekazu, tym większe szanse na to że utwór będzie uznany za ponadczasowy.

Napisano

Oddzieliłbym przerywana linią popkulturę od kultury masowej. Masowa to homogeniczna zmiennokształtna breja zapożyczająca drogą osmozy to co jej akurat potrzebne. hehe A co jej potrzebne to już inna kwestia. Tyle jej interpretacji ile interpretujących.

Napisano (edytowane)

SBT: z tą wymówką właśnie tak jest. I to jest smutne. Z muzyką jest różnie - jest ta naprawde dobrze przygotowana do percepcji masowej i ta, która jest opłacona by była grana w kółko. Krotkotrwały efekt jest ten sam, długotrwały drastycznie różny.

 

zobacz np. na ten genialny kawałek:

Nie wiem czy wiesz, ale np. do aerobiku wybiera się utwory z odpowiednią budową fraz. Oznacza to, ze mają odpowiednią budowę dostosowana do pracy umysłu i organizmu. Tony wiedzy o fizjologii i neurologii naszego organizmu. Rytm zmienia się w odpowiednim miejscu, tony wysokie są wymieniane na niskie w odpowiednim czasie i odpowiednim natężeniu. Utwór, który będziesz słyszał za 30 lat. Kolesie, ktorzy to tworzą, to nie grono radosnych didzeji tylko sztab fachowców. To swoją drogą najlepszy utwó do aerobiku jaki słyszałem (pomagałem siostrze przygotowac sie na egzamin na instruktora).

 

Problem z tym, ze twórcom łątwiej jest coś zanegować niż przyjąc do wiadomości ze rzeczy ktorych ich uczyli są tak naprawdę bezwartościowe w komunikacji z odbiorcą. Uważa sie za wybitnych ludzi, ktorzy mają "jakiś instynkt" trafiający w gusta innych. Czasem tak, ale na tym nie da się budować latami swojej pracy. "Genialne" projektowanie na przykład jest czymś czego można nauczyć małpę. Poważnie. Całe grono wybitnych dizajnerów z wielkim ego można zastąpić prostymi małpami, ktore wyuczy się pewnych zasad. Kwestia merytoryki a nie talentu. Ludzie bez talentu mogą robić swietne rzeczy, jezeli poznają zasadę percepcji naszego umysłu. Zarówno w grafice i muzyce za to placi sie największą kasę - za odpowiedni poziom komunikatywności utworu (oraz zawartość tego komunikatu).

Nie zgadzam się vrocker z Twoim osądem. Nie jest to ani breja ani coś zmiennokształtnego. Ma to bardzo zwartą ponadczasową i niezmienną strukturę. Problem z tym, ze tego nigdzie nie uczą i większość twórców tego nie rozumie.

 

Z tym klient tak chciał. Dla mnie to największy poziom zeszmacenia się twórcy. Po pierwsze zabrał się za coś czego nie potrafił zrobić dobrze i nawet nie potrafił sam siebie przekonać,ze to jest dobre. Wiedząc, ze zrobił byle co, radośnie pokazał to klientowi i przystał na każdą modyfikację świadom jak instrumentalny jest w tym chwilowym procesie twórczym. Takich ludzi nie szanuję i zawsze będę tępił bo zniżają ten zawód do poziomu bruku nazywając się jeszcze bezczelnie twórcami.

Edytowane przez olaf
Napisano
Z muzyką jest różnie - jest ta naprawde dobrze przygotowana do percepcji masowej i ta, która jest opłacona by była grana w kółko. Krotkotrwały efekt jest ten sam, długotrwały drastycznie różny

 

Zastanawia mnie czy ten schemat postępowania jest eksploatowany również w świecie szeroko pojmowanej grafiki komputerowej.

Napisano

jezeli grafika jest produktem samodzielnym to tak. np. promowanie nieznanych artystów, to taki sam proceder przewartościowywania rzeczy.

 

tak samo produkuje sie celebrytów itp. jezeli ma się odpowiednie zaplecze opiniotwórcze taniej jest wyprodukować popyt niż zapłacić za coś co już ma wysoką wartość.

Napisano

ola-f - zgadzam sie o ile rozmawiamy na poziomie produktu tej kultury bo tutaj masowa ma wielką przewagę nad innymi, wyłożone jak na dłoni cele opisane przez konkretne strategie marketingowe i w tym przypadku jest niemal monolitem.

 

Co do małp i wyuczenia, to jest prawda o ile obedrze się człowieka z całego humanizmu, który sprawia, że dyskutujemy o tych samych rzeczach już od tysięcy lat i nam się nie nudzi. Zmieniają się kanały przekazywania informacji, racje które kierują stronami aktu komunikacji, doświadczenia i punkty widzenia zaangażowanych itp. itd. dlatego o ile nie wchodzimy w procesy zarządzania towarem jakim jest dzieło (które notabene ma się sprzedać bo o tym rozmawiamy?) nie spłycajmy pracy twórczej tylko do mechanicznej pracy, w innym wypadku zgadzam się z Tobą.

 

Chyba najlepiej widoczne jest to we wzornictwie przemysłowym nie tym akademickim, ale tym codziennym, gdzie pan Wiesiek ma tokarkę i gientarke i chce coś zrobić by zarobić na rodzinę, przy okazji dać upust gromadzonym przez lata artystycznym frustracjom, mówiąc do projektanta żeby projektował ekonomicznie (i ma racje bo on jest inwestorem) wytykając przy tym projektowi jego estetyczne walory "jego zdaniem", a cóż ma powiedzieć taki projektant, który też chce zarobić na utrzymanie? Problem jest złożony, co widać często po pracach prezentowanych na forum.

 

Ale czy kultura masowa ma coś do zaproponowania coś swojego, nowego, wątpię szczerze. Pytanie, czy na przykład nawyki społeczne tworzone przez gadżety typu ipad należy brać jako część kultury masowej czy to dopiero kalkulacje, które przyczynią się poprzez odpowiednie wytwory, (styl bycia, życia etc.) wygenerują coś co można wyodrępnić jako część tej kultury? Jak dla mnie granice są płynne. Wybaczcie dość szarpany tok wywodu, za dużo kwesti do poruszenia zamykając się tylko w kilku zdaniach. Uciekam do "tworzenia" :)

Napisano

Mysle, ze w wiekszosci sie zgaadzamy, wiec nie ma co rozbijać zdań na atomy.

 

Przy iPadzie i innych produktach Apple większą część pracy wykonują socjologowie i analitycy. Nasze potrzeby są sinusoidą. Potrzebujemy czarnego, mamy czarne, potrzebujemy białego. Mam znajomego, ktory ma firmę odzieżową i typowa rozmowa:

-nie model X został uznany za wieśniacki 4lata temu.

-no własnie wprowadzmy krótką serię i sprawdźmy czy moda już nie wróciła.

 

Oczywiście jakby miał odpowiedni budżet najpierw poszłyby badania rynku itp.

Niczego się nie kreuje, wykorzystuje się znane mechanizmy. Zauważ, ze aby coś było częścią nas musi nas uzupełniać - nawykó nie wykreuje się w cięgu jednego pokolenia, jeżeli nie zwracamy się z indoktrynacją do najmłodszych.

 

Zobacz ten trójkąt - odealna odpowiedz na to czy kultura masowa cokolwiek proponuje - niestety nie.

Piramida_Maslowa_1.jpg

jest to piramida potrzeb opracowana przez maslowa. Kazdy po marketingu o niej wie, nie kazdy rozumie jak się ją stotuje w praktyce, bo profesorowie poza informacjami o jej istnieniu nie zawsze potrafią przekuć to na realia rynkowe.

 

Zastanów się na jakim etapie jesteśmy jako społeczeństwo. Podpowiem Ci - w czasie powodzi, częściej niż w 97 organizowaliśmy pomoc dla innych. W 97 więcej było akcji skierowanych na zapewnienie sobie i bliskim bezpieczeństwa. Nawet media wypowiadały się w innym tonie. Marginalne jest to ile szczebli pokonliśmy - ważniejsze dla przekazu to czego oczekujemy i co do nas trafia. Efekt szczurka minął, kobiety chcą mieć dzieci zamiast robić karierę, faceci chodzą z wózkami na spacery. Przekaz i produktu popkultury są inne. Zmieni się szczebel społeczny, zmienią się komunikaty i produkty. Żadnej twórczej pracy.

 

Pomijam fakt, co się dzieje po osiągnięciu najwyższego szczebla, bo to też już zadanie psychologii, ktora wprowadzi nas w nową formę przekazu medialnego za 3-4 lata dostosowaną do naszej kondycji psychicznej i fizjologicznej.

 

Dlatego moim zdaniem "tworzenie" staje sie odtwórcze gdzy człowiek posiądzie odpowiednią wiedzę. Tak jak prowadzenie autobusu na tej samej trasie przestaje być zajęciem kreatywnym po drugim kursie.

 

Z tymi małpami to może kiedyś rozwinę na przykładzie jakiegoś projektu konkretnego, by pokazać, ze projektant nie jest potrzebny by zrobić dobry produkt. Liczy się tylko wiedza, ktora jest do nabycie przez każdego i na pewno nie w jednej szkole (niestety).

Napisano

Ja jestem po ekonomii i znam piramidę Maslowa, choć pewnie nie tak dobrze jak psychologowie i socjologowie, ale mówię :

To nie jest piramida Maslowa!

To jakaś różowa wersja dla ludzi kochających wszystkie stworzenia itp. Potrzeba miłości? Nie ma tam czegoś takiego. Tak samo jak potrzeby poznawcze czy estetyczne. A transcendencja to już czysty Buddyzm. Maslow zrobił tylko pięć stopni. Na dodatek jest to trochę wypaczony punkt widzenia gdyż wartościuje ludzi lubiących słuchać Bethovena bardziej niż tych którym wystarcza schabowy. O wilku mowa - idę zjeść schabowego.

 

P.S.

Czy to jest tenweekendowy wątek wojenno-plotkarski?

Napisano

wiem, ze to nie ta piramida - ale przykład był lepszy niż ta sucha, wlasnie po to by nie gadac o schabowym. Smacznego ;)

 

Piramida nie wartościuje ludzi, tylko ich potrzeby.

Napisano (edytowane)

Zapedzacie sie odrobine chyba z tymi malpami i schematami.

Czlowiek jest istota duzo bardziej rozbudowana niz schemat i choc globalnie wszystko mozna sprowadzic do schematu to realizacja "czegos" jest pewnym ciagiem jedynie o schemat opartym, ale nacechowanym wrazliwoscia, uczuciem, doswiadczeniem i swiadomoscia siebie i innych.

 

Dlatego schematy sa najbardziej pomocne ludziom utalentowanym by bylo im jeszcze latwiej, a ci bez talentu zadnego pozytku ze schematu nie maja.

 

Od zawsze np rodzili sie ludzie(mniejszosc) z talentem do rzadzenia, a inni po prostu za nimi podazaja, wykonuja ich polecenia, nie sa w stanie wyjsc ponadto.

Niektorzy ludzie maja tzw charyzme, a wiekszosc jej nie ma. Ta charyzma jest motorem do tworzenia i w ogole wszelkich zachowan...jest magnetyzmem na wiele rzeczy.

Owszem, mozna to fejkowac, ale to jak aktor i nieprawdziwe emocje - laik nie potrafi powiedziec co aktor robi zle, ale wyczuje, ze cos jest nie tak i nie kupi tego.

 

Apropos schematuow...wiele osob chcialoby dowcipkowac w towarzystwie, ale nie potrafi.

Prosta recepta na dowcip typowo filmowy/kreskowkowy...wez dwie kontrastowe rzeczy i zestaw je ze soba, zwykly koles poslizgnawszy sie na bananie nie rozsmieszy tak jak pelen wewnetrznej dyscypliny i surowosci nauczyciel polskiego, o ktorym kazdy uczen marzy by przytrafilo mu sie cos glupiego. On i banan beda w sam raz.

Mimo tego schematu wiekszosc osob w konkretnej sytuacji zyciowej nie zastosuje go skutecznie, nie polaczy odpowiednich rzeczy ze soba jak nalezy by stworzyc calosciowy, trafny feeling.

 

W realnym zyciu nie myslimy schematem pod spodem poniewaz mamy liniowy mozg..mozna go cwiczyc, ale szybkosci zestawiania inteligentnych polaczen/skojarzen, w odpowiednim charakterze , z charyzma...to sie nie udaje bez polotu, a malpy polotu nie maja.

 

Owszem, schematy moga pomoc w niektorych strefach zycia, ale nie idzmy tak daleko, ze malpy, itd.

 

Kultura masowa, moim zdaniem, jest raczej odlegla od artystow i oczekiwan widzow...slowo "oczekiwania" zastapilbym "potrzebami" ale sa to zarowno potrzeby konsumentow jak i tych, ktorzy chca na czyms zarabiac kreujac nowe potrzeby.

Mysle, ze kultura masowa ciagle wnosi cos nowego i jest w tym calkiem sprawna. Owszem, potrzeby sa sinusoida, a taczej spirala, poniewaz zataczamy kolo, ale idac wciaz do gory..wciaz musimy miec cos nowego, lepszego, bo tak dziala rozwoj..nigdy nie wracamy do tych samych rzeczy.

Edytowane przez Pawel Lipka
Napisano
Dlatego schematy sa najbardziej pomocne ludziom utalentowanym by bylo im jeszcze latwiej, a ci bez talentu zadnego pozytku ze schematu nie maja.
nie w projektowaniu. im dluzej w tym siedze tym lepiej widze, ze nie potrzeba kreatywnosci, tylko wiedzy. Jest to bardziej zabawa małpek we wkładanie kółka w okrągły otwór a kwadratu w kwadratowy. Bo zauważ nie pisze tu o człowieku, ktorego mozna sprowadzic do schematu, ale o skutecznej komunikacji z nim. To dwie rozne sprawy. W zadnym momencie nie wypowiadam sie o ludziach, ale o formie komunikacji, by odbiorca przyswoił przekaz jako kierowany do niego i go zaakceptował jako skierowany do jego potrzeb.

 

nigdy nie wracamy do tych samych rzeczy.
Pawle, nigdy nie tworzymy nowych rzeczy. Takie moje zdanie. kultura masowa nie wnosi niczego nowego na poziomie o którym mówię - komunikowania produktu z odbiorcą.
Napisano
masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem?

 

To zależy od autora i jezyka przekazu.

 

Co do schematów i wzorców. Wyobraźcie sobie, że idziecie posłuchać muzyki, ale gdzie? Filharmonia czy koncert rockowy lub disco polo. Tyle, że nie wiecie gdyż na plakacie pisze jedynie "koncert muzyczny". Ludzie potrzebują schematu, gdyż potrzebują porządku. Człowiek jest w ciągłym napięciu między przewidywalnością, która daje poczucie bezpieczeństwa i samozadowolenia, a z drugiej strony chęcią odmiany i zaspokojenia ciekawości, które są niezbędne dla rozwoju. Dlatego muzyka ma określone nuty i harmonikę oraz rytm, a z drugiej strony nie jest całkowicie monotonna. Tak samo z koncertem. Idę na koncert w określonym nurcie, gdyż to daje mi poczucie pewności, że choć trochę mi się spodoba, a jednocześnie nie chcę chodzić na koncerty tylko jednego zespołu, gdyż zdechłbym z nudów.

W kinie nikt nie chce zobaczyć UFO i Godzilli w westernie. Ale też musi być jakieś urozmaicenie. Muzyka popularna i wogóle kultura popularna to najmniejszy denominator tego co się ludziom podoba i czego potrzebują. Im do większej rzeszy trafia tym bardziej ograniczona w konwencji, treści, formie i przekazie. Efekt taki, że najmniej ambitne filmy jak Avatar, Matrix, Titanic, są najbardziej kasowe. Nie znaczy to, że zaspokajają wszystkie potrzeby widzów, ale że zaspokajają te potrzeby które są wspólne dla możliwie szerokiej masy ludu, zarówno dzieci, robotników jak i profesorów i nawet grafików komputerowych, chociaż ci ostatni są dosyć ekscentryczni. Z tąd też mamy takie fatalne kino w Indiach gdzie niskie dochody mas sprawiają konieczność jak największego stopnia popularności bez specjalizacji na grupy społeczne, co bardzo ogranicza pole manwru producentów. Co ja to miałem? Już zapomniełem.

Wszelkie prawa zastrzeżone i inne duperele.

Napisano
Wyobraźcie sobie, że idziecie posłuchać muzyki, ale gdzie? Filharmonia czy koncert rockowy lub disco polo. Tyle, że nie wiecie gdyż na plakacie pisze jedynie "koncert muzyczny". Ludzie potrzebują schematu, gdyż potrzebują porządku.

 

Dlatego podczas projektowania interfejsów graficznych należy kierować się dziedzinami nauki z zakresów semantyki, semiotyki oraz syntaktyki takie elementy jak ikona index symbol mają ogromne znaczenie w działaniu na ludzkie umysły i podświadome odbieranie przeakazu.

 

Przecież to wszędzie piszą w komputer światach, a sory miałem to na wykładach po angielsku:).

Napisano

dac, ale to co piszesz, nie neguje tego co ja napisałem. Społeczeństwo nie jest monolitem - ma wspolne przymioty ale też (przewidywalne) różnice. Tworzenie kultury masowej nie polega tylko na zaspokajaniu najwiekszej grupy (jestes ekonomem wiec wiesz, ze nasycenie rynku zmusza do szukania nisz). Sposob dotarcia do tych, ktorzy uwazaja ze szukaja czegos wiecej jest taki sam, tylko musi sie komus oplacac kierowanie produktu dla tej grupy. Im wiecej kasy ma ten ktos (bo zaklada okresloe zyski) tym lepsza kultura wysoka powstanie. Jezeli cos sie nie kalkuluje powstaje poza glownym nurtem zwykle majac nizsza jakosc lub braki w dystrybucji.

 

To ze masz dostep do kultury mniej masowej to tylko dlatego, ze komus sie to opłaca. Widziales kiedys roczne zestawienie dochodów dowolnej filcharmonii? Jest jawne, bo to jednostka budżetowa.

Napisano

Chciałbym jeszcze dodać, że gust człowieka jak i pozycja w piramidzie maslowa zależy od tego, jakie widzi opcje do wyboru, i jakie ma możliwości.

Napisano

jezeli nie ma opcji do wyboru, to nie awansuje, bo nie realizuje obecnego szczebla, wiec tak naprawdę pod kątem analizy jego pozycji nie ma znaczenia powód dla ktorego jest na obecnym szczeblu, ale fakt jakie potrzeby musi zaspokoić by osiągnąć następny.

Dla producentów kultury masowej znaczenie ma tylko to gdzie jest i jakie beda w zwiazku z tym jego oczekiwania, a nie dlaczego ;)

Napisano

Cale to gadanie o schematach.

Schematy sa jak generalizacje w zdaniach. Przydatne, ale to tylko przyblizenie, uproszczenie. Dziala jako opis swiata tylko ogolnie. Moze zadzialac w malej skali, ale bez przesady no. Jest te 10 procent moze oryginalnosci, ktorej sie nie da wcisnac w schematy a ktora odpowiada za najwieksze sukcesy i najwieksze porazki i ktora sprawia ze kultura to wciaz dziedzina w duzej mierze nieprzewidywalna.

 

Szefowie hollywodzkich studiow od jakichs 50 lat poszukuja zlotego schematu, ktory zawsze zadziala. Zasady pisania scenariuszy maja juz grubosc biblii a mimo to co roku trafiaja sie filmy na ktore nikt nie stawial, ktore to filmy robia gigantyczne pieniadze, i co roku mamy sporo takich, ktore w teorii powinny byc mega sukcesami, sa skonstruowane wg. wszystkich zasad , a mimo to zaliczaja klape finansowa.

I przykladow podobnych sa setki we wszystkich innych dzialach kultury masowej. Patterny sa fajne, barwne, ale nie wystarczaja. To zawsze jest cala masa czynnikow. I to wlasnie jest fajne.

 

Cormac McCarthy calymi latami pisal ksiazki , ktore wychodzily moze w paru tysiacach egzemplarzy i ktorymi jarali sie glownie profesorowie literatury amerykanskich uniwersytetow. I pewnie umarlby kompletnie nieznany gdyby nie Coenowie i

"To nie jest kraj dla starych ludzi" .

I nagle sprzedaz idzie w miliony, masa ludzi jara sie dokladnie tymi samymi ksiazkami, ktore rok wczesniej szly na przemial, bo nikt ich nie kupowal. I to jest naprawde kapitalna literatura. Cale lata kapitalnej literatury.

Czy Cormac McCarthy myslal o schematach, zasadach, patternach, czy go obchodzilo jak sie robi kase na przebojach? Liczyl na wielki sukces? Nie musial naginac sie do niczego. Mainstream przyszedl do niego .

 

No i ciezko mi wyobrazic sobie malpe, ktora by potrafila tak pisac ;-) Chocby nie wiem jak wyuczona.

 

salut

t.

Napisano (edytowane)

@ola-f: A dlaczego miałoby negować? Czy mam aż taką ciekawą renomę?

@Grave: No znowu z awansem w piramidzie. Maslow określił potrzeby w piramidzie nie dlatego, że są lepsze, gorsze, ale dlatego że im mniej zaspokojone potrzeby na dole tym mniejsze dążenie do zaspokojenia potrzeb na górze, a na dodatek każdy człowiek jest inny i dla niektórych wystarczy niewielkie zaspokojenie potrzeb biologicznych i już bierze się za inne potrzeby, np. przymierający głodem artyści, święci pustelnicy czy mnisi, albo szaleni naukowcy i rewolucjoniści. Nikt nie jest na żadnym szczeblu. Każdy ma jedną nogę w każdym z nocników. Idę spać.

 

P.S.

@Baggins:

McCarthy skończy jak Anderson. Po chwili zachwytu o nim zapomną i tylko zostaną rozprawki naukowe i jakieś przymusowe czytanie w high school. Wszystko dlatego że jak się pisze rzeczy nieprzyjemne to ludzie od tego uciekają.

Schematy są potrzebne bo nie każdy ma wyczucie a wielu chce osiągnąć sukces.

Edytowane przez dac77
Napisano

Baggins: z małpą mówiłem o projektowaniu graficznym. Co do filmów, nie zapomnij, ze filmy kręci się latami, to czynnik, ktory utrudnia dokładne określenie popytu. Co do McCarthy jest tak jak powiedziałem - znalazł się ośrodek opiniotwórczy, który wypromował dana osobę. Takich jak on pewnie jest mnóstwo - jemu się dostało przysłowiowe 5min i to tyle.

Poza tym, chyba masz świadomość, że nie sprzedałby milionów książek, gdyby pod Koenów nie podczepiły się media opiniotwórcze i nie napompowały tworu jakim był pisarz i jego twórczość, bo znalazł się idealny element do eksploatowania.

 

Moze i masz rację z tymi nieprzewidywalnymi rzeczami,ale ja w swojej branży jej nie spotkałem. Mam na mysli kreowanie wizerunku i świadomości marek/produktów, kreowanie potrzeb itp. zwiazane z reklamą. W tej branzy jest jak z formułą1 - widac budzety i nie będzie nigdy inaczej. Produkcja muzyczna wyglada tak samo. Kinowa - tak jak wsponiałem kilkuletnia realizacja psuje kalkulacje.

Napisano

Skoro waszym zdaniem małpy wymyśliły, dajmy na to przykładowo w wordzie: to że domyślasz się po ikonach że masz wyrównanie textu to środka, lewej, prawej itp to wam gratuluje:), to właśnie dla małp zostało opracowane;).

To tylko najprostszy przykład, to ma zastosowanie w wielu dziedzinach kultury nad tym pracują ludzie latami badają aspekty społeczne zachowania ludzi w odpowiedzi na określone bodźce...

Napisano
Skoro waszym zdaniem małpy wymyśliły...

Dowód na to ze wystarczy uzyc hasel w odpowiednim potoku słów, by mozg wylapal tylko kilka najbardziej barwnych i z nich dopowiedział sobie historie. Tego uzywa się np. w reklamie do manipulowania przekazem. Jak widac, nie jest specjanie skomplikowane do przeprowadzenia, nawet nieumyślnie, a budowa naszego umysłu jest przewidywalnie prymitywna.

Napisano

Olaf, rozwin prosze co zawiera w sobie komunikacja produktu z odbioraca Twoim zdaniem, bo wtedy moze zaczaje w jakim rozumieniu nie tworzymy niczego nowego.

Bo fakt, przyznaje, ze na pewnych poziomach nie bardzo to tworzymy, ale na innych az za bardzo:)

 

Schematy uwazam, ze sa potrzebne chocby do tego aby podnosic kompetencje w swoich wlasnych oczach i upewniac sie czy idziemy dobra sciezka. Nawet, gdy odplywamy daleko od przyjetych wzorcow chcemy miec cos w rodzaju mapy..mozemy robic rzeczy totalnie nowe, ale cos musi dawac nam sygnal, ze nie jestesmy zupelnie zagubieni. Dobrze jest zwiedzac nowe miasto majac jednak poczucie gdzie jestesmy i ze w kazdej chwili znamy sposob jak wrocic do domu. Inaczej niepewnosc i watpliwosci rodza sie jedna po drugiej, a to tak naprawde oslabia i warto odnalezc rownowage w tej wolnosci kreacji.

Inaczej wchodzimy na zbyt wysoki poziom swobody i abstrakcji, a to jest cecha ducha, nie ciala..mozg wtedy swiruje.

 

Zgadzam sie z Bagginsem w temacie nieprzewidywalnosci i zaufajcie mi..gdybysmy w tej chwili poczuli naprawde w glebi serca, ze nic nas juz nigdy nie zaskoczy...swiat skonczylby sie dokladnie w tym momencie. Nie sprawdzajmy jednak tego masowo hehe;)

 

Schematem sa tez oswiadczyny w stylu filmowym oraz kupowanie kwiatkow,itd..dlatego tak wiele osob z tego rezygnuje w normalnym zyciu poniewaz czuje dyskomfort nasladujac widziany juz milion razy w filmach schemat, czujac jednoczesnie obawe, ze reakcja drugiej strony potwierdzi naiwnosc i przewidywalnosc tego zachowania.

Jednakze tak dlugo jak prawdziwe uczucia beda trafialy do serca kobiety tak dlugo bedzie ona przyjmowala takie czy inne sygnaly w totalnej akceptacji, bezkrytycznie poniewaz odczuwa glebiej niz wierzchnia warstwa umyslu, ktora sobie przeanalizuje "oj, to bylo juz w tym filmie i w tamtym..co oni mi robi, przeciez to schemat".

 

Podobnie wygrywa sie w biznesie czy innych dziedzinach, np negocjacji. Kazdy ma swoje racje i wydaje mu sie, ze z nich nie ustapi..tymczasem wystarczy kilka trikow, ktore np rozciagna sprawe w czasie i juz czlowiek traci orientacje. Przed chwila negocjowal w teleturnieju z Krzysztofem Ibiszem o 100tys i samochod w bramce nr 3, a po chwili wiadomo jaki jest koniec... Ogladajac pozniej siebie w telewizji uwaza sie za kompletnego palanta, ktory oddal wszystko przez nieuwage.

 

Mamy liniowy umysl i tego nie przeskoczymy, nawet wspomagani podswiadomoscia. Szczegolnie w dziedzinach, w ktorych nie mozemy sobie podumac nad rozwiazaniem przez tydzien i podpytac znajomych. Nawet piszac scenariusz do filmu przez rok...slowa sa bezwartosciowe, gdy nie czujemy sytuacji. Czesto latwiej jest wymyslic scenariusz na wypadzie w pubie z realnych rozmow niz myslec w sterylnym otoczeniu nad dialogami.

 

Zycie to zycie, bazuje na schematach jak pilka nozna, z lotu ptaka bysmy wszystko rozegrali lepiej niz najlepszy zawodnik na swiecie, ale w jego butach juz tak latwo nie jest.

Napisano

Olaf: Ale nawet jeżeli ograniczymy się wyłącznie do projektowania graficznego to też prawdziwie ciekawe rzeczy dzieją się gdzieś na granicy między schematem a oryginalnością. W obszarach, które nie są wciśnięte w ramki.

 

Ja to nazywam na własne potrzeby zasadą 10% . Generalnie żeby zrobić coś co się spodoba ludziom trzeba zrobić rzecz w 90% schematyczną, bo ludzie lubią oglądać to co już znają. Sęk w tym, że lubią też być zaskakiwani. Trochę. Największe sukcesy są zmieszane z grubsza w tej proporcji. 90% schematu czy powtórki, 10% oryginalności. Jak będzie więcej schematu, produkt nie wyjdzie poza średniak, jak będzie więcej oryginalności - ludzie tego nie łykną.

 

Ty mam wrażenie negujesz tą potrzebną oryginalność ( choć podejrzewam, że raczej na potrzeby dyskusji ), ale ja się nawet zgodzę, że da się zarabiać i dobrze funkcjonować opierając się wyłącznie na zasadach i schematach. Pewnie, że się da. Tak jak się da zarabiać na filmowaniu wesel i robieniu czołówek z presetów. Zawsze jest na to rynek. Nie zmienia to faktu, że żeby robić naprawdę duże sukcesy trzeba wyjść poza schemat, chociaż o te symboliczne 10 procent.

 

Schemat trzeba naginać dla siebie, nie dawać się naginać schematowi.

No mądrość jak z Bruce Lee.

Howgh.

t.

Napisano

@baggins: w sumie jest wiele racji w tym co mówisz. wieczorem się rozpiszę (Paweł Tobie tez odpiszę), bo mam fakap w firmie ;)

Napisano
jezeli nie ma opcji do wyboru, to nie awansuje, bo nie realizuje obecnego szczebla, wiec tak naprawdę pod kątem analizy jego pozycji nie ma znaczenia powód dla ktorego jest na obecnym szczeblu, ale fakt jakie potrzeby musi zaspokoić by osiągnąć następny.

Dla producentów kultury masowej znaczenie ma tylko to gdzie jest i jakie beda w zwiazku z tym jego oczekiwania, a nie dlaczego ;)

Olaf. Ja się nie odnosiłem do niczego konkretnego, chciałem tylko aby przypadkiem nie zapomniano o tym fakcie. Np. człowiek mający problemy z zaspokojeniem podstawowych potrzeb będzie mocniej ukierunkowany na porównywanie cen niż wyglądu produktów... W praktyce ma to ogromny wpływ na naszą pracę.

 

@ola-f:

Grave: No znowu z awansem w piramidzie. Maslow określił potrzeby w piramidzie nie dlatego, że są lepsze, gorsze, ale dlatego że im mniej zaspokojone potrzeby na dole tym mniejsze dążenie do zaspokojenia potrzeb na górze, a na dodatek każdy człowiek jest inny i dla niektórych wystarczy niewielkie zaspokojenie potrzeb biologicznych i już bierze się za inne potrzeby, np. przymierający głodem artyści, święci pustelnicy czy mnisi, albo szaleni naukowcy i rewolucjoniści. Nikt nie jest na żadnym szczeblu. Każdy ma jedną nogę w każdym z nocników. Idę spać.

 

dac77. To że użyłem słowa "awans" nie oznacza że uznaję szczeble piramidy za lepsze lub gorsze. Po prostu piramida ma szczeble, a słowa "awans" użyłem aby określić kierunek poruszania się po tej piramidzie. Nawet w książkach od marketingu używają w tej sytuacji słowa "awans", mam jednak świadomość, że to nie brzmi najlepiej...

 

PS: No ładnie się rozpisujecie ;)

Napisano

Ktoś tu chyba się pośliznął na maslowie i zjechał z głównego wątku. :)

 

A co do kultury masowej, to zawsze gdzieś zostanie coś do odsmażenia lub jakaś granica do przejścia. Dla wielu łamanie zasad jest jedyna drogą, by zabłysnąć.

 

Wszyscy chyba znamy twierdzenie, iż zasady są po to, by je łamać. Moim, i zapewne nie tylko moim zdaniem, zasady są po to, by się parę razy zastanowić, nim się je złamie. Dla artysty wspomniane zasady są całym dorobkiem poprzedników i wypracowanych przez nich kanonów. Ich znajomość nie jest niezbędna do stworzenia nowej jakości, czegoś oryginalnego, ale ułatwia określenie granic i świadome wybranie punktu ich przekroczenia. Czasem to działa, czasem nie, ale nawet, jeśli nie zdobędzie się sławy, to zupa z popkulturowej papki i tak wchłonie wypociny i autora, by stworzyć tło dla lepszych i przykryć grubą warstwą gorszych.

Napisano

shogun tak, ale trzymam sie tematu: pomysly i intelektualne źródła kultury masowej. Sprawdziłem to do roznych dyscyplin nauk odrywajac od twórcy i poki co tego bronie (ale bardziej na zasadzie pogladu w dyskusji niż krucjaty).

Napisano

Oj, przecież się nie czepiam, to tylko uwaga. Poza tym poruszenie tematu rzeki silą rzeczy musi prowadzić z głównego nurtu w zawirowania przy brzegu. Bez tego obraz nie byłby pełny i zapewne strasznie nudny. :)

Napisano
Dowód na to ze wystarczy uzyc hasel w odpowiednim potoku słów, by mozg wylapal tylko kilka najbardziej barwnych i z nich dopowiedział sobie historie. Tego uzywa się np. w reklamie do manipulowania przekazem. Jak widac, nie jest specjanie skomplikowane do przeprowadzenia, nawet nieumyślnie, a budowa naszego umysłu jest przewidywalnie prymitywna.

 

Typowa obrona z braku argumentów, lepiej już napisac że się człowiek po polsku źle wyraża:), gdy ktoś tu obrywa argumetami to nagle jego słowa które wypowiadał stają się sarkazmem, nagle miały inne znaczenie którego mielismy się domyślać... tak samo było w innym wątku pogonić dyskusje w maliny, zebrać kolegów i heja wmówmy mu że białe jest czarne, czarne białe;).

Napisano

spoko bbandi, myslalem ze to jasne jak napisalem, ze malpy mozna nauczyc pewnych zasad, a nie ze one je wymyslily. Ale istotnie sztuka skladania zdan dla mnie jest pokrętna dziedziną - "no ofens".

Napisano

Ok, mam chwilę małą, by odpisać.

@Baggins: Ta zasada 10% to też zasada - pewien środek, gdzie tak jak pisałeś otrzymujemy akceptowalną treść z odrobiną indywidualizmu (nie nazwe tego innowacją, ale właśnie osobistym wkładem twórcy). Reszta w ostatnim akapicie.

@Paweł: komunikacja produktu z odbiorcą w ujęciu masowym, to coś jak wkładanie kluczyka do kłudki - wchodzi tylko odpowiedni model z charakterystycznymi zagięciami itp. Coś cąłkowicie dopasowanego do naszej percepcji i kondycji. Zabieg wsparty wiedzą, nie wymagający kreatywności.

Jest powód, dla którego rano komunikaty reklamowe są inne, po południu inne, jest powód, dla którego nie rozumiemy reklam kierowanych do innego grona odbiorców. Jest powód dla którego w reklamach marki X para nigdy nie trzyma się za ręce, a w reklamach marki Y pani zawsze patrzy się w prawą stronę w ostatnim ujęciu spotu i na standach w aptece. To określone formy komunikacji, dające nam przeczucie określonych relacji ludzi na zdjęciu, klipie itp. Nic co należy opowiadać, tłumaczyć - wystarczy zbudować komunikat w sposób ściśle powiązany z naszym mózgiem, nawykami i trybem życia przekazywanym w genach od dziesiątek tysięcy lat.

 

Baggins, bronie schematów z powodów czysto materialnych - są ekonomiczniejsze. Tańsze i skuteczniejsze. Model promowania hitu filmowego nigdy nie będzie tanszy niż ten bazujący na naszej naturze życia w gromadzie. Hicior w stacji muzycznej radiowej czy telewizyjnej nigdy nie będzie wypromowany taniej, jeżeli odejdzie się od schematu. Swoim klientom często mowie, ze jeżeli potrafią ten sam budzdet rozłożyć nie na 3miesiące ale na 3lata osiągną znacznie więcej. Oczywiscie mówię im tylko wtedy gdy mam pewność, że mnie nie posłuchają, bo po co sobie strzelać samobóje ;) Co do łamania zasad - spoko, ale nie jeżeli na koniec musisz przedstawić raport jak wydałeś czyjś milion, a on musi to przekazać swojemu prezesowi.

Napisano
Ok, mam chwilę małą, by odpisać.

@Baggins: Ta zasada 10% to też zasada - pewien środek, gdzie tak jak pisałeś otrzymujemy akceptowalną treść z odrobiną indywidualizmu (nie nazwe tego innowacją, ale właśnie osobistym wkładem twórcy). Reszta w ostatnim akapicie.

@Paweł: komunikacja produktu z odbiorcą w ujęciu masowym, to coś jak wkładanie kluczyka do kłudki - wchodzi tylko odpowiedni model z charakterystycznymi zagięciami itp. Coś cąłkowicie dopasowanego do naszej percepcji i kondycji. Zabieg wsparty wiedzą, nie wymagający kreatywności.

Jest powód, dla którego rano komunikaty reklamowe są inne, po południu inne, jest powód, dla którego nie rozumiemy reklam kierowanych do innego grona odbiorców. Jest powód dla którego w reklamach marki X para nigdy nie trzyma się za ręce, a w reklamach marki Y pani zawsze patrzy się w prawą stronę w ostatnim ujęciu spotu i na standach w aptece. To określone formy komunikacji, dające nam przeczucie określonych relacji ludzi na zdjęciu, klipie itp. Nic co należy opowiadać, tłumaczyć - wystarczy zbudować komunikat w sposób ściśle powiązany z naszym mózgiem, nawykami i trybem życia przekazywanym w genach od dziesiątek tysięcy lat.

 

Baggins, bronie schematów z powodów czysto materialnych - są ekonomiczniejsze. Tańsze i skuteczniejsze. Model promowania hitu filmowego nigdy nie będzie tanszy niż ten bazujący na naszej naturze życia w gromadzie. Hicior w stacji muzycznej radiowej czy telewizyjnej nigdy nie będzie wypromowany taniej, jeżeli odejdzie się od schematu. Swoim klientom często mowie, ze jeżeli potrafią ten sam budzdet rozłożyć nie na 3miesiące ale na 3lata osiągną znacznie więcej. Oczywiscie mówię im tylko wtedy gdy mam pewność, że mnie nie posłuchają, bo po co sobie strzelać samobóje ;) Co do łamania zasad - spoko, ale nie jeżeli na koniec musisz przedstawić raport jak wydałeś czyjś milion, a on musi to przekazać swojemu prezesowi.

 

 

ta prosta transkrypcja wyjaśnia, po co tak naprawdę żyjemy...

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności