Generalnie tak, lubię rysunek stalówkami i to dlatego chciałem mieć takie pióro, bo jednak mniej zachodu z tym, nie trzeba moczyć w kałamarzu; ja leniwy jestem. Zawsze też syf, czasem się coś wyleje, nakleksuje itp. A ja pracuję przy kompie, nie mam specjalnego stanowiska do rysowania. Tylko przed kompem na kolanie, albo jak gdzieś jadę pociągiem to sobie bazgrolę. Takie pióro daje swobodę, sięgam po nie i działa. Więc sięgam, w przeciwieństwie do stalówek (ostatnio wyjąłem chyba po 20 latach pudełko, i wywaliłem połowę, bo się nie nadawała do niczego, najlepiej działał kijek bambusowy, wystrugany przeze mnie na piórko jeszcze na studiach).
~450zł to dużo i mało... ta kwota daje mi tyle, że nie szaleję jakoś przesadnie i szanuję to narzędzie, ale też się szczególnie nie ograniczam. Wiadomo fajnie byłoby czasem stalówką przeorać "pod prąd" i jakieś rozbryzgi "krwi" porobić, ale nie można mieć wszystkiego. Więc takie pióro uważam za świetny kompromis. A co najważniejsze, dzięki temu więcej rysuję. A jak wiemy, liczy się ilość 😜